Hej Kochane:)
Szybciutko chciałam napisać o odczuciach po użyciu maseczki aloesowej Alterry... Okazało się że u mnie wywołała podobne podrażnienie jak u wielu z Was. Po nałożeniu maseczki nie odczuwałam żadnego dyskomfortu, poczekałam pare minut i zmyłam ją z miejsca 'testowego' czyli kawałka policzka:D
Po dwóch minutach moja skóra zrobiła sie siekle czerowna w miejscu gdzie znajdowała sie maseczka- myślę że zeb problemu mogłabym uzyskać jakiś konkretny czerwony wzorek gdybym sie postarała- linia była niesamowicie równa:D
Wyglądało to komicznie... równie dobrze mogłabym sobie wymalować na buzi maseczką wyznanie miłości albo życzenia urodzinowe i potraktować sie jak chodzącą laurkę:D
Skóra nie piekła ale była niesamowicie rozgrzana- test robiłam wieczorem a rano po podrażnieniu nie było ani śladu. Na szczęście.
Myślę że to wina niefortunnego połączenia składników- aloesu z czymś co wywołuje taką reakcję- aloes faktycznie może być drażniący. Kiedyś przeżyłam coś podobnego po nałożeniu na buzię wyciągu z aloesu ze strony ZSK- kiedy używałam innych wyciągów nic sie nie działo.
Alkohol również nigdy mnie nie drażnił, więc zupełnie go nie winię. Do maseczki nie wrócę ale dziś udało mi sie upolować kapsułki z serii z Orchideą. Zobaczymy jak sie sprawdzą- bardzo lubiłam rossmanowe kapsułki w wersji niebieskiej wiec mam nadzieję że Alterrę też polubię.
Buziaki Kochane:)
Ala
Kochana cieszę się, że mnie ostrzegłaś!
OdpowiedzUsuńW środę wybieram się na rossmanowskie zakupy w tym maseczki... Nie wiem czy zdecydowałabym się na nią, ale teraz z pewnością będę ją omijać szerokim łukiem...
Zapraszam do mnie! :)
No to bardzo sie cieszę- skóra w miare szybko radzi sobie z podrażnieniem ale jeśli zrobiłybyśmy ją rano to musiałybyśmy spędzić dzień w ukryciu:D
UsuńHej! komentarz nie będzie odnośnie maseczki, ale może Cię to zainteresuje. Jeśli masz w planach zakup kosmetyków z Golden Rose to w aktualnym numerze Glamour jest karta, która jakoś 24 kwietnia upoważnia do zakupu tych kosmetyków z 20% zniżką :) Ja mam zamiar skorzystać z Twojego polecenia i zakupić wtedy pomadkę nr 205. :) Dzięki za miłą "lekturę" do czytania jaką jest Twój blog. Niesamowicie inspirujesz. Pozdrawiam Cię serdecznie. Kasia
OdpowiedzUsuńKasiu Kochana stokrotnie dziękuję:)) Myślę że skuszę się na taką zniżkę i wybiorę się do M1 tym bardziej że otworzyli tam tk maxx:)) Jeszcze raz dzięki że dałaś mi znać- ostatnio nie miałam okazji kupić żadnej babskiej gazetki a jutro po nią pójdę:)) Buziaczki!!!!
Usuńtez ja mam (pomadke)i moge polecic :)
UsuńIdea robienia z siebie żywej laurki mnie zachwyciła:D
OdpowiedzUsuńTeraz to pożałowałam że nie 'wymaseczkowałam' sobie serca na czole i nie zrobiłam fotki:D
Usuńlubię poczytać,zawsze można się czegoś nowego dowiedziec o zaletach,ale i wadach,a przyznam,że byłam napalona na tę właśnie maseczkę,dziękuje za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńGroźne to pierwsze zdjęcie ;))) hihi
OdpowiedzUsuńA tej maseczki nie miałam i nie zamierzam kupować :)
też kiedyś kupiłam tą maseczkę i miałam całą czerwoną twarz ! :O
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam podobną sytuację z maseczką Synergen
OdpowiedzUsuńU mnie było tak samo wczoraj, tyle że ja oczywiście stwierdziłam, że "aloes to aloes i nie wyrządzi krzywdy" i nałożyłam na całą twarz, nie robiąc próby, a warto dodać że mam niezwykle wrażliwą na takie specyfiki skórę. Twarz miałam czerwoną i gorącą przez prawie pół godziny, ale teraz już wszystko jest w porządku - twarz znów jest blada, a maseczka dawno w koszu.
OdpowiedzUsuńTrzeba omijać szerokim łukiem. Kapsułki z Orchideą czekają u mnie w kolejce ;)
OdpowiedzUsuńParę dni temu miałam ją w sklepie w ręku ale jednak odłożyłam. Przypomniałam sobie, że mnie jednak aloes w różnych kosmetykach uczulał i powodował szczypanie skóry. Nie zawsze ale często. Dobrze, że nie kupiłam:)
OdpowiedzUsuńJa dostałam potwornego uczulenia po zastosowaniu maseczki Phenome dla cery naczynkowej (którą nomen omen właśnie mam) Ma postać żelowo-kisielowatą i jakieś czerwone drobiny w środku. Była potwornie droga, a efekt miałam dokładnie taki sam jak Ty po tej aloesowej.... :/ Aktyna.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jej nie kupiłam, choć kupiłam nieziemsko :)
OdpowiedzUsuńDzieki za ostzrezenie!
OdpowiedzUsuńNie miałam tej maseczki, ale dobrze, że ostrzegasz, bo mnie kusiła. Daj znać, czy kapsułki tak samo śmierdzą jak mleczko z orchideą.
OdpowiedzUsuńUżyłam jej ostatnio. Najpierw tak jak Ty zrobiłam próbę ale na czole, dopiero później położyłam na całą twarz. U mnie na szczęście nie było żadnej reakcji alergicznej.
OdpowiedzUsuńjaki ciekawy makijaż oczu na pierwszym zdjęciu :D
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, U mnie wywolała tragedię na buzi...przeklenstwo
OdpowiedzUsuńMnie też poparzyła :(
OdpowiedzUsuńTo fakt, że maseczka Alterry u większości osób wywyołuje taką reakcję. Tylko ja nienazywałabym tego alergią (przy alergii miałybyście kilkudniowy świąd, zaczerwienienie, wyprysk), w większości przypadków jest to poprostu nadmierna reakcja ze strony naszej skóry, która oczywiśice jest mało komfortowa i wynika z obecności wysokich stężeń składników aktywnych.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem aloes nie uczula, oczywiście zależy w jakiej jest postaci. Wydaje mi się, że zachodzi tu jakaś niekorzystna interakcja między składnikami i wywołuje chwilowe podrażnienie.
Ale chociaż czuć, że działa ;)
Ja wyglądałam po tej maseczce jak potwór...nie czytałam recenzji na jej temat przed nałożeniem,więc nałożyłam na całą twarz...Mój ukochany jak mnie zobaczył po zmyciu maseczki chciał mnie do dermatologa wieść...Twarz była czerwona rozgrzana i piekła...Po nałożeniu kremu nawilżającego myślałam że oszaleje zaczęło strasznie piec...Po kilku godzinach zaczerwienienie zeszło skończyło się na nieprzespanej nocy i koszmarach o mojej skórze...
OdpowiedzUsuńPodsumowując to był ostatni raz z maseczkami ALTERRA, mam nadzieję że zmienią chociaż skład w nich...DZIEWCZYNY UWAŻAJCIE....
Ja zmylam woda i wklepałam krem codzienny, nie przeszlo wiec splukalam jeszcze raz i wsmarowalam wazelina. Polecam, szybko łagodzi.
UsuńKurcze, a ja kupiłam ją kilka dni temu ;/ No nic będę musiała zrobić próbę, może u mnie będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, też chciałabym popróbować z produktami z Alterry, ale ich krem i emulsja do mycia buzi z serii z dziką różą tak mnie pozapychały, wywołały taką reakcję, że dobre dwa tygodnie walczyłam z zaskórnikami. Najbardziej kuszą mnie właśnie te kapsułki z orchideą, mam nadzieję, że po użyciu napiszesz jak się sprawiły:)
OdpowiedzUsuńmnie tak załatwiły chusteczki z Alterry do demakijażu, również aloesowe...z tym, że ja od razu zmyłam nimi cały makijaż i po kilku minutach wyglądałam jakby mnie ktoś na ruszcie przypiekł ;] mało tego - skóra nie dość, że była wściekle czerwona to jeszcze piekła, bolała, nie mogłam użyć ręcznika aby wytrzeć twarz bo miałam wrażenie, że zdzieram nim skórę...reakcja jak po POPARZENIU, a nie demakijażu...od tamtej pory całą Alterrę omijam szerokim łukiem, twarz leczyłam kilka dni..
OdpowiedzUsuńtaka niepozorna maseczka kto by sie spodziewał
OdpowiedzUsuńJ tę maseczke użyłam chyba z 5 dni temu i do dziś czuję skutki.. I do tego moje i tak już biedne naczynka nieźle dostały..
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć tym bardziej,że mam cerę problematyczną i wrażliwą :)
OdpowiedzUsuńMaseczek Alterry jeszcze nie miałam, póki co tylko olejki, ale dobrze wiedzieć na przyszłość.
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja jestem taka dziwna bo mnie potwornie uczuliła!
OdpowiedzUsuńa ja mam pytanie odnosnie psikadelka do wlosow z soku z aloesu skoro sok po otwarciu nalezy trzymac w lodowce to czy psikadelko tez i czy po miesiacu wyrzucic sok (tak zaleca producent)
OdpowiedzUsuńja kupiłam sok ktory można trzymać 2 miesiące.. ale nie sądze zeby cos mega strasznego stalo się z tym aloesem bez lodówki. on ma takie zalecenia bo jest do picia i może stąd ten rygor..
Usuńraczej nie sięgam po maseczki, nie znalazłam takiej która by mi odpowiadała, ale dobrze wiedzieć że ta wiele osób podrażnia, nie kupię jej.
OdpowiedzUsuńByłam na początku zachwycona Alterrą z racji tego, że sa to kosmetyki naturalne.Mam skórę wrażliwą i kupiłam ten sam krem, który Ty masz. Na początku byłam zadowolona. Jednak później zaczął mi strasznie wysuszać twarz i nie dawał żadnego nawilżenia. Zostawiał tylko tępą białą warstwę. Nawet w połączeniu z żelem hialuronowym. Miałam też krem do pod oczy. Nie byłam zadowolona, ale używałam. Podczas wizyty u kosmetyczki pani powiedziała mi, że mam bardzo zaczerwienione okolice oczu. :/
OdpowiedzUsuńJa lubię tę maseczkę, owszem jest lekie uczucie pieczenia na twarzy ale mnie to nie przeszkadza. Moja skóra po zmyciu maseczki nie jest zaczerwieniona. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO rany, jak dobrze, że czytam tego posta, dziękuję :) "Uwaga niszczyciel" to świetne podsumowanie :D
OdpowiedzUsuńWitam, od kilu dni obserwuje bloga, jest bardzo fajny, inspirujacy :) Ja również miałam doświadczenie z maseczką Alterry, tylko, że z tą z orchdeą- u mnie tak samo zadziałała, jak aloesowa- czyli całą czerwoną twarzą, jakby poparzeniem. Niestety podobne rezultaty- całą czerwoną, jakby poparzoną skórę spowodowały dwie maseczki marki Phenome: maseczka anty- trądzikowa i co najciekawsze- taka z różą- na zaczerwienienia,do skóry wrażliwej, naczynkowej i niestety te maseczki kosztują ponad 100 zł każda :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alaja
ta maseczka to zło wcielone, apage, apage maseczko:)
OdpowiedzUsuńuuu ale lipa... dobrze, że ostrzegłaś...
OdpowiedzUsuńkurcze... w życiu nie pomyslalambym zeby robic próby uczuleniowe maseczek ;)
kurcze, a ja nigdy nie sprawdzam maseczek czy mnie uczulą ;p
OdpowiedzUsuńAlterra niby takie delikatne i naturalne kosmetyki, mające zdziałać cuda, a tu taki bubel :( Ja lubię maseczki z Ziaji i Perfecty od Dax :)
OdpowiedzUsuńWitam ja niestety dostałam uczulenia od tego kremu na dzień z aloesem Alterra i także moja buzia strasznie była czerwona, ale dobrze że znikło choć dopiero . Dlatego po maseczkę nawet nie sięgam. pozdrawiam kasiam_sk
OdpowiedzUsuńZ pewnością będę unikać tej maseczki, moja cera jest skłonna o podrażnień, więc zapewne nabawiłabym się jakiegoś zaczerwienienia.
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię również na mojego bloga z recenzjami książek.
public-reading.blogspot.com
Dobrze wiedzieć. Zapewne wiele dziewczyn kupiłoby tę maskę na fali zachwytu marką Alterra.
OdpowiedzUsuńJa Też kupiłam jakiś czas temu ta maseczkę, niestety moje naczynka też ucierpiały jak u RUDEJ :(
OdpowiedzUsuńTycia
No to fajnie, szkoda że wcześniej nie sprawdziłam twojego bloga(bo zwykle robie to wieczorem;/), dzis byłam na zakupach w rossmanie i kupiłam tą maseczkę bo była na promocji... jak wróciłam od razu ją wypróbwałam moja twarz wygląda jak poparzona, tym bardziej że mam cere naczynkową bardzo się martwie czy mi to rozgrzanie nie zaszkodzi ;/ od razu ta maseczka ląduje w koszu ;/
OdpowiedzUsuńu mnie się też nie sprawdziła,miałam twarz czerwoną przez 4 dni i bardzo podrażnioną
OdpowiedzUsuńJa kupiłam sobie chusteczki Aloe Vera do twarzy zielone , identyczne i użyłam ich na wieczór .. KATASTROFA byłam czerwona jak Elmo ! Na szczęście rano było wszystko okej :)
OdpowiedzUsuńJa już zużyłam prawie całe opakowanie tych kapsułek z orchideą Alterra- są super! proponuje używać ich na noc i zafundować sobie przy ich aplikacji delikatny masaż twarzy. Próbowałam tych w plastikowych kapsułkach oraz tych w szklanych ampułkach. Te pierwsze wygrywają- jest w nich tyle olejku ile dokładnie starcza na twarz i dekolt, te w szklanych ampułkach są zbyt "pojemne" i nie do końca wiedziałam, gdzie jeszcze wmasować olejek ;) Mimo to, polecam obydwa
OdpowiedzUsuńJa polecam maseczkę montagne jeunesse z czerwoną glinką. Nie tylko doskonale oczyszcza, ale ma też efakt rozgrzewający, a do tego przyjemnie pachnie.
OdpowiedzUsuńDzięki za info! Parę dni temu użyłam tego produktu i wywołal u mnie taki efekt ... drugą cześć miałam dać koleżance (uznałam, że to wina mojej przewrażliwionej cery), ale widać to ogólny trend ... :) Olgita
OdpowiedzUsuńJestem chyba jedną z nielicznych osób, którym ta maseczka nie szkodziła.
OdpowiedzUsuńMi również zaszkodziła, mam nadzieję,że do jutra zaczerwienienie zniknie ;< szkoda, że wczesniej nie przeczytałam Twojego wpisu ;)
OdpowiedzUsuń