30 października 2014

Zakupy pielęgnacyjne; mydło węglowe, kwasy, keratyna, krem.








Dzisiaj zakupy pielęgnacyjne, głównie z Jasmin na Długiej:). To jedna z moich ulubionych drogerii i jeśli planuje większe zakupy, zawsze wybieram się właśnie tam. Tym razem kupiłam parę produktów, które już miałam okazję sprawdzić i z każdego byłam wyjątkowo zadowolona.


Na samym początku mój ulubiony krem tego roku:) To Garden Roses z Make Me Bio, którego recenzję możecie znaleźć tutaj (klik). Poprzednie opakowanie zużyłam do samego końca i czas już na nowe, bo krem jest idealny na chłodniejsze dni. 





Niżej jedno z ulubionych mydeł, Węglowe mydło z mydlarni Tuli.
Miałam okazję stosować je już wcześniej, ale akurat nie planowałam zakupów przez internet więc bardzo ucieszyła mnie obecność całej gamy mydeł na Długiej.  
Kosztowało około 13zł. Obecnie u mnie ma przyśpieszać gojenie niedoskonałości, ale może przydać się też dziewczynom mającym takie problemy w okolicach dekoltu czy na plecach.





Pisałam już o nim przy okazji posta o zaskórnikach:
To bardzo ciekawe mydełko, które ładnie radzi sobie z zaskórnikami i lekko je rozjaśnia. Może być dobrym towarzyszem ocm. Dobrze oczyszcza, przyśpiesza gojenie, łagodzi podrażnienia. Możecie kupić je też tutaj.


Oto co pisze o nim producent: 

Mydło o największej zawartości naturalnej gliceryny, najłagodniejsze, najsilniej nawilżające, silne własności przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe, przeciwzapalne.
Wskazania: wszystkie rodzaje skóry, także skóra delikatna, skłonna do podrażnień, wysuszona, skłonność do alergii skórnych. Skóra trądzikowa, podrażniona, pogryziona przez owady. Doskonale nadaje się do mycia włosów - pozostawia je miękkie i naturalnie lśniące, a systematycznie stosowane odżywia i wzmacnia. Mydło jest przetłuszczone i pozostawia na skórze ochronną warstwę natłuszczającą. Specyficzne własności mydła sprawiają, że doskonale nadaje się do higieny intymnej.
Stosowanie: całe ciało, twarz, włosy, higiena intymna.
Uwagi:
- nie zawiera olejków eterycznych, konserwantów,
- nie zawiera utwardzaczy, a z powodu dużej zawartości gliceryny ma tendencję do wychwytywania wilgoci z otoczenia - nie powinno leżeć w wilgotnym miejscu (np. mydelniczka bez drenażu),
- kiepsko się pieni - charakterystyczne dla mydeł zrobionych głównie z oliwy,
- węgiel aktywny wybiela skórę.

Skład: Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Aqua, Sodium Palmate, Sodium Castorate, Sodium Shea Butterate, Sodium Rice Branate, Sodium Almondate, Sodium Cocoa Butterate, Glycerin, Sodium Beeswax, Charcoal Powder, Flavor.




Po użyciu mydła oczywiście trzeba przywrócić skórze właściwy odczyn. Stąd kolejny zakup, ekologiczny ocet jabłkowy. Zdarza mi się dodawać go do wywarów, robionych toników, płukanek do włosów. Jeden z 'kosmetyków' bez których nie mogę się obyć:).
Obok plastry z Rossmana do usuwania wąsików lub włosków z okolic bikini. Często kupuje większe i tnę na małe kawałki, tym razem skusiłam się na wersję mini.






Dwa zakupy z Bingo Spa czyli keratyna, którą stosuję do włosów i paznokci. Do włosów przygotowuję mgiełkę łącząc keratynę z odrobiną gliceryny, pantenolu, kwasu hialuronowego, soku z aloesu. Staram się jednak nie dodawać jej za dużo, bo nadmiar nie służy moim wysokoporowatym włosom.

Za to bardzo lubię stosować keratynę do paznokci, dodając ją do wybranego olejku.

Niżej kolejny kosmetyk Bingo Spa, czyli kwasy owocowe AHA 50%. To jedyna nowość w zestawie i produkt którego jeszcze nie próbowałam. Zobaczymy jak się spisze na skrzydełkach nosa;). Oba produkty kosztowały około 24zł.







Na samym końcu jeszcze nie urodowy ale pięknie pachnący produkt, czyli olejek zapachowy do kominka ze Starej Mydlarni. Zimą uwielbiam takie 'ciepłe' zapachy a kawa jest genialna. Co ciekawe, olejek jest ciemny więc chyba faktycznie kawę tam znajdziemy:).






Może miałyście do czynienia z którymś produktem? Który najbardziej Was zainteresował?
Ostatnio pytałyście o wodę z czystka, jutro pokażę Wam moją i zdradzę gdzie ją kupiłam,

Buziaki

Ala

29 października 2014

Meteoryty Guerlain; czy są warte swojej ceny?:)







Meteoryty to w świecie kosmetyków kolorowych jedne z bardziej luksusowych i cieszących się najlepszą sławą. Doczekały się mnóstwa podróbek i naśladowców, wiele firm ma rozświetlające kulki w swojej ofercie. Ceny są wysokie, jakiś czas temu Guerlain wypuściło na rynek nową wersję. Kuleczki są mniejsze, pojemność również trochę mniejsza, cena niestety została bez zmian. Za zmniejszaniem objętości opakowania na pewno przemawia fakt, że nawet obecnie ciężko kuleczki zużyć, szkoda jednak, że cena również nie poszła w dół. Po sprawdzeniu wielu tańszych wersji musiałam skonfrontować je z oryginałem.

Posiadam Medium czyli trójkę. Zastanawiałam się jeszcze nad Ore, ale był dla mnie zbyt ciemny, niestety w ofercie nie mamy wersji która była by idealna dla oliwkowych dziewczyn. Z mojego opakowania musiałam wyciągnąć właściwie wszystkie różowe kulki, bo zdecydowanie nie pasowały do odcienia mojej cery. Teraz jest już ok i kuleczki nie sprawiają że moja cera zmienia odcień na różowy.

Mamy tutaj fiolet, dwa odcienie cieliste, róż, perłę i żółty. Róż jest lekko opalizujący, żółty i fiolet to najbardziej matowe kulki, cieliste odcienie szampana zawierają drobinki. Różnicę dobrze widać na zdjęciu niżej.





Opakowanie jest oczywiście bardzo ładne, choć akurat jeśli chodzi o nie, byłam odrobinkę zawiedziona. Wcześniejsze wersje wyglądały na bardziej dopracowane.

Na szczęście tym razem w opakowaniu mamy wygodny w czyszczeniu puszek, którym możemy nałożyć puder i akurat dobrze się sprawdza.

Zapachu nie lubię ale to kwestia indywidualna:). Kojarzy mi się trochę ze starymi pudrami mamy i cioci.
Najczęściej nakładam puder przy pomocy pędzla do różu lub nawet flat topa, którym lepiej dociskam produkt do skóry. 






Przejdźmy do sedna;). Czy Meteoryty to faktycznie tak genialny kosmetyk i czy jest wart swojej dość wygórowanej ceny?

Chyba będę musiała ostudzić trochę atmosferę i podejść do fenomenu kulek z mniejszym zachwytem.
To nie tak, żebym była z nich wybitnie niezadowolona czy nimi zawiedziona. Lubię ten kosmetyk i pewnie będzie mi go troszkę brakowało kiedy się skończy, ale nie ze względu na efekt, ale raczej samą przyjemność używania;).
Wiem, że kuleczki mają wiele zagorzałych wielbicielek. Ponieważ sama 'wyłożyłam' na nie całkiem sporo gotówki, również bardzo chciałam aby uczyniły cud na mojej twarzy. Ale mówiąc szczerze, efekt jest całkiem normalny.






Ok, faktycznie, jeśli na co dzień jesteśmy przyzwyczajone do klasycznych pudrów a szukamy czegoś z lekkim efektem rozświetlenia raczej w klasycznych drogeriach, Meteoryty mogą okazać się strzałem w dziesiątkę. Jeśli jednak mamy doświadczenie chociażby z rozświetlającymi podkładami i pudrami mineralnymi, kuleczki nie zrobią na nas aż tak powalającego wrażenia. Przynajmniej tak właśnie było u mnie.

Choć lubię efekt jaki dają i bardzo mi się podoba, to nie mogę powiedzieć by był o wiele lepszy od tego jaki uzyskuje z Flawles Silk Powder Lily Lolo czy rozświetlającym Anabelle Minerals. Działa i wygląda trochę inaczej, bo w wypadku kulek mamy różne rodzaje świecenia, ale całość nie jest ani o wiele bardziej powalająca ani niesamowita ani znacznie lepsza. Jest za to lepsza niż Mineralize Skinfinish Maca, puder rozświetlający Smashboxa, bo jest bardziej subtelna.


Jest trochę inna ale ciągle nie mogę powiedzieć by był to efekt 'wow'. Tak samo lubię rozświetlające minerały i osoby postronne, spytane za bardzo nie były w stanie rozpoznać po której stornie 'leżą' Meteoryty. 

Niezależnie od tego czy byli to mężczyźni czy kobiety, nawet po wtajemniczeniu było ciężko. Wy pewnie też będziecie miały problemy z rozpoznaniem po której stronie znajdują się Meteoryty...


Zbliżenia to jedyna opcja na ocenę zajęciową- z daleka nie ma na nią szans;)






Wtajemniczone znajome zgadywały po uprzednim dokładnym lustrowaniu mojej skóry z bliska.
Ja oczywiście wiedziałam która strona powinna prezentować się lepiej... To pokazało mi, że widzę trochę więcej niż inni i być może efekty nie są aż tak oczywiste czy powalające;). W ramach ciekawostki- po prawej rozświetlający Anabelle.


Teraz wiem, że po rozświetlającym pudrze nie powinnyśmy spodziewać się niczego więcej niż to, co sugeruje nazwa. Nie nastąpi żadne spektakularne odmłodzenie skóry. Za to mogę potwierdzić, że Meteoryty delikatnie łagodzą rysy i sprawiają że wydają się bardziej hm... subtelne, miękkie:).


Płacimy więc za markę, za opakowanie i za to, że żaden stworzony na jego podobieństwo produkt nie da nam takiego efektu. Sama sprawdziłam chyba z 6 podobnych kulek, zaczynając od Lioele na Avonie i Veronie kończąc. Właściwie nic nie jest bliskie efektowi jakie dają Meteoryty.


Na pewno jest to jeden z lepszych produktów rozświetlających z jakimi się spotkałam.

Powiedziałabym że będzie w pierwszej piątce, co nie zmienia faktu, że cena jest mocno przesadzona i spokojnie mogłybyśmy płacić za nie o połowę mniej. Kosztują bowiem ponad 250zł i jeśli już chcemy się w nie zaopatrzyć, najlepiej jest czekać na promocje, wykorzystywać rabaty lub szukać ich na lotniskach w strefie bezcłowej:).
Za kulkami przemawia też fakt, że jeśli nie chcemy kupować minerałów na odległość, są najlepszym wyjściem. Właściwie ciężko mi podać sensowny odpowiednik kulek (lub kosmetyk dający lepszy efekt), który możemy kupić stacjonarnie.


Jestem ciekawa czy miałyście z nimi do czynienia oraz czy stosowałyście inne kuleczki. Jeśli tak, jakiej firmy?


Buziaki

Ala





28 października 2014

Czystek czyli genialna roślina;)










Dzisiaj trochę bardziej naturalnie i mam nadzieję ciekawie. Pogoda jakiś czas temu przestała dopisywać i niestety robi się coraz zimniej. Nowy post zainteresuje dziewczyny chcące wzmocnić odporność w tych sprzyjających chorobom momentach;). Ale jak zwykle będzie też trochę o urodowych zastosowaniach, ponieważ roślina, bohater posta może pomóc również w przypadku trądziku.


Mowa tu o Czystku z którego wodę poleciła mi moja znajoma już jakiś czas temu. Później trafiłam na niego w sklepie zielarskim i postanowiłam sprawdzić jak spisze się stosowany wewnętrznie. Obecnie herbata z Czystka to jeden z moich ulubieńców.






Czystek (Cistus Incanus) posiada udowodnione działanie uodparniające, antyhistaminowe (więc może pomóc w wypadku alergii skórnych) ale jego największą zaletą jest jednak obecność polifenoli i działania antybakteryjnego, antygrzybicznego i przeciwwirusowego. Dlatego może być pomocny w walce z trądzikiem, łupieżem, łuszczycą, oraz w wypadku schorzeń spowodowanych mnożeniem się niechcianych bakterii.
Antyoksydacyjne działanie Czystka jest trzykrotnie mocniejsze od zielonej herbaty i ośmiokrotnie mocniejsze niż działanie witaminy C.







Muszę przyznać że herbata z Czystka wyjątkowo mi posmakowała. Zwykle zalewam ją dwa razy, ma przyjemny, lekko kwaśny smak i piękny zapach:). Na pewno posmakuje fanom zielonej i białej herbaty.
Na działanie oczywiście trzeba poczekać a herbatę musimy pić regularnie przez dłuższy okres... Od kiedy po nią sięgnęłam jeszcze nie zdarzyło mi się chorować i mam nadzieję, że tak zostanie. Wywarem często zdarza mi się również przecierać twarz ale obecnie czekam na moją wodę z Czystka, bo ta którą odlała mi znajoma sprawdziła się świetnie.
Na pewno napiszę o niej kiedy tylko się u mnie pojawi bo trochę jej już używałam:).

Wybierając ziele Czystka najlepiej kupić cięte a nie mielone. Producenci dodają bowiem do mieszanek gałązki a kiedy liście są cięte, bez problemu zobaczymy jakiej jakości jest mieszanka. Ja miałam styczność z dwoma firmami i na razie lubię NatVita, ale jeszcze szukam ideału.





Może któraś z Was kojarzy czystka i sama go popija?
Jeśli macie pytania zupełnie nie związane z tematem posta też piszcie!

Buziaki

Ala


27 października 2014

Koreańska pielęgnacja według Eunjung.









Dzisiaj oczekiwany post poświęcony pielęgnacji mojej koreańskiej znajomej Eunjung:). Jest właścicielką Oriental Spoon, miejsca w Krakowie, w którym możecie spróbować prawdziwego koreańskiego Bibimbapu i innych pysznych dań. Kiedy prace nad otwarciem Oriental Spoon trwały, bardzo często tamtędy przechodziłam i codziennie czekałam kiedy wreszcie będę mogła sprawdzić nowe miejsce. Bibimbap oczywiście mnie zachwycił i od tego czasu bardzo często wpadałam do Eunjung i jej męża, stąd właśnie się znamy. 9 lat temu podróżowali po Europie a Polska spodobała im się tak bardzo, że rok później przyjechali do nas by zamieszkać w Krakowie. Rok temu udało im się spełnić marzenie i otworzyć własne miejsce z jedzeniem.

Pielęgnacja Eunjung oczywiście bardzo mnie interesowała, musiałam więc w końcu wypytać ją jak wygląda i jak ma się do pielęgnacji Koreanek mieszkających 'u siebie'. Byłam ciekawa czy korzysta z naszych kosmetyków, czy kupuje koreańskie, jakie jest jej pielęgnacyjne i makijażowe must have... Ale przy okazji zapytałam ją też o parę innych kwestii.


Pomimo małych przeszkód natury językowej udało mi się dowiedzieć bardzo ciekawych rzeczy. Niżej możecie zobaczyć o co pytałam oraz to jak ogólnie odpowiadała mi Eunjung.




25 października 2014

6 pędzli, których by mi brakowało.









W swojej kolekcji posiadam 6 pędzli, po które sięgam najczęściej i bez których zdecydowanie było by mi ciężko wykonać większość makijaży. Brak wymienionych pędzli odczułabym zdecydowanie najbardziej i myślę, że na początku przygody z makijażem właśnie w taki podstawowy zestaw należy się zaopatrzyć.

Niżej ulubiony pędzel do podkładów. Głównie mineralnych ale nie tylko, (płynne najczęściej nakładam palcami) bo zdarzało mi się nakładać nim naprawdę wiele produktów. To mój ukochany płaski kabuki flat top Anabelle Minerals, który jest ze mną  już od bardzo dawna (ma już chyba dwa lata:)).
Ciągle spisuje się idealnie i jest w bardzo dobrym stanie.  Jeśli szukacie podobnego pędzla bardzo polecam Wam też kabuki z Hakuro, który jest trochę bardziej zbity i mniejszy, może okazać się  odrobinę lepszy do stosowania podkładów płynnych.

NAJNOWSZY POST O PĘDZLACH NA POCZĄTEK (KLIK).





Niżej ścięty pędzel do różu, o którym powiedziałabym że będzie o wiele lepszy do nakładania bronzera:). Jest naprawdę uniwersalny i nadaje się też do nakładania rozświetlacza w kamieniu, jeśli umiejętnie będziemy operować samym końcem pędzla.

Jeśli nie chcecie kupować dwóch pędzili do różu i bronzera, taki ścięty pędzelek będzie najlepszym wyjściem.







Pędzle do oczu, Zdecydowanie dwoma najbardziej przydatnymi są pędzel kulkowy oraz ścięty. Ten pierwszy nadaje się do podkreślania dolnej powieki, kącika, rozcierania kredki oraz cieniowania załamania.

Drugi pomaga w rysowaniu kreski, podkreślaniu linii wodnej i brwi. Z jego pomocą możemy też zagęścić optycznie linię rzęs.

Te dwa pędzelki z pewnością bardzo pomagają w wykonaniu makijażu.






Ostatnim pędzlem jest pędzel do rozcierania i łączenia cieni. To z pewnością najważniejszy pędzel który pomoże nam stworzyć dokładnie tak wycieniowane przejścia, jakie chcemy.
Moim ulubionym pędzlem do cieniowania jest Sigma E45 oraz drugi, Sigma E25. Jeśli miałabym zdecydować się na jeden, wygrywa mniejszy E45, który oprócz rozmiarów idealnych dla moich oczu, jest jeszcze lekko uformowany w szpic, dzięki czemu idealnie wpasowuje się w załamanie.






Pędzle które nie są tak nieodzowne ale również bardzo je lubię to pędzel do cieni Anabelle Minerals oraz Bobbi Brown,  które często służą do nakładania bazowych cieni, które wymagają mocniejszego przyciskania do powieki. Czasem nakładam bazowy cień pędzlem do rozcierania, ale te które lubią się obsypywać muszę dociskać a tutaj najlepiej sprawdzają się właśnie takie twardsze pędzle.
Właściwie oba pełnią taką samą rolę i stosuje je wymiennie, więc liczę je jako 'jeden typ':)





Jestem ciekawa ile z Was radzi sobie bez pędzli... A jeśli posiadacie ich bardzo niewiele, które są Waszymi ulubieńcami.

Bez jakich pędzli nie wyobrażacie sobie wykonywania makijażu? A może jest tu ktoś kto ma bardzo pokaźną kolekcję?

Buziaki

Ala


24 października 2014

Serum Midnight Recovery Kiehl's. Warto?








Jakiś czas temu jedna z Was pytała mnie jak wrażenia po małym opakowaniu serum na noc Kiehl's. To bardzo ciekawy produkt, chwalony w internecie przez wiele dziewczyn, dlatego sama postanowiłam spróbować. Niestety, cena dużego opakowania jest bardzo wysoka, kosztuje bowiem około 166zł. Właściwie i tak nie chciałabym wydawać takiej sumy na serum, więc wybrałam małe opakowanie na allegro, które wystarczyło mi na niecałe dwa tygodnie. Jak się u mnie sprawdziło? Czy jest warte swojej ceny i czy spełnia obietnice?

To co od razu zwróciło moją uwagę i zadziałało na plus to zapach. Jest niesamowicie przyjemny, trochę przypomina mi zapach olejku Hauschki który bardzo lubiłam. Stosowanie olejku jest więc na pewno ogromną przyjemnością.





23 października 2014

Makijaż: złoto i fiolet z kreską.





Zanim przejdziemy do następnych, pielęgnacyjnych postów dzisiaj ostatni z makijaży jakie wykonywałam ostatnio. Znów mamy kreskę, tym razem w połączeniu z ciemniejszą dolną powieką i fioletowym akcentem. Przestrzeń powieki ruchomej jest mocno rozświetlona i powiększona, przez użycie sypkiego cienia Vipery. Dawno nie wykonywałam makijażu z jego użyciem a jakiś czas temu był jednym z moich ulubionych pyłków;). Niżej obiecywana lista kosmetyków, jeśli macie pytania na które nie odpowiedziałam ostatnio (choć właśnie przeglądam poprzedniego posta (klik)), możecie wkleić je tutaj, chętnie odpowiem:).




21 października 2014

Dzienny makijaż z kreską.






Znów nadrabiamy makijażowe zaległości:). Dzisiejszy makijaż jest o wiele bardziej stonowany pod względem kolorystycznym niż granat z wczoraj (klik) i bardziej nadaje się na makijaż dzienny. Główną rolę gra tutaj mocna kreska, która lekko wydłuża i powiększa oczy. Niżej możecie zobaczyć użyte kosmetyki oraz oko w zbliżeniu. Jak widać sam makijaż nie jest skomplikowany, nie ma tu trudnego cieniowania, sama kreska jest też łatwa w wykonaniu ponieważ....




20 października 2014

Makijaż na dziś: smoky eyes na niebiesko.






Dzisiaj kolejna makijażowa inspiracja, tym razem trochę coś trochę mocniejszego. Makijaż powstał w ramach ostatnich eksperymentów i testowania cieni Anabelle Minerals. Po tym jak w pierwszej kolejności sprawdziłam brązy, zabrałam się za jeden z moich ulubionych kolorów czyli kobalt. Nałożony subtelniej na dolnej powiece trochę przypomina mi nawet fiolet, co widać na zbliżeniu oka. 
Połączyłam go z czernią i ciemnym brązem który widzicie niżej, aby uzyskać bardziej przydymiony makijaż. Smoky to świetny sposób na przemycanie bardziej intensywnych cieni w makijażu.





18 października 2014

Hity Tygodnia.








Tym razem Hity i Kity zmieniają nazwę na Hity, bo w ciągu dwóch ostatnich tygodni obyło się bez wpadek i właściwie nic mnie nie rozczarowało. Ale zakupów kosmetycznych też było niewiele, bardziej skupiałam się na artykułach domowych... Tutaj każdy zakup był całkowicie trafiony, więc post pełen jest ciekawostek. Na samej górze widzicie pędzelek kulkowy Anabelle Minerlas. Sprawdzam ich pędzelki i z tych do makijażu oczu kulkowy przypadł mi do gustu najbardziej. Jest większy niż mój Maestro, bardziej okrągły, odrobiną bardziej twardy, świetnie rozciera kredkę na dolnej powiece...

Niżej coś co ratuje moje swetry czyli 'golarka' z firmy Łucznik. Moja poprzednia Rossmanowa przestała działać, postanowiłam więc tym razem kupić coś z akumulatorem a nie na baterie. Póki co sprawdza się idealnie a wszystkie swetry, bluzy i grubsze rajstopy zostały pozbawione 'kłaczków':).




17 października 2014

Złota kreska w załamaniu. Jak rozjaśnić załamanie; makijaż.






Dzisiaj mała inspiracja makijażowa. Na pewno wiele z Was spotykało się ze złotymi kreskami, które wykonujemy lśniącymi eyelinerami. Zwykle malujemy je przy linii rzęs lub nad zwykłą, ciemną kreską. Tym razem chciałam Wam pokazać troszkę inną wersje; kreskę malowaną w załamaniu. Ciemna kreska w załamaniu jest chyba częściej spotykana, złotej jeszcze u nikogo nie widziałam. Tymczasem takie eksperymenty w przypadku niektórych dziewczyn mogą okazać się trafione:). Choć na pewno nie jest to rozwiązanie jakie sprawdzi się w dziennym makijażu, na imprezie może wyglądać nietuzinkowo!
Jednak spójrzmy na to jeszcze od strony praktycznej. Co może dać nam złota kreska w załamaniu? Jak optycznie działa na oczy?

Na końcu czeka nas też rozwiązanie  konkursu z Orientaną.




16 października 2014

Krem z tłuszczem Tygrysa.









Niedawno dotarła do mnie przesyłka zawierająca rewolucyjny produkt marki 3200, limitowany krem z tłuszczem Tygrysa. Ma być świetnym rozwiązaniem na praktycznie wszystkie męczące nas problemy skórne takie jak przebarwienia, trądzik, utrata jędrności czy alergia. Twarzą marki została piękna Pemburu Haram z którą spot możecie zobaczyć w dalszej części posta.
Cudowne działanie zawdzięcza właśnie obecności unikalnego składnika...  W tradycyjnej medycynie azjatyckiej od dawna stosuje się tygrysi tłuszcz, który ma ogromne właściwości lecznicze. Właśnie dzięki niemu krem może tak świetnie wpływać na naszą skórę. Kremy marki 3200 dostępne są w Polsce już od 16 października wyłącznie w sprzedaży internetowej na stronie: www.3200.pl







15 października 2014

Błędy w Makijażu: Róż.









Dziś wracamy do serii Błędy Makijażu, by przyjrzeć się różom i wpadkom jakie możemy zaliczyć przy okazji stosowania  ich.

Największym grzechem dotyczącym róży jest ich zbytnia rozpoznawalność. Właściwie powinnyśmy dążyć do tego, by róż 'działał' i 'robił swoje' ale również sprawiał jak najbardziej naturalne wrażenie. Tymczasem często mamy tendencje do przesadzania z różem. Czy to dlatego, że na początku chcemy nacieszyć się nowym nabytkiem i kolorem?;). A może dlatego, że róż nakładamy bardziej obficie już trochę nam się na ulicach 'opatrzył'.
Bardzo czuli na nadmierną ilość różu są często mężczyźni. Czasem potrafią być chodzącymi czujnikami wskazującymi przesadę w makijażu. Również przyjaciółki potrafią wychwycić przesadę. Jeśli usłyszymy "o, chyba dzisiaj nałożyłaś więcej różu' lub 'o, masz nowy róż!' możemy podejrzewać, że odrobinkę przesadziłyśmy. Jeśli nasz partner pochyla się nad nami próbując walczyć z drobinkami naszego nowego różu, być może mat lub róż w płynie będą lepszym wyjściem.

Jak możecie się już domyślać, w codziennym makijażu jestem fanką 'różowego' minimalizmu, ale uważam też, że róż to jeden z kosmetyków z których nie powinnyśmy rezygnować.
Dzisiaj zajmiemy się błędami w stosowaniu róży, następny post poświęcimy sposobom nakładania i miejscom.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.