Hity Tygodnia.

Tym razem Hity i Kity zmieniają nazwę na Hity, bo w ciągu dwóch ostatnich tygodni obyło się bez wpadek i właściwie nic mnie nie rozczarowało. Ale zakupów kosmetycznych też było niewiele, bardziej skupiałam się na artykułach domowych... Tutaj każdy zakup był całkowicie trafiony, więc post pełen jest ciekawostek. Na samej górze widzicie pędzelek kulkowy Anabelle Minerlas. Sprawdzam ich pędzelki i z tych do makijażu oczu kulkowy przypadł mi do gustu najbardziej. Jest większy niż mój Maestro, bardziej okrągły, odrobiną bardziej twardy, świetnie rozciera kredkę na dolnej powiece...

Niżej coś co ratuje moje swetry czyli 'golarka' z firmy Łucznik. Moja poprzednia Rossmanowa przestała działać, postanowiłam więc tym razem kupić coś z akumulatorem a nie na baterie. Póki co sprawdza się idealnie a wszystkie swetry, bluzy i grubsze rajstopy zostały pozbawione 'kłaczków':).

U mnie jesień jest naprawdę piękna... Stwierdziłam, że to moja ulubiona pora roku:).

Domowe hity to poszewki na poduszki z How Deer You, kupione na ostatnich targach na Kazimierzu.

Obok bardzo ładne i tanie (5 i 7zł) talerze z Almy, jakie znalazłam tam w przecenie jakiś tydzień temu.

Niżej drewniana 'szkatułka' na biżuterię kupiona w Krakowie, w jednej z galerii na końcu ulicy Grodzkiej. Uwielbiam drewniane elementy w mieszkaniu a ta szkatułka zupełnie mnie zachwyciła! Dno wyłożyłam gąbką aby biżuteria leżała na czymś miękkim.

Hity kosmetyczne do dwa produkty, prezenty od Bourjois. Z wszystkich właśnie tusz najbardziej mi się spodobał. Push Up Volume Glamour naprawdę jest super, jeśli szukacie czegoś co daje mocniejszy efekt. Szczoteczka idealnie rozprowadza tusz na rzęsach ale też dobrze je rozdziela. U mnie jest dwa tygodnie, jestem ciekawa jak będzie zachowywał się z czasem:).


Świetnie sprawdza się też kredka do brwi Sourcil Precision. Ja mam akurat nr 03, ciemny brąz.  Na szczęście kredka nie jest ani zbyt miękka ani zbyt twarda, mały grzebyczek na zatyczce zawsze troszkę ułatwia sprawę.

Niżej hit prezent- maseczki od znajomej Koreanki. Wszystkie już dawno zużyłam a na blogu pojawi się też post o jej pielęgnacji czyli jak to tak naprawdę wygląda:).

Czajnik, czarki i kubek to japońska ceramika w stylu shigaraki. Wszystko wykonane jest z ciemnej gliny pokrytej popiołowym szkliwem o metalicznym połysku. Mój zestaw pochodzi z pracowni Marujugama i już od jakiegoś czasu służy mi codziennie przy przygotowywaniu herbaty:). Takie piękne rzeczy znalazłam w galerii Nagomi (klik) i przepadłam, zamierzam kupić u nich jeszcze czarkę i miseczkę:)

W Krakowie na Siennej 11 trafiłam na sklep z herbatami i ziołami Taheebo. Wybór ziół jest tam ogromny a mieszanki bardzo ciekawe. Wybrałam trzy herbaty i imbir, który dodawałam do większości z nich. Taki wysuszony i drobno pokrojony był dla mnie bardzo wygodny bo nie zawsze mam czas obierać cały i dodawać do herbaty.

Niżej mini notes PaperBlanks, który strasznie mi się spodobał. Nie obciąża torebki za zawsze mogę zapisać w nim to na co akurat wpadnę:). Obok herbata w Mangghdze i wykład na wystawie bonsai.

Wyżej właśnie wnętrze sklepu z ziołami a na małym zdjęciu z lewej Bibibmap, czyli moje ulubione danie na mieście. Zawsze zjadam je w Korean Spoon na Paderewskiego:).

Prawdziwym hitem, właściwie całego miesiąca okazał się krakowski Hex, czyli knajpa dla fanów planszówek. Wybór jest ogromny i choć wcześniej nie byłam tak entuzjastyczna, mnie również granie w Hexie niesamowicie wciągnęło.  W większość gier jeszcze uczę się grać, ale zabawa jest świetna, jeśli więc mieszkacie w Krakowie Hexa Wam bardzo polecam:)

Dajcie znać jeśli macie jakieś pytania lub coś szczególnie Was zainteresowało,

buziaki

Ala