27 czerwca 2012

Makijaż: niebieskie kreski, brąz róż fiolet i małe zakupy- aussie + pasta do depilacji.







Wczoraj mój internet znów padł, dziś wszyscy walczą o  laptopa:) Mam dla Was makijaże jakie robiłam przed wyjazdem i fotki kupionych kosmetyków...

Dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod poprzednim postem- zaraz zabiorę sie za odpowiadanie na Wasze pytania, dziś dopiero mam taką możliwość:)) Postaram sie też pokazać więcej fotek w bardziej wakacyjnych klimatach...

Ostatnio trochę eksperymentowałam z kolorowymi kreskami i niżej możecie zobaczyć rezultaty tych eksperymentów....









Sama uwielbiam brązowe kreski- wyglądają super na zielonych oczach, możecie zmieszać brązowy i czarny cień aby całość była ciemniejsza, a jeśli nałożycie cienie na mokro możecie uzyskać ostrą końcówkę.








Dziś wybrałam sie na małe zakupy- spotkało mnie miłe zaskoczenie bo trafiłam na produkty które ostatnio chciałam kupić... Jakiś czas temu rozmawiałyśmy o paście cukrowej i właśnie taką pastę nabyłam, natknęłam sie również na produkty Aussie do włosów, które miałam zamawiać na allegro:)









O Aussie 3 Minute Miracle Reconstructor czytałam dużo w internecie i widziałam je właśnie na allegro. Były chyba trochę droższe, tutaj za 3 euro kupiłam mały zestaw startowy z szamponem nawilżającym.

Maseczka  silnie nawilża i odbudowuje, trzymamy ją na włosach tylko 3 minuty- zaraz ją wypróbuję, jeśli okaże sie fajna pewnie zdecyduje sie na pełnowymiarowe wersje:) Ponoć włosy mają być gładkie, błyszczące i 'cudowne' ;) Zobaczymy czy coś z tego będzie:>









Pasta cukrowa (zachowuje sie też jak niby wosk) to złota pasta firmy Taky Pro, która posiada całą gamę produktów tego typu. Widziałam też fajny wosk w sztyfcie, plasterki do twarzy, krem i zwykłe plastry.

Pasta zawiera mnóstwo złotych drobinek, co uważam za całkiem fajny pomysł- ot taki bajer a jednak o wiele fajniej to wygląda. Zobaczymy jak sie spisze, jutro robimy z dziewczynami dzień woskowania...









Z  tego co rozszyfrowałam (tekst na opakowaniu w języku Hiszpańskim) pastę trzeba troszkę podgrzać.  Wczoraj przygotowywałam również mini metamorfozy dziewczyn z którymi jestem na wakacjach i pewnie niedługo Wam je pokaże tak abyśmy miały mały wstęp przed Waszymi metamorfozami. Wracam do Polski za 6 dni i wtedy dokładnie ustalimy terminy metamorfoz:)




 




Buziaki Kochane, ja zmykam pod prysznic testować odżywki:))

Odezwijcie sie koniecznie, ostatnio tak miło było mi poczytać Wasze komentarze, wielkie dzięki dziewczyny!


buziaki

Ala










25 czerwca 2012

Trochę zdjęć z wakacji:)




Hej Kochane:))



Wreszcie mam więcej czasu, chciałam więc pokazać Wam parę zdjęć wakacyjnych- teraz zdecydowanie częściej odwiedzamy plaże, bardzo bardzo turystyczną gdyż Lloret to jedna wielka imprezownia:)

Tym razem załapałam się na sam środek sezonu i faktycznie turystów jest o wiele więcej, wszędzie widać mnóstwo ludzi, zarówno na plaży jak i w knajpach czy kawiarenkach... Zdecydowanie najfajniej jest zaszyć się na plaży wieczorem kiedy ludzi jest najmniej i można porozciągać się na ciepłym piasku:)


 

 



W dzień jak widać plaża jest 'nabita' i trudno sie wcisnąć bliżej morza:D








Jestem w Hiszpanii już czwarty rok z rzędu i muszę powiedzieć że tutejszy tryb życia bardzo przypadł mi do gustu. Lubię zwyczaj sjesty i to że ze względu na upał najważniejszym momentem dnia jest wieczór. Wszyscy wtedy przygotowujemy wspólny posiłek, zasiadamy przy jednym stole pijąc jedno z dobrych tutejszych win lub zimne piwo. Podoba mi się to że nikt nigdzie się nie spieszy, ludzie są mili i przynajmniej w Lloret nigdzie się nie śpieszą.

Na plaży nawet w dzień trwa wieczna impreza:)








Wszyscy objadamy się owocami, które tutaj mają jednak inny smak niż w Polsce- widzę różnicę szczególnie w smaku bananów, awokado i papai- dziś właśnie kupiliśmy papaję i zrobiliśmy sałatkę dodając awokado:)

Znaleźliśmy również figi- nie wszystkie były bardzo dojrzałe ale i tak chyba pierwszy raz naprawdę mi smakowały- hiszpanka sprzedająca w sklepie wytłumaczyła nam że te dojrzałe mają widoczne jasne pęknięcia.





Sama niekoniecznie wybrałabym takie  figi hehe:)


 






Owoce i owocowe sałatki są idealne jako przegryzki szczególnie w takich temperaturach:) Kiedy jest tak gorąco wszyscy szybko tracą ochotę na tradycyjne posiłki:))

  





 
Bardzo smaczne jest również mleczko kokosowe z lodem i kawałkami kokosów. Super orzeźwiające i niesamowicie pyszne- jeśli ktoś lubi kokosy polecam spróbować w domu. 
Na ulicy możemy kupić kubeczki wypełnione czereśniami lub kawałkami arbuza i kupić je idąc na plaże.







Na takie przysmaki w drodze powrotnej łatwo sie skusić:)








Mam również ulubione hiszpańskie smakołyki z cukierni- szczególnie lubię super miękką rurkę z gęstą bitą śmietaną. To jeden z przysmaków po który tutaj często sięgam i którego niestety w Polsce nie znalazłam. 






Wyżej widać właśnie kawiarenkę z której pochodzi pyszna rurka uwieczniona niżej:D 





Wszystko jest oczywiście o wiele bardziej kolorowe niż u nas,  na ulicy spotyka sie wiele pięknych kobiet o egzotycznej dla nas urodzie- to super odmiana po Polskich ulicach:)


 






Wczoraj na chwilkę wpadałam do Douglasa i testowałam cienie w kremie Chanel z nowej serii. Szczególnie pięknie wygląda złoto, fiolet i jasna perła. Jeszcze rozejrzę się za jakimiś Hiszpańskimi kosmetykami- tutaj więcej ciekawych rzeczy jest w aptekach niż w drogeriach.






 Uwielbiam cienie w kremie, pewnie skusiłabym sie  na nie gdyby nie cena- obawiam sie że mogą zbierać sie w załamaniu powieki.




 Ale kolory są cudowne:)




Przy głównej ulicy jest oczywiście pełno sklepów- w tym jeden obuwniczy z największą kolekcją super kowbojek.






Taki gość dziś nawiedził moje łóżko:D Później wędrował do laptopie i kablu...






 
Dziś wifi znów padało na naszym campingu i mam nadzieję że do jutra się pozbiera bo muszę pisać z recepcji.. ma być jutro- u Hiszpanów wszystko jest 'maniana' więc w sumie może być z tym różnie:D


Postaram sie odpowiedzieć na wszystkie Wasze komentarze więc piszcie koniecznie- dajcie znać jak poszły Wasze egzaminy:) Jestem ciekawa co tam u Was, nie mogę sie doczekać kiedy dam radę pisać częściej bo mały odwyk od codziennego blogowania jest dla mnie niewesoły:D

Buziaki Kochane:))

Ala:*



22 czerwca 2012

Ulubieńcy maja i czerwca + wyniki konkursu na metamorfozę.




Dziś wreszcie wifi pojawiło sie na moim kampingu więc mogę załadować filmik:) Myślałam że zdążę z nim w dzień wylotu ale niestety nie dałam rady więc jest troszkę spóźniony, mam jednak nadzieję że mimo to ulubieńcy Wam sie spodobają:) Tym razem maj i czerwiec który już sie kończy...

No i są raz jeszcze wyniki konkursu na metamorfozy.

Ciągle jestem zajęta i nie udało mi sie zrobić żadnych zdjęć, ale jutro na pewno wybiorę sie na miasto z aparatem- jestem jak zawsze w Lloret de Mar i wczoraj chwile spędziłam na plaży wieczorem rozciągając sie razem z przyjaciółkami:)








Pierwszymi ulubieńcami jest woda brzozowa firmy Pollena- Malwa (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=29157) którą odkryłam jakiś czas temu- powoduje pojawienie sie nowych włosków oraz sprawia że skóra głowy mniej sie przetłuszcza. Różni sie składem od wody Barwy, która powodowała u mnie pieczenie i swędzenie. Woda Malwy sprawdza sie świetnie, włosy faktycznie są świeże o wiele dłużej. Płyn wcieramy w skórę głowy raz dziennie, cena jest bardzo przystępna bo woda kosztuje 3-4 zł.

Niestety Malwę o wiele trudniej dostać, wszędzie trafiałam raczej na Barwe, ostatnio moje buteleczki zamawiałam na allegro.



Zdecydowanie najlepszą odżywką na jaką trafiłam ostatnio jest Miracle Lightweight Conditioner z Artego... To jedyna odżywka bez spłukiwania która absolutnie nie powoduje obciążenia włosów ale unosi je,  sprawia że świetnie sie rozczesują ( nawet na sucho) i są lepiej nawilżone oraz błyszczące. Ten produkt zdobył  prawie same pozytywne recenzje na kwc (http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=43030).

Kupiłam ją na allegro za 30zł i jestem bardzo zadowolona- odżywka jest super lekka a efekt na włosach zaskakuje. Stają się miękkie, błyszczące i nawet na trzeci dzień nie są przeciążone- w przypadku innych odżywek bez spłukiwania na drugi dzień moje włosy nie wyglądały na świeże a tutaj sytuacja jest zupełnie inna:)


Skład: Aqua, Alcohol Denat., Linum Usitatissimum Oil, Miristyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Hydrolized Silk, Dimethicone, Peg 40 Hydrogenated Castor Oil, Hydroxyethyl, Cellulose, Parfum, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone, benzyl Alcohol, Alpha Methyl Ionone, Limonene, Linalool, Eugenol, Magneisum Chloride, Magneisum Nitrate.






Oba Blistexy ciągle są najlepszymi balsamami w mojej kosmetyczce i póki co nic ich nie zdetronizowało. Najbardziej lubię Lip Relief Cream ale MedPlus również jest super.








O ulubionej paście i szczoteczce do zębów było już tutaj :http://www.alinarose.pl/2012/05/ulubiona-pasta-do-zebow-najlepsza.html 

Curaprox Ultra Soft polecam absolutnie wszytskim dziewczynom, można je kupić u dentystów albo na allegro. Szczoteczki są dość tanie bo kosztują 12zł a jakość jaką otrzymujemy jest warta zdecydowanie więcej.




  



Pasta ekologiczna Logodent Pepermint to jedyna jak na razie pasta którą polubiłam na tyle aby sie na nią przerzucić. Zwykle ekologiczne pasty nie dawały  takiego efektu odświeżenia i jakoś mi nie smakowały ale Logodent okazał sie świetny- kupuję go na allegro albo w aptece studenckiej w Krakowie, gdzie niestety jest troszkę droższa. Można ją dostać za 12-19zł.







W końcu skusiłam sie również na Tangle Teezer, który wreszcie można dostać na allegro w normalnej cenie. Wcześniej ceny sięgały nawet 80zł, teraz spokojnie można nabyć je za 40zł.

Obecnie szczotka jest testowana na wszystkich przyjaciółkach i każda jest zachwycona. Faktycznie łatwiej rozplątuje wszelkie kołtuny i jest o wiele delikatniejsza dla włosów. Czesanie jest o wiele bardziej przyjemne i myślę że teraz kiedy ceny wreszcie są bardziej normalne można w nią zainwestować:)







Ostatnio w ulubieńcach wiele jest produktów do paznokci- szczególnie lakierów i odżywek, wśród nich lakier z Sephory o którym już pisałam : http://www.alinarose.pl/2012/05/jak-urozmaicic-manicure-lakier-sephora.html

oraz ulubieniec wszech czasów czyli optycznie wybielający Inglot:)







Produkty Inglota do paznokci lubię od dawna i często w nie inwestuje. Szczególnie miło wspominałam olejek do skórek więc jakiś czas temu znów go nabyłam.  Trzeba trochę poczekać na rezultaty ale warto zainwestować- również preparat nabłyszczający Mega Shine jest super i bardzo go lubię.







Wreszcie udało mi sie zapuścić pazurki, które sa z natury cienkie i miękkie jak kartka.  Wcześniej używałam Nail Tek Foundation II i całkiem dobrze go wspominałam więc kupiłam go drugi raz. Nail Tek jest chy
ba najbardziej znaną odżywką wzmacniającą paznokcie, lubię tez produkty Eveline ale tym razem wybrałam właśnie Nail Teka. Bardzo zadowolona byłam również z kupionej wcześniej odżywki z Revlonu- Post Trauma, którą stosujemy solo lub pod lakier.

Jest bardziej różowa od Nail Teka, bardziej utwardza i myślę że spisuje sie równie dobrze- kosztuje 20zł i można ją kupić w zwykłych drogeriach.

Nail Teka kupowałam za 30zł na allegro za 2 opakowania.








Ałun to kryształ o wielu właściwościach- o jednej z nich dowiedziałam sie dzięki Wam i teraz łagodzę nim podrażnienia po depilacji:) Z jego podstawowej funkcji dezodorantu jestem bardzo zadowolona bo nigdy nie miałam problemu z potliwością, używa go również moja mama i bardzo sobie chwali.

Kupujemy nasze kryształy na allegro ale można je dostać również w rosmanach i aptekach w wielu rożnych nazwach:) Mój nazywa sie Salt of the Earth ale praktycznie każda wersja będzie dobra, niżej macie więcej recenzji:










To już wszyscy ulubieńcy, dajcie koniecznie znać jakie są Wasze ulubione kosmetyki maja:)
Piszcie również jeśli macie jakieś pytania, teraz mam chwilę aby na nie odpowiedzieć:)


Buziaki

Ala




21 czerwca 2012

Kto wygrywa metamorfozę + ulubiona odżywka do włosów Tołpa.






Dziś dzień minął mi na pracy, ale chciałam pokazać Wam kosmetyk o który pytałyście przy okazji postu o pakowaniu bagażu- odżywkę Tołpy, która jest jedną z dwóch ulubionych odżywek jakich obecnie używam.

Jutro będę mieć stały dostęp do internetu więc mam nadzieję ze uda mi sie wrzucić ulubieńców:)

Wcześniej chciałabym jeszcze podzielić się z Wami wynikami konkursu na metamorfozę- jutro jeszcze ogłoszę wyniki w filmiku na yt dla dziewczyn które bloga nie czytają.


Bardzo chciałam podziękować Wam za masę cudownych zgłoszeń jakie przysłałyście- ostatecznie wybrałam 6 dziewczyn czyli 3 więcej niż zamierzałam, i było mi strasznie trudno ograniczyć tą liczbę choćby do 50:D









 Możliwość zobaczenia jak wyglądanie i poczytania bardziej prywatnych wiadomości było super:)

Sześć dziewczyn które będą mogły skorzystać z metamorfozy/lekcji to:


Klaudia Rączka
Aneta Wojciechowska
Agnieszka Ideć
Julitka
justyna Chwedyk
Ewa Tenus


Gratuluję Kochane, mam nadzieję że sie ucieszycie:) Jutro napiszę maile do zwycięskich dziewczyn i będe sie z nimi umawiać na terminy jakie im odpowiadają:>


Wszystkie Wasze maile zachowałam więc jeśli w przyszłości będę mogła zaprosić więcej z Was wybiorę następne osoby:)

Pamiętam również o Waszej propozycji zdjęciowych metamorfoz i uwag odnośnie makijaży jakie wykonujecie- postaram sie szybko zmajstrować również taki konkurs.







Teraz czas na małą recenzję, dla tych z Was które szczególnie lubią pielęgnację włosów:)

Tołpa, Regenerująca Odżywka- Maska to produkt który ostatnio pokochały moje włosy- wpadałam na niego przypadkiem w Tesco, a ponieważ lubię produkty Tołpy postanowiłam zaryzykować... Okazało sie że na kwc produkt zdobywa mnóstwo pozytywnych ocen i ja również jestem z niego bardzo zadowolona.



 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.