31 grudnia 2011

Wesołego Nowego Roku:)





Dziś szybciutko- jedną ręką robię sałatkę,  drugą pakuje soczki do lodówki a trzecią próbuje założyć silikonowy stanik haha:)

Zaraz wychodzę bo moje sylwestrowe plany w końcu sie doprecyzowały:)
Mam nadzieję że Wy już dobrze sie bawicie, chciałam życzyć Wam świetnej zabawy w Sylwestra, i szczęśliwego Nowego Roku:**


Zanim zaczął sie mój wyścig z czasem, miałam go więcej i udało mi się pomalować Madzie, którą może znacie już z tej metamorfozy KLIK

Madzia przyniosła sztuczne rzęsy i zaczęłyśmy sie nieśpiesznie malować... Tym sposobem zeszły nam dwie godzinki:D






Madzia wybiera sie na przebieranego sylwestra i będzie dziewczyną gangstera- tutaj jeszcze w t-shircie z Gwiezdnych Wojen i moim futerku:D


To jej pierwszy raz w czerwonych ustach:) 





A to mój zestaw z ostatniej chwili:) 




Zaraz zabieram sie za doklejanie stanika- czuje że będzie dużo śmiechu:D Trzymajcie kciuki! 





Z makijażem nie szalałam-  pal licho ciężki makijaż i brokaty. Wybrałam to w czym czuje sie najlepiej bo w sumie zawsze na imprezę wybieram makijaż w jakim wyglądam najbardziej naturalnie i w miarę ładnie;)Nie ma co kombinować bez potrzeby:)







Zmykam Kochane, bo zwyczajem partnerów, mój partner zaczyna częściej pytać czy już wychodzimy:)


Bawcie sie wspaniale:**

Całuski,

Ala



30 grudnia 2011

Polska jest numerem 1...













Pewnie jakaś część z Was słyszała w radiu spoty informujące Nas, że Polska jest numerem 1 w jakiejś dziedzinie- o co dokładnie chodzi nie wiadomo i jeszcze dwa dni temu sama sie nad tym zastanawiałam, siedząc w kuchni moich rodziców...

Zastanawiałam się ale teraz już wiem:) Zerknijcie na filmik:)








Wszystko jest na razie tajemnicą, więc nie mogę nic powiedzieć. Ale może macie swoje przypuszczenia?


Jak myślicie- w czym Polska może być numerem 1?


Piszcie Kochane a ja zabieram sie za makijaż- jeśli zdążę może dziś go opublikuje:)

Całuski,

Ala

29 grudnia 2011

Naturalna Pielęgnacja: najlepsze przepisy.










Jakiś czas nie pisałam nic o naturalnej pielęgnacji, a z okazji powrotu do domu rodzinnego znów przestawiłam sie na nią praktycznie w 100%:) Chciałam pokazać Wam parę stosowanych przeze mnie sposobów pielęgnacji, które możemy uskuteczniać na sobie małym kosztem po wyprawie do kuchni:)



Jedynym wyjątkiem jest olejek migdałowy, którego pewnie w naszej kuchni nie ma, ale może jest w Waszych kosmetyczkach.

Wszystkie metody są dość delikatne i nie będą drażniące pod warunkiem że nie jesteście uczulone na miód, który w paru przepisach sie pojawia:)








Uwielbiam płatki owsiane za to, w jak fajny sposób można je wykorzystywać. Moja Ciocia wspominała ostatnio o tym, jak kiedyś wykonywała peeling zawijając ugotowane płatki owsiane w gazę i masując nimi buzie.
Oczywiście spróbowałam:) Efekt faktycznie znakomity. Jeśli jesteście fankami muślinowych szmateczek, to ten sposób może szczególnie Wam się spodobać. Płatki rozmaczamy i gotujemy w wodzie aż zrobi nam się papka, a następnie przekładamy łyżeczką na gazę lub ściereczkę muślinową i zawijamy w taka 'kulkę'. Tą kulką masujemy buzię przez parę minut. Efekt? Piękna, wygładzona, rozjaśniona skóra.


Owsiana maseczka dla skóry suchej.

Składniki
1/3 kubka płatków owsianych- mogą być takie ekspresowe
1/3 szklanki wody
3 łyżki miodu


Mieszamy wszystkie składniki w rondelku na małym ogniu aż staną się gorące. Po ochłodzeniu nakładamy na buzie na 10 minut i spłukujemy. Maseczka świetnie nawilża i odświeża cerę. Przed spłukaniem możemy buzię delikatnie masować z maseczką, wtedy zafundujemy jej dodatkowo delikatny peeling.











Cierpisz z powodu suchej skóry a chciałabyś wybrać dla siebie jakiś olejek? W takich sytuacjach niezastąpiony jest olejek migdałowy. Świetnie utrzymuje nawilżenie wewnątrz skóry i czyni ją gładką i miłą w dotyku.

Jeśli przez przesuszoną skórę Twój makijaż wygląda źle ( podkład zbiera się wokół suchych miejsc) zacznij od delikatnego owsianego peelingu a następnie nałoż swój ulubiony krem z domieszką paru kropel oleju migdałowego. Uważaj by nie dodać za dużo- wtedy skóra będzie zbyt błyszcząca:) 2 krople wystarczą. Odczekaj chwile i nałóż podkład. Wieczorem po umyciu masuj buzię dłońmi zamoczonymi w olejku.















Szykuje się ważne wyjście a Twoja skóra wygląda na szarą i zmęczoną. A może dopiero wstałaś i chciałabyś 'obudzić' swoją buzię fundując jej rozjaśniającą maseczkę?
Sięgnij po ogórki- najlepiej zmiksować parę blenderem tak aby uzyskać kleistą maź:) Koniecznie obierz je ze skórki!! Jeśli konsystencja jest zbyt wodnista możesz dodać trochę mielonego lnu:)
Tak przygotowaną maseczkę trzymaj na buzi przez 30 minut (wiem długo ale opłaca się:)) a kiedy ją spłuczesz zobaczysz że buzia jest promienna i świeża. Ogórek pomaga też na trądzik więc warto spróbować.










Kurkuma jest bardzo ciekawym składnikiem który możemy znaleźć w kuchni i włączyć w plan pielęgnacji naszej buzi:) Noszenie żółtej maseczki może być przy tym zabawne. Sama próbowałam i faktycznie zabawy jest sporo a efekty świetne! Kiedy moja skóra nie czuła się najlepiej, pojawiały się jakieś niespodzianki czy po prostu 'traciła równowagę', zawsze sięgałam po taką prostą maseczkę.


Maseczka na niedoskonałości i trądzik
Składniki:
2 łyżeczki miodu
1/4 łyżeczki soli morskiej
1 łyżeczka kurkumy (nie więcej bo lekko barwi skórę)

Wymieszaj wszystko tak aby powstała gęsta maź i nałóż na skóre na 30 minut- głównie na miejsca w których pojawiają się niespodzianki:) Dokładnie zmyj- kurkuma lubi zostawiać ślady ale łatwo je usunąć przemywając miejsce oliwką lub mydłem.

Kurkuma ma działanie:przeciwtrądzikowe, przeciwłojotokowe, odtruwające, przeciwgrzybicze, przeciwbakteryjne, przeciwzapalne. Możemy również dodać jej odrobinę do pudru mineralnego jeśli zależy nam na takim działaniu:)












Aby odżywić skórę pod oczami, zapewnić jej lekki lifting i bronić przed zmarszczkami powinnyśmy wykorzystać moc żółtka i miodu. Taka maseczka stosowana regularnie przynosi fajne rezultaty a przy tym jest tania i zajmuje tylko 20 minut:)
Wymieszaj w szklance żółtko i 2 łyżeczki miodu, palcem nałóż na okolice pod oczami, zostaw na 20 minut np. będąc w kąpieli i spłucz letnią wodą.



To już wszystko:) Jeśli chcecie sie podzielić swoimi sposobami piszcie śmiało:) Lecę się pakować bo dziś wracam do Krakowa:)

Całuski,

Alina






28 grudnia 2011

Balsamy Figs & Rouge- recenzja+ konkurs:)









Dziś recenzja połączona z konkursem;) Od ECOSOTIQUE mam dla Was 4 ekologiczne balsamy, jeśli macie na nie chrapkę zerknijcie na koniec posta i zgłoście się:)  


Seria Figs & Rouge to coś dla fanek ekologicznej pielęgnacji i pięknych opakowań. Jeśli jeszcze sie z nimi nie spotkałyście możecie być zainteresowane:)






  



 


100% Organic Wild Cherry Balm

Skład: Helianthus Annuus Seed Oil, Butyrospermum Parkii Fruit Butter, Cera Alba, Glycerin, Vanilla Planifolia Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Prunus Ceratus Fruit Extract, Mentha Piperita Leaf Oil, *Limonene, *Linalool, *Benzyl Benzoate, *Benzyl Salcylate, *Farnesol, *Gernaiol, *Isoeugenol, *Citral (pozyskiwane w sposób ekologiczny)





Bardzo fajny wielozadaniowy i uniwersalny kosmetyk. Balsamem zamkniętym w całkiem pokaźnym opakowaniu (17ml) możemy pielęgnować usta, ale również całą buzię i szczególnie suche miejsca na ciele- jeśli mamy problemy z suchą skórą, na zimę wydaje się być idealny.

Balsam jest biały, jego konsystencja nie jest gładka, składa się jak masło mango z małych delikatnych drobinek które łatwo rozsmarowują się na naszej buzi.
Zapach w niczym nie przypomina syntetycznej wisienki- raczej kwiat wiśni, gałązki i kwiat pomarańczy- coś w tym guście. Trzeba jednak zaznaczyć że zapach jest delikatny raczej naturalny i jeśli lubimy mocne syntetyczne zapachy możemy się rozczarować.


Pogromca suchych skórek na policzkach i nosie- ja smarowałam nim nosek w trakcie ostatniego kataru i był bardzo pomocny. Często używam go na całą twarz przed wyjściem, na noc, aplikowałam go na brwi i pod oczy- za każdym razem byłam zadowolona. Zabrałabym go na narty gdybym się wybierała i w ogóle potrafiła jeździć:D
Oczywiście kiedy 'mażemy' się balsamem po buzi, kończy się trochę szybciej- ale trzeba go naprawdę niewiele więc warto nabierać go ostrożnie.


Cena 28zł














100% Organic Peppermint & Tea Tree Oil Lip Repair Balm 


Skład: Helianthus annuus (Sunflower Seed Oil), Butyrospermum parki (Shea Butter), Cera alba, Rosa canina Fruit Oil, Calendula officinalis Flower Extract, Mentha piperita (Peppermint) Oil, Metaleuca altemifola (Tea Tree) Leaf Oil, Limonene*, Linalool*.
* naturalny składnik występujący w olejkach eterycznych.

 




Ten kosmetyk to balsam przeznaczony stricte do regeneracji ust, ale również możemy go stosować na np. okolice noska czy suche policzki. Zawiera tylko naturalne i certyfikowane składniki, miętę i wyciąg z drzewa herbacianego. Usta nawilża na dość długo i jest bardzo trwały- co będzie ważne dla dziewczyn oblizujących usta;) Możemy mu zaufać i nie musimy dokładać bez końca.
Zapach jest delikatny- czuję w nim delikatnie miętę i nutę olejku herbacianego. Kojarzy mi się z zapachem aptecznych maziedłek i myślę że jest na tyle subtelny i bezpieczny że dla nikogo nie będzie stanowił problemu.
Usta długo są nawilżone i balsam super radzi sobie z suchymi skórkami czy spierzchnięciem. Oba kosmetyki nie podrażniły mnie co uważam za sukces:)


Cena 18zł (8ml)








Opakowania obu produktów są piękne- to ewidentnie coś dla fanek vintage. Otwierają ie dość łatwo, choć czasem miałam z nimi problemy- trzeba je odpowiednio podejść. Zużyte opakowanie zostaje z nami i możemy napełnić je ulubionym kremem czy balsamem.


Stosuje balsamy już od paru tygodni i jestem zadowolona- mogę je polecić jeśli szukacie czegoś 'eco'... Na stronce Ecosotique możecie zobaczyć gdzie je kupić- ale najpierw spróbujcie je zdobyć, a żeby to zrobić wystarczy napisać jaki jest Wasz ulubiony sposób pielęgnacji ust (np. specjalnie na zimę:)- może to być sposób domowy, możecie też wymienić ulubiony kosmetyk pielęgnacyjny do ust.









Na zgłoszenia czekam tydzień- mam dla Was dwa balsamy Wild Cherry i dwa Peppermint & Tea Tree Oil – piszcie w komentarzach który chciałybyście przetestować:)

Powodzenia!


Całuski Kochane

Alina


26 grudnia 2011

Outfit: sukienka na sylwestra.








 Chyba dotąd nie zdarzyło mi sie kupić sukienki w myślą o Sylwestrze. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz:)

 Sama nigdy też nie podejrzewałabym się o kupno sukienki w cekinach... ale muszę przyznać że podczas ostatnich sukienkowych poszukiwań nie udało mi sie trafić na nic ładniejszego.  Kręciłam sie w okół tej sukienki ponad tydzień i próbowałam swoim zwyczajem znaleźć jakiś odpowiednik na allegro ale nic z tego.














To sukienka tajemniczej i nie istniejącej w internecie firmy włoskiej Soky&Soka. Kupiłam ją w Krakowie na początku ul. Floriańskiej w sklepie z modą włoską- można tam kupić sukienki naprawdę dobrej jakości więc jeśli jesteście z Krakowa i akurat czegoś szukacie możecie tam zerknąć. Ceny sukienek wahają sie od 120zł do 200zł.

Moje 'allegrowe' poszukiwania kończyły sie na tym że znajdowałam same asosy po 400zł więc dałam sobie spokój i wróciłam do sklepu:)








 
Sukienka nie ma pleców- zamówione 'silikony' czekają na poczcie więc w sylwestra będę kobietą o pół silikonowych piersiach:) Przynajmniej nie pękną- ale mam nadzieję że sie nie odlepią:D








Butów nie ma. Wypadało by mieć coś cielistego ale jakoś nie chce mi sie za nimi biegać. Ostatecznie wezmę czarne. Póki co mam takie:))








Makijaż będzie raczej prosty. Cekiny brokaty i sztuczne rzęsy to zdecydowanie za dużo. Może postawię na usta i delikatny makijaż oczu. Z makijażem w Sylwestra zawsze mam problem... to znaczy właściwie nie mam problemu, po prostu zostawiam go w najdelikatniejszej wersji. 
Makijaż może być super utrwalony, ale mało który wytrzymuje całą noc tańców, gorąco, skakanie, pocenie i tak dalej.
Można go oczywiście poprawić ale chyba nie chce mi sie o tym myśleć.

Nie chce być też 'zaklajstrowana' jak renesansowy obraz:D










Podczas moich sieciowych poszukiwań okazało sie że cekiny 'mają branie':) W sklepach wiedziałam wiele ślicznych, luźnych cekinowych bluzek i myślę że taka bluzka z ładnymi spodniami i szpilkami może zdecydowanie wystarczyć. 

W New Yorkerze wypatrzyłam też piękne spodenki ze złotymi cekinami.









Najzabawniejsze jest to że jeszcze nie wiem gdzie  idę na Sylwestra. Zobaczymy co sie wydarzy- chyba trafię w zupełnie losowe miejsce:) Zawsze najbardziej lubiłam domówki...




A Wy, Kochane, gdzie sie wybieracie? Macie już skompletowaną garderobę, szukacie czy olewacie sylwestrowe poszukiwania? A może stawiacie na makijaż i np. nową szminkę? 

Czy wydarzył sie w Waszym życiu Sylwester który szczególnie lubicie wspominać? 

Piszcie koniecznie:>

Całuski,

Alina



25 grudnia 2011

Już jutro...





Czyli w sumie outfit sylwestrowy, tyle że bez butów:) No może nie do końca, ale zobaczycie jutro- będzie filmik i post.

Siedziałam sobie dziś i czytałam Wasze komentarze- wypatrzyłam że powinnam zgłosić bloga do konkursu na Blog Roku, więc zgłosiłam. Możecie zobaczyć go tutaj- KLIK- choć nie ma miniaturki i nie wygląda za ciekawie hehe;)






Ostatnio mam wielka ale to ogromną ochotę nagrać ponownie filmik z makijażem Kim- tym razem z konturowaniem i dokładnie wszystkim. Ale to dopiero kiedy przybędzie moja lustrzanka- czekam na nią jak na zbawienie:D Z lustrzanką wszystko wygląda inaczej;) 

Mam nadzieję że Wasz pierwszy dzień Świąt mija w super atmosferze. Ja lecę przygotowywać posta w którym będziecie mogły wygrać ekologiczne balsamy do ust:)

Całuski!

Alina

24 grudnia 2011

Święta, życzenia, zmiany:)









Wesołych Świąt! Mam nadzieję że właśnie przeżywacie najwspanialszą Wigilię z najbliższymi Wam osobami! 
 Trzymam kciuki za to aby te Święta były niezapomniane i aby wszystkie miłe momenty trwały jak najdłużej. 
Ten rok spędzony z Wami był chyba najfajniejszym rokiem w moim życiu i chciałam bardzo Wam za to podziękować:)





Dzięki że jesteście:) Mam nadzieję że jeszcze długo będziemy sie czytać- ja Wasze komentarze a Wy moje posty:)




Blog nie obchodził urodzin ale na Gwiazdkę też dostał prezent- nowy adres i miejsce na własnym serwerze. Przy okazji chciałam zmienić nazwę na taką, przy wpisywaniu i wymawianiu której nie łamiemy sobie palców i języka. Chciałam też by nowa nazwa bloga była bardziej osobista- zdecydowałam sie więc na imie:)


Czas w końcu przestać być anonimową brunetką:D 
Pewnie niektóre z Was wiedzą mam na imię Alina, ale chyba nikt nie wie, że na drugie imię mam Róża... Wiec tak, Alina Róża jest zdecydowanie lepsze- ale już w adresie zupełnie sie nie spisuje bo wychodzi z tego www.alinaroza.pl:(


Drugie imie zostało więc brutalnie przerobione na angielskie i tym sposobem w przyszłym roku będziemy sie spotykać na alinarose.pl.

Póki co zmienia sie tylko nagłówek żebym mogła sie przyzwyczaić:D





Co sie zmieni?



W sumie nie tak wiele. Oprócz tego że nie będziemy na łasce i niełasce blogspota:)

Blog dostanie nowy szablon ale nie chce dużych zmian w wyglądzie:)

Zabiorę sie za Wasze propozycje i stworzę cały dział zupełnych podstaw makijażowych.

Archiwum zostanie skopiowane na nowy adres więc notki nie zaginą, a stary blog zostanie i na nim będę informować o nowościach na nowym blogu:)

Filmiki i kolejność pojawiania się zostaną uporządkowane- trochę jak w telewizji:) Np. poniedziałek będzie dniem makijaży, wtorek recenzji, środa outfitów, czwartek naturalnej pielęgnacji itp.


No i to wszystko:)







 Mini Wigilijny outfit- no może bez czapki. Choć czapka jest chyba najfajniejsza:)
Do mojej Wigilii jeszcze godzina- tzreba szybko pomalować siebie i Maminkę hehe.



Przed Świętami  zaliczyłam jeszcze małe szybkie zakupy. Upolowałam szminkę Rimmel Airy Fairy, którą mam na zdjęciach. Kolor to jakby ładniejszy kolor moich ust:)






 Nawilżający sztyft do ust Carmex, nadający lekko różowy odcień. Kolor też śliczny. Efekt naturalny ale nawilżenie średnie;( Lubie Carmex i jakos liczyłam na więcej.







  



Najważniejszą zdobyczą okazała sie ksiażka- "Taniec ze Smokami" Martina- znalazłam ją przpadkiem w supermarkecie i choć myślałam że zostawie ja sobie na drogę powrotna do Krakowa to zacznę czytać ją już dziś.

Nie wytrzymam:D Muszę wiedzieć co u Tyriona:)









Jako że nie miałam czapki (jakim cudem? Czy dlatego że każdą gubię..) na szybcika zakupiłam zestaw, który mnie poratował w H&M- czapka+ szalik(bo szalika też nie miałam...). Wszystko w kolorze jasnej ciepłej szarości przeplatanej złotą nitką:)

Z czapkami to ja mam zawsze ten problem że wydaje mi się że wyglądam śmiesznie- dosłownie w każdej:)





Całuski Kochane!! Ja zmykam przygotować sie na Wigilię! Jeszcze raz Wesołych Świąt!
Całuski,

Ala

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.