30 marca 2012

Naturalna pielęgnacja: domowa mikrodermabrazja/ intensywny peeling.








Dziś chciałam zdradzić Wam w jaki sposób raz na tydzień przygotowuję domową mikrodermabrazję z użyciem owoców i sody oczyszczonej:)
Sposób jest tani i przynosi świetne rezultaty.  Skóra jest wyraźnie wygładzona, miękka, oczyszczona i wygląda o wiele lepiej. Jest wiele sposobów na które możecie przygotować maseczkę z sody- napiszę Wam o paru z nich.


Soda posiada  PH 10,3, więc jest bezpieczna dla skóry- oczywiście może podrażniać skórę wyjątkowo wrażliwą ale może również zmniejszać zaczerwienienie i przyśpieszać gojenie wyprysków. Na forum acne.org stosowana jest właśnie przeciwtrądzikowi i TUTAJ możecie poczytać opinie po jej stosowaniu. 
Używana regularnie soda może leciutko spłycić blizny po trądziku i pomóc w gojeniu sie ranek.


Różni ludzie różnie reagują na takie maseczki dlatego najlepiej najpierw zrobić test na małym obszarze skóry:) Trzeba uważać aby uniknąć podrażnienia- efekty to często sprawa indywidualna.

Nie jestem fanką używania samej sody połączonej z wodą mineralną- wolę wymieszać ją z np. owocami ponieważ wtedy ryzyko podrażnienia jest mniejsze, a zyskujemy dodatkowe odżywienie skóry.



Tym razem wykonałam moją maseczkę ze śliwki, ale często używam bananów, awokado lub jogurtu:)




Czego potrzebujemy?


Sody oczyszczonej. Polecam tą z Dr. Oetkera- u mnie akurat działa najmocniej:)

Wody (jeśli zdecydujemy sie na wersję podstawową)

Dowolnie wybranego olejku (jeśli posiadamy skórę bardzo suchą)









Dowolnie wybranego owocu (jeśli decydujemy sie na wersję z owocami- najlepiej sprawdzają sie banany- fajnie mieszają sie z sodą i nie spływają z buzi. Awokado również jest super, dobrze nawilża, śliwka ładnie rozjaśnia skórę ale trzeba dodać do mieszanki trochę mąki dla jej zagęszczenia)




Kefiru lub jogurtu naturalnego- jeśli wolimy taką wersję. Możemy również dodać jogurt do owoców ale wtedy efekt będzie delikatniejszy.


 Jeśli przygotowujemy maseczkę po raz pierwszy polecam banany:)






 


Nasz owoc musimy rozetrzeć na papkę- ja użyłam połowy śliwki, ale 1/3 banana też będzie ok. 
Rozdrobniłam moją śliwkę widelcem tak aby zrobiła się z niej papka.







 Do owocu dodałam sodę oczyszczoną i zmieszałam razem- dodawałam stopniowo aby uzyskać dość zbitą konsystencję. Wyszły mi trzy małe łyżeczki.








Następnie dodałam troszkę mąki besan (może być zwykła) aby całość była bardziej zbita- śliwka miała w sobie mnóstwo soku, jeśli używacie bananów nie musicie dodawać mąki:)

Ja dodałam również troszkę oleju z pestek winogron.







Jeśli chcecie możecie połączyć sodę z odrobiną wody i nanieść na buzię- to najprostsza wersja. Jogurt również super sie sprawdza, możemy dodać trochę kurkumy aby dodatkowo zyskać działanie antybakteryjne.



Kiedy wszystko jest gotowe nakładam maseczkę na zwilżoną wodą buzię. Trzymam na buzi około 10 minut po czym zaczynam lekko masować opuszkami palców i wszystko zmywam. Jeśli nic nas nie piecze możemy pomasować skórę mocniej:)



W wilgotną buzię wcieram olejek i to wszystko:)

Taką domową mikrodermabrazję możecie wykonywać raz w tygodniu.

Dziewczyny z naczynkami powinny uważać. Na pewno nie powinny wykonywać zwykłej wersji z wodą- jogurt i banan będą lepszym rozwiązaniem.

Jeśli macie czynny trądzik i ranki nie masuje buzi ale delikatnie zmyjcie maseczkę:)


Jeśli na początku coś Was piecze nie trzymajcie jej długo ale od razu zmyjcie- każdy reaguje na nią inaczej, i choć mnie nie podrażniła wiem że lubi sie to zdarzać- głównie w wersji z samą wodą.




To już wszystko:) Mam nadzieję że post Wam sie przyda i wypróbujecie maseczkę:))

Jeśli macie swoje sposoby na takie domowe maseczki peelingujące piszcie koniecznie! 

Buziaki

Alina

29 marca 2012

Wiosenny haul ubraniowy.



 

Dziś czas na nagrany w niedzielę haul ubraniowy:) Jeśli lubicie oglądać ubrania filmik może Wam sie spodobać- a przynajmniej mam taką nadzieję! 

Wszystko co w nim pokazuję kupowałam od grudnia więc przez parę miesięcy-  nie ma jednak tego tak dużo jak można by sądzić. Na przecenach upolowałam tylko parę rzeczy- trochę też znalazłam na allegro i pobuszowałam w second handach:)



Wszystkie rzeczy możecie zobaczyć na filmiku:





Zdjecia niektórych ubrań możecie pooglądać niżej...



Niżej sukienka z Zary- jedna z niewielu rzeczy kupionych bez przeceny:)



Zdecydowanie na wieczór:) Bardzo długa i posągowa...


 


Sukienka z River Island którą już znacie:) 





Bluzka z H&M upolowana w czasie przecen- jeden z moich ulubieńców:)
 





Sweterek Villa zdobyty na allegro...
 




Koszulka z H&M.






Luźna bluzeczka z Pull&Bear również kupiona w czasie przecen.
 




Sweterek z firmy Papaya upolowany w second handzie:)
 




I coś co kupiłam wczoraj- bluza River Island, wypatrzona w second handzie:>
 



No i to już wszystko:) Ostatnio na dobre wróciłam do second handów i muszę przyznać że udało mi sie upolować pare fajnych rzeczy... Ale wiosenne zakupy jeszcze planuje.

Będę polować na koszulki mgiełki i jasne pastelowe spodnie.

A Wy macie jakieś wymarzone ubrania których będziecie szukać w sklepach?? Podzielcie się ze mną koniecznie:>

Na wszystkie Wasze pytania z poprzedniego postu odpowiem wieczorem:)) Dziś czeka mnie mała foto sesja:>

Buziaki Kochane:*

Alina

27 marca 2012

Pielęgnacja włosów- mini plan jak dbać o włosy, update mojej pielęgnacji, zapuszczanie, jak zagęscić włosy, wypadnie+ ulubione szampony i odżywki.









Chyba czas na mały update pielęgnacji włosów:)

Obecnie ciągle zapuszczam włosy... udało mi się wyciąć wszystkie zniszczone końce- efekt ombre dwa lata temu:) Ciągle podcinałam włosy ponieważ nie chciałam aby suche końcówki rozdwajały się w górę włosów- dlatego obecnie moje włosy sięgają biustu- możecie zobaczyć niżej jak wyglądają z tyłu.


Tak właśnie kręcą się kiedy nic się z nimi nie robi:) 







Najlepsza rada jaką mogę udzielić zapuszczającym włosy dziewczynom to 'nie podcinajcie włosów za często':) Oczywiście, jeśli Wasze włosy są bardzo zniszczone (szczególnie na końcach) lepiej wyciąć jak najwięcej- możecie robić to stopniowo, jak ja, albo diametralnie skrócić fryzurę i zacząć z czystym kontem:>

Teraz kiedy moje włosy nie są zupełnie zniszczone, nie przycinam ich, czeka mnie tylko stopniowanie u fryzjera- ale dopiero kiedy osiągnę wymarzoną długość.
 
Przez 8 miesięcy nie farbowałam włosów- ostatnio skusiłam się na Vanitę i zmieszałam czerń z wiśnią- kolor już się wypłukał i obecnie zamierzam lekko przyciemnić włoski henną z Lusha.


Zwykłe drogeryjne farby zniszczyły moje włosy, rozjaśnianie okazało się być zabójcze dla końcówek. Jeśli farbujecie włosy zwykłymi farbami polecam przetestowanie farb Biokap a Krakowiankom udanie się do Apteki Studenckiej na ulicy Studenckiej i zerknięcie na francuskie farby ziołowe- teraz nie pamiętam nazwy, ale na szczęście są tańsze niż używana przeze mnie wcześniej puravera- kosztują około 30zł.


Obecnie w domu realizuje mały plan pielęgnacji, który uporządkowałam aby stosować go regularnie. Nie jest bardzo wymagający ale może jakoś rozjaśni sprawę:)

Moja pielęgnacja polega na korzystnym łączeniu różnych kosmetyków- tych ekologicznych i tych drogeryjnych. Całkowite odstawienie kosmetyków z silikonami nie służyło moim włosom- teraz nauczyłam się mądrze ich używać i zobaczyłam że w niektórych momentach mogą pomagać:) Ponieważ posiadam z natury twarde i druciane włosy, szybko się niszczą- wygładzenie silikonami w moim przypadku zapobiegało uszkodzeniom a włączenie do pielęgnacji kosmetyków bez silikonów zapobiegało przeciążeniu i przesuszeniu włosów.











Raz dziennie:


Wcieram w końce maleńką ilość olejku arganowego lub oleju monoi. Jeśli macie tłuste włoski pewnie ten krok będzie zbędny- jeśli jednak Wasze włosy są suche, stylizujecie je przy użyciu ciepła, rozjaśniacie lub farbujecie olejki mogą się przydać. Wcieram je w suche włosy, lub aplikuje na mokre jeśli akurat są umyte.

Spsikuje włosy wodą różaną lub wodą z kwiatu pomarańczy aby nadać im piękny zapach.


Delikatnie szczotkuję szczotką z naturalnego włosia.


W nocy delikatnie związuję je go góry, bez użycia gumki- po prostu zaczepiam je o siebie zwijając w kółko na szczycie głowy- w ten sposób nie plączą się a rano jest ich optycznie więcej- to efekt splątania do góry:)


Masuje skórę głowy:) To zdecydowanie najprzyjemniejszy krok. Delikatny masaż możemy uskuteczniać w trakcie kąpieli czy filmu- może to też robić nasz partner. Masaż wykonujemy opuszkami palców, delikatnie masując- pobudzamy tym samym krążenie krwi i stymulujemy włosy do szybszego wzrostu:)







Dwa razy w tygodniu, lub raz w tygodniu:


Olejuje moje włosy. Najczęściej mieszanką Amli i olejku monoi, czasem dodaje olejek arganowy, olejek z Alterry lub elixir z Kerastase. Zdarza mi się że dodam do olejku odżywkę - np. John Master Organics- Shine On (choć jest bez spłukiwania:)).

Z olejkami na włosach chodzę około 2-3 godziny po czym myje włosy lekkim szamponem i przepłukuję sokiem z aloesu:)




Niżej ulubione szampony:

Loreal Professionel Curl Contour dla włosów kręconych. Nawilża i lekko poprawia skręt- czasem nie trzeba nawet odżywki bo włosy po samym szamponie wyglądają super.


Lovea Shampooing Brilliance l' Argan- mój ukochany eko szampon. Ma piękny zapach, super skład i znakomicie nawilża włosy:) Więcej możecie poczytać tutaj:)


Aubrey Organics, J.A.Y. Desert Herb Revitalizing Shampoo w małej wersji. Podobny do Evening Primrose JMO ale tańszy:)

Vichy Dercos przeciw wypadaniu włosów. Jest ze mną od trzech lat i daje najdłużej świeże włosy ze wszystkich znanych mi szamponów.
 






Trzy razy w tygodniu:

Myje włosy:) Staram się nie myć moich włosów częściej bo kiedy zaczęłam to robić codziennie włosy stały się przetłuszczające i problematyczne. Zauważyłam że im rzadziej tym lepiej ale rzadziej niż 3 razy w tygodniu to też nie za dobrze:D

Używam na zmianę szamponów eko i wygładzających szamponów drogeryjnych. To samo z maseczkami.


Nakładam maskę lub odżywkę po myciu, jeśli akurat nie olejuję włosów.
Robię to na dwa sposoby:



Opcja z super lekkimi włosami:

Nakładam maseczkę na wilgotne ale nie umyte włosy- trzymam na nich 20-30 minut po czym spłukuję i myję szamponem Vichy.



Opcja z super nawilżonymi i zregenerowanymi włosami:


Myje włosy i nakładam na nie maskę lub odżywkę- trzymam 15 minut po czym spłukuję chłodną wodą. Ostatnie płukanie wykonuję wodą mineralną z dodatkiem octu jabłkowego- zapewnia włosom piękny błysk i domyka łuski:)
Czasem używam też wody z kwiatów pomarańczy lub aloesu...


Niżej ulubiona maseczka i odżywka. Maska Loreal Professionel Absolut Repair gości w mojej łazience już od 3 lat i zawsze pomaga- nie ma co sie rozpisywać- włosy są po niej jak nowe:)

Lovea Nutritif Le Karite to odżywka eko o pięknym orzechowym zapachu. Odżywia i nawilża ale trzeba trzymać ją na włosach około 20-30 minut:)







Raz w miesiącu:

Aplikuję na włosy ampułkę. O ampułkach możecie poczytać TUTAJ. To coś zdecydowanie dla dziewczyn, których włosy są w złym stanie- ja jestem na finiszu i będę z nich rezygnować ale generalnie polecam bo warto, szczególnie po zabiegach fryzjerskich.



Dwa razy w miesiącu, jeśli mam ochotę:)


Robię domową maseczkę z miodu jogurtu oliwy i jajka.


Nowy ulubieniec- maska do włosów Granat i aloes Alterra. Super cena i efekty- ale warto potrzymać ją około 20 minut aby były lepiej widoczne:)







 
Czego nie robię:

Nie szczotkuje włosów gdy są mokre. Nie wycieram ich intensywnie ręcznikiem.

Nie suszę suszarką- najczęściej daje im wyschnąć samoistnie.
Nie prostuje więcej niż raz między kolejnymi myciami. Obecnie prostuje tylko grzywkę ale staram się robić to po tym jak umyje włosy i naturalnie sobie wyschną.

Nie związuję ich ciasno z tyłu głowy. Najczęściej je rozpuszczam i daje im spokojnie żyć własnym życiem:)



 



Jak zagęściłam włosy?

Piłam codziennie sok z natki pietruszki i jabłka. To niesamowite ale po 3 miesiącach zauważyłam mnóstwo krótkich włosków stręczących na czubku głowy- teraz już są o wiele dłuższe:)) Moja koleżanka Madzia również piła sok i po dwóch miesiącach jej fryzjerka była zszokowana ilością nowych włosków!

Jeśli miałyście problemy z wypadaniem włosów z powodu niedoborów i chcecie przywrócić im gęstość nie ma chyba nic lepszego. Jadałam wiele suplementów ale baby hair nie doczekałam się po żadnym z nich. Trzeba mieć oczywiście sokowirówkę która wyciśnie sok z listków i jabłka. Jedno duże jabłko starczy aby nadać smak naszemu soczkowi- im kwaśniejsze tym lepsze.

Szklaneczkę zielonego soku wypijamy codziennie przez 2-3 miesiące a później cieszymy się nowymi włoskami:>

Ogromnym bonusem jest to że włosy przestały wypadać niemal całkowicie:)







Co jeszcze chciałabym zmienić?

Chciałabym zacząć stosować wcierki aby wzmocnić nowe włoski- chcę wrócić do Capitawitu ale zapach mnie odstrasza:D poza tym nie chcę od moich włosów niczego więcej- mam nadzieję że będą takie jak są teraz ale urosną jeszcze trochę:)




Piszcie Kochane jak wygląda Wasza pielęgnacja włosów!

Czy to co robicie również możecie ułożyć w jakiś plan, jakie są Wasze ulubione kosmetyki?

Jestem niezwykle ciekawa, mam nadzieję że razem uda nam się jak zawsze odkryć coś ciekawego!

Nowe zwyciężczynie konkursu z Lily Lolo:)



Hej Kochane:)

Ponieważ dwie dziewczyny które wygrały róże Lily Lolo długo sie nie zgłaszały, dziś wybrałam nowe zwyciężczynie:) Są to:



Magda (madzia17_23@...)
Wenece93

Serdecznie gratuluję:) Czekam na adres Wenece pod brunetteshe@poczta.fm bo bo mail Madzi już mam:)

Buziaki!!

Ala


26 marca 2012

Makijaż dla blondynek, granat z brązem:) Idealny dla niebieskich oczu i jasnych włosów.

 






Coś mi sie wydaje że blondynki mogły ostatnio czuć się pominięte- by to naprawić przygotowałam dla Was makijażowy tutorial:)

Tym razem łączymi nasycony rdzawy brąz z matowym granatem- to połączenie które  świetnie pasuje do niebieskich oczu i jasnych, platynowych włosów! Ja niestety takich nie posiadam, więc nie mogę pokazać o co mi dokładnie chodziło ale mam nadzieję że makijaż i tak blondynkom sie spodoba:)



Niżej możecie zobaczyć użyte kosmetyki- są to:

Cienie:

Mac Mulch
Paletka Coastal Scents Metal Mania
Matowy granat Inglot 389
Rozświetlający Inglot 112, 395
Paletka Mollon Rainbow Touch

Czarna kredka Maybelline Master Drama

Baza pod cienie Virtual

Róz Ives Rocher średnia morela
Błyszczyk Pink Me Later H&M+ Ives Rocher Fraise
Konturówka do ust Bell
Korektor Flormar
Podkład Bobbi Brown







Zaczynamy od nałożenia bazy. Następnie na środek powieki ruchomej nakładamy na mokro cień MAC Mulch lub inny rdzawy ciemny brąz. 





 



Teraz wybieramy jaśniejsze rdzawe odcienie z paletki Metal Mania i nakładamy je w wewnętrznym kąciku górnej powieki, rozcierając do środka i do góry. Staramy sie nie wychodzić zbyt wysoko. Tych samych cieni używamy do zaznaczenia dolnej powieki w wewnętrznym kąciku.

Sam kącik rozświetlamy jasnym perłowym cieniem.


Czarną kredką zaznaczamy linię rzęs tak aby była grubsza w zewnętrznym i cieńsza w wewnętrznym kąciku- wszystko rozcieramy. Nasza czarna kredka będzie bazą granatu:)







Koniec powieki podkreślamy granatowym matem i rozcieramy go w górę. Dochodzimy mniej więcej po połowy powieki i mieszamy cień z brązami. Podkreślamy nim również dolną powiekę.

Jeśli chcemy możemy użyć matowej czerni z paletki Mollon na samej linii rzęs i rozetrzeć go w górę.

Jasnym beżowym cieniem podkreślamy dolny wewnętrzny kącik a linie wodną zaznaczamy czarną kredką.








Teraz wystarczy pomalować rzęsy i to wszystko! 






Niżej oczko w nierealnej niebieskiej wersji, które przypomina mi oczko kosmity hehe:)Jest takie świetliste...






 Usta podkreśliłam konturówką i mieszanką błyszczyków:)



 







Dziś rano po pogaduszkach zrobiłam też ekspresowy makijaż Ewci, którą już znacie z metamorfozy:)


Bardzo spodobało mi sie jak pasuje do niej brązowa lśniąca kredka i róż na powiekach, policzkach i ustach...








No i to już wszystko- mam nadzieję że makijaż Wam sie przyda:)

Przed godziną wróciłam z siłowni i obecnie odpadają mi ręce- postanowiłam popracować nad mięśniami i dostałam mój plan ćwiczeń na 6 tygodni- zobaczymy jak mi pójdzie...

Jakimś cudem (choć znana jestem ze słomianego zapału...) udaje mi sie też kontynuować szóstkę Weidera- jestem przy 18 powtórzeniach i widzę efekty więc mam nadzieję że dalej będzie dobrze:> Na siłowni mój całkowity brak muskulatury wzbudza sensację i generalnie jest śmiesznie ale cieszę się bo w domu nie ćwiczyłam tyle i efekty były słabsze.



Ustaliłam więc plan  który będę realizować do czerwca kiedy wyjadę na wakacje- czy Wy też macie jakieś plany na przed wakacyjne ćwiczenia?:))

Buziaki,

Alina


P.S Moje zamówione ćwieki przyszły i już doczepiłam je do pierwszego kołnierzyka:) Niedługo pokaże Wam jak zrobić samej modny ozdabiany kołnierzyk...






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.