23 grudnia 2011

Makijaż: mocne oczy i usta. Makijaż Wieczorowo-Świąteczny:)











Dziś pomiędzy piernikami a barszczem i galaretką będzie makijaż:)
Bardzo kobiecy i klasyczny. Jak wiecie ponieważ wyglądam bez makijażu na lat 'naście', w czas Świąt czas przetransformować się w kobietę... bardziej kobiecą:)
Jeśli też wyglądacie bez makijażu o wiele młodziej, to jest zdecydowanie czas na taki makijaż- potem może być coraz trudniej- nie tylko przełamać się ale też dobrze czuć się i wyglądać w takim 'pełnym rynsztunku':)

Jeśli lubicie podkreślać usta i nie wyobrażacie sobie makijażu bez mocniej podkreślonych oczu to może być makijaż dla Was. Możecie zdecydować się na czerwoną, żurawinową lub malinową pomadkę i może się to odbyć bez strat w okolicach oczu:) Grunt aby pomadka nie była za ciemna.
Macie ciemną szminkę po którą nie sięgacie bo źle się w niej czujecie? Spróbujcie wymieszać ją na ustach z bardzo jasnym błyszczykiem lub inną jasną szminką- efekt może być całkiem fajny.

Ja ciągle szukam idealnej szminki ale na Święta sprawiłam sobie zestaw Berry Me ze Sleeka i czekam na przesyłkę. Skusiły mnie piękne kolory:)







A co Wy chciałybyście dostać pod choinkę? Macie wymarzony prezent? Moim był Taniec Ze Smokami , Martina i wczoraj znalazłam go w supermarkecie:)











Użyte kosmetyki:


Cienie z paletki Metal Mania
Mat Inglot
Czarna Kredka Essence
Cienie z paletki Au Naturell


Róż Lioele Carry Me Blusher 01
Bronzer Benefit Hoola


Na ustach mix:

Bourjois Lipstick Sweet Kiss 02
Color Design Lip - Lipstick by Lancome Fashion Icon
Szminka Joko Wet Lips J57
Błyszczyk P2 Morning Romance





Można by powiedzieć- z nastolatki w groźną szefową:D







 







U mnie przygotowania Wigilijne trwają pełną parą:)

Niżej możecie zobaczyć stroiki mojej Mamy, która ma smykałkę do masowej produkcji wszelkiego rodzaju ozdób:)









Tyle na dziś Kochane:) Jutro czekają nas oficjalne życzenia Świąteczne, pokażę Wam też ostatnie zakupy a teraz mykam do kuchni:))


Całuski,

Alina

22 grudnia 2011

A już jutro..



Nie lubicie? Warto sie przekonać:) Szczególnie na kolajcję w gronie bliskich kiedy chcemy wyglądać i czuć sie kobieco- czasem można:) Jutro tutorial.

Brunetka w Operze, czyli welcome Wrocław:)





 
Ponad tydzień temu miałam ogromną przyjemność zostać zaproszoną na event z okazji 5- cio lecia Opery:)

Dla jasności- Opery od przeglądarek- czyli zupełnie nie moje klimaty;) Tym bardziej zaskoczył mnie fakt że tak dobrze się bawiłam! Przede wszystkim poznałam wspaniałych ludzi- to były dwa dni w towarzystwie wspaniałych dziewczyn- Doroty (Pozytywna kuchnia ) Ani (Strawberries from Poland ) i Magdy (Cakes and the City , Boso ale w Getrach) i nieustępujących im w niczym facetów- Kominka , Przemka Pająka, Rysującego Zucha oraz Najszybszego Rapera Świata oraz Mistrza Kierownicy MC Silk'a:)

Opera potraktowała nas bardzo poważnie, nad całością panował Mirek, który jako Wrocławianin służył informacjami i oczywiście zabierał nas we wszelkie, godne uwagi miejsca- szczególnie miło wspominamy Loft i spotkanie z najlepszym (tutaj Wrocławianki mogą protestować lub potwierdzać:)),  barmanem z Wrocławia:)

Wrocław dotychczas odwiedziłam raz- z okazji koncertu Deep Purple jakiś czas temu. Jedyne co pamiętam to sklep z Militariami na rogu po wyjściu z Dworca i to jak zostałam cudem wepchnięta po koncercie do któregoś z przepełnionych tramwajów;) Tym razem również załapałam sie na koncert ale powrót był o wiele bardziej komfortowy:)









Paweł Tkaczyk prowadził panel dyskusyjny w ramach akcji „Operacja talent” , poznaliśmy ludzi odpowiedzialnych za to że Opera ma w Polsce swoje biuro (które, jak się potem przekonałam, prosperuje sobie świetnie:) i wymieniliśmy się blogowymi' doświadczeniami.







Mieliśmy również przyjemność zwiedzić biuro Opery Software i przekonać się w jaki sposób umila ona życie swoim pracownikom- a muszę powiedzieć że dość skutecznie- pokój relaksu ze stołem bilardowym, stołem do ping-ponga, konsolą i masażystką to coś co zapamiętali chyba wszyscy blogerzy:)


Wieczorem trafiliśmy na galę z okazji urodzin Opery- większość z nas nie została ostrzeżona że obowiązuje strój wieczorowy więc wyglądaliśmy dość pociesznie- szczególnie na tle pracowniczek Opery w pięknych sukniach:) 

Wieczór umilił nam L.U.C.’ i jego występ- co ciekawe w towarzystwie tancerek i tancerzy- jeśli kiedyś będziecie miały okazję wybrać się na jego koncert serdecznie polecam!

W klubie Loft, do którego przenieśliśmy się później, Ania uczyła się robić drinki pod okiem najznamienitszego Wrocławskiego barmana- ja klasycznie zostałam przy drinkach białych lub składających się głównie z soku z cytryny:D





Impreza niezapomniana. Software Opery faktycznie ciekawy i jeśli kiedyś stanę się posiadaczka jednego z telefonów 'od wszystkiego' na pewno skorzystam z ich 'zmniejszającej wszystko' przeglądarki :)

Pozdrowienia dla Wszystkich:) Dzięki, Opera!


Całuski,


Alina

21 grudnia 2011

Dłuższe, podkręcone, piękne rzęsy? Zalotka, pielęgnacja.








Dziś o rzęsach- jak je efektywnie podkręcić i jak o nie dbać, gdy już je podkręcamy, malujemy itp:)
Stan i długość naszych rzęs zależy w dużej mierze od nas. Wiele dziewczyn chciało by mieć bardziej podkręcone czy długie rzęsy i na szczęście tutaj wiele zależy od naszego uporu.



 Koniecznie zerknijcie na filmik:)





Chcemy podkręcić rzęsy ale ciągle bezowocnie szukamy tuszu który sobie z nimi poradzi? Lepiej dajmy sobie spokój i zamiast kupować ciągle nowe tusze zaopatrzmy sie w zalotke:)
Jeszcze jakiś czas temu uważałam że zalotki sa przereklamowane. Dopóki nie przetestowałam zalotki z MAC'a- używałam co prawda wcześniej innych zalotek ale nie byłam do nich przekonana. Mac natomiast zrobił na mnie ogromne wrażenie i odtąd się z nią nie rozstaje.
To pierwszy 'makijażowy przyrząd' bez którego nie ruszam sie na krok i z którego korzystam codziennie.


Niżej możecie zobaczyć różnicę- rzęsy pomalowane po podkręceniu i bez.






 Zalotka kosztowała 70zł ale mogę z czystym sercem powiedzieć że jest warta tych pieniędzy. Pomijając to, że zostanie z nami na bardzo długo, jest wykonana niesamowicie porządnie i wyprofilowana w sposób jaki minimalizuje możliwość uszkodzenia rzęs. Żadnych ostrych krawędzi, tępych metalowych fragmentów. 


Jak widzicie, jest trochę szersza niż zwykła zalotka, przez co obejmuje wszystkie rzęsy za jednym zamachem.  Idealnie dopasowuje sie do oka i korzystanie z niej to naprawdę sama przyjemność:) 









Oczywiście, jeśli mamy naturalnie podkręcone rzęsy, zalotka nam sie nie przyda- ale jeśli nasze rzęsy są proste, lub krótkie  może okazać sie wybawieniem:)

Jeśli wolicie tańsze zalotki, możecie wypróbować  Sally Hansen i Gosh. Obie firmy są godne polecenia.  Inglota testowałam w salonie ale nie byłam przekonana- może Wy ich używacie?



Zerknijcie też na recenzje zalotki:




 



Troche mitów, czyli czego nie zrobi Wam dobra zalotka?




Nie przytnie Wam rzęs. 
Metalowa część musiałaby być ostra jak nóż, kiedy w dobrej zalotce jest wygładzona.

Nie wyrwie Wam rzęs.
Próbowałyście wyrwać kiedyś rzęsę? Trzeba bardzo mocno pociągnąć (mocniej niż przy wyrywaniu brwi) i boli to strasznie. Jeśli rzęsa wypada po samym chwyceniu zalotką to znaczy że wypadła by pewnie przy demakijażu. Widać jej żywot dobiegł końca lub nasz organizm jest osłabiony. Wyrwanie zdrowych rzęs zalotką nie jest ani łatwe ani możliwe.



 No dobrze, załóżmy że zaopatrzyłyśmy się w zalotkę i chcemy jej używać? Na co zwrócić uwagę?



Działanie zalotki jest proste- zgina nasze rzęsy, a kiedy pomalujemy je tuszem, wygięcie zostaje utrwalone. Pomyślmy o naszych rzęsach jak o włosach, którymi są- gdybyśmy zginały włos w jednym miejscu przez długi czas pewnie mógł by sie w tym miejscu osłabić a nawet złamać. Z rzęsami co prawda nie jest tak źle ponieważ są grubsze i lepiej nawilżone niż włosy na głowie, ale jeśli będą ciągle przesuszane tuszami do rzęs mogą być bardziej podatne na uszkodzenia.


Chcemy używać zalotki. To świetna okazja aby zacząć dbać o nasze rzęsy! Nie potrzeba im wiele- wystarczy delikatny demakijaż i nawilżenie po:)


  • Wybieraj dobre tusze do rzęs ( i eyelinery!). Jeśli Twoje rzęsy są w złej kondycji nie maluj ich codziennie. Daj im przerwę i poszukaj tuszu z apteki (La Roche Posay) ablo tuszu ekologicznego (Physicians Formula).
  • Wykonuj delikatny demakijaż z pomocą czegoś tłustego, lub zawsze kończ czymś tłustym:)

  • Na noc zawsze smaruj rzęsy odżywką,  olejkiem lub wazeliną (patrz odżywki i przepis).

  • Jeśli jesteś w domu i nie chcesz malować rzęs, zaaplikuj odżywkę i zrób im małe wakacje od tuszu.

  • Unikaj zbyt częstego doklejania sztucznych rzęs . Składniki kleju mogą drażnić cebulki rzęs i powodować wypadanie.



Jakie odżywki wybrać? Szybki przegląd delikatnych odżywek do rzęs dostępnych w drogeriach:)

 







Serum L'Oreala jest całkiem ok- dobrze nawilża rzęsy, sprawia że są trochę dłuższe na końcach- dzięki braku przesuszenia nie kruszą sie i nie zcierają więc mogą być dłuższe. Jeśli uda Wam sie kupić serum taniej to polecam- w cenie regularnej jest dość drogie (60zł) a podobne rezultaty można osiągnąć z pomocą innych odżywek.













 Tańszy odpowiednik świetnego MAC Fix+ do rzęs. Możemy używać go jako baza pod tusz i jako serum na noc. Chyba lepiej sprawdza sie jako baza, bo jako serum zapewni nam tylko lekko dłuższe końce rzęs. Kosztuje grosze (10zł?) więc warto sie zaopatrzyć:)













Wzbogacona wazelinka. Gwarantuje troszkę dłuższe, mocniejsze i grubsze rzęsy. Szybko możemy zaobserwować wygładzenie rzęs, ale na prawdziwe rezultaty czekamy ponad miesiąc- najlepiej trzy:) Ja rezultaty zauważyłam głównie na brwiach- zagęściły sie przy początku tam gdzie było ich mało i skóra była sucha.  Używam jej codziennie na noc. Kosztuje 16zł i można ją dorwać np. w Super Pharm.








Kosztuje około 20zł i należy trzymać sie od niego z daleka bowiem nie daje nic a może podrażniać. Ma za to super aplikator który możemy wykorzystać jeśli juz licho nas podkusiło...






Możemy pielęgnować rzęsy bardziej naturalnymi sposobami:) Do ścisłej czołówki zaliczają sie:


Olej rycynowy- zupełny klasyk z jedną podstawową wadą- może poważnie drażnić gałkę oczną więc smarujemy nim tylko rzęsy.


Wazelina- jeden z tańszych i łatwiejszych sposobów na nawilżanie rzęs i jeden z fajniejszych kosmetyków na noc. Rzęsy stają sie mocniejsze, grubsze, ładniejsze i ciut dłuższe.


Oleje wszelakiego rodzaju:) Nie są tak dobre jak olej rycynowy ale jeśli z jakiś powodów nie możecie go używać nie martwcie sie, olej z pestek winogron, czy oliwa z oliwek też są ok:)


Witaminki i odżwyki w kapsułkach- np Odżywka Keratynowa Gal. Kosztuje 9zł, zawiera witaminę A i E, olej z wiesiołka, rycynowy i z ogórecznika. Wzmocni i zagęści rzęsy.




Możemy również same przygotować prostą odżywkę. 

Wystarczy w małym pojemniczku, wymnieszać wazeline z paroma kroplami olaju rycynowego, arganowego (czy innego jaki posiadamy), kapsułkami Gal (bądź innymi z wit, E) i taką mieszkankę nakładać na rzęsy po demakijażu.











To juz wszystko:) Jakie są Wasze patenty na ładniejsze rzęsy? Czy używacie zalotek? Co możecie polecić innym dziewczynom?


Piszcie Kochane, czekam na Wasze komentarze:))


Całuski,

Alina

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.