Pokazywanie postów oznaczonych etykietą john masters organics. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą john masters organics. Pokaż wszystkie posty

30 maja 2012

Ekologiczny filtr mineralny John Masters Organics o cudownym składzie:)








Jakiś czas temu odstawiłam zwykłe filtry ze względu na składy, które nie do końca mi odpowiadały... Zaliczyłam moment kiedy byłam prawdziwym filtrowym maniakiem i intensywnie smarowałam sie pięćdziesiątkami najczęściej Avene, Biodermą i LRP.... Później zaczęłam szukać idealnego filtru eko i w wersji testowej zaliczyłam już wszystkie dostępne jako próbki.

Dziś chciałam pokazać Wam produkt który testowałam dzięki uprzejmości sklepu Estyl.pl i jest to właśnie filtr ekologiczny dla dziewczyn które skłaniają sie raczej w kierunku takich kosmetyków.

John Masters Organics Natural Mineral Sunscreen o którym tu mowa  posiada SPF 30 i świetny skład.








Produkt łączy w sobie łączy dwutlenek tytanu i tlenek cynku które pomagają chronić nasza skórę przed promieniowaniem UVA i UVB. Do tego zawiera wyciąg z aloesu (na drugim miejscu w składzie:)), wyciąg z zielonej herbaty, masło shea i olejek z jojoba. 

W ciemnej buteleczce dostajemy biały krem zatopiony w olejku. Opakowanie jest bardzo ładne i wygodne, mieści 59 ml produktu a pompka wydusza niewielką ilość dzięki czemu krem nie marnuje sie.


Skład: Filtry mineralne: Titanium Dioxide 7,5%, Zinc Oxide 5,0%;
Aqua (Water), Aloe Barbadensis (Aloe Vera) Leaf Juice,* Capric Caprylic Triglycerides, Ethyl Hexyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Jojonba Oil,* Shea Butter,* Panthenol, Tocopherol Acetate, Allantoin, Sodium Pca, Green Tea Extract,* Magnesium Aluminum Silicate, Hyaluronic Acid, Calendula Extract,* Ethyl Hexyl Glycerin, Benzyl Alcohol.




Niewątpliwie skład jest największą zaletą kosmetyku- ale przekłada sie na świetne działanie. Krem jest niesamowicie delikatny, nadaje sie do każdego typu skóry, nie podrażnia, genialnie wprost nawilża.

Bardzo fajnie pielęgnuje skórę i na pewno warto rozważać jego kandydaturę nie tylko na stanowisko letniego filtru do twarzy ale po prostu kremu dziennego- szczególnie jeśli mamy skłonności do przebarwień czy lubimy codziennie chronić buzię.


Myślę że będzie idealny dla dziewczyn korzystających z kwasów- zawartość aloesu może być w tym wypadku zbawienna i krem może przyśpieszać 'dochodzenie skóry do siebie:).

Świetnie spisuje sie pod różnymi podkładami,  nie roluje sie, nie roluje podkładu, nie nabłyszcza skóry tak jak większość normalnych filtrów. Skóra wygląda raczej po prostu ładniej i dziewczyny które nie lubią świecić sie jak latarnie po filtrze również mogą go polubić. Daje efekt raczej naturalnego rozświetlenia skóry, jaki ja uwielbiam.
Myślę że krem może wpływać na skórę naprawdę dobrze- ja nie mam obecnie problemów z cerą więc trudno mi to ocenić ale myślę że może to być fajny ratunek dla cery z problemami.







Po nałożeniu na buzię krem delikatnie bieli naszą skórę ale po chwili efekt zabielenia znika a krem wsiąka z skórę- osobiście nie przepadam za filtrowym zabielaniem więc byłam bardzo zadowolona z efektu jaki daje JMO.

Biel faktycznie po chwili robi sie mniej widoczna i możemy być spokojne. Niżej możecie zobaczyć fotkę. Zdjęcie wykonane po 2 minutach bo po 5 to już zupełnie nie widać bieli:)





  



A tutaj krem zaraz po nałożeniu i roztarciu.Na początku biel jest potem znika:)





Zapach jest dość delikatny i przypomina mi odrobinę maść cynkową:) W porównaniu z innymi kremami JMO nie ma szału ale ja lubię apteczne zapachy i nie traktuje tego jako wady. Aby go poczuć muszę się naprawdę dobrze "wwąchać".

Wad nie odnotowałam- oczywiście oprócz ceny- jak praktycznie każdy JMO jest to produkt drogi bo kosztuje 137zł (w promocji 99zł), ale w tym wypadku mogę wiedzieć że wysoka jakość i skład produktu tłumaczą cenę.
Takim kosmetykom mówię tak, bo płacimy przede wszytskim za jakość i super składniki a nie tylko za markę. Oczywiście jest to raczej kosmetyk luksusowy (wśród eko kosmetyków) ale jeśli kogoś na niego stać to zdecydowanie polecam.

JMO nie testuje również kosmetyków na zwierzętach.

Produkt można kupić między innymi tu:

Niżej możecie przeczytać jeszcze recenzje na blogu Estyl.pl





 



Wiem że parę z Was posiada ten kosmetyk i jest z niego bardzo zadowolonych :) Jeśli macie z nim jakieś doświadczenia lub możecie polecić jakiś eko filtr piszcie. 


Ja zabieram sie za pisanie posta o zaskórnikach a dziś chciałam nagrać dla Was jeszcze outfit i kosmetyki- buble:)


Buziaki

Ala

6 czerwca 2011

Pielęgnacja włosów: john Masters Organics, odżywka, szampon i inne.

MOJA PIELĘGNACJA WŁOSÓW- CIĄG DALSZY- KOSMETYKI JOHN MASTERS ORGANICS













Witajcie Kochane:)

Laptop odżył więc postanowiłam przygotować dla Was recenzje moich produktów do włosów John Masters Organics- odkąd kupiłam szampon i odżywkę często pytałyście mnie w mailach kiedy można spodziewać się recenzji i czy dalej jestem zadowolona z produktów- dziś wszystkiego się dowiecie:)


Zapraszam do oglądania filmiku:)





Kiedy znalazłam markę JMO w sieci sądziłam że w Polsce są niedostępne ale znalazłam je w drogerii eStyl.pl , tam też nabyłam wszystkie które posiadam i z tego co wybadałam nigdzie więcej ich nie ma- tutaj macie linki do produktów na ich stronie.

http://estyl.pl/kosmetyki-organiczne/kosmetyki-organiczne-do-wlosow.html


I stronę JMO

http://www.johnmasters.com/index.htm (swoją drogą teraz zobaczyłam że John fajnie się prezentuje:D)










Zaczęłam klasycznie- od szamponu i odżywki- w moim wypadku był to szampon Wieczorny Pierwiosnek i odżywka/maska Miód i Hibiskus. Czyli duet do włosów suchych i zniszczonych:)



Szampon sprawdził się bardzo dobrze- zauważyłam że jest jednak lepszy od mojego szamponu z Cattier i jest o wiele bardziej nawilżający- jeśli nie macie naprawdę suchych włosów lepiej zdecydować się na szampon do włosów normalnych- ten szampon naprawdę działa- więc będzie idealny dla dziewczyn z włosami potrzebującymi ratunku. Pachnie bardzo ładnie- ziołowo, ma brązowy kolor i świetnie myje włosy- nie potrzebujemy go dużo by umyć włosy. No a po czeka nas miła niespodzianka- włosy fajnie się rozczesują- o wiele lepiej niż w przypadku szamponów ekologicznych których używałam dotąd:) Włosy są miękkie w dotyku, miłe i wyglądają po prostu ładniej. Szampon dobrze porządnie spłukać- najlepiej zimną wodą.

Zużywa się dość wolno-i całe szczęście bo kosztuje całkiem sporo.

Jest to zdecydowanie szampon dla dziewczyn które cenią dobre składy kosmetyków do włosów- jeśli unikacie syntetycznych silikonów, parabenów czy sls'ów to ten produkt może Was zainteresować:) Ja wpadłam jak śliwka w kompot;)


Teraz kiedy moje włosy są w o niebo lepszej kondycji stosuje szampon co drugie mycie- kiedy nie stosuje amli ponieważ w duecie obciążały włosy:)


Szampon składa się z protein, aminokwasów, ekstraktów organicznych, oraz 11 rodzajów olejków roślinnych, które zmiękczają, odżywiają i nawilżają suche włosy. Składnikiem oczyszczającym jest decyl glikozydowy oraz czynnik zapobiegający mydleniu. Produkt nie zawiera laurylosiarczanu sodu (sodium lauryl sulfate) oraz innych szkodliwych substancji chemicznych i jest uznany przez jednostki certyfikujące za kosmetyk ekologiczny. Szampon jest idealny również dla włosów farbowanych.



Właściwości:
• 29 ziół, wyciągów z roślin oraz olejków eterycznych
• zrównoważone PH
• brak laurylosiarczanu sodu

Zastosowanie
• włosy suche lub zniszczone
• bezpieczny dla włosów farbowanych

Wskazówki
• zwilżyć włosy, nałożyć szampon, wmasować we włosy i skórę głowy, spłukać
• aby osiągnąć lepsze efekty, zastosować środek odżywiający i wygładzający Cytrus & Gorzka Pomarańcza lub Rozmaryn & Mięta, zapobiegające skręcaniu
• przy włosach kręconych po użyciu szamponu można zastosować odżywkę Lawenda & Awokado dla włosów zniszczonych


Główne składniki
• wieczorny pierwiosnek (nawilża i wzmacnia włosy)
• proteiny pszeniczne (ułatwiają rozczesywanie oraz dodają włosom blasku)
• kwas hialuronowy
• bodziszek (wzmacnia nasady włosów, regeneruje komórki włosów)
* decyl glikozydowy (składnik myjący)


Skład
Aloe barbadensis (aloe vera leaf juice) gel,* aqua (water), decyl glucoside, disodium cocoamphodiacetate, sodium cocoyl sulfoacetate, babassuamidopropyl betaine, panthenol (vitamin B5), sorbitol, symphytum officinale (comfrey) leaf extract,* lavandula angustifolia (lavender) flower/leaf/ stem extract,* urtica dioica (nettle) root extract,* equisetum hiemale (horsetail) leaf/stem extract,* chamomilla recutica (chamomile) flower extract,* achillea millefolium (yarrow) extract,* camellia sinensis (white tea) leaf extract,* salix alba (willow) bark extract,* lonicera caprifolium (honeysuckle) flower extract, hydrolyzed soy protein, cananga odorata (ylang ylang) flower oil,* pogostemon cablin (patchouli) oil,* citrus grandis (grapefruit) peel oil,* juniperus mexicana (cedarwood) oil,* citrus medica limonum (lemon) peel oil,* pelargonium graveolens (geranium) flower oil,* santalum album (sandalwood) oil*, guar hydroxypropyltrimonium chloride, wheat amino acids, sodium pca, arginine, serine & threonine (amino acids), potassium sorbate, sodium benzoate, sodium hyaluronate (hyaluronic acid), glycerin, oenothera biennis (evening primrose) oil,* helianthus annuus (sunflower) seed oil,* linum usitatissimum (flaxseed) seed oil,* borago officinalis (borage) seed oil,* simmondsia chinensis (jojoba) seed oil,* tocopherol, sulfur











Maska/ Odżywka Miód i Hibiskus to kosmetyk silnie regenerujący włosy zniszczone np. farbowaniem czy rozjaśnianiem. Pomaga też włosom suchym. Jeśli macie włosy suche jak sianko i potrzebujecie czegoś co naprawdę o nie zadba ta maska może pomóc. Jest naprawdę mocna- poziom nawilżenia i regeneracji włosów przywodził mi na myśl efekty uzyskane dzięki serii loreal proffesionel- absolu repair (jakoś tak:).

Włosy są naprawdę świetnie nawilżone- ja dzięki niej pozbyłam się suchych końcówek które zawsze się rozdwajały choć starałam się je często podcinać.

Stosowałam maskę na dolną połowę włosów-czyli w moim wypadku tą najbardziej suchą i rezultaty były bardzo dobre, Zwykle odżywki ekologiczne plątały i obciążały mi włosy- kamień spadł mi z serca gdy okazało się że tu tak nie jest.


Zawarte w kosmetyku kwasy linolenowe oraz kwas hialuronowy intensywnie regenerują zniszczone włosy, odbudowując ich strukturę. Wyciągi z miodu i hibiskusa wchłaniają się we włosy dostarczając im substancji odżywczych. Kosmetyk posiada dużą moc regeneracji włosów w połączeniu z przyjemnym, delikatnym zapachem. Bezpieczny dla włosów farbowanych, nie zawiera szkodliwych substancji chemicznych.

Właściwości
• niezwykle intensywnie odżywia, rewitalizuje i regeneruje włosy suche, zniszczone, poddawane farbowaniu lub trwałej ondulacji



Green Beauty Bible Awards
Nagrody przyznawane produktom ekologicznym, które znalazły uznanie w oczach panelu kobiet, testującego ponad 6000 różnych produktów kosmetycznych. To największy konsumencki test produktów kosmetycznych.

Wskazówki
• zastosować na czyste, wilgotne włosy
• zostawić na 2• 5 minut lub dłużej
• spłukać obfitą ilością wody

Główne składniki
• miód (substancja nawilżająca i pochłaniająca wilgoć)
• hibiskus (substancja nawilżająca, która pomaga zachować zdrową skórę głowy)
• kwasy linolenowe (naturalne kwasy tłuszczowe, należące do grupy witamin F) i
• kwas hialuronowy (naturalna substancja występująca we wszystkich organizmach żywych, która wiąże wodę w naskórku przeciwdziałając powstawaniu zmarszczek)
• proteiny soi, ryżu i owsa (aminokwasy wzmacniające)
• proteiny pszeniczne (ułatwiają rozczesywanie oraz nadają włosom blask)
• bergamotka (pielęgnuje suchą skórę i włosy)

Skład
Aqua (water), aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice,* cetearyl alcohol, behentrimonium methosulfate, panthenol, hydrolyzed soy protein, simmondsia chinensis (jojoba) seed oil,* honey,* arnica montana (arnica) flower extract,* camellia sinensis (white tea) leaf extract,* anthemis nobilis (chamomile) flower extract,* calendula officinalis (calendula) flower extract,* hibiscus sabdariffa (hibiscus) flower extract,* hydrolyzed wheat protein, tilia tomentosa (silver linden) bud extract, chondrus chrispus extract, hydrolyzed rhodophycea extract, macrocystis pyrifera (kelp) extract,* theobroma grandiflorum (cupuacu) seed butter, hyaluronic acid, carrageenan, fagus sylvatica bud extract,* glycerin, citric acid, sorbitol, calophyllum tacamahaca (tamanu) seed oil,* olea europaea (olive) oil,* linum usitatissimum (flax) seed oil,* borago officinalis (borage) seed oil,* stearamidopropyldimonium chloride, soy lecithin, tocopherol, sodium benzoate, potassium sorbate, cananga odorata (ylang ylang) flower oil,* citrus aurantium bergamia (bergamot) fruit oil,* cananga odorata (cananga) flower oil,* pogostemon cablin (patchouli) oil*











Kiedy stwierdziłam że jestem zadowolona z szamponu i maseczki pokusiłam się o dwa małe cudeńka..ech:)


Pierwszym była nabłyszczająca odżywka bez spłukiwania Shine On- ekologiczny kosmetyk nabłyszczający? Oj tego nie mogłam przegapić bo kocham błyszczące włosy jednak kosmetyki nabłyszczające z silikonami w sprayu kiedyś bardzo wysuszyły mi włosy: (

No i muszę przyznać że produkt spełnił moje oczekiwania- błysk jest raczej delikatny- widać różnice ale nie jest to błysk uzyskiwany przy pomocy tych drogeryjnych czy fryzjerskich kosmetyków w sprayu.


Odżywka to naturalna kuracja bez spłukiwania oparta na organicznych krasnorostach morskich zastosowanych w miejsce syntetycznego silikonu. Shine on sprawia, że włosy są lśniące i miękkie oraz stanowi alternatywę dla produktów opartych na benzynie.
6 dodatkowych wyciągów roślinnych odżywia i pielęgnuje włosy. Produkt bezpieczny dla włosów farbowanych, nie zawiera szkodliwych substancji chemicznych.

Właściwości
• zmiękcza włosy i nadaje im blask
• nawilża włosy u nasady
• zwiększa produkcje keratyny

Zastosowanie
• nadaje włosom blask i poprawia ich strukturę
• zwiększa objętość włosów

Wskazówki
• stosować na wilgotne włosy
• równomiernie rozczesać


Główne składniki
• organiczne krasnorosty morskie (nadają włosom blask i zmiękczają je)
• fitoplankton morski (nawilża włosy u nasady)
• wyciąg z fagus sylvatica (zwiększa poziom
• naturalnej keratyny dzięki czemu wzmacnia włosy)
• olejek z nasion marchewki (intensywnie nawilża)
• wyciąg z nagietka (działa antybakteryjnie na skórę głowy)

Skład
Aloe barbadensis (aloe vera leaf juice) gel,* aqua (water), glycerin, guar gum,* sodium alginate, daucus carota sativa (carrot) seed oil,* olea europaea (olive) oil,* calendula officinalis (calendula) extract,* anthemis nobilis (chamomile) extract,* xanthane gum, methylcellulose gum, macrocystis pyrifera (kelp) extract,* marine phytoplankton, fagus sylvatica (beech) extract*


Włosy są błyszczące i miękkie- wyglądają zdrowo i cudownie się rozczesują.

Odżywkę w postaci żelu nakładamy na mokre ( broń boże podsuszone!) włosy od końców i rozczesujemy:) Naprawdę trzeba nałożyć bardzo niewiele i efekt jest super- żel bardzo pomału się zużywa i jest niesamowicie wydajny- mam go już ponad miesiąc a prawie nic nie ubyło:)

Jeśli macie awersję do syntetycznych silikonów i kochacie kosmetyki ekologiczne możecie śmiało dać szanse tej odżywce. Kosztuje sporo ale coś czuje że starczy mi na pół roku... no ale jeszcze zobaczę:)









No i teraz ostatni kosmetyk który zdobył moje serce- wiem co będziecie pisać:D Przecież to zwykła woda z solą i lawendą! Macie racje- ale jak działa....

Oczywiście wiem że możemy to zrobić same- ale przyznaje że nie lubię stosować nic zrobionego przez siebie:D Jakoś nie mam zaufania do swoich mieszanek:) Nawet jeśli chodzi o jakąś banalną rzecz- jeśli znacie fajne przepisy na taką wodę (ile soli na ile wody etc..) to piszcie:) Zachęcam do eksperymentowania- ja nie miałam do tego serca.







Woda morska nigdy nie działała na moje włosy za dobrze- wysuszała je i myślę że stosunek soli do wody był za wysoki. Obawiałam się trochę że z mgiełką JMO będzie podobnie- na szczęście miło się zawiodłam:)


Sea Mist to mgiełka która ma zintensyfikować skręt loków lub fal, oddać objętości i 'tekstury' włosom- i dokładnie tak się dzieje:)

jeśli macie włosy kręcone lub falowane ale czujecie że są dość 'nieokreślone' a nie przepadacie za gumami do włosów, żelami czy też obawiacie się przeciążania ze strony produktu do stylizacji to może być kosmetyk dla Was. Ja nie znoszę wszelkich produktów do loków bo zawsze obciążają włosy i muszę je szybciej myć: ( Z mgiełką sytuacja jest zupełnie inna- włosy nabierają objętości, są sypkie, sprężyste, loki pięknie podkreślone. Fale wyglądają jakbyśmy przed chwilą wyszły z morskiej piany:)

Całość wygląda bardzo naturalnie i sexy- loki są fajnie zaznaczone, przy czym nie wyglądają jak loki z wałka czy lokówki:)


Mgiełka matuje włosy tylko trochę- moje w sumie dalej błyszczą a spodziewałam się totalnego matu. Używam jej nawet zamiast suchego szamponu- aplikuję ją na noc a rano włosy są mniej tłuste, o wiele bardziej świeże i generalnie mogę przetrwać dzień bez mycia:)

No i zapach jest śliczny- polubiłam lawende:D


Ja stosowałam ją na włosy mokre i suche- oba rezultaty były super:)

Kosztuje to cudo moje 70zł i w sumie o ile na początku myślałam że to sroga przesada, wobec efektów zmiękłam i nie dość że mgiełka jedzie ze mną na wakacje to czuje że na jedna jeszcze sie skusze.


Dziwna to rzecz że akurat ten kosmetyk zrobił na mnie takie wrażenie. Gdybym miała wybrać któryś z nich to był by ten- polecam go wszystkim dziewczynom z kręconymi włosami i falami:)

Z prostymi włosami nic nie zrobi- a szkoda choć jeszcze zrobię testy na mojej przyjaciółce:) Ona ma proste włosy skłonne do przetłuszczania i może mgiełka będzie w stanie utrwalić skręt włosów nawiniętych na wałki?:)



Tutaj możecie zobaczyć efekty stosowania mgiełki- na filmiku jest przed i po:)



 


Jeśli może macie jakieś doświadczenia z kosmetykami JMO np. do twarzy piszcie koniecznie;))

No i to chyba tyle- dziś czeka nas jeszcze rozwiązanie konursu Homeoptic i makijaż:)
Całuski!

3 maja 2011

Jasny błyszczyk Flormar Long Wearing.

BŁYSZCZYK FLORMAR LONG WEARNIG LIP GLOSS



Hej Kochane:) 

Dzisiaj taka mała recenzja mojego ulubionego obecnie błyszczyka- otrzymałam go do wykonania wiosennego makijażu dla Flormaru i od razu się w nim zakochałam- z racji koloru leży całkowicie w obszarze moich narsowych miłostek i muszę powiedzieć że jest najlepszym zastępcą kochanego turkish delight:)


Sam błyszczyk pięknie rozprowadza sie na ustach i daje efekt ładnej tafli- jest faktycznie bardzo trwały i potrafi trzymać się na ustach 4 godziny- przy czym jest z rodzaju tych lepkich 'mordoklejków' co nie każdemu może przypaść do gustu- mi nie przeszkadza bo przyzwyczaiłam się już do takich błyszczyków z Ives Rocher.


Kolorów jest wiele- wszystkie wyglądają bardzo kusząco i z tego ci widziałam w sklepie ślicznotka błyszczyki kosztują 13zł. Cena jest więc śmieszna a jakość świetna:)





Zapach jest w porządku- mi nigdy żaden zapach błyszczyka nie przeszkadzał:)

Podsumowując- bardzo przyjemny trwały błyszczyk:) Na pewno wart zainteresowania jeśli traficie na niego lub zamierzcie robić zakupy w sklepie internetowym:)




No i jeszcze parę rzeczy które chciałabym, Wam pokazać:))




Wakacyjny zestaw Avene skłądajacy sie z dwóch rzeczy trochę mnie rozczarował ale i tak się skusiłam:D
Krem na podrażnioną skórę Vitella ma ją również pogrubić- ponoć został polecony w tym celu przez dermatologa jakiejś internautce więc ja- wielki eksperymentator czułam się zobligowana do przetestowania go:)

Maść arnikowa ma pomagać walczyć z cieniami pod oczami- pomaga:) Zamierzam kupić jeszcze witaminę c w wersji kropelek dla dzieci- to tańsza alternatywa dla Flavo C:)

Nareszcie udało mi się upolować kosmetyki do włosów John Master Organics- i jestem zachwycona!! Szampon i odżywka super:)


Samoopalacze Ives Rocher- dokupiłam wersję do ciała:)

No i śmieszne kolczyki i pierścionek:)


Sama nie mogę doczekać się nowego filmiku- haulu połączonego z kolekcją letnich ubranek:)
Choć pogoda spłatała nam dziś figla myślę że takie letnie klimaty są jak najbardziej pożądane!

Póki co żegnam sie z Wami gorącymi całuskami:)

:*


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.