Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brunettes heart. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą brunettes heart. Pokaż wszystkie posty

18 sierpnia 2011

Makijaż: fioletowa kreska, granat ze złotem.




Hej Kochane:)
Walczę z Color Guide- jest już cały nagrany- dziś musiałam dograć część która mi sie skasowała:)
Została mi jeszcze obróbka i przedstawienie wszystkich wybranych dla dwóch typów blondynek kolorów (tych chłodnych i tych jak pisałyście 'surferek':))

Mam więc trochę pracy- musicie być cierpliwe! Również na odpisanie na Wasze komentarze nie miałam chwilki- kiedy wracam o 19 czas mija tak szybko:( Ale jutro ostatni dzień pracy- hurra!
Żeby nie zostawiać Was z niczym przygotowałam parę makijaży:)






Lol rozmazany dół z powodu łez i alergii;/





Czy któryś przypadł Wam do gustu? Całuski i do zobaczenia w wkrótce!!

Kiss!
Brunetka


10 lipca 2011

Plażowy outfit.





Hej Kochane:)

Z racji tego że w trakcie moich podróży natrafiłam na wiele bardzo urokliwych miejsc, mogłam przygotować dla Was parę outfitów z letnimi ubraniami- oto jeden z nich:)

We Francji mieszkałam w Cap d'Agde i właśnie z tamtejszej plaży pochodzą zdjęcia.






Łososiową bluzeczkę upolowałam w H&M, spodenki wypatrzyłam w Bershce tuż przed wyjazdem a mało brakowało pojechałabym bez krótkich spodenek:D

Sandałki kupiłam rok temu w Krakowie w przejściu podziemnym niedaleko dworca- takie akurat uwielbiam, muszę niedługo wymienić rzemyczki- snadały kosztują 35zł i są wieczne:)







 Naszyjnik został kupiony w krakowskim Accessorize razem z pierścionkiem który już znacie:) Bransoletka z H&M choć niepozorna, była noszona najczęściej:)






Torba z Reserved jest ogromna i kupiłam ją z myślą o tym by wykorzystać ją jako bagaż podręczny i wsadzić do niej laptopa:) Sprawdziła sie super!







No i jeszcze alternatywny zestaw biżuterii na rękę jaki nosiłam- bransoletka od lewej- Top Shop, domowe zbiory i C&A, pierścionek H&M.







Słoneczko dopisywało- ja akurat trafiłam na taki tydzień kiedy strasznie wiało i z plaży schodziłam z piaskiem w uszach:D







Polowanie na muszelki to oczywiście pozycja obowiązkowa- plaża na której bywałam jest cała usiana pięknymi muszelkami i do Polski przywiozłam całą reklamówkę:D

Jak tylko uda mi sie kupić dremel zabiorę się za robienie biżuterii:)






Przy okazji zaliczyłam małą zmianę koloru włosów, której chyba nie widać hehe- teraz są bardziej brązowo rude a to wszystko przez  brzydki odcień henny kupionej w Hipszanii- musiałam sie ratować zwykłą farbą i akurat wybrałam Casting w odcieniu czekolada:)
W między czasie przeżyłam na zmianę chęć na włosy ciemniejsze i jaśniejsze ale dzielnie powstrzymywałam sie od interwencji rozjaśniających które moim włosom nigdy nie służyły:D

No i to tyle na dziś:)
Całuski!!


Wakacje w Hiszpanii.



Hej Kochane;)

Trochę mnie nie było bo we Francji na campingu w którym mieszkałam zablokowano wszystkie strony internetowe wymagające logowania;/ Teraz wróciłam już do Polski- dokładnie wczoraj wieczorem mogłam już przespać się w wygodnym łóżku po dobie podróżowania busem- dziś spałam do 13:D
Cieszę się że mogę znów do Was napisać:)) Na początek chciałam przybliżyć Wam mój pobyt w Hiszpanii i pokazać parę fotek- więcej jeszcze się pojawi ale na razie zrobimy mały wstęp.

Moja podróż zaczęła się od oczekiwania na spóźniony samolot, nocy na lotnisku- na szczęście udało mi się jakoś ułożyć w kątku i laptop też pomógł trochę zabić czas:)




Tutaj akurat udaje że śpie hehe bo jakoś mi to nie szło:D
 





Nad ranem dojechałam do Lloret de Mar- miejscowości w której mieszkałam i pracowałam. Gdybyście były ciekawe- moja praca polegała na pomocy w rozbijaniu campingu i przy okazji właśnie tam pomieszkiwałam. Można więc uznać że spędziłam wakacje pod namiotem:))

Ponieważ trafiłam w okres przed sezonowy camping był pusty a basen cały dla nas. Więc czekanie na samolot szybko zostało mi wynagrodzone:D









Lloret de Mar to miasto imprezownia- na pewno nie można powiedzieć ze jest typowym Hiszpańskim miasteczkiem ale ja je uwielbiam- nie przeszkadza mi nawet multum turystów przewijających się przez ulice:)
Najbardziej lubię plaże- choć jest mało intymna a woda dość chłodna, jest idealna do opalania a piasek bardziej przypomina drobny żwirek:)








Ponieważ wyjechałam z gronem najbliższych znajomych nasze wieczory upływały głównie na imprezowaniu i przesiadywaniu na plaży. Dyskotek jest tam naprawdę mnóstwo ale ja lubię odwiedzać bary rockowe:)




Wstęp do takich 'klasycznych' dyskotek z reguły jest płatny a w zamian dostajemy delikatnego drinka:)



 To akurat piękna karuzela :)






Moja przyjaciółka Iza z którą zawsze wychodziłyśmy na plaże wieczorami:) Całuski Kochana jeśli to czytasz:D





Tutaj Ania którą może już kojarzycie z metamorfozy na blogu:) Dojechała do Hiszpanii i pojechała ze mną do Francji:)



  





Pytałyście mnie o Hiszpańskie kosmetyki- i tutaj sytuacja jest niestety średnio interesująca- w samym Lloret jest oczywiście Douglas i Druni ( taki jakby tańszy Douglas) oraz Schlecker ale na kosmetyki produkcji Hiszpańskiej nie trafiłam- we wspomnianych wyżej sklepach jest dokładnie to co u nas a na najfajniejsze kosmetyki wpadłam zupełnie przypadkiem w supermarkecie Mercadona- tam nabyłam korektor za 2 euro z którego nie jestem jakoś bardzo zadowolona ale myślę że można zawsze tam zerknąć.
Jedynym większym kosmetykiem jaki nabyłam był ekologiczny olejek pomagający w rozciąganiu bo złapałam totalnego bakcyla na ćwiczenia i rozciągam się do szpagatu- za 2 miesiące mam zamiar bowiem urzeczywistnić moje małe marzenie i zapisać się na lekcje tańca:)



Gimnastyka na znalezionej macie z pandą:>


 To właśnie ten olejek:) Jeszcze o nim napiszę!





No i w końcu w ramach akcji anty cellulitowej nabyłam również żel firmy Roc- u nas akurat ich nie widziałam i jakoś się skusiłam- jeśli poszukujemy kosmetyków pielęgnacyjnych przede wszystkim warto odwiedzić aptekę- tutaj mamy bardzo duży wybór różnych znanych i mniej znanych marek- ja jednak oszczędzałam pieniążki na mój pobyt we Francji, ponieważ tam apteki, posiadające w swoim asortymencie mnóstwo kosmetyków kolorowych to dla mnie prawdziwy raj (wszystko Wam pokaże). W Hiszpanii więc nie obkupiłam się w ogóle za to udało mi się zdobyć parę bardzo fajnych kosmetyków Francuskich.


Teraz zabieram się za przygotowanie pierwszego OTD dla Was:)

Piszcie Kochane co u Was słychać i jak Wy spędzacie wakacje:)

Całuski!!



30 maja 2011

Cienie mineralne Lily Lolo.




Hej Kochane:) 
Dziś dawno zapowiadana recenzja cieni mineralnych Lily Lolo, które otrzymałam dzięki uprzejmości firmy Costasy by przygotować dla Was swatche.


Recenzja ukazuje sie z powodu ukazania sie w ofercie Costasy dwóch nowych kolorów:




 Cienie kosztują 29.90 i pakowane są w małe, wygodne słoiczki przypominające słoiczki podkładów czy róży:)


Tutaj możecie zobaczyć filmik:






Wszystkie kolory są bardzo niebanalne i wyjątkowo ładnie prezentują sie na powiece- można nakładać je bez zaby jednak baza potrafi mocno przedłużyć ich trwałość na powiekach:)







Niżej jeden z nowych kolorów- Hush, coś dla wielbicielek lekkiego romantycznego makijażu.





I Greyzie Daze- chłodna szarość może okazać sie idealna dla niektórych blondynek.








Sticky Toffe to mój największy ulubieniec- idealnie stapia sie ze skórą tworząc efekt omiecionej złotem powieki- naparwdę jest wart polecenia a jeśli dobrze Wam w odcieniach złota to absolutny must have!


 





Moonlight to kolor idealny do wykorzystania przy brązowym smoky eyes:)








Orchid to bardzo mocna perła dająca efekt zmielonej masy perłowej na powiecie- rozświetlenie jest bardzo intensywne ale można je stopniować.










Same cienie sprawowały sie bez zarzutu- są bardzo lekkie i efekt na powiece po zastosowaniu jest więcej niż ładny;)  Można nakładać je również na morko- niektórym to służy, innym nie- to już trzeba wyczuć. U mnie najlepiej na mokro sprawdził sie African Violet.

Szczególnie przypadły mi do gustu Sticky Coffe, Moonlight i Orchid- z ich pomocą można wykonać śliczne, ciepłe smoky eyes. Witchypoo jest niesamowicie mocną, wręcz węglową czernią o bardzo ładnym ciepłym podbiciu.






Największą zaletą cieni są kolory oraz ich  odpowiednie zmielenie- kolory świetliste maja małe drobinki, satynowe natomiast są naprawdę bardzo drobne przez co wyglądają bardzo naturalnie.

Na powiekach trzymają sie dzielnie- podczas aplikacji mogą sie osypywać gdy nabierzemy ich za dużo na pędzelek ale ilość nabieranych cieni można ławo dozować odsypując je w zakrętce pudełeczka. 

Na oczach rozprowadzają sie równo i bez problemów- przynajmniej te kolory które miałam okazję testować.

Jeśli jesteście fankami minerałów na pewno ze spokojnym sercem możecie skusić sie na te cienie- ja choć taką fanką nie jestem byłam z cieni bardzo zadowolona. Jeśli zaś nie miałyście nigdy doświadczenie z mineralnymi cieniami a np. lubicie pigmenty czy sypkie cienie to również możecie śmiało 'zaryzykować':)

Lily Lolo stowrzyło bardzo fajne i łatwe w obsłudze cienie które już jednym kolorem potrafią dodać sporo uroku- niedługo obiecuje Wam pokazać makijaż z użyciem tych cieni, aby lepiej zobrazować o czym mówię:)

Na filmiku mam makijaż wykonany trzema cieniami Lily wiec też możecie je tam podejrzeć:)






A może Wy macie jakieś doświadczenia z mineralnymi cieniami :)) Myślę że nawet na pewno macie- jeśli są w śród takich cieni Wasi ulubieńcy koniecznie podzielcie sie swoją opinią! 

Jakie są wasze ulubione cienie mineralne? Czy spodobały Wam sie cienie Lily? Jakie inne firmy możecie polecić? Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze:)


Całuski!!

10 maja 2011

Haul, ulubieńcy.

MEGA HAUL KWIECIEŃ MAJ


 
Hej Kochane:)

Dzisiaj mega haul- zebrało się aż 20 minut:D Jako że jest to pierwszy tak długi filmik w historii będzie też dużo linków:)

Produkty o których mówię:
http://www.youtube.com/watch?v=RaVRVwo5l0I

(coś tu na zdjęciach zapodział sie kobo i korektor bell:D)




Kobo Color Glossy Lips w kolorze spicy

Korektory:
Bell Mineral Cover Stick
Maybelline Pure Mineral Cover


Vitella ICTAMO, tutaj poczytacie co robi dobrego:)

Zestaw wakacyjny Avene woda+ micel



Kosmetyki do włosów John Masters Organics- na razie jestem zachwycona!

Szampon Evening Primrose Shampoo


Odżywka Honey and Hibiskus


Kupione tu:



Trochę o innych ich produktach na kanale dziewczyny która zawsze pokazuje bardzo ciekawe kosmetyki:)





Samoopalacze Yves Rocher;

Self-tanner lift care (około 30zł) to ten do buzi

Self-tanner Moisturizing loton face & body (około 20zł)


Kremy BB, moja nowa miłość:D

Lioele Water Drop


Kupiony tutaj:)


Lioele Triple The Solution


Lioele Eye Liner



http://www.makeupalley.com/product/showreview.asp/ItemId=101039/Glycolactic_Skin_Renewal_Peel_Mask/Ren/Treatments


Wielkie pozdrowienia i całuski dla Gosi od której dostałam próbki Ren:*


Krem Brzozowy z Betuliną, który nie sprawdził się aż tak dobrze...



Olejek Rozmarynowy (8zł w sklepie ekologicznym:)

http://www.drbeta.pl/olejek-rozmarynowy-p106/


No i to chyba tyle:)
Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem ale pewnie dopiero wieczorem:) Dziś dzień na grafice:)
Całuski!






23 kwietnia 2011

KTO WYGRYWA VIPERĘ?



Hej Kochane:) 

Dziś zostały wylosowane dziewczyny do których wyślę pudry Vipera- postaram się zrobić to w środę:)
Dziękuję za liczne zgłoszenia- mam nadzieję że zwyciężczynie się ucieszą:)

Pudry otrzymują:


Portafortuna

Alejandra21c

Czarodzielnica

izuniajaselko

SayYouDontLoveMe

kasiakostro

Gratuluję Kochane:) Czekam na Wasze adresy pod mailem- brunettesheart@poczta.fm - z dopiskiem w tytule pudry Vipery:)

Rozwiązanie 'konkursu' Phenome już jutro:)
A w przyszłości rozdamy coś z Joko:)



całuski!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.