HAUL: pielęgnacja i kolorówka. Dr. G. Sleek Goodnight Sweetheart, Nacomi, Kerastase...

Dzisiaj sporo fajnych i ciekawych nowości. Zarówno tej pielęgnacyjnej jak i kolorówki. Pielęgnacja jest w przewadze, bo pojawi się azjatycka marka jakiej na blogu nie było, ale oczywiście będzie też piękna paletka Sleeka, która jakościowo jest naprawdę dobra!

Jeśli jesteście ciekawe moich nowości koniecznie zobaczcie posta!






Zacznijmy od pierwszego zdjęcia. Oprócz paletki, o której zaraz powiem Wam więcej, są hybrydy i oczywiście mój ulubiony Neo Nail. Na razie jeszcze nie miałam kiedy ich wypróbować ale moja przerwa od hybryd niedługo się skończy! Odcienie są tak cudowne, że muszę znaleźć na nie chwilkę czasu. To pastelowy fiolet THISTLE i podobny ale jaśniejszy, bardziej zgaszony i przypominający szarość SENSUAL SILENCE.
Na pewno za jakiś czas pokażę Wam je na paznokciach.

Główny bohater zdjęć obok to oczywiście Sleek Goodnight Sweetheart. Niesamowicie udana paletka z pięknymi, zgaszonymi odcieniami. Wydaje mi się, że to jedna z ciekawszych kolorystycznych propozycji tej marki. Matowe i pastelowe paletki jakoś mnie nie porwały, ale Goodnight skradła moje serce od pierwszego dotknięcia!

Wyżej swatche BB Dr. G oraz żelu Gosh:)

Sama możecie zobaczyć swatche zrobione na szybko- te kolory są boskie;) Na pewno wykonam dla Was makijaż z użyciem tej paletki- to bardzo fajna opcja dla oczu zielonych i brązowych.
Mam wrażenie, że jakość cieni nieznacznie się poprawiła. Pigmentacja i nasycenie kolorem jest świetne, szczególnie maty są mocne i kremowe. Oczywiście nie wszystkie cienie są idealne, ale cała paletka jest bardzo 'mocna'.

W Pigmencie w Krakowie w piątek wszystkie paletki Sleeka będą w przecenie, więc możecie na nią zapolować:>

Azjatycką nowością pielęgnacyjną jest u mnie Dr. G.- na samym początku krem BB AGE DEFENSE + czyli taki miejski BB chroniący skórę przed szkodliwym wpływem środowiska i starzeniem. Idea jak najbardziej słuszna i ciekawa a sam krem jest naprawdę fajny.
Ma aż 50 SPF PA +++ ale właściwie się tego nie czuje. Jest troszkę jasny, ale nie zbyt różowy ani szary. Właśnie ten rodzaj kremów BB marki najbardziej pasował mi odcieniem, choć miałam ochotę na rozświetlający, zbierający bardzo dobre opinie.

Na zdjęciu jeszcze inny kosmetyk, który używam od jakiegoś czasu i jest ze mną dłużej. To koloryzujący żel do brwi Gosha, taki odpowiednik tego z Maca- Brow Sculpting Fibre Gel. Posiadam kolor Nutmeg, który leciutko rozjaśnia włoski i sprawia, że całe brwi są równą plamką, bez zbędnego mocnego przyciemniania.
Kocham tego typu produkty! Ten żel jest świetny, jedyną jego wadą jest to, że szczoteczka nabiera za dużo produktu i trzeba dokładnie przecierać ją przed nałożeniem na brwi.
Ale kiedy już pozbędziemy się nadmiaru, możemy cieszyć się super efektem. To jest must have dla dziewczyn o brwiach w których fragmenty są mocno ciemniejsze i gęste a reszta delikatna, jednak przy podkreśleniu kredką w kolorze włosków całość robi się zbyt ciężka. Wtedy wyczesujemy lekko cień/kredkę i na koniec leciutko podkreślamy brwi tym żelem- efekt idealny:D

Niżej peeling/krem do mycia twarzy It's Skin. Wzięłam z ciekawości bo piękne opakowanie i ciemne drobinki mocno mnie skusiły:D Na razie użyłam go tylko raz, może Wy macie z nim jakieś doświadczenia? To Green Tea Calming.

Jedna z dwóch największych ciekawostek. Ach, gdyby się sprawdziła, było by naprawdę super. Tym razem w testach pomoże mi przyjaciółka, która dostała połowę opakowania i sprawdzi go na swoich rozszerzonych porach.
To znów Dr. G. PORE TIGHTENING ESSENCE, czyli oczywiście produkt mający pomóc zwęzić pory. Na Kwc póki co ma jedną, całkiem dobrą opinię i sama jestem strasznie ciekawa jak się sprawdzi. Całkiem spore nadzieje pokładamy w tym produkcie:D Dobrze było by móc polecać Wam coś na ten problem, choć oczywiście obie z koleżanką jesteśmy realistkami. Jeśli zmiana była by choć niewielka to jednak zawsze coś!
W Pigmencie kosztował 128zł

Druga ciekawostka tej samej marki to punktowy preparat na niedoskonałości. Wiecie, że bardzo lubię ten (klik), ale serum A- CLEAR SPOT REPAIRING SERUM oczywiście musiałam sprawdzić, bo takich ratunkowych kosmetyków nigdy za wiele! Tutaj mamy kwas salicylowy i olejek z drzewa herbacianego a oprócz tego mnóstwo ekstraktów w składzie.
Jeśli tylko dobrze się sprawdzi, na pewno dostanie na blogu osobną notkę!

Obok coś do włosów czyli migdałowa maseczka Nacomi. Ich połączenie olejków jest bardzo fajne, ale tej maseczki wcześniej nie miałam okazji sprawdzić. Markę bardzo lubię i jestem ciekawa jak takie połączenie sprawdzi się na moich włosach. Kosztowała 20.99zł - dajcie znać czy ją znacie!

Kerastase CIMENT TERMIQUE czyli jeden z kosmetyków marki, które faktycznie działały na moich włosach i były warte swojej ceny.  Ja muszę z nim uważać bo łatwo je nim przeciążyć i jeśli po niego sięgam, stosuję zawsze na włosy bez nakładania odżywki. No i oczywiście tylko do układania włosów na szczotkę, lub przy prostowaniu. Nie sięgam po niego często i nie kupuję regularnie, ale co jakiś czas do niego wracam i to właśnie on razem z ampułkami są jedynymi kosmetykami marki, które goszczą u mnie co jakiś czas:)

Co najbardziej wpadło Wam w oko?
Dajcie znać!

Jeśli pominęłam jakieś pytania to oczywiście jak zwykle się przypominajcie:)
Koniecznie wpadniecie też na mojego Instagrama (KLIK KLIK):)


Buziaki


Ala