Pielęgnacja włosów po zimie i kontynuacja zapuszczania:)

.

Cała zima okazała się dla mnie czasem zapuszczania. Właściwie takiego zapuszczania wcześniej nie planowałam, ale nie pokazywałam się u fryzjera na tyle długo, że w pewnym momencie włosy odzyskały długość z przed ostatniego cięcia.
Czasem mam wrażenie, że moje wysokoporowate i suche z natury włosy można by ścinać bez końca, bo właśnie przez końcówki, które szybko się niszczą, włosy często potrzebują odświeżania. Pomimo fajnej pielęgnacji i tego, że udało mi się osiągnąć dość dużo, włosy są takie jakie w gruncie rzeczy zawsze były i tego nie da się przeskoczyć. Końce pamiętają jeszcze zabawy z kolorem i są po prostu mniej odporne na mechaniczne uszkodzenia.






Dlatego zima jest dla nich najgorszą porą. Myślę że nie tylko moje włosy przy karku, po zimie przypominają rząd mini miotełek:D Kołnierze, szaliki, czapki- wszystko potęguje plątaninę, rozdwajanie i inne problemy.



Odzyskałam długość ale przez zimę zyskałam też troszkę rozdwojonych końców. Co robiłam, co robię i jak ewentualnie pomagam włosom?
_____________________________________


-staram się pozbywać końcówek które są szczególnie zniszczone, bez straty długości. W miejscach gdzie włosy się plączą najczęściej winne są właśnie rozdwojone końce- te obcinam tylko odrobinkę.

-całych włosów w domu nie ścinam. Mam nożyczki fryzjerskie które są dobre- ale to jeszcze nie to:) Mojego fryzjera wybrałam właśnie ze względu na jakość nożyczek których używa i śmieję się, że to najlepsze nożyczki w Krakowie. Ostatnio jedna z Was o to pytała, ale nie jestem ekspertem od cięć- moje włosy postopniowane są tylko z przodu, tył jest prosty, by w końcu się powoli wyrównywał.

-jedną z rzeczy która pomogła mi zapuścić włosy były masaże o których pisałam tutaj (klik klik). Obecnie stosuje taki masaż przed wcierką wieczorem. Całą zimę, jeśli chodzi o ten jeden patent byłam naprawdę systematyczna. Chyba dlatego, że jest to najprzyjemniejsza rzecz jaką możemy zrobić zapuszczając włosy. Zdarza mi się też stawać na rękach i wykonywać różne ćwiczenia tego typu. Wcześniej nie rozważałam tego, ale chyba możemy zakwalifikować to jako formę inverse method:D Zdarza mi się właściwie raz dziennie z przerwami- zabawne ale może jakoś na przyrost wpłynęło.

-dodatkowo nadal zajadam dżemik (klik klik). To już kolejny miesiąc i zamierzam kontynuować. Na pewno zawdzięczam mu wiele nowych włosków i ogólne ich wzmocnienie. Miałam testować inne rodzaje ale w domu jeszcze mam mały zapach dżemiku z tamtego posta:D

- nowościami które ostatnio zaczęłam testować są odżywka i szampon Biotebal. Marka rozszerzyła ofertę i teraz oprócz leku, mamy do wyboru też typową pielęgnację:). Z Biotebalem będziemy mieć całą, fajną akcję i konkurs na blogu, ale o tym za jakiś czas. Na razie zapoznaję się z produktami- chyba najbardziej zainteresowała mnie odżywka, głównie ze względu na składniki, które mogą sprawdzić się na mojej skórze głowy:) . Jest tam bowiem biotyna, kofeina, ekstrakt z żeń-szenia- wszystko co pobudza wzrost włosów. Cała seria jest skierowana właśnie do osób, które zamierzają włosy zapuścić- zobaczymy jak duet spisze się u mnie i czy odżywka rozwiąże mój problem z brakiem ideału w tej kwestii. Pewnie domyślacie się, że sprawdzę ją również do oczyszczania między myciami szamponem:>


Składniki aktywne w odżywce:

Biotyna – witamina H – reguluje metabolizm skóry, w której tkwią włosy, dzięki czemu wywiera korzystny wpływ na stan ich korzeni i tempo wzrostu łodygi włosa. Jest skutecznym środkiem stymulującym przyrost włosów oraz opóźniającym proces siwienia, zapobiega łojotokowi i wzmożonej aktywności gruczołów łojowych.

Ekstrakt z żeń-szenia – dzięki obecności saponin pobudza wzrost włosów. Uelastycznia, wzmacnia i odżywia włosy. Posiada działanie przeciwutleniające i pobudzające syntezę kolagenu wpływające na poprawę kondycji skóry głowy.

Polisacharyd – dzięki swoim filmotwórczym właściwościom oraz zdolnościom do zatrzymywania wody nadaje efekt natychmiastowego i długotrwałego nawilżenia. Zmniejsza nierówności powierzchni, naprawia i wygładza strukturę włosa.

Kofeina – przyczynia się do poprawy wyglądu włosów – stają się gładkie i łatwiejsze do ułożenia.

Hydrolizat keratyny – nadaje zdrowy wygląd włosom, przywraca połysk, utrzymuje nawilżenie. Składniki hydrolizatu wnikają w strukturę włosa, wbudowują się w uszkodzone miejsca włosów – dzięki temu zwiększają ich sprężystość i gęstość. Posiada właściwości zabezpieczające przed szkodliwym działaniem farb do włosów czy produktów do trwałej ondulacji.

-moim zabiegiem regeneracyjnym pod koniec zimy było keratynowe prostowanie- to już wiecie:) W tym momencie keratyna już w większości wypłukała się z moich włosów. Oprócz tego, dzięki mojej ukochanej przyjaciółce, zostałam obdarowana prawdziwym włosowym hitem o którym napiszę Wam niedługo:)!


________________________________________________________________________

W ramach regeneracji po zimie, stworzyłam jeszcze nawilżający tonik dla moich włosów. Tak naprawdę przyda mi się też w lecie, kiedy włosy będą potrzebowały dodatkowej dawki nawilżenia i… ochrony:) Zależało mi też na leciutkim powlekaniu i mocnym nawilżeniu. Mojej mieszanki nie konserwuje, dlatego co 2-3 dni ewentualnie wykonuję ją znowu- zajmuje to tylko chwilkę:)

Przygotowuję niewielką ilość żelu lnianego- to ile go dodamy zadecyduje o tym na ile nasz spray będzie utrwalał włosy.

Bazą mieszanki jest sok z aloesu- zawsze świetnie wpływał na moje włosy. Dodaję do niego wodę różaną w proporcji 1:3 oraz trochę kwasu hialuronowego.

Na sam koniec wrzucam żel lniany i solidnie potrząsam tak, by całkowicie się rozpuścił.

Taką miksturę wykorzystywałam też do reaktywacji loków kiedy jeszcze nosiłam je częściej:)

Dajcie znać co pomaga Waszym włosom po zimie i jakie macie pielęgnacyjne wiosenne plany:)
Jeśli macie pytania lub pominęłam coś w trakcie majówki to przypominajcie się!

Mam nadzieję, że w tym czasie udało Wam się wypocząć! Teraz pogoda zaczyna się rozkręcać u mnie jest naprawdę pięknie!


Buziaczki!


Ala