Od dłuższego czasu posiadam obie
szczotki: TT oraz szczotkę z włosia dzika. Obie bardzo lubię i
ciężko powiedzieć mi która sprawdza się lepiej, bo są zupełnie
różne. Pomyślałam że troszkę Wam o nich opowiem, bo pytania,
głównie o 'dzika' powracały na blogu:)
Szczotki z dzika są naprawdę
długowieczne. W naszym domu są odkąd pamiętam, wszystkie w
świetnym stanie. Ostatnio na próbę podebrałam mamie szczotkę
okrągłą, ale stwierdzam że wolę szczotki płaskie, które lepiej
i szybciej rozczesują włosy.
Dzik nadaje się idealnie do moich
grubych i suchych włosów. Dobrze je wygładza i nabłyszcza,
dyscyplinuje i jest dla nich delikatny. Dziewczynom którym zależy
na objętości, polecam czesanie dzikiem głową do dołu. W innym
wypadku dzik może trochę odbierać włosom ich
puszystość(szczególnie jeśli posiadamy szczotkę w 100%
składającą się naturalnego włosia).
Tutaj lepiej sprawdzają się szczotki
łączone, posiadające plastikowe elementy wmieszane między
naturalne włosie.
Uwielbiam mojego dzika ponieważ jest
wspaniałym remedium na przesuszone i zniszczone włosy. Używam go
najczęściej wieczorem, a rano moje włosy wyglądają lepiej, są
bardziej lśniące, ale nie obciążone. Myślę że po porostu
pasuje do potrzeb moich loków, ale nie u każdego może działać
tak dobrze. Wyczesywanie dzikiem zajmuje mi więcej czasu niż TT,
ale lubię stosować go w trakcie prostowanie grzywki:)
Szczotki z naturalnego włosia są dość
drogie, ale to inwestycja na lata. Najlepiej czyścić je wyczesując
inną szczotką, a potem intensywnie przecierając wacikiem ze
spirytusem, kończąc przecieranie wodą z octem. Raz na jakiś czas
delikatnie myję ją szamponem. Moczenie drewnianej obsadki może
jednak skrócić trwałość szczotki.
Jeśli szukacie szczotki z naturalnego
włosia polecam zerknąć na allegro, albo poszukać szczotek
szczotki Khaja :) Sama planuję zakup większej i płaskiej szczotki
właśnie z tej firmy.
Tangle Teezer to idealny sposób na
szybkie i delikatne wyczesanie plączących się włosów. Nadal
świetnie się trzyma, i choć włoski lekko się powyginały dobrze
spełnia swoje zadanie. Mój TT jest intensywnie eksploatowany przeze
mnie i mojego chłopaka, który już nie wyobraża sobie czesania
inną szczotką. Zaraziłam TT też parę innych osób, wszystkie są
bardzo zadowolone. Nie zauważyłam żadnego negatywnego wpływu TT
na moje włosy, a mam rozjaśniane i farbowane końce. Polecam go
szczególnie osobom, których włosy się plączą i zależy im na
szybkim rozczesaniu. Naturalne szczotki wymagają od nas troszkę
więcej czasu, ale mogą być lepsze go grubszych i falowanych
włosów.
Generalnie polecam przetestowanie obu
szczotek:) Moja sympatia skłania się bardziej w kierunku szczotek
naturalnych, ale nie wyobrażam sobie czesania bez TT, kiedy się
spieszę.
Dajcie znać jakich szczotek Wy
używacie!
buziaki
Alina