23 lutego 2013

Toaletka, organizacja kosmetyków. Ulubione produkty.


 




Ostatnio obiecywałam Wam filmik o aktualnej organizacji kosmetyków i toaletce. Nareszcie udało mi sie go nagrać, przygotowałam również parę zdjęć.

Po przeprowadzce stan umeblowania mieszkania uległ zmianie bo jakąś część musiałam zostawić w poprzednim. Nie miałam miejsca do wykonywania dziennego makijażu i toaletka strasznie się przydała. Trzymam na niej najbardziej ulubione kosmetyki i te po które sięgam najczęściej.

Wszystko możecie zobaczyć w filmiku, przy okazji poświęciłam też parę słów moim ukochanym produktom:)







Centrum zajmują paletki do makijażu oka, oraz złożona przeze mnie paletka róży. Po lewej stronie trzymam korektory, szminki, błyszczyki i tusze oraz ulubione zapachy.
Po prawej stronie trzymam pędzle i podkład oraz krem bb.




  



Toaletka posiada jeszcze niezagospodarowana dolną szufladę w której zamierzam zrobić przegródki. Póki co trzymam tam paletki Coastal Scents. W lewej mniejszej szufladzie trzymam cienie, których najczęściej używam, w prawej róże. Róże zdecydowanie najliczniej reprezentują kolorówkę bo to moje ulubione kosmetyki:)








Póki co toaletka sprawdza sie całkiem fajnie i mogę ją polecić. Obawiałam się że będę mieć problemy z czyszczeniem białego blatu ale wszelkie pozostałości po cieniach czy inne efekty przypadkowego wypuszczenia kosmetyku z ręki znikają od razu po przetarciu:)




 
  

 




Reszta kolorówki oraz pielęgnacji mieszka w pudełkach, ale w przyszłości planuje przeniesienie ich do szafki czy komody. Moje stare pudełka niestety już sie poniszczyły i nie przeżyły przeprowadzki, ale te które kupiłam  na allegro sprawdzają się bardzo fajnie bo są zamykane.









Na filmiku możecie również zobaczyć jak przechowuje biżuterię. Te sposoby pokazywałam już wcześniej w tym poście KLIK, i niewiele się zmieniło. Tam możecie zobaczyć dokładniejsze zdjęcia.

Jestem ciekawa jak u Was wygląda sprawa przechowywania i gdzie wykonujecie codzienny makijaż. 

Zapraszam też do oglądania ostatniego tutorialu makijażowego wykonanego na prośbę jednej z Was:) KLIK

Buziaki

Alina




 





22 lutego 2013

Makijaż: kreska, łosoś, brąz i turkus.








Wczoraj jedna z Was prosiła o wykonanie takiego makijażu, a że tutorialu dawno nie było przygotowałam go dziś. Udało mi się też nagrać cześć filmiku z przechowywaniem kosmetyków i biżuterii,  więc pewnie jutro będzie na kanale.

Dzisiejszy makijaż to połączenie łososia, brązu turkusu i odrobiny zieleni. Jest dość kolorowy ale turkus na dolnej powiece możecie zastąpić mniej krzykliwym kolorem i będzie z niego fajny makijaż dzienny.


Jego wykonanie jest dość łatwe, ale trzeba skupić się na blendowaniu i przyciemnieniu zew. kącika.



  
 




Zaczynam od nałożenia łososiowego matu Inglota nr 361 na całą górną powiekę ruchomą. Zwykłą perłą rozświetlam również kącik i miejsce pod brwią.







Dolną powiekę zaznaczam cieniem Lily Lolo Pixie Sparkle, oraz dodaje troszkę Inglota nr 473. Dolny kącik muskam zielenią Lily Lolo Green Opal. 

Zaczynam wstępnie podkreślać załamanie i miejsce ponad nim, przy użyciu cienia Inglota nr 461. Nakładam go w załamaniu i powyżej rozcierając miękkim pędzelkiem. Zaraz będziemy ten efekt pogłębiać:)



  




Używając ciemnego brązu z YR przyciemniam zew. kącik i załamanie. Staram sie nakładać kolor tylko w tych miejscach i łączyć go w wcześniejszym cieniem. W zew. kąciku wchodzę troszkę na nasz łososiowy cień, i na zwenątrz, tworząc bazę dla kreski. Jeśli zależy Wam na mocniejszym efekcie możecie dodać troszkę czerni w następnym kroku.








Jeśli łososiowy cień wymaga poprawek, teraz jest na to dobry moment: możemy go troszkę dołożyć:)
Linię wodną zaznaczam czarnym eyelinerem wymieszanym z cieniem Lily lolo. Na górnej powiece maluję kreskę i zew. kącik delikatnie podkreślam czarnym matem.

Zostało nam tylko wytuszowanie rzęs i makijaż oka jest gotowy:)




 


 

Jako podkładu użyłam kremu BB Lioele Super Gold Snail w odcieniu 01. Róż i bronzer to duo z Bobbi Brown, na usta nałożyłam troszkę podkładu i  błyszczyk Essence Stay With Me w kolorze My Favourite Milkshake.


Niżej możecie zobaczyć cienie jakich użyłam:)



 




Jestem wielką fanką łososiowych cieni, szczególnie tego Inglota. Pięknie wygląda w połączeniu z fioletem, więc jeśli turkus Wam 'nie leży' polecam zamienić go właśnie na fiolet!


Mam nadzieję że makijaż Wam sie przyda i jakoś Was zainspiruje!
Zapraszam do poczytania posta o różach, ulubionych korektorach oraz o tym jak odżywić włosy przed myciem:)


Dajcie znać czy sięgacie po takie kolory w makijażu:) Posiadacie takie odcienie w swojej kolekcji?

Buziaki

Alina









21 lutego 2013

Jaki róż dla cery naczynkowej? Czego unikać, jak wybierać.









Wiem że wiele z Was ma problemy z doborem koloru różu, a dziewczyny ze skórą naczynkową, czyli te które maja najtrudniejszą sytuację są często pomijane w tego typu poradach.

Pamiętam że pytanie o róże dla cery naczynkowej przewinęło się na blogu, dziś nadszedł czas aby powiedzieć o tym parę słów.

Sytuacja bywa dość skomplikowana również dlatego że kobiety walczące z rumieniem od dawna obawiają się używania różu z obawy przed tym że będą wyglądać gorzej niż z własnymi zarumienionymi policzkami. Kiedy rumieńce stają sie naszą zmorą róż to ostatni kosmetyk po jaki chcemy sięgnąć.


Dlatego zanim go wybierzemy powinnyśmy skupić się na odnalezieniu kosmetyków, które pomogą nam zatuszować naturalne rumieńce. Oczywiście możemy je wykorzystać i uwydatniać w odpowiednich miejscach operując podkładem, skupmy się jednak na wersji w których chcemy je ukryć.


Potrzebujemy bardziej kryjącego korektora lub podkładu, który nałożymy miejscowo tam, gdzie rumień jest wyjątkowo intensywny.Korektory z żółtymi tonami pięknie ukrywają zaczerwienienia. Kwestia wyboru właściwego podkładu również jest ważna i pomoże nam w określeniu odcienia różu który będzie najbardziej korzystny.

O korektorach pisałam wczoraj więc jeśli czegoś szukacie możecie zerknąć.


Najważniejsze jest to czy nasza skóra ma ciepły, czy chłodnawy odcień. Często zdarza się że rumień na twarzy fałszuje kolor skóry, sprawiając że wydajemy się bardziej różowe, gdy reszta naszej twarzy czy ciała jest np. oliwkowa. Dobrze jest popatrzeć na szyję lub resztę ciała, a podkład wypróbować na linii żuchwy, która rzadko bywa objęta rumieniem.




 




Jeśli okaże się że jesteśmy ciepłym typem, powinnyśmy wybierać róże o odrobinkę chłodniejszych tonach. Jeśli wybierzemy ewidentnie ciepły róż, jego pigmenty połączą się z ciepłymi pigmentami naszego podkładu co w efekcie daje często wręcz pomarańczowy efekt. Jeśli róż będzie troszkę chłodniejszy uzyskamy dokładnie taki efekt o jaki nam chodzi.


Chłodne dziewczyny mogą sięgać po odrobinę cieplejsze róże. Nie mówię tu oczywiście o różach bardzo ciepłych, różnice są bowiem niewielkie, ale potrafią sprawić że wyglądamy o wiele lepiej. Nakładanie chłodnego różu na chłodny podkład może sprawić że będziemy wyglądać smutno, a wybór odrobinę cieplejszego tonu ożywi nasza buzię. 

Warto pamiętać że różnice nie powinny być duże i nie mówię tu o skrajnych przypadkach kłócących się z naszym typem kolorystycznym:)




Na początek zajmiemy się tym jakich róży dziewczyny z cerą naczynkową powinny unikać. Niżej możecie zobaczyć tabelkę kolorów które wydobędą lub podkreślą Wasz naturalny rumieniec.



  




Wszelkie róże zawierające czerwone, karminowe, ceglane, malinowe tony nie są wskazane. Z ich użyciem uzyskamy efekt najbardziej przypominający normalny rumień. Róże nie powinny być również za ciemne oraz zbyt intensywne. Trzymajmy się z dala od wszelkich wiśniowych i czerwonych tintów.



Niżej możecie zobaczyć kolory jakie sprawdzają się na skórze naczynkowej. Mogą być to odcienie cieplejsze lub bardziej chłodne, ale łączy je jedna cecha: powinny być jasne. Nawet troszkę jaśniejsze od naszego naturalnego rumienia. Wszelkie pastelowe, lekko zgaszone róże sprawdzają się tutaj świetnie, bo odmładzają twarz bez wydobywania naszego rumieńca.

Jeśli muśniemy rumień pokryty podkładem lub korektorem takim właśnie różem, mamy gwarancję że nie wyciągnie go, lecz namaluje od nowa. Mogą to być zgaszone róże, róże pastelowe, bardziej ciepłe brzoskwinie, lub nawet kolory wpadające w beże jeśli źle czujecie się w intensywnych kolorach.







 Mogę polecić Wam parę produktów które sprawdzają się na dziewczynach z takim problemem:)

  • Ives Rocher, średnia morela: bardziej ciepły odcień, odrobinkę lepiej sprawdza się na neutralnych lub chłodnych dziewczynach. 
  • Inglot: 91, 59, 20 dla chłodnych. 36, 37,  84, 80 dla ciepłych.
  • Art Deco, Dita Von Teese: nr 20 dla dziewczyn o bardziej oliwkowej cerze, 09 dla tych chłodniejszych.
  •  Miyo: rose dla chłodniejszych.
  • TBS: 04 dla chłodnych i 02 dla ciepłych. 


Dwójeczka z TBS jest prawie identyczna jak mój roż z Bobbi Brown w kolorze Desert Rose.








Dajcie znać czy same borykacie się z cerą naczynkową i czy używacie różu:) Jeśli tak, polećcie swoich ulubieńców innym dziewczynom, na pewno im sie przydadzą!


Mam nadzieję że dzisiejszy post pomoże przynajmniej niektórym z Was:)

Buziaki,

Alina









20 lutego 2013

Ulubione korektory pod oczy. Flormar, Misslyn, Gosh.









Posiadam trzy ulubione korektory których używam pod oczy. Wszystkie jakie Wam dziś pokaże mają średnie krycie, ale ciekawe kolory które świetnie neutralizują wszelkie cienie czy zasinienia. Często szukamy kryjących korektorów pod oczy, ale warto zwrócić też uwagę na kolor, który może zdziałać cuda. 

Do stworzenia tego posta zainspirowało mnie spotkanie z jedną z Was na lekcji makijażu- Monika mówiła że ma duże problemy z cieniami i była zaskoczona że korektor Flormaru o średnim kryciu tak ładnie sobie z nimi poradził. Stało się tak właśnie dzięki jego odpowiedniemu odcieniowi:) Jeśli chcecie dowiedzieć się jak można zmniejszyć cienie naturalnymi sposobami poczytajcie ten post:)


Wszystkie trzy produkty o których Wam powiem występują w różnych wersjach kolorystycznych, ale ja posiadam po jednej sztuce każdego i każdy jest troszkę inny.







Moim ukochanym korektorem w pędzelku jest Clik'n Conceal z Gosha. Posiadam najjaśniejszy, żółtawy odcień light. To fajne rozwiązanie dla dziewczyn z suchą skórą pod oczami (zdecydowanie najbardziej nawilża) a ten kolor będzie ładnie neutralizował zaczerwienienia. Oczywiście odcień nr 2 bardziej przypomina coś na wzór łososia- brzoskwini i lepiej nada się do walki z typowymi chłodnymi zasinieniami.

O tym korektorze więcej pisałam tutaj. Jest moim KWC i nie mogę podpowiedzieć o nim złego słowa. Pięknie rozświetla spojrzenie, kryje, nawilża, ładnie sie trzyma. Na mojej skórze daje efekt idealnego wygładzenia i rozjaśnienia. Jeśli miałabym się czepiać zmieniłabym opakowanie. 

Widziałam że znów są dostępne w drogerii w galerii krakowskiej (koło c&a). Kosztuje około 30zł.




  




Drugim ulubieńcem jest korektor Misslyn w kolorze 06 (marble). Ten bardzo ładnie radzi sobie z ziemistymi, oliwkowymi cieniami w okolicach oczu. Jest troszkę bardziej różowawy, będzie lepszy dla dziewczyn z tłustą skóra bo nie nawilża jak Gosh ale lepiej się trzyma. Kryje lekko i nie rzuca się w oczy ale kolor fajnie neutralizuje cienie. Nie zbiera się w załamaniach. Kosztuje około 30zł i to moje drugie opakowanie:) Kolorów jest wiele i każda z Was powinna znaleźć coś dla siebie.

Opakowanie jest wygodne i ładne, korektor kończy się gąbkowym aplikatorem, nie wylewa się i nie brudzi.










Mój ukochany korektor Flormaru mam jeszcze w starym opakowaniu. Ostatnio nie mogłam kupić nowej wersji ale  myślę że w końcu uda mi sie go dorwać. Mowa tu o Perfect Coverage Liquid Concealer, który posiadam w odcieniu nr 02. To genialny korektor który ładnie rozświetla okolice oczu, nie jest widoczny, nawilża, sprawia że wyglądamy na wypoczęte. Dwójeczka to genialny kolor przypominający morelę, który jest dość uniwersalny jeśli chodzi o zwalczanie cieni. Najlepiej nadaje się do tych szarawo- fioletowych ale ładnie radzi sobie też z lekko brązowymi.

Cenowo Flormar jest najbardziej przystępny, bo kosztuje około 15 zł. Troszkę przypomina mi ten mineralny z Bell, ale nie piecze mnie po nałożeniu:)




  



Niżej możecie zobaczyć jak różnią się ich odcienie. 






Jestem ciekawa czego Wy używacie pod oczy... Jakie są Wasze ulubione korektory do ukrywania cieni? A może nie macie z nimi problemu?



Buziaki

Alina




P.S zapraszam na post o różach dla cery naczynkowej:)

 

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.