Dziś zakupy, czyli temat bliski każdej
z nas, i trochę o tym, jak kupować mądrzej. Jeśli chcecie kupować mniej, lub po prostu być bardziej zadowolone z produktów które wybieracie, poniższy tekst na pewno się przyda. Sama od jakiegoś czasu zaczęłam sukcesywnie zużywać posiadane kosmetyki i udało mi się wymienić praktycznie cały zbiór tych do włosów, oraz znacznie ograniczyć te do twarzy.
Raz na jakiś czas przeglądam zbiory i odkładam te kosmetyki, którym do końca nie zostało wiele i zużywam je całkowicie.
Dajcie znać jakie są Wasze patenty na udane zakupy, jak je ograniczacie, czy korzystacie z pomocy w drogerii? Czy często bywacie niezadowolone z zakupów? Niżej parę rad nie tylko dla początkujących:)
- Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z kosmetykami, zacznij od przemyślanej listy. Taki sposób sprawdza się zarówno w przypadku kiedy kupujemy pielęgnację i kolorówkę. Zastanów się czego brakuje Ci w Twoich zbiorach i jakich podstawowych kosmetyków potrzebujesz. Bardzo często zdarza nam się kupowanie pod wpływem chwili czy impulsu, dlatego czasem lepiej poczekać np. dwa dni i ponownie zastanowić się czy dany kosmetyk nam się przyda.
- Zastanów się czy produkt na pewno Ci pomoże i czy go potrzebujesz, a jeśli tak, jakie są szanse że pobije poprzedników. Pomyśl jak jeszcze możesz popracować nad swoim problemem, i czy kolejne kosmetyki nie są tylko pozornie łatwiejszą drogą. Często kupujemy nowe rzeczy w nadziei, że odmienią naszą skórę czy rozwiążą problemy, ale jeśli stan ten trwa dłużej niż rok, warto spróbować też innych rozwiązań;)
- Poszukaj recenzji i przestudiuj skład. Szczególnie, jeśli szukasz kosmetyków do pielęgnacji twarzy, rozszyfrowanie składu sprawi, że każde zakupy będą bardziej świadome. Będziesz mogła również lepiej rozpoznać, które składki źle wpływają na Twoją skórę, a jakie ich połączenia dobrze się sprawdzają.
- Kupujesz droższy kosmetyk? Bądź pewna, że będzie niemal idealny, szczególnie jeśli chodzi o kolorówkę. Jeśli będziesz z niego zadowolona, zanim zużyjesz go do końca, ominą Cię kolejne zakupy, w poszukiwaniu czegoś co mogło by zastąpić drogiego bubla:)
- Nie ufaj reklamom. Rzadko wynika z tego coś dobrego.
- Staraj się stwierdzić jak najwięcej po wyglądzie kosmetyku. Jego cechy, pozwolą Ci odgadnąć jak będzie się sprawował. Gęsty podkład, który wolno przelewa się w opakowaniu będzie kryjący, tak samo jak gęsty lakier do paznokci, który całkowicie zakrywa pędzelek.
- Możesz kupować nowy kosmetyk, kiedy stary zaczyna się kończyć, skończył się, lub nie byłaś z niego zadowolona. Zanim wybierzemy się do sklepu, warto też odkopać wszystkie produkty, które odstawiłyśmy jakiś czas temu bez konkretnej przyczyny, i po prostu całkowicie je wykorzystać. O tym jak zużyć buble pisałam tutaj (KIK)
- Porównaj ceny i wybierz miejsce, w którym kupisz kosmetyki najtaniej. Jeśli kupujesz w internecie zwracaj uwagę na koszty wysyłki i sprawdzaj opinie o sprzedawcy.
- Stacjonarnie kupuj w miejscach, gdzie testowanie i sprawdzanie to przyjemność, a obsługa jest pomocna.
- Zanim kupisz, testuj ile możesz, proś też o próbki. Dotyczy to szczególnie kolorówki... Często coś wpada w oko, ale potem okazuje się, że nie do końca nam pasuje. Testowanie produktów w drogeriach lub korzystanie z próbek sprawi, że w zupełnie różnych warunkach i oświetleniu, będziemy mogły zobaczyć czy kosmetyk będzie dla nas idealny. Oczywiście, często ciężko takie próbki zdobyć, ale warto przejść się w kilka miejsc aby zobaczyć na ile skłonna do współpracy jest obsługa w drogeriach. Jeśli ktoś odmówi nam np. odlania odrobiny podkładu do pojemniczka, warto nałożyć go na twarz i trochę w nim pochodzić, a nawet wrócić w inny dzień i znów go sprawdzić. Szczególnie, jeśli chodzi o droższy podkład, którego dopasowania nie jesteśmy pewne:)
- Porównuj kolory. Kiedy decydujemy się na 'kolorówkowe' zakupy, ale nie do końca wiemy jaki kolor np. różu czy podkładu będzie nam pasował, sprawdza się testowanie dwóch różnych odcieni na dwóch stronach twarzy. Nakładając kosmetyki w ten sposób możemy zobaczyć, która strona wygląda korzystniej i choć przez jakiś czas możemy wyglądać dziwnie, i tak opłaca się to robić:)
- Sprawdzaj trwałość tuszu na własnych rzęsach. Jeśli masz możliwość skorzystania z nowego testera, nie ma lepszego sposobu na sprawdzenie trwałości tuszu:)
- Proś o radę, ale nie ufaj;) Z własnych doświadczeń wiem, że często trudno trafić na pomocą obsługę drogerii, ale czasem zdarzają się też osoby dobrze zorientowane. Grunt, to przed zakupami zrobić na tyle dobre rozpoznanie, byśmy tej pomocy za wiele nie potrzebowały.
- Kupuj z przyjaciółką. Jeśli zdecydujesz się na kosmetyk, którego zużycie samej zajmie Ci wiele czasu a chcesz zaoszczędzić, umów się z kimś na wspólny zakup. U mnie takie rozwiązanie sprawdziło się w przypadku olejów do włosów, pudru i paru innych rzeczy. Nawet jeśli nie chcesz dzielić kosmetyków na pół, a zamawiasz przez internet, zapytaj znajomych czy nie chcą kupić czegoś przy okazji. Kupowanie z przyjaciółką sprawdza się też jeśli kupujemy stacjonarnie. Możesz liczyć, na szczerą opinię i pomoc:)
buziaki
Alina
Dokładnie, jeśli kupimy bubel w postaci kremu do twarzy czy pod oczy, pamiętajmy że mamy tez inne części ciała, które będą zadowolone z działania kosmetyku:) składy, składy i jeszcze raz składy:) czytajmy je :P
OdpowiedzUsuńco do zakupów z przyjaciółką - czasem przypomina to nieco zakupy ciuchów. Poprze nas, gdy chcemy kupić głupotę :D Co do pozostałych zasad, bardzo rozsądne ;)
OdpowiedzUsuńHaha, "tak bierz, raz sie żyje":)) Ale przyjaciółka powie też, kiedy w czymś wglądamy szczególnie niekorzystnie:D
UsuńAbsolutnie nie, na zakupy bez przyjaciółek! Nawet tych szalenie zaufanych. Rzadko dobrze doradzą, a zazwyczaj mają odmienny gust. Poza tym kupując z drugą osobą, rozprasza nas ona rozmową i w efekcie zamiast nie popełnić ww gaf, będzie zupełnie na odwrót.
UsuńTa rada się nie sprawdza, wiem bo na własnej skórze się przekonałam.
Ja mnóstwo razy nacięłam się na buble dzięki 'pomocy' ekspedientek w douglasie czy sephorze, dlatego teraz tak jak piszesz, sama wszystko sprawdzam i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńEkspedientki w drogich drogeriach zwykle pracują na prowizję lub tzw. koszyk, który im ją gwarantuje, mają też czasem za zadanie "zejść" z jakichś produktów i szczególnie je promują. Nie można mieć im tego za złe, mimo że pracują w raju :D to jednak pracują i muszą wykonywać polecenia służbowe, czyli rekomendować, zagadywać i zachęcać i przede wszystkim sprzedawać jak najwięcej produktów. Można tylko mieć nadzieję, że trafimy na taką, która ma do tego dryg i ludzkie serce i będzie dla nas naprawdę pomocna i dobierze korzystne kosmetyki.
UsuńJa od zawsze kupuje sprawdzone kosmetyki, szukam recenzji, trzymam się tego co już zatwierdziłam u siebie jako niezawodne i nie ulegam szałowi w drogeriach gdy czytam Promocja.
OdpowiedzUsuńCzesc Alinko :)
OdpowiedzUsuńSuper rady na pewno skorzystam z niektorych.
Czy moglabys mi pomoc bo mam dylemat jakich kolorow powinnam uzywac do makijazu oczu.Jestem naturalnym rudzielcem o brazowych oczach i nie wiem czy sugerowac sie kolorem oczu czy wlosow?
Pozdrawiam :)
Nauczyłam się nie kupować nic, bez wcześniejszego przeszukania opinii na wizazu i blogach. I nigdy nie słucham pracowników w sklepie - prawie zawsze doradzą coś droższego, a niekoniecznie dobrego ;)
OdpowiedzUsuńJa przede wszystkich wyszukuje recenzji kosmetyków dosłownie wszędzie :) W ten sposób w 90% przypadków trafiam na genialne kosmetyki za grosze (jestem podwójnie zadowolona bo mam dobry kosmetyk a jednocześnie oszczędzam). Lubie kupować kosmetyki, jednak w pewnym momencie stwierdziłam, że nadszedł czas ograniczyć ich ilość.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię nawet samo wyszukiwanie i czytanie recenzji:)
UsuńCzesc Alinko :)
OdpowiedzUsuńSuper rady na pewno skorzystam z niektorych.
Czy moglabys mi pomoc bo mam dylemat jakich kolorow powinnam uzywac do makijazu oczu.Jestem naturalnym rudzielcem o brazowych oczach i nie wiem czy sugerowac sie kolorem oczu czy wlosow?
Pozdrawiam :)
Zarówno kolor oczu, jak i włosów jest z jednej grupy, więc spokojnie możesz sięgać po cienie, które do obu pasują i będzie ok. Wypróbuj fiolety, granaty, kobalty- ona najlepiej będą podkreślać Twoją kolorystykę, ale musisz trafić w te najlepsze odcienie:)
UsuńDziekuje za rade :)
UsuńDlatego zawsze przemyślam swój:) lepiej zainwestować w coś co zużyje do końca niż w bubel, który po chwili wyląduje w koszu :/
OdpowiedzUsuń*swój zakup :P
Usuńja zawsze przy kupowaniu kosmetyków przekopuje internet w poszukiwaniu opinii i jeszcze nigdy się nie przejechałam na tym :) jedynie kosmetyki do włosów kupuje wg analizy składu, nie sugerując się innymi
OdpowiedzUsuńJa kupuję głównie sprawdzone kosmetyki, rzadko eksperymentuję. Zanim coś nowego kupię, grzebię w internecie w poszukiwaniu recenzji, chociaż... gdybym miała się nimi sugerować, to nic bym nie kupowała ;) Podpytuję koleżanki, czego używają (zwłaszcza, jeśli chodzi o kolorówkę; moja siostra i koleżanka się na tym bardzo dobrze znają, dodatkowo koleżanka też jest alergiczką, więc mogę jej ufać ;)), biorę próbki, ale czasem zdarza mi się coś kupić pod wpływem impulsu czy oczarowania - tak było np. z kremem BB Miss Sporty, który okazał się być dla mnie świetny (jasny jest naprawdę jasny, pasuje do mojej cery, dobrze nawilża i nawet matuje) i z odżywką Beauty Formulas Henna Treatment Wax (działa na moje włosy tak, jak powinna, jak obiecuje info na opakowaniu, nie żałuję).
OdpowiedzUsuńStaram się unikać produktów dużych zachodnich koncernów, bo prawda jest taka, że o ile kolorówkę mają ok, to z pielęgnacją trochę lipa. Dałam się pani w drogerii namówić na krem nawilżająco-matujący z Garniera, bo nigdzie nie mogłam znaleźć mojej Ziaji - ostatni raz uwierzyłam pracownicom drogerii, naprawdę. Krem nadaje się do niczego, nawet do stóp bym nie używała, ale jedna z moich koleżanek używa i lubi, i chętnie przyjmie (w sumie wolę oddać komuś za jabłko czy dwa, niż wyrzucać).
Poza tym staram się kupować kosmetyki naturalne bądź z niedużych polskich firm (albo i z większych, ale polskich, ew. litewskich czy rosyjskich) - składy mają niepodejrzane, niepodrażniające, sporo naturalnych składników (albo tylko takie), działanie bardzo dobre, bo po pierwsze nie podrażniają (a ja mam skórę bardzo wrażliwą), a po drugie faktycznie działają tak, jak powinny.
Czasem sama sobie coś robię, jakiś tonik imbirowy, herbaciany, peeling kawowy i inne takie. Aha, używam też kosmetyków aptecznych i innych dostępnych tam wynalazków (no i farmaceutom jednak ufam bardziej, niż pracownikom drogerii)
jeśli dopadnie mnie jakieś mega chciejstwo - to czekam kilka dni i za każdym razem mi mija ochota. Poza tym staram sie zużywać sukcesywnie i nie kupuję 5 balasamów. Znalazłam też już kilku ulubieńców i nie zamierzam ich zmieniać.
OdpowiedzUsuńHaha, to świetny sposób, u mnie też działa:)
UsuńGdy mnie coś zainteresuje, zawsze czytam recenzje.
OdpowiedzUsuńZastanwaiam się czy na pewno tego potrzebuję.
Nie wierzę reklamom.
Nie kupuje zbyt drogich kosmetyków bo wtedy płaci się nie tyle za produkt co za firmę, marketing reklamę.
Co do miejsca na szczęście mam takie gdzie panie na prawdę pomogą. Natomiast nie lubię gdy ekspedientki chodzą za mną krok w krok jakbym miała coś gwizdnąć, szybko stamtąd uciekam.
Zakupy z przyjaciółką (jeśli chodzi o jej opinie) to nie ufam na 100%.
Oj, ja też tego nie lubię i zwykle o wiele szybciej wychodzę;)
Usuńjeśli mamy zamiar kupić perfumy lepiej nie kierować się zapachem rozpylonym na papierku-testerze. Lepiej psiknąć sobie na nadgarstek i po jakiejś godzinie sprawdzić czy zapach nadal nam się podoba. Ja niestety pod wpływem chwili pięknego zapachu w drogerii kupiłam DKNY fresh blossom:P zapach ładny w pierwszej chwili ale okazało się że totalnie do mnie nie pasje i zmienia się na mojej skórze...niestety później meczylam się z nim ponad poł roku:P
OdpowiedzUsuńracja, zapach na skórze 'leży' często zupełnie inaczej:) Ja z DKNY lubię zielone jabłuszko:)
UsuńNie wiem jak Ty ale ja najpierw kupuje właśnie jak kończą się zapasy, a jak już na coś się skusze to po jednej, dwóch rzeczach, żeby nagle armia kosmetyków nie opanowała mi dom:)
OdpowiedzUsuńhaha, tak, to dobry sposób:)
Usuńuważam, że ważne też jest, tak, jak kiedyś napisałaś Alinko - spojrzenie na siebie jako na organizm, całościowo, zastanowienie się skąd mamy problemy skórne, problemy z paznokciami i włosami, kiedy człowiek, wie, że nie odżywia się dobrze, nie nawadnia odpowiednio, to zaczyna rozumieć, że musi zmienić przede wszystkim dietę, styl życia, a nie ciągle kosmetyki. naprawdę wiele problemów same powodujemy nadmiernym makijażem, złym demakijażem, złą dietą,ciągłym testowaniem nowości, niecierpliwością w stosunku do własnej skóry. kiedy to sobie uświadomiłam, zrozumiałam, że nie muszę kupować tony kosmetyków, wystarczy mi minimum;)
OdpowiedzUsuńOj, tak mam dokładnie to samo, ostatnio bardziej lubię inwestować w dietę, ale czasem fajnie jest kupić sobie coś nie do końca potrzebnego:)
Usuńwiadomo, kiedy dopadnie gorszy nastrój miło kupić sobie szminkę w kolorze, który już mamy, lub głupią odżywkę do włosów, w końcu raz na jakiś czas- wszystko jest dla ludzi;) no i co my kobiety byśmy poczęły bez takich małych grzesznych kosmetycznych przyjemności raz na jakiś czas...?
UsuńZasada ograniczonego zaufania to dobra rzecz! Ile razy - nawet ostatnio - przejechałam się na czymś, bo któraś blogerka poleciła dany produkt jako super fantastyczny, a po zakupie okazało się, że nabyłam bubel.
OdpowiedzUsuńJa nie ufam reklamom. Moga je w kolko puszczac i mamic, a ja i tak nie wierze. Nie do konca ufam recenzentka, wiem tez, ze komus kosmetyk mogl sie sprawdzic, ale niekoniecznie bedzie u mnie dzialal. Jezeli planuje kupic drozszy kosmetyk, to zawsze pytam w sklepie o probke. Przewaznie ja dostaje. Tansze kosmetyki nie jest mi szkoda wyrzucic, ale drogie tak. Obserwuje swoje cialo, skore, bo to oni mowia mi czego potrzebuja i co najbardziej lubia. Uwazam tez, ze mniej znaczy wiecej. Pracownicy drogerii zawsze uwazaja, ze cos, albo w zasadzie WSZYSTKO jest swietnie i dziala cuda. To tylko marketing. Jezeli ktos ma premie za lepsza sprzedaz, to wcisnie klientkom wszystko. Nigdy wiec nie slucham ich rad.
OdpowiedzUsuńMoje 'ulubione' reklamy to reklamy tuszy:D
UsuńOj tak! Rzesy rosna jak grzyby po deszczu :))
UsuńJa kupuję tylko to co jest mi potrzebne, ale najpierw patrzę na opinię na wizazu i recenzję bloggerek :p
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, najlepsze są nieplanowane zakupy:)
OdpowiedzUsuńCzęsto idę do drogerii z zamiarem kupienia czegoś, ale nie wiem dokładnie czego. Zazwyczaj muszę wszystkiego dotknąć, zobaczyć "na żywo":)
Nigdy nie ufam reklamom. Jeśli coś wpadnie mi w oko, staram się najpierw dowiedzieć czegoś więcej o danym produkcie (w przypadku droższych kosmetyków). Chociaż przyznam, że czasami zdarza mi się kupić coś po wpływem "omamienia" reklamą:)
Ja tez lubie podotykac wszystko i poogladac, poczytac :) potrafie stac i stac przed dana polka i sie zastanawiac:)
UsuńJa staram się nie kupować nic puki nie kończą mi się moje kosmetyki,zawsze przed zakupem sprawdzam co jest polecane na wizażu i blogach i z taką już listą idę na zakupy do drogerii.Jeśli coś wpadnie mi jeszcze w oko np tusz do rzęs o którym nigdzie nie czytałam,to staram się sprawdzić go na testerze,a do tego kieruje się jeszcze składem np podczas wybierania kremów do rąk.Często też staram się polować na promocje np w Rossmannie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://daquerreblog.blogspot.com/
Najlepszy sposób, to odkładanie pieniędzy np. na buty, torebkę, wakacje czy cokolwiek :) Masz mniej pieniędzy na kosmetyki i ich nie kupujesz! A jak korci, żeby wyjąć "grosza" na nowy kosmetyk, to pomyśl jak Twój wymarzony cel się od Ciebie oddala :) Takim sposobem zużyłam zaległe produkty do włosów i twarzy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, jeśli już pójdziemy do sklepu i mamy w portfelu trochę więcej gotówki, ciężko się oprzeć;)
Usuńprzydatne rady :) na pewno ważne jest żeby przemyśleć czy dany produkt nam się przyda, czy nie jest to po prostu chwyt marketingowy produceta "musisz to miec"
OdpowiedzUsuńNie mam problemów z nieprzemyślanymi zakupami :) Z wyjątkiem produktów do włosów, praktycznie wszystkiego w pielęgnacji czy kolorówce mam po jednym: jeden żel, jeden krem na dzień, jeden podkład, jeden tusz. Wyjątkiem są na przykład szminki czy cienie, bo te chcemy mieć w kilku różnych kolorach :) Ale tu też trzymam się bez szaleństw: po co mi pięć nudziaków albo trzy różne odcienie złota, którego używam ledwie parę razy w roku?
OdpowiedzUsuńNajważniejsze dla mnie jest żeby kontrolować kiedy coś zbliża się do wykończenia i wówczas zacząć obserwowanie gazetek promocyjnych Natury, Rossmanna i SP (bo do nich mam blisko). Każdy produkt prędzej czy później GDZIEŚ przecenią i dzięki temu nie pamiętam kiedy ostatni raz kupiłam w drogerii coś za pełną cenę :)
Ja bym jeszcze dodała że jak kupuje się podkład to trzeba z nim wyjść na światło dzienne. Wiele razy posłuchałam ekspedientek i skutek taki że miałam kilka "dobranych idealnie odcieni" które są za ciemne.
OdpowiedzUsuńCzasem zdarzy mi się kupić coś czego nie planowałam ale z drugiej strony lubię poznawać nowe produkty. Czasem okazuje się ze był to świetny krok!
OdpowiedzUsuńJeśli kupuję kosmetyki pod wpływem impulsu to najczęściej okazują się one bublami. Dlatego wolę kupić droższy kosmetyk, ponieważ jego zakup przemyślę dwa razy.
OdpowiedzUsuńCo racja, to racja. Blyszczyk z lovely, kupilam od tak bo tani. Byl beznadziejny i sie rozlewal. Pomadke z Chanel kupilam po 3 dobrych miesiacach rozmyslan i jestem zadowolona jak nigdy.
UsuńMoim zdaniek kierowanie sie pomoca obslugi jest bezsensu. Raz kupialm za ciemny podklad z ich pomoca, a raz mnie pomalowala za ciemnym, bo swiatla u nich sa zolte.... Poza tym nie potrafia dobierac naprawde kolorow. Maziaja po policzku, albo brodzie... A jak chce zeby sprobowaly na lini zuchwy, to patrza na mnie jak na wariatke, co sie w ogole nie zna....
OdpowiedzUsuńZ tym jest ciężko, mi pierwszy raz w Bobbi Brown dopasowano podkład właśnie na linii żuchwy:)
UsuńTak powinno byc, ale w kazdej Sephorze jakiej jestem to tak wlasnie jest. Raz tylko pani wlasnie ze stoiska Bobbi Brown dobrala calkiem dobrze, ale dla mnie chyba nie ma podkladu na swiecie. Nawet polcelain z Bobbi czy Helthy Mix 51 jest ciut za ciemny, dlatego musze nakladac na szyje....
UsuńPS. Zawsze ok miesiac zastanawiam sie nad danym kosmetykiem. Czytam recenzje, ogladam swatche. Chce miec kosmetyk w 100 procentach dobrany do mnie. Wybieram gorna polke, takze nie chce plakac, ze wyrzucilam pieniadze w bloto.
OdpowiedzUsuńPodczas kupowania patrzę na stosunek ceny do objętości, np. spisuję ceny odżywek do włosów na 100ml. Potem, gdy już produkt mam, sprawdzam jak objętość przekłada się na wydajność;)
OdpowiedzUsuńStosuję głównie 4 zasady: listę potrzebnych kosmetyków(bez zbędnych dupereli których wcale nie potrzebuję :)), skład, potrzeby skóry i nie kupowanie na zapas ani nie kupowanie różnych wersji tego samego produktu np. 5 kremów do rąk itd. jestem minimalistką jeśli chodzi o pielęgnację i po prostu nie lubię mieć dużo kosmetyków więc zadanie mam bardzo ułatwione :) dosłownie męczy mnie i złości zużywanie dużej ilości produktów, stawiam na jakość a nie ilość i bardzo nie lubię trafiać na buble więc każdy kosmetyk oglądam 100 razy ;) przed kupnem, no i zawsze stosuję się do zasady droższe nie znaczy lepsze i mniej znaczy więcej dla skóry :)
OdpowiedzUsuńSłusznie:)
UsuńAle Ty Alinko, masz zawrotna ilosc kosmetykow ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio sprawdzam wszystko na wizazu i wtedy się decydyję.Miałam okres gdy kupowałam raczej drogie kremy,te opakowania,zapachy,no cóż czlowiek uczy się całe życie.Teraz stawiam na polskie kosmetyki,w niczym nie ustępują znanym markom.Zrobiłam też listę i staram się jej trzymać,choć jest ciężko.Tak na marginesie oglądałam reportaż o Lancome,gdy powstanie nowy produkt,tak na końcu do gotowej już ceny dodawane jest 10%-20%extra,ponieważ badania pokazały,że klientki uważają droższy produkt to pewnie lepszy.
OdpowiedzUsuńOj tak, często tak bywa, dlatego warto wyszukiwać mniej znane marki:)
UsuńJak zawsze bardzo przydatny post! ;)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam na rozdanie:
http://madisonbeckett.blogspot.com/2013/08/pierwsze-rozdanie.html
Jak termin produktu się kończy to ekspedientka wszystko wciśnie ;P
OdpowiedzUsuńświetny poradnik :) na pewno każda z nas skorzysta :)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatne porady, pewnie uporządkują parę rzeczy w moich zakupach :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZasady dobre, tylko nie zawsze udaje się z nich korzystać :)
OdpowiedzUsuńfajna kompilacja. jednak my, kobietki, czasem jesteśmy srokami. podobają nam się nowości. kupujemy, żeby sobie poprawić humor, albo dlatego, że "takiego koloru jeszcze nie mamy" ;)
OdpowiedzUsuńpo okresie okropnego zakupoholizmu i pozbywaniu się większości prawie nietkniętych kosmetyków na allegro i innych stronach zeszłam na ziemię i staram się kupować rozsądniej.
czasem jednak pozwalam sobie pofolgować, w szczególności, kiedy towarzyszy mi mój chłopak i na każde pytanie "powinnam sobie to kupić" odpowiada: "jasne, spraw sobie przyjemność". i jak tu nie zwariować? :)
Hahah to z chłopakiem masz utrudnione zadanie:D mój raczej podpowiada: przecież już masz podobne, choć nawet nie wie co to jest:D
UsuńŚwietny post i wskazówki w nim zawarte. ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńAlinko cenię sobie Twoje rady i podziwiam Twoją wiedzę. Pozwól że się Ciebie poradzę... Poszukuję kremu nawilżającego dla 40 latek, mam cerę mieszaną, ale nie umiem sama ocenić składu popularnych drogeryjnych kremów, czy mogłabyś mi coś polecić? Może to być ciekawy post dla starszych koleżanek, takich jak ja, które również tu zaglądają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPerla30@gmail.com
Hej hej:) Od razu mogę polecić Ci kremy Sylveco- lekki brzozowy lub nagietkowy (ciut lepszy dla mieszanej). Bez względu na wiek, warto sie w nie zaopatrzyć, znajdziesz je w sklepach eko, zielarskich i w internecie:)
UsuńMoja mama, która rowniez znajduje się w gronie czterdziestolatek i ma cerę mieszaną bardzo sobie ceni Sylveco :) W sumie razem ich uzywamy, bo to rzeczywiscie uniwersalne kremy, takze rowniez polecam. :D
UsuńBardzo fajny post. Jak się go czyta to wszystko jest logiczne i proste. Ale na swoim przykladzie stwierdzam, że często chęć posiadania zabija zdrowy rozsądek. I nie jest to - u mnie - wywołane wpływem reklamy. Chodząc po perfumeriach czy przeglądając blogi sama wynajduję kolejne cuda, które koniecznie muszę mieć. Bo np. wszystkie kremy matujące, które mam nie dają takiego efektu jak produkt X wypatrzony na blogu Y. Ale w moim przypadku to jest już poważne uzależnienie niestety...Zgadzam się z Twoim podejściem w 100% ale nie potrafię go zastosować w codziennym życiu :-)
OdpowiedzUsuńKasia
Bo niestety jest to bardzo trudne:) Mi często też się nie udaje, ale nie ma się co martwić, bo często ciężko oprzeć się czemuś, co jest tak fajnie przygotowane i stworzone do tego, byśmy chciały to posiadać;)
UsuńAlinko polecasz jakiś podkład i puder mineralny,który dobrze kryje i nie zapycha,a puder bardzo dobrze matuje(używam święcących filtrów+mam ekstremalnie tłuszczącą się skórę...)? Albo niekoniecznie mineralny,ale z dobrym składem.
OdpowiedzUsuńKochana, na podkłady zerknij sobie tutaj: http://www.alinarose.pl/2013/06/jaki-podkad-dla-cery-mieszanej-tustej.html
Usuńa puder polecam albo z lily lolo, albo dr hauschki (jedwabny), albo bambusowy czy inny z biochemii urody:)
Dziękuję Alinko,wiedziałam,że dostanę odpowiedź na moje pytanie. Jak zawsze można na Ciebie liczyć. Ściskam i już zaglądam do posta!
UsuńJa najczęściej mam swoje sprawdzone kosmetyki lub polegam na recenzjach, które czytam na blogach :D W ciemno rzadko kupuje produkty niesprawdzonych firm :)
OdpowiedzUsuńJa wyznaczam budżet, robię listę produktów które wpadły mi w oczy (włącznie z ceną) i wtedy zaczynam wybierać z tego rzeczy które zmieszczą się w budżecie i są najpotrzebniejsze. :) ( czasami muszę listę zmieniać ze 3 razy. XD )
OdpowiedzUsuńO, świetny sposób!
UsuńGreat post! Thanks for sharing!
OdpowiedzUsuńHugs, Brittany, xx
http://polkaanddots.blogspot.co.uk/
Bardzo cenne rady, warto przeczytać i skorzystać. :)
OdpowiedzUsuńMądre zakupy to temat, który uwielbiam :) Polecam też mój patent: na miesiąc zrezygnować z zakupów. Wtedy człowiek łatwiej stwierdza co mu jest potrzebne, a co nie. O dziwo bez wielu rzeczy na pozór niezbędnych możemy się obejść :)
OdpowiedzUsuńexkonsumpcja.blogspot.com
Cenne rady, jak zawsze;)
OdpowiedzUsuńA teraz szczera odpowiedź - naprawdę stosujesz się do tych wytycznych?:D
OdpowiedzUsuńJa w tym tygodniu przeżyłam zakupowy szał do którego lepiej się nie przyznawać, ale co tam - wyspowiadam się! w piątek w sephorze zostawiłam 4 stówki, a w sobotę... kolejne 6... A to dlatego że wchodzą nowe kolekcje i mi po prostu oczy biegają na wszystkie strony *.*. Z roku na rok coraz trudniej jest się oprzeć cudeńkom jakie wypuszczają firmy kosmetyczne.... Mimo wszystko nie żałuję ani trochę, bo zakupy cudownie udane!
PS. Czy ten słoiczek w tle to podkład w kremie Guerlain Prarure? Jeśli tak, to jak Ci się spisuje?
Pozdrawiam ciepło!
Alinko, mam wielką prośbę !
OdpowiedzUsuńOd dawna śledzę wpisy na twoim blogu i wiem, że wykonywałaś już makijaż Eleny z TVD.
Mam jednak pytanie czy dałoby się zmalować ten makijaż w szybki dzienny sposób np.paletką Au naturel którą właśnie posiadam ?
Całusy !
Marta :)
Ja mam bardzo racjonalne i ekonomiczne podejście do kwestii zakupów.
OdpowiedzUsuńNie tylko kosmetycznych, zresztą.
Bardzo szanuję swoje pieniądze i trzy razy się zastanowię zanim je wydam :)
Pomaga.
Najlepiej nie czytać blogów :-D to najlepszy środek zapobiegawczy :-P
OdpowiedzUsuńKiedys bardzo czesto zdarzalo mi sie kupowac produkty, ktorych nie potrzebowalam w nadmiernych ilosciach. A wszystko to za sprawą "chwili, impulsu" teraz kupuje rozwazniej, staram sie zuzywac to co mam (nagromadzilo ki sie sporo zapasów). Kupuje to co jest mi niezbedne.
OdpowiedzUsuńZazwyczaj sprawdzam przed zakupem na wizażu, jednak często gdy są promocje nie mogę się powstrzymać, nawet gdy niczego nie potrzebuję :P
OdpowiedzUsuńMam pytanie, jaki masz lakier na paznokciach? Od dawna szukam jasnego koloru, który będzie kryjący.
Rady niby dobre jednak ciężko jest się zastosowac:)
OdpowiedzUsuńja z jednej strony mam nie dużo kosmetyków a z drugiej uważam że mam ich za dużo i chciałabym mieć ich mniej:/
dodatkowo jest mnóstwo kosmetyków które chce mieć/wypróbować typu: glinka marokanska, kremy Sylveco, rękawica Kessa, Savon Noir, suchy szampon Batiste itd Przymierzam się do tych produktów już kilka miesięcy;)
Pozatym chciałabym kupić sobie rajstopy w sprayu i zastanawiam się nad W7 i Sally Hansen Podobnie ma się rzecz z rozświetlaczem, bronzerem Nie wiem czy od razu nie odłożyć więcej pieniędzy i zainwestować w wyższa półkę typu Benefit czy spróbować tańsze odpowiedniki jak przykładowo W7 Boje się że tańsze mogą być bublami i tylko wyrzuce pieniądze w błoto a z drugiej strony jak się nie ma pieniędzy to ciężko wyłożyć 100 na rozświetlacz z Benefitu:/ i jak to się ma do minimalizmu zalecanego przy cerze problemowej =) i dalej będę się tak gryzla z moimi rozterkami zakupowymi:)
Pozdrawiam, Magda
P.s. Zgodze się z tym co pisała jedna z Was powyżej:) jak się nie czytało blogów to się nie miało świadomości że takie cuda istnieją a przynajmniej mnie one tak bardzo nie interesowały;)
Ja mieszkam za granicą, ale kosmetyki kupuję w Polsce, za każdym razem bagaz mam wypełniony albo dobrą polską kiełbachą, albo kosmetykami. Niektórzy pomyślą, że jestem nie dokońca sprawnie umysłowo, ale już śpieszę ż wyjaśnieniami (oczywiście nie będę wyjaśniała kiełbasy w bagażu :)). Mieszkam w Norwegii, gdzie mam wrażenie,że kosmetyków jest mniej, ceny wyższe znacząco. Nie mam ochoty wydawac pieniedzy na cos czego nie znam, czego opinii nie mogę sprawdzic na wizazu :P. Raz byłam przyparta do muru i kupiłam krem z Garniera, za który zapłaciłam ponad 30zł, a w polskich drogeriach kosztuje on 14zł. Teraz jadąc samochodem do Polski mam w planach spore zakupy, ale tylko dlatego że chciałabym zrobic wiekszy zapas kosmetyków (szampony, odżywki, żele pod prysznic, balsamy, masła do ciała, toniki, żele do mycia twarzy, kremy do rąk). Ale nie wygląda to tak że wpadam do drogerii i z szalenstwem w oku zgarniam wszystko z półek. Sprawdzam gazetki, czytam składy, opinie i sporo czasu spędzam w samym sklepie wybierając kosmetyki sprawdzone jak i te które chciałabym przetestować. Kolorówki kupuję mało, gdyż na co dzień praktycznie się nie maluję, puder bambusowy i błyszczyk to cały mój codzienny makijaż, więc mój zbiór kolorówki jest mały, ale wystarczający. Jeśli już coś kupuję z kolorówki to raczej jest to uzupełnienie braków, lub zwyczajna zachciewajka, bo jak długo można być rozsądnym i przechodzić obojętnie obok szaf catrice, essence czy rimmela? Jeśli chodzi o ceny kosmetyków, wychodzę z założenia że najpierw wolę przetestować kosmetyki tańsze, które mogą okazać się perełkami, ale jeśli nie znajduję faworyta to wtedy atakować wyższe półki cenowe. Nie sztuką jest wydać krocie na kosmetyk, który może być dobry, ale sztuką jest odnalezienie czegos rewelacyjnego za korzystną cenę, a jeśli dodatkowo to będzie produkt polski, to już jest cud, miód i orzeszki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Post idealny!:) Ja bazuje na sprawdzonych kosmetykach, jeśli chodzi o podstawę to rzadko ją zmieniam :) a dobra podstawa=dobra pielęgnacja i makijaż :) Trzeba pamiętać też, że to co pasuje nam niekoniecznie może pasować naszej przyjaciółce i na odwrót :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)
W moim mieście jest jedna duża drogeria, w której mają wiele ciężko dostępnych kosmetyków, ale obsługę fatalną. Panie rozmawiają jakby za karę, nie odróżniają kolorów, ostatnio chciałam kupić koralową szminkę, a pokazywały mi marchewkowy, często się to zdarza. Mało chętnie pokazują kolejne produkty, najchętniej to pokażą dwa i albo kupujesz albo wyjdź. Raz chciałam jasny, chłodny róż, to pani pokazywała terracote. Nie chciało jej się szukać różu bez drobinek, oraz konturówki. Od ostatniej wpadki obiecałam sobie, że już po nic tam nie pójdę. Na szczęście niedawno otworzyli Hebe.
OdpowiedzUsuńW podobnym temacie pisała Rowena z bloga Beauty and the Bullshit - 10 najgorszych powodów dla kupna kosmetyków:
OdpowiedzUsuńhttp://beautyandthebullshit.blogspot.com/2013/02/ten-worst-reasons-to-buy-cosmetics.html
Jeśli ktoś dobrze zna angielski, polecam przeczytać całego bloga - chcialam przeczytać tylko jeden wpis, a wsiąkłam na kilka dni:) Autorka jest byłym pracownikiem L'oreala i odsłania sporo nieładnych tajemnic marketingu w branży kosmetycznej