30 września 2013

Dwa makijaże + kanie:)







Dziś miałam strasznie zabiegany dzień i towarzyszyłam przyjaciółce w wizycie u fryzjera:) Czeka mnie jeszcze trening z drugą znajomą, więc tym razem dwa makijaże jakie  przygotowywałam ostatnio.
Coś dla wielbicieli kresek, granatu i morskich odcieni... Chrzest bojowy przeszły też nowe cienie z Catrice, które pokazywałam tutaj (KLIK).



  


Druga propozycja to  bardziej klasyczny fiolet ze złotem, nadający się na makijaż dzienny. Tutaj nie ma żadnych skomplikowanych elementów i to taki tym makijażu jaki bardzo lubię.



 



Wiele z Was pytało o przepisy i ceny obiadów, więc na dniach postaram się coś napisać i wszystko podliczyć:) Dziś udało mi się upolować kanie, które skończą na moim talerzu:) Uwielbiam je a ostatnie jadałam parę lat temu.

Lubicie grzyby? Sama przepadam za ich zbieraniem ale jakoś nie ma ku temu okazji:)

buziaki

Alina





29 września 2013

Outfit of the day z sukienką.



 




Pod postem z konkursem (klik) pojawiły się pytania o sukienkę ze zdjęcia. Przy okazji wyjścia uwieczniłam więc outfit w którym sukienka gra główną rolę.
Upolowałam ją jakiś czas temu w second handzie i od początku czymś mnie urzekła... Marszczone rękawki sprawiają że jest dziewczęca, ale dobrze komponuje się z bardziej rockowymi klimatami i czarnymi rzeczami. 

Ach i jeszcze koniecznie zerknijcie na wczorajszego posta (KLIK), szczególnie jeśli macie tłustą lub mieszaną i zanieczyszczoną cerę:) 






Najczęściej noszę ją razem z moją ulubioną kurtką i czarną torebką do wysokich butów czy kowbojek.  Jest zrobiona z dziwnej, gęsto plecionej, cienkiej włóczki co nadaje jej dość szczególną strukturę. Przypomina bardziej płaszcze w pepitkę.

Kiedyś nie przepadałam za rzeczami z włóczki czy grubszych materiałów, teraz kocham wszelkie swetry, nawet sukienki z włóczki podbiły moje serce i mam w kolekcji jeszcze dwie inne.
Żałuję że upolowałam je trochę późno, bo teraz robi się na nie zdecydowanie za zimno.







W tym momencie zaczęłam intensywne poszukiwania opasek na uszy i czapek. W tamtym roku udało mi się kupić opaskę, którą niestety zgubiłam, ale ratowała mnie w czasie kiedy było jeszcze za ciepło na czapki, ale uszy już marzły. Może widziałyście już coś w sklepach?
 Póki co sprawdzałam allegro, ale chyba zabiorę się za strony z hand made i wybiorę coś robionego odręcznie:) Jeśli same wykonujecie takie cuda wrzucajcie linki:)



Jeśli macie pytania zupełnie nie dotyczące posta chętnie odpowiem więc piszcie:)

buziaki

Alina


28 września 2013

DIY oczyszczający tonik do skóry mieszanej i tłustej: mydlnica lekarska.





Od jakiegoś czasu o wiele bardziej interesuję się ziołami. Dziś przedstawię Wam mydlnicę lekarską, która obecnie jest trochę zapomniana, choć nadal bywa składnikiem wielu eko kosmetyków, szczególnie szamponów do włosów. Pewnie słyszały o niej dziewczyny interesujące się naturalną pielęgnacją włosów, ale ja chciałabym skupić się na toniku oczyszczającym jaki możemy przygotować z jej użyciem.

Dawno temu mydlnica służyła do mycia, prania (delikatnych jedwabi i koronek), zastępowała mydło i szampony. Wywar lub wyciąg z korzeni mydlnicy lekarskiej jest wciąż popularnym lekarstwem na poparzenia skóry, łuszczycę, egzemę, czyraki. Jako preparat skóry głowy jest wprost niezastąpiona. W łojotokowym zapaleniu skóry, nadmiernym wypadaniu włosów i łupieżu potrafi przynieść sporą ulgę.

Mydlnica pomaga również na zmęczone pracą przy komputerze oczy i dzięki niej możemy wykonywać delikatne okłady jak z rumianku czy świetlika.

Wywar z korzenia może zastąpić nam mydło do rąk i żel do twarzy. Stosowana jako tonik genialnie oczyszcza twarz z sebum, przy okazji działając bardzo delikatnie, bez zbędnego przesuszania. Potrafi dobrze uregulować działanie przetłuszczającej się skóry i może być dobrym porannym odświeżaczem:)




źródło: http://survival.strefa.pl/u/index_ruzu_my_mydlnica.htm
 
Tonik oczyszczający z mydlnicy do skóry mieszanej i tłustej.

Dwie łyżki korzenia mydlnicy zalewamy szklanką wody i gotujemy na małym ogniu przez 5-10 minut. Zauważymy że nasz tonik będzie się pienił. To zawartość naturalnych saponin, które sprawiają że nasza mydlnica jest tak dobrym czyścikiem:) Po ostygnięciu przecedzamy napar i zlewamy do pojemniczka. Możemy przechowywać go w lodówce przez tydzień. Warto dodać do mieszanki szałwię, oczar i nagietek.

W wersji dla skóry suchej dodajemy: lukrecję gładką, prawoślaz, lipę: każdego po łyżeczce.


Tonikiem możemy przecierać skórę po przebudzeniu, dzięki czemu nie będziemy musiały drażnić jej detergentami. Jeśli mamy wyjątkowo tłustą skórę i rezygnujemy z kremu na noc, możemy znów zastosować tonik z mydlnicy:)


U mnie mydlnica nie sprawdziła się jako szampon do włosów (mieszałam ją nawet z orzechami piorącymi), ale jako baza będzie o wiele lepszym pomysłem. Lepsze efekty uzyskiwałam kiedy mieszałam ją z żółtkami (zawierają lecytynę która jest emulgatorem), ale obecnie nie mam już czasu na takie eksperymenty. Wiele dziewczyn z pomocą żółtek i mydlnicy uzyskuje świetne efekty. 

Dawno temu próbowałam też mieszać ją z glinką i miodem, ale na moich włosach była to zupełna katastrofa...Za to na skalp taka mieszanka działała oczywiście świetnie, ale ciężko stosować ją miejscowo.






Wywar z mydlnicy świetnie nadaje się też do rozpuszczania szamponów, więc jeśli stosujecie tę metodę warto mieć ją w swoim domu.

Ja wracam do toniku z mydlnicy, aby przez tydzień zrobić skórze mały detoks od innych substancji:) W tym tygodniu rządzić będą olejki i zioła.


Korzeń mydlnicy kupimy w każdym sklepie zielarskim za 4zł. Warto jednak samemu zebrać mydlnice bo kłącze i kwiaty działają najsilniej.


Dajcie znać czy macie z nią jakieś doświadczenia i czy stosowałyście ją na skórę lub włosy. U mnie na skórze działa o wiele lepiej:>

Buziaki

Alina




 


27 września 2013

Moja dieta: co zmieniłam, co wyrzuciłam, paleo i inne:)









Uff, wreszcie udało mi się przygotować tego posta! :) Dieta ciągle powraca w komentarzach i jest to jeden z moich ulubionych tematów. Ciągle uważam, że nie doceniamy wpływu jedzenia na nasz organizm i jest to kwestia, którą możemy bardzo popracować. Moja przygoda z bardziej świadomą dietą zaczęła się już dawno temu, a motywacją było zbadanie wpływu diety na stan mojej skóry. Kiedy przeczucie sprawdziło się, i udało mi się pozbyć niedoskonałości, wiedziałam że jedzenie będzie czymś więcej niż tylko przyjemnością.

Od początku starałam się unikać trzymania zasad tylko jednej diety i łączyłam to, co inspirowało mnie w różnym podejściu do tego co jemy. Przyjęłam trochę rzeczy z diety raw, makrobiotycznej, później ze względu na bardziej intensywne treningi i większe zapotrzebowanie na białko zainteresowałam się dietą paleo.

Obecnie mogę powiedzieć, że esencję mojej diety stanowi proste, jak najbardziej naturalne i nie przetworzone jedzenie, które według banalnych przepisów przyrządzam sama. Okazało się, że parę nowych usprawnień odciążyło mnie w czasie zakupów;)





Co zmieniłam? Co dodałam do mojej diety? Nowości jakie pojawiły się w mojej diecie to:

  • Na początku odstawienie glutenu, później rezygnacja z wszystkich ziaren, obecnie z małą przerwą na kaszę jaglaną. Pożegnałam również wszystkie typowe produkty mączne, zamieniając je na własne wypieki z mąki kokosowej, ryżowej lub migdałowej. Nie jem więc pieczywa, kupowanych ciast, ciasteczek i innych typowych smakołyków:) Z mojej listy wyleciało też musli i inne pełne ziarna (dlaczego opowiem dalej). Błonnik w mojej diecie pochodzi z warzyw.

  • Włączenie większej ilości orzechów, szczególnie makadamia.

  • Włączenie większej ilości produktów fermentowanych: kiszonej kapusty i ogórków kiszonych:>

  • Wyrównanie proporcji między omega 3 i omega 6 na korzyść tego pierwszego:) Dodałam więcej tłuszczów zwierzęcych, oleju kokosowego, lnianego, zjadam więcej awokado. Unikam smażenia i tłuszczów trans, ale tych dobrych tłuszczów zjadam całkiem sporo.



 
  • Więcej gotowania i pieczenia a mniej smażenia. Gotuję również na parze i coraz częściej używam piekarnika.

  • Odstawienie nabiału. Po mleko nie sięgałam już od dawna ale podjadałam jeszcze jogurty. Teraz już całkowicie z nich zrezygnowałam, bo nie za dobrze toleruję nabiał.

  • Dodanie większej ilości białka, którego obecnie mój organizm bardziej potrzebuje.

  • Włączenie ziół w roli herbatek i przypraw, szczególnie dzikiego oregano, które wykazuje silne działanie przeciwbakteryjne:)





Coś surowego, coś pieczonego, coś gotowanego i suszonego...

Co zwykle zjadam w ciągu dnia? W trakcie jesieni i zimy, staram się aby każdy mój posiłek był ciepły, lub zawierał ciepłe elementy (sama ciepła herbatka tutaj nie wystarczy). Bardzo łatwo marznę i mam problemy z ogrzaniem się, więc takie wewnętrzne ocieplanie przez posiłki jest dla mnie bardzo ważne. 

To co zmieniłam, to typowy podział na słodkie śniadanie i pikantne obiady. Obecnie na śniadanie często zjadam zupy, czy coś co można by nazwać bardziej typowym obiadem. Zrezygnowałam z chłodnych jogurtów i musli, kanapek czy samych surowych owoców. Rano skupiam się na dostarczeniu mojemu organizmowi odpowiedniej ilości białka, węgli i omega 3. Ale oczywiście pojawiają się też owoce czy surowe warzywa, bo staram się dodawać trochę do każdego posiłku.


Najczęściej na śniadanie podjadam:

jajecznicę + owoce, warzywa
mus z pieczonych jabłek z kaszą jaglaną, orzechami
zupy: czasem marchwiankę, rosoły, zupę ogórkową, barszczyk, przeważnie z mięsem
kremy na bazie rosołów: pomidorowy, krem z dyni (tutaj bez mięsa)
sałatka z kurczakiem lub bekonem i awokado
placuszki jabłkowo żurawinowe na mące migdałowej lub kokosowej
zapiekana kasza jaglana z  jabłkami i bananami


Moje obiady i kolacje to:

pieczony kurczak z pieczarkami, fasolką szparagowa, papryką, sałatką marchewkową 
ziemniaczane puree z polędwicą wieprzową
pstrąg, inne ryby
szaszłyki wołowe
+
kiszone ogórki lub kapusta
ziemniaczki z koperkiem
duszone brokuły z czosnkiem
pieczone marchewki
cukinie z pomidorami i orzechami
zupa z brokułów
barszcz z jajkiem
rosół
marchwianka
zupa ogórkowa

Posiłki do podjadania:

pieczone jabłka z bananami i cynamonem
sałata z melona i ananasa
mus jabłkowy z cynamonem, melonem, bananem, kaszką jaglaną i nasionkami chia
suszone mango
suszone jabłka
koktajle/smoothies z wodą kokosową, macą i olejem lnianym



Dlaczego zrezygnowałam ze zbóż?

Temat rezygnacji ze zbóż nie jest jeszcze u nas dość powszechny i zwykle uważamy że pełne ziarno bardzo nam służy. Niestety choć zawierają węglowodany, białko, minerały i trochę witamin, mają w sobie też dużo składników takich jak lektyny, gluten czy kwas fitynowy, które uniemożliwiają prawidłowe wchłanianie cennych minerałów i zakłócają pracę jelit. Wiele ciekawostek o zbożach możecie poczytać w książkach:

  • Na początku był głód Marka Konarzewskiego.
  • Dieta dla aktywnych, czyli dawna dieta paleo dla sportowców, Lorena Cordain'a i Joe Friela
  • Paleo Dieta Robba Wolf'a...

....oraz w wielu książkach poświęconym dietom bez glutenu czy celiakii. Jest to temat bardzo ciekawy i tutaj nie mamy miejsca na szczegóły, ale bardzo polecam Wam przeczytanie tych pozycji.



Dlaczego dieta paleo?

Dietą, która przypomina dietę naszych paleolitycznych przodków interesowałam się już od dawna. W końcu sprawiłam sobie książkę, którą widzicie na zdjęciu niżej i mogłyście oglądać na Instagramie Anwen:) Trochę zaraziłam ją tą dietą i wiem, że jest na niej od jakiegoś czasu:) Sama jestem ogromnie zadowolona. Choć wcześniej dobrze się odżywiałam, paleo pozwoliło mi ostatecznie poprawić mój jadłospis. Zaczęłam od diety eliminacyjnej, aby przekonać się które produkty dokładnie mi nie służą i je wykluczyć.

Białka jemy tyle ile potrzebujemy i oczywiście najłatwiej zdobyć je z mięsa, ale jeśli jesteście wegetariankami też możecie znaleźć w paleo coś dla siebie.
Paleo stawia na białko, tłuszcze zwierzęce (ale nie tylko), warzywa i owoce. Wykluczamy w niej przetworzone produkty i odżywiamy się w bardzo prosty sposób. Jeśli w przyszłości będziecie zainteresowane, chętnie napiszę o niej więcej.

Po przeczytaniu książek mija nam ochota na wiele rzeczy, bez których nie wyobrażałyśmy sobie życia:)




Coś kiszonego....

Dodanie produktów fermentowanych jest bardzo ważne dla naszych jelit i zachowania właściwej proporcji flory bakteryjnej:) Szczególnie w trakcie jesieni i zimy warto odświeżyć kiszone ogórki i kiszoną kapustę- odradzam jednak kupowanie w sklepach, gdzie kapusta jest tylko kwaszona:)


Mleko inaczej...

Jeśli źle tolerujemy nabiał możemy zdecydować się na mleko orkiszowe, migdałowe czy ryżowe. Niestety, żadne z nich za bardzo nie nadaje się do kawy a o to często pytałyście:)


… i trochę inna mąka.

To samo dotyczy mąki i nietolerancji glutenu. Jeśli wykluczyłyście zwykłą mąkę, możecie dać szansę mące kokosowej, migdałowej, ryżowej czy kasztanowej. Są pyszne, ale aby zrobić placki musicie dodać skrobi ziemniaczanej:)



Suplementy?

Obecnie mam przerwę od właściwie wszystkich suplementów, został mi jedynie tran, który jest jednym z najlepszych źródeł omega3 z witaminą D. Podjadam również dużo rzeczy które można by określić trochę jako suplementy. Podjadam nasionka chia, które są troszkę lepszym odpowiednikiem naszego siemienia, ostropest, który świetnie wspomaga wątrobę, owoce goji, macę...


Problemy?

Problematyczne jest oczywiście zdobycie dobrego mięsa, dobrych ryb, owoców i warzyw. Zawsze jednak staram się kupować najlepsze produkty, jakie w tym momencie mogę znaleźć, w dużym stopniu polegam też na rodzinnej działce:)

Jedzenie ciastek i drożdżówek na mieście też odpada, ale za nimi akurat nie tęsknie, bo czuję się świetnie.

\



Niżej możecie zobaczyć moją kolekcję ziół, które wróciły do łask i są wykorzystywane nie tylko w roli herbatek ale też do ziołowych kąpieli;)

 

 



To właściwie wszystko. Jeśli macie jakieś pytania piszcie śmiało. Jeśli szukacie pomysłów na to jak jeszcze możecie poprawić swoją dietę, postaram się pomóc:)

Buziaki

Alina




26 września 2013

Wygraj zestaw kosmetyków Wibo.





Dawno nie było u nas konkursu, więc dziś mam dla Was coś do wygrania:) Tym razem są to zestawy kosmetyków Wibo, które uznałam za najciekawsze. Jeśli jesteście ciekawe co możecie wygrać i jak dokładnie to zrobić, czytajcie dalej. Zadanie jest proste, a kosmetyki stanowią fajny zestaw do kompleksowego makijażu!

Może akurat takich rzeczy brakuje w Waszej kosmetyczce?



25 września 2013

Czym myję włosy? Moje ulubione i aktualnie używane szampony.









Chyba nie tylko moje włosy lubią zmiany... Ponieważ ostatnio odnalazłam pielęgnację idealną, małych modyfikacji dokonuję tylko w obrębie szamponów. Najczęściej decyduję się na jeden, najbardziej ulubiony, ale oprócz niego mam jeszcze dwa inne, po które sięgam raz na jakiś czas. Jeden z nich jest naturalnym delikatesem, drugi ziołowym 'czyścikiem';)

Moim ulubieńcem jest fioletowy Tigi do kręconych włosów Hi- Def Curls. Szukałam czegoś mocno nawilżającego i trafiłam w dziesiątkę. Myślę, że to szampon, który zostanie ze mną na długo dzięki temu, jak dobrze współpracuje z olejowaniem olejem lnianym. Nie zawiera sls, choć ma w sobie inny mocny detergent, ale nawilża wprost cudownie. Dzięki temu połączeniu, udało mi się wreszcie zmienić porowatość włosów.
Kupiłam go na allegro za około 30zł i muszę powiedzieć, że jest strasznie wydajny.




  



Drugim szamponem jest mój naturalny delikates z Natura Siberica, 'Objętość i Nawilżenie'. Na moich włosach daje ciut gorsze efekty niż Tigi, ale wynagradza je trochę świetnym składem. Mamy tu mnóstwo dóbr, takich jak Rumianek Rzymski, Mydlnica lekarska, Tarczyca Bajkalska Kosolimba , Dahurska Dzika Róża, Krwawnik Pospolity.

Wybieram go zawsze kiedy zależy mi na naturalnym oczyszczeniu po olejowaniu. Właśnie z olejami radzi sobie u mnie bardzo dobrze i porządnie oczyszcza włosy, sprawiając że moja fryzura jest świeża na długo.
Nie zauważyłam jednak by nadawał objętości;)
Duże opakowanie i świetna wydajność to kolejny plus tego produktu. Jeśli szukacie czegoś o naturalnym składzie, warto się skusić.

Skład: Aqua with infusions of: Organic Achilea Millefoilum Flower Extract, Organic Anthemis Nobilis Extract, Organic Saponaria Officinalis Extract, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Guar Hydroxypropyl Trimonium Chloride, Rosa Davurica Pallas Extract, Pinus Pumila Extract, Scutellaria Baicalensis Georgi Extract, Patrinia Sibirica Extract, Hippophae Rhamnoides Altaica Seed Extract, Hydrolyzed Wheat Protein, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Glycerin, Sorbic Acid, Parfum, Cl 75810.






Ostatnim szamponem jest ziołowy szampon z sls do włosów suchych i normalnych z Fitomedu. Kupiłam go z ciekawości, bo wcześniej raz na jakiś czas używałam Radicalu, ale Fitomed bardziej skusił mnie składem, bo oprócz mydlnicy w skład szamponu wchodzą wyciągi ze skrzypu, szyszek chmielu, lipy i pokrzywy.
Sls jest na 6 miejscu w składzie i wydaje się to być całkiem dobrą proporcją;) Używałam go tylko dwa razy, ale bardzo przypadł mi do gustu. Radical bardziej wysuszał moje włosy, Fitomed pod tym względem jest oczywiście o wiele delikatniejszy. Cena również zachęca, bo szampon kosztuje około 10zł.

Skład: Aqua, Herbal Extract, Coco Glucoside, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Propylene Glycol, Peg-7-Glyceryl Cocoate, Lactic Acid, Fragrance, DMDM Hydantoin, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone.


Ach, jeszcze jedno:) Pamiętacie recenzję balsamu na kwiatowym propolisie, który się u mnie nie sprawdził?
Jedna z Was doradziła bym zużyła odżywkę jako szampon, i ten sposób bardzo mi się spodobał. Jeśli chcę delikatnie odświeżyć włosy ale nie mam czasu na olejowanie i pielęgnację po, myję je tylko tym balsamem. Dotychczas robiłam to dwukrotnie i było ok więc dzięki!






Jestem ciekawa czym Wy aktualnie myjecie włosy... Też zmieniacie szampony i produkty pielęgnacyjne? Wasze włosy lubią zmiany?


Buziaki

Alina



P.S. Już jutro będę miała dla Was konkurs z kolorówką:)


24 września 2013

Jak trenuję: pośladki, brzuch, uda, łydki.







Dziś bloga opanują 'brzydkie' zdjęcia z siłowni:) Wiele z Was pytało jak wygląda mój trening, a ponieważ ostatnio wróciłam do nóg, chciałam jeden taki trening dla Was utrwalić. Nóg nie trenowałam od ponad 2 miesięcy, wreszcie postanowiłam do nich wrócić. Ciężko było się zmobilizować, nogi są w tragicznym stanie, ale mam nadzieję że uda mi się jakoś nad nimi popracować.

Pytałyście o obciążenia... dopisałam je więc do planu, ale pamiętajcie, że nie warto się do kogoś porównywać. To, ile podnosicie jest kwestią bardzo indywidualną i zależy nie tylko od zaawansowania treningów, ale też budowy:) Niektóre z nas są drobniejsze, inne większe, każdy ma własne możliwości i potrzeby. Każdemu chodzi też o coś innego. Ja np nie powinnam spalać zbyt dużo kalorii a mój trening powinien być intensywny ale krótki. Stąd brak cardio, ale jeśli zależy Wam na spalaniu, musicie o nim pamiętać.

Obecnie moje treningi podzielone są na dwie części: górę i dół. Dążę do treningu dzielonego na 3 części, by rozbić jeszcze trening barków, pleców, klatki, bicepsów i tricepsów, ale póki co nie mam jeszcze tyle czasu. Priorytetem są braki i pewnie jeszcze długo będą... nogi są czarną owcą mojego treningu siłowego:)

Trening który wykonuję nie jest szczególnie zaawansowany i oczywiście korzystam z doświadczenia  znajomych trenerów i innych bywalców, którzy potrafią być bardzo pomocni.
Nie każdy wygląda też tak samo, a ćwiczenia zależą głownie od tego na co akurat mam ochotę i co muszę poprawić.

Nogi i pośladki szczególnie fajnie 'robi się' w towarzystwie, więc warto wybrać się na siłownie z kimś znajomym:) Ok, zaczynamy. Po rozgrzewce przechodzimy do:



 


Odwodzenie nóg 4x 12, 45kg.

To najbardziej popularne ćwiczenie na pośladki jakie możemy wykonać z pomocą maszyny. Od razu czujemy że właściwe mięśnie zaczynają pracować i gwarantuje, że bardzo szybko poczujecie pośladki! W momencie kiedy nasze nogi są najbardziej rozchylone dobrze jest ruch na chwilę zatrzymać, ale mi nie zawsze to wychodzi;)


  


Przywodzenie nóg 3x 12, 40kg.

To ćwiczenie na wnętrze ud, do którego nigdy nie mam serca:) Staram się go jednak nigdy nie omijać i najczęściej wykonuję go od razu po ćwiczeniu na pośladki. 


 
  


Wypychanie nóg w leżeniu 3x12, 40 kg.

Po tych lżejszych ćwiczeniach na pojedyncze mięśnie, najczęściej przechodzę do wypychania nóg, które angażuje nie tylko pośladki, ale też mięsień prosty i dwugłowy uda. Uwielbiam tą maszynę i nigdy jej nie pomijam. Niżej możecie zobaczyć o co dokładnie chodzi:)


 


 Wypychanie nogi w tył 3 x 12, 25 kg na jedną nogę.

Tutaj możemy dokładniej pomęczyć każdą nogę z naciskiem na mięśnie pośladków i mięśnie dwugłowe ud. To jedna z moich ulubionych maszyn i jeśli chcecie popracować nad pośladkami, warto bliżej się jej przyjrzeć.


  



Spinanie łydek 4x 20, 25 kg....

Tak mniej więcej. Bo łydki staram się ćwiczyć raczej do momentu kiedy już czuję że mają  dość, inaczej bardzo ciężko mi je 'ruszyć'. Jest to mniej więcej 20 powtórzeń, ale wiele zależy od dnia;)
Czasem korzystam też ze sztangi czy maszyny Smitha, ale najczęściej ta mała maszyna na zdjęciu po lewej jest 'pod ręką';) Łydkom chciałabym poświęcać więcej czasu.
 


  

 
Wypychanie nóg na suwnicy 3x 10, 40- 50kg

To ćwiczenie stosuję wymiennie z wypychaniem leżąc, czasem dodaje je jeśli czuję, że jeszcze mi mało.
Najczęściej, zależnie od tego która maszyna jest wolna decyduję się na jedną lub drugą. Oba ćwiczenia lubię tak samo i na suwnicy jestem w stanie  trenować z troszkę większym obciążeniem





Po ćwiczeniach na maszynach, te z wolnymi ciężarami mogą być już mniej obciążające.
Jeśli jestem sama, najczęściej robię jeszcze przysiady ze sztangą i jest to albo 10 albo 20 kg. Czasem ktoś może mnie 'pilnować' i mam jeszcze siłę na 20 kg,  najczęściej jednak chodzę na siłownię sama i przysiady robię na maszynie Smitha.  Jeśli mam szczególnie dobry dzień jest to właśnie 20 kg, jeśli nie, najczęściej 10 kg:)
Powtórzeń nie muszę już wykonywać zbyt wiele, bo maszyny zrobiły swoje. Najczęściej jest to ok 10.





Trening brzucha to pewnie temat na osobny post, ale sama ostatnio jakoś do tego brzucha nie mam serca;)
Staram się dorzucić krótką serię na brzuch do każdego treningu, ale najczęściej udaje mi się tylko w przypadku nóg, które zajmują mi mniej czasu.
Tutaj nie robię chwilowo żadnych cudów... Najczęściej wybieram ławeczkę, na której trenuję po prostu tyle, ile mogę. Zwykle są to 3 serie, w każdej powtórzeń jest mniej, ale nie mniej niż 20.

Później po przerwie korzystam jeszcze z maszyny, na której kończę mój trening. Tutaj jest to zwykle 3 serie po 15 z 10kg. 





Czego nie robię?

Pewnie wiele z Was zauważyło, że czegoś fajnego tu brakuje:) Tak tak, jestem takim leniem, że nie robię wykroków. Muszę się za nie w końcu zabrać, ale to chyba jedyna rzecz jakiej nie lubię. Ćwiczenie jest jednak super skuteczne i nie warto go pomijać. Gdybym robiła wykroki, pewnie odpuściłabym sobie jakąś maszynę.


Jeśli nie mam czasu na siłownię....

 W domu staram się robić przysiady na jednej nodze. Baaardzo pomagają:)

Po treningu....

Rozciąganie. Ale już w domu, na spokojnie, dodatkowo jeszcze następnego dnia. Rozciąganie również zaniedbałam i muszę do niego ostro wrócić. Do tego obowiązkowo szczotkowanie, wmasowanie rozgrzewającego olejku i dużo snu:)



Dajcie znać jak wygląda Wasz trening. Chodzicie na siłownie czy mobilizujecie się w domu?

Buziaki

Alina




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.