Paletka do konturowania z cieniami Smashbox Shapematters, proste smoky z użyciem tej paletki.

Dzisiaj przyjrzymy się palecie do konturowania Smashbox Shapematters, zawierającej również cienie i produkty do brwi.

Parę z Was pisało mi na instagramie (klik klik) , że ją posiadacie i jesteście bardzo zadowolone. Ja jestem pod wrażeniem części z bronzerami i rozświetlaczami, ale czy paletka ma jakieś wady?

 O tym zaraz, zrobimy też proste smoky z jej użyciem!

Paleta jest całkiem spora i w całości czarna. Wykonanie jest bardzo solidne, co czyni ją świetną paletką podróżną. Nie jest to sam karton, ale też mocny plastik i duże lustro. Całość nie ulega naciskowi, nic nie pęka, nie da się zgnieść.

Połączenie produktów do konturowania, brwi i cieni to naprawdę świetny pomysł! Szczególnie kolorów do brwi, w wielu paletkach bardzo mi brakowało i zwykle musiałam zabierać coś jeszcze. Tutaj oprócz dwóch kolorów mamy jeszcze wosk (którego ja próbowałam używać jeszcze jako bazy pod cienie, z marnym skutkiem:D).

Cienie do brwi mają dobre kolory, nie są za mocne, ale te dziewczyny które potrzebują naprawdę ciemnego brązu, mogą sięgnąć po cień sumatra.

Cienie do brwi nakładałam na mokro, skośnym pędzelkiem (nie tym dołączonym do opakowania, bo okazał się trochę drapać;/) i tak wyglądają najlepiej.

Produkty do konturowania Smashboxa nie bez powodu cieszą się takim powodzeniem. Tutaj również mamy do czynienia ze świetnymi pudrami i mogę powiedzieć o nich same dobre rzeczy. 

W skład czwórki do konturowania twarzy wchodzą:

-bronzer do konturowania o chłodnym i zgaszonym odcieniu, świetnie napigmentowany i o fajnej strukturze.

-bronzer nadający skórze opalony odcień, świetny do stapiania całości, kolor bardzo uniwersalny, ciepły.

-puder rozświetlający o delikatnie satynowym wykończeniu.

-rozświetlacz bardziej intensywny o bardzo uniwersalnym odcieniu kości słoniowej.

Każdy z tych produktów w moim wypadku sprawdza się świetnie i na skórze wyglądają naprawdę dobrze. 

Wiele z Was posiada mniejsze Smashboxowe paletki do konturowania i wiem, że jesteście z nich bardzo zadowolone. Oczywiście Shapematters tutaj niczym im nie ustępuje.

W palecie mamy również 9 cieni o dość uniwersalnych odcieniach. Nie powiedziałabym jednak, że są najmocniejszą stroną zestawienia- ciemne kolory mogły by być bardziej napigmentowane, to samo dotyczy jasnego matu, wszystkie wymagają bazy i w trakcie nakładania lubią się osypywać.

Trzy perły najlepiej nakładać na mokro, bo wtedy naprawdę dużo zyskują.  Kolory są świetne, co widać po swatchach, osobiście nie sięgam tylko po perłowy róż i perłę obok niego:).

Brak pośrednich brązów uzupełniają nam pudry do konturowania, które na oczach też sprawdzają się dobrze i spokojnie można ich tak używać.

Paleta kosztuje 299zł i można kupić ją w Sephorach (klik klik).

Na pewno najlepiej sprawdzi się w podróży, szczególnie jeśli codziennie sięgacie po konturujące produkty. 

Tutaj jednak brakuje mi różu- próbowałam używać w tym celu koloru totally nude, który niestety jest dla mnie za ciemny. Perłowy róż oczywiście okazał się być zbyt błyszczący:D

Róż do policzków zdecydowanie był by idealnym dopełnieniem całości!

Niżej możecie zobaczyć jak paletka spisuje się na żywo.

Co myślicie o takim połączeniu produktów? Co jeszcze dodałybyście do idealnej paletki?

Dzisiaj zabieram się za odpisywanie na Wasze pytania, bo weekend był weekendem z dala od internetu.

Oczywiście będzie szybciej jeśli wkleicie je tutaj, ale zajrzę też do wcześniejszego posta:).

Jeśli macie nowe pytania piszcie!

Buziaki

Ala