Dziś po dwóch godzinach przepychania
kabla na strychu udało się podłączyć internet:) Wracamy więc z
postami i na pierwszy ogień mam dla Was coś co pewnie zainteresuje
dziewczyny farbujące włosy. ..Albo takie które chciały by zmienić
kolor ale z jakiś przyczyn nie chcą decydować się na farbowanie
henną.
Od jakiegoś czasu w naszych aptekach
goszczą również farby do włosów- właśnie o takich farbach
chciałam Wam dziś opowiedzieć. Może jakaś część z Was pamięta
że kiedyś pisałam o Puraverze- farbie z apteki, która niestety
nie jest już u nas dostępna. Tak zaczęła się moja przygoda z
'aptecznym' farbowaniem i choć nie farbuje włosów często to w
ciągu ostatnich dwóch lat udało mi się przetestować działanie
trzech produktów które można u nas w tym momencie kupić.
Porównywałam Color & Soin, Biokap oraz Color & Care-
dowiecie która sprawdziła się najlepiej a której nie polecam.
Czym różnią się farby z apteki od
tych drogeryjnych?
Z własnego doświadczenia mogę
stwierdzić że przede wszystkim wpływem na włosy. Farby są o
wiele delikatniejsze i włosy wyglądają fantastycznie długo po
farbowaniu. Wcześniej zaliczyłam parę farbowań zwykłymi farbami
i muszę powiedzieć że różnica jest ogromna... Nie wiem czy da
się to odczuć jeśli farbujemy włosy od dłuższego czasu zwykłą
farbą ale jeśli ktoś korzysta z farby rzadziej na pewno będzie
miło zaskoczony.
To farby chemiczne z małym dodatkiem
ziołowym ale o wiele delikatniejsze i mniej 'niszczycielskie' dla
włosów.
- Włosy nie są zniszczone
- Pięknie błyszczą
- Są miłe w dotyku i gładkie
- Ten efekt nie znika po pierwszych
myciach
Również zapach jest zupełnie inny.
Nie ma w sobie nic z nieprzyjemnego i żrącego zapachu zwykłej
farby. Tutaj mamy do czynienia z czymś bardziej ziołowym, bez
drażniącej nutki, bardzo delikatnym i absolutnie nie ostrym.
Zapach oczywiście świadczy o
składzie. W przypadku Biokapu, obiecany olejek arganowy i proteiny
roślinne faktycznie są obecne w składzie i to wcale nie na
ostatnim miejscu.
Farby nie zawierają:
- Amoniaku
- Parabenów
- Rezorycyny
- p-Fenylodiaminy
- odżywki nie zawierają silikonów,
szampony sls-ów, zależnie od farby.
Jakie są wady?
Farby oczywiście jak każde, mogą
uczulać więc warto zrobić próbę uczuleniową. Wypłukują się
szybciej i mogą troszkę gorzej chwytać siwe włosy. Wszystko jest
jednak kwestią indywidualną, farby trzymamy też dłużej niż
zwykłe. Ja zawsze byłam zadowolona ale używałam najczęściej
troszkę ciemniejszych odcieni brązów, zbliżonych do moich
własnych więc nie mogę powiedzieć jak wygląda sprawa w przypadku
innych kolorów. U niektórych dziewczyn wypłukują się szybciej u
innych rzadziej, u mnie trzymały się długo ale trzeba liczyć się
z tym że są mniej trwałe i nie skracać czasu farbowania:)
Czy warto?
Ceny oczywiście są wyższe- farba to wydatek rzędu 30-40zł. Efekt jest o wiele fajniejszy ale mniej trwały. Jeśli zależy Wam na mniejszych zniszczeniach bardziej niż na trwałości to taka farba może Wam sie spodobać. Ja zawsze byłam zadowolona. Jeśli jednak nad wszystko cenicie trwałość farby to pewnie lepiej zdecydować sie na coś mocniejszego.
Najgorzej w zestawieniu wypada Nature &
Care. W największym stopniu przypomina zwykłą farbę, zapachem
oraz efektem na włosach. Kupiłam moją za 35zł i w sumie nie ma
się co nad nią rozpisywać bo szału nie było... Może sie jednak lepiej sprawdzić na siwych włosach i być bardziej trwała.
Niżej możecie zobaczyć jak wygląda cały zestaw.
Niżej skład, jak widać cudów nie ma:)
Color & Soin to chyba najlepiej
kojarzona farba z apteki, którą wspominam bardzo miło. Używałam
jej spory czas temu ale byłam bardzo zadowolona, odniosłam wrażenie
że jest dość delikatna, włosy były w dobrej formie. Kolor na
moich włosach w każdym przypadku zostawał na długo i wymywał się
ładnie- myślę że gorzej może być z włosami siwymi ale o tym
później:)
Kolor pokazany na opakowaniu nijak ma
się do tego jaki uzyskamy ale w przypadku zeszytów z próbkami
jakie możemy zobaczyć w aptece jest już o wiele lepiej.
Biokap jest moim zdecydowanym
faworytem. Pod względem efektu jaki uzyskujemy i tego co znajdziemy
w farbie bije resztę na głowę. Występuje również w paru wersjach,
mocniejszych i delikatniejszych ( ja miałam akurat Nutricolor, czyli
delikatesik:) i choć jest najdroższa (około 40zł) to cena
zdecydowanie przekłada się na jakość. Włosy wyglądają pięknie,
kolorów jest dużo w ramach każdej serii. Z wszystkich testowanych
Biokap najbardziej przypomina mi Puraverę a kosztuje jednak mniej.
Polecam wszystkim farbującym dziewczynom które chciały by
przerzucić się na coś delikatniejszego.
Co z siwymi włosami?
Myślę że najlepiej poradził by
sobie z nimi Nature & Vare, który jest najsilniejszy co w innym
przypadku potraktowałam jako wadę. Boikap Nuticolor może być za
delikatny i polecam spróbowania raczej czegoś mocniejszego z tej
serii.
Mam nadzieję że te z Was które mają jakieś doświadczenia z farbowaniem takimi farbami siwych włosów dadzą znać i może coś doradzą koleżankom:)
Jeśli miałyście okazję używać takich farb dajcie znać co o nich myślicie. Jak sie trzymały, jakich kolorów używałyście, gdzie można je u Was kupić:)
Chętnie odpowiem na Wasze pytania- myślę że w osobnym poście dziś postaram sie zamieścić odpowiedzi na te z poprzednich postów których sie troszkę nazbierało:)
Buziaki
Ala