21 listopada 2011

Wspólpraca z Koalicją na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy...









 
Dziś nie będzie o makijażu ani o kosmetykach ale o czymś o wiele ważniejszym i czymś co dotyczy nas wszystkich:) Dwie najbliższe kobiety z mojej rodziny włączyły z rakiem więc jeśli chodzi o wszelkie badania jestem strasznie dokładna.

Z okazji współpracy z Polską Koalicją na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy chciałabym zwrócić Waszą uwagę właśnie na problem HPV. Może już coś o nim słyszałyście, może jesteście bardzo dobrze poinformowane- tak czy siak warto poczytać:) Koniecznie zerknijcie też na koniec posta- tam znajduje sie link do petcji:)



Polska Koalicja na Rzecz Walki z Rakiem Szyjki Macicy

Koalicja ta to platforma zrzeszająca wszystkie najważniejsze obecnie działające w obszarze profilaktyki raka szyjki macicy organizacje, instytucje i osoby, reprezentujące sektor publiczny, samorządowy, pozarządowy i prywatny
Powstałe w ten sposób grono wybitnych ekspertów i praktyków podejmuje wspólną pracę, aby stworzyć propozycję kompleksowego programu zdrowotnego, którego wdrożenie mogłoby doprowadzić do realnej poprawy sytuacji w tym wstydliwym dla zdrowia publicznego w Polsce obszarze.









Niżej możecie zapoznać się z tekstem ze strony koalicjarsm.pl, którą swoją drogą naprawdę warto odwiedzić!


Rak szyjki macicy dotyczy1,4 miliona kobiet na całej kuli ziemskiej. Kiedy daje o sobie znać, zwykle jest już za późno. Długo rozwija się niezauważony, siejąc spustoszenie w kobiecym organizmie. Pozostaje utajony przeciętnie od 3 do 10 lat. Jest drugim na świecie, co do częstości rakiem, który dotyka kobiety i zarazem drugą, co do częstości przyczyną zgonów, spowodowanych nowotworami wśród kobiet. Każdego roku ponad 500 tys. kobiet na świecie zapada na tę groźną chorobę. Około 300 tysięcy umiera. W Polsce co roku diagnozę: rak szyjki macicy słyszy ponad 3300 kobiet, połowa z nich umiera.
Rak szyjki macicy atakuje cicho i powoli. Średni czas rozwoju choroby wynosi od 5 do 10 lat. Przez wiele lat choroba rozwija się niemal bezobjawowo. Dlatego kobiety często zbyt późno zjawiają się u lekarza. I dlatego choroba ta w Polsce zbiera tragiczne żniwo. Każdego roku blisko cztery tysiące Polek słyszy tę straszną diagnozę. Każdego roku blisko dwa tysiące Polek umiera.
Każdego roku kilka tysięcy rodzin przeżywa dramat, którego można było uniknąć. Wystarczyłoby, aby kobiety regularnie chodziły do ginekologa i przechodziły badanie cytologiczne. Tymczasem bardzo wiele pacjentek z wykrytym rakiem szyjki macicy przyznaje, że ostatni raz były u ginekologa w okresie ciąży. Czasem kilka, czasem kilkanaście lat temu. Połowa chorych nigdy nie miała pobranego wymazu cytologicznego!
Rak szyjki macicy to nowotwór, który rozwija się w obrębie szyjki macicy, czyli części macicy w kształcie stożka, która łączy górną część macicy (trzon macicy) z pochwą. Nowotwór rozwija się, kiedy uszkodzone komórki nabłonka szyjki macicy zostaną zakażone onkogennym wirusem HPV i zaczynają się bardzo szybko dzielić. Komórki te mogą, gromadząc się w jednym miejscu, utworzyć guz, który może naciekać okoliczne tkanki stając się realnym zagrożeniem dla życia.
Rak szyjki macicy nie jest uwarunkowany genetycznie. Jego bezpośrednią przyczyną jest przetrwałe zakażenie onkogennymi odmianami wirusa brodawczaka ludzkiego (HPV), które uszkadzają komórki nabłonka i są odpowiedzialne za ich niekontrolowany podział. Ponad 2/3 przypadków raka szyjki macicy spowodowane jest przez typy wirusa HPV 16 i 18. Na obniżenie odporności organizmu na czynniki rakotwórcze może w tym przypadku wpływać również palenie tytoniu.










Jak się ustrzec przed rakiem?
Zakażenie wirusem HPV jest bardzo częste. Każda aktywna seksualnie kobieta przynajmniej raz w życiu ma z nim styczność. Większość zakażeń ustępuje samoistnie. Jednak przetrwałe zakażenia mogą przekształcić się w raka szyjki macicy. Proces ten trwa kilka, a często nawet kilkanaście lat, dlatego jest sporo czasu na reakcję. Ta świadomość nie może zwalniać jednak kobiet z regularnych badań cytologicznych, które pozwalają na wykrycie choroby we wczesnym i pełni uleczalnym stadium. Trzeba pamiętać, że wirus stanowi realne ryzyko dla zdrowia każdej kobiety, niezależnie od wieku, a im szybciej zostaną podjęte odpowiednie działania, tym kroki w walce z rakiem, tym większe są szanse na wygraną.
Wirus występuje na całym świecie, a ponad połowa ludzi ulega w swoim życiu choć raz zakażeniu HPV. Wirusa przenoszą mężczyźni, dlatego mówi się, że są „wektorami” zakażenia. Większa liczba partnerów seksualnych sprzyja zakażeniu, ale rak szyjki macicy to choroba, która może dotyczyć każdej współżyjącej kobiety. Zakazić się wirusem HPV można mając kontakt nawet z jednym mężczyzną, jeśli pechowo właśnie on będzie „nosicielem” zakażenia – a tego nie widać gołym okiem. Wirus może podstępnie rozwijać się przez wiele lat, nie dając żadnych niepokojących objawów. Nowotwór najczęściej dotyka kobiety pomiędzy 40 a 59 rokiem życia po wielu latach od zakażenia wirusem HPV. Rozwój choroby zwykle przypada w momencie, kiedy kobieta jest w szczycie swojej aktywności zarówno zawodowej jak i rodzinnej.











Rak szyjki macicy. Objawy
Niestety zarówno zmiany przedrakowe, jak i rak we wczesnym stadium nie manifestują się w widoczny sposób. Wczesnym zmianom nowotworowym w raku szyjki macicy zazwyczaj nie towarzyszą żadne dolegliwości. Dlatego trzeba stale trzymać rękę na pulsie i nie zgłaszać się do lekarza dopiero, kiedy zaczyna nam coś dolegać. Wówczas rak bywa już tak zaawansowany, ze szanse na wyleczenie i życie są znacznie mniejsze. Jeśli doszło do przerzutów - wręcz minimalne.
Wraz z rozwojem choroby, kobiety zauważają zwykle jeden lub kilka z poniższych objawów:



Objawy raka szyjki macicy:
  • krwawienie pomiędzy regularnymi krwawieniami miesięcznymi,
  • nietypowe krwawienie z pochwy,
  • krwawienie po stosunku lub badaniu ginekologicznym,
  • krwawienie po menopauzie,
  • dłuższe i bardziej obfite niż zazwyczaj krwawienia miesięczne,
  • obfite upławy,
  • ból podczas stosunku,
  • ból w podbrzuszu,
Ponieważ RSM we wczesnym stadium nie powoduje zazwyczaj bólu ani innych objawów, szczególnie ważne jest regularne przeprowadzanie badań cytologicznych, aby wykryć zmiany przedrakowe lub nowotwór w takim stadium, które da szansę na wyleczenie.
Rak szyjki macicy nie musi być wyrokiem. Długi rozwój choroby daje dostatecznie dużo czasu, aby ją wykryć. Niestety, zaledwie co piąta Polka chodzi regularnie do ginekologa i wykonuje badania cytologiczne. W ubiegłym roku, mimo bardzo wielu apeli, nieznaczna grupa kobiet w wieku od 25 do 59 lat skorzystała z bezpłatnych badań cytologicznych w ramach Narodowego Programu Profilaktyki Raka Szyjki Macicy finansowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Kobiety często nie myślą o swoim zdrowiu, podporządkowując swoje życie rodzinie, dzieciom. Jeśli jednak nie będą myślały o sobie, ucierpieć mogą nie tylko one same, ale także rodzina. Najczęściej rak szyjki macicy rozwija się u kobiet pomiędzy 35. a 59. rokiem życia, to jest w momencie, kiedy wiele z nich wychowuje dzieci i jest aktywnych zawodowo. Dlatego warto zapytać żonę, mamę, siostrę: "czy znalazłaś ostatnio czas, aby zadbać o swoje zdrowie?"
Od 2006 roku kobiety mają też jeszcze jeden oręż w walce z rakiem szyjki macicy. Mogą zaszczepić się przeciwko wirusowi HPV, odpowiedzialnemu za rozwój tej choroby.”









Zastanawiałam się czy znam kobiety które pokonały HPV... i ku mojemu zaskoczeniu okazało się że nie- statystyki są jednak porażające więc myślę że dalej mamy problem z wczesnym diagnozowaniem choroby i mówieniem o niej.






Chciałabym prosić Was abyście podpisały petycję ze strony koalicjarsm.pl...To petycja popierająca projekt badań profilaktycznych który będzie zgłoszony w Ministerstwie Zdrowia jeszcze w tym roku;)













Ja już ją podpisałam i mam nadzieję że razem będziemy mogły trochę przyśpieszyć pozytywne zmiany:) Kobietki trzeba o siebie dbać:))


Zachęcam też do zerknięcia na stronę programu wsparcia dla kobiet leczonych na nowotwory narządów płciowych.Tam możecie przeczytać historie kobiet borykających sie z tym problemem- naprawdę warto, daja dużo do myślenia!










Osobiście miałam szczęście trafić na dobrą Panią ginekolog, która stale 'zamęcza' mnie wszelkimi badaniami- cytologię robiłam nawet tydzień temu. Kiedyś jednak nie byłam taka zachwycona i wiele dałabym za ginekologa który, jak powiedziała kiedyś moja kuzynka, rzuca we mnie receptami zanim przekroczę próg... Z czasem jednak dociera do nas jak bardzo ważne jest zdrowie i zaczynamy być wdzięczne upierdliwym ginekologom- badania mają ogromne znaczenie:)


Całuję Was gorąco i trzymam kciuki za Wasze zdrowie!



37 komentarzy:

  1. podpisałam, bardzo szczytny cel, my kobiety powinniśmy trwać przy sobie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bardzo ostrożnie podchodzę do wszystkiego co jest darmowe, nagłaśniane przez troskliwe państwo, statystyk WHO nie czytam. Uraz mam. To tak jak z mammorgrafią... niby bezpieczna, ale jak się okazuje omijać należy szerokim łukiem...
    Czy mammografia jest bezpieczna?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, trzeba o siebie dbać! Regularnie chodzić na badania, aby móc w razie czego jak najwcześniej wykryć chorobę i zacząć z nią walczyć. Popieram!

    OdpowiedzUsuń
  4. Do Ani: co z tego że badanie jest darmowe? Tym lepiej!!! Daje to możliwość skorzystania z takich usług większej rzeszy osób. Sama niedawno otrzymałam zaproszenie na darmowe badanie - właśnie dotyczące profilaktyki rakowa szyjki macicy. Co ciekawe badania odbyły się w Invikcie, która jest moim zdaniem jedną z najlepszych tego typu placówek w Polsce. Piszesz że masz uraz do statystyk. Z ręką na sercu - wolałabyś nie badać się, by mieć "święty spokój" i pewnego dnia na rytunowym badaniu usłyszeć nieprzyjemne wieści? Lepiej zapobiegać niż leczyć!

    OdpowiedzUsuń
  5. Takich akcji jak najwięcej !
    My -kobiety z dużych i srednich miast mamy i większy dostęp i byc może większą świadomość poprzez informacje ,które nas dopadają czy to w przychodniach czy na plakatach czy w TV ,w necie ..pomyślmy o miejscach gdzie nie ma skąd czerpać wiedzy i o tych dziewczynach i kobietach ..
    Jestem za !

    OdpowiedzUsuń
  6. Owszem, dbajmy o siebie i bądźmy świadome. Nie wstydźmy się nalegać na wydanie skierowań na badania, nie bójmy się zadawać pytania i działać. Bądźmy bezpieczne. Dla samych siebie i dla naszych bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  7. O raku szyjki macicy pisałam licencjat więc wiele o nim wiem.Szkoda że pomija się znaczenia facetów bo dla nich również wirus hpv jest groźny.
    Zapomina się również że szczepionka uodprania tylko na najczęstsze typy wirusa czyli 2 lub 4 a mamy ze 100 typów wirusa hpv więc loteria...
    No ale nie wszystkie są onkogenne.
    Statystyki statystykami ale nie należy w nie ślepo wierzyć. Znacznie wcześniej niż przewidują statystyki miałam problemy onkologiczne z jelitami czy piersiami.
    Nawet w dużych miastach różnie wypada chodzenie na badania.Bo przecież mogą coś wykryć albo zabrania ci facet pójść na takie badanie bo to będzie tak jakbyś go zdradziła.A znam wiele takich przypadków i są dość częste.
    monika

    OdpowiedzUsuń
  8. Też oczywiście podpisałam

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak najwięcej takich akcji! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Anonimowy to co piszesz brzmi strasznie, facet zabrania pójść do lekarza? Myślałam, że dawno wyszliśmy z zaciemnienia.

    Ja też podpisuję i też badam się regularnie, nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja ciocia zmarła na raka szyjki macicy w wieku 43 lat:(((((( ale niestety nie badała się:(( Kiedy postawiono diagnozę, rak był już praktycznie w ostatnim stadium... Badanie cytologiczne staram sie robić minimum raz w roku. Nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, gdzie facet zabrania robić takie badanie. Wręcz przeciwnie faceci, którzy kochają swoje partnerki, zależy im na ich szczęściu i zdrowiu sami nalegają na robienie badań. Jak najwiecej takich akcji! Petycję oczywiście podpisałam:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. No ja się spotkłam kiedy byłam na praktykach w szpitalu albo wśród koleżanek
    monia

    OdpowiedzUsuń
  13. Dopisuje się do listy osób,które petycje podpisały.

    OdpowiedzUsuń
  14. Popieram takie kampanie!Dbajmy o zdrowie swoje i najbliższych :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaraz podpiszę i na pewno na dniach u siebie o tym wspomnę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ehh....2 lata temu mama mojej bardzo dobrej koleżanki zmarła na raka szyjki macicy w wieku 41 lat......niestety jej ówczesna ginekolog nie wykryła w czas - mimo że objawy były bardzo jednoznaczne.....ponad rok chorowała zmarła w mękach....
    Skończyłam pielęgniarstwo, mieliśmy kiedyś taki wykłąd/spotkanie z amerykańską aktorką Fran Drescher (odtwóczyni roli niani w amerykańskiej wersjie na pewno kojarzysz), kobieta włąśnie przeszła raka i udało jej się ale gdyby nie jej szybka interwencja pewnie byłoby inaczej. Poza tym niesamowita kobieta, energiczna i te jej smiech ;)
    TRzeba sie kontrolowac badać nie wolno zaniedbać!

    OdpowiedzUsuń
  17. 7 lat temu moja mama zachorowała na raka szyjki macicy i to przez ginekologa... źle leczył nadżerkę, która właśnie przerodziła się w raka. Na szczęście mama wyszła z tego, a ja będę mieć na tym punkcie uraz do końca życia. Warto i trzeba się badać, ale najlepiej robić to u dobrego ginekologa

    OdpowiedzUsuń
  18. robię cytologię regularnie raz w roku. badam piersi, chodzę na USG. panicznie się boję raka. myślałam też o szczepionce, ale przeczytałam, że to koszt około 1000 zł - dla mnie niestety dużo za drogo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciągle myślę o badaniach, tym bardziej, że w tym tygodniu moja mama będzie miała wycinanego guza nerki.

    Rozumiem, że badania są ważne, ale moja mama robiła je regularnie i nic nie wykrywali (ba! nawet częściej, bo lekarz pierwszego kontaktu się uparł, by dowiedzieć się dlaczego moja mama ma ciągle stan podgorączkowy). Zorientowali się dopiero, że coś jest nie tak, gdy stwierdzili, że są przerzuty do kości. W wielu badaniach lekarze ewidentnie popełnili błąd (przy ich interpretacji). Moją mamę wiele nerwów kosztowało chodzenie po szpitalach i lekarzach prawie codziennie, a czasu nic nie zaoszczędziła. To powoduje we mnie dystans do wszelkich badań, choć wiem, że powinnam zmienić nastawienie.

    Brunetko, dzięki za posta.

    OdpowiedzUsuń
  20. Również się podpisałam. Chodzę na badania kontrolne, zdrowie jest najważniejsze:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Podpisałam się :) to bardzo ważne :)
    Ja przyjełam taką strategię, że co roku, przed świętami idę do ginekologa na cytologie:) więc o niej nie zapominam , taka trochę "tradycja świąteczna":)

    OdpowiedzUsuń
  22. Katalina nie lubie "darmowej" mammografi, bo cudów wianków narobiła u mojej kuzynki, zdrowej kobiety, która nagle po kilku mammografiach miała zmiany (??), pozywanie lekarzy darowała sobie, wolała ten czas przeznaczyć na walkę o życie. zresztą jeśli chodzi o promienie - wiadomo szkodzą. A zrobienie usg piersi jest w 100% bezpieczne i bez powikłan.

    Podobne zdanie mam do "darmowych" i tzw. "obowiązowych" szczepionek - widzę na co dzień w mojej pracy jak zmienili się dorośli i dzieci pod ich wpływem.

    Co do chemii, naświetleń też mogę o tym dużo powiedzieć. Są nturalne, bezpieczne metody, które nie powodują żadnych powikłań. zmiany rakowe w 100% znikają...

    Owszem o zdrowie dbać trzeba, ale niech to będą taie metody, które NIGDY NIKOMU nie zaszkodziły, nawet po wielu latach, zero powikłań.

    Piszę nieco na blogu na temat zdrowia, szczepionkach, mammografii...

    OdpowiedzUsuń
  23. Ale to też zależy u kogo robi się usg piersi.Bo ja cóż robiłam kontrolne usg 2 razy do roku odkąd skończyłam 16 lat teraz mam 23 i co lekarze uznawali że mam gruczołową budowę piersi że taka moja natura.A teraz okazuje się że gówno prawda...
    Mam liczne małe guzki w obu piersiach.Więc zależy do kogo się pójdzie i co kto widzi
    monia

    OdpowiedzUsuń
  24. Również podpisałam:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Również się podpisałam. Co do HPV boję się bo jak to któraś z dziewczyn wspomniała jest tego około 100 odmian. Szok!
    Jeśli chodzi o mnie to regularnie chodzę co roku na cytologię i badania (proście min. raz do roku o pełną morfologię!!!) dzięki nim na bieżąco jesteśmy w stanie wyleczyć, albo zacząć leczyć także inne choróbska.

    Plusem jest to, iż nauczyłam mojego chłopaka prawidłowo badać piersi ^^. On z tego ma ogromną frajdę, a i ja wiem, że on pewnie szybciej niż ja coś w nich wyczuje. Niech się przyznają babeczki, które regularnie co miesiąc badają swoje piersi??? Ja o tym zapominam, dlatego nauczyłam mojego faceta, bo on częściej je dokładnie dotyka niż ja.
    Poza tym jak z nim rozmawiałam, to dowiedziałam się, że jego kumple tego nie robią bo dziewczyny im nie pozwalają. Dlatego też mój apel - Pozwalajcie im dotykać swoje piersi, badać je, instruujcie ich. Oni pierwsi wam powiedzą, że coś się dzieje i będą mogli was lepiej wspierać.

    OdpowiedzUsuń
  26. Hej Kochane!! Dziękuję Wam za tak liczny odzew- piszecie o różnych przypadkach- ja mogę napisać o mojej Mamie:) Mama zawsze sie badała ale raz wykonała usg piersi pół roku wcześniej ponieważ akurat miała okazję i chyba właśnie miało miejsce coś podobnego do tego o czym pisze in my violet room- Tata coś wymacał;) okazało sie że Mama ma guzka i że jest złośliwy- na szczęście był tak mały że obeszło sie bez chemii- skończyło sie na drobnym zabiegu i miejscowych naświetlaniach:) Teraz Mama jest po kolejnych badaniach i wszystko jest ok więc ja niesamowicie sie cieszę! Trudno mi sobie wyobrazić co było by gdybym ją straciła:(

    OdpowiedzUsuń
  27. W tym roku poszłam na pfofilaktyczną cytologię a tu ZONK stan przedrakowy= zabieg + operacja skracania szyjki macicy.3 miesiące wyjęte z zyciorysu ale uratowane zycie.Dziewczyny badajcie się!!!!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja zaraz się podpisuję! Świetnie, że zamieściłaś taki post. Więcej osób powinno rozgłaszać tego typu rzeczy, bo wiadomo o zdrowie trzeba dbać. Cieszę się, że Twojej mamie nie stało się nic poważniejszego. Nie zawsze ma się czas na tego typu badania, ale powinnyśmy się zmobilizować i je zrobić bo odkładając je na później może się nie daj Boże okazać, że jesteśmy chore. Ja kto wiele osób mówi lepiej zapobiegać niż leczyć!

    Pozdrawiam
    Remedy

    OdpowiedzUsuń
  29. Badania są bardzo ważne! Świetna akcja.
    Ja staram się pamiętać skrupulatnie o regularnych badaniach.
    Ale nie wiem jak u Was u mnie każda wizyta u ginekologa to duży stres. To już nie chodzi o jakieś skrępowanie bo ja nie mam już nastu czy dwudziestu lat:) ale jednak znalezienie dobrego ginekologa - takiego pod każdym względem - to naprawdę nie łatwa sprawa. A przeszłam przez wielu. Niestety jest cała gama niekompetentnych albo niezbyt taktownych. Są tacy co tylko wciskają prochy, wyznaczają częste wizyty bez sensu - wiadomo żeby zebrać kasę ale z troską o pacjetna ma to mało wspólnego. Jednak dla mnie ginekolog to szczególny lekarz i bardzo ważne by naprawdę był dobry. Ja tam jak mam wizytę u ginekologa - od rana cierpię na ból brzuch i od lat nie mogę tego zmienić:)
    Spotkałam się np. z komentarzami w stylu - "Za rodzenie dzieci się brać!, ile pani będzie czekać???, nie ważne czy facet jest czy nie - kobieta musi urodzić dziecko dla zdrowia, społeczeństwa, taka jest natura!!!!"
    A kiedy kilka lat temu po jednym związku byłam sama przez dłuższy czas - spotkałam się z komentarzami - "Jak to pani nie współżyje?, nie jest pani brzydka, to o co chodzi?, co to facetów nie ma na świecie?".
    I nie było to na zapadłej wsi ale w stolicy, nie w małej przychodni ale w dobrych luksusiwych prywatnych przychodniach gdzie nie mało płaci się za wizytę.
    Dla mnie tego typu zachowanie, komentowanie przez lekarza mojego życia seksualnego czy też to czy planuje dzieci, kiedy i czy w ogóle - jest nie do przyjęcia. Może dlatego mam uraz...

    Najgorsze jest to, że mój dobry kumpel jest ginekologiem:) Na dodatek wszyscy go chwalą a koleżanki co go nie znają - chodzą do niego i są zachwycone. Kurczaki, że też musi być moim kumplem i to jeszcze z czasów dzieciństwa:) Jakoś nie mogłabym się przemóc by do niego iść. Wszystko chyba o sobie wiemy i ta za bliska znajomość tu b. przeszkadza:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ciesze sie ze sa blogi ktore promuja tego typu akcje :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja miałam wymrażaną nadżerkę, na szczęście była mała i niegroźna, ale wolałam ją zniszczyć w zarodku, bo wiem, że właśnie może się przekształcić w raka. Świetna akcja.

    OdpowiedzUsuń
  32. Dzięki za ten artykuł. Naprawdę- korzystajmy z tego, że rak szyjki aż taki sprytny nie jest i cytologia + kolposkopia regularnie zabezpieczają nas przed nim. :)

    Ja tyle szczęścia nie miałam. Co prawda od 18 rż chodze do ginekologa raz w roku na USG i cytologię, ale można powiedzieć, że mam pecha.

    Mam 22 lata i zawsze miałam piękne wyniki cytologii i w USG czysto.
    W sierpniu zauważyłam, ze mój brzuch jest bardziej wzdęty i 2 ostatnie owulacje przebiegały z większym bólem. Poszłam do ginekologa (ostatnia wizyta 2 miesiace wczesniej, wszystko było super).

    Pani Ginekolog zrobiła mi USG, gdzie lewa część z lewymi przydatkami była "nie do oceny". Dostałam skierowanie do Szpitala, w międzyczasie kazała zrobić CA 125 i CEA. Pierwszy marker wyszedł 2808,8 przy normie do 35. Byłam przerażona.

    Na początku września miałam laparotomię, wycięto mi macicę z przydatkami lewymi. Po tygodniu dostałam wynik HIST-PAT "ca ovariorum G3". Szok.

    Jestem po 1 cyklu chemioterapii, czuję się, jakbym miała 70 lat. Walczę o życie. Już nawet nie myślę o tym, że nigdy nie zostane matką. W międzyczasie miałam jeszcze jedną operację, w czasie której zakwalifikowali mnie do FIGO III C i dokonali cytoredukcji (w ciągu miesiaca rak zdążyl zająć otrzewną, prawe przydatki i sieć większą).

    Dziękuję Brunetko. Dziewczyny, miejcie oczy szeroko otwarte. Ja mam 22 lata i chcę żyć. Trzymajcie za mnie kciuki. Ja będę trzymać za WAS, bo nikomu nie życzę takiego nieszczęścia.

    IZA

    OdpowiedzUsuń
  33. @ Iza:
    Bardzo dziękujemy za to, że podzieliłaś się z nami swoją historią. Całe szczęście, że byłaś czujna i natychmiast zareagowałaś na niepokojące sygnały.
    Najważniejsza jest Twoja deklaracja " Chcę żyć " bo pomoże Ci znieść wszelkie uciążliwości i ograniczenia związane z leczeniem . Dziś perspektywa kilku kursów chemii, które masz jeszcze przed sobą wydaje się bardzo długa – ale uwierz czas mija szybko. Na stronie www.jestemprzytobie.pl możesz zapoznać się z historiami dziewczyn, które właśnie przechodzą podobne doświadczenia lub mają je już za
    sobą, np. Anię , która nie tylko raka jajnika pokonała, ale dziś jej szczęście to nie tylko
    dziesięciomiesięczny, adoptowany Wojtuś, ale i prężna organizacja pozarządowa wspierająca inne
    chore.
    Jeśli nurtują Cię jakieś problemy możesz zadać pytania ekspertom, czy choćby na forum dyskusyjnym poznać inne osoby .

    Twój komentarz w sprawie badań profilaktycznych jest bardzo cenny – bo rzeczywiście rak szyjki macicy jest bodaj jedynym, któremu można zapobiegać w bardzo prosty sposób – tylko trzeba o to zadbac i zrozumiec , że nie wystarczy wiedzieć, iż profilaktyka ratuje zdrowie i życie – ale należy jeszcze z niej korzystać...
    Trzymamy kciuki za Twoje zwycięstwo w walce z rakiem!

    OdpowiedzUsuń
  34. Moje imię jest Jack Pocoke, moja matka była z rozpoznaniem raka piersi i była śmierci na raka piersi w jej końcowym etapie jest teraz wrócić żywy i ona jest tak zdrowe teraz. Dzięki Rick Simpson oleju konopnego, które kupiliśmy w: drricksimpsoncannabisoil@hotmail.com, konopi olej został pomyślnie stosowany w leczeniu raka piersi mojej matki w ciągu 3 miesięcy, jak stwierdzono w phoenix łza. Po raz kolejny chciałbym podziękować Rick za jego cudowny olej z konopi, teraz jesteśmy szczęśliwe rodziny mojej matki z powrotem żyje, silne i zdrowe. Możesz skontaktować się lek na: drricksimpsoncannabisoil@hotmail.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Bardzo przydatny artykuł o HPV u facetow jest tutaj http://wykurzyckurzajke.pl/kurzajki-a-wirus-hpv-u-mezczyzn/.

    OdpowiedzUsuń

❤️

Hej hej! Fajnie że jesteś!

Napisz co najbardziej Cie zaciekawiło- jeśli masz pytania pisz koniecznie.
Jeśli nie dostałaś odpowiedzi przypomnij mi od najnowszym postem, czasem coś przeoczę :) ❤️❤️

Jeśli wiesz, że możesz pomóc innej czytelniczce, będziemy wszystkie bardzo wdzięczne! ❤️❤️

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Obsługiwane przez usługę Blogger.