Na pewno wiecie, że
kocham olej z wiesiołka i zauważyłam mnóstwo wspaniałych zmian, odkąd wprowadziłam go do diety.
O wszystkich nagrałam film i wiem, że wiele z Was również go wypróbowało i byłyście bardzo zadowolone. Dotąd używałam kapsułek, z którymi było mi wygodniej podróżować, jednak od dłuższego czasu intensywnie myślałam nad wypróbowaniem oleju z wiesiołka, który był by nierafinowany i tłoczony na zimno. Jeśli chodzi o tłuszcze, jakość jest absolutnie wszystkim.
Sposób pozyskiwania, przechowywania, czas jaki minął od tłoczenia potrafią uczynić ogromną różnicę.
Im mniej stabilny olej tym oczywiście ta różnica jest większa.
Pamiętam, kiedy pierwszy raz przekonałam się o tym na własnej skórze. Dotąd kupowałam najlepsze oleje lniane, zawsze przechowywane w lodówce, ale kiedy moja przyjaciółka poczęstowała mnie olejem który sama tłoczyła, nie mogłam uwierzyć, że tak genialnie wpłynął na moje włosy. Różnica była po prostu ogromna! Od tego czasu, zwracam wielką uwagę na jakość olei i ten z wiesiołka, w najlepszej możliwej wersji mocno chodził mi po głowie; D