Ja zapuściłam włosy i jakiej wcierki używałam;).

Mnóstwo z Was pisało mi, że moje włosy już znacznie urosły:) Sama widząc je codziennie oczywiście nie zauważyłam tak dużej różnicy, ale dzięki Wam zerknęłam na stare zdjęcia i oczywiście okazało się, że włosom naprawdę przybyło sporo centymetrów. Co dokładnie robiłam w ciągu tych miesięcy i co moim zdaniem najbardziej pomogło?




WCIERKA.
_______________

W ciągu tych miesięcy byłam mocno niesystematyczna- jak zwykle miałam zrywy intensywnego wcierania i masowania, przeplatane zupełną obojętnością na tempo wzrostu włosów;D
Jednak udało mi się coś, co miało zdecydowanie największy wpływ na przyśpieszanie zapuszczania- zużyłam pod rząd dwa opakowania jednej z mocniejszych wcierek.

O jaką wcierkę chodzi?
Oczywiście o Ginverę o której kiedyś Wam pisałam i o której często rozmawiałyśmy w komentarzach. To naprawdę mocna rzecz! Ze wszystkich testowanych przeze mnie najmocniej wpływała na tempo wzrostu- mocno rozgrzewa i działa najdłużej.

Jest mniej gęsta od Jantaru ale przy bardzo cienkich i przetłuszczających włosach będzie wymagała częstszego zmywania- ja nakładałam ją codziennie przez 3 -4 dni i dopiero myłam włosy, ale niewiele osób będzie mogło przyjąć taką strategię. Najlepiej jest nakładać ją po myciu na mokry skalp albo na wieczór i rano zmywać.
Myślę, że na delikatniejszych włosach, dwa dni nakładania pod rząd to max. Za to trzeba przyznać jej, że ładnie odbija włosy u nasady.


Niestety, jak to zwykle z genialnymi kosmetykami bywa, producent nie będzie dłużej jej produkował. W Asian Store (klik klik) mają jeszcze zapas bez kartoników, troszkę przecenione. Póki co sama też zrobiłam małe zapasy, bo mam zamiar jeszcze trochę powcierać a potem pewnie będę musiała rozejrzeć się za czymś podobnym. Na szczęście na razie mogę cieszyć się jeszcze trzema buteleczkami.

Co mamy w składzie?
Jeśli chodzi o potencjalnie cenne składniki, mamy ich bardzo dużo:

• Biotyna czyli witamina H. Najpopularniejsza jako składnik suplementów na wzrost włosów, jej obecność w składzie bardzo cieszy:).
• Ekstrakt z zielonej herbaty.
• Uwodorniony olej rycynowy.
• Menthol.
• Ekstrakt z czerwonych papryczek.
• Ekstrakt z imbiru.
• Ekstrakt z Żeń-szenia.
• Dzięgiel litwor (ekstrakt); działa przeciwzapalnie i przeciwświądowo.
• Ekstrakt z grzybków Reishi.
• Ekstrakt z Goji.
• Korzeń Fo-ti-tien; znany jako środek na porost włosów, ma też powstrzymywać siwienie.
• Kwao Krua; zawiera liczne fitoestrogeny.

U mnie ogólnie wcierki na alkoholu sprawdzają się dobrze, więc może wrócę do preparatu Mon Rin, który też działał całkiem fajnie!

Innym kosmetykiem, jaki nakładam na skórę głowy są oczywiście oleje- w tym wypadku najczęściej ląduje na niej Amla z Orientany albo olej lniany. Skórę głowy olejuję jeśli wcześniej tego dnia nie nakładałam wcierki, intensywniej robiłam to właśnie w momencie kiedy nie stosowałam żadnych wcierek:) Takich momentów też było sporo.

MASAŻE.
_____________

Kolejna rzecz mająca mocny wpływ na wzrost, którą udało mi się uskuteczniać w miarę regularnie. O moim masażerze do skóry głowy pisałam tu (klik klik), nadal wykonuję masaż wieczorami przed pójściem spać, albo kiedy mam chwilkę wolnego. Masuję jak najdłużej, często przed aplikacją wcierki, co dodatkowo wzmacnia jej działanie.

SOK Z NATKI.
_________________


Ukochany sok z natki pietruszki i jabłka o którym pisałam Wam tutaj (klik) i było to już strasznie dawno temu! Ostatnio odkryłam go w nowej wersji z bananem (bo moja sokowirówka niestety nie działa) i zjadam w postaci koktajlu z mlekiem kokosowym czy migdałowym.
To jedno z lepszych połączeń pod kątem wzmacniania włosów, ale też coś naprawdę pysznego!
Jeśli chodzi o suplementy, od dawna jestem wierna Solgarowi i to właściwie jedna z niewielu rzeczy do jakich wracam.

ŚCINANIE U FRYZJERA?
________________________

W tym czasie moje włosy nie zaliczyły żadnych większych cięć- u mnie przy regularnym podcinaniu nie da się uzyskać żadnej bardziej 'konkretnej długości'. Niestety przy wysokoporowatych włosach zawsze trafią się jakieś rozdwojone egzemplarze i konieczność przycięcia pojawia się częściej. Tym razem u fryzjera nie byłam dość długo i włosy mogły spokojnie rosnąć.
Niedługo zamierzam je ściąć, pewnie o jakieś 10cm. Obecna długość, choć 'fotogeniczna' jest też problematyczna. Jak pewnie wiecie, z moimi włosami jest trochę zabawy przy układaniu, a oczywiście im dłuższe, tym tej zabawy więcej. Jeśli chodzi o łatwość stylizacji, najbardziej marzy mi się long bob, ale póki co zostawiam go na później:D



Jeśli macie pytania oczywiście piszcie! 
Czy Wy zapuszczacie włosy?




Buziaki


Ala