Jak często kupujemy nowe kosmetyki? Czy zawsze jesteśmy zadowolone z zakupów?
Wszystkie wiemy, że kosmetycznych wpadek do końca nie da się uniknąć. Są jednak sposoby na to, by nie mnożyć bubli w kosmetyczce a każdy zakup był szczególny, trafiony i opłacalny:).
Dzisiaj troszkę o tym, co pomaga mi w podejmowaniu trafnych decyzji- mój system trzech list i pytania, jakie zawsze sobie zadaje;) Do tego jeszcze miły akcent- konkurs!
Każdy nieudany zakup niesie ze sobą jakąś lekcję. Począwszy od tego, z jakich pobudek zdecydowałyśmy się na dany produkt, na tym dlaczego się nie sprawdził skończywszy.
Dużo mówi się o kupowaniu mniejszej ilości produktów i jak najlepszych wyborach, ale niestety w pewnym momencie po prostu dobrze jest sprawdzić troszkę więcej rzeczy. Po to by zobaczyć co lubimy a czego nie, w czym dobrze wyglądamy, co jest dla nas ważne a co w niektórych produktach doprowadza nas do pasji:D Świetnym przykładem są eyelinery. Myślę, że fajnie jest sprawdzić żelowy, płynny w pędzelku oraz eyeliner w pisaku, by zobaczyć który najlepiej leży nam w ręce, jaki efekt najbardziej nam się podoba. I pewnie po drodze trafi nam się coś czego nie polubimy, ale taką opinią też możemy podzielić się z innymi!
Kluczem do udanych zakupów jest przede wszystkim znajomość swoich potrzeb, upodobań i świadomość tego, dlaczego wybieramy dane produkty. Wszystkiego uczymy się z czasem, ale jeśli tylko kupujemy świadomie, każdy nasz zakup jest jeszcze bardziej trafiony.
Jakie są moje sposoby na udane zakupy?
LISTA ZAKUPÓW.
Moja lista zakupów mieści się w notesie;) Właściwie są to dwie listy: pierwsza zawiera produkty które kupuję średnio raz na miesiąc, druga produkty kupowane rzadziej ale równie niezbędne. Co ciekawe, zawsze są to właściwie te same produkty...
Kiedyś sporządzałam listy na bieżąco, ale za każdym razem wszystko wyglądało na tyle podobnie, że w końcu stworzyłam jedną uniwersalną listę 'podstaw'.
Raz na miesiąc zawsze kupuje więc coś do demakijażu, coś do włosów, wszelkie waciki, całkiem sporo produktów do mycia domu. Najszybciej pozbywam się odżywek do włosów i produktów do demakijażu- są to też produkty które zużywam wyjątkowo szybko. Ponieważ częściej myję włosy odżywką niż szamponem, odżywka zawsze jest na pierwszym miejscu mojej listy. Zaraz potem oczywiście płyn micelarny.
W trakcie zakupów zawsze mam przy sobie obie listy- zwykle nie czekam z zakupami do momentu w którym brakuje mi wszystkich produktów z listy drugiej. Jeśli coś jest mi bardzo potrzebne, zdarza mi się nabyć to przy okazji zakupów raz w miesiącu.
Ale ta druga lista daje większe pole do popisu, jeśli chodzi o znajdowanie kosmetyków idealnych. Ponieważ dany produkt zostanie u mnie na dłużej, musi być naprawdę dobry. Mam też więcej czasu na zastanowienie się, który peeling czy krem będzie najlepszy i to właśnie ta lista obfituje w najbardziej trafione pozycje.
Kosmetyczne zakupy, których dokonuję raz na miesiąc, najczęściej łączę z zakupami bardziej domowymi. I zawsze okazuje się, że ten drugi rodzaj artykułów finalnie w koszyku dominuje:D
Oczywiście jest jeszcze lista trzecia- wish lista:)
To tak naprawdę sprawdzian i najlepszy sposób na eliminowanie niepotrzebnych zakupów. Tutaj zapisuję produkty, które mnie zauroczyły albo mogły by przydać mi się w przyszłości. Jeśli zapiszę kosmetyk, czy element garderoby na tej liście, potrzeba natychmiastowego kupienia go maleje w ekspresowym tempie:). Zapisany produkt zostaje troszkę 'nasz' i o ile tylko nie zniknie z półek, spokojnie możemy na niego poczekać. Wiele razy zdarzyło się, że po jakimś czasie zupełnie traciłam zainteresowanie danym produktem, choć niektóre rzeczy czekały na liście miesiącami (np zapachy) i moje zainteresowanie nimi nie słabło ani na chwilę.
Co ciekawe, choć wish lista kojarzy nam się z impulsywnymi wyborami i chwilowymi zachwytami, często zapisuję na niej rzeczy nieco 'wymyślone"... Zdarza mi się przysiąść i zastanowić się, czy posiadanie konkretnego produktu okazało by się szczególnie przyjemne czy pomocne. Może to być np idealny balsam do ciała. Po ogólnym rozpoznaniu typuję trzech kandydatów, z których po testach wybieram ideał. Wszystko może odbywać się w domowym zaciszu a finalne testy (oczywiście w miarę możliwości) balsamy przechodzą w drogeriach.
Naprawdę zdarza mi się marzyć o wybraniu jednego kosmetyku na całe życie z każdej kategorii. Szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację ciała (wiele takich już mam:)) i tutaj to chyba najbardziej możliwe:D
PODSTAWOWE PYTANIA.
- czy skład tego produktu mi odpowiada?
- czy będę używać tego kosmetyku codziennie?
- jeśli nie, czy jest szansa na to że zużyję go przed upływem ważności?
- czy będę musiała pilnować się aby go używać i szczególnie się mobilizować?
- czy ten produkt ma wady które mogą okazać się kluczowe?
- czy ma cechy produktów których używam z przyjemnością, często, lub które szczególnie mi pasują?
- czy przypadkiem nie zdarzyło mi się kupić wcześniej paru podobnych produktów, np odcieni szminek i czy nie okazywało się, że jednak nie są dla mnie?
- czy udało mi się zużyć do końca podobny produkt?
- czy ta rzecz jest zupełnie inna od reszty używanych- a jeśli tak, czy to dobrze czy raczej wróży jej krótką karierę?
- co dana rzecz mi obiecuje? czy te obietnice to tylko chwyt marketingowy, czy mają szansę zostać spełnione? I czy tak naprawdę nie kupuje idei czy wyobrażenia- pięknych oczu modelki, lśniących włosów z reklamy?
Warto zastanowić się też nad tym:
-czy tymi zakupami czegoś sobie nie rekompensujemy?
-czy dana rzecz ułatwi nam życie od zaraz, czy zostanie użyta w bliżej nieokreślonej przyszłości?
-czy ta rzecz ma coś w sobie, a my możemy kupić ją tylko w tym momencie?
Chyba nigdy nie zdarzyło mi się, że nie kupiłam danego kosmetyku i szczególnie bym tego wyboru żałowała. Tak naprawdę nietrafionych zakupów było w ciągu lat prowadzenia bloga o wiele więcej, ale na szczęście buble też warto pokazywać:). Zastanawiałam się, że jeśli chodzi o kosmetyki nie myślę nawet o przeoczonych, cudownych limitowanych seriach... może dlatego, że rynek jest tak nasycony odpowiednikami czy alternatywami, że zawsze znajdziemy coś innego. Jeśli chodzi o kosmetyki pielęgnacyjne, zawsze najważniejszy jest dla mnie skład i skuteczność.
Na naszym rynku niewiele jest firm kosmetycznych, które zwracają uwagę na świadome kupowanie lub promują rozsądne zakupy- Polską marką która otwarcie mówi o tym, że warto stawiać na świadome wybory i być w tym konsekwentnym jest tołpa. Ostatnio uruchomili stronę tołpa:off , na której można znaleźć mnóstwo fajnych materiałów o tym jak mądrzej wybierać, zwolnić nie tylko w trakcie zakupów, świadomie korzystać z tego co oferuje nam rynek ale też jak wyciągnąć jak najwięcej z... życia;). Tołpa od momentu powstania (a pamiętam jeszcze ich pierwsze kosmetyki) przewijała się na blogu i bardzo cieszy mnie, że marka zmienia się na plus (a to co ja uwielbiam, to kosmetyki w saszetkach, które możemy sprawdzić w takiej wersji bez obaw o to, że coś zostanie nie wykorzystane).
Wystarczy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie:
jak Ty ograniczasz ilość kupowanych przedmiotów?
Regulamin macie tutaj (klik). Na zgłoszenia czekam do 29, w zgłoszeniu zostawcie również swój nick lub mail bym potem mogła Was wywołać;)
Jeśli macie pytania piszcie w poprzednim poście (klik) bo tam odpowiadam:)
Buziaki
Ala
Najlepszym ograniczeniem ilości kupowanych kosmetyków przeze mnie jest mój ukochanym górski plecak, a dokładniej jego pojemność :-) Każdy weekend staram się spędzać na szlaku, dlatego dbam o to, aby w kosmetyczce znajdowały się wyłącznie niezbędniki wysokiej jakości. Żadnych zbędnych produktów! :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Bijelodugme
Ja mam patent na ograniczenie zakupów w Internecie. Nie mam blisko żadnego centrum handlowego i często kupuje w sieci. Zdarzalo sie ze byly to zakupy pod wplywem impulsu, reklamy, promocji czasem rekomendacji na blogu.Nie zawsze potrzebowałam tych rzeczy. Teraz cos co mnie zainteresuje dodaje do specjalnego folderu w ulubionych 'zakupy'. Za jakiś czas mogę to znow obejrzeć i przemyśleć. Co jest najciekawsze prawie nic nie kupiłam z tego folderu!
OdpowiedzUsuńMój sposób na ograniczenie ilości kupowanych przedmiotów jest dosyć prosty, ale czasami bywa dość rozciągnięty w czasie. Przed zakupem staram się zrobić spory wywiad aby dowiedzieć się jaki produkt, jakiej marki jest najlepszy. Czytam dużo opinii na dany temat i zawsze sprawdzam co moje ulubione blogerki i blogerzy na temat danego produktu uważają. Jeśli znajdę wiele dobrych opinii i faktycznie danego produktu potrzebuję (co zauważam także po tym, czy nie znudził mi się podczas poszukiwań i robienia wywiadu :) ), wtedy podejmuję decyzję. I bardzo rzadko zdarza się, żebym była po zakupie niezadowolona i musiała kupować kolejne podobne produkty. To, że sam proces podejmowania decyzji i kupowania jest dosyć długi sprawia też, że nie kupuję przedmiotów, które są chwilową fanaberią :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój nick: frambuesowy
Ja na przykład jeśli chodzi o zakupy spożywcze lub drogeryjne: zerkam w koszyk po zakupach, jeszcze raz debatuję i odpowiadam sobie na pytania, które zadałaś powyżej w tekście i jeśli nie potrzebuję tych rzeczy odkładam je na półkę:) jeśli chodzi o ubrania i dodatki- po zmierzeniu robię rundę honorową poza sklepem- spacer albo zajście do innych np w danym centrum handlowym, bu przemyśleć na chłodno bez dziwnych myśli w stylu "biorę teraz bo ktoś wykupi". Takie rzeczy tylko na ostatniej wyprzedaży mogą zawrócić mi w głowie. Po jakimś czasie, może nawet kilku dniach wracam i bo wiem, że się w czymś zakochałam. Zawsze działa :)
OdpowiedzUsuńJak ograniczam ilość kupowanych przedmiotów?
OdpowiedzUsuńRaz na 2 miesiące mam dzień zakupów WISH. Jest zaznaczony w moim kalendarzu z dużym wyprzedzeniem, przeznaczam na niego określony budżet. To jedyna okazja kiedy kupuję produkty, które nie są mi koniecznie potrzebne - były tylko moimi małymi marzeniami. Pewnie spodziewacie się, że to zwiększa ilość kupowanych produktów, ale paradoksalnie dzięki temu rozwiązaniu jestem o wiele bardziej oszczędna. Przed dniami zakupów WISH praktycznie każde moje wyjście kończyło się kupieniem przynajmniej jednego produktu pod wpływam chwili, spoza listy najpotrzebniejszych kosmetyków czy ubrań. Teraz wiem, że czeka mnie moment w którym puszczę hamulce, że w danej chwili nie muszę kupować kolejnej pary butów, kolejnej maseczki. Po podsumowaniu moich wydatków to bardzo opłacające się rozwiązanie dla takich kupujących sercem, a nie rozumem osób.
Selenka
Ilość kupowanych przedmiotów ograniczam głównie przez kupowanie produktów sprawdzonych bądź polecanych przez przyjaciół i znajomych. Bardzo często zaglądam też na blogi kosmetyczne, bo wiem, że otrzymam tam rzetelne i prawdziwe opinie. Jeśli chodzi o ilość używanych produktów stosuję zasadę - mniej znaczy więcej. ;) Oczywiście bardzo często zdarzają się u mnie pewne "zachcianki" i kupuję coś nowego i jeszcze niesprawdzonego, bo lubię odkrywać moich nowych ulubieńców, a może się okazać, że zakocham się w tym nowym produkcie. Serdecznie pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMój e-mail: monika9096@wp.pl
Lub nick: nell678
Ja po prostu zabieram na zakupy mojego Chłopaka :D On skutecznie przekonuje mnie, że pięćsetny podkład i tusz do rzęs mi na serio nie jest potrzebny a pieniążki przeznaczymy na kino lub kolacje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko! :*
Ewa Bugs :D
Najlepszy sposób na ograniczenie liczby kupowanych przedmiotów, to działanie w myśl staromodnej zasady "czego oczy nie widzą,tego sercu nie żal" ;) gdy jest u mnie krucho w portfelu po prostu staram się nie chodzić do galerii handlowych i nie kupować kolorowych magazynów. To bardzo trudne zadanie, ale staram się jak mogę. Czasem tylko ulegam gazetkom promocyjnym w drogeriach ;) dobrym sposobem jest też zakup świeżynek kosmetycznych gdy są w promocji. No i oczywiście szukanie opinii o produkcie w internecie.
OdpowiedzUsuńWitam. Niestety muszę się przyznać, że czasami zdarza mi się kupować zwłaszcza kosmetyki pod wpływem impulsu np. super promocja w drogerii :-( Ale od pewnego czasu zanim podejdę do kasy z koszykiem to robię selekcję produktów zwłaszcza pod kontem czy coś podobnego nie mam już w domu i bardzo często odkładam kosmetyki na półkę sklepową. Ostatnimi czasy bardzo zredukowałam ilość balsamów do ciała (na rzecz tych bardziej naturalnych) i szamponów wraz z odżywkami na rzecz sprawdzonych i polecanych przez mojego fryzjera. Bardzo lubię najpierw przeczytać opinię o kosmetyku i dopiero go kupić. Nie ukrywam że zakupiłam już kilka rzeczy polecanych przez Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ja robię przemyślaną listę na określona kwotę i taką kwotę mam albo przy sobie albo na koncie. więcej kasy nie zabieram, a z konta przelewam na oszczędnościowe skąd nie mogę jej ruszyć bez pobieranej prowizji. jak kasy nie ma to nie da się jej wydać, więc zawsze działa;]
OdpowiedzUsuńzalesia.muu@gmail.com
U mnie wystarczyło zebranie wszystkich kosmetyków w jednym miejscu - ich liczba mocno mnie otrzeźwiła. Potem je skatalogowałam, gdy okazało się, że mam ponad 30 szminek i 70 lakierów do paznokci, potrzeba kupienia nowych spadła do zera. Teraz skupiam się na zużywaniu tego, co już mam.
OdpowiedzUsuńJa staram się nie kupować pod wpływem impulsu tylko dlatego, że dana rzecz mi się spodobała z uwagi na wygląd. Kiedy zobaczę jakąś rzecz, notuję sobie jej nazwę i sprawdzam w Internecie opinie na jej temat, a następnie zastanawiam się czy na pewno tego potrzebuję.
OdpowiedzUsuńStaram się wybierać ubrania czy kosmetyki jak najbardziej uniwersalne, proste, które będę mogła wykorzystać przy wielu okazjach. Również kupowanie jakościowo dobrych produktów pozwala mi kupić ich mniej, bo już na nic więcej nie zostaje pieniędzy :) lepiej kupić jedną porządną rzecz niż 10 takich, które do niczego się nie nadadzą.
Pozdrawiam Bajka
Jeśli chodzi zakup ubrań/butów, używam metody tygodniowej tj. jeśli zobaczę jakąś interesującą rzecz w sklepie, nie kupuję jej pod wpływem impulsu tylko daję sobie tydzień. W międzyczasie przejrzę inne sklepy/strony internetowe w poszukiwaniu takiej samej rzeczy po niższej cenie. Po tygodniu, jeśli nadal jestem zdeterminowana do zakupu, to nabywam daną rzecz. Często jednak zdarza się, że po takim czasie przechodzi mi już fascynacja :D. Jeśli chodzi o kosmetyki, to po prostu rzadko wchodzę do drogerii :D. Kiedyś miałam manię kupowania, często zaglądałam do Rossmanna czy Hebe. Aktualnie omijam takie miejsca szerokim łukiem chyba, że naprawdę potrzebuję coś kupić. Zakupy kolorówki robię przez internet po ówczesnym przeczytaniu opinii i zapoznaniu się z produktem. Jeśli chodzi o pielęgnację mam swoje sprawdzone produkty, których zawsze używam. Chyba jednak pomógł mi jakoś mój stary nałóg kupowania, ponieważ odkryłam co mi najbardziej służy :D.
OdpowiedzUsuńOprócz tego, mam jeszcze pytanie. Nie mogę znaleźć nigdzie wyjaśnienia mojego problemu. Mam cerę mieszaną(oczywiście, tłusta w strefie T). O ile broda i czoło są łatwe do ujarzmienia, tak z nosem mam pewien problem. Po dokładnym oczyszczeniu skóry, nos strasznie się błyszczy. Nie ma na nim ani grama tłuszczu. Skóra sama w sobie jest po prostu błyszcząca. Jak się tego pozbyć?
Pozdrawiam Cię i uwielbiam czytać Twój blog! Jest cudowny, perfekcyjny i wszystko tu ma swoje miejsce :)
Jeszcze mail do konkursu: agatafranczak@gmail.com
kiedys juz w komentarzach ktos się skarżył na świecący nos, nie pamietam jaka wtedy była na to rada, ale może pomocny będzie piling enzymatyczny i bardziej odżywczy/bogaty kremik na te partię twarzy?
UsuńDużo łatwiej jest mi ograniczać zakupy domowe,spożywcze i ubraniowe niż kosmetyczne. Wciąż zdarza mi się kupować coś tylko dlatego że dostałam spory rabat. Teraz na przykład czekam na dużą przesyłkę, za którą zapłaciłam połowę ceny :D Jednak takie nieplanowane, duże zakupy zdarzają mi się rzadko. Na co dzień wystarczy mi jeden sprawdzony sposób- sprawdzenie stanu swojego konta :D Jeżeli jestem w drogerii i nie wiem, ile mam na karcie, staram się wydać tylko tyle, żeby w portfelu coś jeszcze zostało :) Polecam również czytanie opinii w internecie, łatwiej wtedy trafić na coś, co na pewno się u nas sprawdzi i nie będziemy żałowały zakupu. Dobrym sposobem też, żeby kupować mniej, jest chodzenie na zakupy pieszo- wtedy kupimy tylko tyle, ile możemy unieść :)
OdpowiedzUsuńMój patent na ograniczenie kupowanych kosmetyków jest to terapia szokowa:D Jeśli nagle widzę, że połowa moich kosmetyków kolorowych nie jest przezemnie używana, totalnie przestaje kupować cokolwiek przez kilka miesiecy:) Tak samo z pielęgnacja - jeśli widzę że ciagle kupuje coś nowego, a moje zapasy nawet nie dostają szansy na wyprobowanie :) Wtedy ograniczam wszystko i robie denko :D karo7433@wp.pl
OdpowiedzUsuńAlinko, ja chciałam tylko napisać, że masz CUDOWNE włosy :)
OdpowiedzUsuńOgraniczyć zakupy do minimum a ciąć wydatki do maksimum ? Nie oglądam reklam, nie oglądam recenzji kosmetyków, nic co by mnie miało skusić (w czasie kiedy wszystkie kosmetyki posiadam). Gdy są promocje np. w Rossmmanie -49% robię zapas po 1 porządnym kosmetyku, który prawdopodobnie niedługo mi się skończy i już (zazwyczaj wystarcza do kolejnej innej promo) ;) A Twój blog pomaga w oszczędzaniu, np. że można podkręcić odżywkę do włosów kakao, którego nie piję tak często ;)
OdpowiedzUsuńW kulminacyjnym momencie miałam na półce zbyt dużo "tych samych" rzeczy - kosmetyków służących do tego samego, ubrań podobnego rodzaju. I wtedy ustaliłam sobie zasadę - nie mieć w domu więcej niż 2 rzeczy tego samego rodzaju jeśli nie używam ich jednocześnie (no bo szampony, odżywki czy 2 pary balerinek to inna sprawa prawda? :-) )Dzięki temu myślę o tym, co kupuję. Świadomość że np. przez najbliższe 2 miesiące będę używać jakiegoś balsamu czy peelingu sprawia że buszuję po forach i stronach internetowych jak tylko widzę że kosmetyk który mam aktualnie na półce mogłabym zmienić na lepszy :D albo że np mam już 2 pary bluzek tego kroju więc teraz kupię inny :) dzięki temu jestem w stanie utrzymać siebie i moja tendencję do kupowania różnych nietrafionych rzeczy (typu "może by spróbować jednak jeszcze tego") w ryzach. W ten sposób zaczynam mieć lepsze rzeczy, które służą dokładnie mi - a nie ja im :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Myślę, że każdy z biegiem lat doświadczeń wypracował swój własny sposób na "udane zakupy". To co zadziała u jednej osoby nie koniecznie sprawdzi sie u drugiej:)Ja (mając 40-stkę:) łapie sie jeszcze na zakupionych bublach, lecz myślę, że gubi mnie natura kobietki-sroki, która lubi świecuszka:). Uważam,że najważniejsze w zakupach to dobre samopoczucie, że nie wydałyśmy za dużo, a znając naturę każdej kobiety potrafimy zakupy robic dobrze, to duża część naszego życia, kto jak nie MY ogarniamy ten temat:) Życzę wszystkim udanych zakupów, no i szczęśliwie opkupionej rodziny! art.scorpius@interia.pl, Aśka ze Szczecina pozdrawia!
OdpowiedzUsuńJa staram się ograniczać kupowanie poprzez robienie rekonesansu przed zakupami. Kiedy postanawiam zmienić jakiś kosmetyk wyszukuję w internecie czegoś odpowiedniego- o dobrym składzie i posiadającego w miarę dobre opinie. Jeżeli się na coś zdecyduję zapisuję sobie daną rzecz w notesie lub Excelu i czekam minimum tydzień, żeby sprawdzić czy nie minie mi wrażenie, że koniecznie potrzebuję tej rzeczy. Jeśli po pewnym czasie stwierdzam, że to dobra decyzja bez obaw wyruszam na zakupy.
OdpowiedzUsuńNajgorszą rzeczą jaką sobie robię to zakupy bez wcześniejszego planowania i rozpoznania w internecie- czasem zdarza mi się kupować produkty tylko dlatego, że są w promocji, ale staram się nad tym panować.
Jeśli jakiś produkt mi służy staram się nie zastępować go innym dopóki nie przestanie mi służyć i wymagania mojej skóry się zmienią. Na szczęście są kosmetyki, które można stosować latami i takie warto kupować tonami (o ile pozwala na to data przydatności), gdy są w korzystnej promocji.
Pozdrawiam.
patrycja.dolna@onet.pl
Robię właśnie takie wish listy, i jeśli coś jest na takiej liście przez pół roku, to to kupuję. Czytam też dużo opinii w internecie, zwłaszcza na blogach, żeby wybrać produkt, który najlepiej spełnia moje potrzeby. Staram się nie mieć więcej niż dwa produkty o takim samym zastosowaniu w tym samym czasie, np.: żelów pod prysznic, kremów do twarzy, balsamów do ciała itd.
OdpowiedzUsuńOla 113
mam kilka patentów, ale żaden z nich niestety nie jest w 100% niezawodny ;)
OdpowiedzUsuń1. najlepszym ograniczeniem jest brak gotówki albo jej niewielka ilość w portfelu (na karcie dałam już sobie limit, że poniżej 20 zł jej nie wyciągam)
2. lista zakupów - przeważnie działa, ale często w sklepie zobaczę coś i od razu: "O, zapomniałam dopisać na listę" ;)
3. objazd sklepów rowerem z małym plecakiem (kiedyś miałam większy, ale ramię się urwało od ciężarów) - mam w nim też dodatkową torbę szmacianą, więc jak się nie powstrzymam to wówczas angażuję jeszcze bagażnik ;)
4. wysyłam syna do sklepu - robię mu listę, daję wyliczoną kwotę (z bonusem na coś za drogę) i czekam :) to chyba najlepsze rozwiązanie! i zawsze działa :)
jak widzisz staram się, kombinuję na różne sposoby, ale nie umiem być stanowcza :/
My najczęściej kupujemy to, co jest nam na prawdę potrzebne. Przed zakupami robimy sobie rozsądną listę, a gdy już kupimy dane kosmetyki testujemy je, dlatego też wiemy czy na następny raz opłaca nam się kupować ten produkt czy też nie. Jeśli spełnia swoją funkcję i ma przeważnie same plusy to możemy go zaliczyć do takich często wybieranych, a gdy produkt nas nie zachwyci, to po prostu po niego już nie sięgamy. Następnym naszym patentem na rozsądne zakupu jest zdanie naszej mamy, oczywiście co do ubrań. Ona zawsze doradzi co przymierzyć i jaki rozmiar wybrać. Wie jaki materiał będzie dla nas wygodny i w czym będziemy czuć się komfortowo. Dlatego przeważnie pytamy jej o zdanie. Ostatnim patentem jest zadawanie sobie pytań, tak jak Ty wyżej to przedstawiłaś. Najczęściej zadawanym przez nas pytaniem jest: Czy na pewno będziemy to nosić i używać. Po takim pytaniu połowa zawartości koszyka wraca na półki w sklepach :D Hehe ^^
OdpowiedzUsuńE-mail: agssymi@gmail.com
Moim sposobem na ograniczanie ilości kupowanych kosmetyków jest własnoręcznie ich robienie. Peelingi do twarzy, ciała i stóp, maseczki do twarzy i włosów, balsamy do ust, odżywki do paznokci i tym podobne kosmetyki najczęściej wykonuje sama. W ten właśnie sposób ograniczam ilość kupowanych kosmetyków. Poza tym chcąc kupić dany produkt najczęściej wpisuje go na swoją "wish liste" i kupuję go dopiero podczas promocji. Przez to, regularnie kupuje niewielkie ilości kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńewelinaaa108@o2.pl
Robiąc zakupy kieruję się rozumem, a nie jak kiedyś-sercem. Jeśli chodzi o kosmetyki, mój spodób jest banalny-stawiam na prostotę i intensywną pielęgnację. Wiem, jakie skladniki szkodzą mojej skórze, lub po prostu źle na nią działają i staram się ich unikać. Dzisiaj jest mnóstwo blogów urodowych z tysiącami recenzji różnych produktów, z których można dowiedzieć się, co jest bublem, a co perełką. Ubrania kupuję klasyczne, ponadczasowe, i takie, które bardzo mi się podobają oraz szukałam je od dłuższego czasu, przez co nie zmieniam ich co sezon, jedynie uzupełniam swoją szafę. Sprawdzanie metek pozwala mi określić, czy będę daną rzecz nosić z przyjemnością, czy też nie. Resztę rzeczy kupuję wtedy, gdy mi są bardzo potrzebne. Kiedyś miałam manię kupowania kubków, które tylko stały i się kurzyły. Teraz się kontroluję i wiedząc, że i tak niepotrzebnie wydałabym na nie pieniądze, podziwiam je na półkach w sklepie ;)
OdpowiedzUsuńmój patent jest taki:
OdpowiedzUsuństaram się wybierać produkty, które są wielofunkcyjne np olej kokosowy, który służy mi w kuchni, do olejowania włosów, jako balsam do ciała, do peelingu
kiedyś kupowałam ubrania i buty nie patrząc na ich jakoś, teraz staram się to zmienić i zainwestować w jedne porządne buty, które przy odpowiedniej pielęgnacji posłużą mi lata, a nie kupować co sezon nowe, potem wszystko w szafie się nie mieści
ważne jest też dbanie o rzeczy, żeby się nie niszczyły i służyły jak najdłużej
co do kosmetyków staram się też je oszczędnie używać, a nie wylewać np. połowę butelki żelu pod prysznic żeby się dobrze umyć
nowe kosmetyki i sprzęt kupuje po zapoznaniu się z opiniami, jeśli dana rzecz ma dużo negatywnych opinii to nikła szansa, że ją kupię, zazwyczaj trzymam się swoich sprawdzonych produktów
i najważniejsze mam cele, na które zbieram pieniądze, więc kupuje to co jest potrzebne. tym sposobem ostatnio spełniłam swoje marzenie - psiak z rasy, którą pokochałam od pierwszego wejrzenia
Anxunamun
Ja zawsze analizuję listę zakupów będąc w domu, jesli czegoś potrzebuję - zastanawiam się dwa razy czy na pewno tego chcę - i po zdecydowaniu zapisuję to na kartkę! Robię taką listę raz na dwa tygodnie (jeśli chodzi o drogeryjne sprawy) :) Kiedyś kupowałam to, na co miałam ochotę.. Nie mogłam wtedy zaoszczędzić pieniędzy, aktualnie kupuję mniej, jednak kupuję to, co naprawdę jest mi potrzebne :) Sądzę, że taki sposób robienia WishListy jest świetna ;)
OdpowiedzUsuńmój email to : vereeben@o2.pl
Nigdy nie kupuję pod wpływem chwili,głodu.Czasami zachwyci mnie np odcień szminki na blogerce czy koleżance,ale jeżeli nie mam podobnego typu urody,odpuszczam:)Przestałam też kupować nałogowo rozświetlacze i róże do policzków.Zawsze,wydawało mi się,że to będzie właśnie ten idealny odcień;)Wolę mieć kilka idealnych rzeczy,dopłacić.Zauważyłam,że trochę droższe są wydajniejsze,lepiej napigmentowane więc służą mi dłużej:)Dawniej przeglądając różne gazetki,oferty,ZAWSZE musiałam coś mieć.Później okazywało się,że wcale toto nie takie fajne i potrzebne...Wstyd się przyznać,ale byłam zakupoholiczką:\Sterty ubrań,butów,kosmetyków rosły...W końcu powiedziałam:DOŚĆ.Ubrania i kosmetyki rozdałam.Skompletowałam swoją idealną szafę i kosmetyczkę:)Teraz katalogi,czy nawet promocje -40%na kolorówkę średnio do mnie przemawiają.100razy się zastanowię,czy np potrzebna mi kolejna paletka cieni,skoro pierwsza jest super i ledwo kupiona.Twoje rady odnośnie kupowania,zarówno ciuchów jak i kosmetyków,są bardzo rozsądne i przydatne:)Ale muszę się przyznać,że gdy kupuję kosmetyki dla najbliższych,to szaleję:)))Kocham robić prezenty,niespodzianki.
OdpowiedzUsuńMój Nick Magdalena:)
Mail magdalena9estera@gmail.com
Dla mnie kluczem do sukcesu jest zamienienie rozsądnego planowania zakupów w... zabawę! To mama kiedyś podsunęła mi ten pomysł, opowiadając o tym, jak kiedyś robiła kolaże ze zdjęć z gazet, gazetek reklamowych... Wycinając przeróżne elementy z magazynów modowych i zestawiając je ze sobą już od pierwszych chwil wiedziała, co będzie w najbliższym sezonie modne, co będzie do siebie pasowało, a co ładnie wygląda tylko na zdjęciu. Tak samo robię ja, tylko w trochę innej wersji 'instant'. Zapisuję zdjęcia upragnionych przedmiotów, które chciałabym w najbliższym sezonie kupić i po uzbieraniu kilkunastu-kilkudziesięciu rzeczy przeglądam dany folder, zestawiam elementy ze sobą w photoshopie tworząc idealne stylizacje. Stale robię to samo w wyobraźni z elementami znajdującymi się w mojej szafie. Takie współczesne zabawy w kolaże bardzo mi pomagają wybrać to, co faktycznie przyda mi się na nowy sezon, a nawet zostanie ze mną na dłużej, bo świetnie wpisze się w moją szafę.
OdpowiedzUsuńrobaszekk@gmail.com
Ja mam kilka patentów na rozsądne zakupy. Po pierwsze kupuję określoną rzecz, np. fluid czy tusz do rzęs, dopiero gdy skończy mi się poprzednia. Każdy produkt, który chce przetestować po prostu musi odczekać swoje w "kolejce". Po drugie: podczas promocji, np. -50%, kupuję przede wszystkim zapas rzeczy, których używam na bieżąco. Do tego staram się, by w moim zakupowym funduszu zawsze został jakiś zapas- rzadko mi się zdarza wydać wszystkie pieniądze co do grosza. A i jeszcze jedno- zazwyczaj staram się wydobyć z każdego produktu ostatnią kroplę(no chyba że mi data ważności nie pozwala), by posłużył mi jak najdłużej, przez co rzadziej będę dokonywała zakupów. Nick: Palefaced :)
OdpowiedzUsuńTak, jak napisałaś, ważna jest znajomość potrzeb, upodobań i uzasadnienie sobie danego zakupu. Ja jestem człowiekiem bardzo nudnym, jeżeli chodzi o kupowanie czegokolwiek. Kiedy stwierdziłam, że nie potrzebuję, a nawet nie lubię mieć wielu rzeczy, postanowiłam "kolekcję" ograniczyć. Skutecznym okazał się system "wyrzuć 2 zanim kupisz 1". Teraz mam już całkiem przyjemny porządek.
OdpowiedzUsuńMam swoją stałą listę najlpszych dla mnie kosmetyków podstawowych. Ale jest ona o tyle elastyczna, że zdarza mi się wypróbować coś nowego. Jeżeli nowy produkt jest lepszy, detronizuje poprzedni.
I nie lubię marnować zasobów. Wolę zainwestować w coś, co posłuży dłużej, lepiej spełni swoją funkcję, niż wypychać swoje życie dużą ilością tandety.
Każde moje zakupy to dla mnie wielkie wyzwanie gdyż w moim umyśle wiszą myśli zakupu tego co będzie przydatne, kompletne i wielofunkcyjne. Staram się nie kupować nowych kosmetyków jeśli w zapasie mam kilka podobnych o tej samej funkcji. Tworzę zakupową wishlistę dzięki której przeglądam produkty przeze mnie wybrane analizując dokładne moje potrzeby bez zbędnych codziennych zachcianek posiadania czegoś co w rzeczywistości mi nie będzie szczególnie służyć. Sięgam po kosmetyki które pełnią wiecej niż jedną funkcję jak np. żel Babydream którym bez wahania można umyć twarz , włosy , pędzle jak również inne drobiazgi.Bardzo często gdy mam ograniczony budżet zastępuje drogie kosmetyki tańszymi odpowiednikami - jestem zwolenniczką szukania preparatów " Tanie nie znaczy złe " .Dokonując zakupu produktu czytam opinię na forach internetowych zarówno jak i blogach, dzięki czemu wiem, że kupując dany kosmetyk uniknę rozczarowania.Chętnie kupuję przez internet zaoszczedzając w ten sposob czas oraz pieniądze robiąc zbiorowy zakup z koleżankami co gwarantuje sposób na darmowe koszty dostawy. Wykorzystuje domowe produkty spozywcze do wyrobów własnych peelingów czy tez nawilżaczy ciała. Robiąc zapasy kosmetyków na promocjach wybieram tylko te sprawdzone i przetestowane przeze mnie. Zamiast kupowac nowy zbędny kosmetyk urozmaicam i mixuje z tego co juz posiadam jak w przypadku np Masek do włosów Kallos do których aplikuję olej lniany czy też olejek rycynowy. Przedewszystkim podczas złego samopoczucia czy gorszego humoru nie wybieram się na zakupy, gdyż taki moment często staje się chwilowym niekorzystnym impulsem zakupowym.
OdpowiedzUsuńmail: justyna.midura@vp.pl
Każde moje zakupy to dla mnie wielkie wyzwanie gdyż w moim umyśle wiszą myśli zakupu tego co będzie przydatne, kompletne i wielofunkcyjne. Staram się nie kupować nowych kosmetyków jeśli w zapasie mam kilka podobnych o tej samej funkcji. Tworzę zakupową wishlistę dzięki której przeglądam produkty przeze mnie wybrane analizując dokładne moje potrzeby bez zbędnych codziennych zachcianek posiadania czegoś co w rzeczywistości mi nie będzie szczególnie służyć. Sięgam po kosmetyki które pełnią wiecej niż jedną funkcję jak np. żel Babydream którym bez wahania można umyć twarz , włosy , pędzle jak również inne drobiazgi.
OdpowiedzUsuńBardzo często gdy mam ograniczony budżet zastępuje drogie kosmetyki tańszymi odpowiednikami - jestem zwolenniczką szukania preparatów " Tanie nie znaczy złe " .Dokonując zakupu produktu czytam opinię na forach internetowych zarówno jak i blogach, dzięki czemu wiem, że kupując dany kosmetyk uniknę rozczarowania.Chętnie kupuję przez internet zaoszczedzając w ten sposob czas oraz pieniądze robiąc zbiorowy zakup z koleżankamigwarantujac sposób na darmowe koszty dostawy. Wykorzystuje domowe produkty spozywcze do wyrobów własnych peelingów czy tez nawilżaczy ciała. Robiąc zapasy kosmetyków na promocjach wybieram tylko te sprawdzone i przetestowane przeze mnie. Zamiast kupowac nowy zbędny kosmetyk urozmaicam i mixuje z tego co juz posiadam jak w przypadku np Masek do włosów Kallos do których aplikuję olej lniany czy też olejek rycynowy. Przedewszystkim podczas złego samopoczucia czy gorszego humoru nie wybieram się na zakupy, gdyż taki moment często staje się chwilowym niekorzystnym impulsem zakupowym.
mail: justyna.midura@vp.pl
Hej, moim sposobem na ograniczenie ilości kupowanych rzeczy jest chodzenie do sklepu z listą zakupów (i trzymanie się jej..:)) oraz ustalenie na początku wypłaty sumy, jaką mogę w danym miesiącu poświęcić na określony rodzaj asortymentu. Pozdrawiam emka
OdpowiedzUsuńMój patent na ograniczenie ilość kupowanych przedmiotów udoskonalam od lat.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki to robię listę produktów (to co wpadnie mi w oko, ktoś poleci, przeczytam w internecie). Potem przez kilka dni regularnie studiuję listę i wykreślam z niej produkty, które już w zasadzie mam i nie potrzebuję kolejnych oraz te, które są zwykłą fanaberią.
Zawsze w zapasie mam podstawowe kosmetyki bez których nie da się obejść (typu szampon, żel itd.).
Jeśli chodzi o produkty do sprzątania domu to jestem wierna kilku sprawdzonym i rzadko wprowadzam coś nowego. Nie kupuję na wyrost, tylko zbiorczo raz na miesiąc-półtora.
Do sklepu zawsze idę z listą, dzięki temu mam kontrolę nad tym co kupuję. Baaaardzo rzadko zdarza mi się kupić produkt, który nie widnieje na mojej liście :)
Pozdrawiam Was Dziewczyny i życzę - tak jak i sobie :) - wytrwałości. W natłoku informacji jakie musimy przyswoić, ilości produktów dostępnych na rynku, cierpliwość i wytrwałość w odnajdywaniu tego co naprawdę potrzebujemy jest istotna ;)
agnieszka_z
Mój patent na ograniczenie ilość kupowanych przedmiotów udoskonalam od lat.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kosmetyki to robię listę produktów (to co wpadnie mi w oko, ktoś poleci, przeczytam w internecie). Potem przez kilka dni regularnie studiuję listę i wykreślam z niej produkty, które już w zasadzie mam i nie potrzebuję kolejnych oraz te, które są zwykłą fanaberią.
Zawsze w zapasie mam podstawowe kosmetyki bez których nie da się obejść (typu szampon, żel itd.).
Jeśli chodzi o produkty do sprzątania domu to jestem wierna kilku sprawdzonym i rzadko wprowadzam coś nowego. Nie kupuję na wyrost, tylko zbiorczo raz na miesiąc-półtora.
Do sklepu zawsze idę z listą, dzięki temu mam kontrolę nad tym co kupuję. Baaaardzo rzadko zdarza mi się kupić produkt, który nie widnieje na mojej liście :)
Pozdrawiam Was Dziewczyny i życzę - tak jak i sobie :) - wytrwałości. W natłoku informacji jakie musimy przyswoić, ilości produktów dostępnych na rynku, cierpliwość i wytrwałość w odnajdywaniu tego co naprawdę potrzebujemy jest istotna ;)
agnieszka_z
Uwielbiam kosmetyki! Zawsze mam ich za duzo, ale od pewnego czasu staram sie wyczyscic moje zapasy i zabronilam sobie kupowac nowych produktow dopoki nie zobacze denka u obecnie uzywanych kosmetykow. Zaczelo sprawiac mi to wielka radosc, ze potrafie sie kontrolowac, ze nie wyrzucam pieniedzy w bloto, ze stalam sie bardziej rozsadna i chetniej stawiam na jakos niz na ilosc bo przy rozsadnych zakupach wiecej oszczedzam wiec moge sobie pozwolic na drozsze kosmetyki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcela
marcelinakitlas@gmail.com
Moim sposobem na ograniczenie zakupów jest najpierw kalkulacja kwoty jaka moge przeznaczyc na zakupy, a potem wybieram rzeczy i analizuje czy mi sa az tak bardzo potrzebne by je teraz kupic czy nie.. dobrym sposobem na zakup ubran butów jest tez konsultacja z narzeczonym, jezeli zaakceptuje dane ubranie buty to kupuje jak mu sie cos nie poddoba to odrzucam i skreslam z listy zakupów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna GK
anngurtatowska@gmail.com
'Jestem zakupoholiczką. Szafa się nie domyka, szafki i półki w łazience są zawalone kosmetykami, a ja i tak nigdy nie mam się w co ubrać, a mijając drogerię zawsze przypominam sobie, że potrzebuję czegoś ważnego, i wychodzę z całą torbą zakupów..' Tak mogłabym opisać siebie jeszcze niedawno ;) Na szczęście z pomocą przyszedł mój chłopak. Nadmiar produktów stał się uciążliwy, więc poprosiłam Go o pomoc- teraz kiedy chcę coś kupić, słyszę 'czy na prawdę jest Ci to niezbędne, i nie możesz się bez tego obyć?' Nawet gdy robię zakupy sama, słyszę z tyłu głowy jego głos :D I wtedy zazwyczaj okazuje się, że przepiękna sukienka jest wyjątkowa tylko na wieszaku, a odżywka do włosów którą wręcz MUSIAŁAM mieć, ma skład napakowany chemią. Dla mnie w przejściu na minimalizm nieocenioną pomocą stał się mój chłopak- teraz już wiem, że mniej znaczy więcej :) Najlepszym sprawdzianem były dla mnie tegoroczne wyprzedaże, na których nie kupiłam prawie nic, bo za każdym razem oglądając daną rzecz zadawałam sobie pytanie: 'czy kupiłabym to w cenie regularnej?' W 99% przypadków odpowiedź brzmiała nie :D A 1% to klasyki, jak biała koszula czy czarne szpilki (no i szminka, ale tego nigdy dość..) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój sposób na ograniczenie szaleństw zakupowych (które zdarzały mi się jeszcze w czasie studiów - później oczywiście następowało przymieranie głodem;D) nie jest może zbyt wymyślny, ale za to skuteczny.
OdpowiedzUsuńZ racji ograniczonych środków finansowych, dzień przed pojawieniem się na koncie wypłaty, tworzę w notesie "plan finansowy" - podliczam wszystkie rachunki do opłacenia w danym miesiącu, inne opłaty, wyznaczam kwotę którą chcę odłożyć, rozpisuje w formie dodatkowej listy rzeczy które koniecznie muszę kupić (w tym także niezbędne kosmetyki), wyznaczam sobie dopuszczalny margines szaleństwa i kwotę do wydania na codzienne wydatki. Et voila, gotowe, gwarantuję, że przy tak zaplanowanych wydatkach nie da się kupić za dużo:D chyba, że kogoś nie przeraża wizja żywienia się suchym chlebem, ale mnie przeraża;)
Pozdrawiam,
Natlik
natlik1@o2.pl
Moim ograniczeniem są po prostu finanse. Zdecydowanie zarobione pieniądze wolę inwestować w wycieczki i podróże. Wolę kolekcjonować wspomnienia a nie rzeczy :)Uważam, że nie ma nic lepszego niż inwestycja w swój rozwój osobisty. Kosmetyki zawsze wykańczam, ubrania głownie kupuję w second-handach. Wydaję mało,kupuję tylko to co jest mi koniecznie potrzebne. Z tego miejsca muszę też podziękować mojej mamie, która wpoiła mi szacunek do pieniądza i umiejętność jego rozsądnego wydawania. Pozdrawiam :) dorotaa7902@gmail.com
OdpowiedzUsuń1. Biorąc pod uwagę moje preferencje zakupy robię przede wszystkim w internecie. A skoro przez internet to przesyłka do pracy. To jest jednym z głównych czynników. Staram się być ostrożna, żeby nie zasypać recepcję paczkami i nie zostać uznaną za zakupoholiczkę, która w pracy siedzi głównie na stronach sklepów. Tak nie jest, ale trzeba zachować poprawność polityczną :D Z tego powodu robię duże zakupy, żeby paczka była jedna, możliwie z darmowa przesyłką (nabijanie jednego koszyka, dlatego porównuję wiele sklepów, ich ceny i asortyment, żeby się opłacało :D)
OdpowiedzUsuń2. Zanim kupię wrzucam produkty do zakładek. Potem regularnie zaglądam i sprawdzam, czy jestem jeszcze towarem zainteresowana.
3. Sprawdzam skład i zastosowanie. Nie interesuję się opiniami innych, bo moje ciało wie lepiej, bardzo grymasi i woli po swojemu :D. Reklamy, artykuły na blogu są dla mnie jedynie informacją o "nowościach".
4. Kosmetyki kupuję "na zakładkę", żeby nigdy żadnego produktu mi nie zabrakło. Dlatego mam jeden kuferek, gdzie składuję produkty w kolejce.
5. Zakupy kompulsywne też są fajne. Gdybym tak się czasami nad wszystkim zastanawiała to mój kuferek byłby pusty.
6. Jak produktów nie używam, daje im jeszcze jedną szansę. Jak nie zaiskrzy to idzie do mojej siostry na "wieczne poczywanie". Dzięki temu ona ma bałagan w łazience, a nie ja. To samo z produktami, których moja skóra nie znosi bądź jest zupełnie nieczuła na sugestie producenta dotyczące działania kosmetyku.
7. Last but not least:
Pensja - czynsz/rachunki/jedzenie/paliwo - parę kilogramów nowych książek - ktokolwiek widział, ktokolwiek wie o moich zaginionych 50 zł = mocne ostudzenie zapału i powstrzymanie ułańskej fantazji w kwestii własnych możliwości finansowych.
Od 2 lat prowadze zeszyt, wpisuję cos o czym słysze, co mnie zainteresowało.Raz na jakis czas tam zagladam i przewaznie skreslam po zastanowieniu:)Polecam ten sposób ograniczenia zakupów kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńNie mam problemu z kupowaniem nadmiaru kosmetyków. Kupuję dopiero wtedy, kiedy wiem, że za kilka dni dany kosmetyk mi się skończy.
OdpowiedzUsuńaniap88@wp.pl
Głównie przeznaczam daną kwotę na zakup i staram się nie wychodzić poza nią. Robię liste zakupów i kalkuluję jaki produkt najlepszy. Jeśli chcę sobie kupić po kilka masek lub szamponów, to spośród nich wybieram tylko jeden produkt. Zwykle pomaga mi w tym wizaż oraz Twój blog.
OdpowiedzUsuńagatarak
Jak ograniczam ilość kupowanych kosmetyków? Robię listę niezwykle niezbędnych rzeczy, które chcę i muszę posiadać w swojej kosmetyczce. Następnie sprawdzam opinię o danym kosmetyku oraz jego cenę w Internecie. Gdy się już zdecyduję na zakup to budzę swój zmysł ekonomisty i przechadzam się po drogeriach i sklepach sprawdzając ceny danego kosmetyku w poszukiwaniu najniższej ceny. Następnie sprawdzam nadchodzące akcje promocyjne i daje sobie 3 dni na zastanowienie Czy aby na pewno potrzebuje ten kosmetyk! Jeśli po 3 dniach nadal pamiętam o kosmetyku to znaczy, że jest mi niezbędny. Jeśli nie pamiętam to znaczy, że da się bez niego żyć :)
OdpowiedzUsuńwkwolek95@gmail.com
Kiedyś byłam zakupoholiczką, potrafiłam kupić piąty z kolei rozświetlacz, tylko dlatego, bo miał ładne opakowanie. Jednak kiedy zrobiłam remont w pokoju i zainwestowałam w piękną toaletkę, stwierdziłam, że mam zdecydowanie za dużo kosmetyków, których nie używam. Teraz mam pogrupowane kosmetyki i wizualnie wiem ile czego mam, dlatego kiedy nachodzi mnie myśl na kupienie kolejnej paletki cieni, czy tuszu mam w głowie obraz moich zbiorów na toaletce. Jeżeli kończą mi się moje must have to robię listę i dopiero coś kupuję.
OdpowiedzUsuńPodobnie miałam z ubraniami, kupowałam mnóstwo ubrań, często bardzo podobnych do tych, które już miałam. Porządki w szafie i organizacja pomogły mi w robieniu rozsądnieszych zakupów. Mam aplikację, w której mam zapisane i pogrupowane zdjęcia moich ubrań i jak chcę coś kupić, mogę zestawić daną rzecz z resztą mojej szafy i sprawdzić czy będę ją miała do czego dopasować. Wiele razy uratowała mnie przed impulsywnymi i przy okazji nieudanymi zakupami.
Dodatkowo zakupy przez internet pomagają mi ustrzec się przed impulsywnymi zakupami,bo szukam tylko to czego potrzebuję i nie widzę mnóstwa promocji i opakowań, które zwabiają do siebie pieknymi kolorami.
Pozdrawiam,
Daga
dagmaraa.t@gmail.com
:)
Cześć Alinko. :) Masz może jakiś patent na to jak rozciągnąć buty? Kupiłam skórzane szpilki na początku w rozmiarze 37,5, jednak okazały się troszkę za duże. Wymieniłam je więc na 37 no i te są praktycznie na styk, myślisz że po czasie się rozejdą? Troszkę uwierają
OdpowiedzUsuńubierz skarpety i na to buty i rozchadzaj po domu ;)
UsuńWypracowałam sposób na ograniczanie zakupów całkiem niedawno. Wszystko zaczęło się od mojej "piramidy potrzeb". Zmieniłam myślenie. Teraz kupuję produkty rzadziej, czasem droższe. Na pierwszym miejscu stawiam na pochodzenie produktu (szukam polskiego odpowiednika), następnie w jaki sposób jest testowany oraz jego skład, jakość i wydajność. Jeżeli chcę kupić jakiś kosmetyk, a nie jestem go pewna, wtedy szukam próbek albo mniejszych opakowań. A nietrafiony zakup przekazuję mamie lub siostrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę samych słonecznych dni.
Paulina Wiśniewska
paulina.w.wisniewska@gmail.com
Do niedawna przy zakupach kierowałam się głównie ceną. Trochę bardziej z przymusu niż chęci. Brak funduszy to chyba najnieskuteczniejsze ograniczenie :)
OdpowiedzUsuńObecnie mogę sobie pozwolić na większe szaleństwa i (chociaż nie jestem nastolatką) dopiero zaczynam moją zabawę z poznawaniem kosmetyków.
Zbyt wiele razy trafiłam na produkt, który w ogóle mi nie odpowiadał. Mam dosyć problematyczną cerę, więc i wiele rozczarowań za sobą. Przed nowym zakupem staram się najpierw troszkę dowiedzieć o produkcie który mnie interesuje. Dzięki temu wiem mniej więcej czego mogę się spodziewać. Nie ukrywam, że bardzo przydatny w tym wszystkim jest Twój blog :)
KasiaO.
Jestem strasznym chomikiem oraz uwielbiam mieć rzeczy i z tego powodu strasznie w te rzeczy obrosłam. Muszę więc ograniczać się z zakupami. Kiedy nachodzi mnie na nie ochota najpierw robię przegląd szafy, pudełka z kosmetykami czy własnych półek, żeby sprawdzić czego ewentualnie mi brakuje. Później wyobrażam sobie, jaka dana rzecz powinna być (krój, kolor, materiał czy skład). I szukam. Jeżeli nie znajdę idealnie pasującej do wyobrażeń - nie kupuję, skoro przeżyłam bez tego do tej pory, to teraz też sobie poradzę. Z produktami potrzebnymi częściej, zużywającymi się (balsamy, tusze do rzęs, kremy do rąk...) robię trochę inaczej - mam swoich ulubieńców i rzadko ich zdradzam - za dużo czasu spędziłam, by ich znaleźć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czesia
mytopea@wp.pl
A mój sposób na ograniczenie zakupów kolorowych to... Bieganie. Jeśli chcę kupić ( kolejna) paletę cieni za powiedzmy 200zł - muszę przebiec 20km, na raz. Dodam że nienawidzę biegać. Jeśli znajdę motywację żeby przebiec- kupuje, jesli nie - widać nie chciałam tego aż tak bardzo :D
OdpowiedzUsuńPaulina.st@onet.pl
Zakupy moje są przemyślane,więc rzadko stają się nieudane.
OdpowiedzUsuńNigdy nie kupuję na siłę- "bo tanie",nawet jeśli produkt ma duże branie.
Staram się wcześniej tworzyć wish-listy, by wybór zachcianek był oczywisty,
bo kiedy panna ogląda te cuda, nie jedną dodatkową rzecz kupić się uda.
Inną dobrą metodą jest to,że gdy idę do sklepu nie biorę monet sto,
biorę tyle kasy, żeby nie starczyło ani na adidasy.
Gdy nie ma pieniędzy za dużo w portfelu, kupujemy tylko to co było w naszym celu.
Ja również mam patent dobry, by nie kupować produktów podobnych,
jak jeden się wykorzysta, wtedy powiedzieć "gdzie moja wish-lista?"
z niej skorzystać należy, aby kupić produkt świeży,
agatarak
agatarak652@gmail.com
Moim niezawodnym sposobem jest wishlista. Często jak czegoś zapragnę, wpisuję tę rzecz na listę. Rzeczy, które mnie kuszą zazwyczaj zauważam w internecie lub u koleżanki. Jednak praktycznie nigdy nie biegnę do sklepu czy drogerii, by od razu dany kosmetyk kupić. Nie lubię nieprzemyślanych i pochopnych zakupów. Kosmetyk trafia na wishlistę, a ja zaczynam czytać opinie na jego temat. Najczęściej jednak czytam skład produktu, jeżeli widzę w nim substancje, które wiem, że mnie uczulą lub spowodują wysyp niedoskonałości, od razu wyrzucam go z listy. Nie chcę tracić pieniędzy, a przy tym też twarzy :), Jeżeli skład mi się podoba, czytam opinie, jak najwięcej opinii. Jeżeli kosmetyk ma wiele pochwał, zastanawiam się, czy aby czegoś podobnego już nie mam, zadaje sobie pytanie, czy na pewno mi się przyda i czy często będę go używała. Jeżeli mimo wszystko nadal chce mieć ten produkt, odczekuję kilka tygodni, zapominając o nim. Następnie czytam moją wishlistę- zawsze, podkreślam zawsze(!) po przeczytaniu wishlisty po dłuższym czasie okazuje się, że połowa rzeczy już mnie nie interesuje :) Z upływem czasu dochodzę do wniosku, że nie są mi wcale potrzebne.
OdpowiedzUsuńsajjida.kontakt@gmail.com
Mój sposób - prowadzenie zeszytu, w którym zapisuję listę kosmetyków. Dzielę je na różne kategorie przez co łatwiej mi jest zapamiętać co w tym miesiącu muszę kupić. Gdy zauważe że dany kosmetyk mi się kończy zapisuję go na liście w odpowiedniej kategorii. Przez to nie kupuję kosmetyków na zapas i nie wydaję nie potrzebnie pieniędzy. Dzięki temu mogę zaoszczędzić trochę pieniędzy na inne wydatki. Na tym polega moją filozofia ☺
OdpowiedzUsuńMartyna K
m-klimowska@wp.pl
Hej!
OdpowiedzUsuńA ja poprostu przed kolejnymi zakupami robię rozeznanie w domu, co mam a czego nie. W pewnym momencie okazało się, że coś kupiłam, wsadziłam w szufladę albo pudełko i zapomniałam o tym! Po kilku tygodniach albo i miesiacach okazuje się, że mam zapas tuszu do rzęs na najbliższy rok - tak akurat raz mi się zdarzyło. Z innymi produktami działo się to samo. Postanowiłam więc zastranowić się co mam w domu, czego używam, czego nie. TO czego nie używam wyleciało ze zbioru a resztę staram się systematycznie zużywać. I to działa. Coś się kończy to idę i kupuję np. puder. Rzecz jasna wtedy pojawiają się te wszystkie śliczne, kolorowe pudełeczka, z jeszcze lepszą (albo i gorszą) zawartościa i się zaczyna bitwa myśli, ale staram się 'dać sobie po łapkach' i powiedzieć 'halo! w domu masz takie 2 po co ci 3 opakowanie?!'. I to naprawdę zaczęło działać. Obecnie zaplanowałam sobie, że nie kupię nic nowego dopóki nie zużyje poprzedniego. CO do ubrań zdecydowane wydawanie kasy ogranicza moja....wybredność. Szukam kurtki to potrafię iść do sklepu i przymierzyć ja 4-5 razy zanim kupię. :)
Pozdrawiam
Ilona
w.ilonka@wp.pl
Gosia,
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc marzę o tym, aby nie pilnować się za każdym razem gdy muszę coś kupić. Ale z racji tego że dysponuję ograniczonym budżetem i nawet gdybym chciała "zaszaleć" to rzadko mi się to udaje. Dlatego też przed każdymi zakupami, szczególnie kosmetycznymi zastanawiam się czy nie ma jakiś tańszych, a dobrych zamienników ciekawych kosmetyków. Odkąd zaczęłam czytać blogi urodowe ( mniej więcej od roku) znajduje tam dużo podpowiedzi, za co bardzo dziękuję, gdyż bardzo pomagają mi w wyborze fajnych, a często niedrogich kosmetyków. Kupuję też często już sprawdzone kosmetyki dzięki czemu nie wydaję pieniędzy na nietrafione produkty.
Pozdrawiam, Gosia
Mój mail- mojkajtus@wp.pl
Jeżeli chodzi o ograniczanie ilości kupowanych rzeczy, muszę podzielić je na trzy kategorie:
OdpowiedzUsuń1. Kosmetyki. Od kiedy znalazłam juz większość swoim ideałów, które świetnie mi służą jestem im wierna i zastępuję nowymi tylko te, które się skończą. Jeżeli chodzi o kolorówkę, czasem mam ochotę spróbować czegoś nowego, ale najpierw przez kilka dni testuję ten kosmetyk w drogerii i jeżeli naprawdę jest ok, czekam aż skończy mi się produkt tego typu, który już mam i dopiero wtedy kupuję. To, że wszystkie kosmetyki w mojej kolekcji są tak sprawdzone i wyprobowane sprawia, że bardzo je lubię i rzadko mam ochotę wymieniać lub szukać czegoś nowego.
2. Ubrania.
Mam swoją bazę ubrań, dokupuję tylko dodatki lub jeśli coś się zniszczy.
3. Artykuły spożywcze.
Raz w tygodniu planuję co będę jadła przez caly kolejny tydzień i kupuję dokładnie tyle ile potrzebuje. To pomaga zachować umiar w zakupach, pieniądze w portalu i wagę w normie;)
Ogólnie wszystko planuję, nie kupuję pod wpływem impulsu, nie testuję nowości, kiedy to co mam jest w porządku. Czasem dwie niekupione paletki to wspaniały weekend z mężem:)
malaga
Jak ograniczyć ilość kupowanych przedmiotów?? - najlepszym i najszybszym sposobem dla mnie jest nieuleganie presji chwili - co wiadomo w przypadku kobiet stanowi nie lada wyzwanie. Staram się stworzyć spis, listę rzeczy potrzebnych i niezbędnych, którą na bieżąco realizuje ;)
OdpowiedzUsuńdezmo@op.pl
ilość kupowanych przedmiotów ograniczam na kilka sposobów - po pierwsze staram się najpierw wykorzystać wszystkie zapasy, czy to spożywcze, czy kosmetyczne . po drugie, chęć przetestowania nowości idzie u mnie w parze z solidnym pozbieraniem informacji i zastanowieniem się, czy aby na pewno to będzie dobra decyzja . a po trzecie, przy takiej poważnej i niepohamowanej potrzebie zrobienia zakupów pod tytułem 'nie mam się w co ubrać/potrzebuję kolejnego lakieru do paznokci' robię totalny porządek, zazwyczaj okazuje się, że mam gdzieś zakamuflowane rzecz, o których zapominam, a których odnalezienie sprawia mi tyle samo radości, co same zakupy, ponadto części rzeczy się pozbywam, co w jakiś sposób rekompensuje mi zakupowe wyskoki ;)
OdpowiedzUsuńWitajcie!
OdpowiedzUsuńOd czterech miesięcy mam obok siebie najlepszy jak dotąd powód ograniczania własnych zakupów i wybierania rzeczy których używam świadomie i "nie na siłę". Jest nim moja córka Kalina :) Uzmysłowiłam sobie już dawno, że będę dla niej pierwszym wzorem kobiecości, pierwszą nauczycielką rzeczy ważnych i tych mniej istotnych, chcę więc spełnić się w tej roli jak najlepiej. Dziś wiem, że nie potrzebuję ośmiu pomadek, czterech napoczętych balsamów czy kilku tuszy do rzęs, które zwykle zasychały nim zdążyłam je zużyć do końca. Zamiast kolejnej takiej rzeczy wkładam do koszyka zabawkę sensoryczną czy ciepły kombinezon na zimę w rozmiarze 68 ;) a ja ze swoim 42 czuję się tak dobrze jak nigdy wcześniej :) Ciągle ćwiczę sztukę dokonywania takich wyborów, ograniczania tego co nieistotne dookoła mnie i właśnie to chcę przekazać dalej.Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że moja córka za kilkanaście lat nie będzie przesadnie kolekcjonować kremów czy lakierów do paznokci, że głównym tematem jej rozmów z koleżankami nie będzie konturowanie na mokro a obok kolorowych buteleczek w jej pokoju pojawiać się będą m.in. wartościowe książki.
Pozdrawiam Was ciepło ze słonecznego dziś Lublina,
Magda O.
Już od około roku wprowadziłam minimalizm w zakupach. Wcześniej często dałam się nabierać wpływom marketingowym lub tez impulsom serca :) Często łapałam się na tym, ze kupowałam cos przez impuls lub zły humor, a potem żałowałam.
OdpowiedzUsuńZaczęłam dużo zapisywać w swoim kalendarzyku. Dzięki temu życie nie przepływa mi przez palce. Ponadto udało mi się uporządkować sprawy „zakupowe”.
Jeżeli chodzi o produkty codziennego użytku, kupuje nowy produkt, kiedy poprzedni już się kończy. I na to nie mam jakichś specjalnych ograniczeń. Może jeszcze nie mam idealnego planu pielęgnacji, ale mam już kilka produktów, których się trzymam i do których regularnie wracam.
Jeżeli chodzi o nowe produkty, tzn. gdy chce wypróbować cos nowego albo tez zaszaleć, to tworzę listę zakupów.
Ponadto mam listę miesięcy, „bez zakupów” i „z zakupami”. Miesiące z zakupami to np. Grudzień oraz miesiace, kiedy są promocje.
Dzięki temu spontaniczne zakupy zdarzają się rzadko, bo mam czas na przemyślenie. A to „przemyślenie” polega na paru czynnikach:
- Uczę się czytać składy, żeby uniknąć wielu bubli i nie nabrać się na reklamy. Staram się nie przepłacać, za markę za opakowanie, za logo.
- Sprawdzam, czy filozofia marki mi odpowiada, tzn. staram się wybierać firmy, które nie testują kosmetyków na zwierzętach lub nie produkują ubrań masowo w krajach gdzie prawa człowieka nie są przestrzegane, wiec o ile to możliwe staram się kupować produkty produkowane przez firmy polskie lub europejskie. Nawet za mleko place trochę więcej, firma je produkująca płaci godnie rolnikom :P.
- Traktuje niektóre rzeczy jako inwestycje, a oszczędzam na innych.
- Porównuje komentarze, czytam blogi, radze się innych internautek.
- Czytam blogi zagraniczne, co pozwala mi kupić jakiś fajny kosmetyk albo ubranie lokalnej firmy, zamiast kolejnej nieprzydatnej pamiątki.
Ale czasami, raz czy dwa razy do roku, pozwalam sobie na szaleństwo jeżeli jakiś produkt mnie urzeknie.
Trochę się rozpisałam, ale uważam, że ten temat jest bardzo ważny przy natłoku produktów. Ponadto rzeczy, które świadomie wybrałyśmy, dużo bardziej nas cieszą i sprawiają radość za każdym razem jak ich używamy.
Nick: Fasolka po Bretonsku
Mój sposób na ograniczenie kupowanych przedmiotów to przede wszystkim spojrzenie na półkę np. z kosmetykami i do portfela :) Sprawdzam, ile mam pieniędzy i ile mogę przeznaczyć na zakupy, widzę czego potrzebuję, co mi się kończy, a czego brakuje. Staram się też nie robić na raz zbyt dużych zakupów, bo kiedy już włożę do koszyka więcej rzeczy, łatwiej jest go zapełnić myśląc, że przy okazji kupię i to, i tamto skoro już jestem w sklepie. Kiedy kupuję pojedynczo, wiem że przyszłam tylko po konkretną rzecz i nic innego mi nie wpadnie w ręce. Łatwiej wtedy nad sobą zapanować :D
OdpowiedzUsuńklaudiamosciszko@op.pl
Alinko, mam problem z dobraniem odpowiedniego oleju do włosów. Myję włosy metodą OMO, na długość nakładam odżywkę bez silikonów, a skalp myję delikatnym szamponem bez SLS. Nie chciałabym zmieniać sposobu mycia, a jednocześnie zmywać wtedy olej... Mam włosy średnioporowate, skłonne zarówno do obciążania, jak i do puszenia :( jedynym lekkim olejem jaki znam jest olej kokosowy, jednak on bardzo je puszy. Szukam jakiegoś lekkiego oleju, który łatwo zmywa się z wlosow. Z góry dziekuje za poradę i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa jestem mało oryginalna pod tym względem ale od dawna niezawodnie u mnie sprawdzają się wszelkiego rodzaju listy. Kiedyś nawet rozdzielałam je na pomieszczenia w domu, czyli co gdzie jest potrzebne np. kuchnia, łazienka itd. Teraz układam je bardziej tematycznie np. kosmetyki, ubrania, biżuteria, dom itd. Mam jeszcze jedną listę na którą wpisuje rzeczy lub potrzeby długoterminowe, które albo wymagają większych środków finansowych lub po prostu na ich realizację potrzebuje więcej czasu, tak aby znaleźć to co mi faktycznie odpowiada np. meble, sprzęt elektroniczny lub inne gadżety ;-) nick: k.smazik ;-)
OdpowiedzUsuńWitajcie
OdpowiedzUsuńmoim sposobem na ograniczenie kupowania niepotrzebnych kosmetyków jet kupienie ich tam, gdzie mam możliwość ich "wypróbowania i "przymierzenia". Wiem wtedy jaki kolor, jaka formuła mi odpowiada, czy krem dobrze się sprawuje, czy pomadka trzyma się tyle ile trzeba, czy kosmetyk działa czy nie. Ostatnio kupuję w Mary Kay u swojej konsultantki ;) mogę próbować ile chcę i co chcę. W razie czego mogę zwrócić.
Mój sposób? Wyjście na Zakupy z dziećmi :) nie ma nic bardziej męczącego niż bieganie za dzieckiem po sklepie a w międzyczasie zerkanie na półkę z kosmetykami. Po 10 minutach takiej gonitwy kapituluje i wychodzę że sklepu.w efekcie wracam do domu i przegladam Internet w poszukiwaniu moich ideałów, co skutkuje tym, że kolejnym razem Idę do sklepu po konkretną rzecz bo wiem że dany produkt może spełnić moje oczekiwania :)
OdpowiedzUsuńKlaudiaa.czech@wp.pl
Kiedyś rzeczywiście miałam z tym problem, ale teraz, gdy mam dziecko,a niedługo urodzę drugie, nie gonię już tak za kosmetykami i kupuję świadomie:
OdpowiedzUsuń1. Nie kupuję kosmetyków na zapas. Promocje i tak się powtórzą, a kosmetyku albo nie zdążę zużyć, albo ledwo go otworzę, a już znajdę lepszy, albo dostanę podobny w prezencie...
2. Idę na zakupy dopiero jak coś mi się kończy (albo nawet już się skończyło) i kupuję tylko to i ewentualnie coś, co też jest na wykończeniu lub jeszcze tego nie mam a bardzo bym chciała i wiem, że na pewno mi się to przyda.
3. Jeżeli jakaś nowość bardzo mi się spodoba nie kupuję jej od razu tylko czekam na recenzje, poszukuję tańszych zamienników i wykańczam najpierw podobne produkty.
4. Droższe kosmetyki kupuję przez internet - można kupić je w naprawdę fajnych cenach. Co ważne nie przeszukuję sklepu internetowego w poszukiwaniu innych produktów, które a nuż mi się przydadzą. Kupuję max. kilka dużo wcześniej zaplanowanych rzeczy.
Nick: Alicja W
Moim sposobem na ograniczenie zakupów kosmetykowych jest częste przeglądanie mojej szafki, w której je trzymam ;)zaglądam tam i przeglądam co tam jest przynajmniej raz w tygodniu i widzę czy potrzebuję kolejnego peelingu do twarzy czy nie czy może kończy mi się ulubiona glinka i czas kupić kolejną. Jeśli leżakuje coś tam czego dawno nie używałam to znaczy, że u mnie nie sprawdził się dany produkt i daje go wtedy koleżance lub sąsiadce, z myślą "może dla nich będzie idealny" ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
hoga15@wp.pl
Jak ograniczam ilosc kupowanych przedmiotow? mam dwie listy zakupow: jedna ze sprawdzonymi i potrzebnymi przedmiotami (typu: mydla, wyciki, plyn do soczewek itd), druga to cos a la "fanaberie". W internecie sprawdzam recenzje pozycji z drugiej listy. Jezeli sa to ubrania, to przegladam szafe i zastanawiam sie, czy mozna to czyms zastapic. Jezeli sa to kosmetyki sprawdzam ich sklad i oceniam, czy moja alergiczna skora bedzie zadowolona z tego wyboru. Zazwyczaj po miesiacu lista robi sie duzo krotsza, bo okazalo sie, ze znalazlam zamiennik w swojej kosmetyczce lub szafie, lub bo stwierdzilam, ze jednak nie potrzebuje tego.
OdpowiedzUsuńDodatkowo staram sie nie kupowac kosmetykow jesli nie skonczylam poprzedniego o tych samych wlasciwosciach. Dzieki temu wiecej uwagi przykladam do jakosci tego produktu, zeby nie utknac z bublem, kiedy na liscie do kupienia mam istne cudo ;)
serdecznosci
Anna Karwowska
oliwkowygaj@gmail.com
Najczęściej kupujemy za dużo, gdy mamy jakąś promocje lub zniżkę. Wtedy u mnie najlepiej działa zastanowienie się i nie spoglądanie pierwotną na cenę. Nie patrzę, że produkt kosztował 150 zł, a teraz tylko 100 zł, tylko zastanawiam się, czy naprawdę kupiłabym go za te 100 zł. Zdarza się również problem w drugą stronę, coś jest bardzo tanie i wtedy myślimy sobie "o to tylko 50 zł za parę butów", ale wtedy włącza się u mnie czerwona lampka i myślę "okej te buty kosztują tylko 50 zł, ale ich jakość jest wątpliwa, więc może lepiej dołożyć jeszcze raz tyle i kupić coś lepszego na dłużej". Chodzi przede wszystkim o zdrowy rozsądek, chłodne ocenianie rzeczywistości i nie kupowanie pod wpływem impulsu, albo mody. Wszyscy kupują sobie jakiś modny produkt, więc też chcę go mieć, ale warto czasem pomyśleć, czy jest mi on naprawdę potrzebny? Ważne dla mnie jest też nie kupowanie na zapas, aby uniknąć sytuacji, że nie zdążę zużyć wszystkich produktów danej kategorii przed upływem terminu ważności. Ostatnia sprawa, to szukanie opinii w sieci oraz porównywanie cen ze sklepów stacjonarnych z tymi ze sklepów internetowych. Czasami można się zdziwić, że coś co jest na promocji w drogerii jest wciąż droższe od produktów z różnych sklepów internetowych. Mój e-mail: gosiapel66@gmail.com
OdpowiedzUsuńCałą siłą woli staram się kupować kolejny kosmetyk w momencie denka poprzedniego lub nawet kilku poprzednich! Jednak wtedy pozwalam sobie na zakup czegoś droższego lub wymarzonego. Szybciej kończę różne kosmetyki, kiedy mam cel w postaci czegoś nowego i bardzo upragnionego :)
OdpowiedzUsuńNatomiast jeśli chodzi o ograniczenie kupowania różnych przedmiotów (bibelotów), najbardziej odstrasza mnie fakt, że będą stały i się kurzyły i co więcej, będę musiała poświęcać im czas w trakcie sprzątania, którego nienawidzę ;) Wyobrażam sobie siebie ze szmatką, wokół tego czegoś co mam na oku i przechodzi jak ręką odjął :)
Nick: utada86
u mnie sytuacja zmienila sie po przeczytaniu pewnego artykułu o minimalizmie , dał mi on wiele do myslenia sama idea zaprzatania swojego malego "swiata" masą niepotrzebnych rzeczy nie wnosi nic nowego do naszego zycia. kiedys kusily mnie wszystkie nowinki kosmetyczno-urodowe, teraz podchodze do tego bardziej w sposob opisany w Twoim poscie. ZLOTA ZASADA brzmi CZASAMI MNIEJ ZNACZY WIECEJ i to jest moja maksyma.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam , powodzenia dziewczyny :)
czorno74@wp.pl
Jak ograniczyć ilość kupowanych przedmiotów? Zmiana statusu na "bezrobotny" pomaga natychmiastowo :) Pozdrawiam wszystkie uczestniczki i życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMoim patentem jest moje pudełko skarbów! Trzymam w nim wszystkie nieotwarte kosmetyki i widzę, czego mi brakuje, a czego nie. Po co kupować nowy krem do twarzy, skoro mam cztery w zapasie? Po co mi nowy płyn micelarny, skoro ostatnio na promocji nabyłam dwa absolutnie ulubione? Do wieczka od spodu mam naklejone dwie listy. Na pierwszej z nich - co się w moim pudełeczku obecnie znajduje, do kiedy dane produkty mają termin ważności i co ewentualnie mogłabym jeszcze nabyć w najbliższym czasie. Druga lista to czas, na jaki starcza mi dany kosmetyk. Jeżeli serum do twarzy używam przez pół roku, a w zapasie mam dwa, to wiem, że nie ma sensu kupować trzeciego, bo się przeterminuje, zanim zdążę go użyć. Dzięki temu kosmetyki nabywam głównie na promocjach w okazyjnych cenach (ulubieńce w ilościach hurtowych, choć wciąż z rozmysłem), a żadne kosmetyczne nowości na sklepowych półkach mnie nie kuszą :-)
OdpowiedzUsuńPolecam tę metodę każdemu!
Erroay von Uchiha
erroay@gmail.com
Myślę, że rozsądek zakupowy przychodzi wraz z wiekiem. W liceum najchętniej chciałam mieć wszystkie kosmetyki, ciuchy itd. Z czasem odkryłam, że to co reklamowane i extra zapakowane nie zawsze jest złotem. Wtedy dużo przeglądałam prasy kobiecej i szukałam inspiracji. Teraz w dobie internetu opieram się na radach innych np. Twoich testach i propozycjach. Przestałam np. kupować prasę kobiecą bo dziś niektóre blogi wyglądają jak magazyny z cudnymi zdjęciami, grafiką itd. Także dziękuję Ci za recenzje. Robię listę potrzebnych rzeczy i mam ją zawsze przy sobie. Czasem tylko z ciuchami coś mnie kusi i tu zdarzają mi się zakupy pod wpływem impulsu, chociaż coraz rzadziej. Zainspirowałaś mnie do robienia Wisi listy. Spróbuję stworzyć swoją i zobaczyć za jakiś czas czy faktycznie mogę się bez tego obejść. Pozdrawiam serdecznie :-).
OdpowiedzUsuńJa staram się robić własne kosmetyki :) Szampony i kremy to wiadomo, że najlepsze są naturalne :D A i wychodzi tanio, więc mogę większy budżet przeznaczyć na bardziej profesjonalne kosmetyki, które używam od czasu do czasu. Ostatecznie cera i włosy, tak, jak i portfel, zadowolone :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
wokaczaleksandra@gmail.com
Lista moich kosmetyków, które kupuję jest tak na prawdę bardzo krótka. Kupuję rzeczy, które są mi potrzebne i tylko wtedy, gdy widzę, że obecnie używane opakowanie już się kończy. Nie posiadam w swej komodzie kosmetyków bubli, które mi nie podpasowały - zazwyczaj je wydaje innym :), choć buble zdarzają mi się rzadko, bo używam sprawdzonych produktów (jeśli mowa o pielęgnacji, podstawą jest tołpa i dermokosmetyki).
OdpowiedzUsuńAdres do kontaktu: kit.kat@wp.pl
Jeśli chodzi o mnie, to bardzo często zdarzało mi się kupić kosmetyk, który się nie sprawdził, ubranie, które do tej pory wisi z metką w szafie czy przedmiot, który nie jest do końca użyteczny. Ciężko było mi się przestawić ze spontanicznych zakupów na rzecz przemyślanych. Szczególnie, gdy czyta się blogi, na których non stop mowa o jakimś hicie kosmetycznym ;) Po części do zmiany podejścia przyczyniła się zmiana pracy i związany z tym chroniczny brak czasu :D musiałam zacząć planować każdy dzień, najlepiej z tygodniowym wyprzedzeniem. Częściej też robiłam kosmetyczne zakupy w internecie, robiąc zapasy np na dwa miesiące czy raz na miesiąc. Wiąże się to oczywiście z całkiem sporym wydatkiem jednorazowym, ale jest wygodne i czasooszczędne. Dzięki temu mam więcej czasu dla siebie :) Również posiadam swoje stałe kosmetyki - tzw. must have, z którymi się nie rozstaję i zawsze lądują w moim koszyku, bo wiem, że na pewno się sprawdzą :) raz na jakiś czas dodaję jakąś nowość (np olej do włosów), a kosmetyki które stosuję rzadziej kupuj co drugie czy trzecie zamówienie :) wypracowanie sobie takiego harmonogramu było kiedyś niemal cudem, a obecnie mogę sobie podziękować, że nie muszę przeciskać się między paniami w kolejce po ten jedyny róż do policzków w rossmannie czy innej drogerii :)
OdpowiedzUsuńMój nick: morelov / trelkamorelka
Jaki jest mój sposób na ograniczanie ilości kupowanych przedmiotów? Staram się mieć tylko tyle, by w każdej chwili być gotową na przeprowadzkę! Zapewniam - minimalizm może być piękny. Wokół mnie znajdują się ubrania, które lubię; kosmetyki, których używam oraz przedmioty ładne i praktyczne. Nie za dużo, nie za mało. Cenię przestrzeń wokół siebie, dlatego więc nie zapełniam jej rozpraszaczami i zbędnymi szpargałami. Przynoszę coś nowego do domu - automatycznie wyrzucam jeden niepotrzebny drobiazg.
OdpowiedzUsuńpoczta8anny@gmail.com
Od około roku każde chciejstwo (potrzebne lub nie)zapisuję na samoprzylepnych karteczkach i przyczepiam do ostatniej strony w kalendarzu. Raz na około tydzień (albo kiedy mam po prostu ochotę kupić coś impulsywnie) przeglądam zawartość tych karteczek. Zdarza się, że zastanawiam się, po co mi to było. Ale zdarza się też, że dana rzecz jest zapisana kilkukrotnie. To dla mnie sygnał, żeby lepiej się temu przyjrzeć. Takie zapisywanie jest proste,szybkie i chociaż niezbyt skomplikowane, to mi bardzo pomaga. Wcześniej zdarzało się, że usłyszałam np. o jakimś nowym szamponie od koleżanki. I zazwyczaj po na mojej drodze pojawiał się wtedy jakiś sklep a szampon wracał ze mną do domu. I w pewnym momencie miałam chyba z 8 szamponów.
OdpowiedzUsuńZasadę listy stosuję do wszystkiego:ubrań, kosmetyków, dodatków, bibelotów do domu a nawet kociego jedzenia).Kiedy już mam upatrzoną daną rzecz muszę dokładnie ją obejrzeć,w przypadku ubrań przymierzyć (kilka razy) a jeśli chodzi o kosmetyki sprawdzam skład. Bardzo pomaga mi też regularne sprzątanie. Dzięki temu wiem co mam i czego potrzebuję.
Kiedyś kupowałam sporo rzeczy, z których nie zawsze byłam zadowolona. Miałam np. kilkanaście pomadek, które nie do końca mi odpowiadały. A mogłam za to kupić dwie, ale naprawdę porządne. Teraz wolę kupić coś rzadziej, ale lepszej jakości.
nick: Vashti
email: vashti.blog@gmail.com
Alinko proszę powiedz mi gdzie zakupiłaś ten śliczny biały stoliczek, na którym postawiłaś wazon z kwiatami? Będę mocno wdzięczna, bo szukam czegoś w tym stylu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCześć, jestem wielką maniaczka kosmetyczną. Uwielbiam się malować i dbać o siebie. Co za tym idzie kocham zakupy, zwłaszcza kosmetyczne. Mogę godzinami chodzić od jednej drogerii go drugiej w poszukiwaniu perełek. Zawsze jednak robię przed tym research w internecie. Sprawdzam opinie o danym produkcie na forach, blogach czy yt. Mimo to zdarza się się "podjarać" danym kosetykiem tak, że najchętniej zamawialabym go natychmiast. Na szczęście, zawsze wtedy w pobliżu jest moja młodsza siostra Kasia, która nie fascynuje się światem beauty. Jest ona dla mnie jak kubeł zimnej wody, bardzo sceptycznie podchodzi do moich szaleństw. Dzięki niej dwa razy się zastanowię nad niezbędnością danego produktu. Cieszę się, że ją mam i myślę, że mój portfel też się cieszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Agnieszkaaga1995
W moim przypadku czy to chodzi o zakupy spożywcze czy kosmetyczne zawsze do sklepu wybieram się z listą rzeczy które muszę kupić i wtedy kupuje tylko to co jest na liście w innym wypadku wyszlabym chyba z całą zawartością sklepu :-) często też patrzę co akurat jest w promocji i co z tego mam na swojej liście z zakupami.
OdpowiedzUsuńE-mail: gosia4501@o2pl
W rozsądnych zakupach pomaga mi planowanie budżetu domowego. Kiedy pierwszy raz zabrałam się za porządkowanie finansów, tak by dowiedzieć się ile miesięcznie na co wydajemy, byłam w szoku. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym ile w skali miesiąca wynoszą moje zakupy robione pod wpływem chwili. Teraz dobrze wiem ile miesięcznie na co wydajemy, ba wiem nawet ile wydaliśmy na pieluchy i mleko dla dziecka od początku jego życia ;). Nie oznacza to oczywiście, że takie zakupy się nie zdarzają, zdarzają się ale są one przeze mnie kontrolowane, inaczej wliczone w budżet. Założyłam, że w miesiącu mogę zaszaleć do pewnej kwoty, którą bez wyrzutów sumienia przeznaczam na produkty,na które akurat mam ochotę. W ten sposób bez wyrzutów sumienia i straty dla portfela nie odbieram sobie przyjemności zakupowych :-).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ania
la.woman@wp.pl
Parę lat temu kupowałam wszystko co wpadło mi w ręce, było w miarę niedrogie i przypadło mi do gustu. Efektem tego była non stop zapełniona przykładowo szafka na kosmetyki. Po kolei z czasem przepełniły się półki w biurku, toaletce, szafie czy szafce nocnej. Niestety nie tędy droga. Mimo posiadania tylu kosmetyków, używałam tak naprawdę kilka z nich, a pośród mnóstwa t-shirtów ubierałam na co dzień tylko te ulubione.
OdpowiedzUsuńPunktem zwrotnym był niestety brak gotówki... Takie ograniczenie daje wiele do myślenia każdej osobie której dotyczy ten problem. Nie można pozwolić sobie na przyjemności, wymarzony kosmetyk, a widząc ogromne wyprzedaże jedyne co pozostaje to zaciśnięcie zębów i odwrócenie myśli. Przychodzące na maila wiadomości o promocji w wymarzonym sklepie tylko dołują, bo przeglądając asortyment odlicza się co do złotówki i przemyśla zakup 10x czy naprawdę jest potrzebny.
Ten czas pozwolił mi wypracować pewną silną wolę przed kupowaniem wszystkiego co się chce.
Na laptopie założony mam folder "Lista" w którym umieszczam zdjęcia produktów, które wcześniej wypatrzyłam w internecie, czy to na blogu czy w sklepie. Najpierw patrzę na skład, następnie na recenzję, a na koniec porównuję ceny w różnych sklepach i sprawdzam opłacalność. Dopiero wtedy produkt ląduje w folderze. Dzięki niemu nie zapominam o niczym oraz nie tracę czasu na ponowne przeszukiwanie internetu. Sprawia to również, że nie kupuję byle czego w sklepie pod wpływem chwili, ponieważ doskonale pamiętam co jest warte wydania pieniędzy.
Drugim sposobem jest standardowa lista w smartfonie. Zawsze gdy coś mi się kończy, lub jest potrzebne zapisuję sobie w odpowiednim notesiku. Na jednej stronie mam 4 kolorowe notesy. Czerwony, pomarańczowy, żółty oraz zielony. Jak łatwo się domyślić każdy definiuje co jest najpotrzebniejsze i konieczne do zakupu, a co może poczekać. Przeglądając te listy zdaję sobie sprawę, że jest mnóstwo potrzebnych rzeczy, a te na które mam w tej chwili ochotę to tylko zachcianki uszczuplające niepotrzebnie budżet.
Oczywiście jeśli chodzi o ubrania, kieruję się od 2 lat wyłącznie stwierdzeniem, iż mniej znaczy więcej i stawiam na prostotę. To naprawdę działa :)
Dzięki temu wszystkiemu stałam się maniaczką zakupów, ale takich w których wydaje jak najmniej by zdobyć jak najwięcej, sprawia to że czuję się dobrze i nie dręczą mnie żadne wyrzuty sumienia.
Kasia, Badb
Hej :) mój sposób to przeliczenie kwoty jaką miałabym wydać na kosmetyki/ubrania na wydatki związane z wakacjami lub weekendowym wyjazdem. Kolorowy kosmetyk czy nowa bluzka chwilę nacieszą oko, ale znacznie lepiej przeznaczyć tę kwotę na wyjazd, który później przez długi czas będzie się mile wspominać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
patrycja p.
(ruchalapatrycja@gmail.com)
Hej ! W końcu konkurs ! Mimo wielu uczestników może się uda :( A więc ... Siedzę na twoim blogu kilka razy dziennie po kilkanaście minut ... Czytam i czytam i zapisuje . Dzięki tym produktom ktore tutaj są przez Ciebie przetestowane i super opisane : jaki skład , do czego służą itp to wiem czego i ja mogę potrzebować ! Kiedyś mogłam spędzić w sklepie kilka godzin szukając hm ?sama nie wiedząc czego... Czytam rożne blogi , oglądam na YouTube kobiety ktore pokazują jak dany puder czy tusz działa , po obejrzeniu spisuje i lecę do drogerii :D Najcześciej są to trafne produkty (na szczęście :D ) kiedyś kupowałam to co złapałam pierwsze , albo fajnie wyglądało ! To przecież dlaczego miałoby być nie dobre ? No właśnie ! Kończyło się na złym stanie skory lub słabym działaniem , kupowałam pełno wszystkiego , ale niestety mało skutecznego :( Od momentu oglądania blogów i czytania o produktach kupuje mniej i przede wszystkim skuteczniejsze ! Ograniczam się zazwyczaj do 4/5 produktów co 2 tydzień :) Jutro lecę po mydło , peeling do ciała , balsam do Ciała i jakaś fajną maseczkę , ktora właśnie szukam u Alinki �� Życzę wszystkim uczestnikom powodzenia !!! �� Moj e-mail : rukia132@wp.pl
OdpowiedzUsuńPunktem zwrotnym w moim myśleniu o RZECZACH była lektura książki "Magia sprzątania" Japonki Marie Kondo. Po tej lekturze co prawda nadal jestem straszną bałaganiarą, ale zawdzięczam tej książce dużo, dużo więcej. Nauczyłam się patrzeć na przedmioty przez pryzmat relacji: czy lubię tę rzecz, czy mogłabym ją wkrótce polubić? Czy posiadanie jej przyniesie mi radość? O tym pisała Marie Kondo w kontekście wyrzucania przedmiotów: ja przysposobiłam tę metodę na zakup nowych rzeczy. Dotyczy to głównie ubrań i kosmetyków: czy dana rzecz mnie stroi? Czy opakowanie tuszu jest poręczne? Czy polubię stosowanie tego specyfiku? Zadaję sobie te pytania i kupuję dopiero wtedy, gdy wszystkie odpowiedzi są twierdzące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Danuu
Ja najpierw przeglądam moje kosmetyki, które mam na półkach żeby niepotrzebnie czegoś nie zdublować. Choć nie raz pytałam się siebie czy potrzebuję kolejnego rozświetlacza lub kremu, mój wewnętrzny głos śmiał się perliście odpowiadając "oczywiście,że tak" :) zakupy staram się robić przez internet. Tam biorę to co potrzebuję i jedną nowość, którą chcę przetestować ale najpierw czytam opinie. Dawno nie robiłam kompulsywnych zakupów, bo mój plan pielęgnacyjny jest ustalony a w kolorówce znalazłam już swój styl. To pomaga mi oprzeć się wielu pokusom. Puta-madre@o2.pl
OdpowiedzUsuńMój sposob na ograniczanie i kupowanie tylko i wyłącznie potrzebnych niezbędnych kosmetyków pojawił sie w momencie kiedy w moim życiu pojawiła się córeczka. O tego momentu nie zapycham miejsca na półce z kosmetykami. Inwestuje pieniążki w jej rozwój w jej potrzeby a swoje potrzeby ograniczylam tylko i wyłącznie do niezbędnych. Jej uśmiech to dla mnie eliksir szczescia i młodości.
OdpowiedzUsuńkatharos14
Cześć :)
OdpowiedzUsuńMój sposób na ograniczenie ilości kupowanych produktów to zastanowienie się przed zakupami czy dany produkt zabrałabym ze soba w podróż. Wyjeżdżając na wakacje często staramy się ograniczyć ilość kosmetyków. Często stawiam wtedy na te sprawdzone i skuteczne, robię odlewki. Przy doborze nowych kosmetyków zastanawiam się czy dany produkt ma szanse zagościć ze mną na dłużej. Staram się wyeliminować trefne zakupy czytając informacje w internecie. Kupując ubrania zawsze zastanawiam się z czym mogłabytm je łączyć, czy pasują do reszty garderoby i czy potrzebuję tego w danym momencie lub bliskiej przyszłości.
Pozdrawiam
jola_15_th@wp.pl
Jak ograniczam ilość kupowanych przedmiotów? Wystarczy że przeczytam jakiś wpis/książkę o minimalizmie. Wtedy otwierają się oczy na to, że wcale nie potrzeba mi aż tyle rzeczy. Pobudza to również kreatywność - fakt, że jeden przedmiot może mieć więcej niż jedno użycie. Warto korzystać z wpisów na temat minimalizmu na blogach - faktycznie otwierają oczy :)
OdpowiedzUsuńBasia S
basiaskibinska@wp.pl
Hej :-) mnie naturalnie ogranicza fakt bycia studentką :-P ale to nauczylo mnie pytac samą siebie czy potrzebuje danej rzeczy itp. Takim sposobem zawsze trafiam na perełki i nie załuje zakupu czy tez małego szalenstwa w sklepie naturalnym :-D poza tym zawsze wyznaczam sobie priorytety i cierpliwie spełniam wszystko z zaplanowanej listy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ola
Email ololek23@wp.pl
Dobre pytanie:)
OdpowiedzUsuńmoje sposoby:
-> kosmetyki: wielozadaniowe (jeden kosmetyk do wielu celów);
-> makijaż: 3 sprawdzone kosmetyki (podkład, róż, maskara);
-> włosy: proste cięcie (mycie odżywką, same wysychają);
-> ubrania: styl klasyczny (proste spodnie, biała koszula, kilka koszulek, mała czarna, żakiet, białe trampki, szpilki);
-> jedzenie: przygotowanie tygodniowego menu (wiem, kiedy co gotuje i co potrzebuję - duże zakupy raz w tygodniu, produkty świeże w razie potrzeby w pobliskim zieleniaku);
-> czas wolny: omijam centra i galerie handlowe (raczej: książka, kocyk, trawka (tzn. łąka, polana);
-> ograniczenie Internetu (czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal);
-> wishlista: gdy zapragnę mieć coś extra, wpisuję na listę - czekam miesiąc, może dwa i wtedy okazuje się, że ta rzecz nie jest mi aż tak potrzebna, jak myślałam;
punkty: kosmetyki wielozadaniowe i ograniczenie Internetu trochę kuleją, ale walczę ;)
Nick: Panna Kreseczka
Cześć !!! Ograniczenie ilości zakupowanych rzeczy jest trudne ale nie niemożliwe. Bardzo fajnym sposobem jest wykorzystanie w pierwszej kolejności rzeczy, które mamy w domu. Na przykład przy remoncie domu postanowiłam dokładnie przyglądnąć się przedmiotom w domu. Jeśli był solidnie wykonany, ładny, praktyczny to można z powodzeniem wykorzystać go w nowym wnętrzu. Jeśli jest coś fajne a ma np. nieodpowiedni kolor można to fajnie zmodyfikować malując choćby farbą na inny kolor, uszyć nowe poszewki na poduszki itd. Stosując tę zasadę okazało się, że niewiele mam do kupienia z nowych rzeczy. I to jest właśnie TO - jeśli jest coś dobre to po co to na siłę zmieniać? Podobnie z kosmetykami, wiele z nich wystarczy podkręcić półproduktami i uzyskujemy całkiem nowy kosmetyk.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beata - beatasury@vp.pl
Często wchodzę do sklepu z przygotowaną w pamięci lub telefonie listą, która składa się z rzeczy konkretnych (krem do twarzy danej marki) i mniej sprecyzowanych (jakiś krem do rąk, najlepiej z promocji:P ) i określoną kwotą pieniędzy (np. 100 zł w tym 80 zł na rzeczy z listy i 20 zł na zachcianki, coś, czego nie przewidziałam). Buble kosmetyczne nie zdarzają się za często dzięki Tobie :) Nie lubię kupować kosmetyków zanim nie przyjrzę się składom, opiniom na wizażu. Na wyprzedażach lubię kupować przez internet, sprawdzać wcześniej asortyment i czekać na przecenę wypatrzonej rzeczy. Często wysyłam linki z ubraniami do koleżanki o aprobatę. Raczej nie zdarza mi się uczestniczyć w dzikim szale wyprzedaży w galeriach, takie zakupy w tłumie nie dają mi żadnej przyjemności, nawet zebrać myśli nie umiem :P Jeżeli chodzi o zakupy ubraniowe, oprócz tego czy podoba mi się dana rzecz patrzę na skład i oczywiście cenę. Od dłuższego czasu nie kupiłam żadnego ubrania w 100% z poliestru w regularnej cenie, gdyż nienawidzę tej sztuczności materiału :P Wiele ślicznych koszul odrzucam ze względu na niewspółmierność ceny do tak beznadziejnego wykonania. Za to lubię inwestować w dobrą jakość i zarażam też tym moje koleżanki, co daje mi ogromną satysfakcję.
OdpowiedzUsuńGdzieś z tyłu głowy zawsze podświadomie zadaję sobie podobne pytania jak Ty, szukam wad tej rzeczy, myślę, czy udałoby mi się dorwać ją taniej, czy mogę bez niej żyć :P gdy znajdę ważny powód na nie, najczęściej odkładam ją z powrotem na półkę bez zbędnego żalu. Oczywiście pozwalam sobie na małe "szaleństwa", nieprzemyślane do końca zakupy, w końcu kupowanie pod wpływem impulsu też sprawia przyjemność, a przecież można zawsze dany przedmiot potem zwrócić w razie rozmyślenia się :)
Świetnym ogranicznikiem kupowania zbędnych rzeczy jest studencki budżet i nie piszę tego ironicznie :P Dzięki niemu nauczyłam się minimalizmu. Czasy dźwigania ogromnej walizki na ostatnie piętro wypełnionej rzeczami, których nie potrzebuję, nie używam na zdrowie dla mojego kręgosłupa już minęły :D
Pozdrawiam gorąco :) panic@vp.pl
Ograniczanie kosmetkow nie jest moja mocna strona i na pewno moglabym sie tego jeszcze nauczyc. Natomiast pomimo ogromnej milosci do kosmetykow i przeswiadczenia ze ich nie mozna miec za duzo kiedy zauwazylam, ze mam juz toaletke, szafke na kosmetyki i przywlaszczylam sobie wiekszosc szufladek w lazience, stwierdzilam: STOP! Tego juz za wiele. Majac przeprowadzke w planach i kilka meisiecy bez doplywu gotowki postanowilam posegregowac wszystkie kosmetyki data, od tej ktora najwczesniej minie do tej ktora jeszcze dlugo moze postac na mojej polce i od 3 miesiecy kupuje tylko waciki i plyny micelarne. Cala reszte zuzywam juz dzielnie, omijajac polki sklepowe szerokim lukiem :)
OdpowiedzUsuńhmm, jak się ograniczam ...(pomijając ograniczający mnie stan konta :p). Kiedy już sobie coś upatrzę, tak że myślę tylko o tym i coraz bardziej się ,,nakręcam" żeby to coś sb kupić, zapala mi się czerwona lampka. Staram się nie robić nigdy zakupów pod presją chwili lub na poprawę humoru. Nauczyłam się już, że będzie to wtedy najczęściej rzecz niepotrzebna, zagracająca mój mały studencki pokój lub po prostu rzecz, która zawiedzie moje oczekiwania (oj, tu najczęściej włosomaniacze oczekiwania :( i nadwyręży budżet. Próbuję przeanalizować swój zakup. Czytam o nim różne opinie, szukam mankamentów i wad przedmiotu, oceniam materiał czy skład produktu. Powtarzam sb w myślach, że 6 maska do włosów nie sprawi, że będę miała włosy niczym Roszpunka, a kolejnej książki nie muszę kupować, bo przecież są biblioteki. Moją zasadą jest też to, że wolę mieć jedną parę, dwie pary dobrej jakości butów (wstaw: torebkę, ubranie, kosmetyki) na różne okazje niż 30 par, które są niewygodne i do niczego nie pasują. Próbuję zawsze kierować się właśnie racjonalizmem i minimalizmem podczas zakupów, choć czasem ulegam słabościom, ale nie mogę powiedzieć, że tak nie wpadło w moje dłonie kilka perełek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Cenote :)
Mój sposób na ograniczenie zakupów jest prosty - nie kupuję pod presją chwili. Zaznaczam sobie, że coś mnie zainteresowało i daję sobie trochę czasu na przemyślenie. Czasami to jest tydzień, czasami dwa miesiące ale dzięki temu już od baaardzo dawna nie mam problemu zakupowych bubli :)
OdpowiedzUsuńpaul678_92@o2.pl
Bardzo lubię wpisy dotyczące sztuki robienia zakupów.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o mnie to podstawowa zasada brzmi- nie kupuj nic dopóki nie skończyłaś/pozbyłaś się poprzedniego opakowania. Jeśli chodzi o pielęgnacje ciała i włosów staram się mieć góra 2 rodzaje kosmetyków (wyjątkiem są odżywki- moje włosy lubią różnorodność, więc zdarza mi się mieć 3 opakowania o różnych właściwościach).
Jest to kwestia samodyscypliny, której jestem nauczona od dziecka. Jestem i zawsze byłam minimalistką i przytłacza mnie duże ilości wszystkiego na półkach.
Też mam wish- listę i do tego przygotowany w notesie plan pielęgnacji, który uwzględnia wszystkie potrzebne mi kosmetyki (np. pielęgnacja twarzy rano- hydrolat, serum, krem nawilżający, podkład/ puder matujący). Jeśli czegoś nie uwzględniłam w pielęgnacji- nie kupuję tego. As easy as that:D
Kasia
kaatarzyna1992@gmail.com
Staram się ograniczać kupowanie produktów poprzez wybór tych z nieco "wyższej półki" ważna jest dla mnie przede wszystkim jakość, nie ilość, moja skóra niestety toleruje tylko te droższe produkty. Niestety ze względu na ich cenę, nie jestem w stanie kupić innych mniej potrzebnych mi rzeczy, więc ważne jest dla mnie, by postawić sobie priorytety moich potrzeb kosmetycznych.
OdpowiedzUsuńemandok@wp.pl
Mój patent polega na tym, że od pewnego czasu na zakupy chodze ze swoim facetem jak już wiadomo żaden mężczyzna długo nie wytrzyma chodząc między alejkami z damskimi akcesoriami dzięki temu że on mi towarzyszy nie kupuje bzdetów i innych bubli. On zawsze mi powie że już coś takiego mam albo że nie lubi jak używam danego produktu bo coś tam... a co gorsza powie mi że dany rzecz mnie postarza to najlepsze rozwiązanie bym kupiła tylko to co naprawdę będę używała i to co konieczne.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę działa! Polecam spróbować :)
Pozdrawiam Ola
kotki_koteczki@poczta.fm
Ja podobnie jak Ty, Alino, mam listę pytań, które zadaję sobie przed dokonaniem zakupu:)
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze pytanie: Czy dana rzecz tylko mi się podoba ("mogłabym to mieć"), czy potrzebuję jej pilnie?
Dalsze pytania brzmią:
- czy mogę sobie na nią pozwolić finansowo?
- ile razy jej użyję?
- czy ma szansę się sprawdzić (w przypadku kosmetyków)?
- czy pasuje do innych moich rzeczy, czy mam ją z czym połączyć bez wydawania pieniędzy na dodatkowe produkty?
- czy mam miejsce, by to przechowywać?
- czy nie mam czegoś podobnego?
- czy coś w tej rzeczy może mnie drażnić wizualnie lub uczulać?
- czy zadowala mnie skład/materiał?
- czy ten kolor do mnie pasuje, czy będę się w nim dobrze czuła?
Zwykle po przeanalizowaniu powyższych pytań dochodzę do wniosku, że warto kupować głównie rzeczy potrzebne i w pełni odpowiadające naszym oczekiwaniom, a zakup tych mniej pilnych bardzo dobrze przemyśleć. Lubię czyste szafy i półki, a miejsca mam niewiele, więc nadmiar zbędnych, nieużywanych rzeczy nie jest u mnie mile widziany. :)
Dodatkową myślą, która mnie motywuje do samodyscypliny zakupowej, jest niezmiennie wizja wakacji. Warto sobie przeliczyć w głowie, że np. za 30 zł wydane pod wpływem impulsu na maskę do włosów, która jest kitem, można sobie zafundować fajne atrakcje za granicą, które można długo wspominać. :)
e-mail: baranowska.m@wp.pl
Ograniczam wchodzenie do drogerii, żeby mnie nie korciło. Chodzę tylko jeśli mam zaplanowane jakieś zakupy, coś się kończy albo na zapas, dlatego lubię być na bieżąco z promocjami :) Wtedy wish lista ma szansę się zrealizować! ^^ Staram się też sięgać po produkty sprawdzone/polecone/o fajnych, bezpiecznych składach, bez substancji toksycznych. A przy kasie, gdyby Pani poleca kosmetyki w promocyjnej cenie, który umknął wcześniej mojej uwadze z automatu mówię nie, chyba, że go akurat potrzebuję. Także asertywność i rozsądne myślenie przede wszystkim! Nawet udało mi się nauczyć przyjaciółkę ograniczać kosmetyczne zakupy. Stara sie dwa razy zastanowić, czy będzie tego używać często i czy rzeczywiście jest to jej potrzebna/ czy nie ma już podobnego produktu w swojej baardzo obszernej kosmetyczce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ania
ania_bury_02@wp.pl
Stworzyłam tabelę w excelu (jeden arkusz na jeden miesiąc), w którym skrzętnie notuję co w danym miesiącu zużyłam, co zaczęłam używać, a co kupiłam i za ile (używam komend typu suma etc, które robią za mnie wszelkie kalkulacje). Od tego momentu ustaliłam sobie pewien limit pieniężny, który mogę przeznaczyć na kosmetyki w danym miesiącu i dałam sobie samej bana na kupowanie dublujących się kosmetyków, z czym miałam duuuży problem w przeszłości (7 odżywka, 3 szampon, 6 żel pod prysznic...dalej zalegają, ale w tym momencie kupuję już tylko 1 za 1, np. kiedy skończy mi się krem do twarzy, dopiero wtedy kupuję następny, aby sztucznie nie tworzyć niepotrzebnych zapasów i zajmować miejsca w łazience). Prowadzenie tego typu dokumentacji pozwala nie tylko kontrolowanie wydatków, ale i sprawdzenie żywotności kosmetyku i ilości zużywanych specyfików za dany okres czasu.
OdpowiedzUsuńania.pilania@gmail.com
Ja zdecydowanie kupując np. ubrania staram się łączyć je w zestawy z tym co już mam więc zastanawiam się przy zakupie do czego będzie mi ta rzecz pasować i z czym ją założę - dodatkowo orientuję się, które sklepy mają opcję zrotów/wymian abym mogła jeszcze po powrocie do domu zdecydować czy zakup był mi napawdę niezbędny. Kupując na stronach internetowych, gdzie teraz zgodnie z prawem jest 14 dniowy okres zwrotu możemy bez obaw kupić rzeczy, które później możemy zwrócić.
OdpowiedzUsuńCzęsto również wyszukując coś w sklepie stacjonarnym nie kupuję czegoś od razu tylko po powrocie do domu lookam czy na allegro, olx, vinted, itp. nie znajdę tego samego produktu w znacznie niższej cenie :D
Zapisuję w notesie również polecane przez Ciebie :), inne blogerki i koleżanki sprawdzone produkty do pielęgnacji i kieruję się nimi przy zakupach :)
Kupując buty zwykle znajduję na allegro te skórzane w znacznie niższej cenie niż stacjonarne a z uwagi na to, że zwykle jest opcja zwrotu - nie muszę martwić się, że zostanę z niewyprofilowanymi na moją stopę butami ;)
Zakupy spożywcze zwykle robię raz w tygodniu, wówczas oszczędzam czas - a i zawsze chodzę na nie po posiłku (zwykle kupujemy więcej i zakupy są mniej przemyślane jeśli jesteśmy głodni ;))
Patrycja
patitonie@op.pl
Witam.
OdpowiedzUsuńKiedyś kupowałam kosmetyki bez opamiętania, pod wpływem impulsu, że coś mi się podoba. W końcu miałam 10 żeli pod prysznic, 5 pomadek, 4 mascary itp itd...
Jak wiadomo okres przydatności kosmetyków nie ma tysiąca lat, dlatego też wyrzucałam później przeterminowane kosmetyki nigdy ich nie używając lub używając tylko kilka razy.
Stwierdziłam, że czas najwyższy aby w końcu to zmienić i nie wyrzucać ciężko zarobionych pieniążków w błoto... Usiadłam i przemyślałam co tak na prawdę jest mi potrzebne i niezbędne, a bez czego mogę się najnormalniej w świecie obyć. Zrobiłam listę kosmetyków, których używam zawsze, ulubionych, sprawdzonych, ukochanych. Przeanalizowałam dokładnie jakie kosmetyki pasują do mojego rodzaju cery, aby nie kupować np kremu do twarzy, który zamiast pomóc miałby mi zaszkodzić.
Teraz robię zakupy świadomie, z głową, a nie chaotycznie, pod wpływem impulsu.
Taki oto mam na to wszystko plan/sposób :)
Ola.
ali30-188@o2.pl
Kosmetyki: jeśli coś wpadnie mi w oko w sklepie - wystarczy przeczytać skład. Zazwyczaj w drogeryjnych kosmetykach jest tyle chemii, że po prostu odkładam produkt na półkę. Kosmetyki których uzywam regularnie staram się kupować na promocjach - robię wtedy nawet mały zapas. Szukam ideałów i zamawiam w internecie, testuję razem z mamą lub koleżanką.
OdpowiedzUsuńMam wrażliwa skórę, więc o bubla nietrudno: jeśli jestem zainteresowana droższym kosmetykiem, nie kupuję całego opakowania, ale proszę o małą próbkę. Wiele razy dzięki temu uniknęłam bubla.
Ubrania: kupuję tylko na wyprzedażach i promocjach. Śledzę strony i profile i poluję na kupony zniżkowe. Przeglądam gazetki i sprawdzam czy znajdę w nich coś, czego akurat potrzebuję.
Jedzenie i słodycze: nigdy nie chodzę na zakupy głodna, dzięki czemu unikam zachcianek.
Pozdrawiam
Katrinson (kaha7985@hotmail.com)
O boze. Po przeczytaniu tego poafu uswiadomilam sobie ze nie mam kosmetyczno-domowych zakupow ktore robie co miesiac...Jak to mozliwe. Sama nie wiem. Te produkty zwykle starczaja na dlugo. Krem 3 miesiace, serum pol roku, Zel do mycia dwa i pol. Waciki...coz.. ostatnie mialam z pol roku, bo najlepsza do demakijazu jest olowa kuchenna. Szampon to 1l butla z TKmaxxa, podobnie odzywka. Jakos nie chca sie skonczyc. Palete cieni z UK od 4 lat nadal uzywam i jest jej duzo. Moze recepta jest - kupuj swoje ulubione produkty i uzywaj je z taka przyjemnoscia, ze az nie chcesz by sie szybko skonczyly ;-).
OdpowiedzUsuńMysa
Stworzyłam dokument w excelu (jeden arkusz na jeden miesiąc), w którym skrzętnie notuję to co zużyłam, co zaczęłam używać, a także co kupiłam i za ile w danym miesiącu. Założyłam sobie pewną kwotę pieniężna, którą mogę wydać w danym miesiącu na kosmetyki. Stosuję proste komendy typu suma, które liczą wszystko za mnie. Taki plik nie tylko pozwala na kontrolowanie wydatków, a także na monitorowanie żywotności i zużywalności kosmetyków. Rosnące zapasy kosmetyczne zmusiły mnie do ograniczenie w jakimś stopniu nowych zakupów, obecnie kupuję tylko 1 za 1 (np. gdy kończy mi się krem do twarzy, dopiero wtedy kupuję nastepny). Dalej mam górę kosmetyków do zużycia, ale dzięki takiej naoczej ewidencji nie korci mnie by dokupić coś nowego.
OdpowiedzUsuńania.pilania@gmail.com
Staram się robić zakupy z listą. Jeśli kupuję przez internet, kilka razy zastanawiam się, czy na pewno tego potrzebuję, szczególnie gdy jest super hiper mega promocja. A jeśli chodzi o kosmetyki to prowadzę spis wszystkich posiadanych, wraz z datami ważności. Aktualizuję go co najmniej raz w miesiącu i nie ma mowy, żebym kupiła trzeci tonik czy piąty krem do twarzy. Marnowianiu się produktów mówię nie. :)
OdpowiedzUsuńjako kobieta mam problem z ograniczaniem zakupów ale status studenta mi pomaga :) dlatego najczęstsze wybryki zdarzają mi się w secondhandach lub wyprzedażach. Staram się nie wkładać większej liczby pieniędzy do portfela, jeżeli wiem, że nie będą mi potrzebne duże zakupy. Mam też specjalną listę rzeczy, na które nie mogę pozwolić sobie na co dzień, więc jeżeli uda mi się zaoszczędzić jakąś kwotę wkładam ją do specjalnego słoiczka i to motywuje mnie do niewydawania na niepotrzebne bibeloty.
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM STUDENTKKKA
Moim sposobem na ograniczenie liczby kupowanych przedmiotów jest moja mania oszczędności. Staram się robić jedne duże zakupy, zamiast wielu mniejszych. Zawsze to mniej okazji do kupienia czegoś nadprogramowo, prawda? ;) Szczególnie gdy w sklepach cały czas kuszą promocje. Moja żelazna zasada to: nie wychodź z domu bez listy! Druga to: nie kupuj nic spoza listy (potrzeba silnej woli:D)! Jeśli już mam ochotę na coś nowego to najpierw muszę się z tym "przespać". Gdy po kilku dniach dany produkt dalej chodzi mi po głowie, sprawdzam w internecie opinie o nim. Jeżeli i po tym w dalszym ciągu nie wyobrażam sobie życia bez np. nowego hitu wśród tuszy do rzęs - kupuję. Kolejny fajny trik to podliczenie wszystkiego, co mam w koszyku, gdy stoję w kolejce do kasy. Nie oszukujmy się, przeważnie wychodzi sporo, ale gdy to "sporo" naprawdę boli to zawsze uda się odłożyć choćby jedną rzecz. Kolejnym sposobem jest... zrzędzący facet obok!:D Gdy chodzę na zakupy z moim K, przez sklep przechodzę jak tornado, łapiąc jedynie naprawę potrzebne rzeczy. Zdecydowanie nie mam czasu rozwodzić się nad jakimś balsamem, którego reklamę ostatnio widziałam:) Serio, działa!
OdpowiedzUsuńaleks185@wp.pl
moja metoda na ograniczanie zakupow podobnie jak Twoja opiera sie na osobnych listach zakupow.
OdpowiedzUsuńrzeczy niezbedne, ktore sie wlasnie koncza, wpisuje na liste razem z pozostalymi, niezbednymi zakupami np spozywczymi - te rzeczy oczywiscie kupuje przy okazji - sa to produkty typu szampon, odzywka, krem bb, czy farba do wlosow.
tutaj pole do popisu jest niewielkie, pomijajac oczywiscie roznego rodzaju promocje. zawsze, kiedy widze produkt z grupy niezbednych i szybko sie zuzywajacych, pojawiajacy sie w ciekawej promocji, biore dodatkowy na zapas - np przy -40% na kolorowke w rossmanie kupuje 2 tusze do rzes, co starcza akurat do kolejnej:) nie praktykuje tego jednak, jezeli produkt uwielbiam, ale dlugo zuzywam- jak plyn do demakijazu oczu, ktoremu jestem wierna od lat, ale starcza mi na 4-5 miesiecy.
natomiast "zachciejstwa" sa po prostu wpisywane do telefonu, lub robie im zdjecie. w ten sposob nie zapomne o nich, moge na spokojnie przejrzec opinie w internecie, a najczesciej jednak przepadaja gdzies "w czelusciach", i w koncu ich nie kupuje.
zasade mam raczej taka, ze nie kupuje wiecej niz 1 niepotrzebnej rzeczy miesiecznie, ale zazwyczaj dziala to jako "3 rzeczy na promocji na kolorowke, 2 miesiace spokoju". jak dobrze, ze mam fiola tylko an punkcie kolorowki, i w kwestii pielegnacji nie mam problemow z pozostawaniem przy niezbednikach....zazwyczaj;)
sylwia.a.j@interia.pl
Moim sposobem na ograniczenie zakupów jest również zrobienie listy rzeczy najpotrzebniejszych potrzebnych "na już". Zapisuję ją w telefonie i mam na bieżąco dostęp, a także od razu odhaczam to, co zostało załatwione. Zanim coś kupię, sprawdzam, czy są promocje i gdzie najlepiej opłaca się robić zakupy. Zawsze szukam też czy w danej drogerii są np. oferty specjalne na dane marki i wtedy chętniej skłaniam się ku testowaniu rzeczy z wishlisty, ponieważ taką też posiadam i faktycznie muszę się z Tobą zgodzić, że bardzo pomaga w ograniczaniu kupowania rzeczy pod wpływem impulsu. Udało mi się dzięki niej uniknąć kupna kilku róży do policzków, których i tak mam masę i na pewno bym ich nie zdążyła zużyć przed końcem terminu. Kiedy szykuję się do większych zakupów, zawsze czytam opinie w internecie aby nie przepłacić albo nie nadziać się na bubel (i tu dziękuję m.in. Tobie za tego bloga, bo nieraz pomógł mi wybrać coś fajnego, a i uniknąć zakupu czegoś, z czego nie byłabym zadowolona). Ćwiczę też silną wolę (choć to niezbyt łatwe) i odpowiadam sobie na kilka pytań, które uwzględniłaś w tym wpisie- czy to faktycznie jest mi potrzebne? A na perfumy mam patent, żeby kupować maksymalnie jeden flakon na miesiąc- dzięki temu zużyję te, które mam i nie leżą odłogiem.
OdpowiedzUsuńCześć Alinko! Mój sposób jest podobny do Twojego, a kluczową rolę odgrywa lista! Lista zachcianek ;) Wszystko, co mi się marzy, zapisuję w notesie i po około 2-3 tygodniach do tego wracam. Jeśli po tym czasie nadal mam ochotę i potrzebę kupić daną rzecz to ląduje ona w koszyku. Zazwyczaj jednak przez ten okres zdążę zmienić zdanie i pieniążki zostają w portfelu :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, monmar92@gmail.com :)
Mam dwa sposoby na kupowanie mniej. Pierwszy to domowe zrób to sam. Jestem typem osoby, która widząc ładną dekoracje, kartkę czy ubranie myśli... jak to zrobić samemu? :) Ostatnio nauczyłam się robić wełniane czapki na szydełku. Dwa lata temu poszłam na kurs szycia na maszynie i od tego czasu sama szyję proste ubrania (głównie spódnice:) i przerabiam te z second handów. Drugi sposób jest banalny, ale trzeba być konsekwentnym w jego realizacji. Polega na zużywaniu wszystkiego do końca. Czy to jedzenia w lodówce, zapasu pisaków czy butów na zimę! :)
OdpowiedzUsuńmonika.grzybowska123@gmail.com
Przed zakupami zawsze staram się przejrzeć recenzje nt danego produktu w necie. Jeśli kupuję kolorówkę to zawsze zastanawiam się czy nie mam czegoś podobnego w swojej kolekcji i czy na pewno będę danego kosmetyku uźywać np. kupując paletę cieni analizuję czy na pewno użyję każdego cienia, zastanawiam się też jakie makijaże stworzę przy jej użyciu. Często upewniam się też czy będę miała komu dany produkt oddać jeśli u mnie się nie sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńewelina0393@gmail.com
Faza na ciągłe kupowanie kosmetyków pod wpływem blogów powoli mi już mija. :D Moimi sposobami na ograniczanie ilości kupowanych kosmetyków są:
OdpowiedzUsuń1. Jeśli mam np. dwa kremy do twarzy to nie kupię trzeciego dopóki jednego z tych dwóch nie wykończę do dna (dotyczy to każdego rodzaju kosmetyków).
2. Nie lubię sprzątać, a im więcej kosmetyków na półkach, tym większy bałagan. Ograniczam więc ilość zajmowanej przestrzeni na półkach przez kosmetyki. :D
3. Kupuję produkty, które są wielofunkcyjne, np. bogate masło do ciała, które zastępuje mi jednocześnie krem do rąk i krem do stóp.
4. Zanim coś kupię zastanawiam się kilka razy czy aby na pewno jest mi to niezbędne. :)
5. Jestem w zaawansowanej fazie oszczędzania, więc zaczyna być mi coraz bardziej żal wszelkich wydawanych pieniędzy. :D
diorek93@gmail.com
ja mam w domu specjalna skarbonkę z napisem ,,zbiórka na drogi kosmetyk,,. Skarbonka ta stoi w przedpokoju za każdym razem gdy wychodzę z domu zerkam na nią. Będąc w sklepie moja silna wola przewyższa chęć kupna kolejnej szminki. Tym sposobem wracając do domu wrzucam pieniążek który został uratowany przez moja silna wolę:)i po jakimś czasie kupię kosmetyk z wyższej półki i scenariusz się powtarza. Polecam zakupoholiczką, naprawdę dobry sposób. sylwiak30@op.pl
OdpowiedzUsuńMoje sposoby to wykorzystanie nieudanych zakupów kosmetycznych, bronzer lub róż który nam nie odpowiada, może się sprawdzić jako cień do powiek, kiepski krem do rąk możemy zamienić na krem do stóp, podkład w złym kolorze zmieszać z innym ;) drugim sposobem jest kupowanie kosmetyków wielofunkcyjnych, na przykład olej kokosowy, który służy mi do demakijażu, zastępuje balsam do ciała i odżywkę do włosów ;))
OdpowiedzUsuńania261095@interia.pl
W moim przypadku sprawdza się zasada zużytych rzeczy, zarówno w przypadku ubrań/butów, jak i kosmetyków. Staram się posiadać rzeczy, które są mi potrzebne i kilka dodatkowych przyjemności, a kierowane się moją zasadą jest proste. Nie kupuję 3 par czarnych balerinek na co dzień, tylko jak jedne wymagają wymiany na nowe to to robię. Tak samo jest z kosmetykami, choć tu jest trudno bo je kocham szczególnie. W kosmetykach są więc dwie zasady, nie gromadzę nadmiernych zapasów np. 10 szamponów bo akurat była promocja, a otwartych rzeczy ma być tyle żebym zdążyła zużyć przed datą przydatności. Nadal mam dużo rzeczy, ale przestałam żyć w chaosie. :)
OdpowiedzUsuńmój mail: sylwiagolajewska@gmail.com
Przede wszystkim nie noszę przy sobie za dużo gotówki, bo wtedy mnie bardziej korci, żeby je wydać. ;) Z kosmetykami udaje mi się skutecznie powstrzymywać. Nie kupuję sobie co tydzień nowego kosmetyku, tylko mam przykładowo 2 odzywki do włosów i wiem, że tej trzeciej nie kupię dopóki nie zużyję przynajmniej jednej. W ten sposób ograniczam swój wybór i nie muszę się codziennie zastanawiać czy wybrać odżywkę nr 1 czy nr 23 ;) Z ciuchami też jet w miarę prosta sprawa, bo również mam swoją listę. Student za dużo pieniędzy na własne wydatki nie ma, dlatego przede wszystkim zakupy muszą być przemyślane i też nie za częste. 2 razy w ciągu miesiąca chodzę sobie na zakupy i mówię sobie, że w tym tygodniu trzeba mi spodnie i bluzkę i tylko tego szukam. Podczas kolejnych zakupów, szukam tylko butów. Skuteczny sposób na oszczędzanie. Wystarcza odrobina rozsądku :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńkrupa.aleksandra@o2.pl
Ależ ja Ci zazdroszczę włosów =) Pięknie się układają! Wiem z tego bloga, jakie kosmetyki stosujesz czy jak układasz włosy, ale moje niestety nie są podatne na te zabiegi czy kosmetyki. Mam nadzieję, że znajdę kiedyś patent na moją fryzurę =)
OdpowiedzUsuńJa natomiast wyznaczam sobie konkretną sumę pieniędzy jaką wydam na kosmetyki w danym miesiącu. I staram się nie wydać więcej kasy niż ta zaplanowana suma. Najpierw kupuję to co min się kończy, czego za niedługo będę potrzebować, a jeśli zostaje jakas część pieniędzy to albo odkładam na większe zakupy na drugi miesiąc albo kupuje coś extra.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
bonia1525@wp.pl
Moim sposobem jest zabranie na zakupy osoby obiektywnie nastawionej do kupna. Kiedy chcę coś kupić, muszę podać jej choć jeden racjonalny powód, dla którego chcę to mieć. Czasami, kiedy usłyszymy na głos nasze wytłumaczenie, same dochodzimy do wniosku, że dany przedmiot jest nam niepotrzebny i jest to chwilowa fantazja :)
OdpowiedzUsuńtakowo86@gmail.com
Oj zakupy, jak my to kochamy :-) Do niedawna traktowalam je jak swego rodzaju terapię na chandrę, gorszy dzień..i bylo mi lepiej, ale tylko na chwilę. W pewnym momencie zorientowalam się, ze prawie wszytkie produkty w łazience należą do mnie ! Nawet moja 9 letnia corka zwrocila mi na to uwagę. To byla pobudka ! Przeciez kazda firma ma swoje produkty czy pielegnacyjne czy kolorowe.Czy ja mogę je wszystkie posiadac ? Nie !! Postanowilam zuzyc to co mam i zaczac stawiac na jakosc nie ilosc ! Zawsze zdaze sobie dokupic. Dzieki wiekszej swiadomosci czytam sklady i zanim kupię zastanowię się dwa razy. Mamy duzo rodzimych marek ktore stawiaja na naturalnosc i to jest fantastyczne. Less is more w kazdej dziedzinie zycia..pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAga E
Niestety, jako urodzona zakupoholiczka próbowałam już kilku sposobów na ograniczenie kupowania przeróżnych przedmiotów, ale jakoś marnie to wychodziło. Zazwyczaj moje zakupy są trochę w stylu rybki Dori "Ok, nie kupię tej paletki do konturowania, no nie potrzebna mi mam już dwie... O jeej jakie piękne perfumy!" No i tak w kółko. Dlatego niedawno postanowiłam wybrać się do sklepu tylko z gotówką, bez kart płatniczych. Muszę przyznać, że jednorazowo zadziałało, ale z ilu cudownych ofert, przecen i promocji musiałam w związku z tym zrezygnować! Także jak widać dopiero raczkuję w tym temacie, ale nie poddaje się! Kolejnym krokiem będzie spróbowanie zakupów online bo jakoś nie mogę się do tego przekonać. A może jest to dla mnie jedyny ratunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Marta
marta.oles1@gmail.com
Ostatni rok spędziłam m.in. na wypracowywaniu metody na kupowanie kosmetyków- wyjechałam na studia i nie mogłam już oddawać mamie tego, co mi nie podpasowało i testować na jej zakupach produkty, na które mogłabym mieć ochotę. Najciężej było mi znaleźć dobry szampon do włosów, które bardzo mi się przesuszyły. W pędzie poszukiwania magicznego, ratującego je zestawu kupowałam wszystkie droższe marki na przecenie, bo byłam pewna, że i tak je potem sprawdzę, a na pewno przydadzą się moim włosom, a może wręcz będą tymi idealnymi- no przecież muszę spróbować. Teraz, widząc niezużyte do końca szampony zgrzytam zębami, ale mam już postanowienie, że nie kupię kolejnego kosmetyku, dopóki nie pozbędę się starych (mimo że znalazłam już szampon i odżywkę dla siebie, to chcę jednak dokończyć stare, niedopasowane do mnie kosmetyki). Strzałem w dziesiątkę dla mnie okazały się być próbki kosmetyków i metoda na małe wyczekanie. Jeśli widziałam promocję produktu, to choć bardzo mnie korciło, by kupić go właśnie teraz, sprawdzałam datę końca promocji i umawiałam się sama ze sobą, że jeśli mam kupić tę rzecz, to przyjdę właśnie tego ostatniego dnia. W domu przypadkiem natykałam się na rzeczy, których jeszcze nie skończyłam używać, wyciągałam wnioski i już nie wracałam po daną rzecz. Ta metoda u mnie się sprawdza, dzięki niej przestałam już gromadzić kosmetyki na zapas, a teraz jestem na ostatniej prostej, by raz na zawsze mieć same przemyślane kosmetyki w mojej szafce.
OdpowiedzUsuńeciak@onet.pl
Z racji tego, że jestem strasznym łakomczuchem, od lat kieruje się mottem: "wydaj wszystkie pieniądze na ubrania i kosmetyki, żeby zabrakło Ci na pizzę i słodycze" :D. Zakupy ubraniowo-kosmetyczne i tak staram się robić rozsądnie (po przeczytaniu całych ton opinii o danym produkcie), więc dzięki temu nie kupuje zbędnego jedzenia i w szafie oraz kosmetyczce mam to czego potrzebuje :)
OdpowiedzUsuńpaula_k454@op.pl
Staram się na bieżąco dopisywać potrzebne rzeczy do list w notatniku. Zazwyczaj to robię podczas sprzątania łazienki i toaletki :D Jeśli chodzi o wish listę, to szukam opinii w internecie (kosmetycznie- zazwyczaj wizaż). Często zdarza się, że kupuję 2 różne produkty na raz w celu przetestowania (np. szampony) i później obiecuję sobie,że dopóki ich nie zużyję, to żadnego innego, tu- szamponu, kupować nie będę :D gdy jestem bardzo zdesperowana zastanawiam się czy kwestia kupna nowych butów zależy od złego samopoczucia i wtedy mówię sobie,że jeśli mają mi być przeznaczone, to ta oferta będzie jeszcze parę dni, w trakcie których rozważę pro i const ich kupna. dochodzę wtedy do jakichś sensownych przemyśleń ;-) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńagata.sajecka@gmail.com
Mój sposób na ograniczenie kupowanych przedmiotów to przemyślenie tego czy musze to mieć, czy nie znajde czegos lepszego i czy mnie na to stac w danej chwili. Czesto mam juz produkty w koszyku, a jednak je odkladam by sprawdzic opinie w internecie. Nie warto kupowac impulsywnie,gdyz po przyjsciu do domu stwierdzam, ze niepotrzebnie to kupilam, badz nie podoba mi sie to tak samo jak w sklepie. Zachwyt czesto dopada mnie jak widze zupelnie nowy produkt i chcialabym go miec, ale nie zawsze moze mi sie przydac czy mam na niego pieniadze. Rozsadne kupowanie przydatnych produktow to " zakupy z glowa".
OdpowiedzUsuńxciamciara16@gmail.com
Ilość kupowanych przedmiotów ograniczam głównie przez brak pieniędzy. Staram się kupować tylko to co mi jest potrzebne i z czego wiem, że będę korzystać, bo już kilka razy nacięłam się na promocje, a później nie używałam danego produktu. Po prostu staram się myśleć rozsądkowo, a nie emocjonalnie ;)
OdpowiedzUsuńMój mail: ula158@o2.pl
Jeśli chodzi o kosmetyki to głównie kupuję wtedy kiedy te które już mam zaczynają się kończyć.Gdy wypatrze jakąś nowość odczekuje minimum tydzień i analizuje czy koniecznie muszę ją mieć i dopiero wtedy kupuje.Zakupy zawsze robię z listą i staram się mieć określoną ilość pieniędzy tak i nie używać karty płatniczej w ten sposób nie mam okazji by skusić się promocją lub reklamą na niepotrzebne rzeczy.Pozdrawiam :-) edi24kina@op.pl
OdpowiedzUsuńwitam,
OdpowiedzUsuńoto mój sposób na ograniczanie zakupów:
Jeśli zakupy dotyczą rzeczy bardziej wartościowych typu: sprzętu użytku domowego, suszarek, prostownicy itp. - przez dłuższy czas zastanawiam się nad wyborem odpowiedniego modelu, tzn. czytam opinie, sprawdzam i porównuję parametry, podpytuję znajomych (ich opinia jest często wiele warta :))
Zakupy kosmetyczne (od czasu, kiedy pojawiły się różnego rodzaju fora, you tube, blogi itp. = recenzje) są także przemyślane, ponieważ wreszcie dorosłam do tego aby kupować rzeczy:
- potrzebne
- dobrane do mojego rodzaju cery bądź problemu, z którym się borykam
- sprawiające mi przyjemność
Dawniej bywało tak, że raz na jakiś czas wpadałam do sklepu kosmetycznego i miałam listę typu: żel do mycia twarzy, krem pod oczy, waciki, balsam do ciała... Obecnie taką listę także zabieram ze sobą, ale na niej są wypisane konkretne produkty, które mnie interesują. Staram się trzymać zapisków, oczywiście od czasu do czasu skuszę się na produkt nie zawarty w liście np. taki, którego szukałam wcześniej ale nie mogłam dostać stacjonarnie. Jeśli mam okazję przetestować np. krem - wtedy proszę o próbkę. Niegdyś wiele razy zakupy były nieudane, kosmetyki nie dostosowane do moich potrzeb, dziś moja kosmetyczna przeszła metamorfozę i nie pęka już w szwach ale produkty w niej zawarte działają, a to dla mnie jest najważniejsze. Życzę tego także pozostałym czytelniczkom bloga - warto myśleć przy robieniu zakupów :)
Pozdrawiam serdecznie:)
beata.baj@op.pl
Staram się kupować rozumem, a nie oczami, chociaż czasami jest to ciężkie - producenci kuszą nas jak tylko mogą :) Od pewnego czasu nie kupuję też na zapas, tylko kiedy czuję, że dany produkt się kończy, to dopiero kupuję następny. Kiedyś zbieram mnóstwo kosmetyków, których nie mogłam zużyć, a teraz ograniczam się do niezbędnego minimum. Również staram się wykorzystać wszystkie możliwe funkcje kosmetyku - krem nawilżający może stać się maseczką. No i jeszcze w kuchni znajduję zamienniki wielu produktów: kawa, cukier, miód, jogurt naturalny - nie muszę już kupować maseczek i peelingów :)
OdpowiedzUsuńbogusia.janiak@gmail.com
W dzisiejszym świecie konsumpcji, opieranie się bogactwu runku i kupowanie tylko potrzebnych rzeczy stanowi ogromne wyzwanie. Bo jak mogę przejść obojętnie obok tego innowacyjnego masującego pianko-żelu peelingującego do stóp o zapachu brzoskwini z kremem waniliowym? Albo nie wrzucić tej maski wygładzającej przecenionej o dwa złote, mimo iż mam w szafce trzy inne do zużycia? Daje to złudne poczucie oszczędności i świadomych zakupów, nie mówiąc już o wpływie takich zachowań na środowisko. Metodą wielu prób i błędów wyrobiłam sobie doskonały sposób na zakupy. Zakupy zawsze zaczynam od przejrzenia szafek i zdefiniowania moich potrzeb. Większośc rzeczy kupuję przez Internet – mniej kuszenia i bycia pod wpływem wszystkich trików marketingowych. Internet pozwala mi również na lepsze zaznajomienie się z różnymi produktami i porównanie cen. Często przeglądam strony konkretnych drogerii i decyduję się na opcję „click and collect”. W kosmetykach cenię sobie przede wszystkim wielofunkcyjność i skład. Idealnym przykładem jest płyn micelarny, który czyści, tonizuje i nawilża; olej kokosowy, który używam do balsamowania ciała, olejowania włosów czy do golenia i moja ukochana maść z witaminą A, która jest panaceum na wszelkiego rodzaju otarcia, suchą skórę czy niedoskonałości na twarzy. Cześć rzeczy robię również sama, jak odżywki do włosów z żółtka i oleju rycynowego czy maseczki do twarzy z glinki. Również, kupując każdy produkt oglądam go pięć razy i trzy razy czytam skład, gdyż ciężko mi się rozstać z każdą ciężko zarobiona studencka złotówką;-)
OdpowiedzUsuńWszystkie te zasady pozwalają mi na zaoszczędzenie czasu, pieniędzy i wysiłku. Wolna głowa, spokój i nie wyczyszczony do cna portfel - w końcu jest tyle innych rzeczy w życiu niż zakupy!
magda.t_1996@onet.eu
Witaj Alinko!
OdpowiedzUsuńMój sposób na ograniczenie ilości przedmiotów to przed pójściem na zakupy stworzenie listy. Gdy ja robię zawsze dokładnie przemyśle czy potrzebuje danej rzeczy, czy nie. Inaczej w sklepie wydaje mi się, że wszystko się sprzyda i wychodzę z pełnymi siatkami niepotrzebnych rzeczy, których potem nie zużywam.
Jeżeli chodzi o rzeczy kosmetyczne to też już ograniczyłam ich ilość. Staram się kupować tylko te sprawdzone, o dobrym składzie, nie rzucając się na kolorowe nowości. Jedynym moim uzależnieniem są różnego rodzaju oleje oraz kosmetyki do włosów marki Alpecin, gdyż tylko one ratują moje włosy. A jeżeli mam już coś, co mi nie pasuje, to zamiast wyrzucac staram się wykorzystać w innym celu :)
Pozdrawiam
Mój e-mail: karchmiel94@gmail.com
Moim sposobem na ograniczenie kupowania zbyt dużej ilości produktów, jest przemyślenie czy naprawdę są one niezbędne, następnie zastanawiam się czy nie mam już czegoś podobnego w domu co mogłoby zastąpić mój nowy zakup. Oczywiście idąc na zakupy przygotowuje sobie listę potrzebnych rzeczy i staram się kupować rzeczy tylko z niej, chociaż nieraz wpadnie mi coś w oko i również to kupie. Często też oglądam i czytam recenzję produktów który mi się spodobał, aby ograniczyć ilość kupowanych bubli, jakoś wierzę Youtuberką i Blogerką. Dzięki nim (również Tobie) już dawno nie kupiłam czegoś co by mi się nie sprawdziło. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
agnieszkaszydlowska9@gmail.com
Moim najlepszym "ogranicznikiem" ilości kupowanych produktów jest mój narzeczony :) który za każdym razem gdy chcę kupić coś poza produktami ze stworzonej przeze mnie listy niezbędnych zakupów, skutecznie wyjaśnia mi czemu NIE POWINNAM dodatkowo wydawać pieniędzy, podaje mi conajmniej kilka argumentów, z którymi finalnie muszę się zgodzić, gdyż najzwyczajniej w świecie ma rację. (Wiem,wiem to kobiety zawsze mają rację, ale w tej jedynej sytuacji muszę sie z nim zgodzić). Gdy akurat tak się zdarzy, że nie robimy razem zakupów moim drugim alternatywnym sposobem ograniczenia zakupów jest branie tylko określonej kwoty gotówki, wtedy nie mam wyjścia-muszę się zmieścić :)
OdpowiedzUsuńZ pozdrowieniami,
kwojciechowska642@gmail.com
Moim patentem na ograniczenie zakupow jest moje miejsce zamieszkania. - Otoz mieszkam za granica, a wciaz chce kupowac kosmetyki tylko w Polsce. Tak wiec robie liste produktow , ktorych bede w niedlugim czasie potrzebowac i co drugi miesiac gdy tu jestem kupuje co potrzebne. Dodatkowo limit bagazowy takze jest skutecznym sposobem na ograniczenie zakupow. Dzieki temu najczesciej inwestuje w sprawdzone , ulubione kosmetyki czy produkty do pielegnacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
swojno@hotmail.com
Moim patentem na ograniczenie zakupow jest moje miejsce zamieszkania. - Otoz mieszkam za granica, a wciaz chce kupowac kosmetyki tylko w Polsce. Tak wiec robie liste produktow , ktorych bede w niedlugim czasie potrzebowac i co drugi miesiac gdy tu jestem kupuje co potrzebne. Dodatkowo limit bagazowy takze jest skutecznym sposobem na ograniczenie zakupow. Dzieki temu najczesciej inwestuje w sprawdzone , ulubione kosmetyki czy produkty do pielegnacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
swojno@hotmail.com
Moim patentem na ograniczenie zakupow jest moje miejsce zamieszkania. - Otoz mieszkam za granica, a wciaz chce kupowac kosmetyki tylko w Polsce. Tak wiec robie liste produktow , ktorych bede w niedlugim czasie potrzebowac i co drugi miesiac gdy tu jestem kupuje co potrzebne. Dodatkowo limit bagazowy takze jest skutecznym sposobem na ograniczenie zakupow. Dzieki temu najczesciej inwestuje w sprawdzone , ulubione kosmetyki czy produkty do pielegnacji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
swojno@hotmail.com
Dawniej zdarzało mi się kupować przedmioty pod wpływem chwili. Oczywiście nie ma nic złego w poprawieniu sobie humoru od czasu do czasu, ale powiedzmy sobie szczerze, że nieprzemyślane zakupy to strata pieniędzy i przestrzeni domowej. Poza tym jest to zagracanie życia milionem drobiazgów, które nie są funkcjonalne, bo z powodu ich ilości, zapominam, że je mam, albo stwierdzam, że nie są mi potrzebne. Co mi pomogło? Przede wszystkim praca u podstaw. Umiar w zakupach jest tylko jednym ze skutków ubocznych rozwoju świadomości. A narzędziami do tego są: medytacja, uważność, joga, ćwiczenia oddechowe. Świadome funkcjonowanie na codzień pomaga unikać emocjonalnych zakupów i rekompensowania sobie jakiegoś braku. Wiem, że wszystko czego potrzebuję, już mam i nie potrzebuję szukać na zewnątrz. Obserwowanie mojego stanu wewnętrznego najczęściej kieruje mnie na stwierdzenie, że dany przedmiot nie jest mi do niczego potrzebny. Lepiej zaoszczędzić na impulsywnych zakupach i wybrać coś lepszej jakości, co będzie miało faktycznie funkcjonalne zastosowanie. Gdy tylko nachodzi mnie potrzeba kupienia czegoś pod wpływem chwili zadaję sobie pytanie "czego w moim życiu mi brak?" lub "nad czym jeszcze muszę popracować?".
OdpowiedzUsuńEvol
e.v.o.l@o2.pl
Mój najlepszy sposób na ograniczenie zakupów kosmetycznych to czekanie, aż skończy się to, czego używam i kupowanie wszystkiego jednocześnie. Taki finansowy "zimny prysznic" działa na tyle dobrze, że jeszcze przez długi czas nie wydaję pieniędzy na kosmetyki (z wyjątkiem bieżących, pilnych potrzeb - ale rzadko mają one charakter zbędnej zachcianki). Poza tym dość dobrze wiem, czego potrzebuję i co dobrze mi służy - a to pomaga we właściwym wyborze.
OdpowiedzUsuńPrzy zakupach ubraniowych staram się "przeczekać" trochę od momentu, gdy coś mi się spodoba. Jeżeli np. po tygodniu-dwóch nadal uważam, że tego chcę i potrzebuję, wówczas idę na "właściwe" zakupy.
malina.rym@gmail.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW mojej łazienkowej szafce trzymam specjalną listę, na której na bieżąco odliczam zużyte do końca kosmetyki. Jeśli wyrzucę pięć pustych opakowań,mogę z czystym sumieniem kupić sobie jeden nowy produkt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
k.marta.anna@gmail.com
Często kupuję coś czego nie mam na liście, bo uznaję, że się przyda, albo jest w dobrej cenie, więc lista to nie jest najlepszy pomysł. Przymierzając ubrania, jeśli mam do nich choćby jedno "ale" to ich nie biorę. Często także czekam parę dni z zakupem i zastanawiam się czy mi się to przyda, czy będę w tym chodzić, czy stać mnie na to w danym miesiącu. Raz przez trzy tygodnie nie weszłam do żadnego sklepu odzieżowego, galerii czy butiku. Zaoszczędziłam wtedy mnóstwo czasu i pieniędzy. Polecam taki reset. Nie sugeruję się reklamami, ponieważ one zachwalają coś czego w rzeczywistości dany produkt nie posiada. Dużo czytam recenzji- głównie na blogach. Szukam tańszych zamienników. Lubię pytać o zdanie mojego narzeczonego i koleżanki z pracy, ponieważ one często wymieniają wady danego produktu, których ja nie zauważyłam. madziaa184
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu staram się kontrolować ilość kosmetyków - mam określoną liczbę kosmetyków, których używam. Gdy mam dwa szampony nie kupuje trzeciego, jest to związane z tym, że tamte dwa pójdą w odstawkę a od razu zacznę używać nowe, wiadomo co nowe cieszy oko. :) Sporządzanie listy, jest świetną opcją, aby kontrolować zarówno nad kosmetykami jak i budżetem, gdy skończy mi się jakiś kosmetyk zapisuje sobie go na liście do zakupienia. Oprócz tego przed zakupami, staram się prześledzić wszystkie dostępne gazetki żeby mieć rozeznanie co gdzie i w jakiej cenię mogę zakupić. Dzięki takim praktykom, moja półka łazienkowa nie ugina się od nie potrzebnych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
jesionka1994
Najcześciej ogranicza mnie portfel :) ale staram się jak każdy spisywać liste produktów najpotrzebniejszych, podobnie jak u Ciebie niektóre kosmetyki z listy po pewnym czasie okazują się kompletnie zbędne. Używam kosmetyków naturalnych, dokładnie czytam ich składy, wybieram odpowiednią pojemność którą zużyje(kosmetyki naturalne mają krótkie terminy) dzięki temu rzadko się zawodze. Ciesze się że wyszło w ostatnim czasie tyle cudownych polskich marek. Nie musimy przepłacać, a mamy to co najlepsze. Jednak stare marki, jak Tołpa, nadal są doceniane. Moja mama, siostra i ja od 5 lat jesteśmy stałymi klientkami w sklepie internetowym ;d ciesze się gdy widze ich nowe kosmetyki bo starają się bardziej iść w strone minimalistycznej nowej pielęgnacji. Chciałabym jeszcze i jeszcze i jeszcze coś nowego. Szkoda że nadal nie ma wysyłki za granice, ale często jestem w Polsce więc jakoś sobie radze. Mimo, że mieszkam za granicą i tak wszystko kupuje w Polsce ;d U mnie to kosmetyki kolorowe najczęściej okazują się bublem, zły kolor podkładu, płaski mat od pudru, źle dobrany do karnacji odcień szminki. Dziękuje ;*
OdpowiedzUsuńsyl.sosn@wp.pl
Kiedy wchodzę do drogerii w ogóle nie patrzę w stronę kolorówki, produkty z tych regałów kuszą mnie najbardziej. A żeby nie kupować bubli zawsze kupuję tylko to co polecasz na blogu. Wiem, że zajmujesz się tym wręcz zawodowo i mam do Ciebie zaufanie. Nie mam wystarczających środków, żeby testować wiele kosmetyków, a wiem, że jak coś polecasz na blogu to musi być hit. W końcu testujesz dużo rzeczy i masz porównanie. Czytam też komentarze do postów, tam też znajduje się wiele informacji od doświadczonych dziewczyn. Na przykład kiedy potrzebuję eyeliner wpisuję w wyszukiwarkę "eyeliner alinarose" i mam kilka Twoich artykułów na temat najlepszych kosmetyków. To mój sprawdzony sposób, za co wypada mi podziękować. Ostatnio mam też dodatkowe kryterium: kupowanie kosmetyków polskich marek. Mam do tego nawet specjalną aplikację. Taka forma małego patriotyzmu, dzięki której z resztą poznałam markę Tołpa i bardzo ją cenię (lubię szczególnie mydełka borowinowe). :) Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDzis akurat z przyjaciolka stwiedzilysmy, ze Tolpa obu nam odpowiada i glownie jej szukamy na polkach drogerii :D
OdpowiedzUsuńU mnie sposob jest prosty - jesli cos skonczylam/przestalam uzywac - wyrzucam puste opakowanie badz to oddaje i wtedy moge uzupelnic szafke o nowy produkt. Najbardziej powstrzymuje mnie dostepna (albo noedostepna)... przestrzen:) mieszkamy z Mezem na malym, wynajmowanym mieszkaniu, w lazience mam malo miejsca na swoje kosmetyki i nie lubie gdy polki sa zagracone. Stad nie moge przesadzic z iloscia. Raz w miesiacu robie przeglad mieszkania bo czuje ogromna potrzebe wywalenia choc jednej rzeczy. Co nie oznacza, ze cos w to miejsce kupie, zalezy czego sie pozbede:)
martatita1@wp.pl
Przed zakupem danego produktu czytam opinię w internecie szczególnie na blogach, dzieki którym mam swiadomość ze nie odniosę zakupowej porażki. Cieszę się z tego co juz dotychczas udalo mi sie zorganizowac tworząc zgrane duety dla podkręcenia działania kosmetyku.W sklepie przed podejściem do kasy sumiennie robię przeglad koszyka z zakupami kalkulując czy przedmioty które tam się znajdują naprawdę są mi przydatne czy poprostu są moim "chwilowym kaprysem".Dobry patent to uszczuplenie kwoty w portefu jak np zbierajac sie na zakupy wziąc mniejszą ilośc pieniędzy ażeby wystarczyła na podstawowe artykuły spozywcze.Nigdy nie płacę kartą bankomatową gdyż to najszybsza forma rozchodzenia sie pieniedzy,natomiast gdy posiada sie pieniadze w portfelu widać różnice ubywającej gotówki. Na zakupy zawsze idę w pełni najedzona i o dobrym samopoczuciu ponieważ głód oraz zły humor powoduje ze człowiek podejmuje często nietrafne decyzje.Sprawdza sie u mnie patent kilkudniowego przemyslania zanim kupię dany produkt. Przez kilka dni biję sie z myślami czy dobrze zrobiłam odkladajac przedmiot na sklepową półkę i dając sobie wiecej czasu na analizę tego zakupu. Uwierzcie,czesto po takiej nocy dochodze do wniosku ze to naprawde była dobra decyzja stwierdzajac fakt iż to byłaby juz kolejna para dzinsów w mojej szafie o takim samym kroju czy tez wzorze.Tworze sumienne listy zakupowe zwracajac uwage na to co jest mi potrzebne -wtedy jak juz wyzej napisałam kilkudniowe "bicie sie z myslami" to klucz do skucesu gdyż potem zazwyczaj dana rzecz zostaje skreslona z listy.Probuje kreowac swoj minimalizm kosmetyczny nie kupujac kolejnego kremu czy tez maski do włosów o takim samym lub pdoobnym składzie i własciwosciach. Nie przegladam gazetek promocyjnych gdyż to najlepszy patent na pozycie się pieniedzy z portfela, kupujac kolejny tusz do rzęs czy tez kredkę bo jest w ofercie promocyjnej.Warto być cierpliwym i zaczekać do wykończenia ostatniej kropelki płynu micelarnego czy toniku jak takze innych kosmetyków. Czesto korzystam z formy kupowania tanszego zamiennika kosmetyku jeśli wiem że mam w danej chwili wyliczoną kwote do zrealizowania. Jesli już zdecyduje sie na zakup droższego kosmetyku siegam po taki który z pewnościa posłuzy mi na lata. Swoja garderobę wypełniam ciuchami nautralnymi które w połaczeniu z innymi daje super efekt. Z utęsknieniem czekam na promocję w Rossman -mowa tu o promocji -49% gdzie to najlepszy sposob na zebranie całorocznego zapasu kosmetyków w super cenie. Czesto rezygnuje z zakupu kosmetyku wiedząc ze w domu z artykułów kuchennych mogę wyczarowac równie dobrą maseczkę do twarzy .Kupowanie kosmetyku który ma wiele funkcji i zastosowań dzieki czemu mozna ograniczyc chęc posiadania innego produktu. Jesli już dąże do zakupu pozadnego kremu do twarzy czy tez innego kosmetyku zbieram pieniądze do skarbonki odkładając np z każdej wypłaty daną sumę dzięki czemu tkwie w postanowienu, że jak juz uzbieram na to cudeńko to polecę do sklepu i je kupię.Zakupy spozywcze dokonuje raz w tygodniu-Staram się planowac z wyprzedzeniem dania i posiłki na najblizsze dni aby móc skalkulowac jakie produkty beda mi potrzebne.Drogerie internetowe to równie dobra forma, gdyż można tam kupic kosmetyki nieco tańsze niż w drogeriach.Odwiedzam dyskonty odzieżowe - można tam naprawde dorwac super łupy ciuchowe-często zdarzy mi się kupic odzież z której tworzę DIY. Własnorecznie robiona biżuteria z koralików oderwanych z nieuzytecznej już bluzki to dobry dil, dzięki któremu oganiczam kupowanie biżuteri. Zbliżajace się urodziny czy rocznica slubu to czas kiedy można delikatnie podsunąc pomysł mężowi czy tez przyjaciołce na preznet dla siebie który chciałabys otrzymac. Dzieki takiemu urządzeniu jak maszyna do szycia potrafię ze ładnych tkanin uszyć poszewki na poduszkę czy tez przerabiac różne szmatki " mój umysł nie zna granic pomysłów". Ważne jest to aby kupować mądrze i z głową :) mój mail: justyna599@op.pl
OdpowiedzUsuńMoje dwa główne sposoby, jak kupować z głową:
OdpowiedzUsuń1. Duże zakupy robię na ogół dwa razy w roku, w okolicach wiosennego i jesiennego sezonu. Przez cały rok szukam jednak inspiracji, zastanawiam się czego mi brakuje, zwracam uwagę na polskie, dobre jakościowo marki. W między czasie oszczędzam pieniądze, głównie dzięki dodatkowej opcji sprytnego oszczędzania w moim banku (smart saver), gdzie przy każdej płatności kartą lub przelew drobna suma trafia na osobny rachunek (dopełnienie do całej 5 złotówki). Później większy wydatek na buty czy sweter mniej boli :), a w szafie nie znajduje już przypadkowo kupionych ubrań pod wpływem impulsu.
2. Drugi sposób to przed zakupem robię sobie w danej rzeczy zdjęcie i jeśli jest taka możliwość odkładam zakup na następny dzień. Wieczorem patrzę, czy faktycznie dana rzecz mi się podoba, czy dobrze na mnie leży, czy pasuje do reszty mojej szafy i czy skład też jest ok. Jeśli na każde z pytanie odpowiedź brzmi TAK! dziarskim krokiem udaje się do sklepu dokonać zakupu :)
a.knapik@onet.pl
Pozdrawiam!
Aga
U mnie najlepszy sposób na ograniczenie zakupów, to ograniczony budżet. :D Jestem studentką, nie pracuję, więc i pieniądze ograniczone. Poza tym, umówmy się, głupio mi wydawać pieniądze rodziców na pierdoły. Zakupy makijażowe najczęściej robię, gdy są promocje w Rossmanie lub Super-Pharmie, kupuję wtedy podkład i kilka tuszy do rzęs, które starczają mi do kolejnej promocji, ewentualnie inne produkty, które akurat mam na wykończeniu. A pozostałe rzeczy kupuję, gdy coś mi się kończy, zazwyczaj mam po jednej sztuce każdego potrzebnego kosmetyku, tylko do włosów nazbierałam całkiem sporą kolekcję, ale prawie wszystkiego używam na bieżąco, więc jest w porządku. Zdarza mi się też zamawiać kosmetyki z internetu, wtedy zbieram większe zamówienie, zazwyczaj z kosmetyków słabo dostępnych stacjonarnie, żeby dostać darmową przesyłkę. Natomiast po ubrania wybieram się z Mamą jak przyjeżdżam do domu, mam wtedy całkiem sporo czasu, żeby przemyśleć czego mi brakuje i jak ta rzecz ma wyglądać. Dzięki temu raczej nie ulegam zachciankom i nie kupuję pod wpływem impulsu.
OdpowiedzUsuńweronika.t@poczta.onet.pl
Spontaniczne zakupy mi nie wychodzą, jezeli juz cos kupuje to zazwyczaj jest to przemyślane i kupuje tylko rzeczy których rzeczywiście potrzebuje. Jezeli najdzie mnie zachcianka na ciuszek albo kosmetyk to mowie sobie :"stop. Za kilka miesięcy ta bluzka będzie tylko zawadzała w szafie". W oszczędzaniu najbardziej pomaga mi jednak zbieranie na pewien CEL - nowy komputer, aparat - którego zakup jest znacznie bardziej satysfakcjonujący niż kompulsywne zakupy w centrum handlowym. Najfajniej zbiera sie pieniadze na wycieczki i podróże, bo uważam ze wspomnienia na pewno zostaną ze mną dluzej niż wszystkie "New in" szpargały :) ew.wiszniewska@gmail.com
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe patenty na co dzień! Najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego, czego tak naprawdę potrzebujemy ;)
OdpowiedzUsuńAlinkę lub którąś z dziewczyn proszę o radę gdzie kupię najlepsze bezszwowe majtki pod białą sukienkę z góry dziękuję za pimoc
OdpowiedzUsuńHej! Świetnym sposobem na ograniczenie ilości kupowanych przedmiotów są zakupy z chłopakiem. Mężczyźni zazwyczaj bardzo szybko tracą zainteresowanie zakupami (czasem też orientację :D) i zaczynają chodzić za nami krok w krok, to mobilizuje to podejmowania szybkich decyzji, by ukochany nie zanudził się na śmierć. Tym samym do koszyka trafiają tylko produkty pierwszej potrzeby.
OdpowiedzUsuńInnym sposobem, może być regularne przeglądanie własnych zbiorów > często nawet nie zdajemy sobie, że w domu mamy już szminkę w zbliżonym kolorze, czy podobną bluzkę.
Natomiast samo dopasowanie produktu do naszych potrzeb jest obecnie dużo prostsze dzięki rzetelnym recenzjom na blogach i wizażu.
laurax261@gmail.com
Listy, listy i jeszcze raz listy. To dzięki nim ograniczam wszelkie zakupy, także kosmetyczne. Jak już powstanie nowa lista must have to siadam przed komputerem i szukam, szukam wszystkiego o tych kosmetykach, przeglądam składy, opinie innych, na tym etapie mnóstwo pozycji znika i tworzy się nowa, krótka lista, którą zestawiam ze stanem konta i jeśli mogę sobie pozwolić na co nie co, to kupuję, oczywiście w sklepach internetowych.
OdpowiedzUsuńŚwietne rady Ala !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
U mnie sprawdza się robienie listy- w sumie to dwóch. Na jednej zapisuje to co potrzebuje, na drugiej to co bardzo bym chciała mieć ale nie są to rzeczy niezbędne. Na zakupy chodzę z gotówką, kartę zostawiam w domu. Ale od 16 miesięcy najlepszym sposobem na zbędne wydawanie kasy jest mój kochany Skarb. Zwyczajnie wolę spędzić czas z córką niż w galerii handlowej.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku najlepiej sprawdza się lista (z podziałem na kategorie i podkategorie, dla porządku) na której wpisuję kosmetyki które mnie interesują. Kiedy kończy mi się jakiś produkt zawsze przeglądam listę co ciekawego tam zapisałam :), dokładnie sprawdzam składy. Na mojej liście dodatkowo zapisuję jeszcze kto dany produkt mi polecił i to chyba jest kluczowe przy wyborze (nie oszukujmy się jak coś nie ma odpowiadającego mi składu nie trafia na moją listę ;)). Ponieważ czytając różne blogi znalazłam moje "siostry" albo przynajmniej dziewczyny które mają podobną cerę czy włosy do moich i sprawdzają nam się te same produkty. Często jeszcze sprawdzam czy dana blogerka, vlogerka pisała coś o interesującym mnie produkcie( a ja tego nie zauważyłam), wpisując jego nazwę i jej nick. Na koniec jeszcze oczywiście garść recenzji w postaci wizażu :). Jeżeli akurat nie mam czasu na moje analizy ;), a jest to dość czasochłonne to korzystam z drugiej listy na której mam zapisane kosmetyki które mi sie sprawdziły. Reasumując staram się kupować sprawdzone produkty z dobrymi składami, a testowanie zostawiam blogerkom, vlogerkom itp. :)
OdpowiedzUsuńkingusia_jagoda@wp.pl
Najskuteczniej ilość kupowanych przedmiotów ograniczam,
OdpowiedzUsuńgdy z precyzją złotówki do końca miesiąca odliczam.
Kiedy w sklepie wyprzedaż, a kosmetyki przed oczami
często rozsądek nie powstrzyma przed zakupami.
Lista w Excelu bardzo się przydaje,
gdy czekam na finansowe urodzaje.
Na zakupy z bliską osobą się wymykam,
więc niepotrzebnych produktów nie dotykam.
Ilość przedmiotów może przytłaczać,
więc warto z minimalistycznych zakupów z uśmiechem wracać! :)
dosiaa2@gmail.com
Tak, jak Ty, robię kilka list, tyle, że ja dzielę BUDŻET kosmetyczny na kilka części. Co miesiąc przeznaczam konkretną kwotę na podstawowe kosmetyki (mydło Aleppo, olej kokosowy, szampon, olejek i krem do twarzy i kilka innych DORBIAZGÓW), do tego odkładam do skarbonki pieniądze na zakupy kosmetyczne, które zrobię w ciągu 3 miesięcy (na przykład, gdy skończy mi się podkład mineralny albo w Superpharm będzie promo -50% i żal nie kupić kosmetyków pielęgnacyjnych na zapas). Ostatnia część budżetu to już jakieś ekstra wydatki, jak perfumy czy wypasione serum. W tym wszystkim NAJWAŻNIEJSZE jest jednak to, żebym się zastanowiła, czy zakupy nie sprawią, że zrezygnuję Z TEGO, CO NAJCENNIEJSZE, czyli wyjazd na weekend, wyjście do kina na dobry film itd., czyli to, o czym potem pamiętamy i sprawia mI to prawdziwą radość. Karolina (karolinamartakowalska@wp.pl)
OdpowiedzUsuńMoje sposoby na ograniczenie ilości kupowanych produktów:
OdpowiedzUsuń1. Nie zabranie ze sobą na zakupy telefonu, w którym mam zapisane moje must have i zrobione zdjęcia kosmetyków wartych uwagi
2. Zabranie męża, który po dłużej chwili w drogerii bierze mnie za rękę i dyskretnie ciągnie w stronę kasy ;)
3. Zerknięcie na stan konta przed wyjściem z domu
4. Nie oglądanie hauli zakupowych na youtube
5. Zastanowienie się dwa razy czy dana rzecz na pewno jest mi niezbędna
6. Co do ciuchów to wystarczy czasem przymierzyć naszą wymarzoną rzecz, aby skutecznie się zniechęcić do kupienia jej. Nie każdemu wszystko pasuje ;)
email: paulinazimolag@onet.pl
Mam na to metodę - dziecko. Odkąd urodził się mój synuś nie mam z tym żadnego problemu. Po pierwsze, naprawdę szkoda mi czasu na zakupy, bo wolę poświęcić ten czas mojemu dwulatkowi:)On nie znosi zakupów, nuuudzą go. Także obecnie wolę kierunek las lub plac zabaw niż galeria handlowa. Po drugie, idąc sama na każdego rodzaju zakupy, zawsze i tak kończę na działach dziecięcych, a jego szafa nie z gumy...:) Poza tym, pomaga mi wierność dobrym markom. Tołpa jest wśród nich. Mój ulubiony krem pod oczy jest właśnie z tej firmy. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńWiola - wwiatr@gmail.com
Po pierwsze - ubrania. Co najmniej raz na dwa miesiące robię przegląd szafy, wtedy wiem, co tak naprawdę jest mi potrzebne. Lubię też korzystać z możliwości zwrotu, kupić daną rzecz i przymierzyć na spokojnie w domu, sprawdzić, czy na pewno dobrze w niej wyglądam, czy pasuje do innych rzeczy. Po drugie - kosmetyki. Większość kupuję pół na pół z siostrą, wtedy ceny stają się przystępniejsze i mamy szansę przekonać się, czy dana rzecz nam pasuje. Ponieważ mamy podobne problemy/wymagania/potrzeby, możemy sobie nawzajem polecać sprawdzone już przez nas kosmetyki, co redukuje prawdopodobieństwo trafienia na bubel. Po trzecie - najlepszym sposobem na ograniczenie wszelkich zakupów jest przelewanie co miesiąc określonej kwoty na konto oszczędnościowe. Dzięki temu dwa razy się zastanowię, zanim cokolwiek kupię, bo wiem, że będę musiała naruszyć oszczędności.
OdpowiedzUsuńinus@autograf.pl
Większość zakupów (zwłaszcza tych kosmetycznych) robię online.
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko kupuję coś spontanicznie, zazwyczaj daję sobie przynajmniej kilka dni na zastanowienie.
Na promocjach kupuję tylko rzeczy sprawdzone, które wiem, że zużyję.
W sklepach internetowych wszystkie zachcianki wrzucam do koszyka do którego wracam po kilku, kilkunastu dniach i wtedy kasuję rzeczy które mnie już nie interesują lub doszłam do wniosku, że nie są mi potrzebne.
Co miesiąc wyznaczam sobie budżet, który mogę przeznaczyć na zakupy i staram się go nie przekraczać :)
Pozdrawiam :)
Maria
email: mary.jane.ttv@gmail.com
W tym miesiącu w temacie kupowania zbędnych rzeczy, poczyniłam jeden ale bardzo skuteczny krok. Na koncie bankowym posiadałam kredyt odnawialny, który wzięłam w momencie kiedy planowałam wyprowadzkę na "swoje" i widziałam w nim formę pomocy, w momencie gdy będzie krucho z kasą, lecz do wyprowadzki nigdy nie doszło... Kredyt oczywiście ze mną został, pozwalał mi zawsze zaszaleć przed wypłatą, kiedy już moje środki się kończyły. Ostatnio wkurzyłam się na siebie, bo z każdym miesiącem debet był większy i większy, a moje potrzeby wydatków wcale nie wzrosły co gorsza. Kupowałam po prostu jakieś pierdoły, nieprzemyślane zakupy ciuchowe, kosmetyki, które nie są mi niezbędne i leżą odłogiem. W niektórych ubraniach nawet nie chodziłam jeszcze, porażka...Zamknęłam kredyt raz dwa. Dziś jest dwa tygodnie do wypłaty a ja jeszcze mam kase na koncie, a normalnie już bym miała debet! Karty debetowe i wszelkie konta na których można zrobić debet to samo zło dla kogoś, kto tak na prawdę tego nie potrzebuje. Zawsze w głowie pojawia się myśl "a może sobie kupię tę torebkę, w sumie nie zrobiłam jeszcze aż tak dużego debetu..." Zdyscyplinowałam się sama i czuję się świetnie, koniec z kupowaniem pierdułek :) ewela000@op.pl
OdpowiedzUsuńHej, mam włosy wysokoporowate i o parodio po długości włosy wyglądają ładnie a na skalpie strasznie przyklapnięto i elektryzują się te włosy.. w takim razie co mogę stosować na skórę głowy?
OdpowiedzUsuńBy kupować kosmetyki z głową przede wszystkim czytam składy oraz opinie w internecie, choć na to drugie nie ma reguły. Lubię też pomyśleć wcześniej czy dany produkt jest mi naprawdę potrzebny czy chcę sobie zakupami coś wynagrodzić np.poprawić humor. A w ostateczności zabieram kogoś na zakupy by nie pozwolił kupić mi więcej niż potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńmag815@wp.pl
By kupować kosmetyki z głową przede wszystkim czytam składy oraz opinie w internecie, choć na to drugie nie ma reguły. Lubię też pomyśleć wcześniej czy dany produkt jest mi naprawdę potrzebny czy chcę sobie zakupami coś wynagrodzić np.poprawić humor. A w ostateczności zabieram kogoś na zakupy by nie pozwolił kupić mi więcej niż potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńmag815@wp.pl
Czy ograniczam kupowanie przedmiotów? Staram się robić zakupy wg tej zasady, ale-jak to w życiu bywa-nie zawsze mi się to udaje. Od kilku miesięcy ograniczam kupowanie kosmetyków pielęgnacyjnych, które zwykle lądują na dnie szafki. Ciekawi sprawdzonych trików zakupowych?
OdpowiedzUsuń-zaglądam do portfela i na konto, jeśli świeci pustkami, zakupy mam z głowy (na kolejny miesiąc;))
-dziesiątki razy zadaję sobie pytanie: czy rzeczywiście nie przeżyję bez kolejnej odżywki do włosów/balsamu do ciała? i zwykle czekam z jej/ich zakupem,bo przecież na dnie szafki kurzą się inne cudeńka:)
-zakupy przez Internet zwykle ograniczam do danej kwoty, której staram się nie przekraczać podczas jednorazowego zamówienia, np. jest to magiczne 100,00
-zakupy stacjonarne ułatwia mi mój mąż, a dokładniej jego zdrowy rozsądek, gdy mój się gubi pomiędzy półkami
To triki,które u mnie sprawdzają się najlepiej:)
*Miało być o przedmiotach, opisałam rady dotyczące kosmetyków ;>
Pozdrawiam
asia270191@o2.pl
Alinko, czy to prawda, że zniszczenia pną się w górę włosów? Moje włosy zostały zniszczone nieudanym zabiegiem chemicznym, jednak dość spora ich część już odrosła. Bardzo zależy mi na utrzymaniu długości włosów i bardzo nie chciałabym robić radykalnego cięcia. Jednak bardzo często czytam opinie, że górne, zdrowe partie włosów mogą również ulegać zniszczeniu. Pozdrawiam i proszę odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ograniczenie przeze mnie ilości kupowanych ubrań i dodatków, najlepszym sposobem dla mnie jest wcześniejsze wybranie się do centrum handlowego, tylko w celu oglądnięcia i (jeśli coś mi wpadnie w oko) przymierzenia. Najlepiej, żeby nie kusiło, wybrać się wtedy bez karty płatniczej i gotówki ;P Potem układam
OdpowiedzUsuńsobie listę sklepów i rzeczy które mi się spodobały i wracam po kilku dniach. Bardzo często okazuje się, że po drugiej wizycie dana rzecz już wcale mi sie nie podoba.
Zwracam też uwagę na materiał, cenę oraz to jak czuję się w danej rzeczy. To że coś dobrze wygląda na wieszaku i podoba mi się wizualnie nie musi oznaczać, że dobrze będzie wyglądać na mnie. Dlatego też nie kupuję niczego bez mierzenia, nawet zwykłych T-shirtów.
Trochę gorzej jest z kosmetykami, bo tak naprawdę ciężko jest przewidzieć jak coś sprawdzi się na mojej skórze. Jeszcze jako nastolatka kupowałam kosmetyki pod wpływem reklam z telewizji (z potem dziwiłam się, że po odżywce nie mam takich pięknych włosów jak modelka z reklamy ;P). Potem wpadłam w szał kupowania wszystkiego co było polecane przez blogerki urodowe i także tutaj zaliczyłam parę wpadek. Teraz trochę przystopowałam. Zawsze zadaję sobie pytania: "czy naprawdę potrzebuję tego produktu?" a także "dlaczego chcę go kupić?".
Bardzo często jest tak, że kupowałam pod wpływem impulsu, a tak naprawdę nie używałam potem danej rzeczy bądź miałam już kilka podobnych. Kolejnym patentem jest nie otwieranie nowo zakupionej rzeczy dopóki nie skończymy starej. Często jest tak, że wchodząc do drogerii mamy ochotę kupić kolejny tusz do rzęs bądź lakier do paznokci w podobnym kolorze do tego który już mamy. W efekcie kończy się na tym, że mamy po kilka podobnych, pootwieranych produktów i bardzo często musimy potem wyrzucić je bo nie zdążymy ich zużyć przed końcem ważności.
Produkty, które się u mnie nie sprawdziły mimo wszystko staram się zużywać (i zawsze czuję ogromną satysfakcję, gdy uda mi się zużyć taki bubel :D). Zostawiam je najczęściej w szafce u chłopaka i gdy zdarza mi się u niego nocować, a nie wezmę kosmetyczki wykorzystuje je jako kosmetyki awaryjne. Jeśli natomiast trafię na ideał
który dobrze na mnie działa, staram się go trzymać, choć wiadomo, czasami jednak kusi wypróbowanie nowości... ;)
agata_91@poczta.onet.pl
Muszę przyznać, że nie jest to dla mnie łatwe i cały czas ze sobą walczę, bo wciąż coś nowego mi się podoba i mnie kusi... ;) Jeżeli jednak widzę, że już naprawdę przesadzam z zakupami, sama sobie daję szlaban i wyznaczam kwotę miesięczną na wydatki w danej dziedzinie. Na szczęście potrafię się trzymać wyznaczonego sobie limitu i rzadko uginam się, choć nie powiem, proocje czasem bardzo kuszą ;)
OdpowiedzUsuńkrakmis@o2.pl
Hej :) szczerze mówiąc nie mam jakiego super dopracowanego "patentu" na ograniczenie ilości kupowanych przedmiotów. Mam wrażenie, że z wiekiem po prostu dorastam i nie rzucam się na każdą promocję tylko dlatego, że mogę kupić jakiś przedmiot taniej, bądź więcej po niższej cenie. W sumie to nie wiem czy to dorastanie czy już początki starzenia się..:) Jedyną rzeczą jaką robię, jest podobnie jak Ty, sporządzanie tzw. WISHLISTY. Zapisuje w niej przedmioty, na które w danej chwili nie mam pieniążków a strasznie chciałabym mieć. Ciekawe jest to, że po jakimś czasie okazuje się, że ta chwilowa "zachcianka" wcale mi się już tak strasznie nie podoba. Takim sposobem nie kupiłam już wiele rzeczy :) Co więcej zauważyłam, że o wiele większą frajdę mam z kupowania rzeczy, na które długo musiałam czekać czy odkładać, jestem z nich o wiele bardziej zadowolona i cieszę się z nich jak dziecko :)
OdpowiedzUsuńPonadto w przyszłym roku wychodzę za mąż i właśnie zaczynam wpadać w ten ślubny szał :) w związku z tym, z każdą nową myślą o jakiś większych zakupach przychodzi analogiczna myśl, że może lepiej przeznaczyć te pieniążki na wymarzoną suknię ślubną czy inne weselne gadżety albo później na mieszkanko. To mój obecnie najskuteczniejszy sposób na kupowanie mniejszej ilości rzeczy :)
Mój mail: dorota.kotek711@wp.pl
Dla mnie najlepszym sposobem na ograniczenie ilości kupowanych przedmiotów jest wcześniejsze sprawdzenie informacji na temat danego przedmiotu. Jeśli chodzi o kosmetyki to niemalże zawsze, oprócz sprawdzenia składu, sprawdzam opisy/opinie innych na temat danego produktu. Dzięki temu jestem w stanie stwierdzić, czy dany kosmetyk spełni moje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ubrania i obuwie, jakiś czas temu zrobiłam listę fasonów, które najczęściej noszę i kolorów, w których czuję się najlepiej. Trzymając się tej listy nie zdarza się mi już praktycznie w ogóle nieudany zakup (hura! tyle pieniążków zaoszczędzonych ;D). Jeśli trafiam na rzecz, która bardzo mi się podoba, ale odbiega trochę od mojej listy to zawsze zostawiam to na co najmniej drugi dzień żeby być pewną, iż nie byłoby to kupione pod wpływem impulsu ;)
Przy zakupie sprzętu AGD/RTV najważniejszym jest dla mnie zadanie sobie pytania, czy wystarczy dla mnie zakupienie czegoś, co jest tańsze, czy lepszą opcją będzie odłożenie większej ilości pieniędzy i zakup czegoś droższego. Myślę o przeznaczeniu produktu, moich oczekiwaniach względem niego i jak często będę tego używać.
Podsumowując, kupując cokolwiek zawsze zastanawiam się czy jest mi to potrzebne i szukam argumentów za i przeciw. Dzięki temu kupuje teraz dużo mniej niepotrzebnych rzeczy :)
hunter0494@gmail.com
To trudna sprawa dla mnie zwłaszcza jesli chodzi o promocje :-) Ostatnio staram sie kupowac tylko sprawdzone przez siebie kosmetyki plus czasem podpatrzone na blogu :-) przed kupnem nowosci sprawdzam opinie o tym produkcie i sklad , wtedy duzo latwiej mi rozwazyc czy bedzie odpowiedni. Mam dwoje malych dzieci i one mi znacznie pomagaja ograniczyc wydatki na kosmetyki poprzez brak czasu na ich uzywanie hehe
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
kumkar
Jak ograniczyć ilość kupowanych przedmiotów?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim musimy wiedzieć czego tak na prawdę potrzebujemy, często jako kobiety mamy z tym problem bo wiadomo że chętnie byśmy wyniosły połowę drogerii do domu. Przed zrobieniem zakupu warto chwilę poświęcić na przemyślenia: czego potrzebuje, co lubię, czego oczekuje, który z produktów, które już mam chce kupić raz jeszcze a do których nigdy nie wrócę. I wtedy robimy listę tego co chcemy kupić i mniej więcej ile może to kosztować. U mnie ta lista wraz z przemyśleniami zawsze się skraca, bo albo dochodzę do wniosku że pewnych rzeczy nie potrzebuję albo mnie na wszystko nie stać :( Warto się rozeznać gdzie cenowo jest najkorzystniej! Jeśli w przeszłości trafił się bubel mi bądź mojej przyjaciółce oddajemy je sobie na wzajem, może brzmi głupio ale z podkładem, z którym ona się nie polubiła, ja się zakochałam. Przez zupełny przypadek zaoszczędziłam wiele czasu i pieniędzy na szukanie ideału, spróbujcie bo i w waszym przypadku może się to sprawdzić. ;)
Przed zakupami zawsze czytam opinie na temat produktu, który mnie zainteresował czy to u Aliny czy na wizaz. To dobra metoda, lubię czytać jak produkt sprawdza się u innych. To pomaga mi podjąć ostateczną decyzje czy produkt mi przypasuje czy nie.
Teraz już to wiem ale kiedyś nie mogłam ustalić typu swojej cery więc wertowałam internet pytaniami odnośnie typu cery, potrzeb cery i wiele innych. To pozwoliło mi uniknąć niewłaściwych zakupów. Więc warto robić wywiad z samym sobą, obserwować i szukać odpowiedzi u innych dziewczyn a kiedy masz możliwość rozmowy z kosmetyczką wypytaj ją o wszystko co chcesz wiedzieć, takie rady mogą być na wagę złota.
Nie róbmy zakupów w przypływie euforii, najczęściej kupujemy wtedy coś co tak na prawdę wcale nam się nie przyda.
Warto też ograniczać się budżetem by lepiej przemyśleć zakup :)
Karolina, k.potwardowska@wp.pl
Mam na to pięć sposobów:
OdpowiedzUsuń1. SWAP'Y - czyli darmowe wymianki ubraniowe, nie wydaję ani złotówki a zawsze wracam z czymś nowym...no może prawie nowym ;)
2. ODLEWNICTWO - jako że kobitki z mojej najbliższej rodziny są kosmetykomaniaczkami, często robimy sobie odlewki i wymieniamy się kosmetykami które się u nas nie sprawdziły.
3. CHCIEJ LISTY - i tu zadaje sobie dwa pytania: Czy ta rzecz stworzy sensowne stylizacje z tym co już mam? Czy to pasuje do mojego stylu i charakteru? No bo umówmy się, dziesiąta para szpilek nie ma sensu jeżeli na co dzień śmigamy w płaskich butkach. Chyba że nie mogę żyć bez tej "dziesiątej pary" to przechodzę do punktu ->
4. WYPRZEDAŻ - ale taka z własnej szafy. Dzięki temu zyskuję miejsce i fundusze na kolejne chciejstwa ;)
5. KLUCZOWA OPINIA - i tu oddaję głos ekspertowi, czyli mojej drugiej połówce i zazwyczaj słyszę "...przecież pięknie wyglądasz i bez tego" i wszystko jasne :D
Kinga123
Dzisiejszy rynek kosmetyczny, a może głównie jego marketing nie zawsze pozwala nam na zakupy z głową. Bijące zewsząd informacje; krzyczące jak bardzo potrzebujemy tego i owego, piękne opakowania i zapach sprawiają często, że góra nabywanych przez nas kosmetyków nie ma końca. Jak więc sobie z tym radzę?
OdpowiedzUsuńMoją podstawą jest lista. Jeśli tylko znajdzie się jakiś kosmetyk, który z jakichś powodów bardzo chciałabym dołączyć do swojej kolekcji, wpisuję go na listę. W wolnej chwili po pierwsze sprawdzam jego skład, następnie opinie na forach internetowych lub blogach dziewczyn, które od dawna przecierają moje kosmetyczne szlaki. Gdy wszystko jej tutaj okej, na poważnie rozważam zakup danego produktu. Proces ten jednak zazwyczaj sprawie skrócenie mojej wish listy o jakieś 80% :).
Moim kolejnym sposobem na trzymanie ilości kupowanych kosmetyków w ryzach jest wierność moim hitom. Doskonale wiem jak kuszące są nowości, jednak gdy znajdę jakiś kosmetyk, który w 100% spełnia moje oczekiwania staram się nie szukać na siłę jego zastępców, którzy zwykle i tak po kilku użyciach idą w odstawkę.
Często zastanawiam się też jakiego rodzaju kosmetyków używać nie lubię. Przykładem jest tutaj olejowanie ciała po kąpieli. Nie lubię tego zabiegu, dlatego też nie kupuje żadnych nowych oliwek, czy innych tłustych smarowideł. Zdaję sobie sprawę, że jak wspaniałe by nie były, podzielą smutny los nieużywanej dotąd oliwki :).
Tymi sposobami dbam, by moje mieszkanko nie zamieniło się w małą drogerię! :)
Z pozdrowieniami
Zuzanna
zuzannademel@gmail.com
Jak ograniczam kupowanie przedmiotów? Czasem z trudem, ponieważ są takie momenty, że rzuciłabym się na wszystko co ładnie wygląda, jest przecenione lub zostało polecone. I zawsze pierwszym pytaniem jakie wtedy sobie zadaję jest: "Czy jest mi to potrzebne?". Czy nie mam czegoś podobnego lub czy w tej chwili nie używam czegoś co się sprawdza i powinnam to zużyć przed kolejnym zakupem. Jeśli mam taką możliwość to zakup odkładam, czasem prześpię się z decyzją, czasem tylko obejdę kilka innych sklepów... Dopiero wtedy, gdy dana rzecz cały czas kołata mi się po głowie i cały ten czas czuje, że jednak to jest coś z czego skorzystam - wtedy decyduję się na zakup. Staram się też, szczególnie w wypadku kosmetyków, robić przegląd opinii w internecie i wybrać produkt, którego będę szukać w sklepach, bo ma szanse się u mnie sprawdzić. Jeśli coś w sklepie przykuje moją uwagę to próbuję przynajmniej na szybko w telefonie sprawdzić jakieś recenzje, żeby się zniechęcić do zakupu (lub chociaż utwierdzić w przekonaniu, że ten może się sprawdzić). W wypadku wyjątkowej słabości do jakiegoś produktu, który chciałabym mieć, zgłaszam się do chłopaka lub przyjaciółki - oni zawsze chętnie zniechęcą mnie do wydania pieniędzy na przedmiot, którego nie potrzebuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
P.S.ujka psujka007@gmail.com
A ja kupuje sprawdzone kosmetyki które są mi i mojej rodzinie niezbędne. nie ulegam promocjom i kupuje z ,,glowa,, :-) pozdrawiam bestogor
OdpowiedzUsuńMam zasadę: 1 zużyty kosmetyk = mogę kupić 1 nowy. Liczą się także kosmetyki które się przeterminowały i które wyrzucam, albo te które mi nie spasowały. Chodzi o to żeby nie kupować nic ponad stan. Pozbywam się czegoś - mogę (ale nie muszę) kupić coś nowego. Jeśli chodzi o ubrania stosuję zasadę 2 do 1: wyrzucam, oddaję 2 zużyte rzeczy, albo te których już nie noszę i wtedy mogę sobie kupić coś nowego.
OdpowiedzUsuńPoza tym pierwsza rzecz po otrzymaniu wypłaty to oszczędzanie. Połowę pensji przelewam na konto oszczędnościowe, z drugiej połowy żyję. Pod koniec miesiąca to co zostaje mogę wydać na jakiś extra zakup. Ostatnio prowadzę też dodatkową "szufladę" na koncie oszczędnościowym, którą nazwałam Podróże ;) W ten sposób zarządzam domowym (1 osobowym) budżetem i ograniczam ilość zakupów :)
Mój sposób na ograniczanie ilości kupowanych przedmiotów jest bardzo prosty. Kupuje kosmetyk danego rodzaju (np. balsam do ciała, szampon do włosów, itd.) dopiero kiedy poprzedni mi się skończy lub straci termin ważności. Tak samo postępuje z ubraniami i innymi rzeczami, dopiero kiedy czegoś się pozbędę kupuję nową rzecz. Sztuka za sztukę:-)
OdpowiedzUsuńj.cybulka18@interia.pl
W dzisiejszych czasach bardzo trudno o ograniczenia w kupowaniu kosmetyków. Ogromny rynek, który tak naprawdę jest przeładowany różnymi produktami powoduje, że gdy wchodzi się do drogerii, nagle wszystko staje się potrzebne. Dlatego właśnie czytam blogi oraz instagramowe recenzje. Dzięki opiniom i doświadczeniom takich ludzi, jak Ty i osób, które poświęcają swój czas dla czytelników, mogę świadomie wybierać produkty, które mi się przydadzą i które mnie nie zawiodą. Czytanie i odnajdywanie informacji sprawia, że "bubli" nie kupuję, a nieprzydatne produkty ograniczone są do minimum :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
patrysia_13.96@o2.pl
Jak ograniczyć ilość kupowanych kosmetyków i zamknąć się w tym, czego naprawdę potrzebuję? Ja mam dwie opcje. Pierwsza, do której zmusza mnie życie, a druga to taka, którą po części sama sobie narzuciłam. Gdy żyje się praktycznie w dwóch miejscach jednocześnie, nie ma miejsca tony kosmetyków i na nietrafione produkty. Trzeba się ograniczyć do rzeczy niezbędnych, które można łatwo wrzucić do kosmetyczki i przewieźć w inne miejsce. Kolejnym powodem jest moje chore wręcz zamiłowanie do podróży(chyba wiąże się to z tym mieszkanie w dwóch miejscach :)). Zamiast wydawać pieniądze na niesprawdzone kosmetyki, wolę powoli odkładać nawet niewielkie kwoty, które w końcu zaczynają tworzyć jakąś bazę. Dzięki temu oszczędzam pieniądze na jakiś fajny cel, a przy tym kosmetyki nie zalegają mi na półkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
emka151900@gmail.com
Droga do rozsądnych zakupów bywa wyboista ;)
OdpowiedzUsuńOd przesytu kosmetykami, który narodził się odkąd zainteresowałam się pielęgnacją i przeprowadziłam do Krakowa, dotarłam do punktu, kiedy mogę powiedzieć, że udaje mi się zachować idealny balans. Mniej kosmetyków, mniej zapchanych szuflad i szafek, mniej bałaganu - czystsza i spokojniejsza głowa.
Ograniczenie kosmetyków przyszło wraz z ograniczeniem miejsca - większa ilość współlokatorów uświadomiła, że w łazience zajmuję o wiele więcej miejsca niż inni, a kolorówka wystawiona pięknie na moim biurku tylko rozprasza mnie od nauki ("Ten pędzel chyba powinnam umyć... Ile jeszcze ważna jest ta pomadka?" ;) ). System pudełkowo-przegródkowy sprawdził się u mnie idealnie. Sprawiłam sobie dwa pojemniki, które prawie idealnie wypełniają moje wyznaczone miejsce w łazience. Jeden na kosmetyki do włosów, drugi głównie na kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy i ciała. Postanowiłam sobie, że pod prysznicem trzymam tylko żel (i nagle pianka do golenia kończy się o wiele wolniej, ach te współlokatorki :D ). W ten sposób nie kupuję więcej niż się zmieści i zazwyczaj mam jeden kosmetyk danego rodzaju. Wyjątek robię dla olejków, które dzielą mi się na trzy rodzaje, podstawowy (najczęściej jojoba), uzupełniający (rycynowy) i specjalistyczny (np. tamanu) oraz dla szamponów i masek.
Z kolei na biurku kolorówka jest uporządkowana w przegródki, które również mieszczą mniej więcej po jednym rodzaju kosmetyku.
Z takim porządkiem przechodzę do planowania, gdy widzę, że coś mi się kończy zapisuję sobie to w aplikacji Workflowy, dzieląc produkty w zakładkach "Pigment", "Rossmann" bądź "Super-pharm", gdzie najczęściej robię zakupy. Z kolei obserwując promocje w drogeriach, dzięki aplikacji Blix, czy stronie Pigmentu na fb, upatruję promocji na produkty (i tylko te!), których potrzebuję.
Poza tym, jak mi coś wpadnie w oko w sieci, zaraz ląduje na laptopie w zakładce "Kosmetyki". I jak skończy się maska do twarzy, to od razu wiem, jaka będzie następna w kolejce ;)
Cały ten system kończę zbieraniem paragonów i podliczaniem ile pieniędzy wydałam na kosmetyki, jak z resztą robię ze wszystkim ;)
Pozdrawiam!
galeckagabriela@gmail.com
Najczęściej robię zakupy przez internet. Wszystko co mnie zainteresuje wrzucam do koszyka ale finalizuję zakupy dopiero następnego dnia albo nawet później. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby koszyk przetrwał próbę czasu w niezmienionej formie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Fiziolda
Kosmetyki to moja ogromna miłość, podczas gdy – niestety – pensja wpływająca co miesiąc na konto jest więcej niż skromna ;) Jak więc nie polec w tej nierównej walce serca z rozumem?
OdpowiedzUsuńTak lubię dzielić się moimi spostrzeżeniami o kosmetykach, że regularnie po zdenkowaniu każdego mazidła czy pachnidła piszę jego recenzję na przeznaczonej do tego platformie internetowej. Pomaga to mi – a przy okazji innym czytającym – zorientować się w co warto zainwestować w przyszłości a co lepiej omijać z daleka. Czytanie składów oraz opinii o potencjalnym nowym lokatorze mojej kosmetycznej szafki innych pozwala mi ustrzec się przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto i kupowaniem czegoś bezużytecznego.
Drugi trik, który w miarę pomaga mi nie zatracić się w namiętności zakupów, to określenie sobie „wyższego” celu, na jaki przeznaczę oszczędzone pieniądze. Od dziecka marzę o ślubie i weselu jak z bajki Disney’a – a do magicznej daty zostało bagatela 10 miesięcy. Za każdym razem gdy kusi mnie jakiś szalony gadżet zadaję sobie w duchu pytanie o to, czy naprawdę tego potrzebuję i uszczęśliwi mnie to bardziej niż jeden z elementów pięknego przyjęcia, które już niebawem.
Życie to sztuka wyborów – staram się więc dokonywać tych najlepszych :)
Często nie mogłam się ograniczyć do kupienia wyłącznie potrzebnego kosmetyku, zawsze musiało mi do koszyka wpaść coś, co nie było aż tak potrzebne, a nawet ani razu nie użyłam. Przełomowy moment nastąpił, kiedy spojrzałam na moje zapasy kosmetyków i zastanowiłam się po co mi tyle tego wszystkiego - 5 rodzajów podkładu, 5 bronzerów, 4 rodzaje szamponu i 4 rodzaje odżywek do włosów... Dużo by wymieniać. Zaczęłam czytać recenzje kosmetyków, dzięki Twojemu blogowi bardziej wsłuchiwać się w potrzeby organizmu. Teraz po ograniczeniu zakupów niepotrzebnych rzeczy i w portfelu lepiej i na półkach więcej miejsca :) W ograniczaniu ilości kupowanych produktów skutecznie pomaga mi także ciąża, bo jak wiadomo nie wszystko służy małemu dzieciaczkowi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Emcia
milus044@gmail.com
Kurcze triki zakupowe? Jeżeli chodzi o spożywkę jestem codziennie w sklepie. Nie potrafię robić dużych zakupów. Mogę zaplanować to i to na obiad, ale np w ciągu dnia najdzie mnie ochota na coś innego i klops tego nie mam w domu. W sklepie jestem codziennie po świeże pieczywo i coś do przegryzienia :D (chyba nie jestem oszczędna). Jeżeli chodzi o kosmetyki to różnie bywa. Jeżeli wiem, że będę coś zamawiać przez internet (gównie kosmetyki do włosów) to z wyprzedzeniem planuje, przeglądam, rozkminiam :) Ostatnio skusiłam się na nowy podkład, peeling i krem do twarzy i walczyłam długo bo pomad 2 miesiące z uczuleniem. Kosmetyki dobieram ostrożnie trzymam się sprawdzonych typów. Podobnie z kolorówką:D Kosmetyki kończę zawsze do samego końca, rozcinam butelki i wygrzebuje ostatnie krople balsamu, olejku, odżywki, kremu :D Zanim jednak skończę ostatnią butelkę, nowa czeka w zapasie. Może to dziwne, ale muszę mieć zapas, gdy wiem, że kończy się ostatnia butelka. Bez tego nie czuje się po prostu bezpieczna. Do sklepu mam kawałek, a nie zawsze wyjdę bo mam małe dziecko:)Ot nic specjalnego, ale takie są moje triki :)justynawisnia@interia.pl
OdpowiedzUsuńJak ograniczyć ilość kupowanych przedmiotów?
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim musimy wiedzieć czego tak na prawdę potrzebujemy, często jako kobiety mamy z tym problem bo wiadomo że chętnie byśmy wyniosły połowę sklepu do domu. Przed zrobieniem zakupu warto chwilę poświęcić na przemyślenia: czego potrzebuje, co lubię, czego oczekuje, który z produktów, które już mam chce kupić raz jeszcze a do których nigdy nie wrócę. I wtedy robimy listę tego co chcemy kupić i mniej więcej ile może to kosztować. U mnie ta lista wraz z przemyśleniami zawsze się skraca, bo albo dochodzę do wniosku że pewnych rzeczy nie potrzebuję albo mnie na wszystko nie stać :( Warto się rozeznać gdzie cenowo jest najkorzystniej! Jeśli w przeszłości trafił się bubel mi bądź mojej przyjaciółce oddajemy je sobie na wzajem, może brzmi głupio ale z podkładem, z którym ona się nie polubiła, ja się zakochałam. Przez zupełny przypadek zaoszczędziłam wiele czasu i pieniędzy na szukanie ideału, spróbujcie bo i w waszym przypadku może się to sprawdzić. ;)
Przed zakupami zawsze czytam opinie na temat produktu, który mnie zainteresował czy to u Aliny czy na wizaz. To dobra metoda, lubię czytać jak produkt sprawdza się u innych. To pomaga mi podjąć ostateczną decyzje czy produkt mi przypasuje czy nie.
Teraz już to wiem ale kiedyś nie mogłam ustalić typu swojej cery więc wertowałam internet pytaniami odnośnie typu cery, potrzeb cery i wiele innych. To pozwoliło mi uniknąć niewłaściwych zakupów. Więc warto robić wywiad z samym sobą, obserwować i szukać odpowiedzi u innych dziewczyn a kiedy masz możliwość rozmowy z kosmetyczką wypytaj ją o wszystko co chcesz wiedzieć, takie rady mogą być na wagę złota.
Nie róbmy zakupów w przypływie euforii, najczęściej kupujemy wtedy coś co tak na prawdę wcale nam się nie przyda.
Warto też ograniczyć się budżetem aby lepiej przemyśleć zakupy :)
OdpowiedzUsuńJak ograniczyć ilość kupowanych przedmiotów?
Przede wszystkim musimy wiedzieć czego tak na prawdę potrzebujemy, często jako kobiety mamy z tym problem bo wiadomo że chętnie byśmy wyniosły połowę drogerii do domu. Przed zrobieniem zakupu warto chwilę poświęcić na przemyślenia: czego potrzebuje, co lubię, czego oczekuje, który z produktów, które już mam chce kupić raz jeszcze a do których nigdy nie wrócę. I wtedy robimy listę tego co chcemy kupić i mniej więcej ile może to kosztować. U mnie ta lista wraz z przemyśleniami zawsze się skraca, bo albo dochodzę do wniosku że pewnych rzeczy nie potrzebuję albo mnie na wszystko nie stać :( Warto się rozeznać gdzie cenowo jest najkorzystniej! Jeśli w przeszłości trafił się bubel mi bądź mojej przyjaciółce oddajemy je sobie na wzajem, może brzmi głupio ale z podkładem, z którym ona się nie polubiła, ja się zakochałam. Przez zupełny przypadek zaoszczędziłam wiele czasu i pieniędzy na szukanie ideału, spróbujcie bo i w waszym przypadku może się to sprawdzić. ;)
Przed zakupami zawsze czytam opinie na temat produktu, który mnie zainteresował czy to u Aliny czy na wizaz. To dobra metoda, lubię czytać jak produkt sprawdza się u innych. To pomaga mi podjąć ostateczną decyzje czy produkt mi przypasuje czy nie.
Teraz już to wiem ale kiedyś nie mogłam ustalić typu swojej cery więc wertowałam internet pytaniami odnośnie typu cery, potrzeb cery i wiele innych. To pozwoliło mi uniknąć niewłaściwych zakupów. Więc warto robić wywiad z samym sobą, obserwować i szukać odpowiedzi u innych dziewczyn a kiedy masz możliwość rozmowy z kosmetyczką wypytaj ją o wszystko co chcesz wiedzieć, takie rady mogą być na wagę złota.
Nie róbmy zakupów w przypływie euforii, najczęściej kupujemy wtedy coś co tak na prawdę wcale nam się nie przyda.
Warto też ograniczyć się budżetem aby lepiej przemyśleć zakupy :)
Karolina, k.potwardowska@wp.pl