19 maja 2019

NATURALNA PIELĘGNACJA: Haul i nowości.





Dzisiaj troszkę nowości z naturalnej pielęgnacji i właśnie taki, naturalny Haul:D
W sumie od dawna nie dodawałam nic nowego do mojej pielęgnacji i trzymałam się bardzo minimalistycznej wersji:> Wcześniej testowałam parę rzeczy, które średnio przypadły mi do gustu i jakoś nic mnie nie oczarowało. Tym razem kosmetyki, które wybrałam są naprawdę super! Oczywiście wszystkie z Pigmentu, zdecydowanie mojego ulubionego miejsca na zakupy jeśli chodzi o naturalne produkty!






Pierwszą rzeczą, którą bardzo polubiłam i już troszkę poużywałam jest tonik Shy Deer. Wcześniej miałam ich kremik, który już kończę. Jest ok ale aż tak bardzo mnie nie zachwycił- choć ma super skład to działanie było w moim przypadku dość neutralne. Za to tonik pięknie pachnie, świetnie nawilża i odświeża skórę. Dotąd stosowałam raczej hydrolaty i tonik dawno nie gościł w mojej pielęgnacji, choć trochę tęskniłam za takim nawilżaczem:D 
Bardzo cieszy mnie obecność wody lawendowej, która działa antybakteryjnie oraz 
geranium działającej przeciwzapalnie.

Skład:Aqua*, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower Water*, Pelargonium Graveolens (Geranium) Flower Water*, Propanediol**, Glycerin**, Punica Granatum (Pomegranate) Fruit Powder Extract*, Glycerin (and) Aqua (and) Echinacea Purpurea Extract*, Sodium Hyaluronate**, Benzyl Alcohol (and) Salicylic Acid (and) Glycerin (and) Sorbic Acid**, Sodium Lactate***, Lactic Acid*




Olejek Khadi kiedyś już stosowałam, zużyłam w sumie chyba ponad dwa opakowania i wspominałam go na tyle miło, że co parę lat do niego wracam:) Bardzo lubię to połączenie olejków i piękny zapach  oleju sezamowego.  Akurat ta kompozycja bardzo dobrze działała na moje włosy:

- Olej sezamowy wnika w głąb włosa, odżywiając go od cebulek aż po końce.
- Olej kokosowy odżywia włosy.
- Olej rycynowy przyspiesza wzrost włosów.
- Amla nadaje włosom blask, wzmacnia, ochrania przed infekcjami skóry, usuwa łupież, przyśpiesza wzrost, zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu.
- Bala wzmacnia włosy oraz nadaje im witalność.
- Olej z wyciągiem z rozmarynu posiada silne właściwości odkażające, zapobiega powstawaniu infekcji skóry głowy oraz powstawaniu łupieżu.
- Bhringaraj działa odżywczo na skórę głowy. Zapobiega wypadaniu włosów, łysieniu i siwieniu włosów oraz rozdwajaniu się końcówek. Sprawia, że włosy są miękkie oraz podatne na układanie
- Brahmi nadaje sprężystość
- Olej z nasion marchwi odżywia włosy.









Wcześniej testowałam Pastę Węglową Iossi i byłam super ciekawa, czy Ryż i Kokos będzie lepsza do używania na co dzień- węglowa była bowiem delikatnie zbyt peelingująca.  Na szczęście Ryż i Kokos okazała się idealna- bez problemów mogę stosować ją codziennie i zastąpiła mi pastę Lush, która trochę zbyt mocno drapała:D Iossi stworzyło świetny, oczyszczający produkt, moim zdaniem idealny dla suchej cery! Ma piękny zapach, wieczorna pielęgnacja z użyciem tego produktu staje się niesamowicie przyjemna! Skóra jest gładka, mięciutka, rozjaśniona i zupełnie nie ściągnięta ani podrażniona. Skład oczywiście jest bardzo naturalny i naprawdę świetny. 
Moim zdaniem to produkt bardziej dla cery suchej- dla tłustej lepsza będzie węglowa wersja:)

Składniki: ryż, gliceryna roślinna, owies, olej babassu, kokos, hydrolizowane proteiny ryżowe, ferment z rzodkiewki, ekstrakt z kokosa, skwalan z trzciny cukrowej, biała glinka, olej ryżowy, olejek copaiba, kwas mlekowy, bisabolol, olejek eteryczny z trawy cytrynowej, olejek eteryczny z palczatki imbirowej (palmarozowy).







Jakiś czas temu Make Me Bio wypuściło sera do twarzy. Wszystkie są bardzo fajne i ciekawe- lekkie, nie tłuste, idealne również dla cer mieszanych:) Ponieważ to krem Garden Roses był moim pierwszym produktem tej marki, to również serum Garden Roses chciałam sprawdzić jako pierwsze. W tym momencie to już moje drugie opakowanie- pierwsze zużyłam dość szybko, buteleczki są stosunkowo małe a cena nie wygórowana co uważam za plus. Składy są bardzo proste a kosmetyki leciutkie ale bardzo dobrze nawilżające. Akurat Garden Roses jest dedykowane skórze suchej choć moim zdaniem polubią go nawet posiadaczki skóry tłustej i oczywiście mieszanej. Sprawia że skóra jest mięciutka, uspokojona, dobrze nawilżona. Jest idealne pod dowolny krem czy olejek- ja lubię stosować je właśnie pod olejek Decleor albo nawet solo na noc. 

Skład:Rosa Damascena (Róża Damasceńska) Flower Water*, Aqua (Woda), Glycerin (Gliceryna), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Prunus Amygdalus Dulcis (Słodkie Migdały) Oil*, Macadamia Ternifolia (Makadamia) Seed Oil*, Sodium Hyaluronate, Aloe Barbadensis (Aloes) Leaf Juice Powder*, Phytosterols, Xanthan Gum, Propanediol, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Citronellol**, Geraniol** * z upraw organicznych ** naturalnie występujący w olejkach eterycznych




Z kremami Hagi jakoś dotąd było mi nie po drodze:D Testowałam ich mydełka i peelingi ale Krem Rewitalizujący z Roślinnym Kompleksem Detox jest u mnie nowością. Wybrałam go ze względu na to, że jest najlepszy dla skóry suchej, oraz przez bardzo fajny skład i mnóstwo super olejków.  Konsystencją i działaniem bardzo przypomina mi krem rokitnikowy Sylveco i tutaj też mamy olejek z rokitnika właśnie:)
Oprócz tego w kremie mamy oczywiście olejek truskawkowy, brzoskwiniowy, z pszenicy i jęczmienia. 
Krem dość mocno nawilża i lekko natłuszcza- powiedziałabym, że należy raczej do kategorii kremów pół tłustych. Dobrze sprawdza się u mnie pod oczami, dość długo utrzymuje na skórze przyjemne nawilżenie. O długofalowych efektach będę mogła napisać dopiero za jakiś czas:)


Skład:Aqua, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Water, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Methyl Glucose Sesquistearate, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Glyceryl Monostearate, Glycerin, Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil, Fragaria Ananassa (Strawberry) Seed Oil, Hippophae Rhamnoides Fruit (Seabuckthorn) Oil, Propanediol (and) Pyrus Malus (Apple) Juice (and) Prunus Persica (Peach) Juice (and) Triticum Vulgare (Wheat) Seed Extract (and) Hordeum Vulgare Seed Extract (and) Panax Ginseng Root Extract (and) Glyceryl Undecylenate (and) Glyceryl Caprylate, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alkohol, Tocopherol (Vitamin E), Niacinamide, Xanthan Gum, Panthenol, Aloe Barbadensis (Aloe) Leaf Juice, Aniba Rosaeodora (Rosewood) Wood Oil, Geraniol*, Benzyl Benzoate*, Limonene*, Linalool*


Krem Hagi kosztuje 73zł




Miałam w planie zamówić samoopalacz Lavery, który już parę razy stosowałam i bardzo lubiłam, ale akurat nie był dostępny. Ponieważ uwielbiam Madarę to pomyślałam, że Fake It będzie świetnym zamiennikiem i póki co wypróbowałam go raz. Jest bardzo skuteczny. Myślałam, że będzie delikatny i będę musiała stosować go częściej czy jako brązujący krem. Tymczasem już jedna aplikacja dała super efekt i skóra była wyraźnie ciemniejsza:) Krem ma bardzo przyjemną, nawilżającą ale też lekką konsystencję i nie jest zbyt tłusty- szybko się wchłania i nie zrobił mi żadnych plam ani smug:>
Nie musiałam nawet zbyt mocno przykładać się do aplikacji.
Krem jest jasny, lekko opalizuje na różowo- brzoskwiniowy kolor przez co możemy go równo nałożyć. Miałam wcześniej krem Alkemie i ten nie przypadł mi tak do gustu- był wyjątkowo delikatny i było go mniej. 









Koniecznie dajcie znać co najbardziej wpadło Wam w oko:)
Choć pierwsze testy produktów już za mną, to przy okazji następnego naturalnego haul'u dam znać jak sprawdziły się te produkty i przy którym zostaje:) Czuje, że będzie to spora większość:D

Wszystkie oczywiście znajdziecie stacjonarnie w krakowskim Pigmencie!

Buziaki

Ala






12 komentarzy:

  1. Wpisuję tonik na swoją listę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Alinko chciałabym troszkę popytać Cie , jeśli nie masz nic przeciwko o Haschimoto. Powiedz jak najlepiej skontaktowac się z Toba w tej kwesti. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Fake it z Madary brzmi jak coś dla mnie ;) miałam tez krem z Hagi (zapchał mnie :() i serum z Make me Bio (różane, pomarańczowe i to z olejkeim herbacianym) - jest bardzo fajne, ale jednak 44 zł za 15 ml produktu to nie jest "niewygórowana" cena, zwłaszcza, że te sera w zasadzie tylko nawilżają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Markę Iossi bardzo dobrze wspominam

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam krem Hagi i tak jak piszesz, mi też przypominał Nagietkowy Sylveco:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Właściwości olejku Khadi mówią mi, że jest to coś dla mnie - wypadanie, siwienie, odkażenie itp., ale w wielu źródlach czytałam, że przy tłustej, mocno zanieczyszczonej skórze głowy nie zaleca się nakładania olejków właśnie na skalp - masz może na to Alinko jakiś "hack" ? Byłabym wdzięczna za odpowiedź :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej chciałam się zapytać . Od niedawna wychodzi mi takie białe chroski na czole i na policzkach jak się dłonią przejedzie to są takie chropowate . Mam wrażenie że to mi się stało od pracy bo pracuje gdzie jest mega ciepło i smażenie jedzenia . Wracam do domu to umyje twarz woda . To może być przez to że dobrze twarzy nie tyko że nie mylę żadnym żelem ? Proszę odpisz mi . Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  8. Śmiało powiem, że markę lossi wspominam całkiem nieźle. Według mojej opinii brakowało mi w niej "tego czegoś". Fake It bardzo mi przypasował i myslę, że będę go stosowała jeszcze jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, fajny post :) czy krem Madary sprawdzi się również przy bardzo jasnej karnacji? I czy mogłabyś polecić skuteczne serum np. wygładzające lub zwężające pory dla cery tłustej?

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę wybrać się do Pigmentu!!

    OdpowiedzUsuń

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Hej hej! Fajnie że jesteś!

Napisz co najbardziej Cie zaciekawiło- jeśli masz pytania pisz koniecznie.
Jeśli nie dostałaś odpowiedzi przypomnij mi od najnowszym postem, czasem coś przeoczę :) ❤️❤️

Jeśli wiesz, że możesz pomóc innej czytelniczce, będziemy wszystkie bardzo wdzięczne! ❤️❤️

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.