Nowości do włosów- co ostatnio sprawdzałam:)

Dzisiaj szybki rzut okiem na kosmetyki do włosów, które ostatnio testowałam. Zrobiłam małe zakupy z myślą o wprowadzaniu pielęgnacji do sklepu. Szukała czegoś eko, ale działającego jak profesjonalne produkty do włosów i wybór padł oczywiście na John Masters Organics, który pierwszy raz testowałam jakieś 6 lat temu:D

Tym razem nie wybrałam odżywki, która została moim KWC, ale parę innych rzeczy które wyglądały ciekawie. Jedynym kosmetykiem jaki zdublowałam z wcześniejszymi testami był żel Shine On.

O tym co mi się podobało i co finalnie wybrałam a co spisało się średnio przeczytacie dalej w poście- czy JMO jest faktycznie tak dobry?

Nie przedłużając odpowiadam- tak, jest! JMO to najlepsze eko kosmetyki do włosów z jakimi miałam styczność. Za ceną idzie tu jakość i genialne składy. Zależało mi na ściągnięciu do sklepu naprawdę świetnych masek i odżywek i tym bardziej ucieszyłam się, że JMO ma w ofercie mniejsze objętości, również tańsze i dające możliwość sprawdzenia czy dany produkt dobrze się spisuje. Ale oczywiście testy zakupionych rzeczy finalnie przesądziły o wyborze. Produkty które pokochałam najbardziej dostaną jeszcze osobną notkę, razem z analizą składów.

Wypróbowałam:

INTENSYWNĄ ODŻYWKĘ LAWENDA I AWOKADO- to taka mocniejsza wersja Neroli Detangler, bardziej nawilżająca i mająca proteiny troszkę dalej w składzie. Dlatego właśnie wybór padł na nią w pierwszej kolejności. Naprawdę świetnie nawilża i nabłyszcza włosy- jeśli jednak nie lubicie nawet małej ilości protein to oczywiście odpada. To typ odżywki, który włosy całkowicie wypijają- ja trzymałam ją ostatnio prawie godzinę i przy spłukiwaniu miałam wrażenie, że nic nie spływa- włosy wciągnęły wszystko:D 

Odżywka nie obciąża, nie zlepia, nie przyśpiesza przetłuszczania. Pięknie pachnie lawendą i zapach ten utrzymuje się na włosach dość długo. Ja stosuję ją raz w tygodniu.

MLECZKO DO WŁOSÓW RÓŻA I MORELA-cudowne, nawilżające mleczko,które nakładam na mokre włosy. Świetnie nawilża i zmiękcza, lekko wygładza i jest idealne do bardzo suchych włosów. Tutaj mamy już skład bez protein, mnóstwo olejków najwyższej jakości, ekstraktów- po prostu cudeńko. 

SCALP, DEEP SCALP PURIFYING SERUM-  żel/serum przedłużające świeżość skóry głowy. Wybrałam je, bo czytałam że może być alternatywą dla suchych szamponów u osób, które mają problemy z podrażnioną skórą głowy. W składzie mamy aloes, pantenol, olejek miętowy, niacynę, tiaminę, biotynę, ryboflawinę. Tutaj na razie mam mieszane uczucia i muszę poużywać produkt dłużej- na pewno jest raczej czymś na podrażnienia skóry głowy, niż czymś działającym od razu oczyszczająco jak suchy szampon:)

SHINE ON- odżywka bez spłukiwania intensywny blask i miękkość- to produkt do którego wróciłam po latach. Trudna miłość, bo łatwo z nim przesadzić:D Trzeba nakładać go tylko na mokre włosy i to w niewielkich ilościach, dobrze przeczesując. Alternatywa dla silikonowych produktów nawilżająco nabłyszczających (ogólnie z jmo jest możliwa właśnie pielęgnacja bez silikonów i nadal gładziutkie włosy:). Zawiera sok z aloesu, olejek z nasion marchewki, fitoplankton morski, ekstrakt z alg, wyciąg z nagietka i parę innych rzeczy. Pokochają go bardzo suche włosy:)

DRY HAIR NOURISHMENT & DEFRIZZER- olejek wygładzający JMO z pierwiosnkiem, jojobą, oliwką, lnem, lawendą, cedrem, rozmarynem. Fajne, lekkie połączenie dla fanek mieszania olejków eterycznych z klasycznymi. U mnie ze względu na obecność oleju lnianego sprawdził się bardzo dobrze ale nie przebił tego wyciskowego przez moją przyjaciółkę;D

Testowałyście coś z JMO do włosów lub ciała? Coś szczególnie dobrze się u Was spisało?

Dajcie znać! Może powinnam wypróbować coś jeszcze!

Buziaki

Ala