Jestem niesamowicie ciekawa, który z dzisiejszych kosmetyków, jest dla Was najbardziej niezbędny! Miya wprowadziła kolejne kosmetyki do swojej oferty- tym razem te naprawdę niezbędne:). Mamy więc krem pod oczy- coś, czego faktycznie brakowało, oprócz tego płyn micelarny oraz serum z kwasem hialuronowym. Jeden z tych kosmetyków absolutnie mnie zachwycił i szybko został absolutnym faworytem:)Zdetronizował mojego wieloletniego ulubieńca- jeśli jesteście ciekawe, który z trzech nowych kosmetyków Miya tak mnie zachwycił i co wypada najlepiej, zapraszam dalej:)
Czujemy nie tylko większe nawodnienie ale, szczególnie z czasem, większą elastyczność. Bardzo lubię nakładać ten kwas troszkę bardziej obficie i przez pierwsze parę minut nosić jak maseczkę, potem wcierając przy okazji masażu twarzy:)
Zawsze staram się zamknąć kwas hialuronowy olejkiem lub kosmetykiem, który olejki czy masła zawiera- na moje suchej skórze takie połączenie daje najlepsze efekty. W momencie, kiedy wykonywałam rolowanie z pomocą dermarollerów, szukałam właśnie takich kosmetyków o prostym i nie drażniącym składzie, bo po zabiegach moja skóra mało co dobrze tolerowała. Takie serum z kwasem hialuronowym sprawdza się naprawdę genialnie.
Jeśli borykamy się z suchą czy podrażnioną skórą głowy, takie serum może pomóc nam również w takiej sytuacji. Osobiście bardzo lubię nakładać go też pod oczy a nawet wcierać resztki w skórki paznokci:)
W tym wypadku mamy trzy formy kwasu hialuronowego: ultranisko, średnio i wysokocząsteczkowy, dzięki czemu skuteczność produktu jest o wiele większa. Oprócz tego w składzie znajdziemy też parę innych cennych rzeczy- spirulinę, wyciąg z morszczynu, witaminę B5, magnez, cynk, mangan i wapń.
Całość sprawia, że mamy tu serum hialuronowe w innym, o wiele lepiej działającym wydaniu.
Osobiście najbardziej lubiłam stosować go na noc, bo wtedy często zależy mi na pielęgnacji łagodzącej, dającej oddech mojej skórze i nie przytłaczającej jej masą chemicznych składników;)
Serum nawilżające z potrójnym kwasem hialuronowym 2%
Tworzenie skutecznego kremu pod oczy to moim zdaniem wyzwanie, bo wiele z nas chciało by, żeby radził sobie np. z opuchlizną czy cieniami, które nie są de facto kosmetycznym problemem. Osobiście nie oczekuję tego od kosmetyku- opuchliznę rozwiązuję z pomocą diety i masażu a za cienie na przestrzeni lat odpowiadały u mnie głównie zmęczenie, czasem przeciążona wątroba czy kiedyś niskie poziomy żelaza.
Mój krem pod oczy ma przede wszystkim nawilżać ale jeśli stosuję go na dzień, to niesamowicie ważne jest dla mnie też to, jak pracuje z korektorami pod oczy i jak się na nim trzymają.
MyEYEhero okazał się świetnie współpracować z każdym kolorowym kosmetykiem pod oczy, jaki z nim testowałam.
Krem lekko zastyga na skórze pod oczami i nie tworzy tłustej warstwy- kosmetyki zupełnie na nim nie migrują ani nie zabierają się w zmarszczkach a cera cały czas utrzymuje stały poziom nawilżenia i jest to dla mnie ogromną zaletą.
Kofeina w składzie będzie lekko działać na wspomniane cienie i opuchliznę, wyciąg z jeżówki będzie zaś zmniejszał widoczność zmarszczek i zapobiegał ich pogłębianiu.
Krem jest dość lekki ale przyjemnie i trwale nawilża, przy okazji lekko napinając skórę. Nie jest typowym tłuścioszkiem pod oczy i za to go lubię. Nie obciąża skóry, nie drażni, odświeża i stopniowo odmładza.
Co najważniejsze- jest bardzo wydajny! Wystarczy odrobinka by pokryć okolice pod oczami. Krem również wyjątkowo szybko się wchłania- co ma dla mnie znaczenie rano kiedy śpieszę się z wykonaniem makijażu- miło, że nie muszę z nim czekać:)
Efekty działania kremu widziałam po ponad dwóch tygodniach- skóra była troszkę bardziej napięta, nawilżona a najmniejsze zmarszczki mniej widoczne. Moim zdaniem krem jest fajnym, przydatnym kosmetykiem działającym na wielu frontach- sama lubię go za to, że jest idealny na dzień;)
Od lat mam swoje ulubione płyny micelarne, których właściwie nie zdradzam i nie szukam już następców. Jednak esencja micelarna Miya totalnie podbiła moje serce! Jest po prostu genialna, nie tylko jeśli chodzi o samo usuwanie makijażu, ale też uczucie, jakie zostawia na skórze.
Kiedy przecieramy cerę wacikiem nasączonym myMICELARwater, czujemy jej delikatność, to jak ślizga się po powierzchni idealnie wszystko zbierając. Nie ma tutaj ani odrobinki dyskomfortu, mamy wrażenie, że skóra korzysta z pielęgnujących dodatków- hydrolatu z gorzkiej pomarańczy, ekstraktu w owoców truskawek, maliny, jeżyny oraz z betainy.
Jeszcze nigdy nie miałam okazji używać płynu tak przyjemnego, tak delikatnego i nawilżającego. Cudownie koi skórę, nie pozostawia żadnej lepkiej czy tłustej warstwy i nie musimy jej zmywać- wystarczy przetrzeć skórę hydrolatem, esencją czy tonikiem. I mam wrażenie, że ten micel działa na moją skórę lepiej niż niejeden tonik:D
Naprawdę żaden kosmetyk nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia- a tym bardziej kosmetyk tak podstawowy jak płyn micelarny! Uwielbiam to jak ładnie radzi sobie z makijażem oczu. Wszystko jest idealnie zmyte ale nie ma mowy o żadnych podrażnieniach, pieczeniu, otarciu. Skóra oczu jest idealnie ukojona- tak samo jak skóra całej twarzy i naprawdę mamy wrażenie, że nic więcej już jej nie potrzeba:D
Esencja micelarna zostanie ze mną tak długo, jak długo będzie produkowana:D W tym momencie to mój ulubiony płyn do demakijażu i zdecydowany faworyt z całej trójki.
Nawilżająca esencja micelarna do demakijażu
Jedyna rzecz, do której mogłabym się przyczepić to brak większych opakowań- chętnie widziałabym jeszcze większe objętości bo wiadomo, że micele zużywamy najszybciej:)
Który z tych trzech kosmetyków uważacie za najbardziej niezbędny? Dajcie znać,
buziaki
Ala
Piękne zdjęcia na blogu :) Esencja micelarna jest boska <3
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa seria, ale pal sześć kosmetyki, cudownie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńPierwotnie kusił mnie krem pod oczy, ale teraz czuję pociąg do płynu micelarnego ;)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie zastanawiałam się jaki płyn micelarny kupić 😉. Dziękuję za podpowiedź 🙂.
OdpowiedzUsuńten micel mnie kusi, ale raczej wiosną-latem się skuszę :) teraz tylko mleczka u mnie się sprawdzają :D
OdpowiedzUsuńWitaj Alinko :-) Niedawno zakupiłam kilka kosmetyków tej firmy i jestem z nich całkiem zadowolona :-) Teraz widzę czas na zakup kolejnych :-D Coś mi się wydaję że wkrótce zapoznam się z całą powyższą 3 :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
❤
OdpowiedzUsuńHej, widziałam Twój post o glinkach. I mam pytanie, bo nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi. Od jakiegoś czasu próbuje wieloetapowego oczyszczania. Chciałabym też wprowadzić peeling enzymatyczny i maseczke z glinki. Czy można wykonywać peeling enzymatyczny, a zaraz po nim maseczke z glinki zielonej? Czy lepiej jest podzielić to na różne dni? Mam cere mieszaną w kierunku suchej - na policzkach. Z góry dziekuje za odpowiedź;)
OdpowiedzUsuńAlino!
OdpowiedzUsuńZ racji mojego ślubu zbliżającego się wielkimi krokami proszę Cię o pomoc w odratowaniu moich włosów w kilka miesięcy!
Kiedyś miałam ładne, sypkie, błyszczące i raczej średnio/nisko porowate włosy. Byłam niestety młoda i głupia, często stosowałam prostownicę i mocno je zniszczyłam. Od 10 lat prostownicy ani lokówki w ogóle nie tykam, ale włosy nie odrosły już takie ładne. Są raczej proste z tendencją do lekkiego falowania, wysoko porowate, a przy tym cienkie i dość rzadkie, mam też wyraźne zakola (przez co noszę obecnie grzywkę, by je zamaskować). Dość mocno wypadają- co mycie tracę kilkadziesiąt włosów. Włosy mocno się puszą, a kiedy na dworze jest wysoka wilgotność, tworzą się pseudo loki otoczone „aureolą” puszku. Szybko zbijają się w kosmyki. Włosy są bardzo lekkie, szczególnie poniżej ucha, i takie jakby martwe. Przy samej głowie są jeszcze stosunkowo znośne, mają tam trochę połysku.
Włosy myję codziennie rano, chyba że nie muszę wychodzić danego dnia z domu, to wtedy co drugi dzień. Nigdy ich nie farbowałam. Śpię w rozpuszczonych włosach (wiązanie ich, szczególnie wysoko, zwykle powoduje, że bolą mnie cebulki włosów, a włosy od razu się odgniatają w miejscu gumki). Czeszę je tangle teaserem. Używam na przemian szamponu Polka Zawsze Piękna odbudowa + rewitalizacja Brzoza oraz Organix Purifying Charcoal Detox. Co jedno/dwa mycia używam odżywki- na przemian Anwen Emolientowa Róża do włosów wysoko porowatych oraz wygładzającej Organix Brazilian Keratin Therapy. Dwa razy w tygodniu nakładam maskę Tricho Wax Pilomax przyspieszającą porost włosów- niestety po miesiącu stosowania nie widzę efektu ani w postaci szybszego wzrostu, ani zapobieganiu wypadania, ani nowych baby hair.
Włosy suszę średnim lub zimnym powietrzem- kiedy schną same, są kompletnie nie do zaakceptowania, rozpuszone i powywijane. Po samym wysuszeniu też nie wyglądają dobrze, poniżej uszu są strasznie lekkie, rzadkie i matowe, dlatego zwykle je stylizuję i próbuję falować, podkręcać poprzez nawijanie na palec lub szczotkę albo poprzez ugniatanie. Do stylizacji używam na przemian jednego z trzech produktów: KMS CurlUp Wave Foam, KMS CurlUp Control Cream i Sebastian Dark Oil. Nie jest to nigdy powalający efekt, ale włosy przynajmniej nabierają jakiegoś ciężaru i objętości.
Proszę Cię bardzo o pomoc! Jak w kilka miesięcy mogłabym zregenerować włosy? Czy istnieje sposób na ich zagęszczenie?… I jak mogłabym na co dzień je układać i stylizować, żeby się ich nie wstydzić?
Załączam zdjęcia- tuż po myciu bez układania oraz drugie zrobione kilka godzin po układaniu.
https://i.ibb.co/0sqZ01T/IMG-5174.jpg
https://i.ibb.co/9bgPHyx/IMG-5160.jpg
Pozdrawiam!!!
Miya i ich serum z kwasem hialuronowym to będzie hit 2021
OdpowiedzUsuńFajny wpis :D
OdpowiedzUsuń