Czas zaktualizować
nową pielęgnację włosów. Właściwie większość produktów, których używałam sięgnęła już denka, więc zdecydowałam się na wypróbowanie trzech nowości, i zakupiłam nowy szampon oraz dwie odżywki.
Tym razem padło na firmę TIGI. Wcześniej nie posiadałam żadnych kosmetyków tej firmy, ale dwie odżywki z
eko serii Love, Peace, Planet, urzekły mnie składem.
Szampon zaś był chwalony, jako ładnie uwydatniający skręt i co najważniejsze, bardzo nawilżający.Jeśli jesteście ciekawe, i chcecie zobaczyć produkty w filmiku, zapraszam:)
Tigi Bed Head Styleshots Hi-Def Curls
Shampoo, to bardzo dziwny szampon o zapachu panadolu dla dzieci w syropie:) Ma gęstą, żelową konsystencję i jest bardzo wydajny. Nie zawiera sls, bardzo dobrze się pieni i radzi sobie z olejem. Świetnie nawilża włosy i u mnie faktycznie, sprawia że włosy bardziej się kręcą, choć nie jest to ogromna różnica.
Jestem bardzo zadowolona z nawilżenia i oczyszczenia, pewnie przez jakiś czas przy nim zostanę. Kupiłam go na allegro za niecałe 30zł. Duże opakowanie starczy mi jeszcze na długo z czego bardzo się cieszę:) Jestem ciekawa jak sprawdził by się szampon z eko serii Tigi:)
Skład: water, cocamidopropyl betaine,
disodium sulfosuccinate, sodium lauroyl sarcosinate,
glycerin, cocamide MEA, PEG-120 methyl glucose dioleate, DMDM
hydantoin, sodium chloride, fragrance, laureth-4, disodium
cocoamphodicetate, VP/VA copolymer, phenoxyethanol,
divinyldimethicone/dimethicone copolymer, glycol distearate,
acrylates/vinyl neodecanoate crosspolymer, soduim sulfite,
polyimide-1, polyquaternium-55, polyquaternium-7, polyquaternium-67,
linoleamidopropyl PG-dimonium chloride phosphate, polyquaternium-87,
quaternium-95, sodium laneth-40 maleate/styrene sulfonate copoymer,
butylparaben, ethylparaben, isobutylparaben, methylparaben,
propylparaben, tetrasodium EDTA, polysilicone-18 cetyl phosphate,
benzoic acid, vinyl caprolactam/VP/dimethylaminoethyl methacrylate
copolymer, C12-13 pareth-23, C12-13 pareth-3, propanediol, magnesium
nitrate, benzophenone-4, disodium EDTA, sodium benzoate, caprylyl
glycol, potassium sorbate, methylchloroisothiazolinone, magnesium
chloride, methylisothiazolinone, iodopropynyl butylcarbamate, citral,
geraniol, limonene, linalool
Tigi, Love Peace Planet, Walking On
Sunshine, Ginger Mandarin Lime Conditioner, to odżywka nabłyszczająca o bardzo bogatym i fajnym składzie. Moim zdaniem wygładzenie i nawilżenie to jej największa zaleta, ale na blask też troszkę wpływa (choć wydaje mi się że więcej zdziałał tu olej lniany). Włosy są miękkie, przyjemne w dotyku, dobrze nawilżone, gładkie i błyszczące. O ile olej i szampon solo sprawdzają się całkiem ok, to dodanie odżywki daje dokładnie taki efekt o jaki mi chodzi.
Moje włosy lubią kosmetyki z sokiem z aloesu, a tutaj oprócz niego mamy też ekstrakt z imbiru, panthenol, oleje, ekstrakt z białej herbaty i lukrecji, proteiny, miód.
Pisałyście, że eko serię z Tigi, można było nabyć w TK Maxx, w bardzo dobrych cenach (16zł za odżywkę), ale nie wiem czy jeszcze są tam dostępne. Na allegro niestety ceny są wyższe, ale z odżywki nabłyszczającej i tak jestem na tyle zadowolona, że ponownie po nią sięgnę. Jedyną jej wadą jest słaba wydajność.
Tigi, Love Peace Planet, Let It Be
Cherry Almond, to odżywka bez spłukiwania, której używam w przerwach między myciem włosów, aby ponownie je ułożyć. Ładnie sprawdza się na lokach, choć w roli stylizatora nadal wolę żel lniany. Jest lekka, ma bardzo przyjemny zapach, który niestety nie utrzymuje się na włosach. Nie obciąża ich i jest niesamowicie wydajna. Tak jak poprzedniczka, ma fajny skład:
Skład: Aloe Barbadensis (Aloe Vera)
Leaf Juice, Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Prunus
Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Citrus Aurantium Bergamia
(Bergamot) Fruit Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil,
Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Aqua (Water/Eau), Olea
Europaea (Olive) Fruit Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil,
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Chamomilla Recutita
(Matricaria ) Extract (Chamomile), Hibiscus Sabdariffa (Hibiscus)
Flower Extract, Agaricus Bisporus (Button Mushroom) Cap/Stem Extract,
Cochlearia Armoracia (Horseradish) roqt Extract, Wheat Amino Acids,
Rice Amino Acids, Stearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Caprylic/Capric
Triglyceride, Cetrimonium Chloride, Cetyl Alcohol, Stearic Acid,
Hydroxyethyl Ethylcellulose, Brassicamidopropyl Dimethylamine,
Polyquaternium-37, Quaternium-91, Cetearyl Alcohol, Panthenol, Peg-17
Dimethicone, Cetrimonium Methosulfate, Polyquaternium-55, Citric
Acid, Tetrasodium Edta, Limonene, Methylisothiazolinone, Linalool,
Benzaldehyde, Ethyl Acetate, Heliotropine, Vanillin
Opakowanie jest dość spore i wygodne. Lubię nakładać tą odżywkę, kiedy loczki wymagają reaktywacji, bo nie obciąża ich ale troszkę poprawia skręt.
Raz lub dwa razy w miesiącu używam
odżywki z JMO, w roli maski, którą trzymam około 20 minut. O tej odżywce dużo
już pisałam (KLIK), i nadal jestem nią zachwycona, ale Tigi, okazało się godnym, tańszym zastępcą.
Praktycznie codziennie sięgam po jakąś wcierkę i ostatnio są to na zmianę: kozieradka i wywar z korzenia łopianu. Ale za wczorajszą namową pewnej nowej znajomej, zresztą mojej imienniczki, postanowiłam dać szansę wcierce Placen Formula Hp:)
Często przed myciem zdarza mi się też stosować
maskę drożdżową Babci Agafii, o której więcej
pisałam tutaj (KLIK).
Przed każdym myciem staram się nałożyć
olej lniany (KLIK).
Raz lub dwa razy w miesiącu oczyszczam moje włosy szamponem z sls, najczęściej Radicalem lub innym prostym szamponem:)
Czy Wy też zmieniałyście coś w swojej pielęgnacji? Co możecie polecić?
Buziaki
Alina