18 września 2011

Recenzja paletek Coastal Scents od Everyday Makeup+ Giveaway





 



(konkurs zamknięty:)
Dziś zapowiadana niespodzianka- recenzja paletek Coastal Scents i mały giveaway:)
Paletki do testów i paletkę dla Was dostałam od sklepu Everyday Makeup- tam też są dostępne paletki które pokazuje.
http://everydaymakeup.na.allegro.pl/ 

Mam dla Was piękną nowiutką i nawet nie odpakowaną z folii Metal Manię- paletkę Coastal Scents z 88 cudownymi kolorami:) Jeśli chcecie ja przygarnąć zerknijcie na koniec posta- tam znajdują się pytania na które chciałabym abyście odpowiedziały:)


Tutaj recenzja w formie filmiku:







A teraz przyjrzyjmy się paletkom- na pierwszy ogień pójdzie oczywiście Metal Mania:)





Kolory...

Metal Mania to paletka zawierająca 88 metalicznych cieni- kompozycja kolorystyczna jest raczej ciepła- dominują tu beże, łososie, brzoskwinie i róże ale mamy również mnóstwo pięknego złota i ślicznych brązów w towarzystwie głębokich fioletów i purpury. Znajdziemy tu tez odcienie zielone i ciepłe szarości. Brakuje tylko klasycznych błękitów- zamiast nich mamy błękit morski:)
Zestaw zdecydowanie dla dziewczyn kochających cienie metaliczne- każda z nas będzie mogła znaleźć tu idealny odcień do ładnego smoky eyes czy cienie pomocne w wykonaniu makijażu rozświetlającego:) Te dziewczyny które kochają intensywne kolory na powiekach i niestandardowe połączenia też będą zadowolone- pod względem kolorystycznym bardzo ciekawa paletka.





Struktura...


Cienie są metaliczno- perłowe i nieznacznie różnią się strukturą między sobą. Zdarzają się cienie bardziej miękkie i twarde. Te miękkie mają tendencję do osypywanie się w trakcie nakładania- polecam używać do nakładania sztywnego pędzelka lub palca i wklepywać cień w powiekę:)
Baza Art Deco lub Virtuala również może być pomocna.
Pigmentacja jest świetna a kolory naprawdę nasycone- tutaj nie mam absolutnie zastrzeżeń;)
Cienie pięknie i bardzo łatwo się belndują a cieniowanie i rozcieranie nie stanowi żadnego problemu:)






Trwałość...


Cienie bez bazy trzymają się na powiece bardzo dobrze. Byłam zaskoczona bo myślałam że będą bardziej zbierać się w załamaniu... a tu nic:) Testowałam je też na bazie Virtuala i muszę powiedzieć że służy im ale nie jest niezbędna- pomaga raczej przy nakładaniu kiedy cień się do niej przyczepia. Na moich powiekach z bazą czy bez cienie wyglądały i trzymały się cały dzień.










Dla kogo....


Metal Mania to paletka dla odważnych dziewczyn które lubią eksperymentować z kolorami i nie boją się że cień może być na powiece widoczny:) Ale to też fajny zestaw na makijażowe 'rozruszanie ' dla dziewczyn które dopiero zaczynają ale nie wiedzą w jakie kolory mają zainwestować- tutaj jest ich na tyle dużo że większość pewnie okaże się trafiona- nie mogę powiedzieć żeby któryś kolor mi się nie podobał czy też był przeze mnie nieużywany. Ale oczywiście mam swoich faworytów- absolutnie pokochałam 36 kolorów z tej paletki i jestem od nich uzależniona:)


Paletka kosztuje 105 zł.
A tutaj w okazyjnej cenie z jednym uszkodzonym cieniem:)
http://everydaymakeup.na.allegro.pl/coastal-scents-paleta-cieni-88-metal-mania-i1820109814.html







Teraz czas na Mirage Palette zestaw do Metal Manii zupełnie inny:)




Kolory...


Mirage to ziemia, ogień i powietrze:) Pustynia i oaza w jednym- piękne zestawienie kolorów naturalnych, przywodzących na myśl kolory ziemi, odcieni świetnie stapiających się z naszą skóra.
Mamy tutaj mnóstwo brązów, beży, odcieni skóry, pomarańczy, o wiele więcej niż w Metal Manii zieleni- tych ciepłych oliwek i chłodnych sosenkowych odcieni.
Są tu inne błękity- choć też morskie, są srebra i chłodne szarości wpadające w brązy. Są tu też piękne odcienie bordo.
Kolorystycznie to paletka dająca ogromne pole możliwości w makijażu 'no makeup' makeup i w makijażu bardzo mocnym.





Struktura....


Mirage łączy cienie metaliczne z matowymi, satynowymi i matami z malutkimi drobinkami. Te cienie obsypują się przy nakładaniu o wiele mniej i potrafią lepiej udawać że ich nie ma:)
Maty są mocno napigmentowane choć odcienie jasne są ciut bardziej transparentne od Inglotów. Satyny są delikatne i miękkie- zdarzają się wersje z drobinkami- zwykle małymi ale jest też parę cieni z drobinkami trochę większymi. To akurat miłe urozmaicenie. Mamy też odcienie opalizujące i jeden przypominający Vanille Mac'a:)






Trwałość...


Tak jak w przypadku Metal Manii nie mam zastrzeżeń- szczególnie maty potrafią być o wiele bardziej trwałe niż moglibyśmy przypuszczać. W ogóle jeśli chodzi o to nie mogę powiedzieć złego słowa- naprawdę spodziewałam się że cienie będą o wiele mniej trwałe. Tymczasem super trzymają się na powiece pokrytej korektorem lub pudrem.








Dla kogo...


Mirage to paletka dla dziewczyn które nie czują się dobrze w jaskrawych kolorach lecz wolą odcienie naturalne i lekko przygaszone. Każda fanka kolorów natury będzie zachwycona- cienie mają naprawdę niestandardowe kolory co pozwala na świetne dopasowanie do tęczówki.
Paletka zaskoczyła mnie nie tylko trwałością- myślałam że będzie nijaka a kolory zbyt zgaszone- jednak szybko została moją ulubioną i muszę powiedzieć że jest podstawą dziennego makijażu:)

Cena 105zł




Tutaj dwie paletki obok siebie:)




Czas na mniejszą- Think Pink Palette :)





Kolory...


Think Pink to coś dla fanek róży:) Na oczach i na policzkach ponieważ cienie śmiało możemy używać też jako róż do policzków! Bardzo fajna sprawa tym bardziej jeśli czujemy się dobrze w metalicznych odcieniach ciemnego srebra i zgaszonym różu:) W paletce mamy 12 kolorów- większość z nich to róże- ale w ostatnim rzędzie mamy metaliczne srebra i piękną czerń.
Róże są śliczne- pastelowe i delikatne, mocne, zgaszone i nasycone- jeden kolor jest wręcz fluorescencyjny:) Jaśniejsze odcienie sprawdzają się super na policzkach (ja akurat takie lubie:) ale ciemniejsze przy umiejętnym dozowaniu potrafią wyglądać bardzo ładnie:) wystarczy rozmieszać je na dłoni by lekko je osłabić.




Struktura...


Cienie w Think Pink są metaliczne, satynowo- matowe i całkiem matowe. Jasne metaliczne perły to świetni rozświetlacze a satyny i maty piękne odcienie na policzki:) Jeden cień metaliczny również świetnie nadaje się na policzki:)







Trwałość...


Cienie metaliczne są tak trwałe jak w Metal Manii a cienie satynowe trochę delikatniejsze- przez co lepiej sprawdzają się na policzkach:) Czerń jest lekko transparentna ale sprawia wrażenie lekko wilgotnej i efekt jest naprawdę super:)
Tutaj również nie mam uwag, cienie są dobrej jakości i widać to w trakcie użytkowania:)
Kiedy skończy się ich żywot możemy łatwo wyciągnąć je z paletki która jest do tego dostosowana i zastąpić je Inglotami lub Macami- cienie z Think Pink wydają się być ciut większe:)



Dla kogo...


To paletka dla dziewczyn które wiedzą że dobrze wyglądają w srebrach i czerni ale lubią łączyć je z różem a potrzebują też czegoś co nada się na róż do policzków:) To zestaw dla kochających srebra czernie i róże podróżniczek:)





 

Opakowania....

W przypadku każdej paletki opakowania są wykonane z fajnego plastiku- każda ma też lusterko:)
Cienie po upadku na dywan nie wypadły i nie pokruszyły się, choć nie wiem jak zachowają się po upadku na twardą powierzchnię:) W dużych paletkach cienie są na tyle niewielkie że kruszecnie raczej nie wchodzi w gre:)


Wydajność...

W przypadku Think Pink cienie zostaną z nami na bardzo długo:)
Są duże i powoli się zużywają. W przypadku Metal Manii i Mirage cienie są mniejsze i niektóre mogą zużywać się szybciej dlatego że są bardziej miękkie. Ja jednak zawsze byłam fanką małych cieni i choćby zwykłe Ingloty są dla mnie za duże- zwyczajnie nie mogę ich zużyć:) Dzięki temu że kolorów jest tak dużo i możemy je ze sobą łączyć będą zużywać się o wiele wolniej.



Podsumowanie...

Byłam ciekawa czy paletki Coastal Scents faktycznie zasłużyły na takie uwielbienie blogerek i vlogerek zza granicy- szczególnie ze stanów:) Teraz kiedy miałam okazję je testować muszę powiedzieć że faktycznie są świetnym rozwiązaniem jeśli ktoś planował zakup paletki wielokolorowej:) Jakościowo są bardzo dobre i w trakcie używania byłam z nich bardzo zadowolona:)
Jedynym minusem jest cena (choć w przypadku dużych paletek wychodzi 1.20 zł za cień co jest ok:) ale z drugiej stromy za podobną ilość odcieni w każdym innym wypadku zapłaciłybyśmy dużo więcej.

Moje doświadczenie z paletkami było bardzo pozytywne:) Ciekawe jak przypadnie go gustu paletka zwycięskiej dziewczynie:)


A teraz najprzyjemniejsze:) Konkurs!


Jeśli chcesz aby paletka trafiła do Ciebie odpowiedz w komentarzu na dwa pytania- oto one:

 


Rozwiązanie za tydzień:) Wybiorę 10 opowieści które będą najfajniejsze a z nich wylosuję zwycięską dziewczynę:))


Dziękuję Everyday Makeup za przekazanie paletki na nagrodę dla Was:)

Czekam na Wasze komentarze:)

Całuski!

Brunetka




213 komentarzy:

  1. Ah... Cudowne te paletki, duzo kolorów zdecydowanie jest w czym wybierac ;) Moim faoworytem jest Mirage.

    Co do pierwszego makijażu to bylo to bardzo dawno ,kiedy bawilam się kosmetykami mamy :) szminka wychodzila za kontur ust, kolorowe cienie na oczy- ogolnie smiesznie to wygladało ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz to było bardzo dawno temu :) czyli byłam wtedy w 6 klasie podstawówki i na dyskotekę szkolną chcąc zabłysnąć pomalowałam się cieniami mojej mamy, do tego obowiązkowo błyszczyk. Dla mnie to było mistrzostwo świata, dla innych no może nie było to zbyt piękne do tego po kilku godzinach wszystko mi spłynęło i nie wyglądało to estetycznie ;D. Ale mimo wszystko dobrze to wspominam, bo od zawsze chciałam naśladować swoją mamę i móc się malować na codzień, a nie tylko od wielkiego święta :)

    Chyba bardziej podoba mi się paleta Mirage Palette, bo uwielbiam naturalne, stonowane kolory w swoim makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jako nastolatka niemająca zbyt wielu kosmetyków, stosowałam przeróżne (śmieszne) tricki. Po raz pierwszy zastosowłam je na "zielonej szkole" nad morzem. Jednym z nich było stosowanie bordowej szminki (ukradzionej Mamie) jako cienia do powiek w kremie, a korektora z jakiejś "dziewczyńskiej" gazetki jako (o zgrozo) pomadki nude ;))Neonowy różowy cień z dość mocnym brokatem wędrował nie tylko na oczy, ale i usta i policzki... Taaak, to musiało być zabawne. Oczywiście kolory musiały do siebie pasować- dlatego do fioletowego cienia (nałożonego aż po same brwi) zakupiłam też fioletową maskarę i... fioletowy barwnik do robienia pasemek na włosach! Hmmm... czemu mnie nikt nie powstrzymał???

    Najbardziej podoba mi się paleta: Mirage. Myślę, że takie kolory wyglądają fajnie na co dzień.

    Marigold :) (marigold0001@gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  4. uuu :) zgłaszam się do konkursu :)

    Pytanie 1.
    Ja swój pierwszy, taki prawdziwy makijaz (pomijam tuszowanie rzes na dyskoteki w gimnazjum:D Chociaz tutaj raz tez zaszalalam na imprezę... ) wykonałam w maturalnej klasie :D na studniówkę :D
    Miałam granatową sukienkę i wymyśliłam sobie srebrno-czarne smoky eyes :) mialam jakas taniutką bazarkową paletkę :D i pomalowalam sie :) cały czas mi sie zdawało ze makijaz jest za mocny i ze mi nie pasuje, i w ogole ze kiepsko wygląda, bo w mocnych, ciemnych kolorach do tej pory nie czuję sie najlepiej...No ale, szalec to szalec... Przyjechal po mnie chlopak i pojechalismy, juz na samej sali wsyztskie kolezanki dziwiły mi się, że sie tak słabo umalowałam, bo prawie w ogole nie bylo widac makijazu:D Tak wiec na zdjęciach wyglądam baaaardzo "natural" , chciałam wyglądac "wieczorowo" a wyszło "jak zwykle", chociaz ja jak zerkałam w lustro cały czas myslałam ze mam za mocny makijaz :D
    A co do gimnazjum :D raz jeden podkradłam ciemnofioletowy cień mojej siostrze i pomalowalam sie na dyskotekę i wszyscy sie śmiali ze mam podbite oczy... :D pewnie dlatego zaczelam sie normalnie malowac dluuuuugo pozniej :D

    Pytanie 2
    Mirage Palette :) kręcą mnie te zielenie w niej zawarte :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku swojej makijażowej przygody, kiedy to byłam juz bardzo dorosła i chodziłam do 1 klasy gimnazjum - hm.. 12lat ? postanowiłam, że upiększę się dla mojej platonicznej miłości z klasy - wybrałam cień do powiek w kolorze bardzo intensywnie ceglastym ;D ( spośród kosmetyków mamy) .. skończyło się to dosyć tragicznie, do tej pory pamiętam pytanie mojej miłości (i wykrzywione usta) skierowane do nauczycielki techniki - 'co jej się stało w oczy"... cóż.. tak bardzo mnie to dotknęło, że pamiętam do tej pory :)jeszcze bardziej żenująca była odpowiedź nauczycielki - "Jestem pewna, że chciała CI się bardziej podobać Jacku"... to dopiero był cios, przy całej klasie.. przecież ja sie w nim SKRYCIE kochałam.. a ona tak bezczelnie ujawniła moje uczucia, a wszystko przez to śliczne pudełeczko cienia Bourjois ze złotym guziczkiem które zawsze tak intrygowało...

    a co do paletek, to bardziej podoba się bardziej kolorowa Metal Mania.. ale w mojej kolekcji zdecydowanie brakuje matowych cieni więc... z rozsądku wybrałabym Mirage :)

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. Pierwszy raz zaczęłam się malować w gimnazjum, wtedy malowałam sie srebrnymi cieniami i tuszem do rzes, i blyszczącymi błyszczykami :D co uważam za totalny niewypał jeśli chodzi o moje mongolskie powieki :P

    2. Mi się podoba Metal Mania - jest duzo róży, fioletów, zieleni i brązów :)

    Matleena, mail: matleena.wizaz@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. 1.Jak byłam mała (8 lat) bawiłam się z koleżankami w różne "sławne" osoby, oczywiście przebrałam się za Pamelę Anderson, pomalowałam oczy jak mogłam najciemniej, podkładem mamy pomalowałam usta, Pamela w dawnych latach mocno malowała oczy, a usta delikatnie, więc tak zrobiłam. Efekt był po prostu śmieszny:) Mała dziewczynka z oczami jak potwór i wypchanym biustem :D
    2.Paletka Mirage podoba mi się bardziej. Jest tam więcej cieni zielonych, które w ostatnim czasie stały się moim hitem makijażowym :) Brązy, zielenie, granaty to moje ulubione kolory cieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój pierwszy makijaż zrobiłam kilka lat temu. Miałam chyba 11 lat, a wiedza o kosmetykach - prawie żadna. Wtedy często kupowałam te wszystkie gazetki dla nastolatek i w nich były kosmetyki. Trochę się ich uzbierało. Miałam wtedy iść na imprezę/festyn ( sama już nie wiem co to było) ze znajomymi. Postanowiłam się pomalować, zeby ładniej wyglądać. Użyłam tuszu, jasnego perłowo różowego błyszczyka i fioletowego cienia do powiek. Oczywiście wszystko z gazetki :) Tuszu użyłam baaardzo dużo, nie pamiętam dokładnie, ale z braku umiejętności pewnie posklejałam rzęsy i porobiłam grudki. Oczywiście nie wiedziałam, ze istnieje coś takiego jak wodoodporna maskara. Wiadomo, było jezioro, to w nim pływałam, nurkowałam, a nie zauważyłam, że makijaż się rozpuszcza. Dopiero po paru minutach uświadomiła mnie koleżanka, ale było za późno, kilka osób to zobaczyło i do końca podstawówki byłam "Pandą" :) Na szczęście w gimnazjum nie spotkałam tych samych osób i o mojej wpadce zapomnieli wszyscy, poza mną :D
    Podoba mi się paletka Mirage, jest tam więcej brązów, które uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój pierwszy makijaż był zainspirowany przez moją ciocię, która przyjechała akurat ze Stanów i wyglądała zupełnie inaczej niż znajome mojej mamy w Polsce. Pod jej czujnym okiem czarną kredką podkreśliłam moje i tak już ciemne brwi, a niebieskie oczy pomalowałam oczywiście niebieskim cieniem :) I w tym piorunującym makijażu poszłam na szkolną dyskotekę w wieku lat 12:) Mina mojej mamy jak mnie zobaczyła- bezcenna.

    Myślę,że lepiej czułabym się w Metal Manii :)

    pozdrawiam Zuzia :) ( almanies@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  10. 1. Od małego ciągnęło mnie do mazideł mamy :) Pamiętam swój pierwszy "makijaż" połączony z manicure - byłam wysokości, która nie przekraczała wysokości blatu kuchennego, więc pewnie miałam 6 lat. Za makijaż oczu się nie brałam, ale z dumą upaćkałam swoje maleńkie usta bordowo-brązową pomadką, która - pamiętam do tej pory - pachniała dość "babcinie". Szminka pokrywała z pół mojej twarzy. Potem zabrałam się za manicure - różowy lakier, który pokrywał częściowo paznokcie, ale w większości palce ;) Zabawa była przednia, ale do czasu - kiedy klejący lakier i niesmaczna szminka zaczęły mi przeszkadzać, szybko pobiegłam do mamy o pomoc w domyciu ;)
    2. Nie znam za bardzo firmy, ale z szybkiego przeglądu internetowego dochodzę do wniosku, że najlepiej czułabym się w makijażach wykonanych paletką Ultra Shimmer Palette - kolory są bardzo zróżnicowane, co pozwoliłoby mi wykonać wiele makijaży, a od matowych cieni zdecydowanie bardziej wolę te połyskujące :)

    Mój mail to carpediem91[at]o2.pl :)

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. moj pierwszy makijaż zrobiłam na impreze karnawałową w podstawówce byłam przebrana za grecką boginie a skonczyło sie to tym ze przez poł roku łaził za mną taki ktoś i podawał sie za mojego ''chłopaka'' totalna porażka ....
    2. a mi się podoba think pink ma duzo fajnych kolorów ktora ostatnio lubie na swoich oczach :D

    OdpowiedzUsuń
  12. W moim gimnazjum nie można było się za bardzo malować. Błyszczyk, tusz były dozwolone, ale reszta już nie. Ciemne lakiery też odpadały. Wszystko miało być delikatne. Pamiętam, że wtedy miałam dość niewyraźne oczy, w dodatku jestem blondynką, więc miałam jasne rzęsy i brwi. Postanowiłam to wszystko lekko przyciemnić. Użyłam maskary, a że chciałam mocno podkreslić oczy, to naładowałam tonę tego kosmetyku i posklejałam wszystko. Dałam jeszcze czarna kredkę na dolną powiekę i podkreśliłam nią brwi. Można powiedzieć, że efekt mnie zadowolił, ale teraz wiem, że wyglądałam koszmarnie. Pech chciał, że wtedy miałam historię z bardzo ostrą nauczycielką. Jak mnie zobaczyła, to tak się wydarła, że włosy mi dęba stanęły. Powiedziała, że mam to natychmiast zmyć albo ona to zrobi śmierdzącą gąbką od tablicy. Odrazu poleciałam do łazienki :) Oczywiście wszczytko działo się przy całej klasie. Zrobiłam z siebie pośmiewisko. Nie malowałam się aż do liceum.

    OdpowiedzUsuń
  13. 1 raz pomalowałam się na obozie sportowym. Miałam wtedy chyba 9 lat. Wieczorem w pokoju w trakcie ciszy nocnej bawiłyśmy się z dziewczynami w mini playback show. Miałam być Brytnay Spears inna koleżanka Christina Aquliera a trzecia N Sync miala śpiewać. I tak więc wystylizowałyśmy się pięknknie. Ja pomalowałam oczy całe na biało i czerwone usta ( nie wiadomo czemu ?)Poszłyśmy do łazienki sprawdzić efekty naszej pracy i pech chciał, że na korytarzu przyłapał nas trener:D i tak nasza zabawa zamieniła się w kolejny trening karny.
    Z tych palet najbardziej podoba mi się Metal Mania. Wydaję mi się, że tego typu kolory ładnie wydobędą mój kolor oczu.
    AAgatkAA agat3k@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszy makijaż wykonałam kosmetykami mamy i to ona była moją pierwszą modelką:-)Generalnie mama miała w swojej kosmetyczce niewielkie paletki, jeśli dobrze pamiętam z firmy "Hean", w kolorach błękitu i zieleni. Zdecydowanie przemawiała do mnie zieleń, zatem pierwszy makijaż był wykonany tymi właśnie kolorami. Starałam się, żeby wyszło pięknie..ale no cóż..Mama przypominała żabę, a uwierz mi Brunetko, naprawdę nie taki efekt chciałam osiągnąć:-) W dodatku całość dopełniły usta w kolorze wściekłej marchewki;-) Jakbyś chciała poznać stylizację makijażową pod nazwą "żaba", chętnie udzielę wskazówek;-) Miałam wtedy około 10 lat..
    A jeśli chodzi o wybór paletki, myślę, że wybrałabym Mirage, chociaż Metal mania również bardzo kusi.

    OdpowiedzUsuń
  15. I wybrałabym Mirage, bo nie lubię metalicznych cieni.

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy powżny makijaż próbowałam stworzyć na osiemnastkę koleżnaki (tak, jestem opóźniona w rozwoju). Niestety nie wiedziałam jak się za to zabrać i poprosiłam o pomoc przyjaciółkę. Bardzo chciałam mieć czarną kreskę na linii wodnej. Prawie wydłubałam sobie oko, zużyłam trzy paczki chusteczek i dalej nic. Koleżanka zlitowała się nad kaleką- kazała mi się położyć na dywanie wbiła mi łokieć w mostek i wsadziła kredkę do oka. Jej się udało- mimo że dostałam ataku śmiechu. Kreska była, zmniejszyła mi oko do rozmiarów guziczka, ale byłam taka dumna, że ją mam :).

    Najlepiej czułabym się w Mirage- bardziej stonowana, idealna do dziennych, niezobowiązujących makijaży.

    OdpowiedzUsuń
  17. 1. Mój pierwszy makijaż nie został wykonany przeze mnie. W podstawówce na dyskotece starsze dziwczyny urządziły "kącik piękności" i malowały wszystkie chętne. Niestety, malowały tak tragicznie, że chłopaki z klasy wołali za nami "czarownice!", ale jak się ma 12 lat, to każdy makijaż imponuje. Ten opierał się na intensywnym niebieskim, perłowym cieniu popacianym na powiece oraz na różowej szmince nałożonej w nadmiarze, także poza kontur ust. Do tego tapirowały włosy i malowały pasma niebieską mascarą (: No cud miód!
    A taki mój-mój pierwszy makijaż to czasy gimnazjum, kiedy pod wpływem kuzynki stałam się zła i mroczna, a pod wpływem wieku dostałam trądziku. Podkład + ciemna, rozmazana kredka wokół oka + czarny tusz - to był mój zestaw obowiązkowy. Wychodziło nieźle (:

    2. Z przedstawionych przez Ciebie paletek najbardziej podoba mi się Metal Mania, ze względu na fiolety - świetnie podbijają kolor moich zielonych oczu. Poza tym jest bardziej zróżnicowana niż Mirage i posiada też chłodne odcienie - błękity, szarości. Za to z całej oferty CS chętnie przygarnęłabym Original Palette - za wszystkie kolory w jednym (:

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój pierwszy makijaż zrobiłam w zerówce gdy moich rodziców odwiedzała koleżanka czyli jak to się na każdą znajomą rodziców mówiło ciocia ;)
    Kiedyś zauważyłam w jej torebce kosmetyczka a wiadomo jak to dziecięca ciekawość chciałam zobaczyć co tam takiego jest oczywiście zgodziła się i gdy ją otworzyłam doznałam szoku tyle cudownych gadżetów kosmetyczny zapytałam czy moge się pomalować więc usiadłam w salonie przed dużym lustrem i zaczęłam majsterkować nałożyłam cień wy tuszowałam rzęsy nie zapominając o brązowych ustach (swego czasu moja ciocia lubiła takowe usteczka ;D)
    Gdy nagle ujrzałam na dnie kosmetyczki czarna kredkę więc postanowiłam urozmaicić mój make up w piegi xD mina cioci i rodziców zostanie w mojej pamięci na zawsze haha no ale przecież nie było tak źle xDD
    Najbardziej podoba mi się ta Metal Mania konkretna mocna kolorystyka jaką swego czasu polubiłam w swoich makijażach i już nie czuje się zbyt dobrze w lekkich dziennych makijażach wole mocne podkreślenie ;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój pierwszy makijaż był związany z totalną fascynacją Pippi Langstrumpf - książkami i filmem, miałam wtedy jakieś 8,9 lat. Bardzo chciałam się do niej upodobnić, ale niestety natura nie obdarzyła mnie w piegi. Pod nieobecność mamy dopadłam się do jej kosmetyków i przy pomocy brązowych cieni poprawiłam naturę :) Pomalowałam sobie też brwi, żeby były rudawe :) Brakowało jeszcze fryzurki, więc zrobiłam sobie dwa kucyki, na które nałożyłam całą paczkę kolorowych frotek tak, żeby kucyki stały jak u mojej idolki :D Zadowolona z siebie, z kluczami na szyi wyszłam na rower. Trzeba było widzieć minę mojej mamy jak mnie zobaczyła pod blokiem wracając z pracy :D

    Bardziej podoba mi się paltka metal mania, bo jest tam dużo fajnych, zdecydowanych, ciepłych kolorów, a ja lubię jak na mojej powiece coś się dzieje :)))

    Pozdrawiam :) msjaszczura msjaszczura@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Mój pierwszy makijaż oj jak sięgnę pamięcią nie był bardzo udany...pamiętam że wybierałam się z rodzicami na weselę.Chciałam ładnie wyglądać jako dorastająca dziewczyna musiałam przecież dobrze wypaść.Sięgnęłam po błyszczyk do ust który miał duże drobinki i postanowiłam że nałożę go na powieki..a co przecież będzie się ładnie błyszczało.Wy tuszowałam rzęsy i poszłam zadowolona na uroczystość.Po paru godzinach oczywiście błyszczyk bardzo się kleił ,czułam że mam mokre powieki,osadził się w załamaniach i przez uwagę dostał się do oczu no cóż trudno było sobie wyobrazić jak piekły mnie oczka o drobinkach na całej buzi nie wspomnę.
    2.Paletka która wpadła mi w oko to Mirage piękne naturalne barwy,delikatne i stonowane.Och i te piękne brązy :)
    Nick:SweetPerelka aneta.masiak@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  21. Moja mama zawsze miała dużo kosmetyków na toaletce, więc kiedy przyszedł czas pierwszej dyskoteki w podstawówce, skorzystałam z okazji i wybrałam parę "cudeniek" mojej mamy. Uwielbiałam fioletowy kolor, miałam fioletową sukienkę, więc wybrałam fioletowe cienie :) Znalazłam też eyeliner, widziałam, jak mama go nakłada, więc stwierdziłam, że to nic trudnego. Efekt mnie zadowolił, ale wiadomo, co ja mogłam wiedzieć. Dałam cienie na dosłownie cała powiekę, na dolną też. To też mi się spodobało. Tak poszłam na dyskotekę. Oczywiście zawsze miałam bladą cerę, więc wyglądałam jak zombie. Chciałam też sie spodobać jednemu chlopakowi, ale gdy mnie zobaczył ( na sali było ciemno, tylko czerwono-niebieskie światła), zapytał czy ktoś mnie pobił. Ja oczywiście zdziwiona, nie wiedziałam o co chodzi. Powiedział, że oczy mam jak dwie śliwy. Nie zabrzmiało to pochlebnie, a ja miałam do końca wieczoru popsuty humor.

    Spodobała mi się paleta Mirage, lubię matowe cienie, a metalicznych już trochę mam.

    OdpowiedzUsuń
  22. Malowac zaczelam sie w wieku ok 16-17 ,lecz byly to delikatne makijaze ,podklad,tusz do rzes i roz do policzkow.No wlasnie ten roz hmmm,smiac mi sie chce jak kiedys malowalam sobie policzki,robilam sobie poprostu takie 2 wielkie placki na policzkach,kiedy mam zwrocila mi uwage ze smiesznie to wyglada powiedzialam jej ze sie nie zna hihi,jednak po czasie zrozumialam ze robie blad i policzkow mych nie robie juz w stylu klauna hihi :)Podobaja mi sie ibydwie paletki,ale wole chyba Mirage Palette,bo sa to troszke cieplejszei lepsze dla mojej karnacji kolory:)pozdrawiam
    ilovemakeup@windowslive.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Pierwszy makijaż jaki na szczęście tylko chciałam sobie wykonać była czerwona szminka znaleziona na ulicy podczas spaceru z tatą.Znalazłam to cudeńko na ziemi i od razu stwierdziłam, że będę się nią malować bez czekania na powrót do domu. Na moje szczęście tata zauważył, co tak przykuło uwagę małej pięknisi i zabrał mi ją;) Oczywiście w przypływie radości nie miałam świadomości, że wcześniej ktoś tej szminki używał(leżała tam specjalnie dla mnie prosto ze sklepu);p
    A swój pierwszy makijaż w 3 klasie podstawówki, wykonałam pod wpływem mojego ówczesnego chłopaka, który zaciągnął mnie do sali malowania i stwierdził, że będę baaardzo ładnie wyglądać gdy dam sobie "pomazać" policzki na wściekły róż, a usta na ognistą czerwień. Miałam ogromne opory, ponieważ nie mogłam pogodzić się z myślą, że tą samą szminką były malowane inne dziewczyny, a po nich mam nią być pomalowana ja(obrzydlistwo). Stety albo niestety dałam się w końcu namówić. Była to impreza halloweenowa i chyba naprawdę wyglądałam jak wiedźma, ale ważne, że dla niego byłam najpiękniej pomalowaną 9-latką;p

    W związku z tamtymi traumatycznymi dla mnie przeżyciami, od tamtej pory wybieram wyłącznie naturalne kolory, takie jak w Mirage Palette. Wolę żeby ludzie myśleli, się nie domalowałam, niż żeby patrzyli jak się przemalowałam, odcieniami które zupełnie nie pasują do moich oczu, jasnych włosów i równie jasnej karnacji(a przyznam szczerze, nie lubię eksperymentować z odważnymi kolorami, bo z moimi zdolnościami malarskimi mogłabym malować clownów na występy w cyrku;p na pewno wyglądaliby fenomenalnie, bo ja chyba nie;p)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pierwsza przygoda z makijażem? Oczywiście dyskoteka w podstawówce, której towarzyszyły kilkugodzinne przygotowania: postanowiłam powalić towarzystwo na kolana! Moje kosmetyczne zasoby składały się z tego, co dodawano do gazet dla nastolatek (fioletowy tusz do rzęs - redaktor Twista powinien za to odpowiedzieć) i tego, co za uskładane pieniądze kupiłam na bazarze (niebieskie cienie do oczu). Ekstrawagancja to było moje drugie imię, więc jako Lady Gaga mojego rocznika postanowiłam zaszaleć i cienie (idealnie dopasowane odcieniem do bluzki jaką na sobie miałam) powędrowały od powiek, aż po brwi :O makijaż oczu uzupełniał wyżej wspomniany fiolet na rzęsach. Na żadne smarowidło do ust stać mnie niestety nie było, ale pomocna koleżanka obiecała sprzedać dobry patent na zastąpienie szminki. Testowane w szkolnej toalecie: miękką kredkę ołówkową zmoczyć wodą, zaaplikować na usta. Działało! Niestety nie pamiętam reakcji najprzystojniejszych kolegów, za to mojej mamy jak najbardziej: bez gadania zaprowadziła mnie do łazienki :P

    Pisząc to przyszło mi do głowy, że może właśnie dlatego dziś mam opory w malowaniu się błękitami...? (:
    co do paletek, Metal Mania :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mój pierwszy makijaż zrobiłam na dyskotekę szkolną chyba w 5 lub 6 klasie podstawówki. Jako że w domu była tylko babcia nikt tak na prawdę nie kontrolował tego jak ubrana i umalowana wyszłam. Poleciałam do łazienki w której ciotka trzymała swoje wszystkie kosmetyki, które z resztą czasem podbieram jej do dziś ;). Cała szczęśliwa chciałam zrobić się na bóstwo tak więc chwyciłam za czerwoną szminkę i umalowałam sobie nią usta (z reszta zawsze lubiłam chodzić po domu umalowana jakąś szminką w wyrazistym kolorze). Ale że sama szminka mi nie odpowiadała i chciałam "upiększyć" się bardziej chwyciłam za kredkę do oczu (granatową) i obmalowałam sobie oko tak jak to podpatrzyłam u ciotki. Zapewne skończyło się to rozmazaną pandą ale kto by się przejmował. Oczywiście prze szczęśliwa i dumna z siebie poszłam do szafy wybrać jakiś odpowiedni strój czyli czerwoną spódniczkę (pod kolor ust oczywiście ;)) i granatową bluzeczkę z jakąś błyszczącą naszywką. Niestety nie pamiętam reakcji w szkole ani w drodze do szkoły, a szkoda bo miny musiały być bezcenne. Po całej tej przygodzie z makijażem dostałam od mamy pozwolenie na malowanie się jedynie tuszem do rzęs co i tak było wielką rzeczą ;)

    Obie paletki bardzo mi się podobają, zwłaszcza że uwielbiam malować się właśnie w kolorach ziemi a odcieni brązu, beżu i złota nigdy dość ;). Jednak chyba chętniej przygarnęłabym Mirage ze względu na to że zawiera różne tekstury, zarówno bling-bling jak i maty.

    Pozdrawiam Kasia Z. (zagik@poczta.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pierwszy makijaż... Chyba go nie pamiętam ;) Ale pierwszy, który mi przychodzi na myśl to zabawa kosmetykami w pracy mojej mamy, która z zawodu jest charakteryzatorką, więc z kolorami miałam do czynienia od "brzucha" ;)
    Pamiętam tylko, że pomagała mi właśnie ona, nakładając najróżniejsze cienie, a na sam koniec... Taaakie długaśne RÓŻOWE rzęsy! O jaka ja byłam wtedy dumna, kiedy przechadzałam się po korytarzach teatru i czułam się tak samo, jak wszyscy występujący tam aktorzy baletowi!
    Do dzisiaj lubię buszować w tych wszystkich charakteryzatorskich cudeńkach, jak mam okazję ach!

    Co do paletki to na co dzień przydałaby mi się paleta Mirage, ponieważ nie bardzo mogę się malować do pracy, jednak baaardzo podoba mi się Metal Mania, przecież tą paletką można zrobić tysiące makijaży! Wręcz oszaleć można ;) Każdy weekend byłby mój!

    OdpowiedzUsuń
  27. 1. mój pierwszy makijaż wykonałam na wesele kuzynki, chcac zabłysnąć. makijaż opierał się na niebieskich cieniach, nałożonych na całą powiekę, wytuszowanych - a raczej posklejanych rzęsach oraz różowym błyszczyku. efekt? tandeta z bazarku. gdy zobaczyłam się w lustrze zaczęłam śmiać się jak wariat, zmyłam wszystko i poszłam Au Naturel ;) przez następne pół roku unikałam kosmetyków kolorowych ;)
    2. najlepsze kolory dla mnie ma stanowczo Metal Mania, kocham beże, morele, łososie i brązy, wiem że to "moje" kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Mój pierwszy makijaż? Jejku, to było tak dawno, że aż ciężko mi to sobie przypomnieć... ;) Mój pierwszy makijaż był tak delikatny, że ciężko byłoby coś w nim zepsuć. Składały się na niego: cielisty cień podwędzony mamie - nałożony zarówno na powiekę, jak i pod okiem (zamiast korektora) co dało niespodziewanie dobry efekt oraz czarny tusz do rzęs i pomadka ochronna. Tak mi się spodobał efekt, że zaczęłam wkręcać się w makijaż coraz bardziej :)

    Co do palety, która podoba mi się najbardziej, to chyba obstawiałabym Mirage. Zasadniczo wolę cienie matowe.

    OdpowiedzUsuń
  29. Niestety nadal pamiętam ten dzień kiedy po raz pierwszy zbliżyłam się do kosmetyków . Klasa 1 gimnazjum ,nowa szkoła więc człowiek chciał zabłysnąć na rozpoczęciu roku . Jako takich swoich kosmetyków jeszcze nie posiadałam więc postanowiłam skorzystać z zasobów mojej mamy . Oczywiście wykonałam wtedy kompletny makijaż z podkładem, który jak wiadomo był dla mnie nie odpowiedni(twarz brązowa , szyja biała , świetny efekt) . Piękne mocno różowe cienie do samych brwi, które wyglądały okropnie w połączeniu z moimi rudymi włosami ( nie rozumie swojej fascynacji różem w tamtych czasach ;p) Oczywiście wytuszowane rzęsy ( to mi chyba wyszło najlepiej) i usta w dziwnym sino-fioletowym kolorze . Oczywiście wyszłam tak do szkoły, rodzice pracowali od rana więc nie mieli mnie przyjemności zobaczyć ,a szkoda bo może by temu zapobiegli ;p W szkole gdy tylko zobaczyła mnie pani dyrektor zaprowadziła mnie do łazienki i kazała to wszystko zmyć ( na szczęście! ) wstydu się najadłam co niemiara . W ogóle kobieta okropnie cięta , nawet paznokci przez 3 lata gimnazjum nie można było pomalować ...
    Ciesze się , że zrezygnowałam z mamy konturówki do ust i różu bo wyglądałabym już do końca jak nieszczęście ;P Dobrze, że człowiek dorasta , zmienia mu się gust i jakoś inaczej na wszystko patrzy ;D Cieszę się , że zbyt wielu ludzi nie miało mnie okazji w tym makijażu zobaczyć .

    Świetny konkurs i fajne historie dziewczyn ;)
    Mi się zdecydowanie bardziej podoba Metal Mania , wyraziste , piękne kolory ( kocham beże i brązy) ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. 1. Pierwszy makijaż, z ktorym wyszłam, zrobiłam w piątej klasie podstawówki. Wiedziałam, że mama raczej nie pozwoliła by mi wyjść umalowanej, a może chciałyśmy mieć z koleżankami frajdę ze wspólnego malowania. Po przyjściu do szkoły ukryłyśmy się w jednym z metalowych boxów w szatni. Światło było słabe, a lusterko malutkie - na wieczku paletki. Paletka była w kształcie serduszka, jako gratis do gazety Miss (ah, jakie my się czułysmy dorosłe;p). Odcienie były zdecydowanie zbyt intensywne, a jedyna technika jaką znałyśmy, to było na całą powiekę. Dodatkowo miałyśmy brokatowe szminki :D Dobrze, że na świetlicy było ciemno.

    Jeśli chodzi o makijaże niewyjściowe, to już jako 6-latka czekałam na moment, kiedy zostanę na chwilę sama w domu. Następnie zamykałam się w łazience i korzystałam z kosmetyczki mamy. Najgorzej było, kiedy rodzice za wszceśnie wracali, a ja w pośpiechu próbowałam z siebie zbyć eyeliner i szminkę

    Gdybym miała wybrać jedną paletkę, był by to raczej Mirage. Chociaż Metal Manią nie pogardzę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. 1. Pierwszą przygodę z makijażem pamiętam niesamowicie "wyraźnie". Była to jedna z rocznic ślubu moich rodziców. Ja, 10 letnia wówczas dziewczynka wpadłam na niezwykły pomysł zrobienia niespodzianki -"teatrzyku" dla rodziców. W mój pomysł wdrążyłam o 4 lata młodszą siostrę, i tak o to zaczęłyśmy przygotowywać się do tego jakże ważnego dla nas wydarzenia.
    Podglądając (chyba nie do końca dokładnie)mamę malującą się, wiedziałam do czego służy maskara oraz szminka. I to chyba jedyne z kosmetyków, które użyłyśmy z siostrą zgodnie z ich przeznaczeniem ;)W trakcie malowania rzęs mojej siostrze niezbyt zgrabnie manewrowałam szczoteczką i niestety pod okiem dość wyraźnie było widać tego efekty. Pomadka w odcieniu fuksji "wyjeżdżała" poza kontur ust zarówno mi jak i 6 letniej Lence. Dalej.. niezwykle ważne jest nadanie twarzy jednolitego kolorytu jak i jej konturowanie. Kilkanaście kropli podkładu w za wiele ciemnej tonacji nałożyłyśmy na alabastrowe, dziecięce policzki. Resztę wtarłyśmy w czoło. Następnym etapem było użycie jednego z kolorowych cieni mamy, na nasze policzki - nakładając je palcami, stworzyłyśmy mozaikowe placki. Jako cień do powiek posłużyła nam inna pomadka mamy, tym razem w odcieniu czerwieni. Ubrałyśmy się w sukienki mamy, pożyczyłyśmy także buty na wysokim obcasie, a potem, po powrocie rodziców odstawiłyśmy teatrzyk :) Makijaż ten raczej był makijażem scenicznym, ale myśle, że taki również wchodzi w gre ;)
    Zapomniałam dodać, że wszystkiemu przyglądała się babcia, która miała nas pod opieką stąd dość często ta historia opowiadana jest przez wszystkich w rodzinie..a i zdjęcia na których wyglądamy jak "matrioszki" to dokumentują. :)
    2. Myślę, że Metal Mania byłaby odpowiednia, nie tylko z powodu mojego zamiłowania do kolorów, które w opowiadaniu dość wyraźnie zaznaczyłam ;))

    Ciepło pozdrawiam :) agaccia16@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. Mój pierwszy makijaż? Pomadki były zawsze, często zupełnie nie pasujące do mnie, albo zwykłe bezbarwne. Ale prawdziwy makijaż zrobiłam w gimnazjum. Zakupiłam wtedy moje pierwsze cienie (różowe z inglota), tusz, a matce podwinęłam kredkę do oczu. Pomaziałam się pięknie, wycieniowałam, wykreskowałam wytuszowałam i polazłam. Bardzo mi się podobały wtedy kreski na linii wodnej. Do tej pory mam do tego słabość. Oczywiście nie potrafię się dobrze tym pomalować i tak też było wtedy. Moje piekne cieniowanie (przed wyściem do szkoły takie miało być) diabli wzięli i miałam powiekę podzieloną na dwie części. Krzywo. A kredka? "Och, kredeczko! Gdzie żeś ty panieneczko, bo to niemożliwe, żebyś była na całej mojej twarzy..."
    Odpuściłam sobie? A gdzie! Dopiero po jakimś tygodniu, gdzie przymierzając coś zobaczyłam się w lustrze. Ło matko. Wtedy zaczęłam się malować dla siebie w domu. I tylko i wyłącznie do domu... Ale do róży słabość mam do tej pory. Tak jak do tej cholernej czarnej linii wodnej.

    Jeśli chodzi o paletkę to Mirage :)

    OdpowiedzUsuń
  33. 1.Pierwszy prawdziwy makijaż, pamiętam jak dziś nałozyłam przed pierwszą randką z pewnym przystojnym chłopakiem :). Miałam wówczas niespełna 16 lat. Makijaż był bardzo delikatny,naturalny,odrobina pudru,tusz do rzęś,pomadka naśladująca naturalny kolor ust,przypudrowany nosek.wszystkie kosmetyki podebrane starszej siostrze. na moje obecne standardy,typowy makeup-no makeup ;). wówczas wydawalo mi się ,że mam na twarzy maskę,natomiast dużo później ów chłopak (obecnie mąż :D) stwierdził,że zwrócił uwagę na mnie,bo nie malowałam się tak mocno jak wiele moich rówieśnic. dziś jesteśmy 7 lat po slubie,mamy dwójkę dzieci,a moj mąż nadal twierdzi,ze najlepiej wyglądam w delikatnym makijażu lub bez. ja natomiast uwielbiam nowinki kosmetyczne i makijażowe,ale zawsz staram się nie przekroczyć granicy tzw. "zmalowania się:)".
    2. metalmania,to mój faworyt ,kolory dla brunetki o czekoladowych oczach,czyli dla mnie :). trudno mi w niej znaleźć kolor ,który by do mnie nie pasował.

    Ewellina skybear@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  34. Jako mała dziewczyna z wielką fascynacją i podziwem obserwowałam codzienne wykonywanie makijażu przez moją mamę. W przedszkolu i szkole podstawowej zawsze z wielką niecierpliwością wyczekiwałam zimy a z nią balów karnawałowych, w których miałam okazję również być lekko pomalowana. Makijaż ten był oczywiście dobrany do stroju, dlatego najczęściej przebierałam się za księżniczki, raz za czerwonego kapturka (ach te dorobione rumieńce!) :) Pamiętam, że było z tego mnóstwo radochy i dla mnie i dla mamy. Zostało mi to na szczęście do dzisiaj, uwielbiam wymieniać się z mamą kosmetykami i doświadczeniami w sprawach makijażu :) To chyba właśnie dzięki niej obyłam się bez żadnych wpadek kiedy po raz pierwszy zrobiłam swój własny makijaż w liceum :) Oczywiście nie było tak, że od razu wybiegłam w pełnym makijażu. Wszystkiego uczyłam się po trochu, z cieniami oswoiłam się dopiero niedawno, na studiach :) Także naprawdę warto mieć kogoś kto doradzi nam w tych kwestiach, dlatego dobrze, że są takie osoby jak Ty :)

    Metal Mania zachwyciła mnie przede wszystkim, są to zdecydowanie moje kolory, szczególnie te łososie i zielenie :)

    Pozdrawiam

    Weronika [werekpapierek]

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja swój pierwszy makijaż wykonałam, gdy byłam na noc u mojej 2 lata starszej kuzynki.Jako dwie małe dziewczynki zawsze uwielbiałyśmy eksperymentować i nocami zaplatałyśmy warkoczyki , robiłyśmy paznokcie czy malowałyśmy się. Gdy pierwszy raz wpadłyśmy na pomysł żeby się pomalować było to totalnie spontaniczne. Nocą przekradłyśmy się do łazienki i zabrałyśmy kosmetyki mojej cioci (a jej mamy) pamiętam że była to czarna kredka na linię wodną, jeden cień na całą powiekę , tusz no i oczywiście szminka w kolorze ostrej czerwieni na usta. makijaż wyszedł krótko mówiąc zabawny, ale draka dopiero była rano :) ponieważ nie zmyłyśmy makijażu rano obudziłysmy się z poodbijanym tuszem i rozmazaną kredką ...
    Natomiast muszę przyznać, że do dziś ten wieczór, a właściwie już noc wspominam bardzo miło.

    Ja osobiście najlepiej czuła bym się w paletce Metal Mania.

    Dlaczego?

    Są tam kolory, których używam na codzień. Brązy, fiolety a poza tym uwielbiam cienie metaliczne, ponieważ z racji tego że używam pomadek nudde uwielbiam gdy moje oczy błyszczą.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  36. Z makijażem mam już do czynienia od najmłodszych lat, ponieważ już w przedszkolu mama malowała mnie na turnieje taneczne. Jednak przez długi czas nie malowałam się na co dzień. Pierwszy raz "na serio" pomalowałam się z 6 klasie na mój bal kończący podstawówkę. Miałam wtedy fioletowy cień do powiek, tusz i puder, ale patrząc na zdjęcia dochodzę do wniosku, że wyglądało to o dziwo bardzo dobrze :)
    Najbardziej podoba mi się Metal Mania i bardzo chciałabym ją wygrać - pomogłaby mi wystartować z pracą jako wizażystka :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Pamiętam, że pierwszy makijaż wykonałam na Halloween. Wcześniej używałam tylko błyszczyku. Uwielbiałam serial Czarodziejki, ale na szkolną imprezę chciałam być "czarnym charakterem". Widziałam kiedyś w serialu złą wiedźmę i z pamięci postanowiłam jakość odwzorować jej look:)
    Swoich kosmetyków nie miałam, więc użyłam mamy. Ona na szczęście o tym nie wiedziała. Pomalowałam powieki bordowym cieniem, mocno podkreśliłam oczy kredką i tuszem, a usta fioletową pomadką. Wcześniej wypudrowałam twarz mąką, bo chciałam być "trupioblada", a mama nie posiadała jasnego pudru. Gdy poszłam do szkoły odnalazłam moją przyjaciółkę. Stała do mnie tyłem, więc poklepałam ją w ramię. Odwróciła się, podskoczyła chyba na pół metra i wrzasnęła, jakby ją ktoś mordował. Oczywiście ja uśmiechałam się jak głupia, więc widok naprawdę musiał byś upiorny :D Do dzisiaj mam zdjęcia.
    Wybrałabym paletkę Mirage, bo na codzień nie lubię mocnych makijaży.

    OdpowiedzUsuń
  38. 1. Mój pierwszy makijaż, to była katastrofa. Ostrzegam było to rok temu jak miałam 12 lat xd Zaczęłam się interesować wizażem a zbliżało się Halloween i chciałam poćwiczyć makijaż w stylu wampira. Oczy pomalowałam na czarne kolory (powieka ruchoma i powieka dolna xd ), usta pomalowane krwistą pomadką i zrobiłam coś al'a spływająca krew no i mascara - posklejane rzęsy, grudki itp. A najlepsze było to że chodziłam po domu w takim makijażu po domu i w ogóle o nim zapomniałam, byłam sama w domu i przyszedł listonosz, gdyż zapomniałam o makijażu od razu otworzyłam mu drzwi i odebrałam paczkę. Do dziś pamiętam jego zdziwioną twarz xd
    Zdecydowanie należy ten makijaż i wydarzenie do nieudanych xd

    2. Obie paletki są piękne ! Ale bardziej urzekła mnie Mirage Palette, szczególnie te `sosnowe` zielenie :D

    AsieK - selmilea@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja swój pierwszy makijaż pamiętam bardzo wyraźnie. Rodzina nie dała mi o tym zapomnieć. Miałam wtedy 15 lat i pojechałam z rodzicami na ślub ciotki do Włoch. Było parno, wilgotno. Pomalowałam się dosyć mocno, ale wyglądałam ładnie. Na początku. Nie miałam wtedy pojęcia, co to baza pod cienie i wodoodporny tusz, użyłam po prostu zwykłego tuszu, brązowych cieni i mocno kryjący podkład, jako że nękał mnie trądzik. Nie miałam pojęcia, że wszystko spłynie, ale pogoda zrobiła swoje. Cienie się zrolowały, tusz odcisnął się na dolnej powiece, twarz mi się błyszczała, krosty było widać, a to wszystko zostało uwiecznione na zdjęciach i zajmuje zaszczytne miejsce w albumie. Mama mówi, że to pamiątka mojej głupoty i mam nawet nie myśleć o jej wyrzuceniu. Cóż, myślę o tym, marzę o tym, ale ona o tym nie wie :)
    Podoba mi się Mirage.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie jestem albinoską, ale zawsze miałam bardzo bladą twarz i ciemne sińce pod oczami od urodzenia. Nie znosiłam ich. Lubiłam gazetki dla nastolatek i pokazywane tam makijaże. Pisali tam o korektorze pod oczy. Pomyślałam, że to musi być jakies cudo, skoro zakrywa cienie. Od razu spisałam sobie listę kosmetyków. W drogerii znalazłam podkład Maybelline, wybrałam kolor jasny, ale ciemniejszy od skóry celowo, bo chcialam mieć ciemniejszą twarz. W gazetce pisali, że korektor musi być jasny, czy coś takiego. Więc kupiłam najjasniejszy. Oczywiście w domu zaczęłam pierwsze testy. Wysmarowałam twarz podkładem, a pod oczy dałam dużo korektora(korektor był jaśniejszy od podkładu, a podkład odcinał się maską od szyi) I tak wyszłam na dwór, bo chciałam się pokazać koleżankom. Wiadomo, 12 latki były zachwycone, ale moja mam juz nie. Kazała mi to zmyć. Nie wiedziałam, co jej się tak mocno nie podobało, ale makijaż zmyłam. Do szkoły pomalowałam się tak samo, a mama tego nie widziała i tak poszłam do szkoły. Moja wychowawczyni osłupiała, ale nic nie powiedziała. Na kolejnej lekcji musiałam iść do pedagoga, a tam na mnie czekała juz mama. Dostałam szlaban, a kosmetyki poszły do kosza.

    OdpowiedzUsuń
  41. Wybrałabym paletkę Mirage, wolę takie ziemiste kolory :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Mam 6 lat starszą siostrę, która od zawsze bardzo interesowała się makijażem. W dzieciństwie byłam twarzą do jej mniej lub bardziej udanych eksperymentów. Z wiekiem i ja powoli, bardzo mozolnie odkrywałam ten świat. Najpierw w ruch poszły błyszczyki, potem podkład i dłuuugo dłuuugo nic... aż wreszcie przekonałam się do maskary. Z czasem nie wystarczyły już dwa cienie i jeden puder na krzyż. W gimnazjum często zakradałam się rano do wielkiego kuferka siostry i tam szukałam takich cudeniek jak rozświetlacz, bronzer czy róż. Choć nie pamiętam jak wyglądał mój pierwszy pełny makijaż, to doskonale wiem jaki dreszczyk emocji wzbudzało we mnie to, czy siostra zaraz się obudzi i mnie nakryje :D Najczęsciej udawało mi się ujść na sucho z moim paskudnym podkradactwem, jednak zdarzało mi się od niej dostać straszną burę. Teraz, choć nie mieszkamy już dawno razem, od czasu do czasu przynosi mi swoje kosmetyki, których nie używa bądź jej nie pasują i muszę przyznać, że choć mogłabym je sobie dzisiaj z powodzeniem kupić, to jednak siostrzane zawsze lepiej dla mnie smakuje :D

    Co do paletki najbardziej podoba mi się Metal Mania. Neutralnych cieni mam wiele, codziennie maluje się stonowanymi beżami, brązami... Może czas na coś bardziej odważnego?

    Gaba

    gabriellanutella@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  43. Pamiętam jak wyglądały moje pierwsze makijaże. Miałam może wtedy 9 lat. Oczy umalowałam sobie całe, aż po samiusieńkie brwi fioletowym i zielonym cieniem. Wtedy użycie dla mnie dwóch cieni jednocześnie było powodem do dumy. Oczywiście pomalowałam je sobie po połowie na zewnętrznej połowie oka zieleń na wewnętrznej fiolet. Wszystko oczywiście nie roztarte. Kredką w kolorze niebieskim namalowałam sobie grubą strasznie nierówną kreskę, a rzęsy były okropnie posklejane. Użyłam też bronzera mojej mamy, oczywiście myśląc, że to puder (wyglądałam wprost prześlicznie ;) ) Usta zostały wymalowane czerwoną szminką i umalowałam nią z pół twarzy - wyglądałam jak klaun ;)) Wyglądałam, według mnie cudownie, piękny makijaż i tak poszłam na urodziny dziadka, a zdjęcia niestety pozostały. Przynajmniej teraz mam się z czego pośmiać.
    Mirage podoba mi się bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  44. Hej.

    1. Ja makijażem zaczęłam interesować się dość późno.. Oczywiście używałam podkładu, tuszu i delikatnego błyszczyka (wszystko bardzo delikatnie, naturalnie) ale po cienie sięgnęłam dopiero w wieku chyba 16 lat (późno, wiem ;) ) Dość długo ograniczałam się do jednego, max dwóch cieni w delikatnych kolorach.. Dopiero od niedawna (czyli łaaadnych parę lat później) za sprawą Wizażu i blogów kosmetycznych zaczęłam zwracać na makijaż większą uwagę.. Od tego czasu mam absolutnego fioła na punkcie cieni do powiek, minerałów i lakierów do paznokci :D
    Stale podpatruje bardziej doświadczone dziewczyny, uczę się jak łączyć kolory, robić ładną kreskę itd. Mam nadzieję, że kiedyś to opanuję ;)

    2. Jako wierna fanka Coastal Scents mam kilkadziesiąt ich mik a także 3 palety, które uwielbiam.
    Najbardziej marzy mi się obecnie Mirage bo ma piękne jesienne kolorki, takie na co dzień..

    Pozdrawiam
    Yasinisi
    sniezynka7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  45. Witaj, Brunetko :)
    1. Chciałabym Ci opowiedzieć o swoich pierwszych makijażowych eksperymentach.
    Mój pierwszy jakikolwiek makijaż zrobiłam pod koniec podstawówki, dokładnie w dzień walentynkowy. Moja mama nigdy się nie malowała, nie miałam również starszej siostry - nie mogłam więc od nikogo pożyczyć kosmetyków. Ale co to dla mnie - uparłam się, że ja też chcę ładnie wyglądać, zwłaszcza tego dnia. Jak wiele dziewczyn w tym wieku, ubolewałam nad stosunkowo niewielkimi niedoskonałościami skóry, które zapragnęłam ukryć. Nie namyślając się wiele, zajrzałam do szafki kuchennej i wyjęłam cukier puder i kakao. W plastikowej pokrywce wymieszałam jedno z drugim uzyskując beż i pędzlem do golenia taty zaczęłam to aplikować na twarz. Strasznie się pyliło i nie chciało trzymać, więc w określonych miejscach rozsmarowałam cieniutką warstwę wazeliny ochronnej. No. Teraz się trzymało lepiej i - nie wiem, jakim cudem - uznałam powstały efekt za całkiem niezły. Brwi pomalowałam rozmiękczoną nieco w wodzie brązową kredką ołówkową, zaś cieniem do oczu była sproszkowana na tarce do twardych serów niebieska kredka bambino.
    Kiedy spotkałam się ze znjomymi w szkole, najpierw wszyscy jakoś dziwnie na mnie spoglądali. Nastąpiła konsternacja, nikt się nie śmiał, czy coś, ale wiedziałam już, że "źle się dzieje w państwie duńskim". Jedna z osób spytała wreszcie "Agata, co ty masz na twarzy?" Momentalnie zrobiło mi się gorąco i wycofałam się natychmiast do łazienki. Spojrzrałam w lustro... okazało się, że mój prowizoryczny puder z cukru pudru i kakao zdążył pociemnieć, w dodatku zapomniałam pomalować drugiego oka. Brwi miałam jak Breżniew, co zobaczyłam dopiero w tym, lepszym świetle. W panice zaczęłam wszystko zmywać [nie było łatwo bez mydła, którego akurat zabrakło], a kiedy to już zrobiłam, ucciekłam po prostu do domu.
    Wspomnienie to zawsze było moją traumą i chciałam o nim zapomnieć - ale przynajmniej na coś się przydało, mogłam je opowiedzieć Tobie.

    2. Urzekła mnie pierwsza paletka - "Metal Mania" a to dlatego, że jako osoba, która po cichutku stosuje sobie takie "nudne" cienie, zapragnęłam odmiany. Jestem w końcu grafikiem i malarzem - pragnę bawić się kolorami! :)

    Pozdrawiam Ciebie, Brunetko i wszystkich obecnych.

    OdpowiedzUsuń
  46. 1)Mój pierwszy makijaż ahh! Bedąc mała dziewczynka codziennie przyglądałam się jak moja starsza siostra wykonuje swoje makijaże i jakich używa kosmetyków(a miała ich dużo) Z dnia na dzień coraz bardziej się w to wciągałam i interesowałam, jednak nie wolno mi było bawić się ani używać kosmetyków, ponieważ byłam za mała. Ja miałam inne zdanie wtedy i jak wiadomo zakazany owowc najlepiej smakuje. Pewnego pięknego popołudnia zostałam sama w domu, więc postanowiłam wykorzystac chwile wolności i wreszcie zrobic sobie mój pierwszy samodzielny makijaz(miałam wtedy 11 lat)- pamiętam do dziś jaka byłam podekscytowana i jak biło mi serce. Bez wiekszego namysłu szybko zabarałam siostrze kosmetyczke i zamknełam sie w łazience. Zaświecilam wszystkie światła i zaczełam tworzyć;p... na początek na cała twarz rozsmarowłam podkład(tak rozsmarowałam jak krem) był o wiele za ciemny, potem na powieki nałożyłam błyszczyk, chciałam błyszczeć a potem to już poszło,uzyłam chyab wszytskich kosmetyków jakie były w kosmetyczce nawet tych które nie wiedzialam do czego byly przeznaczone. Najgorsza wpadka było nalożenie czegoś co przypominało korektor na całe usta:D oraz to że cała łazienka(biała) była ubrudzona w podkładzie i moje ubrania również. Jedym słowem pierwszy makijaż wyszedł mi FENOMENALNIE. Rodzice z siostra jak mnei zobaczyli nie mogli przestac sie smiać a ja do dziś wspominam to popołudnie z uśmiechemna twarzy:)

    2) Z przedstawionych paletek najbardziej mi si epodoba METAL MANIA ponieważ znajdują się w niej kolory które ja uwielbiam i w dodatku sa metaliczne. Można je łaczyć, mieszać i tworzyć bardzo wyrazisty makijaz- taki jaki najbardziej lubie!! W te paletce czułabym się najlepiej i byłam bym zachwycona gdybym wreszcie mogła mieć paletke cieni metalicznych:)
    Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  47. Nigdy mocno się nie malowałam. Nawet teraz, gdy jestem starsza, używam tylko maskary, eyelinera i błyszczyka. To mi wystarczy. Ale kilka lat temu, gdy byłam w gimnazjum, w 1 klasie poznałam fajne dziewczyny. Lubiłyśmy w piątki lub soboty nocować u siebie. Zawsze u innej. Jedna z tych koleżanek miała starszego o dwa lata brata. Bardzo mi się podobał. Mogę nawet powiedzieć, że się w nim podkochiwałam. Jednego wieczoru byłyśmy własnie u tej koleżanki w domu, zupełnie same. Przeglądałyśmy magazyny i wpadłyśmy na pomysł, żeby wykonać jakieś szalone makijaże na sobie. Byłam pierwsza w kolejce. Chciały wykonać mi kocie oko. Użyły czarnego cienia i kredki, pokreśliły górną i dolną powiekę. Było trochę nie równo, bo malowały mnie wszystkie. Dodały czerwoną szminkę, na nią błyszczyk, policzki podkreśliły ciemnym różem. Efekt był mocny, strasznie mnie postarzał. Pod koniec tego rytuały wszedł brat tej kolezanki i spojrzał na nas. Zapytał: Co za potwora tu tworzycie? Oczywiście śmiał się przy tym szyderczo. Mi się zrobiło głupio i spiekłam raka. Chyba nawet nie było widać tych rumieńców, przez ten róż, który mi nałożyły.
    Więcej nie dałam na sobie eksperymentować.
    Podobają mi się obie paletki, ale gdybym miała wybrać jedną, to byłaby to Metal mania, bo nie posiadam dużo takich cieni, poza tym,, brakuje mi właśnie takich ciepłych odcieni. Brązy ostatnio kolekcjonuje nadmiernie :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Kochana, oszalałam :D Ile pięknych kolorów, paletki sa cudowne!


    mała dygresja ;): śledzę Twojego bloga i kanał na yt już dłuuugi czas, makijaże, recenzje no i wszystko, Twój głos... po prostu uwielbiam Ciebie oglądać i słuchać. bardzo ciekawie opowiaqdsz i profesjonalnie :) ale nigdy nie brałam udziału w żadnym rozdaniu i postanowiłam spróbować w końcu.

    Jeżeli chodzi o makijaż to jestem absolutną amatorką. Boże, jako kilkuletnia dziewczynka malowałam sobie usta kredkami, takimi do rysowania :) oczywiście podkradałam Mamie szminke, niebieską kredke do oczu. Jak byłam trochę starsza to do akcji wkroczył nawet puder i tusz, ale w tym makijażu chodziłam po domu jak byłam sama, jak rodzice wracali z pracy to szybko zmywałam "make up",żeby nie widzieli :P

    jakichś takich szczególnie złych doświadczeń nie miałam, bło raczej śmiesznie i przyjemnie :) i oczywiście w ukryciu, zeby rodzice nie krzyczeli "po co taka młoda skóra się niszczy"...

    częściej wykonywałam makijaż na mojej serdecznej koleżance i w sumie zostało tak do dziś, lubie bawić się makijażem na koleżankach, mają już do mnie zaufanie i to raczej dobry znak :) razem z koleżanką robiłyśmy sobie taki mały zakład fryzjersko-kosmetyczny. Fryzura, jakieś loki, dzikie róże na policzkach, szalone cienie na powiekach, każda z nas skombinowała jakieś kosmetyki i miałyśmy beauty day jak trzeba :D Ooj jak dobrze tak sobie powspominać.

    Metaliczna paleta jest śliczna, masa kolorów, po prostu szok :)nie posiadam żadnej palety jeszcze i aż świecą mi się oczy, hehe.

    komentarz pewnie nie będzie specjalnie ciekawy, ale za to chaotyczny. czytałam powyższe komentarze i naprawdę niektóre sa zabawne :D

    Ciebie pozdrawiam gorąco, bo za okenem czuć jesień, a za siebie trzymam kciuki, może dopisze mi szczęście w losowaniu :)
    Pa :)


    anula120591@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  49. Miałam chyba wtedy 11-12 lat. Bardzo podobał mi się taki chłopak z podwórka.Nie wiedziałam jak zwrócić na niego uwagę. Postanowiłam pogrzebać w mamy kosmetyczce i się pomalować. Pierwsze co to polmalowałam rzęsy tuszem,nawet sprawnie mi to poszło;)Potem zrobiłam grubą czarną kreske na dolnej lini rzęs. Gdy wyszłam taka pomlowana,obiekt moich uczuć powiedział że jakoś innaczej wyglądam,tak jabym była troche starsza:D Ja oczywiście cała w skowronkach:) Ale po 5 minutach gdy przetarłam ręką oczy wyglądałam okropnie.Cały makijaż mi sie roztarł i rozmazał.Nie wiedziałam jak to zmyć dlatego potem cały dzień chodziłam w okularch:)

    Bardzo podba mi się Mirange. Paletka w moim stylu. Lubie takie naturalne kolorki.

    OdpowiedzUsuń
  50. 1) Pierwszy makijaż.. hmmm. Taki pełny z pomalowanymi celowo i schludnie (bo dziecięcej zabawy tuszem/ cieniami liczyć nie będę) był chyba w gimnazjum (oczywiście w weekend, to była chyba przerwa świąteczna). U mojej kuzynki podpatrzyłam paletkę z Ruby Rose (ok.60 kolorowych, perłowych cieni) a jak tylko mogłam sobie na nią pozwolić (ahhh ten św. Mikołaj) to pobiegłam z przyjaciółką do sklepu i.. czym prędzej zaczęłam się malować.. Makijaż był kolorowy, ale w gruncie rzeczy byłam z niego zadowolona.. :D Potem wykonałam podobny na sylwestra, w weekendy i jakoś tak się wciągałam w ten magiczny świat makijaży, aż w końcu po kilku dobrych latach trafiłam na filmik Izabelle25d o jej kosmetykach, a wraz z jej kolejnymi filmikami wykonywałam coraz to nowe i bardziej staranne (może profesjonalne) makijaże... Pamiętam, że moje pierwsze makijaże to wielkie eksperymenty: używanie cieni na usta, błyszczyku na oczy: makijaże były baaaardzo teatralne. Podkładu się chyba za bardzo bałam i upiłam dopiero wtedy jak się dobrze obeznałam z tematem. Ale te czasy pierwszych papuzich makijaży były fantastyczne i sprawiały najwięcej frajdy. Chyba zawsze tak jest, że najwięcej przyjemności mamy z tego co sami stworzymy i "odkryjemy"..

    2)Bardzo mi się podoba paletka metal mania i dlatego chciałabym wziąć udział w tym rozdaniu :) Na chwilę obecną maluję coraz więcej znajomych (imprezy, osiemnastki), znajomych znajomych i taka paletka byłaby nie tylko ooooogromną frajdą dla mnie ale i pomocą.. A do tego doskonale bym się wpisała w tegoroczn trendy w makijażu!

    OdpowiedzUsuń
  51. 1. Hahahaha mój pierwszy makijaż, to za mało powiedziane! :D Ciekawe czy ktoś normalny wpadłby na to samo co ja, bo już w wieku 10 lat odkryłam co to znaczy 'kosmetyk naturalny' :D. Otóż będąc w szkole podstawowej, czyli ładnie ponad 10 lat temu miałam bardzo ładną koleżankę (oczywiście wtedy się z niej wszyscy śmiali, wiadomo jak to bywa w podstawówce). Z koleżankami zawsze mówiłyśmy "O idzie ta co usta burakiem maluje i się pudruje mąką!". Oczywiście wykrzykiwałam te słowa z najwyższą (jak na moje 10 lat :D) pogardą. Następnego dnia, jako że na obiad był barszczyk czerwony, postanowiłam wypróbować triki mojej ślicznej koleżanki, w głębi duszy marząc aby wyglądać tak jak ona! Nie zastanawiając się długo chwyciłam buraka, przejechałam po ustach i policzkach, twarz opruszyłam mąką, ale nie byle jaką, KUKURYDZIANĄ! :D Połączenie krwistej czerwieni na ustach i bladej cery może przywodzić na myśl piękną królewnę śnieżkę, ale zapewniam was, nie wyglądałam jak ona :D Jak powszechnie wiadomo burak dość trwale farbuje skórę, więc jeszcze przez najbliższe kilka godzin chodziłam z czerwonymi plackami na twarzy, rodzice umierali ze śmiechu a ja ze wstydu. Od tamtej pory powinnam patrzeć czy w składzie różów nie ma wyciągu z buraka :D

    2. Chyba lepszym wyborem byłaby metal mania, ma więcej odcieni fioletu, który ostatnio pokochałam :) Pozdrawiam po raz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  52. 1. Pierwszy makijaż miałam ma sobie w 3 klasie podstawówki jak przebrałam się za modelkę na karnawał szkolny, wtedy mama pomalowała mnie jakimś cieniem i szminką. Sama pierwszy makijaż robiłam w 6 klasie podstawówki na imprezę halloweenową. Pomalowałam oczy na czarno i dosyć ładnie mi to nawet wyszło i myślę że był to udany makijaż, moja koleżanka bardzo się podobał ;)

    2. Strasznie podoba mi się ta mirage, co nie znaczy że metal mania mi się nie podoba. Oby dwie są bardzo ładne, ale w mirage jest więcej naturalnych barw, a przeważnie na dzień maluję się naturalnymi kolorkami.

    OdpowiedzUsuń
  53. moj pierwszy makijaz:D hehe pamietam jak dzis, miałam wtedy 10 lat:D przed dyskoteką szkolna:D Strasznie podobał mi sie pewien chłopak, który nie zwracał na mnie uwagi:( Kilka godzin(!) wczesniej zaczełam staranne przygotowania przy uzyciu zakazanych kosmetyków mamy:D
    Pamietam ze dyskoteka była zima a ja ze malowałam sie w lustrze w szafie swiatło miałam delikatnie mowiac tragiczne... piekny odcien podkladu przybrał po dotarciu do szkoly odcien soczystej pomaranczki:D na powieki nalozylam 4 odcienie brazu pamietajac o zasadzie ze im bardziej na zewnatrz tym ciemniejszy cien, brwi zrosniete nie dodawały mi szczególnego uroku wiec stwierdzilam ze je troszke zgole:] lekki ubytek z prawej strony wyrównalam kredka. brazowa.< wiedzialam ze czarna postarza:D> Zawsze zaczynałam od malowania rzes, oczywiscie tylko górnych poniewaz dolnych nie umiałam:] na samym koncu dawalam wczesniej wspomniane cienie,które przyklejaly sie do tuszu:] no i szminka! co ja bym bez niej zrobiła;] ale nic ciemnego! w koncu ciemny pomniejsza usta:D wziełam soczyscie rozowy blyszczyk który nabyłam spejclanie na ta okazje:] i napackałam do na wargi zwracajac szczególna uwage na jej srodek, zeby ja uwypuklic:D i tak zmalowana wybrałam sie na impreze:D Jakies podstawy miałam ale nijak nie umiałam ich zastosowac:]
    A jakby sie ktos pytał to chłopak i tak nie był mna oczarowany;>

    Teraz sadze ze w codziennych walkach o doskonaly makijaz najlepiej wykorzystana by była paletka metal mania, poniewaz kocham eksperymentowac:D kocham makijaze:) i umiem je robic:D kocham blyszczec:) jak kazda kobieta:]

    Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
  54. Zdecydowanie najbardziej podoba mi się Mirage Palette, uwielbiam naturalne kolory.

    A mój pierwszy makijaż był bardzo amatorski :)))
    Pewnie wiele nastolatek miało podobne historie. Nie pamiętam ile miałam wtedy dokładnie lat, w każdym razie byłam naprawdę młodziutka, może to było w wieku 13 lat?
    Przechodząc do konkretów na niczym się oczywiście nie znałam. Poszłam jednego dnia z koleżanką do niedalekiej drogerii i zaczęłyśmy oglądać szminki Miss Sporty. Tak nam się podobały kolory, że nie wiedziałyśmy, które wybrać :) Ostatecznie moja koleżanka zdecydowała się na kolor srebrny, a ja na metaliczny niebieski(!) :)))) Ale to jeszcze nic, do tego doszedł bardzo ciemny opalony podkład i czarna kredka do oczu :D Chciałam mieć cerę piękną i opaloną jak gwiazdy z okładki. No, a jak doszło już do robienia samego makijażu to smarowałam się i nawet nie wpadłam na pomysł by sprawdzić czy robię to w miarę równo - byłam więc łaciata, a biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że nie byłam wcale opalona, bo to była zima to musiało to wyglądać według innych komicznie! Pamiętam, że ten podkład był strasznie gęsty i trochę suchy i nakładałam go bez kremu :D Do tego gruba czarna kreska pod okiem, by nabrać kociego spojrzenia i muśnięcie ust pięknym metalicznym niebieskim kolorem, który prawie wcale ich nie pokrył :) Szminka na ustach sprawiała wrażenie zjedzonej :))) I żeby wszystko miało ręce i nogi, musiałam podciąć trochę rzęsy żeby były równe :D Wniosek? Wyglądałam jak z horroru albo balu przebierańców :) I niebieskich szminek nie polecam :P

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  55. Hej :) Mój pierwszy makijaż był zrobiony bodajże jak byłam na początku podstawówki. Podbierałam mamie kosmetyki które kompletnie do mnie nie pasowały i wykonywałam strasznie przerysowane i mocne makijaże. Lubiłam to robić ale nigdy nie pokazywałam się w takim stanie poza domem. Haha Pamiętam jak raz wyszłam w obrysowanych na czarno oczach i mocnej czerwonej szmince do osiedlowego sklepu (teraz juz nie pamietam czy wyszlam tak bo zapomniałam go zmyc czy to bylo celowe)...szłam jak najszybciej się da i chowałam twarz gdy tylko ktos przechodził. To był wielki błąd ale na szczeście nikt znajomy mnie nie widział ;)

    Najbardziej podoba mi się paleta 88 matowych cieni wyglądają bosko juz od dawna chciałabym ją mieć ale trochę żal mi wydawać jednorazowo tyle kasy na jedną paletę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  56. 1.Mój pierwszy prawdziwy makijaż(cienie, kolorowa szminka itp) wykonałam w wieku 15 lat. Muszę przyznać że nie była to największa katastrofa. Był to makijaż z gazety, teraz wiem,że trochę podobny do tego który dzisiaj nosi Kim Kardashian. Pamiętam że jak codziennie wieczorem szłam zmywać makijaż(tusz do rzęs i pozostałości korektora), ale przy tym czytałam Glamour lub Joy'a i zobaczyłam tam właśnie ten look. Poszłam do pokoju mojej starszej siostry, i postanowiłam spróbować. Myślę że mniej wiecej to był moment przełomowy. Parę miesięcy później odkryłam youtuba.

    2. Z paletek przedstawionych przez Ciebię bardziej podoba mi się Mirage, ponieważ ma więcej neutralnych kolorów. Ponad to bardziej niż ta druga pasuje do mojego zimnego typu urody.

    OdpowiedzUsuń
  57. Mój pierwszy makijaż o ile dobrze pamiętam był z użyciem podkładu, czarnej kredki i cieni, które znalazłam u cioci i to było dopiero w gimnazjum. Wcześniej mama nie pozwalała mi, ale uważam, że dobrze, bo przynajmniej nie niszczyłam cery ;)
    Chciałam jedynie użyć trochę pudru, żeby zamaskować pryszcza strasznego (!). Ale, że znalazłam podkład, to sobie wypróbowałam (pięknie musiałam wyglądać z pomarańczową twarzą). W łazience była też kredka i cienie do oczu i chciałam spróbować tak jak ciocia (w kąciku oka jaśniej, a potem ciemniej i tak sobie zamalowałam całe oko pięknie) i to co zrobiłam na górnej powiece to była masakra :D Tzn ja jak widziałam to myślałam, że wyglądam super. A nikogo w domu nie było, żeby cokolwiek powiedzieć. Wyszłam na dwór do koleżanek zadowolona z mojego makijażu, ale nigdy w
    życiu nie było mi tak głupio jak wtedy, gdy zaczęły się ze mnie śmiać :( Tak to jest taki wiek...
    Wieczorem wpadła do nas mamy sąsiadka i pytając czy coś mi się nie stało, bo widziała jak szłam, a miałam oczy jakbym w kotłowni siedziała... Potem zraziłam się do cieni na jakiś czas.

    Paletka oczywiście metal mania jest boska, świetne kolory, jak najbardziej dla mnie !

    OdpowiedzUsuń
  58. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  59. Ahh cudowne cienie :) Bardziej podoba mi się Metal Mania :)
    Mój pierwszy makijaż (a raczej babranie się cieniem mojej mamy? :D)? Hmm pamiętam, że były to urodziny mojej mamy :D Wybrałam jej z kosmetyczki taki ciemnoszary cień, w którym było pełno brokatu :D Nieumiejętnie nałożyłam go na całą powiekę (i po za nią) :D Pamiętam, że za każdym razem gdy wchodziłam do łazienki dawałam kolejną warstwę, bo wydawało mi się, że nikt tego cienia na moich oczach nie widzi :D Nic nie jest w stanie opisać mojej dumy jak ciocia powiedziała mi, że mój "makijaż" od razu rzuca się w oczy :D Dodam, że miałam wtedy z 8 lat :D

    OdpowiedzUsuń
  60. Moja pierwsza przygoda z makijażem, to katastrofa po całej linii. Rodzina śmieje się ze mnie do tej pory :) W wieku 4-5 lat miałam etap zachwycania się wszystkim co robi mama, a makijaż i kosmetyki, to był dla mnie istny raj. Stawałam wtedy w łazience i patrzyłam co i jak robi właśnie mama. Pewnego dnia wkradłam się cichaczem do łazienki i wysmarowałam się wszystkim co było pod ręką : podkładem, cieniem, tuszem, szminką. I co w tym najlepsze wszystkie te kosmetyki był w każdej części mojej twarzy. np. szminka na czole :) Zadowolona ubrałam mamine szpilki i pomykałam sobie dopóki mama nie zwróciła uwagi na to co mam na twarzy. Oczywiście szybko wszystko mi zmyla, ale niestety któryś produkt mnie uczulił i miałam całą twarz w okropnej czerwonej wysypce. Skończyło się to wizytą u alergologa i miesięcznym noszeniem fioletu na całej buzi. Dzieci nazywały mnie wtedy Smerfetką. Później zaczęłam od tuszu w wieku 16-17 i tak powoli powoli zaczynam się uczyć wszystkiego krok po kroku :)

    A paletka która bardziej mnie przekonuje to Metal Mania :)

    OdpowiedzUsuń
  61. od dawna Cie obserwuje, ale jeszcze nie odważyłam się skomentować, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz :)
    mój pierwszy makijaż wykonałam (a raczej chciałam wykonać) jakoś pod koniec podstawówki (więc miałam około 12 lat?), idąc na "dyskotekę" szkolną. Oczywiście postanowiłam użyć kosmetyków mamy i zaczęłam od... maskary. Tusz do rzęs mojej mamy był wydłużający, i jakie było moje zdziwienie na widok tego co dzieje się z moimi rzęsami!!! i o dziwo nie byłam zadowolona... końcówki rzęs pomalowane tuszem dziwnie się ciągnęły, także przestraszyłam się, że zaraz wypadną!! zdenerwowana wzięłam się za zmywanie tego "dziwactwa", a że niestety tusz był wodoodporny, trochę się namęczyłam... nie pomogła woda, to zaczęłam mazać rzęsy wacikiem z odrobiną kremu nivea. w rezultacie poszłam na dyskotekę z czerwonymi, podrażnionymi oczami i resztkami niezmytego "tuszu-dziwadła"....

    Co do paletek - z jednej strony uwielbiam satynowe cienie w naturalnych kolorach na co dzień, ale z drugiej strony... moje zielone oczy ładnie wyglądają we fioletach :) cieni "codziennych" mam wystarczająco, a takich fiolecików naprawdę mi brakuje :) A więc wybrałabym Metal Manię:)

    OdpowiedzUsuń
  62. 1. Bohaterka mojej opowieści będzie z tych starszych. Nie eksperymentowała z kosmetykami mamy jako 8-12latka. Jej mama się nie malowała, więc nie było komu podkradać kosmetyków (i od kogo się uczyć).
    Jej pierwszy makijaż to w zasadzie charakteryzacja... Za górami, za lasami (czyli na kolonii w Żywcu :-) nasza wówczas 14-letnia bohaterka postanowiła przebrać się na bal przebierańców za... fortepian! Jako, że wyraz jest rodzaju męskiego, postanowiła ubrać się po męsku i - z oczywistych powodów - na czarno (łącznie z rękawiczkami). Na twarzy postanowiła namalować klawisze... Choć makijaż się udał i pomysł na strój robił wrażenie, to wcale nie była z siebie zadowolona. Dlaczego? Jak można się domyśleć, nie miała własnych kosmetyków. Postanowiła nartysować klawisze kredkami do powiek należącymi do koleżanki z pokoju. Myślała, że zużyje ich tylko troszeczkę, ale wymalowanie klawiatury na twarzy nie okazało się być takie proste. Gdy skończyła z obu kredek zostały marne resztki.
    Powiecie: no tak, tego koleżanka się nie spodziewała! A no, nie spodziewała, bo nawet nie zapytałam czy mogę kredek użyć! Ich właścicielka leżała wówczas chora w izolatce... Obeszłam chyba wszystkie drogerie w Żywcu, żeby kredki odkupić. Identycznych nigdzie nie było.

    Niby to tylko opowieść o makijażu, ale dla mnie o czymś więcej. I bardzo się cieszę, że pamiętam ją ze szczegółami, bo każdy popełnia błędy, ale tylko głupi je powtarza.

    2. Wracając do bardziej pozytywnych kwestii - wybrałabym Metal Manię. No make up make up może jest i fajny, ale ile radości daje kolor na powiekach!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  63. olachmurka1@o2.pl19 września 2011 03:26

    1. Jako typ raczej chłopięcy bardzo długo nie myślałam o tym, jaką niesamowita zabawą mogą okazać się makijażowe eksperymenty. Co za tym idzie, mój pierwszy makijaż powstał raczej z przymusu i konieczności, niż chęci. Pamiętam dokładnie ten dzień - Andrzejki w drugiej klasie gimnazjum. Przypadła mi funkcja czarownicy wymyślającej wróżby. Nie byłam tym faktem zachwycona, przede wszystkim ze względu na konieczność odpowiedniej charakteryzacji, ale jak to się mówi : służba nie drużba ;). O zgrozo! Pierwszym problemem był brak kosmetyków (swoich nie miałam)a mama, jako mistrzyni make up no make up, miała tylko te w odcieniach neutralnych. Hmmm co w takiej sytuacji począć?- myślałam myślałam i wymyśliłam... Zapytałam mamy czy ma jeszcze tę czarna kredkę, którą od czasu do czasu rysowała na mojej twarzy wąsy i nosek ( nie wchodząc w szczegóły dodam, że jako mała dziewczynka lubiłam udawać kota:). Całe szczęście(tak myślałam wtedy) kredka się znalazła. Mama drżącą ręko obrysowała moje duże oczy kreską szerokości słomki do picia - już wtedy wyglądałam dziwnie, ale jak się okazało później najgorsza część makijażu była jeszcze przede mną. Co więcej tej profanacji dokonała moja własna ręka. Już prawie wychodząc z domu przypomniałam sobie o tym , że skoro i tak wyglądam jak wyglądam to przydałyby się jeszcze krwisto czerwone usta. Wiedziałam, że na taką szminkę w moim domu nie mam co liczyć więc postanowiłam pomalować się CZERWONYM MARKEREM. Bo niby co to za różnica, kolor to kolor i przynajmniej zostanie na dłużej. Tak wyszykowana wyszłam na andrzejki. Mijanym na ulicy przechodniom makijaż przywodził na myśl raczej kurtyzanę niż czarownicę, ale nieświadomość bywa błogosławieństwem. Nie muszę chyba dodawać, że wieczór i dzień po impreze nie należały do najlepszych. Skończyło to się całodniowym szorowaniem ust. Do dzisiaj pamiętam ten ból...Od tego pamiętnego dnia przyjełam jedną makijażową zasadę: żadnych markerów w obrębie twarzy;D

    2. Metal Mania - bezkonkurencyjnie:)

    Pozdrawiam (olachmurka1@o2.pl)

    OdpowiedzUsuń
  64. 1. Moje początki z makijażem, nie należą do udanych. Pierwszy raz wykonałam sobie pełny makijaż, gdy szłam do koleżanki na urodziny (miałam naście lat). Niestety nie miałam zielonego pojęcia o tym, a zasady im mniej tym lepiej albo mniej czasami znaczy więcej były mi zupełnie obce. Zacznę od tego, że usiadłam tyłem do okna i zaczęło się...z podkładem poszło jako tako- masakry nie było, ale gdy zaczęłam wykonywać makijaż oka - tak, byłam święcie przekonana , ze niebieski brokatowy cień i idealnie zgra się z moją niebieską tęczówką. Oj, jak bardzo się myliłam, do tego zbyt duża ilość różu na policzki - wyglądało to tak jakby ktoś natarł mi policzki burakami. Przekonana o swoim zwalającym z nóg makijażu wyszłam z domu, w autobusie starsze panie patrzyły na mnie jakby co najmniej dziwnie. W międzyczasie osypał mi się niebieski cień, więc niewiele myśląc przetarłam go chusteczką...efekt był taki, że do mojego cudnego makijażu doszły jeszcze mega sińce pod oczami. Wyglądałam jak ruska baba, którą mąż pobił, bo zupa była za słona. Gdy byłam już na miejscu, znajomi nie powiedzieli ani słowa, zamurowało ich. Postanowiłam zmyć tą "masakrę" z twarzy, ale koleżanka nie miała żadnego mleczka itp. Także zostało mi szorowanie twarzy wodą i mydłem, co skończyło się podrażnieniem. Cała twarz była czerwonaaa:( a na pamiątkowych zdjęciach wyglądam z tą zaczerwienioną twarzą jak dobra znajoma panów, którzy od 7 stoją pod sklepem i popijają winko;/

    2. Metal Mania - to jest to!:)

    OdpowiedzUsuń
  65. 1. moj pierwszy powazny makijaz? myślę, że mniej więcej 2 lata temu w wieku 21 lat gdy poszłam do szkoły kosmetycznej. miała ona być rozrywką na weekendy,odpoczynkiem od studiów dziennych ale myślę,że przede wszystkim wreszcie nauką bycia kobietą. pierwszy makijaż był katastrofa! chociaż wydawało mi się,że jest mistrzostwem świata i wizażystka ze mnie urodzona jak nic. nie miało znaczenia to,że pędzel do cieni jak dla mnie nadawałby się do pudrowania (chociaż musiałabym sobie tłumaczyć,że ot dłużej by zeszło), nie przeszkadzało mi też do,że cienie były albo nie roztarte albo wchodziły dziwnie na łuk brwiowy a podkład miał zupełnie inny odcień niż powien(w koncu jestem dopiero co po wakacjach,prawda?:). Teraz bez wizazu żyć nie mogę! Jest on moją codziennością i ciągła zabawą ale już w dużo lepszym wykonaniu ;)


    2.mirage chyba jest paletka ktora najbardziej mi sie podoba. uwielbiam taka kolorystyke i polaczenie takich cieni z odwaznymi kolorami daje przewaznie cudowny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  66. 1. To może i ja coś opowiem.... Moja pierwsza przygoda z makijażem... hmmm... Jak miałam może z 10 lat i namówiłam mamę, żeby mi kupiła w sklepie z zabwkami taką kolorową paletkę do makijażu. Było tam kilka czegoś w rodzaju pomadek, jakiś róż, kilka cieni i pędzelek czy coś takiego do nakładania.... Oczywiście dzień później zrobiłyśmy z koleżanką użytek z owej paletki. Wymalowałyśmy się pomadkami w kolorze różowym, różem do policzków, jakimś niebieskim cieniem i poszłyśmy na dwór. Zrobiłyśmy furorę na placu zabaw ;) A mina mojej mamy gdy mnie zobaczyla - bezcenna. Ciekawe jaką minę miała mama koleżanki? ;)

    2. Co do paletek to sama nie wiem czy bardziej podoba mi się Metal Mania czy Mirage.....? Obie mają przepiękne kolory i taki wybór dla mnie jest dość trudny. Jednak metalicznych cieni mam mniej niż matów więc chyba wygrywa Metal Mania :)

    OdpowiedzUsuń
  67. Moja przygoda z makijażem zaczęła się w szkole średniej. Preferowałam w tedy makijaż w stylu "no makeup- make-up". Ale raz chciałam coś zmienić i zaszaleć. Kupiłam fioletowy tusz do rzęs. W tedy to był mój ulubiony kolor. Wykonałam makijaż i po paru minutach oczy zaczęły mi łzawić, zrobiły się czerwone. Okazało się, że to przez ten tusz do rzęs.



    Przyglądam się tym paletkom i ciężko jest mi wybrać, w której czułabym się lepiej. Obie bardzo mi się podobają. Z racji tego, że na co dzień preferuję spokojny i stonowany makijaż, to pod tym względem podoba mi się paletka Mirage. Jednak ostatnio zaczynam bawić się kolorem i ta druga paletka była by wskazana do takiej zabawy makijażem.

    OdpowiedzUsuń
  68. 1. Moje początki z makijażem zaczęły się w gimnazjum. Wcześniej jakoś nie przywiązywałam uwagi do takich rzeczy ponieważ byłam raczej typem chłopczycy. No ale kiedyś musi być ten pierwszy raz więc postanowiłam skorzystać z kosmetyków mamy i na oczy nałożyłam coś w odcieniach brązu i beżu, wytuszowałam rzęsy kilkakrotnie czarną maskarą :) a na usta postanowiłam nałożyć coś ciemnego dla kontrastu a że w kosmetykach nie znalazłam żadnej pomadki, która spełniłaby moje oczekiwania postanowiłam użyć brązowej kredki do oczu hehh... ale miałam ciemne usta... ja nie wiem dlaczego mnie tak z domu wypuszczali. Z drugiej strony gdyby rodzice by zabronili to pewnie i tak po wyjściu z domu pomalowałabym się tak gdzieś ukradkiem. Usta mam dość pełne a pomalowane w taki sposób musiały zwracać na siebie ogromna uwagę... no ale wtedy byłam z siebie bardzo dumna hehe. No ale cóż czego się nie robi dla "polepszenia urody".
    2. Jeśli chodzi o paletki to bardziej odpowiadałaby mi Mirage, ponieważ wolę naturalne, stonowane cienie :)

    OdpowiedzUsuń
  69. Hmmm pierwsze moje "malowanki" - mając lat około 6 szperałam u kuzynki po szafkach i znalazłam mnóstwo kolorowych lakierów do paznokci. Niestety nie mogłam się zdecydować na jeden kolor, wobec czego każdy paznokieć dostał ciapkę we wszystkich kolorach jakie były pod ręką. Paznokcie od zawsze mnie intrygowały, więc znów inspirując się zapędem kuzynki do subkultury metalowej pomalowałam pazurki czarnym pisakiem:) mamma mia, co w tych dziecięcych główkach siedzi...
    A pierwszy makijaż to tusz do rzęs, czarna kreska na górnej powiece (średnio mi to pasuje bo jestem krótkowidzem w okularach...) i lekko, amatorsko wyskubane brwi. Zrobiłam dobre wrażenie o dziwo, dostałam wiele komplementów:D Miałam wtedy 21 lat;) także naprawdę zwlekałam. wcześniej rzecz jasna używałam ochronnych pomadek i uważałam to za szczyt dbania o wygląd :D
    natomiast gdy miałam ok. 10 lat znalazłam z koleżanką na ulicy 50 zł! więc poleciałyśmy jak te głupie do drogerii po szmineczki :D kolor wybrałam nawet ok, taki ciemny nude i oczywiście co pięć minut malowałyśmy usta :D
    podoba mi się mirage.

    OdpowiedzUsuń
  70. Miałam ok 6 lat mama zostawiła mnie samą w domu, poszłam do łazienki i wymalowałam się tuszem do rzęs, jakimiś cieniami - efekt był dramatyczny Po powrocie mamy na jej pytanie, czy dotykałam jej kosmetyków. twardo mówiłam, że nie . Z oczami a'la panda myślałam, że się nie wyda :D
    Często tak robiłam. Uwielbiałam patrzec jak rzęsy 'rosną' w mgnieniu oka :D

    Z przedstawionych paletek zdecydowałabym się na Metal Manie. Kolory wydaja mi się bardziej ciepłe. Myślę, że miałabym z czego tworzyć swoje wizje. Natomiast szczerze powiedziawszy to pierwszy raz słyszę o tej firmie. Ale jak na moje oko Metal bardziej by się sprawdził.

    martynkaczarna@wp.pl

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja swoj pierwszy makijaz wykonalam na randkę z moim terazniejszym chlopakiem :) To było jakieś 4,5 roku temu. Nie mialam pojecia o malowaniu :) na samo wspomnienie chce mi sie smiac :D pamietam, ze kupiłam podkład z manhatanu (jestem strasznym bladziochem) i nie kupiłam najjasniejszego odcienia tylko jakis miodowy, bo nie wydawalo mi sie ze moge byc taka blada :D oczy pomalowalam na zółto-zielono. Bez roztarcia poprostu polowa oka na zielono polowa na żółto. Ja nie wiem jak moj chlopak mogl sie we mnie zakkochac kiedy wygladalam jak z bazaru :D powiedzial mi pozniej, ze ten podklad troche odcinal mi sie na szyi ale jesmu too nie przeszladzalo :D masakra:D

    podoba mi sie mirage

    OdpowiedzUsuń
  72. Moje pierwsze doswiadczxenie makijazowe odbylam w wieku 2 lat(??). Znam to z opowiesci mojej mamy, bo mowi ze malowanie buzi bylo moja pasja od dziecinstwa. Mam opowiadala, ze miala kiedys piekna paletke cieni od swojej kolezanki ze Stanow. Pewnego dnia gdy bawilam sie sama w pokoju, podobno dorwałam ja i zaczelam sie nia malowac, na mojej twarzy warstwa po warstwie pojawialy sie rozne odcienie z przewazajaca iloscia fioletu i rozu (do dzis uwielbiam to zestawienie!!!:)) No ale cienie lądowaly na policzkach, czole itd. Tak pomalowana zaczelam sie bawic klockami gdy weszla moja mama i narobila rabanu, ze sie dusze bo cala fioletowa jestem, ze trzeba do szpitala itd i dopiero gdy przyjrzala sie tej teczy na mojej twarzy zrozumiala,ze to tylko cienie i odetchnela z ulga. :) Lekko dramatyczna historia ale wszystko skonczylo sie dobrze;)
    Najbardziej podoba mi sie paletka Metal- jest tam sporo różu i fioletu:D moze powtorze akcje sprzed 22lat;D

    OdpowiedzUsuń
  73. Gdy wspominam swój pierwszy makijaż zawsze mimowolnie się uśmiecham. Było to gdzieś w czasach 6klasy podstawówki, przechodziłam jakiegoś rodzaju "bunt" i słuchałam metalu. Moim idolem był wówczas Marilyn Manson. Zafascynowana jego image'm wyciągnełam zaskórniaki i udałam się do sklepu z malowidłami. Oczywiście wybrałam te najtańsze i zakupiłam wówczas ciemnobordową szminkę, czarną kredkę do oczu, ciemnoszary cień i jakiś tusz. Nie mogę nazwać tamtych makijaży udanymi bo kredka na oczach miała linię "zygzaka", a szminką były momalowane też całe okolice ust. Ale mialam wielką radochę chodząc tak umalowana po domu i strasząc rodziców ;)
    Co do paletki to bardzo podoba mi się Metal Mania.
    Pozdrawiam serdecznie
    miniu1@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  74. U mnie to była totalna katastrofa. Byłam u babci, miałam jakieś 8-9 lat no i babcia robiła cośtam w kuchni i miałysmy niedługo iść po zakupy. Jak to dziecko, któremu z lekka się nudziło postanowiłam upiększyć się kosmetykami babci.
    Nadszedł czas wyjścia. Babcia jakoś specjalnie nawet nie patrzyła w jakim stanie jej najkochańsza wnuczka wychodzi z domu. Objawienie nastąpiło, gdy spotkałyśmy sąsiadkę. Zamiast "Dzień dobry" babcia usłyszała "O Boże a co to za szatanisko Tereniu?". W tym momencie babcia dopiero ujrzała co miałam na twarzy. Mocno niebieskie cienie roztarte aż do brwi, jakieś napaćkane czarne kreski na powiece (miało być prosto, ale niezakoniecznie wyszło) + typowo uliczna różowa pomadka. Jak na 8 letnią dziewczynkę musiałam wyglądać dość...ciekawie.


    Podoba mi się paletka Think Pink Palette oraz Mirage.

    OdpowiedzUsuń
  75. Już od najmłodszych lat interesowały mnie kosmetyki. Zwłaszcza kolorowe pomadki mojej mamy.
    Gdy miałam jakieś 5 lat dorwałam jej najnowszy nabytek, jakąś super drogą pomadkę, którą przywiozła jej koleżanka ze stanów. Wymazałam się cała, a to co z niej zostało...zjadłam:)
    Niestety, okazało się, że to jakaś super-trwała szminka i moja mama nie mogła jej zmyć. Z upływem czasu zmieniała kolor, dokładnie jak siniaki. Mama wstydziła się wychodzić ze mną z domu, ale mi się ten mój pierwszy make up bardzo podobał, i smakował:)

    OdpowiedzUsuń
  76. 1. Mój pierwszy makijaż zrobiłam w IV lub V klasie szkoły podstawowej. Była dyskoteka. Wiesz, chciałam zaszpanować, jednemu chłopakowi, ale wysło zupełnie odwrotnie. Kupilam sobie gazetkę (chyba TWIST) tam jako dodatek była paletka z cieniami. Oczy pomalowałam wszystkimi cieniami jakie na niej były, wyszło tak jakbym umalowała się na bal przebierańców. MASAKRA! A ten chłopak zamiast tańczyć ze mną, tańczył z moją najlepszą przyjaciółką. A to wszystko dlatego, że chciałam jemu zaimponować.
    2. COASTAL SCENTS METALMANIA
    Właśnie ta paletka bardziej mi się podoba, ponieważ ja przeważam w naturalnych kolorach i różach, a takie tam właśnie się znajdują.

    OdpowiedzUsuń
  77. Pierwszy w życiu makijaż znam tylko z opowieści mamy, bo moja własna pamięć nie sięga tak daleko. Podobno wykorzystując jej nieuwagę w kościele dobrałam się do jej szminki i umorusałam sobie nią połowę twarzy, ale było mi mało, więc przespacerowałam się po kościele zaczepiając wszystkie panie po kolei grzecznie prosząc "Pokaż paściony" - biżu już też mnie najwidoczniej fascynowała. Mszę trzeba było przerwać na kilka minut, bo nawet ksiądz nie był w stanie się opanować.
    Potem było długo, dłuuuuugo nic. Jakieś pojedyncze epizody z czerwoną szminką w LO (ależ ja byłam zbuntowana ;p), czy przypadkowo kupione cienie, które nijak do mnie nie pasowały.
    Pierwszy prawdziwy makijaż zrobiłam sobie dopiero w wieku 27 lat na własny ślub - nie ma to jak rzucić się na głęboką wodę :D Przygotowania opierały się na obejrzeniu setek angielskich recenzji i tutoriali an YT, pielgrzymkach po drogeriach i wielogodzinnym przeszukiwaniu zasobów allegro. Skończyło się na pożyczonym od koleżanki podkładzie - cudem pasował, korektorze wygrzebanym z maminej kosmetyczki, neutralnych brązobeżach i tuszu z inglota i bardzo delikatnym różu. Makijaż był taki sobie, trochę krzywy, trochę spływał przy 35 stopniach w cieniu i w ogóle ledwie zdążyłam zanim zjawił się narzeczony, ale nigdy nie czułam się ładniejsza, a emocje dnia były tak silne, że równie dobrze mogłabym wystąpić w tej pierwszej wersji, ze szminką na całej twarzy. Ale to właśnie wtedy odkryłam, że makijaż jest fajny i przyjemny i teraz właśnie jestem w fazie eksperymentów, którą pewnie większość dziewczyn przerabiała już dawno temu. Szukam swoich kosmetyków i swoich kolorów i o niczym innym nie marzę niż żeby dobrać się do Metal Manii ;D
    Pozdrawiam serdecznie,
    agloailatan@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  78. Ja w odróżnieniu od większości dziewczyn swój pierwszy makijaż wspominam dość ciepło. Jako, że od dzieciństwa ludzie mówili mi, że przypominam małą japoneczkę, wymyśliłam, że na zabawę karnawałową w szkole, tak zwaną "choinkę" wykorzystam image gejsz z dalekiego wschodu. Miałam wtedy coś koło 10 lat, uszyte kimono przez ciocię oraz pomocną mamę ;). To właśnie od niej wzięłam pierwszy eye-liner, którym po ciężkich staraniach (nie mamo! ja sama!) wyszło coś na kształt kreski, skrobią ziemniaczaną wypaćkałam twarz, a czerwonej pomadki użyłam tylko na środek ust, by wydawały się one malutkie i słodziutkie, takie jak zdążyłam podpatrzeć w telewizji ;). Czarną kredką podkreśliłam brwi (co poźniej zaowocowało tym, że starsze kuzynki ochrzciły mnie Fridą;)). Prócz tego jednego potknięcia, całość wspominam bardzo dobrze, jak na 10latkę makijaż był calkiem fajny, co przypominają mi zdjęcia, którymi się bardzo często chwalę. A co! ;)

    Myślę, że bardziej pasowałaby mi druga paletka, czyli Mirage Palette, ponieważ jeszcze jakiś czas temu mój makijaż oka ograniczał się tylko do eye-linera (przyzwyczajenie z dzieciństwa? ;)). Dlatego wolę eksperymentować z naturalnymi i delikatnymi cienami, do czego, przyznam nieskromnie, zainspirował mnie Twój blog. Pozdrawiam.

    bosakagata@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  79. 1. Mój perwszy makijaż nie licząc jakiś dziecinnych zabaw tzn. podbieranie mamie szminki i mazanie się nią że hoho itd :D , wykonałam 3 lata temu mając 19lat. Stwierdziłam,że no już chyba dobre lata żeby jakoś ozdobić swoje oko a że były Święta Bożego Narodzenia to wzięłam jakąś palete mamy z odcieniami brązu i palcami wymazałam coś w stylu smoky eyes, ku mojemu zaskoczeniu każdemu się to podobało,mi też gdyby tylko policzki nie wyglądały jak mega wielkie pomarańcze(od różu)...ale jak na pierwszy raz było nieźle :D
    2. Paletka zdecydowanie Mirage,gdyż nadal nie uważam sie za gwiazdę make-up i wolę stonowane kolorki, a ta zieleń boska do moich brązowych oczu :D

    OdpowiedzUsuń
  80. 1. Pierwszy raz w życiu malowałam się mając chyba 12 lat.. wyjęłam wszystkie kosmetyki mojej mamy, jakie tylko znalazłam. Postanowiłam zrobić coś w stylu smokey eyes.. wyszłam jak panda bo użyłam czarnego dookoła oczu i gdzieniegdzie białego. Efekt był wręcz oszałamiający:) na dodatek wbiłam sobie szczoteczkę od tuszu do oka. Dodałam pudrów, róży gdzie się tylko dało.. i czerwoną szminkę, którą 'troszeczkę' wyjechałam poza kontury ust ;) a najlepsze jest to, ze byłam w siebie dumna ;)
    2. Paletka Mirage, bo nie mam jeszcze dużej wprawy w makijazu.. mam co prawda 23 lata, ale niezbyt często się maluję i dopiero od jakiegoś czasu, kiedy zaczęłam oglądać dziewczyny na youtube pomyślałam, że może warto by było zainwestować w jakąś paletkę i pobawić się kolorami :) dlatego wolałabym coś spokojniejszego, żeby mieć później odwagę wyjść w tym na ulicę ;)
    dadzia_88@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  81. 1. Mój pierwszy makijaż...na koloniach. Oczywiście, bardzo podobał mi się pewien chłopak, nieco starszy, więc robiłam wszystko, żeby zwrócił na mnie uwagę. Kręcił się koło kilku dziewczyn, widziałam, że są w typie mocno umalowanych, ostrych dziewczyn, wiec ja, mała zakompleksiona dziewuszka zapragnęłam im dorównać. Pożyczyłam od starszej koleżanki całą siatę kosmetyków, postanowiłam też wydepilować brwi, dyskoteka na której miał pojawić sie ów chłopak, miała sie odbyc tego samego dnia. pomyslałam, że mam mało czasu, nałożyłam na brwi trochę kremu depilacyjnego (ponieważ nie miałam pojecia jak to zrobić,a nie chciałam uciekać się do drastycznych metod jakim jest wyrywanie brwi pesetą;) )i rozpoczelam akcje "make up". Nalozylam na twarz podklad, za ciemny oczywiscie, ale jako, ze slyszalam, ze nie może być różnicy miedzy szyja a twarzą, nalozylam tez troche na szyje (zatem teraz różnica byla miedzy twarza i szyja a dekoltem), potem cien na powieki, po same brwi, ponieważ podobnie miala koleżanka, i szminkę, w której wyglądałam jak trup. Kiedy uznałam, że wygladam już doroślej, postanowilam zmyć krem depilacyjny z brwi. Ku mojemu przerażeniu odkryłam, ze moja lewa brew....nie istnieje...zwyczajnie, kremu na łożyłam za dużo, w złym miejscu, i na zbyt długo. Natychmiast się popłakałam, z podrywu nici, następnego dnia już zadzwoniłam do mamy, żeby mnie zabrała...teraz jak opowiadam znajomym o tym, sama się śmieję, ale wtedy czułam się jak totalna wariatka.
    2.Bardziej przypadła mi do gustu paletka metalmania :) kolory radosne, świeże i kobiece-mam nadzieje, ze nie powtorze błedów makijazowych sprzed kilku lat ^^. sylwia16_90_lublin@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  82. Witaj serdecznie;-) Moja przygoda z makijażem miała swoje fenomenalne rozpoczęcie w wieku 4 lat.Wtedy był to dla mnie kolorowy piasek (nie wiedziałam wówczas,że to cienie),pachnące i kolorowe lizaki(mowa o szminkach)oraz kredki,które uważałam,że to Mama podkrada mi z mojego kolorowego piórniczka ;-)Pamiętam była jesień..hehe(żartuje;-),pamiętam ten dzień tak wyraźnie jakby to było wczoraj.Był ciepły, słoneczny dzień,za oknem wszystkie możliwe kolory niemal zaglądały nam do domu,zapraszając dumnie na dwór,w końcu mieliśmy wiosnę ;-) a z jej nadejściem postanowiłam wykazać się odrobiną twórczości.Wykorzystałam odpowiedni moment,kiedy to Rodzice zajmowali się ogrodem,ja szybciutko schowałam się pod stołem z tymi wszystkimi upiększaczami no i się zaczęło...W ruch poszły te wszystkie kolorowe cudeńka,a ja nieuświadomiona do czego to wszystko służy-zaczęłam od cieni ;-) maczałam paluszki w tych kolorowych dobrociach i nakładałam gdzie tylko się dało,moją uwagę zwrócił nader wściekły,czerwony kolor,który skrzętnie nanosiłam na buzię,fioletową kredką 'zaakcentowałam' usta,a szminkę,jako ,że tak przepięknie pachniała potraktowałam jak lizaka ;-p wszystko to trwało jakies 10 minut,kiedy usłyszałam zbliżającą się Mamę,kosmetyki zostawiłam pod stołem,a ja dumnie wyszłam na powitanie,tzn raczej na zaprezentowanie się w całej nieudolnej okazałości;-)Mama myślała,że mam bardzo wysoką gorączkę i już sinieją mi usta...,oj jak ja wtedy nie wiedziałam,jak strasznie Ona to przeżywa,kiedy dzwoniła na pogotowie ja śpiesznie ukazałam oczom Mamy sprawców mojego wyglądu,wyraźnie Jej ulżyło,przytuliła mnie mocno,a potem obydwie dłuugo śmiałyśmy się z mojej namalowanej gorączki ;-) do dziś z resztą wspominamy to wydarzenie z uśmiechem ;-) 2.paletka zdecydowanie mirage palette..;-) pozdrawiam Cie serdecznie sylwia_damian@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  83. Swój pierwszy makijaż wykonałam bardzo niedawno. Oczywiście kiedyś w zamierzchłych czasach nakładałam czasami cień ale polegało to na tym, że maczam palucha w kolorze i przejeżdżam po powiece, żadnego tuszu, żadnych kresek - więc się nie liczy :) Wtedy nawet nie miałam tuszu ani linera żadnego.

    Czy mój pierwszy poważniejszy mejkap skończył się to katastrofą - niezupełnie. Szukałam na yt jakiś tutoriali. Nie miałam wtedy dużej ilości cieni do wyboru więc musiałam zadowolić się jakimiś tanimi bazarkowymi cieniami, które kiedyś przypadkiem kupiłam (od czegoś trzeba zacząć, zwłaszcza, że moja mama nie używa ŻADNYCH kosmetyków ani kremów - tylko raz pomalowała paznokcie na wesele! - nie miał mi kto przekazać wiedzy tajemnej o malowaniu). Nie wyszło z tego nic dobrego. Po pierwsze cienie bardzo mnie uczuliły. Następnego dnia nic nie widziałam, bo tak miałam zapuchnięte powieki. Po drugie - nie obyło się bez wsadzenia sobie pacynki (już nie paluch! hurra!) do oka, to samo ze szczoteczką tuszu do rzęs. Oczy piekły, szczypały i cały czas chodziłam z zamkniętymi. Po trzecie próbowałam nałożenia 2 kolorów. Jasnego i ciemnego w załamaniu (rewolucja!). Skończyło się to tak, że próbując rozmazać pacynką granice między nimi (a bo po co pędzel, jak mogę to zrobić pacynką, prawda? teraz już wiem po co :P) i skończyło się na tym, że czarny cień, który został jeszcze na pacynce rozprowadził się po całej powiece, mieszając się z jaśniejszym kolorem i tworząc (przepraszam za wyrażenie) sraczkowatą poświatę. Nie pamiętam już czy wyszłam tak do ludzi ale mam nadzieję, że nie! To była totalna katastrofa. Ale człowiek uczy się na błędach, więc zaczęłam szukać informacji od czego zacząć, poszukałam stron na których dostałam tańsze kosmetyki znanych firm, odłożyłam troszkę gotówki i jakoś sama wprowadziłam się w świat kosmetyków ;)

    co do paletki to jak dla mnie najlepsza byłaby Mirage Palette. Ładne niezbyt krzykliwe kolory to coś w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Te paletki to szaleństwo! Są boskie <3

    1. Pierwszy makijaż, ach kiedy to było ;) Mój pierwszy "makijaż", wykonałam będąc na koloniach w górach.. Zbliżał się wieczór, czas dyskoteki, każda dziewczyna chciała się podobać kolegom z grupy ale też przystojnym i dużo dojrzalszym opiekunom :D Dlatego wszystkie sięgnęłyśmy po kosmetyki jakie tylko miałyśmy w zasięgu ręki. Ja nie posiadałam jeszcze swoich, więc pożyczyłam tusz i kredkę o koleżanki... może niezbyt higienicznie ale kto by o tym wtedy myślał ;) Zabrałam się więc, do malowania, jak można się domyślić nie poszło mi najlepiej a że musiałam się spieszyć bo w kolejce czekała masa innych koleżanek, które także chciały pożyczyć kosmetyki.. to wyszła katastrofa! Rzęsy miałam posklejane i powywijane w różne strony, a kredka nieraz znalazła się w moim oku! ;o Od tuszu zaczęły piec mnie oczy tak strasznie, że zaczęłam je pocierać, co tylko pogorszyło sprawę i wszystko się rozmazało! Z piekącymi oczami pobiegłam do łazienki i wszystko zmyłam... wodą. Uf w końcu na dyskotekę jako jedna z niewielu poszłam w wersji "nude", w ogóle bez makijażu ;)
    2. Mirage Palette - delikatniejsze kolory, dzięki którym można wykonać makijaż w wielu przenikających się kolorach.

    Ale będziesz musiała się naczytać ;) Pozdrawiam,
    magda_llena@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  85. och ach, moje pierwsze makijaże były delikatne (pani w szkole, która widząc odrobine maskary, ciagnęła za "łachy" do łazienki, he), później zaczęły się szaleństwa typu "wisienka" - czerwono-pomarańczowe powieki, żółty w wewnętrxznym kąciku, a na zewnątrz zielony - to była moja ulubiona opcja, aż sie sama dziwię, że nie zachowały się żadne zdjęcia. Oczywiście wszystko wykonane przy użyciu jakichś tureckich paletek od cioci : D Plus, nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że większość dziewczyn uważa niebieskie cienie za uniwersalne, he, czyli niebieskie powieki, najlepiej ciemnoniebieski smokey, co ja miałam wtedy w głowie?! : > w połączeniu z ciemnymi włosami (miał być średni brąz, a wyszły praktycznie czarne) i bladą cerą wyglądałam koszmarnie. na szczęście nie malowałam się tak codziennie. moze dlatego teraz tak bardzo deceniam makeup no makeup : )

    Wszystkie paletki są fajne i dobre na jesień, jednak gdybym miała wybierać zdecydowałabym sie na metal manie, kolory pasują do moich oczu, dodatkowo odcienie metaliczne są teraz modne, a ja lubię mix matu z błyskiem (byle nie cienie z brokatem).

    Pozdrawiam! : )
    O.

    OdpowiedzUsuń
  86. 1. Mój pierwszy makijaż był "wykonany"(to chyba zbyt wzniosłe słowo, jak na to, co tam napaćkałam:P) na moją pierwszą "randkę" (właściwie to spotkanie na podwórku z pierwszym chłopakiem;)
    Oczywiście swoich kosmetyków nie miałam żadnych, więc jakieś tam podkradłam. Tylko tak się nieszczęśliwie złożyło, że trafiłam akurat na paletę róży do policzków i myśląc że to cienie(bo w tych czasach nawet nie miałam pojęcia, co to róż) wyciaprałam sobie całe powieki;)
    Jak dla mnie to był szczyt makijażu, ale niestety w konsekwencji mój chłopak pierwsze co, to zapytał się mnie czemu jestem taka zapłakana;)
    No i przez całe nasze spotkanie starałam się zetrzeć ten "cień", co przynosiło jeszcze gorszy skutek, bo na koniec moje powieki były napuchnięte i w dodatku czerwono-różowe:)
    2. A paletka bardziej pasowałaby mi Mirage Palette, bo to idealne kolory dla mnie:)
    pozdrawiam serdecznie:)
    danielka88@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  87. 1. Mój pierwszy makijaż tak naprawdę wykonałam gdy byłam jeszcze w pierwszej bądź drugiej klasie podstawówki. Do dziś pamiętam cudowną paletkę, która została przywieziona z Włoch przez moją mamę. Znajdowało się tam wszystko od cieni przez róże i brązery po tusz do rzęs. Gdy tylko mama wychodziła z domu Ania kierowała swoje kroki do tego cudeńka. Makijaż-tragedia. Wszystkie kolory tęczy na oku, policzki a la babuszka i tona krwistej pomadki na ustach. Oczywiście rzęsy tak sklejone jak u postaci bajkowych(trzy wielkie grudy na oku). Makabra! Nie zapomnę nigdy reakcji mojej mamy na mój widok. Jeszcze kilka razy ją tak zaskoczyłam i z bólem serca oddała mi tę paletkę. Nie było sensu już jej używać dla dorosłej kobiety:D.
    2. Co do paletki to wybrałabym Mirage Palette, w takie kolory się najczęściej ubieram i maluję.
    Gorące pozdrowienia z zimnych Suwałk:D.

    OdpowiedzUsuń
  88. 1 mój pierwszy makijaż ykonany był u cioci w kościanie. Miała ona taką wieeeelką paletę cieni i razemz kuzynką postanowiłysmy schować sie w koncie i zrobić się na księżniczki. Tak jak przysało na księżniczki musiałyśmy miec różowe usta. Szybko maznęłyśmy się różowym cieniem po ustach. Wyglądałyśmy tak jakbysmy maczały twarz w sosie pomidorowym, bo ten róż bardziej był ognisto czerwony niż różowy :D Jako mała dziewczynka nie rozróżniałam barw kolorów tak jak teraz :D Oczy musiałybyś niebieskie tak jak lalki barbie mają więc kolejna warstwa poszła na powieki i aż pod same brwi. Oczywiście był to cień już wymieszany z poprzednim więc wyszedł jakiś lekko fieletowy xD Wyglądałyśmy naprawde cudownie,a gdy ciocia nas zobaczyła tylko złapała się za głowe i od razu zabrała nam swoją paletkę.
    2. Moim faworytem jest Metal mania.Lubie cienie metaliczne, połyskujące. Moje oczy myślę, wydają się w nich większe i kolor mojej tęczówki-niebieski jeest bardziej podkreślony. Najlepiej czuję się w kolorach od brązów beżów do pomarańczy :) Również lubię fiolety.

    Gabi01091995@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  89. 1. Swój pierwszy makijaż zrobiłam w gimnazjum :) Był to lekko pomarańczowy cień i tusz do rzęs. Koleżanki od razu zauważyły makijaż, jednym się podobało, innym nie. W każdym razie negatywne komentarze stały się dla mnie motywacją i postanowiłam próbować dalej :) Tak rozpoczęła się moja historia z makijażem oka ;>
    2. Jeśli miałabym wybrać paletkę byłaby to zdecydowanie Mirage. Moje makijaże są zazwyczaj dość delikatne, dlatego te cienie na pewno by się spisały :)

    OdpowiedzUsuń
  90. Malować zaczęłam się już w gimnazjum ale zwykle były to tylko błyszczyk, tusz do rzęs i jakiś podkład. Swój pierwszy pełny makijaż wykonałam na studniówkę ;) Już miesiąc przed siedziałam i szukałam informacji w internecie jak by tu się pomalować na tą okazję ;P Grzebiąc tak natrafiłam na filmiki na yt i szok! Zakochałam się w makijażu. Pamiętam, że nie było dnia w którym nie szukałabym nowych filmików na temat makijażu. (tak też trafiłam na twój kanał na yt :)) A co do makijażu na studniówkę postanowiłam że zrobię smoky eyes. Pamiętam,że użyłam dość sporo czarnego cienia który był tak słabej jakości że mimo iż nakładałam go tonami to cały czas był bardziej niebieski niż czarny ;P Ale efekt końcowy był ku mojemu zaskoczeniu bardzo bardzo dobry ;) I powiem szczerze że mimo iż nie był idealny ( wciąż się namiętnie uczyłam z filmików ;p) to o dziwo wytrzymał cała noc :) Jak ja to wtedy zrobiłam do tej pory nie wiem ;p A co do paletki to bardziej podoba mi się Metal Mania :) Boskie kolory i jak napisałaś jest idealna dla odważnych dziewczyn które lubią eksperymentować. A mocny, widoczny kolor na oczach to coś co lubię najbardziej :)
    Buziaki ;* ;)
    19czarna62@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  91. moj pierwszy makijaż.. było to w gimnazjum. umówiłam się na pierwszą randkę z chłopakiem, który bardzo mi się podobał. Oczywiście stwierdziłam że muszę się upiększyć by mu się bardziej podobać. Moja mama nigdy się specjalnie nie malowała więc nie miałam czego od niej pożyczyc, ale traf chciał że akurat w Bravo girl albo innym Twiście były podwójne cienie - niebieskie i różowe, dość intensywne. zadowolona z zakupu nałożyłam oba cienie na powieke - niebieski w wewnętrznym kąciku, różowy w zewnętrznym, oczywiscie bez zadnego mieszania kolorow, jeden obok drugiego. Zadowolona z siebie, nie tuszując rzęs, tylko z samymi cieniami poszłam na randkę. chłopak całe spotkanie dziwnie na mnie patrzył, nic jednak nie powiedział na temat mojego pięknego wyglądu :P w każdym bądź razie nie spotkał się ze mną więcej, co oczywiście mocno przeżyłam :P

    jeśli chodzi o paletki to obie bardzo mi się podobają, jednak w swoim zbiorze mam dość dużo neutralnych i naturalnych cieni do powiek, więc Metal Mania przydałaby się bardziej :)

    Pozdrawiam, Maddie

    OdpowiedzUsuń
  92. Świetny blog, świetny kanał na YouTube, jestem pod wielkim wrażeniem.
    Co do pytań - pierwszy makijaż, w którym pokazałam się poza domem zrobiłam w pierwszej klasie gimnazjum, na specjalną okazję, koncert mojego ukochanego Zespołu, który zresztą uwielbiam do dziś. Ogromny stres, niewprawne, drżące ręce i dwa dni prób jednak zaowocowały "jakimś" makijażem. Co prawda teraz poprawiłabym chyba z 1000 elementów w nim, ale jak na tamten wiek i doświadczenie - myślę, że mogło być. Nawet, kiedy teraz patrzę na zdjęcia z tamtej imprezy twierdzę, że co prawda mogłoby być o wiele lepiej, ale nie wstydzę się mojego "dzieła". Ważne jest to, że po prawie 2 godzinach dzikiego szaleństwa cień do powiek wraz z tuszem do rzęs nie znalazł się na policzkach. Prosty, a wręcz banalny, nie za mocny, ale na szczęście trwały makijaż.
    Odpowiedź na drugie pytanie - myślę, że Mirage Palette odpowiada mi najbardziej na ten czas, bo ostatnio zakochałam się właśnie w stonowanych kolorach ziemi, beżach, brązach, pudrowo-kremowych kolorach. Ale u mnie to się zmienia w zastraszającym tempie. :) Z paletą Metal Mania z największą chęcią bym poeksperymentowała.
    Pozdrawiam i gratuluję umiejętności i wiedzy w zakresie make-up'u.
    Phantomrider@op.pl
    Marta.th@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  93. Jako dziecko, ledwie dwuletnie, dorwałam się do kosmetyczki mojej mamy i bardzo spodobały mi się szminki. Ale uznałam, że szkoda, alby takie piękne kolory się marnowały, wiec pomalowałam się wszystkimi na raz. Efekt był dość straszny, ponieważ oczywiście wyszłam również poza kontur ust. Zdjęcie upamiętniające tamten incydent mam do tej pory. Świadomie makijaż po raz pierwszy zrobiłam sobie sama na studniówkę i była to po prostu czarna kreska eyelinerem w kałamarzu. Mój partner do poloneza powiedział, ze bardzo ładnie. Aczkolwiek makijaż ten przeżył następnie after party, później starałam się bardzo ostrożnie spać, aby go nie uszkodzić, a potem chodziłam w nim jeszcze cały następny dzień, ponieważ taka byłam z siebie dumna, że udało mi się zrobić ładna kreskę ;)

    najbardziej spodobała mi się paletka think pink, ponieważ bardzo lubię róże do policzków, zwłaszcza matowe i lubię wielofunkcyjność

    OdpowiedzUsuń
  94. 1. Pierwszy raz pomalowałam się na dyskoteke w szkole. Robiałm ten makijaż codziennie kilka dni przed imprezką. Na początku mi nie wychodziło, ale po tych kilku (nieudanych) próbach wkońcu mi się udało. Makijaż wyszedł ( według ) koleżnek i znajomych bardzo ładnie i podkreślał moje oczy i urode. Do dzisiaj wykonuje ten sam makijaż, ale niestety nie wychodzi mi tak ładnie jak tamtego dnia.

    2.Mirage Palette - kocham te kolorki. Są to odcienie, które używam na codzień. Nigdy się z nimi nie rozstaje. Różnych odcieni brązów i berzy itd. nie zamieniłabym na rzadne inne np. kanarkowe kolory.

    OdpowiedzUsuń
  95. 1. Mój pierwszy makijaż wykonałam w wieku 7 lat. Podkradłam się do pokoju mamy i wzięłam jej wszystkie kosmetyki do makijażu. Zaczęłam od oczu. Tusz do rzęs rozszedł mi się po całych powiekach i wyglądałam jak clown ;P. Potem nałożyłam fioletowy cień, potem żółty i dodałam czarny. Kredka szła od nosa do końca twarzy. Później puder, którego użyłam oczywiście za mocno. Na koniec usta. Wzięłam czerwoną szminkę i intensywnie je pomalowałam. Chciałam oczywiście zaprezentować swoją twórczość i poszłam pokazać mój pierwszy makijaż rodzinie. Szczerze? Wystraszyli się jakby zobaczyli jakiegoś potwora. Nie dziwie im się. Wtedy na prawdę wyglądałam strasznie ;)

    2. Z kolorów najbardziej odpowiada mi Metal Mania. Uwielbiam szare kolory, ale również często dodaje brązy, lub inne bardziej żywe barwy. Lubię także eksperymentować z kolorami, łączyć je i wtedy wiem, które warto ze sobą łączyć, a które raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
  96. 1. Pierwszy raz pomalowałam się w czwartej klasie szkoły podstawowej przed szkolną dyskoteką. Musiałam to zrobić w szkole po kryjomu, gdyż moi rodzice byli zdecydowanie przeciwni malowaniu się w tak młodym wieku. Uważali, że to niestosowne, że to nie ten wiek, co powiedzą nauczyciele i w ogóle nie ma dyskusji. Ale jak każda dziewczyna chciałam wyglądać ładnie, więc postanowiłam umalować się w szkole i zmyć makijaż przed powrotem do domu. Nie posiadałam też potrzebnych kosmetyków i tu z pomocą przyszła mi koleżanka, która posiadała dość pokaźną kolekcję kolorowych kosmetyków. Zdecydowałam się na nałożenie delikatnego pudru, obrysowanie oka czarną kredką- jako, że był to pierwszy raz, ręka drżała mi niemiłosiernie i precyzja pozostawiała wiele do życzenia, mimo to już czułam się o wiele ładniejsza .A gdy doszedł do tego cień do powiek w kolorze brązu, który dodatkowo zatuszował potyczki z kredką, tusz do rzęs i jasna pomadka to już w ogóle było super. Byłam bardzo zadowolona z efektu i dyskoteka była udana.
    Najgorsze,że w takim makijażu zobaczyła mnie moja sroga nauczycielka z matematyki, która w dodatku czasem spotykała się z moją mamą u wspólnych znajomych. Byłam przerażona, bo już widziałam reakcję mojej mamy na informację o moim wybryku. Nauczycielka totalnie mnie zaskoczyła- powiedziała, że nie mam się obawiać, gdyż ona nie powie moim rodzicom. Dodała, że delikatny makijaż to nic złego, co prawie mnie zwaliło z nóg. No i przypomniała o zmyciu makijażu przed powrotem do domu. Zmyłam go za pomocą kremu Nivea. Rodzice do dziś nie wiedzą o moim debiucie w dziedzinie makijażu. Dziś maluję się bardzo chętnie i bez obaw. Uwielbiam mieć makijaż nawet jeśli spędzam dzień w domu.
    2. Bardziej podoba mi się paleta Mirage palette, gdyż zawiera dużo naturalnych kolorów na dzienne makijaże. Lubię bardzo beże, brązy i szarości, które podkreślają piękno oczu.
    Pozdrawiam. anetadra@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  97. 1. Mój pierwszy makijaż, który pamiętam wykonałam w wieku 12 lat. Do tej pory nie wiem co nałożyłam na powieki;-) Było to małe pudełko bez nazwy a w środku bardzo jasna, cielista, dosyć twarda maź;-)Może baza pod cienie, może korektor... kto wie, wtedy byłam dumna, że takowy posiadam. W załamaiu nałożyłam złoty brokat, w żelowej postaci, który najprawdopodobniej był do papieru, po czasie zasychał na tzw. skorupkę;-) Rzęsy wytuszowałam, choć wytuszowaniem ciężko było to nazwać, mascarą w kolorze niebieskim;-) Całość? Katastrofa;-D ale miło powspominać.
    2. Mnie podoba się paletka matal mania, choć na codzień maluję się delikatnie w kolorach nude, jednakże... czemu by nie poeksperymentować? ;-)
    abenet@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  98. 1. Pamiętam, że kiedyś w jakiejś naiwnej gazecie, którą kupowałam będąc w późnej podstawówce/ wczesnym gimnazjum, był dołączony cień hmmm w czymś podobnym do chubby stick clinique. Wiedziałam o tym prezencie już od jakiegoś czasu, więc czekałam na dzień kiedy udam się wreszcie do kiosku ruchu po swój pierwszy cień. Nadszedł ten czas, podniecenie sięgało zenitu (haha!) - wyruszyłam na poszukiwania. Były chyba ze 3 kolory do wyboru, ale ja uparłam się na ostry(!) niebieski. Schodziłam całe miasto i w ostatnim kiosku był mój upragniony kolor. Wróciłam do domu, przystąpiłam do akcji. Najogólniej mówiąc wyszła z tej pracy jedna wielka masakra. Nie mówię już nawet o wątpliwej jakości cienia :P ale ja jako niebieskooka blondynka z genetycznie uwarunkowanymi cieniami pod oczami (po prabaci) wyglądałam w tym ostrym błękicie jakby mi ktoś przyłożył. Ta sama gazeta zaoferowała kilka miesięcy później śliczne trio złoto-beżowe, więc "odstrzeliłam się" kiedyś do teatru, do którego wybraliśmy się z klasą. Wszystkim się podobały moje oczy i pytali czy mam jakieś cienie na powiekach, bo wyglądam jakoś inaczej. Nie wiem dlaczego odpowiadałam "nie", skoro ewidentnie było jasne, że coś zdziałałam na powiekach. Aaaach naprawdę mam teraz niezły ubaw gdy to piszę.

    2. Najbardziej podoba mi się Metal Mania, ze względu na obecność brązów, złota i lekkich róży. Mówiłaś, że nie ma w niej błękitów. Biorąc pod uwagę moją wcześniejszą opowieść - bardzo mnie to cieszy :P

    OdpowiedzUsuń
  99. zgłaszam się, świetne rozdanie :)

    1. Hmmm... Pierwszy raz pomalowałam się bez okazji, na próbę. Wyglądało to mniej więcej tak: zbyt dużo podkładu i różu, na całe powieki nałożyłam jasno fioletowy cień, a w załamanie ciemny fiolet. Końcem końców, wyglądałam jak matrioszka z podbitymi oczami ;). Ignorując ten fakt, dumna z siebie, paradowałam w tym "makijażu" cały dzień (była sobota).

    2. Mirage Palette - moje zamiłowanie do intensywnych, kolorowych cieni minęło równie szybko, jak się zaczęło i do dzisiaj wierna jestem tym neutralnym. A ta paleta bardzo mi się spodobała i świetnie wpasowuje się w mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  100. Dzięki za możliwość udziału w konkursie. Powróciły radosne wspomnienia, ale od razu przechodzę do rzeczy. :)

    1. Mini kolekcja kosmetyków kolorowych mojej mamy przez długi czas leżała w szafce spakowana do reklamówki i czekała na wyrzucenie – mama dawno ich już nie używała. Zawsze interesowały one mnie i moje starsze siostry, więc testowałyśmy je palcami, ale nic więcej, gdyż na to mama nie pozwalała i nie chciałyśmy ją złościć (jakie z nas kochane dziewczynki były).

    Miałam 7 albo 8 lat. Moje siostry nie były już zainteresowane kolekcją, a ja wciąż tak. Nastał więc moment kulminacyjny i zapadła w głowie małej Paulinki decyzja o pomalowaniu się. Od decyzji przeszłam do czynów: kosmetyki na dywan, siatka na bok, ulubiona paletka cieni w dłoń. Na deser czerwona, mmm, całuśna szminka.

    Efekt:
    dywan – plama;
    ja – we fiolecie, różu i czerwieni;
    mama - … uśmiechnięta! Normalnie dla mnie to był szok. Myślałam, że jak mnie przyłapie to się wkurzy. A tu nic. Bardzo mnie wtedy zaskoczyła. Makijaż oczywiście nie był zbyt udany i ten dywan... ale mama wiedziała jak bardzo ważne dla mnie jest poczuć się piękną, małą kobietką. No i się poczułam piękną, małą kobietką. :) Oby takich historii więcej w moim życiu było. Szkoda, że te kosmetyki później szybko trafiły do kosza.

    Najbardziej (bardzo, bardzo dokładnie) z tej historii pamiętam wspomnianą paletkę: 3 cienie (fiolet, róż i biel), lekko perłowe w tandetnym, biało-czarnym, plastikowym opakowaniu z lusterkiem i pacynką. Nawet teraz mogłabym zrobić ich recenzję. :P

    2. Bardzo chętnie sięgnęłabym po paletkę Metal Mania z przyczyn czysto praktycznych. Uwielbiam „no make-up” make-up, jednak mam już kosmetyki pozwalające mi wykonać taki makijaż. Ostatnio wyszukuję czegoś bardziej wyrazistego, odważniejszego, a właśnie taka jest Metal Mania. Bardzo mnie ona zaciekawiła.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  101. 1. W szóstej klasie szkoły podstawowej była organizowana dyskoteka na którą wszystkie moje koleżanki się wybierały. Każda z nich opowiadała wcześniej jak będzie wystrojona, POMALOWANA, jak będzie miała ułożone włosy.. :P Ja oczywiście nie mogłam być gorsza i podkradłam mamie kosmetyczkę i zaczęłam tworzyć. Wymazałam sobie całe powieki szarym cieniem, a w kącikach zrobiłam ohydne czarne kropki. (próbowałam zrobić coś w stylu smokey eye :D) Do tego tusz i błyszczyk w mocnym różowym odcieniu, też nieumiejętnie nałożony :D Wyglądało to strasznie, ale wtedy byłam z siebie dumna. Nie wiem jak wyszłam na dyskotekę, że nikt nie zauważył z mojej rodziny jak oszpeciłam swoją twarz :D No, ale.. super wspomnienie :P

    2. Hm, najbardziej podoba mi się paletka Metal Mania. Teraz maluję się bardzo delikatnie, ale wpadło mi w oko mnóstwo cieni z tej paletki, głównie brązy i złoto i chyba zacznę eksperymentować :D

    Pozdrawiam, inomi1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  102. No tak.. znowu pytanie budzące (dość ciekawe i napewno oryginalne) wspomnienia.. :P

    A więc..

    Dawno dawno temu, kiedy to jeszcze na świecie nie było fejsbuka, ani nawet naszej-klasy była sobie mała dziewczynka o imieniu Patrycja. Warto wspomniec, że nie było to dziecko jakoś szczególnie poukładane, więc i pomysły miało dość.. powiedzmy "niecodzienne".
    Pewnego dnia, kiedy już skapnęła się, że dosięga do najwyżej położonej szuflady w łazience nad jej główką pojawił się wielki znak zapytania, a zaraz po nim wielka, oślepiająca swoim blaskiem żarówka..
    Po kilku chwilach cała zawartość szuflady (bynajmniej jej większa część) wylądowała to na podłodze to na blacie to w umywalce i.. wiadomo gdzie jeszcze.. Był to czas wielkiego gotowania przedświątecznego, więc dziecko robiło co chciało. Kiedy jednak rodzice spostrzegli, że w domu jest jakoś tak.. dziwnie cicho zaczęli szukać urwisa i znaleźli. Mama dziewczynki nie wiedziała czy ma płakać nad zniszczonymi kosmetykami czy się śmiać z inwencji twórczej swojej córeczki, więc robiła obie te rzeczy na raz..
    Ubolewam tylko nad tym, że nie uwiecznili tego na zdjęciu ale chyba mam jakieś pojęcie o tym jak mogłam wyglądać.. po mojej niechęci do granatowych i niebieskich cieni, czarnej kredki i soczyście czerwonych pomadek :)

    Dlatego też jasnym jest, że w drugim pytaniu skłonnam odpowiedzieć: Mirage :)

    OdpowiedzUsuń
  103. Swój pierwszy makijaż wykonałam będąc w 6 klasie szkoły podstawowej.
    Była sobota, dzień jak co dzień, kwiecień bodajże. Wtedy to do moich łapek trafił po raz pierwszy magazyn o modzie i makijażu. Nie pamiętam co to dokładnie było, ale z pewnością nie "Barbie", której swoją drogą byłam ogromną fanką.
    Zauroczona wyglądam wyretuszowanej modelki z pięknym, czarno-granatowym, perłowym makijażem podjęłam się próby zrobienia czegoś takiego na swoich powiekach. Traf chciał, że rodzice akurat wyjechali do sklepu. Zatarłam więc rączki i skierowałam się do sypialni rodziców. Otworzyłam komódkę mamy i mym oczom ukazały się niesamowite skarby - kosmetyki. Były jak cudowny, kuszący, zakazany owoc. Wzięłam się do pracy.
    Pojęcie o makijażu miałam bardzo mgliste, czasem tylko podpatrywałam mamę, więc biorąc po kolei rzeczy z szuflady czytałam etykietki. Na moją niespełna dwunastoletnią buźkę trafił za ciemny o dwa tony,nierównomiernie roztarty podkład i puder w kompakcie. Dopiero potem zauważyłam korektor na końcu szuflady, więc nałożyłam go na swoje pieprzyki jako wierzchnią warstwę. Potem wzięłam się za przetrząsanie kasetki z cieniami do powiek. Znalazłam pakiet 3 cieni - beżu, błękitu i granatu. Najpierw użyłam błękitu, ale doszłam do wniosku, że jest mało widoczny, tak więc na moją powiekę trafił granat. Ot, rozprowadzony gąbeczką na całej ruchomej powiece, oczywiście nieroztarty. Błękit poszedł aż pod łuk brwiowy oraz na dolną powiekę. Z racji tego, że ciągle makijaż wydawał mi się zbyt jasny, obrysowałam oko wybitnie krzywą czarną kreską. Ostatni szlif - tusz do rzęs, czerwona pomadka oraz róż do policzków z którym zdecydowanie przesadziłam.
    Żeby było ciekawiej wrócili rodzice. Mama z korytarza spytała tylko czy jadę z nimi do Łodzi. Po usłyszeniu odpowiedzi twierdzącej ponagliła mnie i powiedziała, że czekają już w samochodzie po czym wyszła. Wsiadłam więc do auta chowając twarz na wszelkie możliwe sposoby - a to w szalik, we włosy, w siedzenie czy nawet między kolana pod pretekstem "coś mi upadło". Dojechaliśmy na miejsce - do sklepu "sellgros". Niestety nie udało mi się długo skrywać przed mamą. Jej reakcja była bardzo... gwałtowna. Najpierw wybuchnęła śmiechem, a dopiero potem gniewem ;). Gdy próbowała zaciągnąć mnie za rękaw do łazienki, wyrwałam się i pobiegłam w przeciwną stronę. I tam - niespodzianka! Wpadłam na swoją ówczesną wychowawczynię. Jej mina była bezcenna. Nie odpowiedziała na moje dzień dobry,tak ją zamurowało ;). A ja spaliłam buraka i uciekłam do łazienki, szukać mamy.
    Następnego dnia w szkole nauczycielka powiedziała tylko przy okazji omawiania pracy klasowej: "...oczy niebieskie jak tęcza, a uczyć to się nie chce". Tylko ja jedna wiedziałam o co chodzi ;)
    Pamiętam to wydarzenie bardzo dokładnie, gdyż opowiastka ta często przytaczana jest na rodzinnych spotkaniach, ku przestrodze :D

    Co do paletki - zdecydowanie wolę wersję Mirage. Po moim nieudanym debiucie jakoś nie czuję się zbyt dobrze w ciemnym i mocnym makijażu. Uwielbiam natomiast zielenie, beże i brązy. Zresztą znaczna większość kolorków w tej paletce bardzo mi się podoba i już układam w głowie zestawienia kolorystyczne ;)
    Ściskam i mam nadzieję,że nie znudziłam Cię za bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  104. Zakochałam się w Mirage Palette ze wzgledu na piekne kolory i ich delikatnośc. Uwielbiam naturalne kolory i takie też najkorzystniej wyglądają na moim oku : ) Swoj pierwszy makijaż wykonałam na swoja pierwszą prawdziwą randkę, chłopak to poprostu szkolne ciacho, zauważył mnie przed domówka u znajomych, jak zapytł czy pójdziemy razem to myslałam że umre z ekscytacji, chcialam wygladac bardziej kobieco niz dotychczas wiec wybralam beżowo brązowe smoky eyes, które przy moich brązowych oczach naprawde wyglądał dobrze, od tamtej pory zaczelam interesowac sie makijażem oka, z T, oczywiscie jestem do teraz i chociaz dalej nie może pojąc jak można bawic sie jakimis kolorkami i 'papraać' sobie tym oczy, widze ze mu sie podoba : )

    OdpowiedzUsuń
  105. Zakochałam się w Mirage Palette ze wzgledu na piekne kolory i ich delikatnośc. Uwielbiam naturalne kolory i takie też najkorzystniej wyglądają na moim oku : ) Swoj pierwszy makijaż wykonałam na swoja pierwszą prawdziwą randkę, chłopak to poprostu szkolne ciacho, zauważył mnie przed domówka u znajomych, jak zapytł czy pójdziemy razem to myslałam że umre z ekscytacji, chcialam wygladac bardziej kobieco niz dotychczas wiec wybralam beżowo brązowe smoky eyes, które przy moich brązowych oczach naprawde wyglądał dobrze, od tamtej pory zaczelam interesowac sie makijażem oka, z T, oczywiscie jestem do teraz i chociaz dalej nie może pojąc jak można bawic sie jakimis kolorkami i 'papraać' sobie tym oczy, widze ze mu sie podoba : )

    OdpowiedzUsuń
  106. Hej hm... cóż za wspomnienia. Pierwszy pełny makijaż wykonałam na studniówkę zarówno dla siebie jak i dla koleżanki. W sumie ona miała większe doświadczenie w makijażu ale z racji że ja jestem bardziej zdolna artystycznie to ja miałam je wykonać. Wybrałyśmy się do inglota po cienie no i w dzień studniówki przyszło do malowania bo oczywiście nie wpadłyśmy na to by zrobić wcześniej jakieś próby. Poszłam do koleżanki i makijaże wykonałam. Z pełną skromnością wyszły super, wiem to z komplementów koleżanek, niestety trwało to sporo czasu więc zbierałyśmy się potem w popłochu. Na studniówce tańcząc poloneza, gdy podałam partnerowi rękę zorientowałam się ze z tego wszystkiego pomalowałam paznokcie tylko jednej dłoni. No a któż wpadłby na wzięcie ze sobą zmywacza. Ostatecznie całą studniówkę musiałam spędzić z jedną ręką pomalowaną a drugą nie. Było zabawnie. Co do paletki wybrałabym Metal Manię bo lubię trochę poszaleć i pokombinować z makijażem i byłaby to odpowiednia do tego paletka. Pozdrawiam i mam nadzieję że tym razem uda mi się wygrać.
    Etnaania

    OdpowiedzUsuń
  107. O moją aparycję zadbał mój kochany tatuś kiedy miałam 5 lat.Chłop, jak to chłop kiedy zostaje sam z dzieckiem nie wie co robić. Dostałam "przecudowną" paletę małej księżniczki, w której były typowe róze, błękity oraz moja mała różdżka - typowa pacynka! Namalowałam piękną tęczę na powiekach, a mój dumny tatuś zrobił mi zdjęcia, które do dzisiaj królują przy wigilinym stole! Jednym słowem, niczym jest youtube, niczym są kursy makijażu, kiedy ma się w domu prawdziwego macho! Kurs makijażu w pięć minut, niezależnie od wieku. Boję się co by było gdybym była noworodkiem. Na całe szczęście czujne oko mamy,od tamtej pory było ze mną, a następny makijaż wykonałam w gimnazjum! i uwaga! doszłam do takiej perfekcji, że za pierwszym razem zrobilam sobie smoky eyes przy użyciu tylko i wyłącznie maskary. Wystarczy dźgnąć się w oko,a łzy załatwią całą resztę. Polecam :):* Zakochałam się w Miragne, ale Metal ma coś w sobie, bo kocham, kocham metaliczne kolory!Mania:)

    OdpowiedzUsuń
  108. 1. Od zawsze lubiłam eksperymentować ze swoim wyglądem, zawsze kiedy widziałam w gazecie jakiś ciekawy make-up próbowałam go później odwzorować na mnie. Oczywiście z reguły były to ciemne smoky eyes, w którym jako 15- latka nie miałam gdzie wyjść, więc "ćwiczyłam tylko ręke" przed lustrem w łazience i po otrzymaniu zamierzonego efektu cały makijaż zmywałam.Pierwszy pełny makijaż wykonałam na wesele kuzyna. Moja mama później sie ze mnie smiała bo wszyscy sie pytali kim jest ta dziewczyna i pokazywali na mnie. Makijaz plus moja dość oryginalna uroda sprawiły że dalsze ciocie mnie zwyczajnie nie poznały.
    i tak w ramach bonusu. Kiedyś mając 12 lat kupiłam sobie zwykły błyszczyk z brokatem, pomalowałam się min i poszłam na szkolna dyskotekę. Co było dość kiepskim pomyłem ponieważ drobinki brokatu odbijały fluorystycznym świetle i można się domyślić że wyglądałam dość dziwnie..
    2. Metal Mania
    aloiwaloiw@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  109. 1.Mój pierwszy makijaż? Jakos w 5. klasie podstawówki. Postanowiłam zaszaleć i w ruch poszły wszystkie kosmetyki mamy :D Cienie zabłysnęły na połowie mojej buzi. Postanowiłam zobaczyć, jaka będzie różnica między pomalowana stroną i nie pomalowaną. Tak więc wyglądałam jak amazonka - zielone policzki, złote oczy, mocny tusz, krwiste usta - oczywiście tylko połowa ust :D Wtem do drzwi zapukała 3 lata starsza koleżanka, a ja w sekundzie zapomniałam jak wyglądam i wybiegłam jej otworzyć. Od razu spojrzała na mnie dziwnie, ale nie załapałam o co chodzi i poszłam z nia na dwór :D Jakże wszycy się ze mnie śmiali i dziwnie patrzyli :D Nigdy w życiu chyba nie czułam się tak głupio :D
    2. Metal Mania xkasiekx@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  110. Pierwszy raz umalowałam się na pierwszym roku studiów. Byłam wtedy zupełnie nieopierzoną dziewczyną z małego miasteczka, a stolica wielkopolski robiła na mnie piorunujące wrażenie. Kiedy mijałam inne kobiety na ulicy, zazdrośnie spoglądałam w kierunku ich ciuchów i umalowanych powiek. Stwierdziłam wówczas, że albo przejdę metamorfozę, albo nigdy nie będę się odróżniać od szarych kamienic, jakie otaczają rynek. Z niewyjaśnionych dziś przyczyn kupiłam paletkę cieni w kolorze jadowitej zieleni i rudawego brązu - miałam świadomość, że wszystkie celebrytki podkreślają oczy minimum dwoma odcieniami. Niestety, przeoczyłam jakoś fakt, że cienie należy rozetrzeć, więc efekt końcowy przypominał spełnienie marzeń kubistów - na powiece precyzyjnie rysowałam coś na kształt rombu, o ostrych krawędziach i oczywistych granicach między tą zielenią a brązem. W zestawieniu z ceglastym różem na policzkach, którego sobie nie żałowałam, musiałam wyglądać - powiedzmy - ekscentrycznie ;) Na szczęście szybko uzupełniłam luki w edukacji makijażowej. Bardziej polubiłam paletę Metal Mania - dlatego, że jestem brunetką, a może i z sentymentu dla tych dawnych czasów, kiedy ceniłam wyłącznie nasycone kolory...

    OdpowiedzUsuń
  111. 1.Będąc w szkole średniej, nie mając zielonego pojęcia o makijażu, doborze barw, zainspirowałam się makijażem przyjaciółki. Nosiła ona mega czarną kreskę na dolnej powiece, linię wodną również zaznaczała czernią, do tego przeładowane rzęsy, spora ilość pomarańczowego podkładu oraz biała, tragicznie perłowa szminka i żadnych śladów różu na policzkach! Podziwiałam ją niezmiernie za to i któregoś pięknego dnia postanowiłam zaprezentować ten odtworzony look "al'a ulicznica" na lekcji polskiego. Nie trzeba się domyślać jaki klasa miała ubaw, a nauczycielka wywołała mnie do odpowiedzi, po czym postawiła jedynkę i poskarżyła się wychowawczyni, która to z kolei opowiedziała o wszystko mojej mamie-przez miesiąc miałam zakaz widywania się z przyjaciółką :>
    2. Co do paletek bardziej do gustu przypadła mi Metal Mania, ponieważ ostatnio polubiłam zabawę z kolorami, co daje nieograniczone pole możliwości. Sprawdziła by się ona na jesienne dni oraz na specjalne okazje.

    Pozdrawiam ;) dzo07@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  112. 1.mój pierwszy „makijaż” a przynajmniej ten który pamiętam… totalna pożoga xD
    Tak krótko…
    2-3 klasa podstawówki, Halloween…
    Z przyjaciółką zrobiłyśmy sobie sabat czarownic.
    Moja twórczość polegała na zielono- zgniłych ustach zrobionych cieniem do powiek, czarna kredka do oczu znalazła swoje miejsce na kilku zębach, a najgorsze były oczy....
    Powieki i okolice pod oczami umalowałam krwisto czerwoną ulubioną szminką mamy, która była potwornie mocno napigmentowana...
    Zabawa była przednia. Gorzej było ze zmyciem bo czerwone ślady nosiłam przez dobry tydzień mimo szorowania xD
    Wyglądałam jakbym miała zapalenie spojówek.
    Może dlatego teraz lubię bardzo stonowane makijaże chociaż kolor i to czerwony czasem gości na moich powiekach, ale zraze do szminek a szczególnie do czerwonej mam do dziś… ^^

    2. zdecydowanie Mirage Palette. Uwielbiam robić sobie co rano mocną kreskę eyelainerem a dodatkowo lubię ja łączyć z bazą w ciepłych brązach i innych stonowanych kolorach.

    OdpowiedzUsuń
  113. 1. Pierwszy "makijaż" zrobiłam sobie mając ok 6 lat :) Zainspirowały mnie zawsze umalowane usta i policzki mojej mamy ( czasy były ciężkie wiec mama zamiast różu często rozcierała odrobinę pomadki na policzkach). Pewnej niedzieli tuż przed wyjsciem do kościoła postanowiłam skopiować jej działania przy pomocy mazaka. Efet jak można się spodziewać był powalający. Usta i ich okolice w kolorze krwistej czerwieni a na policzkach pełno czerwonych kropek.Mazak okazał się dość odporny na zmywanie w efekcie czego spedziłam nie tylko niedzielę ale również 2 kolejne dni z pozostałościami mojego "makijażu". Miny znajomych rodziców kiedy zobaczyli mnie w kościele były bezcenne.

    2. Mirage

    OdpowiedzUsuń
  114. Hej, mój pierwszy makijaż, hmm nie pamiętam tego, było to dawno, gdy byłam w podstawówce. Kiedyś po lekcjach poszłam do koleżanki i patrzę, co ona robi, a ona po powrocie do domu szła do łazienki i malowała się, jakiś mały tusz z gazety, jaskrawe cienie, bo wtedy takie były modne. Wtedy pierwszy raz wytuszowałam rzęsy. Gdy wróciłam do domu, wzięłam cienie od mamy, pamiętam że miała tylko jedne których nie używała, taka jaskrawa perłowa zieleń i niebieski. Nie był to wyjściowy makijaż, próbowałam. W gimnazjum malowałam się od pierwszego dnia, pamiętam, że kupiłam sobie wtedy różowe cienie z Joko i wykonałam swój profesjonalny makijaż i mama wypuściła mnie z nim z domu :P nie wychodziło mi to źle, nie pamiętam żebym miała wpadkę makijażową. Chociaż nie zapomnę jak wiele razy wieczorem brałam czarną kredkę i zamalowywałam sobie garbek na nosie i patrzyłam się na siebie z profilu, jak bym wyglądała z idealnie prostym noskiem i zawsze ubolewałam nad tym, dlaczego ta kreska jest taka widoczna.

    Mirage Palette bardzo mi się podoba.

    Visenna.

    OdpowiedzUsuń
  115. 1. Mój pierwszy makijaż bazował na kredce do oczu mojej mamy i tuszu do rzęs siostry. Okazji nie było żadnej, po prostu zaczynał interesować mnie makijaż, a było to w podstawówce. Kredka do oczu była potwornie twarda, przy zetknięciu z powieką powodowała niemalże wypłyniecie oka, więc nic dziwnego, że mama się nie malowała. Tusz do rzęs natomiast składał się z tubki z mazią podstawową i oddzielnym grzebyczkiem. Podeszłam do tego jak pies do jeża i za żadne skarby świata nie potrafiłam się tym posłużyć bez szkody dla oka. Makijaż, co chyba nie dziwi, nie wyszedł i dałam sobie spokój na parę lat, zajęłam się za to paznokciami (naklejałam na nie taśmę klejącą i malowałam flamastrami – trwałe tylko w warunkach domowych przez jakieś 10 minut w bezruchu).

    2. Bardziej odpowiada mi paletka Metal Mania. Połączenie tych intensywniejszych cieni z delikatniejszymi na pewno wyczaruje śliczne makijaże. Lubię, żeby kolory było widać na oku i nie boję się eksperymentów, więc na pewno zostałybyśmy z tą paletką dobrymi przyjaciółkami

    OdpowiedzUsuń
  116. moj pierwszy makijaz?....hmmm... byl ostry... pamietam, ze to bylo przed swietami bozego nardzenia. mama byla bardzo zajeta a ja nie moglam sie doczekac prezentow i tak spostrzeglam kosmetyczke mamy. nudzilo mi sie wiec postanowilam sie tym zajac. kosmetczka byla potezna, bylo w niej wszystko... pamietam ze pierwsze co zrobilam (nie wiem dlaczego)to zlapalam za male nozyczki i obcielam sobie rzesy. potem oczywiscie zlapalam za cienie i pomadki i je doslownie zdezelowalam... gdy sie juz ''wystylizowalam'' stwierdzilam, ze czas na fryzure. bylam poczesana w taka kitje na czubku glowy i tymi malymi nozyczkami zaczynalam ja scinac... wyszlo jak wyszlo... :)
    wiem tylko ze kosmetyczki juz nigdy nie zobaczylam na oczy :D a mamie nie bylo do smiechu, mnie zreszta tez...:P

    metal mania

    OdpowiedzUsuń
  117. Hmmm... Pierwsze kroku oczywiście były daaawno, jeszcze w podstawówce na jakiejś dyskotece szkolnej :D Ale tego nie można nazwać makijażem ;p
    Pierwszy prawdziwy makijaż wykonałam 3lata temu w 1 klasie liceum, użyłam podkładu, pudru, bronzera, linera i tuszu. Już wtedy oglądałam filmiki, czytałam blogi i interesowałam się tym, ale wiadomo jak to jest z pierwszym razem. Złe oświetlenie = źle dobrany podkład. Przypudrowałam go więc nie wyglądał tragicznie, ale też nie podkreślał mojej urody ;p Bronzerem też nie zaszpanowałam ponieważ wystraszyłam sie ciemnego koloru i tylko musnęłam się nim ;) Za to kreski miałam idealne <3 Wszyscy się mnie pytali jak zrobiłam i czym :D Rzęsy też były niczego sobie. Efekt pomarańczy przyćmiłam troszkę tymi oczami więc nie było tak tragicznie :D Mogę z czystym sercem powiedzieć, że dzięki internetowi nie wyglądałam aż tak, źle. Tp było liceum wiec wiesz, chciałam się podobać chłopakom i w ogóle :D


    Z cieniami nie mam doświadczenia, mam jedną paletkę i to od niedawna, dopiero się uczę. Boję się eksperymentować, ale bardzo bym chciała się przełamać.
    Myślę, że pasowałaby do mnie Mirage ze względu na brak mojego doświadczenia ;p
    Emilka07

    OdpowiedzUsuń
  118. Moje pierwsze próby makijażowe zaczęły się wraz z dyskotekami w podstawówce. Makijaż oka opierał się na pomalowaniu całej powieki tandetnym brokatem :D i przyklejeniu gwiazdki obok oka, myślałam że będę super błyszczeć w świetle reflektorów hehe :) Później zaczęły się podchody w stronę podkładów... myślałam że wyglądam super, a w rzeczywistości miałam przyklejoną do twarzy różową maskę odznaczającą się i odcinającą z każdej strony ;o Pierwsze starcie z tuszem skończyło się rozmazaniem go w całej okolicy oczu, bo jako nieprzyzwyczajona do pomalowanych rzęs nastolatka, zapominałam się i tarłam oczy jak mnie swędziały :D Ogólnie pierwsze podejścia do makijażu (chociaż ciężko to nazwać makijażem) równoznaczne były z katastrofą :)

    Marzy mi się Metal Mania, głównie ze względu na zróżnicowanie kolorystyczne a co za tym idzie nieskończone ilości makijaży :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  119. 1. Pierwszy makijaż wykonałam na wakacjach po pierwszej klasie gimnazjum. Odpoczywałam wówczas u babci i bardzo wpadł mi w oko jej sąsiad, który był ode mnie o parę lat starszy. Makijaż miał mi dodać parę lat i sprawić, bym wyglądała jak kobieta, a nie nastolatka;) Pewnego lipcowego przedpołudnia wybrałam się do miasta celem zrobienia zakupów w drogerii. Ponieważ byłam wtedy wielką fanką różu, postanowiłam zaopatrzyć się w minipaletkę cieni w tym kolorze. Poieważ róż na moich powiekach nie mógł być osamotniony, dobrałam do niego jaskraworóżową szminkę. Na więcej kosmetyków nie było mnie stać. Po powrocie do domu, zamknęłam się w łazience. Zaczęłam aplikować na powieki róż, który z powodzeniem mógłby pełnić funkcję znaku ostrzegawczego na drogach. Nie był to cień dobry jakościowo, osypywał się, rozmazywał, zużyłam chyba wszystkie waciki mojej cioci. Po tym zdarzeniu, przestała je wieszać w łazience.;) W kosmetyczce od cioci znalazłam jakiś tusz do rzęs, po aplikacji zorientowałam się, że jest to tusz niebieski, który zaczął szczypać mnie w oczy. Ponieważ nigdy wcześniej nie miałam styczności z tuszem, uznałam, że tak musi być;)Na usta aplikowałam jaskraworóżową szminkę, nie żałując kosmetyku. Teraz mogę się pośmiać ze zaszpachlowania ich naturalnego kolorytu;) W kosmetyczce od cioci znalazłam coś, co przypominało puder, nałożyłam to na twarz i zaczęłam przypominać świnkę. Różnokolorowe kuleczki okazały się być rozświetlającym różem;) Trochę dziwnie wyglądałam w lustrze, chciałam nawet co nieco poprawić, ale okazało się, że właśnie przyszedł sąsiad i musiałam wyjść ze swego królestwa;) Od początku dziwnie się uśmiechał, teraz wiem dlaczego;) Wyszliśmy na spacer, ale długo nie musiałam czekać na pierwsze łzy będące reakcją alergiczną na tusz. Kosmetyk teatralnie rozmazał się pod moimi oczami, tworząc pandę w smutnym kolorze blue;) Nie muszę chyba dodawać, że moje pierwsze spotkanie z makijażem nie należy do udanych;)
    2. W związku z tym, że od pewnego czasu marzy mi się smoky eyes w ciemnych kolorach Ziemi, wolałabym paletkę Mirage, gdyż dzięki niej mogłabym pobawić się w artystkę i dowolnie zestawiać przepiękne kolory naszej planety:)

    OdpowiedzUsuń
  120. Witam, właśnie zastanawiałam się nad zakupem jednej z tych paletek więc Twoja recenzja bardzo mi pomogła ;)
    1. Mój pierwszy makijaż wykonałam na urodziny mojej przyjaciółki, byłam bardzo podekscytowana gdy pierwszy raz na mojej twarzy zagościły kolorowe kosmetyki. Na twarz nałożyłam podkład, na powieki palcami nałożyłam krwisto czerwony cień, oczy obrysowałam dookoła czarną kredką, usta-wiśniową pomadką, a na policzki nałożyłam bardzo grubą warstwę różu (wszystkie kosmetyki oczywiście podkradłam mamie). Gdy przybyłam na dyskotekę wszyscy od razu zwrócili na mnie uwagę, czułam się bardzo dorosło i myślałam, że wyglądam świetnie. Chłopcy co prawda podśmiewali się gdzieś w kącie, ale myślałam, że są zwyczajnie niedojrzali;) Gdy mama przyjechała aby mnie odebrać, pierwszy raz wybuchła na mój widok śmiechem, następnie postawiła przede mną lustro i oświetliła mi twarz, zobaczyłam że moja twarz to mazaika różnych kolorów, wyglądałam jak klaun w połączeniu z wampirem, gdyż wisniowa szminka rozmazała się po całym podbródku a podkłam mojej mamy był bardzo jasny-to była właśnie niekontrolowana katastrofa. To była dla mnie nauczka, następne moje podejście do makijażu nastąpiło długo, długo po tym :D
    2. Bardziej podoba mi się metal mania, gdyż uwielbiam eksperymentować z makijażem

    OdpowiedzUsuń
  121. Mmmm... wszystkie paletki są smakowite!

    Mój pierwszy makijaż wykonałam spontanicznie przed pójściem do szkoły, miałam wtedy około 14 lat. Chodziłam do żeńskiej szkoły gdzie panowała duża dyscyplina ale postanowiłam zaryzykować :D obrysowałam oko brązową kredką mamy która na oku wyglądała na bardziej czerwoną, ale mi wydawało się że jest ok, oko było zdecydowanie bardziej wyeksponowane. Już na pierwszej lekcji (siedziałam w pierwszej ławce bo jestem prymusem) nauczycielka zapytała mnie czy mam... ZAPALENIE SPOJÓWEK :) do końca nie wiem czy faktycznie tak myślała czy chciała mi jedynie zwrócić uwagę że nie wolno nam się malować! Ale porzuciłam na jakiś czas zabawy z makijażem by zainteresować się tym kilka lat później z dużo lepszym efektem /białą kredką na linii wodnej a nie czerwoną!!!/
    A może kiedyś przyjdzie moda na look a la "zapalenie spojówek"? :D

    OdpowiedzUsuń
  122. hehe, jeszcze druga część!!! Gapa ;)
    Chyba najbardziej przypadla mi do gustu paletka 'think pink' lub 'metal mania' ponieważ mam zielone oczy i lubię je malować przeciwstawnymi kolorami żeby jeszcze bardzie podkreślić ich zieloność, którą uwielbiam! tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  123. 1. Kochana na pewno każda z nas jak była malutka zgarnęła kiedyś mamie sznikę ze stołu i się nią "wypaćkała". Ale przejdźmy do opowieści, kiedy sama w pełni odpowiedzialnie przystąpiłam do makijażu.
    Więc jakoś w trzeciej klasie gimnazjum ( czyli cztery lata temu)moja przyjaciółka zaczęła mnie namawiać do tego abym zaczęła się malować tłumacząc to w ten sposób: "Zobacz jakie to proste", "Przecież wszystkie dziewczyny się malują". To było najgorsze, co mogło być, ale przecież ciągnie wilka do lasu. Z racji tego że moja mama nigdy zbytnio się nie malowała, także nie miałam jej czego podkradać. Także mój pierwszy zestaw kosmetyków składał się z cieni, tuszu, pudru i fluidu, zakupionego w prezencie przez moją przyjaciółkę na gwiazdkę. Oczywiście ona wcześniej sama mnie pomalowała, próbując mi pokazać jaka będę "piękna" po wykonaniu makijażu. Więc któregoś popołudnia będąc sama w domu zaczęłam próbować. Jakie były rezultaty? Zaraz się przekonamy. Z racji tego że miałam niebieskie oczy otrzymałam paletkę niebieskich cieni. Efektem końcowym było to, że wyglądałam jakbym miała sińca pod okiem. Na dodatek na całej twarzy miałam plamy od fluidu i wielkie czarne plamy pod oczami od maskary. Oczywiście sama tego nie zauważyłam, zrobiła to moja przyjaciółka która później do mnie wpadła. Myślałam że zapadnę się pod ziemię, i szybko pobiegłam zmyć mój "makijaż".Efekt był taki że przez bardzo długi okres czasu nie malowałam się wcale, o ile okazjonalnie nie dałam się pomalować mojej przyjaciółce. Chyba przez rok nie umiałam pomalować sobie rzęs, a do podkłady przekonałam się dopiero jakieś pół roku temu ze względu na studniówkę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że profesjonalistką nie jestem ale lubię to robić, choć nie zawsze, czasami mam takiego lenia, że się nie maluję i dobrze mi z tym.
    2. Paletką która mi się podoba jest metal mania, ze względu na dużą gamę różnych kolorów, oraz możliwość makijażowych eksperymentów, które mam nadzieję tym razem będą udane :)
    Pozdrawiam AliceWorld92

    OdpowiedzUsuń
  124. Pamiętam doskonale swoją pierwszą przygodę z makijażem i maskarą.I choć nie skończyła się ona zbyt szczęśliwie a wręcz tragicznie(wtedy!)dla mnie...dzisiaj z perspektywy czasu na samą myśl chce mi się śmiać...!To była szkoła podstawowa...moja koleżanka wyprawiała urodziny,razem z innymi dziewczętami postanowiłyśmy,że specjalnie na tą imprezę wystroimy się jak "gwiazdy"Urodziny koleżanki były zaplanowane na godzinę 16 a,że był to okres zimowy szybko robiło się szaro i ciemno więc umówiłyśmy się wcześniej u
    mnie i każda z nas przyniosła swoje zdobyte kosmetyki:))W pokoju panował prawdziwy salon piękności,czesałyśmy się...przebierałyśmy i na końcu wszystkie z lusterkami siedziałyśmy i robiłyśmy makijaż.Wtedy po raz pierwszym miałam w ręku tusz do rzęs...oczywiście pozornie wiedziałam jak go stosować ale w praktyce było dużo gorzej...naładowałam dużą ilość tuszu na rzęsy a one najzwyczajniej się posklejały więc próbując je wyczesać kilka razy dziabnęłam się w oko...jakoś udało mi się przygotować na
    wyjście;)Szłyśmy podekscytowane wyglądem i zbliżającą się imprezą...aż nagle obok nas przejechał samochód z taką prędkością,że ochlapał nas roztopionym śniegiem...to wystarczyło aby nasz"cudowny"makijaż ściekł czarną plamą...!!Mina solenizantki była bezcenna gdy nas ujrzała w drzwiach...wyglądałyśmy komicznie...śmiała się i ona i jej rodzice...a dla nas to był nie zły obciach;))Czasem warto powspominać;))

    Jeśli miała bym wybierać paletkę to swój wybór skierowała bym na Mirage Palette ponieważ mój typ urody bardziej akceptuje kolory stonowane i naturalne.I do takich tak bardzo się przyzwyczaiłam,że nie mam odwagi eksperymentować z jaskrawszymi kolorami;))Pozdrawiam;)

    eszymkow@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  125. Swoj pierwszy makijaz wykonalam jak mialam ok. 7 miesiecy ;) moja mama zostawila mnie na chwile sama a ja jako nasladowczyni wszystkiego co ona robila postanowilam sie umalowac. Moj makijaz (jezeli mozna go w ogole tak nazwac )wygladal mniej wiecej tak : polowa twarzy wymazana byla szminka w kolorze ostrego rozu a druga czarna kredka pomieszana chyba ze wszystkimi cieniami jakie posiadala wtedy moja mama. Takze mozna powiedziec ze moj pierwszy makijaz byl dosc "ekstrawagancki" wiec moze dlatego teraz wole sie malowac bardziej netralnymi cieniami ;) dlatego z mila checia przygarnelabym paletke "mirage". ;)

    OdpowiedzUsuń
  126. do dziś pamiętam ten bordowy cień z kosmetyczki starszej siostry ;> nałożony palcem :> miałam może 13 lat, ale mile to wspominam :> do dziś lubię kolorowe makijaże
    Bardzo podoba mi się paletka metal mania:>
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  127. Mój pierwszy makijaż został wykonany z przymusy gdy byłam w piątej klasie szkoły podstawowej. Zdarzyło się to gdy mój 3 letni kuzyn miał fazę gryzienia a mój policzek stał się jego zdobyczą:) Wyglądało to okropnie, odbite zęby, poczerwieniała skóra, która doprowadziła do ogromnego siniaka który w póżniejszym czasie przybierała różne odcienie tęczy.W tedy z pomocą przyszła moja siostra która pomogła
    zatuszować ranę, posłużył nam do tego zielony kolektor i podkład.Niestety nie wyglądało to
    dobrze ponieważ ja mam jasną karnację a siostra dużo ciemniejszą.Wyszło to trochę tak jakbym miała maskę z dziwną zieloną poświatą.Co prawda zaczerwienienia nie było widać jednak za dużo korektora i podkład w złym odcieniu wystarczył, że śmiano się ze mnie wtedy że wyglądam jak zielony kosmita.Więc mój pierwszy makijaż to była totalna porażka, w dodatku zapadła na długo w pamięci mojej rodzinki i mojej.Teraz się z tego śmiejemy:)

    Jak dla mnie w każdej paletce znalazła bym coś dla siebie. Ponieważ przy moim mankamencie albo i atucie jakim jest różnobarwność tęczówek pasują mi kontrastowe zestawienia:)
    Pozdrawiam serdecznie justka1117

    OdpowiedzUsuń
  128. Moja pierwsza próba makijażu ozdobiła mnie na studniówkę. Było to kilka lat temu. Makijaż był dość spontaniczny. Samą sukienkę zresztą znalazłam dopiero na dwa dni przed wieczorem. Satynowa, długa, szyta ze skosa, lśniąca brązem i złotem. Wiedziałam, że makijaż będzie delikatny – mam z natury czarną oprawę oczu, chodziło o lekkie rozjaśnienie spojrzenia, ujarzmienie brwi, podkręcenie rzęs, mat cery i podkreślenie konturu ust. Kosmetyków nie miałam zbyt wiele. Korektor i podkład – takie jak na co dzień (wtedy były to pewnie kosmetyki z Eris albo z Vichy). Cienie, pożyczone od siostry – paletka z Lancom 2 cieni (róż i czerń) + moja kredka perłowa odcień różowo-łososiowy. Do ust -jak zawsze w liceum, szminka pielęgnacyjna i błyszczyk w odcieniu różu. Mat – puder z Max Factor (używałam takiego przez dobre kilka lat).
    Wszystko było dobrze, poprawnie, w granicach. Ale makijaż nie wydobył atutów. Na pierwszym planie była sukienka, potem ja. Zresztą, tak myślę, że to chyba nie był makijaż, ale podmalowanie siebie. Makijaż jest sztuką. Użytkową, codzienną, wyjątkową. To praktyka a nie okazja czyni mistrza. Chyba pierwszy prawdziwy makijaż własnoręczny mam wciąż przed sobą.

    Najbardziej podoba mi się paleta Mirage, ze względu na przewagę kolorów ziemi, gór, pustyni, nie tęczy, tropików. Kieruję się gustem i charakterem mojej urody.

    OdpowiedzUsuń
  129. Mój pierwszy raz z makijażem to ...zerówka. Niestety ;) Dostałam od babci na Wigilię taki zestaw do makijażu dla "małych księżniczek" czy coś w tym stylu. Do dziś można kupić takie w kioskach, kilka cieni pachnących starymi pudrami, mini tusz do rzęs, szminki ułożone jedna na drugiej i jakiś niby-róż.
    Razem z kuzynką przy zabawie z prezentami najpierw rzuciłyśmy się właśnie na ten. Kolory były jakieś straszne, skończyłyśmy ze złoto-brązowymi ustami i bordowymi plackami na twarzy, plus oczywiście efekt podbitego oka. Mój dodatkowo wzbogaciło pieczenie po felernej maskarze :D Skończyło się na zdjęciach z których śmieję się do dziś i unikania kosmetyków do makijażu na dłuuugie lata :))

    OdpowiedzUsuń
  130. Mój pierwszy raz z makijażem to ...zerówka. Niestety ;) Dostałam od babci na Wigilię taki zestaw do makijażu dla "małych księżniczek" czy coś w tym stylu. Do dziś można kupić takie w kioskach, kilka cieni pachnących starymi pudrami, mini tusz do rzęs, szminki ułożone jedna na drugiej i jakiś niby-róż.
    Razem z kuzynką przy zabawie z prezentami najpierw rzuciłyśmy się właśnie na ten. Kolory były jakieś straszne, skończyłyśmy ze złoto-brązowymi ustami i bordowymi plackami na twarzy, plus oczywiście efekt podbitego oka. Mój dodatkowo wzbogaciło pieczenie po felernej maskarze :D Skończyło się na zdjęciach z których śmieję się do dziś i unikania kosmetyków do makijażu na dłuuugie lata :))


    Najbardziej podoba mi się Metal Mania, jakoś tak ładnie zestawili te cienie, że się zauroczyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  131. 1. Jak miałam 10 lat i wróciłam ze szkoły, postanowiłam pod nieobecność mojej mamy wykonać swój pierwszy makijaż. Wybór padł na niebieską paletkę do cieni i czerwoną szminkę. Wymalowałam się niemiłosiernie aż po skronie, a usta aż do nosa. Poza tym nie wiedziałam, że cienie nakłada się pędzelkiem, więc robiłam to opuszkami palców. Później dotykając twarzy, wszędzie poodbijał mi się cień. Wymalowałam też usta kotu. Wzięłam aparat i zaczęłam robić zdjęcia (to nie okres cyfrówek :)). Klisza się skończyła i posprzątałam miejsce zbrodni, nie było najmniejszego śladu. Po jakimś miesiącu zdjęcia zostały wywołane. Moja mama była bardzo wściekła, bo jak zobaczyła kota ze swoją szminką na ustach, to zrobiło jej się niedobrze. Później używała tej szminki przecież. No i tak skończyła się moja przygoda, mama pochowała kosmetyki i to na tyle.
    2. Mi najbardziej podoba się Metal Mania.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  132. 1 nie wiem czy to sie bedzie liczyc ale moze. pierwszy raz pomalowana zostalam przez moja mame na bal przebierancow w przedszkolu w sumie to bardzo sie ucieszylam bo zawsze lubilam patrzec jak mama sie maluje i do tej pory lubie sie patrzec jak ktos to robi ale mniejsza z tym. Moja kochana mamusia postanowila zaszalec i przebrala mnie za clowna... i powiedziala mi ze teraz tez mnie pomaluje skoro tak lubie nawet nie wiecie jak sie ucieszylam. nawet gdy mama juz skonczyla i mialam biala twarz i caly tem make up clowna usta oczy policzki wszystko wygladalo groteskowo jak to u tego pana w cyrku o tal mi sie podobalo. no wiec tak wymalowana poszlam do przedszkola cala w skowronkach, taak... do momentu jak nie weszlam na przedszkolna sale gdzie wszyscy wybuchneli gromkim smiechem na moj "oszlamiajacy" widok. koniec byl tylko taki ze sie rozplakalam i poszlam szrowac twarz do lazienki od tego dnia minelo jakies 15 lat a moja mama ma nadal zakaz zblizania sie do mojej twarzy z kolorowym kosmetykiem w reku. i dzieki mojej mamie tak mnie odzucilo od kosmetykow i malowania ze zaczelam sie malowac dopiero w liceum.

    2. metal mania oczywiscie:P

    OdpowiedzUsuń
  133. 1. Kochana, mój pierwszy makijaż to było totalne szaleństwo i upust dzikiej fantazji w wykonaniu moim i mojej koleżanki.
    Miałyśmy może po 10-11 lat i dorwałyśmy kosmetyki koleżanki mamy, która była fotomodelką, bardzo piękną kobietą i miała pełno kosmetyków. Zawsze marzyłyśmy, żeby wyglądać jak ona, więc gdy się "zwolniła chata", postanowiłyśmy się wypaciać absolutnie wszystkim, co znalazłyśmy w jej kosmetyczce ;D
    Efekt był piorunujący. Dominował róż, zarówno na polikach (czyli w rzeczywistości na połowie twarzy), jak i na ustach (do dziś wierzę, że to my zapoczątkowałyśmy modę na dwukolorowe usta :D), natomiast powieki miałyśmy szaro-niebiesko-zielono-brązowo-też różowe.
    Użycie tuszu do rzęs było dla nas swoistym gwoździem do trumny, uznałyśmy bowiem z koleżanką, że on świetnie się może nadawać także do brwi... oraz do włosów na rękach ;D
    Wyobrażam sobie, że wyglądałyśmy jak baśniowe potworki, pamiętam jednak że podziwiałyśmy swoją urodę i kunszt z jakim ją podkreśliłyśmy.
    Bardzo teraz żałuję, że w tamtych czasach nie było tak łatwo dostępnych aparatów fotograficznych jak dziś, byłaby to pamiątka na całe życie.
    Nie pamiętam co powiedziała mama koleżanki, gdy wróciła z pracy... coś mi się jednak wydaje, że poszło wtedy duuużo mydła i wody ;)

    2. Najbardziej podoba mi się Metal Mania - nazwa trafiona idealnie dla fanki metalu ;) jak i metalicznych cieni. Rozglądam się właśnie po sklepach w poszukiwaniu jakiejś małej, skromnej paletki z fioletami, złotem i różem z metalicznym wykończeniem... ale taka duża też oczywiście może być :) Obiecuję, że się nie wysmaruję wszystkimi naraz :D

    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  134. Mój pierwszy makijaż - o ile można go tak nazwać ;) - był stworzony na potrzeby zabawy (koniec podstawówki?coś koło tego:) ). Byłam "poszkodowanym", a koleżanka była lekarzem. Tak więc wykorzystałam wszystkie czerwienie i fiolety z kolekcji kosmetyków Mamy, ażeby wyglądać na realistycznie poturbowaną i ranną :DD Chyba całkiem mi wyszło, bo Mama się nieźle wystraszyła jak mnie zobaczyła.

    PS moja przygoda z manicurem była chyba o wiele zabawniejsza :D Niesamowicie podobały mi się kolorowe paznokcie, a że moja Mama nie malowała paznokci, wykazałam się wyobraźnią,z której po dziś dzień mogę być dumna xD Znalazłszy w domu zbiór krzyżówek (pokaźnych rozmiarów książeczka z krzyżówkami na różnym - KOLOROWYM:D!- tle), powycinałam z marginesów kawałki w miarę zbliżone do kształtu paznokcia, po czym nakleiłam owe skrawki (mhm, klejem w sztyfcie!) na paznokcie :D ACH ! Cóż to był za szał:D

    PS 2 Paletka - Mirage Palette :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  135. Witaj
    1. Sięgając pamięcią do mojego pierwszego makijażu, mam uśmiech na ustach... nie był on zbyt udany. Szłam na dyskotekę w gimnazjum i zależało mi na tym aby olśnić wybranka mego serca swoim wyglądem. Znalazłam w kosmetyczce mamy bronzer i czarną kredkę. Dziś już wiem że bronzerem nie pokrywa się całej buzi...Mój odcień twarzy był ZNACZNIE ciemniejszy od
    szyi . Czarna kredka również okazała się strasznym narzędziem. Moje smokey eye odbiegało od ideału dość znacznie. W efekcie wyglądałam trochę jak opalona panda!!! Wybranek mego serca nie gustował najwidoczniej w tych miłych zwierzątkach, bo ze mną nie zatańczył :)
    2.Wybrałabym paletę Mirage ponieważ od tamtego incydentu wolę kolory stonowane i naturalne :)
    Podkreślają one delikatnie urodę i są idealne na codzień.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  136. 1. Pierwszy raz to był chyba w wieku 6 lat :) był bal przebierańców :D czywiście byłam cyganką-wróżbiarką :D Miałam pięną, długą, czerwoną spódnicę :D Makijaż robiła mi ciocia... tzn. miała robić :D zrobiłam sobie niebieskim cieniem makijaż oczu potem czarna kredka na linie wodna (tu juz ciocia pomogla) a potem czerwień na usta i trochę na policzki (szminką oczywiście ) :D ale że nie zapytałam mamy to okazało się że wysmarowałam się szminką 24h i chodziłam z tymi polikami parę dni :D Bo ta szminka nie trzymała 24h a ok 48h :P Kiedyś to robili szminki :P

    2. Metal mania oczywiście :D lubię szaleć kolorem :D i błyszczeć :P

    OdpowiedzUsuń
  137. Mój pierwszy makijaż został "stworzony" w gimnazjum, był to czarny smokey-eye, bardzo podobała mi się ta głębia koloru podkreślająca kolor niebieskiej tęczówki.Ja również mam niebieskie oczy, pomyślałam więc:"super makijaż! akurat na spotkanie z przyjaciółmi na wieczornym seansie w kinie". Byłam bardzo podekscytowana, w końcu to mój pierwszy samodzielnie zrobiony makijaż. Przed rozpoczęciem dzieła, przeczytałam parę razy instrukcje jak po kolei nakładać kolejne kosmetyki i zaczęłam... po skończeniu malowania się, zobaczyłam cały efekt. Smokey-eye wyglądał bardziej jak oczy pandy, na górnej powiece i pod oczami miałam czarne smugi. Rozmazany cień był bardzo intensywny a rzęsy niemiłosiernie posklejane. Totalna klapa! Zanim zmyłam całe "arcydzieło" minęła chyba godzina. W rezultacie do spotkania zostało mniej niż pół godziny. Postanowiłam tylko przypudrować twarz i nie majsterkować już przy niej. Jednakże poprzedni makijaż nie został dokładnie zmyty(mimo mozolnych starań przez godz.)i wyglądałam jakbym nie spała przynajmniej tydzień. Dobrze, że seans odbywał się w nocy i przyjaciele nie mogli mi się lepiej przyjrzeć. Od tej pory zanim gdzieś wyjdę z nowym "pomysłem", to próbuję przynajmniej raz wcześniej go przetrenować:)

    Podoba mi się Mirage Palette:) Czułabym się w niej świetnie ponieważ wolę bardziej naturalne, przygaszone makijaże, które pasują do mojej jasnej cery.

    OdpowiedzUsuń
  138. To ja też opowiem ;)
    1. Mój pierwszy raz był około 12 lat temu. Byłam wtedy uczennicą szkoły średniej nie mającej najmniejszego pojęcia o kosmetykach kolorowych i makijażu. Pewnego razu przed pierwszą randką poprosiłam starszą koleżankę o pomoc w poprawieniu mojej urody. Aśka oczywiście chętnie się zgodziła. No więc na randkę poszłam pierwszy raz w pełnym makijażu. Widząc swoje odbicie w lustrze nie byłam zachwycona ale zostałam przekonana że tak ma być. Chłopak z którym się umówiłam najpierw wcale mnie nie poznał a potem przez całe spotkanie przyglądał mi się z przerażeniem. Na twarzy miałam podkład oczywiście "odrobinę" za ciemny bo w kolorze ciemnego brązu który pięknie kontrastował z mleczno białą szyją. Oczy podkreślone mocno czarną kredką i pociągnięte tuszem rzęsy. Moja randka okazała się horrorem. Po 30 minutach moja twarz zrobiła się czerwona i swędziała mnie jej każda część. Jakby tego było mało z oczu płynęły litry łez. Po kilku minutach wyglądałam jak panda z rozmazana kredką i tuszem pod oczami. Swój pierwszy makijaż przypłaciłam podrażnieniem skóry i oczu oraz alergią na tanie bazarkowe kosmetyki. Na parę dobrych lat zapomniałam o makijażu. Teraz będąc już starszą i doświadczoną przez życie :) kobietą starannie dobieram kosmetyki.
    2.Lubie trochę szaleństwa w makijażu więc Metal Mania.

    Libelle

    OdpowiedzUsuń
  139. 1. Mój pierwszy makijaż był wykonany jak miałam 12 lat. Nie wiedziałam jak się za bardzo to robi. Bez żadnych pędzelków. To był jakiś brązowy cień. Nałożyłam go sobie palcem. Wtedy użyłam tylko 1 cienia. Wyglądałam jakby mi ktoś podbił oczy.

    2. Bardziej podoba mi się Metal Mania, ma śliczne kolory. Ja najlepiej czuje się w kolorach beżowych, brązowych.

    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  140. 1. Zawsze moją mentorka w tych sprawach była moja Mama:) zawsze mi doradzała i podpowiadała za co jestem jej niezmiernie wdzięczna. Pierwszy makijaż? 2 gimnazjum;) na dyskotekę szkolną. Prosty i delikatny, mama zawsze tłumaczyła mi, że makijaż powinien podkreślać nasze zalety, a zarazem tuszować niedoskonałości, więc twarz pokryłam kremem tonującym i bardzo delikatnie rozświetliłam kości policzkowe. Pamiętam jak pomalowałam wtedy rzęsy ! nie mogłam się im napatrzeć ! to był element makijażu, który do dzisiaj uważam za najważniejszy! pięknie podkreslone oczy:) a usta pomalowałam różowo-perłową pomadkę z NIVEI:) to była moja pierwsza przygoda z makijażem:) i uważam ją za sukces!:) a wszystko to pod okiem mamy:) i dziś będąc na studiach bardzo często słucham jej rad!
    2. Jeśli chodzi o paletkę to zdecydowanie Mirage. Wolę takie stonowane, kolory nude!!

    Ewa -> sheswatchingU na YouTube!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  141. Mój pierwszy makijaż?
    O matko! Cóż to za przykre wspomnienie! : d
    A więc.. będąc dziewczynką 13-letnią potrafiłam całe dnie przesiadywać przed komputerem oglądając piękne aktorki z przecudownymi makijażami, a że zawsze byłam brzydkim kaczątkiem z niezbyt ładną cerą pewnego dnia wpadłam na genialny pomysł - 'będe się malowała, a co! tak jak one!'. Przez jakieś 5 miesięcy odkładałam każdy pieniądz, który tylko wpadł w moje ręce, każde kieszonkowe, nikogo nie informując na co zamierzam je przeznaczyć, to miała być cudowna niespodzianka dla mojej rodziny - nie ukrywam.. była.. tylko czy aby napewno taka jaką chciałam? : d
    Gdy w mojej skarbonce było jakieś 200zł udałam się do drogerii w moim mieście.. kupiłam 2 tusze, jakieś róże do policzków, brązer z ogromnymi drobinkami, podkład, puder, szminkę i chyba z 15 cieni.. do tego zestaw pędzli.. zadowolona i dumna z siebie wróciłam do domu z pustym portfelem i odrazu wzięłam się do pracy..
    Nałożyłam na twarz podkład (o jakieś 2 tony za ciemny - bardzo chiałam mieć ciemniejszą karnację ), później brązer (którego swoją drogą dałam sporo za dużo :d) na to zrobiłam sobie okrągłe i różowe poliki różem, na to puder, gruba warstwa tuszu a potem zabawa cieniami..
    Po zakończeniu 'arcydzieła' czekałam na powrót mamy.. Gdy wróciła i mnie zobaczyła usłyszałam tylko:
    -'Jezu! Dziecko! Co ty masz na twarzy!?'
    -'Makijaż mamo, makijaż! Niespodzianka!'
    -'A.. mleczko do demakijażu kupiłaś? Bo wydaje mi się, że dziś nam się wyjątkowo przyda'

    Tak oto wspominam pierwszą przygodę z makijażem :d i pomimo, że teraz uważam iż malować się potrafię to dwie wpadki zaliczyłam : D
    1. Na budziku 5.30, zima, na dworze bardzo ciemno. Musiałam wstać, aby zdąrzyć zrobić włosy oraz perfekcyjny makijaż ponieważ o 7 miałam wstawić się na występie gdzie grałam główną rolę - pięknej Julii.. cóż.. piękna to ja raczej nie byłam z tym nierówno rozprowadzonym i pomarańczowym podkładem oraz toną różu na policzkach : d (i tu nauczka - zawsze testować dzień wcześnie przed ważnym wydarzeniem nowe kosmetyki i uważać na sztuczne światło, które niesamowicie nas okłąmuje :d)
    2. Skończył mi się moje ulubione podkłady: Revlon Colorstay i Deborah 24ore, a że potzrebowałam nowego na JUŻ odwiedziłam drogerię gdzie kupiłam jakiś wcześnie nie znany mi podkład.. był to piątek.. zadzwonił do mnie chłopak czy nie mam może ochoty na wypad ze znajomymi - oczywiscie się zgodziłam : d nalożyłam na twarz nowy podkład, troszke pudru i brązera - efekt bardzo mi się spodobał i zadowolona ruszyłam na spotkanie :d (tu zaznaczę, ze mam cerę tłustą/mieszaną) Gdy zobaczyłam mojego chłopaka poszłam do niego, pocałował mnie, przytulił.. Po jakieś godzinie poszłam do WC.. i co zobaczyłam w lustrze? przez to tulenie zmył mi się podkład z czubka nosa (który był czerwony) - wyglądałam wręcz śmiesznie.. wieczór przez to nie był zbytnio udany a podkład wylądował w koszu na śmieci : d

    Co do tego jaka paletka podoba mi się najbardziej odpowiem, że każda jest piękna i każdą chciałabym móc wypróbować :d ale gdybym już musiała wybrać to chyba byłaby to Mirage Palette - dlatego, że naturalne kolory cieni zawsze sie przydają, ich nigdy dość! : d

    dominika_rokosz@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  142. mój pierwszy make-up byył baaaaaardzo nie udany. pare lat temu jako nastolatka postanowiłam zaszaleć. za ciemny podkład, za dużo różu na policzkach, nieumiejętnie nałożony cień do powiek OMG... i szminka w której wyglądałam jak stara maleńka :D nigdy więcej! ;/

    wszystkie paletki są prześwietne ! najlepsza:Mirage Palette

    OdpowiedzUsuń
  143. Jako nastolatka-buntowniczka (11-12lat) nie miałam zbyt dużego dostępu do kosmetyków tzw "kolorowych". Moja mama rzadko kiedy podkreślała swoją urodę mocniejszym makijażem no i kiedy prosiłam ją o jakieś kosmetyki zawsze mi odmawiała i mówiła, że mam na to czas itd... Ja oczywiście zawsze musiałam postawić na swoim :) Zafascynowana makijażami pokazanymi w jakieś "dziewczyńskiej" gazecie postanowiłam stworzyć własne kosmetyki. Poszukiwałam odpowiednich odcieni, a że mam brązowe oczy stwierdziłam ze rudości lub złoto powinny pasować...Wpadłam do kuchni wzięłam cynamon, zmielona paprykę i inne tego typu przyprawy...No i uruchomiłam moją fabrykę kosmetyków... Zaczęłam mieszać różne kolorowe przyprawy z odrobiną zwykłej wazeliny i kremu... Oczywiście byłam z siebie baaardzo dumna. Kiedy uzyskałam zadowalający odcień moich "cieni", postanowiłam zaprezentować się w nich mojej mamie, żeby pokazać jaka jestem zdolna... No niestety mój pierwszy makijaż zakończył się wizytą u lekarza z powodu wysypki i podrażnionych oczu...
    No, ale na szczęście teraz jest zdecydowanie lepiej;)

    Co to paletki to myślę, że Mirage Palette bardziej pasuje do mojej osobowości, bardzo lubcie spokojne i klasyczne odcienie:)

    OdpowiedzUsuń
  144. Anonimowy pisze...

    Jako nastolatka-buntowniczka (11-12lat) nie miałam zbyt dużego dostępu do kosmetyków tzw "kolorowych". Moja mama rzadko kiedy podkreślała swoją urodę mocniejszym makijażem no i kiedy prosiłam ją o jakieś kosmetyki zawsze mi odmawiała i mówiła, że mam na to czas itd... Ja oczywiście zawsze musiałam postawić na swoim :) Zafascynowana makijażami pokazanymi w jakieś "dziewczyńskiej" gazecie postanowiłam stworzyć własne kosmetyki. Poszukiwałam odpowiednich odcieni, a że mam brązowe oczy stwierdziłam ze rudości lub złoto powinny pasować...Wpadłam do kuchni wzięłam cynamon, zmielona paprykę i inne tego typu przyprawy...No i uruchomiłam moją fabrykę kosmetyków... Zaczęłam mieszać różne kolorowe przyprawy z odrobiną zwykłej wazeliny i kremu... Oczywiście byłam z siebie baaardzo dumna. Kiedy uzyskałam zadowalający odcień moich "cieni", postanowiłam zaprezentować się w nich mojej mamie, żeby pokazać jaka jestem zdolna... No niestety mój pierwszy makijaż zakończył się wizytą u lekarza z powodu wysypki i podrażnionych oczu...
    No, ale na szczęście teraz jest zdecydowanie lepiej;)

    Co to paletki to myślę, że Mirage Palette bardziej pasuje do mojej osobowości, bardzo lubcie spokojne i klasyczne odcienie:)

    oj zapomniałam:P Żaneta zanetka.zabinska@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  145. Witaj.
    Już jako mała dziewczynka przebierałam w kosmetyczce mamy i malowałam się w zaciszu domowej łazienki. Pierwszy raz pomalowałam sobie rzęsy w podstawówce. Skończyło się tym,że cały tusz miałam odbity pod oczami, bo po prostu zapomniałam,że mam go na rzęsach. W innym dniu zrobiłam sobie czarną kreskę na linii wodnej. Wszyscy w szkole pytali sie mnie dlaczego płakałam- taki był efekt. Była jeszcze jakaś ciemno brązowa szminka na ustach i różnego tego typu wpadki. W liceum udałam się do kosmetyczki na mini kurs makijażu i na studniówce miałam już całkiem fajny makijażmojego wykonania.
    Podoba mi się paletka Mirage. Mam opadające powieki i zdecydowanie lepiej czuję się w cieniach o matowym, lub satynowym wykończeniu.
    Pozdrawiam i życze powodzenia wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
  146. Witaj.
    Już jako mała dziewczynka przebierałam w kosmetyczce mamy i malowałam się w zaciszu domowej łazienki. Pierwszy raz pomalowałam sobie rzęsy w podstawówce. Skończyło się tym,że cały tusz miałam odbity pod oczami, bo po prostu zapomniałam,że mam go na rzęsach. W innym dniu zrobiłam sobie czarną kreskę na linii wodnej. Wszyscy w szkole pytali sie mnie dlaczego płakałam- taki był efekt. Była jeszcze jakaś ciemno brązowa szminka na ustach i różnego tego typu wpadki. W liceum udałam się do kosmetyczki na mini kurs makijażu i na studniówce miałam już całkiem fajny makijażmojego wykonania.
    Podoba mi się paletka Mirage. Mam opadające powieki i zdecydowanie lepiej czuję się w cieniach o matowym, lub satynowym wykończeniu.
    Pozdrawiam i życze powodzenia wszystkim!


    zapomniałam się podpisać Anstawia anstawia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  147. W zasadzie od zawsze interesował mnie makijaz:) Moje pierwsze makijaże głównie zawsze okazywały się niewypałem heh, zawsze kiedy byłam już pomalowana to byłam umazana przez przypadek oczywiście czarną kredką na nosie :P i tusz odpity na powiekach ooo i jeszcze ten nieszczęsny brokat na brodzie i wokół ust od błyszczyka :P:P:P nie zapomniane chwile hehe

    OdpowiedzUsuń
  148. 1)
    Moja przygoda z malowaniem,
    zaczęła się dość niespodziewanie :)
    Byłam wtedy bardzo mała,
    ledwie do stołu dosięgałam.
    W tym okresie 'bazgrałam'co tylko się dało,
    od ścian zaczynając,
    aż na samochodzie taty się zatrzymało :]
    Była nie mała afera,
    ale co z tego, artystą być trzeba :)
    Wtem do głowy wpadła myśl genialna,
    przecież kosmetyczka mamy 'leży otwarta' ?
    Zrobiłam piękny makijaż,
    co z tego, że oko wyglądało na podbite,
    a szminkę miałam nawet na kolanie,
    nie wspominając o zębach,
    również na czerwono umazanych :)

    Akurat w domu impreza trwała,
    więc pochwalić się trzeba, to niezła okazja :)
    W pierwszej chwili goście za serce się złapali,
    bo wystraszeni, myśleli, że krwawię :)

    Lecz dzisiaj każdy z uśmiechem to wspomina,
    bo gwiazdą wieczoru niewątpliwie byłam :)
    Teraz kolorami zajmuję się zawodowo,
    kto chce makijaż ? Chętnie go zrobię :)
    ---------------------------------------------
    2)

    Obydwie paletki są na pewno godne uwagi, ale myślę, że Metal Mania nieznacznie wygrywa, bardziej do mnie pasuje :)

    e-mail: laszlaa@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  149. 1) Zaczęłam malować się w gimnazjum, na początku były to tylko rzęsy i balsam na usta. Niedługo potem rozpoczęłam eksperymenty z cieniami do powiek, no i muszę przyznać, że początki były trudne. Myślę, że wyglądałam wtedy jak bazarkowa królowa :D

    2) Bardziej podoba mi się paletka Mirage. Ostatnio mam fazę na bardziej naturalne makijaże :)

    OdpowiedzUsuń
  150. 1)pierwszy makijaż wykonałam na kolonijną dyskotekę. Zupełna podstawa odrobina pudru prasowanego, bardzo delikatny róż jasny cień tusz i błyszczyk
    uważam że wyszło znakomicie.
    2)najbardziej podoba mi się paleta Mirage Palette
    bo najbardziej lubię takie kolory w takim właśnie wydaniu

    OdpowiedzUsuń
  151. moja przygoda z makijażem zaczęła sie tak:)
    Kiedyś kupywałam sobie kosmetyki,ale nawet nie użyłam ich ani razu...ale , któregoś razu zachciało mi się pomalowac oczy, tak żeby zobaczyc jak wyglądam w makijazu a jak bez. No i to był okropny widok. Gdy chciałam zrobić kreskę u góry to była tak krzywa, że nawet krzywszej chyba nie widziałam, po prostu masakra.Rzęsy były pomalowane tak,że tusz znajdywał sie na powiece. Tak,tak tutaj pogaduchy o tuszu a nawet nie miałam czym go zmazać. Chwaliłam sie starszej siostrze,że mam więcej kosmetyków od niej a nawet nie pomyślałam o płynie do demakijazu......kiedyś nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje. Kiedy skończyłam makijaż to wszedł do pokoju mój tata i powiedział: "Co ty ze sobą zrobiłaś, wyglądasz jak upiur....zmywaj się szybko bo ciocia z wujkiem zaraz przyjedzie,przecież nie pokażesz się tak". Od razu poszłam do łazienki i zmyłam makijaz płynem.......
    żartuje przeciez nawet go nie miałam....musiałam zmyc go kremem..no cóż...nie pomyślałam wcześniej.
    historia...:)


    Uważam,że paleta Mirage Palette najbardziej odzwierciedla styl mojego makijażu.Uwielbiam kolory neutralne, a także kocham robić smokey eye. Nigdy nie miałam okazji kupić tak wieeelką paletę pełnej moich ulubionych odcieni kolorów, więc wydaje mi się, że gdyby to na mnie się trafiła byłabym wdzięczna przez cały czas,lecz żeby nie być egoistką, życzę wszystkim szczęscia i mam nadzieje, że zwycięzca będzie wybrany sprawiedliwie .
    NIECH WYGRA NAJLEPSZY!!!
    Dziękuję !!

    OdpowiedzUsuń
  152. na pewno nie był to mój pierwszy makijaż, ale na pewno jeden z pierwszych które pamiętam. to było chyba w 7 klasie szkoły podstawowej czyli już jakiś czas temu.należy również nakreślić sytuację szkoły, a mianowicie makijaż nie był mile widzianym elementem. uważano, że jesteśmy za młode. przymykano oczy na pomalowane rzęsy i delikatny błyszczyk na ustach, ale wszystko ponad to było nie na miejscu. pamiętam, któregoś dnia mieliśmy robione klasowe zdjęcia. pomyślałam, że jest to świetna okazja ażeby pomalować się troszeczkę mocniej niż zazwyczaj.
    znalazłam paletkę cieni mojej mamy, w której znalazłam dwa przepiękne pomarańczowe kolory. pomyślałam sobie, ze jaśniejszy dam na łuk brwiowy, a resztę na powiekę ruchomą (teraz nazwałabym to coś na podobieństwo smokey eye). makijaż wykonałam wg planu, linie rzęs dodatkowo obrysowałam czarną kredką. na policzki naniosłam róż i tak "pięknie" pomalowana poszłam do szkoły. oczywiście przed wejściem do klasy zapytałam się swojej przyjaciółki jak wyglądam, ona odpowiedziała, że super jak z bravo. uwierzyłam. niestety moja nauczycielka nie podzielała jej zdania. jednak nim cokolwiek zdążyła powiedzieć zrobiło się zamieszanie związane z tymi zdjęciami, bo nasza klasa akurat została wezwana do przygotowania się. oczywiście po zakończonej sesji nauczycielka kazała mi zmyć "to"z twarzy. niespodzianką okazały się zdjęcia. koszmar. od razu porwałam i wyrzuciłam aby śladu po nich nie było, a rodzicom powiedziałam, że zgubiłam.
    oczywiście o całej sytuacji zapomniałam. do zeszłego miesiąca. odwiedzałam przyjaciółkę i na wierzchu leżały albumy ze zdjęciami więc zaczęłam je oglądać i tam właśnie natknęłam się na to zdjęcie. o rany.nawet nie wiem jak to opisać. po prostu pomarańczowe plamy na oczach, aż po same brwi, a na policzkach jaskrawo-różowe kółka. muszę powiedzieć, że naśmiałyśmy się co nie miara. i postanowiłyśmy, że naszym córkom damy szybki kurs robienia makijażu, żeby nigdy nie znalazły się w podobnej sytuacji. a swoją drogą teraz żałuję, że zniszczyłam te zdjęcia:)

    obie paletki są super, sama chyba nie potrafiłabym wybrać, która bardziej mi się podoba. do pracy raczej maluję się klasycznymi kolorami brązy jasne beże,jasne róże, natomiast w weekend lubię zaszaleć z kolorami.

    OdpowiedzUsuń
  153. 1) ja zaczelam malowac sie w wieku 13~14 lat.
    Miałąm taki zestawik cieni mocny róż i leśna zieleń. A skoro miałam to używałam :D Wtedy czułam sie z takim makijazem oka cudownie, ale jak teraz o tym mysle to aż sie chce smiać. W sumie to jestem zadowolona ze ani szkola ani rodzice nie bronili mi eksperymentować. Przecież każda dziwczynka ma ochote sie pomalować. Zaznaczam ze aktualnie jako 24 latka maluje sie na codzień delikatnie a pełną tapete tylko na wieksze wyjścia :D

    2)Bardziej mi odpowiada metal mania, można pokombinowac bardziej z kolorami.

    OdpowiedzUsuń
  154. Po pierwsze chciałam pochwalić Cię za kolejną rzetelną recenzję i piękne zdjęcia! Z przyjemnością też wezmę udział w Twoim konkursie. Zatem...

    Nie będzie to żadna nadzwyczajna historia, pewnie jest tysiące podobnych, o których trudno nawet sobie przypomnieć z powodu braku bardziej wyróżniających ten dzień zdarzeń. Ja zaczęłam malować się w liceum, ale mój makijaż ograniczał się właściwie do korektora, który stał się moim najlepszym przyjacielem z powodu licznych wyprysków. Oczy malowałam na większe wyjścia i stopniowo nabierałam w tym wprawy, ale oczywiście pierwszy raz zdecydowanie nie należał do idealnych. To było rozpoczęcie roku szkolnego w pierwszej klasie liceum, kiedy dokładnie obrysowałam linię wodną moich oczu czarną kredką i wytuszowałam rzęsy. Nie brzmi to wcale tak tragicznie, ale właśnie w ten sposób zrobiłam ogromną krzywdę moim bardzo jasnym, małym oczom (taaak, efekt "świńskich oczek")... Za wzór posłużyła mi moja Mama, która zawsze tak się malowała, podkreślając swoje zielone, kocie oczy. Może dlatego nie od razu zauważyłam, jak niekorzystny jest to dla mnie makijaż. Kilka osób bardzo wnikliwie przyglądało mi się tego dnia, ale na szczęście nikt nie był bardzo okrutny i sama szybko zarzuciłam ten sposób malowania.

    Teraz wszystko robię bardziej świadomie, a moje eksperymenty makijażowe nie wychodzą na światło dzienne, jeśli moje surowe spojrzenie nie oceni ich pozytywnie. To samo surowe spojrzenie nie potrafi jednak ocenić, która z przedstawionych w recenzji palet byłaby dla mnie najlepsza. Raz jedna podoba mi się bardziej, a raz druga... Co za pytanie?! I JEDNA I DRUGA! To jedyna słuszna odpowiedź.

    Szarooka Monika

    OdpowiedzUsuń
  155. Mój pierwszy makijaż to klasa maturalna. Mam 26 lat i kiedy chodziłam do liceum, mało która dziewczyna się malowała. Cóż... inne czasy ;) Jak to było? Koleżanka malowała sobie kreskę na dolnej powiece i bardzo mi się to podobało. Zrobiłam to samo. Wydawało mi się, że da to efekt gęstych dolnych rzęs i głębokiego spojrzenie. Chwyciłam kredkę mamy i już. Szkoda tylko, że nie wiedziałam, że kredka ma ponad 10 lat :P Kredka rozkruszyła się i opadła mi pod oczy i na policzki. Wyglądałam, jak panda, a tego dnia robiłam zdjęcie do dowodu osobistego! Katastrofę odkryłam po odbiorze zdjęć. Widocznie moim makijażowo niedoświadczonym koleżankom mój "makijaż" się podobał, bo żadna nic nie powiedziała.
    Wybieram Mirage. Uwielbiam matowe cienie i delikatny, ale zmysłowy makijaż.

    OdpowiedzUsuń
  156. Witam serdecznie Bloggerkę i wszystkie Dziewczyny!

    Nie opiszę własnej historii dotyczącej makijazu, bo takowej nie posiadam. :)

    Opiszę natomiast moją próbę wykonania makijażu na mojej Pięknej Ani :)
    Jako facet nie wiem po co i do czego służą te wszystkie "potrzebne" rzeczy czy kosmetyki, każda kobieta jest śliczna, ale ok, malujcie się kobiety. Byle nie tandetnie.

    Zaproponowałem kiedyś mojej Kochanej, że tego dnia zrobię jej makijaż, zgodziła się, ale pewnie tylko dlatego, że nigdzie nie wychodziła :) Ania nie instruowała mnie, byłem zdany na siebie i swoją wiedzę z dziedziny makijażu.

    byłem zadowolony z efektu, co prawda Anulka wyglądała trochę jak taka ruska babiczka, ale ogólnie to prezetowała się całkiem dobrze. :)

    Nie potrafię rozróżnić tych wszystkich cieni, podkładów i pudrów, bo dla mnie to wyglada wszystko tak samo, malowałem ja na wyczucie. Maskarę(?) zostawiłem Ani, bo nie chciałem, żeby ucierpiały jej oczy. Polizki miała piękne, jak zdrowa kobieta z krwi i kości, koloru czerwonego.

    Zdjęcie zrobiłem na pamiątkę, ale kurcze nie ma opcji dodawania załączników :D


    Ania śledzi Twojego bloga i być może powyzej też opisała swoja historię, ale pewnie nie spodziewa się, że i ja coś dodam od siebie :)
    Byc może uda mi się dla niej wylosować ta paletę.

    Pozdrawiam ciepło,
    Piotr

    piotr_m87@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  157. Ciekawe czy bedę tu jedynym facetem :)

    piotr_m87@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  158. Moja makijażowa przygoda rozpoczęła się, gdy miałam dopiero 21 lat:)
    Wcześniej makijaż nie istniał dla mnie, co dziwne gdyż wśród moich rówieśniczek był to jeden z codziennych rytuałów pielęgnacyjnych.
    Dla mnie był po prostu obojętny, do czasu...:)
    Momentem przełomowym był makijaż wykonany przypadkowo przez wizażystę.
    Zmiana jaką zauważyłam na mojej twarzy była imponująca.Myślę ,że różnica, którą zauważyłam w lustrze i ten pierwszy makijaż wykonany profesjonalnie spowodował, że dziś jestem zdania iż makijaż to nic innego jak forma sztuki, którą my kobiety możemy bawić się na co dzień . Od tamtej pory makijaż to moja pasja, mimo iż sama jej w sobie nie odkryłam - widocznie był mi potrzebny drogowskaz:)
    2) Mirrage- szaleństwo barw:)

    OdpowiedzUsuń
  159. 1. Pierwsza przygodę z makijażem miałam w podstawówce, jednak nie dotyczyła ona mojej twarzy, lecz mojej rok starszej kuzynki która zechciała wypróbować kosmetyki swojej mamy. Poprosiła mnie wówczas o pomalowanie jej. No cóż, krótko mówiąc, była to katastrofa :) Za ciemny podkład, za dużo różu, szminki, cienie pod samym łukiem brwiowym i odbity tusz na powiekach. Jednak nie powstrzymało mnie to przed dalszymi próbami, na kuzynce oczywiście. A pierwszym moim osobistym debiutem w makijażu było rozpoczęcie roku szkolnego w pierwszej klasie liceum. Nowa szkoła, więc pasowało coś w sobie zmienić, jednak dość subtelnie. Zawsze miałam ładną cere więc nie używałam podkładu. Trochę korektora pod oczy, czarna kreska, którą rysowałam eyelinerem w kremie i dość dobrze mi to wychodziło, tusz i błyszczyk, to tyle.

    2. Bardziej odpowiada mi metal mania. Mimo moich dopiero 18 lat lubie eksperymenty z makijażem, nie boje się ostrych kolorów, kresek, sztucznych rzęs. Często słyszę komplementy i chce rozwijać swoje zainteresowania wizażem. Podobają mi sie wyraziste i metaliczne odcienie z tej paletki, więc najbardziej ta by mi odpowiadała.


    mój kanał na YouTube to wildchildks ;)

    OdpowiedzUsuń
  160. Witam Cie serdecznie :) Spodziewasz się pewnie że na konkurs odpowiedzą same dziewczęta :) Nazywam się Paweł i moja partnerka ogląda Twoje filmiki z ogromną radością :) Od kiedy opowiedziała mi o Twoim konkursie postanowiłem wziąć w nim udział (ona nie bierze udziału w koknkursach ponieważ uważa że "i tak nie wygra")a ja postanowiłem zrobić jej ogromną niespodziankę :)

    Jeśli chodzi o pierwsze pytanie to mój pierwszy makijaż(i ostatani! ;p) wykonany został przez koleżanki z którymi chodziłem do podstawówki :) Podczas zabawy dziewczyny postanowiły zrobić ze mnie swoją nową koleżankę. Ukradły kosmetyki z łazienki i zrobiły z mojej twarzy jakąś masakrę której nie dało się wodą zmyć, ponadto dostałem przeogromnego uczulenia :) dziewczynom się oberwało a ja nie chciałem więcej słyszeć o kosmetykach:)

    Jeśli chodzi o drugie pytanie to myślę że mojej przyszłej żonie bardziej odpowiadałaby paletka "Metal Mania" ponieważ jest ona szaloną, pełną życia kobietką :) Myślę że jeśli wygrałbym dla niej tą paletkę to byłby tak szczęśliwa że przez miesiąc nie musiałbym myć garów ;p

    Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za wszystkie dziewczęta biorące udział w konkursie :)

    Kanał youtubowy mojej partnerki to : xizor20

    OdpowiedzUsuń
  161. 1.

    Są w życiu dziewczynki momenty, które wyobraża sobie z najwyższą dbałością o szczegóły. Pragnie, by były idealne. W głowie układa zawczasu słowa, które wypowie; myśli o takich błahostkach jak: pochylenie głowy, uniesienie ramienia, zgięcie nogi w kolanie. Oczywiście rozróżnienie na momenty bardziej znamienne i mniej znamienne jest skomplikowane i niechybnie irytujące dla postronnych. Parę lat temu, jeszcze będąc niewinną dziewczynką, marzyłam o idealnej studniówce.
    Mówiło się o niej na przerwach, w domu, głównie kiedy na wierzch wypływał temat matury. Poszukiwania partnera trwały od drugiej klasy wzwyż. Stanęło na tym, że znalazłam go na dzień przed, po żmudnych randkach w ciemno, zakończonych fiaskiem i zgrzytaniem zębów do poduszki. Tymczasem okazało się, że był tuż pod nosem.
    Niemniej jednak, w ów ważny dzień wybrałam się do swojej fryzjerki, oczyma wyobraźni widząc siebie, cudownie ubraną i uczesaną (wszak sukienka była wręcz perfekcyjna!). Sroga musiała być moja mina, kiedy zobaczyłam w lustrze dokładnie to, czego nie chciałam. Bliska łez, wpadłam w ramiona mamy. Nie było jednak czasu na płacz, kwilenie i zawodzenie, gdyż zaraz potem byłam umówiona do k o s m e t y c z k i.
    Słowo to do dziś napawa mnie przerażeniem. Historia, która się tam wydarzyła, zmobilizowała mnie do wysiłku, jaki włożyłam w to, by w dniu dzisiejszym móc pochwalić się tym, że umiem się malować.
    Jako dziewoja kompletnie niedoświadczona na tym polu, poszłam do kosmetyczki z nadzieją, że dostanę się w objęcia profesjonalistki, która zrobi ze mnie bóstwo.
    Pani nie potrafiła poradzić sobie z moją bardzo jasną cerą, toteż wyglądałam jakbym wyszła z solarium, ale tylko twarzy (!) i jakby podbito mi oko.
    Po powrocie do domu spędziłam całą godzinę płacząc, by w końcu wziąć się za swój pierwszy makijaż w życiu.
    Nie był powalający. Do bólu delikatny i minimalistyczny, jak moje ówczesne podejście: tusz do rzęs, odrobina perłowego cienia i biała kredka. To wszystko.
    Byłam opuchnięta, zmęczona, ale bawiłam się do białego rana i wszyscy mówili mi, że wyglądam pięknie.
    Tragikomiczne, co?

    2.

    Idealna paletka Coastal Scents? Warm Pallette. W takich kolorach czuję się najlepiej. Myślę jednak, że czarowne kolory Metal Manii sprawdzą się na mnie równie dobrze, jak nie lepiej, podczas romantycznych wieczorów, lub studenckich szaleństw.

    Pozdrowienia od Szatynki dla Brunetki. ;*

    Mój kanał youtube: olulinek

    OdpowiedzUsuń
  162. 1. Pierwszy makijaż zrobiłam sobie jakoś na początku gimnazjum. Byłam jedną z tych dziewczynek które 'dopiero zeszły z drzewa' - właśnie w takie zabawy bawiłam się z kolegami, do tego dużo grania w piłkę i chodzenia na jabłka do sadu sąsiada ;) No ale w gimnazjum otworzył się przede mną nowy świat i okazało się, że to tak nie do końca wypada być chłopczycą, wręcz trzeba zacząć się ukobiecać ;) Moje pierwsze makijaże więc były wzorowane na nastoletnich koleżankach (które o makijażu wiedziały tylko o parę stron Bravo więcej niż ja) i szczerze mówiąc, z perspektywy czasu nie oceniam ich, ech, korzystnie ;) Ale wtedy oczywiście podobały mi się bardzo. Tak więc szczytem lansu i szyku były takie przeboje jak czarna gruba krecha dookoła oka i błyszczyki we wszystkich kolorach tęczy. Na szczęście dosyć szybko oduczyłam się naśladowania koleżanek i zaczęłam malować się w nieco bardziej stonowanym stylu. Do bycia chłopczycą już nigdy nie wróciłam, bo zabawa makijażem spodobała mi się tak bardzo, że teraz mam cały kufer kosmetyków i kilkanaście porządnych pędzli :)

    2. No i właśnie dlatego też uważam, że spodobałaby mi się Metal Mania, gdyż podobają mi się szalenie kolory, oraz to że są tak ładnie perłowe, myślę, że chętnie bym potestowała to cudo :)

    OdpowiedzUsuń
  163. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  164. Makijaż zawsze jawił mi się jako sztuka niedosięgła. Nie potrafiłam go wykonać w stopniu zadowalającym, a narzucanie na twarz wszelkich kolorowych specyfików nie wydawało mi się zbyt pociągające. Dlatego, zgodnie z obowiązkiem dziewcząt szkolnych, tuszowałam niedbale rzęsy i nieśmiało pociągałam usta pędzelkiem błyszczyka, czując się przy tym głupio, i mając nadzieję, „że nie będzie widać”. Ot, nastoletnie podchody z mazidłami, których makijażem nie wypada nazwać.
    W wakacje po klasie maturalnej, kiedy stanęłam przed rozpoczęciem nowego etapu w życiu, którego początek wyznaczać miało dostanie się na studia, postanowiłam sobie, że nowemu towarzystwu stawię czoła jako nowa osoba. Zainwestowałam w kosmetyki, przyłożyłam się do wykonania dzieła – puder, róż, rzęsy… A także coś wywrotowego – usta w kolorze wiśniowym ;-) …
    Do dzisiaj jestem wielbicielką tej kombinacji. „Porcelanowo” jasna twarz i usta w odcieniu czerwieni tworzą fascynującą kompozycję z ciemnymi włosami. Można powiedzieć, że pierwsza ‘poważna’ próba umalowania się zakończyła się małym sukcesem – najlepszym słowem, by ją podsumować, będzie – zachęcająca. Do dalszego udoskonalania subtelnego makijażu i traktowania go rzeczywiście jako sztuki. :-)

    Absolutnie, niezaprzeczalnie, niepodważalnie MIRAGE PALLETE. Połączenie kolorów tej paletki zachwyciło mnie od pierwszego spojrzenia. Zobaczywszy Mirage byłam gotowa zawołać – muszę mieć to cudo! Dlaczego? Do tej pory niechętnie i niezbyt często używałam cieni, ograniczając się czasem do kilku odcieni w ciepłych kolorach. Jest coś fascynującego w tych ‘piaskach pustyni’, pięknie wyglądają na powiece i komponują się z zielono-piwną tęczówką. Tymczasem Mirage to nie tylko piaski, to wszystkie kolory, jakimi lubię się otaczać i do jakich z przyjemnością wracam o absolutnie każdej porze roku.

    lukrycja@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  165. makijażowe początki? porażka :D w wieku 4 lat dostałam swoją pierwszą lalkę barbie. od początku przejawiałam chęci do zmodernizowania jej fryzury i makijażu ale kiedy już się odważyłam okazało się, że włosy lalkom nie odrastają a kosmetyki mamy wcale nie utrzymują się na lalce :) wtedy mała ingusia wymyśliła świetny sposób na umalowanie lalce powiek...LAKIER DO PAZNOKCI!!! ;) zachwycona tym pomysłem maznęłam lali po obu powiekach a, że nie wyszło mi to zbyt równo- postanowiłam wspomóc się zmywaczem do paznokci...w konsekwencji lalka pozostała bez oczu bo zmył się nie tylko artystyczny wybryk młodej, niedoświadczonej ręki ale także fabryczny makijaż pięknej barbie :)

    jeśli chodzi już o pierwszy makijaż jaki sama sobie zrobiłam: było to w 2 klasie podstawówki na balu przebierańców:) przebrałam się za Morticie Adams dlatego za cel postawiłam sobie zrobienie pierwszego mrocznego makijażu :) krótko mówiąc: od razu na głęboką wodę:) wzięłam przypadkowy fioletowy cień, przejechałam pacynką po powiece oczywiście podjeżdżając pod sam łuk brwiowy ;) po czym nastąpiła kolej na maskarę, którą zanim nauczyłam się obsługiwać wsadziłam sobie ze 3 razy do oka i w konsekwencji tusz znajdował się nie tylko na rzęsach ale i kleksami na powiekach. usta machnęłam na krwistą czerwień a żeby było jeszcze mroczniej-szminka szybko znalazła się także na moich zębach więc wyglądałam jak wampir tuż po jedzeniu ;) tak czy inaczej byłam bardzo dumna ze swojego dzieła i uważałam, że osiągnęłam mistrzostwo w sztuce makijażu :) patrząc dzisiaj na zdjęcia z tego balu mam wrażenie, że jednak mama powinna była mnie wrzucić do wanny i porządnie umyć zanim wypuściła mnie z domu ;)

    2.o dziwo najbardziej podoba mi się paletka Metal Mania. Najbardziej pasuje kolorystycznie do mojej urody. Co prawda najlepiej czuję się w brązach ale nigdy nie znalazłam swojego idealnego łososia (w kontekście koloru- nie to żebym miała jakieś zapędy zoofilskie ;) ) a jak widzę po zdjęciach owa paletka ma ich sporo. mogłaby to być świetna okazja do przetestowania w jakiej rybce mi najlepiej ;) pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  166. anaastazjaa@gmail.com22 września 2011 06:21

    MOJA PIERWSZ PRZYGODA Z MAKIJAZEM- O DZIWO!-NIE BYLA TAKA PORAZKA. :)
    Podpatrzylam jakis makijaz w katalogu kosmetyczym. Przegladajac kosmetyki mamy zauwazylam ze akurat zamowila te kosmetyki, ktore zostaly uzyte w tym makijazu. Pamietam, ze owy makijaz byl naturalny z musnietymi brazerem policzkami. Staralam sie odtworzyc ten makijaz na swojej buzi. Pamietam, ze kiedy skonczylam odwiedzila mnie kolezanka. Bardzo spodobalam sies jej w delikatnym makijazu i poprosila mnie zebym wykonala podobny na niej.

    Moim zdaniem najciekawsza z zademonstrowanych paletek to "Think Pink Palette". Super kolorki. W jednym sie wrecz zauroczylam. Mysle ze do niebieskich oczu jest idealna. Jak patrze na te kolorki to juz mam rozne makijaze w glowie :D

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  167. Ja już w dzieciństwie przejawiałam zainteresowanie kosmetykami. Moja pierwsza przygoda z makijażem, niemal przyprawiła moją mamę o stan przedzawałowy;)

    Pewniej niedzieli odwiedziliśmy dziadków, z którymi mieszkała tez młodsza siostra mojego taty. Widząc jak maluje się przed wyjściem, zapragnęłam tez zrobić sobie makijaż, tylko chyba nie do końca przyjrzałam się czego używała;)

    Tak więc rezolutna pięciolatka, pod pretekstem szukania kota pod łóżkiem po wyjściu cioci poszła do jej pokoju. Ponieważ długo nie wracałam i nie było słychać ani dziecka, ani kota moja mama potanowiła sprawdzić co sie dzieje. Znalazła mnie na środku dywanu, wśród porozlewanych lakierów do paznokci, bardzo dumną ze swojego kolorowego,lakierowego makijażu powiek i posklejanych rzęs:D

    Oczywiście wybuchła panika, no bo jak zmyć dziecku lakier do paznokci z powiek? ostatecznie skończyła się dwugodzinnym domywaniem małej makijażystki z użyciem paczki patyczków kosmetycznych i zmywacza ;) Ja byłam natomiast oburzona, jak mogą niszczyć mój piękny makijaż:P

    Potem okazało się, że kot tez mi nie umknął i dopiero następnego dnia babcia odkryła, ze koniec ogona ma pomalowany na czerwono:)

    Ja całego zdarzenia nie pamiętam, ale słyszę tę historię na każdej rodzinnej imprezie, cóż chyba nigdy i tego nie zapomną:P

    Jeśli chodzi o paletki, to myślę ze Metal Mania byłaby dla mnie idealna:)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  168. Mój pierwszy makijaż wykonany był na okoliczność balu karnawałowego w podstawówce. Było to dokładnie w 3 klasie gdy ja i moje koleżanki przeżywałyśmy fascynację Spice Girls. Cały dzień obmyślałyśmy plan w co się ubrać i jak pomalować, no bo przecież na takiej imprezie to nie wypada wyglądać jak dziecko! Gdy tylko zjadłam obiad zabarykadowałam się w łazience wyciągając po kolei wszystkie kosmetyki mojej mamy, szczególną uwagę przykładając do cieni do powiek. Na szczęście podkładu moja mama nie używała, więc w swoje ręce dostałam jedynie puder, który starałam się dokładnie nałożyć na całą twarz. Z wyborem koloru cieni miałam niemały problem, bo kusiły mnie wszystkie kolory, ale jako że moja mama najczęściej wybierała brązy to i ja poszłam w jej ślady. Niezdarnie operując aplikatorem jakoś udało mi się rozetrzeć cień a później pomalować rzęsy (jednie górne i jedynie końcówki, bo bardzo bałam się że wbiję sobie szczoteczkę w oko…). Wymalowałam się jeszcze szminką oczywiście krzywo i pełna samouwielbienia dla mojego artystycznego talentu podziwiałam się w lustrze. No i nagle mnie olśniło – przecież dziewczyny ze Spice Girls zawsze mają takie rumiane policzki no to ja też muszę mieć! Jak mogłam o tym zapomnieć? No i ciach, ciach czerwoną szminką roztarcie palcami i jestem gotowa do wyjścia. W międzyczasie mama trochę poprawiła moje nieudane szminkowe pomysły i związała mi dwa kucyki. Na zabawie oczywiście nikt poza moimi wtajemniczonymi koleżankami nie wiedział że jestem Emmą, ale co tam ja i moje płonące policzki bawiliśmy się wybornie.

    Co do paletek to obie sa śliczne, ale bardziej podoba mi się Mirage

    OdpowiedzUsuń
  169. Witaj ;)
    U mnie zainteresowanie makijażem wyszło na jaw kiedy byłam jeszcze małą dziewczynką, miałam wtedy jakieś 5 może 6 lat. Uwielbiałam podglądać mamę jak się malowała, siadałam wtedy przy stole koło niej, opierałam brodę na rękach i bacznie przyglądałam się co też matula tam robi, co czasami lekko ją rozpraszało bo jako gadatliwe dziecko zadawałam przy tym dużo pytań. Pewnego dnia kiedy mama już się umalowała i poszła do łazienki układać włosy stwierdziłam, że co w tym takiego trudnego, ja też mogę się tak pomalować. Jako pierwszy w ruch poszedł róż na policzki, a raczej na całą dolną część twarzy, potem modna wtedy utleniająca się pomadka mocny róż, która długo nie schodzi z ust, ale najgorszy to był tusz...nie wiem czy miałam coś na rzęsach ale na i w oczach na pewno...strasznie wtedy zaczęłam krzyczeć bo tusz mocno szczypał aż przerażona mama w kilka sekund znalazła się koło mnie, a ja biedna nie wiedziałam dlaczego ona nagle zamiast nakrzyczeć zaczęła się śmiać...i w ten oto sposób odechciało mi się malowania na następne 10 lat, na szczęście teraz wychodzi mi to dużo lepiej.

    Co do drugiego pytania, to bardziej podoba mi się paletka Mirage,lepiej czuję się w takich stonowanych odcieniach, a ostatnio mam fazę na brązy i zielenie.

    Mój nick na YouTube to : Nelkaa28
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  170. Cóż, moja przygoda z makijażem rozpoczęła się dość późno bo w liceum. W pierwszej klasie, jako bardzo szalona i wyróżniająca się 16-latka, postanowiłam że na imprezę tematyczną organizowaną przez moją klasową koleżankę pomaluję się 'oryginalnie'. Bardzo inspirowały mnie makijaże pojawiające się w alternatywnych sesjach zdjęciowych. Tak więc przeglądałam blogi, konta myspace modelek, no jednym słowem - szukałam gdzie się da. Znalazłam kilka inspiracji, dość dziwnych nawiasem mówiąc, ale nie poddałam się nawet mimo braku jakichkolwiek wskazówek co do jego wykonania. Niestety za makijaż wzięłam się ledwo dwie godziny przed imprezą, co zaowocowało katastrofą, bo nie dość, że miałam na nią 'wejście smoka' to jeszcze mój makijaż był bardziej alternatywny niż tego bym sobie życzyła :P Wywołam w każdym razie wielkie wrażenie na znajomych - po czym zniknęłam w czeluściach łazienki z chusteczkami do demakijażu :D Najtrudniejszym zadaniem było zmycie zielonkawych cieni z powiek i z 'okolicy oczu', róż o wiele za mocny dla mojej delikatnej i bladej cery nie chciał ustąpić pod naporem chusteczek, ale jakoś w końcu po 20 minutach pozbyłam się tych błędów młodości ze swojej buźki. Dawno się tyle wstydu nie najadłam i z alternatywnych sposobów przeszłam na te całkiem zwyczajne i pospolite, co wyszło mi na dobre :)) Chociaż muszę przyznać, że jeszcze długo miałam awersję do makijażu i poprzestawałam na podkładzie i tuszu do rzęs. Obecnie, rozpoczynając studia, obiecałam sobie solennie na nowo rozpocząć przygodę z makijażem :) Tym razem delikatniejszą ;)
    Z opisanych paletek najbardziej do gustu przypadła mi Metal Mania,a słówko o 'rozruszaniu' takich przestraszonych i początkujących wciąż dziewczyn jak ja utwierdziło mnie w przekonaniu, że to najlepsze kolory dla mnie :)

    Mój e-mail: madeleinekargul@gmail.com

    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  171. hej kochana:)
    1.ja swój pierwszy makijaż wykonałam w podstawówce na ... swojej koleżance :) Z racji tego, że podpatrywałam mamę podczas makijażu uznałam, że mam dostateczną wiedzę do wykonania go własnoręcznie. problem w tym, że moja mama znała moje upodobania do zabawy jej kosmetykami i skrzętnie je przede mną chowała. Jednak jako, że nie było dla mnie sytuacji bez wyjścia, poradziłam sobie używając niekonwencjonalnych środków.... kolorowych, NIEZMYWALNYCH flamastrów. I tak o to gdy nasze mamy popijały kawkę w kuchni ja przystąpiłam do tworzenia. Po kilku minutach make up był gotowy :) Krwistoczerwone usta, niebiesko-pomarańczowe powieki, czarne brwi i różowe kółka na policzkach, a wszystko o niezbyt regularnych kształtach ;P tak się rozpędziłam, że już chciałam zrobić koleżance również pasemka( w stylu spice girls), wtedy weszły do pokoju nasze mamy i było po zabawie. Mama koleżanki TROSZKĘ się zmartwiła jak mazaczki opierały się przed wodą i mydłem ;) Jednak wszystko dobrze się skończyło i po tygodniu szorowania nie zostało śladu po moim dziele :)
    Natomiast mój pierwszy makijaż jaki wykonałam sobie ograniczył się do podkładu, czarnej kreski i tuszu, czyli etap przez, który większość z nas przechodziła :)
    2. jeśli chodzi o paletkę to wg mnie metalmania, wprost uwielbiam takie kolory i w takich też najlepiej się czuje, wg mnie buzia wygląda na promienną i śweżą :)
    pozdrawiam,
    AAniuuniAA z youtube

    OdpowiedzUsuń
  172. Witaj !
    Nie wiem czy mam pisać o swoim pierwszym poważniejszym makijażu czy śmiesznym , ale napisze o śmiesznym .Znów brał w tym udział mój brat , ale drugi ponieważ mam dwóch braci starszych ;). Jak miałam około 9 lat podkradłam mamie kosmetyki kiedy była w pracy i zaczęłam się malować , mój brat mnie przyłapał . Ja mówię tylko nic nie mów mamie . Brat na to do mnie : Gosia daj ja Cię ładnie pomaluje ( ja sobie myślę hmmm starszy , mądry pewnie ładnie to zrobi ) , zgodziłam się . Brat mówi no siadaj sobie na krzesełko , ale odwróć się od lustra , będzie niespodzianka. Wiec ja siedze , odwrócona brat mnie maluje i maluje . Czułam ,że jakoś tak wyjeżdza ale zapewniał mnie że jest ładnie(a ja myślę no jak tak mówi to pewnie wie co robi) . Skończył ... Ja się odwracam do lustra i szok! Pierwsze co ,zaczęłam krzyczeć . Usta miałam pomalowane po sam nos, oczy czarnym i niebieskim cieniem aż pod brwi i na dolnej powiece . TRAGEDIA! Wyglądałam jak klaun w wersji straszącej. Nie umiejętnie użyty bronzer w ilości zdecydowanie za dużej, zrobił ze mnie murzyna i ten róz ; o . Moje przerażenie było takie ,że zaczęłam płakać , myślałam ,że to się nigdy nie zmyje i mama będzie krzyczeć . Na całe szczęście brat nie był aż tak zły i pomógł mi to zmyć . Mama się nie dowiedziała i wszystko skończyło się dobrze ;) Dziś się z tego śmieje . Moi bracia , nie pozwolili mi żebym się nudziła pod ich opieką ;)
    2. Zdecydowanie przypadła mi do gustu paletka Mirage Palette (nr2), to są moję kolory . Marzę o takiej paletce od dawna ;)
    Pozdrawiam gorąco!
    Gosia45

    OdpowiedzUsuń
  173. Witaj ;)
    Mój pierwszy makijaż był totalną porażką, miałam wtedy coś około 9-10 lat. Razem z siostrą cioteczną, na strychu znalazłyśmy jakieś bardzo stare, kolorowe cienie, szminki i róże mojej mamy i cioci. Ja, jako lubiąca nowe przeżycia musiałam je wypróbować na sobie, miałam całą twarz upaćkaną cieniami od żółtego czarnym kończywszy, a usta pomalowałam krwisto czerwoną szminką, oczywiście wychodząc poza kontur ust. Wyglądałam jak prawdziwy clown ;) Gdy pokazałam się rodzinie mało nie pospadali z krzeseł ;p kazali mi to natychmiast zmyć bo kosmetyki było dawno przeterminowane i mogłam dostać jakiejś wysypki. Ciężko mi te zmywanie szło lecz udało mi się i na szczęście żadnej wysypki nie było ;)
    Jeśli chodzi o paletki obie są przepiękne i przydały by mi się ponieważ lubię mocno podkreślone oczy.Na codzień wybrałabym mirage, gdyż wolę spokojne, wszystkie odcienie brązu oraz zielenie, lecz lubię też eksperymentować z makijażem oczu więc jak najbardziej przydałaby mi się paletka metal, są tam cudne iskrzące cienie ;)
    Pozdrawiam, Kasia
    kaszulka77@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  174. Biorę udział oczywiście :D
    Odp.na pytanie 1:
    Dawno, dawno temu,
    zaufałam sercu memu,
    zawojować nasz świat chciałam,
    No i tak się zmalowałam:
    w podstawówce śmiała byłam
    makijaży świat odkryłam.
    Długo na nic nie czekałam,
    błyszczeć na imprezie chciałam.
    Więc podkradłam siostry cienie,
    myśląc że się szybko zmienię.
    No i myśląc też niewiele,
    rozpoczęłam karuleze:
    Troszkę pudru i podkładu
    zero ładu ni też składu,
    szminki dołożyłam moc,
    chcąc balować całą noc.
    Nawet tuszu z raz użyłam,
    i się wcale z tym nie kryłam:
    mamie poszłam się pokazać,
    a ta każe mi to zmazać...
    grzecznie pytam więc dlaczego
    z makijażu może mego?
    Mama śmiać się już nie może
    płacze, krzycząc "o mój Boże!"
    i hamując atak śmiechu
    szybko mówi na wydechu:
    "Dziecko drogie coś zrobiła?
    Tyś się miesiąc, rok nie myła?
    Leć to wszystko zmyć, no już!"
    Do łazienki poszłam...cóż.
    Mama mnie umalowała
    Kosmetyków...żałowała.
    Efekt był zdumiewający
    naturalny, promieniujący.
    Jak widzicie pierwsze kroki
    nas prowadzą w świat szeroki.


    Odp.na 2 pytanie:
    Najlepiej czułabym się w palecie Metal Mania, pewnie ze względu na gamę kolorystyczną ;) jako ciemna blondynka o brązowych oczkach uwielbiam takie kolorki :) A że ostatnio uwielbiam jasne cienie, byłaby po prostu idealna :)

    e-mail: niuli333@gmail.com

    Pozdrawiam, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  175. 1. Ja to swój pierwszy makijaż wykonałam na sobie w podstawówce jak szłam na swoją pierwszą szkolną dyskotekę. Z racji tego ,że jestem tak jakby jedynaczką a moja mama malowała sobie tylko usta czerwoną ciemną szminką ,nie miałam okazji nigdy podejrzeć jak to się robi ani podkraść kosmetyki. Sytuację ratował fakt ,że moje siostry cioteczne pracowały przy segregacji zwrotów niesprzedanych gazet i mogły brać próbki kosmetyków tam zamieszczanych. Zawsze jak przyjeżdżałam do nich po gazety to podbierałam sobie jakieś mini błyszczyki z bell , mini tusze, kredki , cienie itp. Mimo (jak na taką małoletnią dziewczynkę) dużej ilości takich zdobyczy nigdy się nimi nie malowałam. Po prostu się wstydziłam. I miałam rację:) bo gdy nadeszła okazja w postaci szkolnej dyskoteki ośmieszyłam się strasznie. Na oczy nałożyłam ni to niebieski i ni fioletowy jasny cień, brązową jumbo kredkę i niebieski tusz do rzęs. Na policzki brokat mieniący się na zielono-żółto , na usta jasny błyszczy i tak poszłam na zabawę. Najadłam się wstydu i malować potem zaczęłam się dopiero w gimnazjum a mój makijaż polegał głównie na malowaniu rzęs :) Dopiero w liceum nauczyłam się i zaczęłam malować.

    2. Najbardziej podoba mi się paletka Metal Mania ,ponieważ podstawowe cienie do makijażu dziennego już mam a zawsze chciałam kupić sobie cienie dzięki którym będę mogła zaszaleć (ale nie aż tak jak podczas mojego 1 makijażu :D). Zawsze podobały mi się takie mieniące makijaże i nawet kiedyś taki sobie zrobiłam cieniami koleżanki i bardzo mi się podobało. Niestety nigdy nie miałam odwagi by kupić sobie takie cienie sama:). A jeśli chodzi o warianty kolorystyczne to ja preferuje te ciepłe ponieważ pasują do mojej karnacji i w nich czuje się najlepiej :)

    misiamarysia92 z youtube

    OdpowiedzUsuń
  176. 1. Moja przygoda z makijażem zaczęła się od zakupu tuszu do rzęs oraz pomadki do ust w kolorze jasnego różu. Pewnego dnia, nie wiem właściwie dlaczego postanowiłam podkreślić swoją urodę tymi właśnie kosmetykami. Miałam wtedy jakieś 12 lat i poszłam umalowana do szkoły. Chodziłam "starym systemem" i to była jakaś szósta klasa:D. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie lekcja matematyki. Otórz z racji niezbyt grzecznego zachowania siedziałam wraz z koleżanką w pierwszym rzędzie, generalnie twarzą w twarz z nauczycielką. Nie była to raczej Pani zbyt nowoczesna ani z poczuciem humoru więc po przeszyciu mojej twarzy lodowatym spojrzeniem na cały głos zaczęła wrzeszczeć "Co Ty masz na twarzy??!!!, w tej chwili marsz to zmyć do łazienki!!!!Ja zrobiłam wielkie oczy, była to któraś z kolei lekcja tego dnia i nikomu makijaż ten nie przeszkadzał, no ale ja jak to ja wdałam się z matematyczką w dyskusję, że to przecież tylko tusz i pomadka, powiedziałam że to w dodatku pomadka ochronna i muszę jej używać żeby mi usta nie pękały:) Babka była nie ugięta i zaczęła wrzeszczeć, że mam natychmiast to zmyć!! Na co ja w końcu oburzona powiedziałam, że nie po to wydawałam pieniądze na kosmetyki i poświęcałam czas na makijaż żeby to wszystko popsuć i zmarnować i stanowczo powiedziałam, że nie pójdę do łazienki a poza tym, że to tusz wodoodporny i wodą go nie zmyję:P.Koleżanka, też mówiła,że Pani chyba przesadza, że przecież prawie nic nie widać na mojej twarzy ale nauczyciel zawsze wie lepiej...;/ Klasa miała niezły ubaw i później dziękowali mi, że dzięki tak ogromnej kłótni o skromniutki makijaż nie było połowy lekcji:P Myślałam, że normalnie dojdzie do rękoczynów ale stanęło na uwadze w dzienniku, stanu wyjścia ze skóry matematyczki, poskarżeniu się dla wychowawczyni i mojej mamie. Później musiałam się tłumaczyć wychowawczyni ale stanęło na moim. Mama się za mną na szczęście wstawiła. Matematyczka musiała się pogodzić z tym, że będę używać szminek i tuszu do rzęs ale nie miałam już nigdy łatwo na matematyce. Stąd stał się to mój najmniej ulubiony przedmiot, a złości w oczach matematyczki już nigdy nie zapomnę!!! Tak czy siak makijaż stał się moją pasją i nie żałuję tego, że tak się wtedy upieralam przy swoim:D
    2. Bardzo podoba mi się paleta Mirage. Uwielbiam takie naruralne, przygaszone barwy. Super podkreślają niebieskie oczy, które ja mam. Pozdrawiam. Kasia_837

    OdpowiedzUsuń
  177. 1.Mój pierwszy makijaż jaki miałam na sobie zrobiła mi moja siostra. A było to z okazji komersu w szóstej klasie. nie był to bóg wie jaki cudny makijaż jednak wszedł nieźle. Od tamtej pory malowałam się prawie codziennie bo w makijażu czułam się o wiele lepiej.:)
    2. Mi najbardziej podoba się paleta Think Pink Palette a najlepiej czuje się w kolorach naturalnych z mocniejszym akcentem i lekkim kolorek który mnie odświeży :)

    OdpowiedzUsuń
  178. 1. Jak czytam komentarze dziewczyn to wszystkie zaczynałyśmy tak samo :) albo "mazałyśmy" się w celu upiększenia na dyskoteki bądź nasze artystyczne dusze podpowiadały nam, że to najwyższy czas by "podrasować" nasze twarze (smutne i mało kolorowe) i umalować sie do szkoły. Mój pierwszy makijaż wykonałam będąc w klasie 7. Piękna wiosenna pogoda oraz początek zajęć lekcyjnych o godz 12 zachęciły mnie i kolezanke do buszowania w kosmetykach jej mamy. Wiadomo widząc tak kolorowe cudeńka nie mogłyśmy sie zdecydować na kolor cienia oraz na ilość nakładanych warstw maskary. Cały make up wyglądał zapewne "rewelacyjnie" lecz nasz entuzjazm i roześmiane buźki tuszowały wszelkie niedoskonałości. I na tym wesoła historia sie kończy. Dziewczyny pisały o zdenerwowanych nauczycielkach, uwagach w dzienniczkach, u mnie było gorzej. Była to lekcja religi z siostrą Aurelią (brrrrr). Ona nie wpadła w złość, furię czy cos takiego. Stojąc przy tablicy, opowiadając o cudzie stworzenia świata ,siostra Aufrelia nagle wlepiła w nas wzrok, oczy zrobiły jej się duże jak u lemura, przerwała monolog, podeszla do nas .... zapytała się Skarbeczki co to jest? Co macie na swoich młodych niewinnych oczkach? Kiedy nie uzyskała odpowiedzi.....ostentacyjnie złapała mnie za głowe, oblizala swój palec i zaczeła nim trzec moje oko. Nie zdążyłam zareagować...moja kolezanka natomiast z szybkościa blyskawicy uciekała do toalety. Po tym zdarzeniu zadna z dziewczyn nie używała nawet tuszu, a ja mialam traume i nie malowałam sie do liceum :P Kolejne próby malowania i przygody z kosmetykami kolorowymi byly bardzo przyjemne :P Cóż zawsze ciężkie początki :P

    2.Jeśli chodzi o ulubioną palete to postawie na Mirage, odcienie akurat dla mnie, spokojne, naturalne, lubie to :)

    bsuszek@o2.pl
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  179. 1.Jesli chodzi o moj makijaz to opowiem ci jedna historie,a mianowicie....

    Byla sobie raz dziewczynka,
    Ktora o kuferku snila.
    Kuferek byl mamy,
    Dla niej jak zaczarowany.
    Ale I tez zakazany.
    Pewnego razu,
    Gdy zostala sama,
    Zapragnela wygladac jak dama.
    Kuferek ze skarbami otworzyla,
    I ze zdziwienia az usta rozchylila.
    W kuferku tym bowiem roznosci:
    Szminki,blyszczyki I cienie,
    A takze cos na buzki zdobienie.
    Mysl ja naszla wspaniala,
    Bede wygladac jaj moja lala.
    Zaczela wiec tworzyc:
    Tu trzeba troszke cienia nalozyc,
    Tu usteczka pomalowac,
    Tam buzke przypudrowac.
    Miala tez male marzenie,
    By rzesy jej byly jak slonca promienie,
    By rozpromienialy spojrzenie.
    Chwycila wiec za tusz,
    Lecz gdy konczyc miala juz,
    Mama w progu wtem stanela.
    Nie krzyknela,nie wrzasnela,
    Lecz zaniosla sie od smiechu.
    Gdy spojrzala na jej twarz,
    Zapytala tylko tak?
    Dziecko moje drogie,
    Cos ty zrobila busce swojej?
    Jestes mala,lecz dorosniesz.
    Zostaw sobie to na pozniej:
    Malowanie ,przebieranie
    Calej siebie upiekszanie.
    Baw sie z dziecmi,
    Ciesz dziecinstwem.
    Ciesz sie zyciem,
    Kochaj zycie.
    I juz wtedy zrozumiala-
    jestem mala.
    Zbyt za mala na makijarz.
    Mysle sobie,
    Bedzie chwila,
    Przyjdzie chwila w moim zyciu,
    Gdy wroce do tego o czym marzylam skrycie.
    I podejme to wyzwanie
    I morze wtedy spodobam sie mamie.......


    2.A jesli chdzi o cienie to podobaja mi sie rozne,zarowno paletka mirage jak i metal mania maja w sobie niezwykly urok,i kolory ktore uwielbiam:te naturalne jak brazy,beze ale rowniez te kolory ktorymi moze i nie maluje sie na codzien,ale nie omieszkam z nimi eksperymentowac takie jak:zielenie i roze czy fiolety. buziaki i papatki. MsKamila1987

    OdpowiedzUsuń
  180. Witaj!
    A więc mój 1 makijaż wykonałam jako mała dziewczyna oczywiście podkradając kosmetyki mojej mamy :) Zamknęłam się w łazience i malowałam,malowałam,malowałam oczywiście wyglądałam jak klown :) Nie chciałam aby moja mama dowiedziała się o moich małych eksperymentach jej kosmetykami a więc zaczęłam wszystko chować i sprzątać na moje nieszczęście kulkowy puder mojej mamy upadł mi do umywalki i wszystkie malutkie kuleczki skończyły w odpływie...Jak najszybciej zmyłam swoją twarz i udając że nic się nie stało wróciłam do altanki do mojej rodzinki. Oczywiście moja rodzina zorientowała się że się malowałam po źle zmytych oczach (wyglądałam jak górnik po pracy :D ). Jako mała dziewczynka szybko tupnęłam nogą i uciekłam do łazienki myć moje oczy niestety nic to nie dało. Aby uniknąć komentarzy mojej rodziny która naśmiewała się z moich oczu postanowiłam zrobić sobie papierową maskę! a więc biała kartka A4,nitka i nożyczki. Zrobiłam dziury na oczy założyłam kartkę ( czyt. maskę :D ) wyszłam z domu i zmierzam w stronę altany w której wszyscy siedzą! Niestety moja "maska" nie była dziełem sztuki i dziury na oczy przez które miałam coś widzieć nie spełniły swojej roli...krocząc pewnym krokiem przez nasz ogór nie zauważyłam i nie pomyślałam o tym że stoi na nim basen i jak można się domyśleć pewna siebie mała dziewczynka z kartą na twarzy raz dwa wpadła do baseny wypełnionego wodą! Wyglądało to tak komicznie iż moja rodzina niemal posikała się ze śmiechu! Do dzisiaj przy każdej rodzinnej imprezie, obiedzie, wigilii urodzinach jest opowiadana!:) Oczywiście gdy moja mama zauważyła iż jej pudełko po pudrze jest puste nieźle mi się oberwało:)

    2. Najbardziej podoba mi się metal mania bardzo dobrze czuję się w takich kolorach i bardzo często ich używam. Paletka ta posiada ciemne kolorki które używam na wieczory a jaśniejsze na dzień :)

    pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich uczestników konkursu oraz Ciebie Brunet:))

    Powodzenia wszystkim!!
    agnieszka2010@gamil.com

    OdpowiedzUsuń
  181. Mój pierwszy raz;)makijażowy miał miejsce na studiach, w akademiku z koleżanką miałyśmy kredkę zieloną i niebieską do rysowania kreski na górnej powiece, do tego tusz również niebieski jak lazur i zielony; nie pamiętam firmy ale kolory były cudne. W tamtym czasie byłam makijażowym góru dla koleżanek i do dziś podziwiają moje makijaże. Miłość do kolorów mi została i lubię być jak papuga nie tylko na okazje ale i każdego dnia. Więc moja faworytka to Metal Mania.
    Uważam że świat jest za szary i trzeba gbo ubarwić choćby ślicznym spojrzeniem w oprawie tęczy:) buziaczki pozdrawiam monique75@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  182. Mój pierwszy makijaż, samodzielnie zrobiłam jakieś 2 lata temu. Wcześniej w ogóle się nie malowałam, bo mój chłopak twierdził, że zniszczy mi się skóra i takie tam... chłopskie mamranie =} Na większe wyjścia zawsze małowała i czesała mnie moja siostra, ale ileż można się jej narzucać, w końcu mam 30 lat i pasuje się "wziąść" za siebie!
    I tak zaczęła się moja wielka przygoda z makijażem, i dziękuję Bogu, że jest YT i są dziewczyny, które chętnie pokazuję co i jak zdziałać =}
    Ale do rzeczy, makijaż zrobiłam na Chrzciny naszej córeczki Laury. Kolory cieni pastelowe, dobrane do kreacji, podkładzik, róż na policzkach i starannie wytuszowane rzęski ( bo mam na tym punkcie fioła), usta otulone szmineczką w naturalnym kolorze... No i skoro mojej siostrze się podobało, to musiałam wyglądać całkiem nieźle ;}

    Bardzo lubię naturalne kolory (zwłaszka khaki)i w razie wygranej, Poproszę o zestaw Mirage Palette.
    Pozdrawiam cieplutko =}

    OdpowiedzUsuń
  183. Droga Brunetko, moja makijazowa historia zaczęła się dość dawno, bo w podstawowce. I z żalem muszę przyznać, ze nie była to udana przygoda;p jak kazda dziewczynka chciałam się wystroic na dyskotekę. Jednak moja mama nigdy sie nie malowała i w domu nie było zadnych kosmetykow kolorowych, a ja bylam jeszcze za mała na takie rzeczy. Dodatkowym problemem było to, ze byłam w posiadaniu jedynie dziewięciu złotych, więc wybrałam się na łowy do pierwszego lepszego sklepu "wszystko za 5zł". Kupiłam najbadziewniejszy tusz do rzęs jaki świat widział za całe 4zł ( do dzis pamietam mine ekspedientki jak spytałam się czy nie ma tanszego:D) oraz granatowy cien do powiek. Wszystko bylo tajemnicą, wiec do malowania zabrałam się w szkolnej szatni, bo w ubikacji grasowały nauczycielki:D Efekt był hm.. powalający:D Wyglądałam jak skrzyzowanie szopa i satanisty! Jednak tej radości nic mi nie odbierze:D najgorsze bylo jednak pozniej.. zmywałam makijaz w szkolnej toalecie, zeby w domu nikt sie nie zorientował, ale z pospiechu zmyłam tylko JEDNO oko! Szlaban miałam przez cały następny tydzien:D

    Mnie najbardziej podoba sie paletka metal mania. Pozdrawiam, anoosqa@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  184. xxxLaura112xxx
    Hej , nie moge dodac komentarza na twoim blogu pod notka z giveaway'em... czy moge ci podeslac w wiadomosci prywatnej moja odpowiedz ? nie wiem dlaczego nie moge nic dodac...oto ona :
    Ah... ja zabaczyłam pierwsze pytanie to odrazu zaczełam się smiac ;)) Czemu ?? bo przypomnialma sobie moj pierwszy makijaz...pamietam to bylo w zerowce a dokladnie w dzien , w ktorym odbywal sie bal przebierancow.Bylam przebrana za piosenkarke z lat 60 , wiadomo taka kolorowa sukeneczka i fajne ozdoby itp ;d Jako mala dziewczynka zawsze patrzylam na mame jak sie maluje co i jak robi ,wiec postanowilma ze tez sie pomaluje, no wiec wzielam do swojej malej torebeczki lusterko, czerwona szminke i ciemnofioletowy cien mojej mamy i poszlysmy.Na miejscu pobieglam do lazienki gdzie zrobilam sobie ' makijaz' , ktory polegal na wysmarowaniu calego oka tym fioletowym cieniem, co wygladalo jakbym miala podbite oczy no i wysmarowaniu ust dookola czerwona szminka.Na szczescie wychodzac z lazienki spotkalam mame, ktora (placzac ze smiechu)zabrala mnie do lazienki ,zmyla moj ' makijaz' i pomalowala mnie na nowo, tylko ,ze ladnie i delikatnie.Do tej pory jak widze ,ze robie makijaz potrafi, przechodzac obok lazienki ,powiedziec , zebym z fioletowym cieniem nie przesadzala ;))
    Jezeli chodzi o to ktora paletke bym wybrala - mysle ,ze Mirage , bo to całkowicie moje kolory , ale jako ,ze lubie eksperymentowac z makijazem chetnie sie skusze na metaliczna ;D
    Buziaki ;*
    Wyślij do: brun

    OdpowiedzUsuń
  185. 1. To było nocą gdy księżyc jasno świecił ... bych to nie ta bajka :)

    To było tak dawno że najstarsi górale tego nie pamiętają miałam wtedy z 12 lat .. Kraków, chodziło się na tak zwane "Fajfy" do Wolności FM był szał chodziło się w białych golfach i marynarkach - jak sobie to teraz przypominam uchh - ale wracam do sensu podebrałam mamie jasną turkusową kredkę i wymalowałam sobie nią całą powiekę ruchomą nie zapominając że trzeba wyjść prawie pod brwi - a no tak jestem brunetką z piegami i niebieskimi oczami - a na linię wodną biała kredka wychodząc na dolne rzęsy. różowa szminka ale tak różowa że widać ją było z odległości km, oczywiście nie zapomniałam sobie zrobić poczwórną warstwę i malując sobie zęby, trochę różu na policzki i rzęsy w kolorze granatu mistrzostwo. ale największym hitem były paznokcie popaćkane - bo do pomalowania temu brakuję - kolorem SELEDYNOWYM - jak teraz o tym myślę to zastawiam się czemu mi nikt nic nie powiedział .. oczywiście teraz już jest lepiej minęło prawie 16 lat od tego czasu :)

    2. Metal Mania - jest mistrzowska, kolory o których marzę

    OdpowiedzUsuń
  186. Swoją makijażową przygodę rozpoczęłam dopiero kilka miesięcy temu (pomimo tego, że już dawno przekroczyłam dwudziestkę). A stało się to za przyczyną filmików na yt.Przypadkowo trafiłam na film "makijaż krok po kroku" i złapałam bakcyla. W przeszłości nigdy nie używałam cieni. Nie miałam pojęcia jak dobierać kolory, łączyć je ze sobą, rozcierać. Poszukiwałam dziewczyn, które "bawią" się makijażem i tak trafiłam na twój kanał Brunette's. Jak na razie uczę się wykonywać dzienne makijaże bo na żywe kolory to nie mam jeszcze odwagi, chociaż uwielbiam takie intensywne barwy na oczach innych dziewczyn. Muszę się przyznać, że raz mi lepiej, raz gorzej wychodzi, ale najważniejsze, że się nie poddaję:)Może w przyszłości odważę się eksperymentować kolorami i wprowadzę w moją naturalną kolekcję trochę życia.

    Bardzo podoba mi się paletka Mirage, ma stonowane kolory, spokojne, naturalne, aczkolwiek Metal Mania też jest zjawiskowa. Bardzo odważna i drapieżna.

    Pozdrawiam serdecznie Marciulka100 z yt

    OdpowiedzUsuń
  187. Hej. Wykonałam swój pierwszy makijaż w wieku ok 8 lat. Moja mama jest blondynką, a ja brunetką, ale nie był to dla mnie żaden problem :) mianowicie mama ślicznie wyglądała malując oczy niebieskim cieniem. Oczywiście wiedziałam, że kiedy pomaluję oczy mama będzie wściekła! Ale wpadłam na genialny (jak mi się wtedy zdawało) plan! Pomalowałam niezdarnie, lecz intensywnie :) oczka cieniem i przechodząc obok mamy zamknęłam oczy, żeby (o zgrozo) nie zobaczyła że się pomalowałam :D ha ha ha! Oczywiście domyślasz się jak zakończyła się historia :)

    Jeśli chodzi o paletkę zdecydowanie wole Mirage. Nie wiem czy to po tamtej przygodzie z niebieskim :) czy tak po prostu, ale bardzo źle czuję się w ostrych kolorowych makijażach :)

    P.S. Pozdrowienia dla Ciebie. Od niedawna często czytam twjego bloga. Jesteś naprawdę niesamowita w tym co robisz. Gratuluję talentu :)Edyta22

    OdpowiedzUsuń
  188. 1. Mój pierwszy makijaż (dodam, ze był to naprawdę bardzo kolorowy, charakterystyczny i krzykliwy makijaż) wykonałam w drugiej klasie szkoły podstawowej:) Tak, wiem, brzmi niewiarygodnie, miałam wtedy może 10 lat i poszłam do szkoły wymalowana jak lalka. Na oczach miałam kompletnie niedobrane kolory- zielony, fioletowy, róż, wszystko według zasady ‘im więcej, tym lepiej’. Wtedy po raz pierwszy poszłam do szkoły sama, bez rodziców, możliwe, że poczułam się wolna, dorosła, odpowiedzialna za siebie? Ale nie za swój wygląd. Zawsze podglądałam mamę, gdy się malowała, chyba jak każda mała dziewczynka. Lubiłam oglądać jej kosmetyki, ale nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy z nich skorzystać. Tym razem sięgnęłam po swoją ulubioną paletkę cieni (nie wiem, czy pamiętacie te paletki tanich, małych chińskich cieni do powiek, gdzie można było znaleźć prawie wszystkie kolory zaczynając od bieli, czerni, szarości, kończąc na wszelkich kolorach tęczy?:)) Moja przygoda skończyła się po powrocie do domu… Powiem szczerze, (chociaż może lepiej głośno tego nie wspominać) takiej reprymendy, nagany, kary –jednym słowem „opiepszu” nie dostałam nigdy wcześniej i nigdy później od rodziców:) Kto wie, może dlatego dziś nie sięgam tak często po cienie? Taka trauma z dzieciństwa?:) Żartuję oczywiście, a tak poważnie odpowiadając jeszcze na pytanie, czy mój pierwszy makijaż był udany? Nie mam pojęcia. Po reakcji rodziców myślę, że nie, chociaż ja byłam nim zachwycona:) Żałuję, że wówczas nie było jeszcze dostępu do aparatów cyfrowych, miałabym szybką i na pewno wartościową pamiątkę, godną wspominania:)

    2. Mirage Palette.

    Na co dzień nie eksperymentuje z kolorami, oczy podkreślam w lekki, delikatny i naturalny sposób, może, dlatego, że nie potrafię tworzyć idealnych, odpowiednio dobranych kolorystycznie makijaży. Stawiam na kolory pasujące do moich zielonych oczu, czyli brązy, beże, szarości, czy ciemne zielenie. Kolory dobieram w zależności od nastroju, w jakim się znajduje- zaczynając od tych zimnych, chłodnych odcieni, aż po ciepłe beże, oliwki. Najlepiej czuję się w cieniach matowych, których właśnie w paletce Mirage jest najwięcej i to najbardziej mnie urzekło. Myślę, że moja przygoda z makijażem zaczynająca się od tak cudnej paletki zaowocuje w przyszłości i podkreślanie swoich pięknych zielonych tęczówek kolorami żywiołów: ziemi, wody, ognia stanie się moją wielką pasją:)

    Pozdrawiam, syllunia_87
    mój mail: sylwus1987@o2.pl :))

    OdpowiedzUsuń
  189. Heh, mój pierwszy makijaż? Cóżżżż, miałam wtedy pięć lat. Pamiętam, ze moja mama malowała się od zawsze. W jej sypialni stała piękna drewniana toaletka z wielkim lustrem. Uwielbiałam patrzeć jak mama się malowała. Taki codzienny rytuał, nigdy nie wychodziła z domu bez makijażu i zawsze powtarzała, że trzeba być zadbanym jeśli przebywa się wśród ludzi nie tyle dla nich, co dla własnego komfortu. Miała tonę kosmetyków kolorowych i to wszystko było takie magoczne, że pewnego razu jak mama wyszla do pracy postanowiłam, że teraz oto ja będę księżniczką tego królestwa nom i oczywiście skorzystałam sobie z kilku malowideł mamy. Skonczyło się tak, że karminowa szminka zamiast trafić na moje usta, pokolorowała mi zęby (i tak przy okazji smakowała tragicznie), róż na policzkach wyglądał jak u lalek, którymi się bawiłam. takie dwa denka od słoiczków (o tym, że nie były namalowane równo nie wspomnę), oczka miałam pomalowane na zielono (prawie jakbym zderzyła się z czyjaś pięścią- na szczęście ten cień w przeciwieństwie do zderzenia z pięścią nie dawał permanentnego efektu:D). Ale to jeszcze nie wszystko, jako księzniczka musiałam mieć przecież świetną fryzurę (w efekcie zapsikałam sobie lakierem oczy i tusz mi się rozmazał- ale z racji że kochałam misie panda, to tak już zostało)... nom i tak troszkę zagapiłam się w tym całym robieniu się na bóstwo, że nie zauważyłam jak do domu wrócił mój tata. Prawie przewrócił sie ze smiechu i na pamiątkę mam zrbione zdjęcie. A mama w woli zadosć uczynienia i kary oprawiła je w ramkę i zawiesiła na ścianie. A niech goście sobie popatrzą. Taaak, mówiłam, juz że kocham moją mamę?;p

    myślę ze podoba mi sie bardziej wersja metaliczna. pasja do makijażu jakoś tak mi już została (choć podszlifowałam i owszem warsztat, ażeby nikt więcej nie pokładał sie ze smiechu na mój widok)i uwielbiam makijaże wieczorowe, mocne, które w sposób ekspresyjny wydobywają tęczówkę. lubię gdy to oczy grają główna rolę, są przecież zwierciadłem duszy:D

    OdpowiedzUsuń
  190. witam.moj pierwszy makijaz zrobilam wiele lat temu.moj pierwszy makijaz wiaze sie z pewna historia.a oto ona.mialam jakies 13\14 lat.razem z siostra pojechalysmy do cioci na wakacje.moja ciocia ma domek letniskowy na wsi wiec tam spedzilam wakacje i rowniez tam zrobilam swoj pierwszy makijaz. otoz. na wsi byla jakas wiejska imprezka wiec postanowilysmy z siostra i kuzynka pojsc na nia. wzielysmy kosmetyczke od cioci i zaczelysmy sie malowac. oczy na niebieskie cienie a wlasciwie to na taki habrowy.oczywiscie obowiazkowo na cala powieke.na rzesy tusz. popatrzylysmy do kosmetyczki a tam jakis fajny brazowy puder( oczywiscie to chodzi o bronzer) no to nalozylysmy na cala twarz zeby wygladac na bardziej opalone. na usta rozowa szminke. na policzki rozowy roz. uczesalysmy sobie warkoczyki bo myslalysmy ze fajnie wygladamy. ubralysmy sie w spodniczki i poszlysmy. teraz jak o tym wspominamy myslimy se.. o moj boze co za tragedia. jak my wogole moglysmy z domu tak wyjsc. pewnie wszyscy mieli nizly ubaw widzac nas. ale trudno. mam tylko nadzieje ze ludzie ktorzy nas wtedy wiedzieli juz o tym zapomnieli. szkoda gadac.do dzisiaj sie z tego smieje..
    a paletki wszystkie sa piekne. ja uwielbia wlasciwie to wszystkie kolory. podobaja mi sie i metaliczne cienie i matowe. najwiecej posiadam metalicznych (bo lubie jak mi sie powieka swieci). ale cieni nigdy za wiele.
    pozdrawiam cie kochana bardzo serdecznie. mam nadzieje ze spodobal ci sie moj pierwszy makijaz.

    OdpowiedzUsuń
  191. DO POPRZEDNIEGO FILMIKU !!aha nie napisalam ze moj adres e mail to akna_waw@wp.pl i login to 26akna

    OdpowiedzUsuń
  192. KURCZE COS MI SIE KOMPUTER ZwiESZA.wiec napisze wszystko jeszcze raz
    witam.moj pierwszy makijaz zrobilam wiele lat temu.moj pierwszy makijaz wiaze sie z pewna historia.a oto ona.mialam jakies 13\14 lat.razem z siostra pojechalysmy do cioci na wakacje.moja ciocia ma domek letniskowy na wsi wiec tam spedzilam wakacje i rowniez tam zrobilam swoj pierwszy makijaz. otoz. na wsi byla jakas wiejska imprezka wiec postanowilysmy z siostra i kuzynka pojsc na nia. wzielysmy kosmetyczke od cioci i zaczelysmy sie malowac. oczy na niebieskie cienie a wlasciwie to na taki habrowy.oczywiscie obowiazkowo na cala powieke.na rzesy tusz. popatrzylysmy do kosmetyczki a tam jakis fajny brazowy puder( oczywiscie to chodzi o bronzer) no to nalozylysmy na cala twarz zeby wygladac na bardziej opalone. na usta rozowa szminke. na policzki rozowy roz. uczesalysmy sobie warkoczyki bo myslalysmy ze fajnie wygladamy. ubralysmy sie w spodniczki i poszlysmy. teraz jak o tym wspominamy myslimy se.. o moj boze co za tragedia. jak my wogole moglysmy z domu tak wyjsc. pewnie wszyscy mieli nizly ubaw widzac nas. ale trudno. mam tylko nadzieje ze ludzie ktorzy nas wtedy wiedzieli juz o tym zapomnieli. szkoda gadac.do dzisiaj sie z tego smieje..
    a paletki wszystkie sa piekne. ja uwielbia wlasciwie to wszystkie kolory. podobaja mi sie i metaliczne cienie i matowe. najwiecej posiadam metalicznych (bo lubie jak mi sie powieka swieci). ale cieni nigdy za wiele.
    pozdrawiam cie kochana bardzo serdecznie. mam nadzieje ze spodobal ci sie moj pierwszy makijaz. moj adres mailowy to akna_waw@wp.pl i moj login to 26akna

    OdpowiedzUsuń
  193. 1. Mój pierwszy makijaż powstał w dziwnych okolicznościach i przyznam że było to zrządzenie losu. Miałam 14 lat i byłam pierwszoklasistką w Liceum Ogólnokształcącym, zawsze kochałam malować, na płótnie - farby , węgiel mmmmmm wspominam to naprawdę z ogromnym sentymentem. Jako że trafiłam do pierwszej klasy liceum i dopiero poznawałam otoczenie, posadzono mnie w ławce z dziewczyną która wyglądała jak dla mnie strasznie, miała za mocny makijaż ( nie muszę wspomina że ja nie malowałam się wcale), na szczęście aparycje miała przyjemniejszą niż wygląd. Dziwnym trafem po szkole poszłyśmy do niej się pouczyć. Wchodząc do niej zauważy się nie dało komody na której niczym relikty poustawiane kosmetyki ( ona na prawdę to kochała). Koleżanka zapytała mnie czy może mnie pomalować? Po długich namowach zgodziłam się! Po 20 minutach wyglądałam gorzej niż pobity pijak na ulicy :) Widząc że zasmuciła się po tym jak mnie oszpeciła, zaproponowałam że teraz moja kolej ( tak dla zabawy, pomyślałam że nie może być to trudniejsze niż płótno i farby). Wiedziałam do czego co służy, nie byłam aż tak ciemna :P Przyznam ze koleżanka siedziała dzielnie zaciekawiona co jej wymaluje na twarzy, śmiała się nawet że się mszczę :) Ku mojemu zdziwieniu, przyznam że szło mi gładko. Wrzeszczcie skończyłam i podałam jej lustro. Zamilkła.... Zapytała tylko gdzie się tego nauczyłam i jak mi to wyszło że jest tak świetnie, wzdrygnęłam ramionami i odparłam " przecież ty jesteś płótno a to są farbki"! :)
    Od tego momentu porzuciłam sztalugi i zakupiłam moje pierwsze kosmetyki i tak stałam się ZMALOWANĄ :)

    2. Metal mania zdecydowanie super kolorki , wiele o nich czytałam :)))

    P.S. fajny konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  194. Mój pierwszy makijaż był wprost rewelacyjny:D jak moja starsza siostra się malowała to zawsze ją podglądałam i patrzyłam co robić. Miałam wtedy jakieś 7 lat (o zgrozo kiedy to było), zamknęłam się w łazience i zaczęłam kombinować z makijażem. Pamiętam, że pokręciłam wszystko co możliwe, korektor w słoiczku nałożyłam na całą twarz, podkład gdzieś na szyje, zielony cień do powiek miałam na policzkach :) Dodatkowo moja siostra miała taką dużą jakby maskarę czerwoną do farbowania włosów, a ja oczywiście pomalowałam nią rzęski(nie mam pojęcia jak!). Oczywiście obowiązkowo szmineczka, która wylądowała na ustach i wszędzie dookoła! Wtedy zauważyłam, że ustami robi się fajne "stempelki" i po wyjściu z łazienki pięknie przyozdobiłam korytarz:) Mina mojej mamy wtedy była bezcenna, chciała na mnie nakrzyczeć ale roześmiała się tak mocno, że nie dało rady.

    A co do paletki bardziej podoba mi się Metal Mania, bo jest tam duuużo fajnych metalicznych cieni, które będa super na jesień:)

    OdpowiedzUsuń
  195. 1. A więc, gdy chodziłam do 6 klasy podstawówki, dostałam zaproszenie na imprezę urodzinową do koleżanki. Ponieważ było to w Norwegii, a tam rodzice są bardziej otwarci na różne rzeczy, prawie wszystkie moje koleżanki się malowały na tego typu imprezy i nawet do szkoły. Ja oczywiście nie chciałam być gorsza, ale moja mama niestety nie pozwalała mi się malować. W dzień imprezy moja mama poszła z koleżanką do kina a potem miały wstąpić do kawiarenki na kawę a ja zostałam sama w domu (oh joy!). Stwierdziłam, więc że wykorzystam sytuacje i się umaluje zanim ona wróci i pójdę na imprezę. Niestety przez to, że mama mi nigdy nie kazała się malować, też nie umiałam się malować i nie wiedziałam co gdzie i jak. A więc, nałożyłam grubą warstwę fluidu, który był dla mnie za ciemny, dodałam puder który "pięknie" podkreślił efekt maski, na powieki nałożyłam róż (myślałam, ze to cień :S), usta umalowałam na krwistą czerwień, gdyż uważałam, że właśnie o to chodzi by makijaż był mocny, mascarę i na koniec kredkę dookoła oka. Według mnie było to mistrzostwo świata i czułam się jak gwiazda. Sielanka nie trwała jednak długo, bo moja mama zdecydowała się wrócić wcześniej i wypić kawkę w domu z koleżanką. Skończyło się to tak, że dostałam porządny ochrzan i w efekcie nie poszłam na imprezę :-( A makijaż był porażką według mojej mamy i jej koleżanki, i z perspektywy czasu też według mnie.

    2. Podoba mi się najbardziej paletka Metal Mania, chociaż touch of pink też jest bardzo fajna:) Najlepiej się czuje w neutralnych kolorach typu brązy, szarości, zgaszone róże itd :-)

    OdpowiedzUsuń
  196. swój pierwszy make up wykonałam na swoją pierwszą w życiu imprezę ;P byłam bardzo podekscytowana i buszowałam w czasopismach poszukując wzor najlepszego makijażu :) w końcu postawiłam jednak na minimalizm (tusz, puder, błyszczyk, róż) co okazało sie strzałem w dziesiątkę, bo gdy innym dziewczynom w cieple makijaż spływał ja mogłam się nie przejmowac tym że po paru godzinach będe wyglądac jak panda :P:P

    A co do palet, to bardziej podoba mi się Metal Mania, która pozwoliła by mi na większe eksperymenty w makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
  197. 1.Moja przygoda z makijażem zaczynała się bardzo późno. Dopiero pod koniec liceum zaczęłam używać więcej niż tylko tuszu do rzęs. Moje równieśniczki były bardziej zorientowane w temacie makijażu. Pewnego dnia postanowiłam zrobić sobie pełny makijaż kosmetykami mamy. Okazją do wykonania tego było szkolne święto z okazji nadania imienia naszego patrona. To co zrobiłam na swojej twarzy przeszło oczekiwania szczególnie moje:D Na twarz nałożyłam podkład, róż, jasne cienie na powieki i tusz do rzęs. Przeglądając się w lustrze wydawało mi się że wszystko wygląda dobrze. Zaznaczę ze wszystko wykonywałam przy sztucznym świetle. W drodze do szkoły czułam się nie komfortowo ponieważ wydawało mi się że wszyscy się na mnie patrzą. Pomyślałam " To może dlatego że miałam makijaż i wyglądałam inaczej". Gdy weszłam do szkoły od razu pobiegłam do łazienki ponieważ dziwnie swędziała mnie skóra twarzy. Moje odbicie mnie przeraziło byłam pomarańczowa z różowymi policzkami i śmiesznie wyglądającym świecącym się cieniem. Swędzenie nie dawało mi spokoju. Niestety spotkałam koleżanki z klasy które najpierw wyśmiały mnie :D a później zapytały co się stało. Twarz zaczęłam przemywać wodą..dopiero wtedy wyglądałam jak zombie:P Z rozmazanym tuszem na całej twarzy..Pobiegłam do higienistki mając nadzieję że ona mi pomoże pozbyć się makijażu. Na szczęście udało się i po makijażu nie zostało śladu :) Choć buzia i tak była czerwona wróciłam na lekcję i przez cały dzień tłumaczyłam co mi się stało każdej osobie która spotkałam :) Do tej pory mam problem z używaniem podkładów na całą twarz:D

    2.Najbardziej podoba mi się paletka Mirage Palette. Uważam że można dzięki niej zrobić świetne makijaże na co dzień. Smokey eyes przy użyciu tych cieni będzie niesamowite. Do mojej karnacji i kształtu oczu pasują najbardziej cienie jasne, rozświetlające oko również brązy i ciemniejsze kolory używając ich świadomie dadzą niezwykły efekt.

    Ps. Pozdrawiam cię serdecznie :) Uwielbiam cię, twoje filmiki, recenzje są wyczerpujące i rzetelne. Jesteś Super :)

    OdpowiedzUsuń
  198. hej... ;))
    Nie opowiem pierwszej, pierwszej historii, bo wtedy mama pomalowała mi rzęsy tuszem na dyskotekę i mając 14 lat czułam się meega dorosła... (wiadomo ;)) Opowiem o pierwszym makijaży kolorowym jaki pamiętam... było to 3 lata temu, kiedy miałam 18 lat (trochę późno) i wybierałam się na 18stkę koleżanki z klasy.. Postanowiłam użyć mojej paletki z firmy Avon- Purple Haze.. Naprawdę się starałam- smokey, które teraz trwa u mnie 5 minut trwało 45 i byłam bardzo zadowolona z efektu... mogłabym powiedzieć nawet, że odniosłam sukces- niestety! Postanowiłam zrobić seksowną czarną kreskę na górnej powiece.. Oczywiście, jak możesz się domyślić jak to pierwsza kreska- w ogóle mi nie wyszła! katastrofa.. 5 minut przed autobusem próbowałam zmazać kreskę, co zepsuło cały makijaż ;/ porażka... pojechałam oczywiście kolejnym autobusem po godzinie, heh... cóż- każdy miał swoje początki...
    Jeśli chodzi o drugie pytanie, to myślę, że na dzień dzisiejszy pasuje do mnie bardziej Metal Mania, ponieważ wysłuchawszy Twojej recenzji zakochałam się w niej! kocham odcienie złota, i cienie, które są baardzo połyskujące.. dlatego tak uwielbiam Sleek ;))
    Chociaż nie sądzę, abyś mnie wybrała, ponieważ nigdy nic nie wygrałam- bardzo się cieszę, że mogłam podzielić się z Tobą moją historią... ;) Jesteś pierwszą osobą, której to mówię ;)
    Pozdrawiam serdecznie! Również brunetka ;)

    OdpowiedzUsuń
  199. Otóż moja historia rozpoczęła się stosunkowo nie dawno...
    __________________________
    Rozdział 1. Koleżanka Anka

    Od kiedy pamiętam nie lubiłam makijażu ( do niedawna). Kiedy jako jeszcze wtedy dziecko koleżanka z ławki przychodziła do szkoły z pełną kieszenią plecaka napchaną różnymi mazidłami. Pamiętam kiedy na przerwach usiłowała zakryć swoje znaki dojrzewania na twarzy ^_^ i efekt jaki uzyskiwała używając do tego niewiarygodnie dużej ilości podkładu. Koleżanka ta wyglądała wystarczająco przeraźliwie aby we mnie wywołało uraz. Makijaż owej koleżanki dosłownie odpadał jej z twarzy... był wszędzie na długopisach na zeszytach i ten jej kołnierzyk w kolorze pomarańczowym T_T biedna musiała być jej mama. A wszystko działo się 8 lat temu, od tamtej chwili (do niedawna) nawet nie próbowałam się malować.
    ___________________
    Rozdział 2. Siostra

    Siostra jest młodsza ode mnie o 2 lata (20 lat) jej też się bałam kiedyś patrzeć na umalowaną twarz ^_^ a malowała się w wieku 15 lat. Małgosia (tak ma na imię) z biegiem czasu wyrobiła sobie rękę a jej make up'y wyglądały coraz lepiej, lżej, naturalniej. W końcu przyzwyczaiłam się do widoku siostry w makijażu, aż zapomniałam jak ona wygląda po przebudzeniu. Nie ruszała się z domu bez buźki muśniętej podkładem. .

    ______________
    Rozdział 3. Ja

    Ja, Ewa (obecnie lat 22) kiedyś niczym nie wyróżniająca się z tłumu kobieta, nie zbyt pewna siebie, zawsze na uboczu... nadrabiająca poczuciem humoru i podobno ładnym uśmiechem.
    Do niedawna wyglądająca "niewyraźnie", mało kobieco w męskich koszulkach kiedy to poznała swojego chłopca.

    ____________________________________
    Rozdział 4. Chłopak

    Konrad, bo tak ma na imię miłość poznał ją 4 lata temu.. są ze sobą do tej pory lecz 20 miesięcy temu coś się zmieniło chłopak chciał coś więcej niż tylko dziewczynę chciał dorosłą kobietę a nie dziewczynę w szerokich spodniach. Więc Ewa zastanawiała się w co ma się ubrać i jak ma wyglądać na zbliżającym się przełomowym obiedzie u rodziców chłopaka kiedy to wpadła na znakomity pomysł pójść więcej niż 1 krok w przód i poprosić siostrę o makijaż. Ewa wyglądała ponoć zjawiskowo, wcześniej taka nie była, Chłopak był mile zaskoczony.
    _
    ___________________________
    Rozdział 5. Sztuka makijażu

    Ewa zachwycona efektem z poprzedniego rozdziału pod wpływem chwili zapytała siostry czy nie nauczy jej wszystkiego. Siostra zgodziła się i przyniosła swoje kosmetyki. Wyłumaczyła co ma użyć i jak użyć aby było mniej więcej dobrze po czym wyszła z pokoju. Ewa wykonywała swój makijaż starannie, użyła 2 podkładów, pudru, różu, cieni do powiek, tuszu. Ahh było kolorowo.
    Nakładała jasny podkład na czoło, okolice oczu, podbródek.. a ciemniejszy na policzki (nie wiedzieć czemu^^). Od pudru "zakurzyło" się w pokoju, cienie nakładając wkurzała się, że kolor zanika, że wygląda jak by nic nie pomalowała.
    W końcu skończyła..
    Szła dumnie pokazać się siostrze lecz ku jej zdziwieniu na twarzy mistrzyni nie pojawi się zachwyt lesz drażniący uśmiech. Ewa popatrzyła w lusterko stojące przy oknie i nie widziała nic śmiesznego (podobało jej się) lecz mistrz wytłumaczył jej, że dwa podkłady były do uzyskania optymalnego koloru a nie do robienia plam na twarzy, natomiast cienie miały być nałożone na bazę.
    Ewa zmyła z siebie tą żenującą maskę i zaczęła od nowa-tym razem wyszło jej dużo lepiej. Ćwiczyła tą sztukę w domu nie pokazując się nikomu w jej dziełach.. do czasu kiedy trafiła na youtubowe projekcje dziewczyn, które się na tym znają. Oglądała je namiętnie, aż w końcu ona sama doszła do perfekcji teraz lubi neutralne makijaże, mniej widoczne, lekko podkreślające twarz, lekkie.

    _____________
    Podsumowanie.
    Jeden człowiek potrafi zmotywować drugą osobę
    by przeobraziła się z poczwarki w motyla.
    Kiedy pytają mnie w pracy... po co maluję się do tej pracy odpowiadam... " Dla siebie to robię, dla siebie."


    Która paletka? Oczywiście, że Mirage choć nie zaszkodziło by poeksperymentować teraz z kolorem :)


    Ps. Pozdrawiam prześliczą właścicielkę bloga :)

    OdpowiedzUsuń

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Hej hej! Fajnie że jesteś!

Napisz co najbardziej Cie zaciekawiło- jeśli masz pytania pisz koniecznie.
Jeśli nie dostałaś odpowiedzi przypomnij mi od najnowszym postem, czasem coś przeoczę :) ❤️❤️

Jeśli wiesz, że możesz pomóc innej czytelniczce, będziemy wszystkie bardzo wdzięczne! ❤️❤️

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.