Ziaja z kwasem migdałowym: krem liście manuka na noc.

Dzisiaj parę słów o kremie Ziai z serii Liście Manuka, dokładniej tym mikrozłuszczającym na noc, z kwasem migdałowym. Wprowadzenie przez Ziaję tej serii było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, bo działanie miodu i olejku manuka przetestowałam na sobie z dobrymi rezultatami:) Choć nie liczyłam na ich znaczącą obecność w produktach, okazało się że wcale nie są na końcu składu a produkty oprócz sensownej ceny wykazują się również sensownym działaniem. Jednak to właśnie krem na noc wydaje się być najbardziej interesujący i niesie ze sobą obietnicę konkretnego działania. Czy faktycznie tak jest?

Krem zawiera 3% kwasu migdałowego, co jest niewielką ilością. To zdecydowanie najdelikatniejszy krem z kwasami jaki testowałam. Nie zaobserwujemy złuszczania, nie dotkną nas żadne problemy z którymi stykamy się w przypadku kremów z większym stężeniem kwasu. Z tygodnia na tydzień skóra robi się po prostu bardziej wygładzona. Pory są lekko zwężone. 

W kwestii zaskórników, sama zauważyłam u siebie tylko leciutką zmianę i przy skórze tłustej czy mocno zanieczyszczonej krem może działać zbyt delikatnie. U mnie efekt najlepiej widać na nosie, z brodą jest trochę gorzej. Czoło za to mocniej się wygładziło:)

Generalnie jeśli macie problem z zaskórnikami, ten krem może być pierwszym jaki warto wypróbować na drodze do silniejszych kosmetyków, a jeśli opakowanie lub dwa wystarczy by się z nimi uporać, nie będziecie musiały sięgać po nic innego.

Kiedy zależy Wam na pozbyciu się zaskórników, najlepiej będzie przetestować krem razem z pastą oczyszczającą, która jest po prostu dość mocnym peelingiem. Nie musicie stosować jej codziennie, ale właśnie połączenie tych dwóch kosmetyków może dać najlepsze rezultaty.

Producent obiecuje jeszcze działanie nawilżające. Jest to jednak bardzo delikatne nawilżenie, które może być wystarczające u dziewczyn z małymi wymaganiami, jednak nie przyniesie ulgi skórze odwodnionej i ściągniętej. Niestety, uczucie ściągnięcia może też leciutko potęgować. Nie ma więc co liczyć na mocniejsze działanie nawilżające.

Jeśli chodzi o samo działanie antybakteryjne, nie jest ono spektakularne, ale faktycznie możemy zauważyć że małe niedoskonałości znikają odrobinkę szybciej, a przynajmniej nie powiększają się.

Oczywiście nie jest to cudowny krem który pomoże każdemu, może jednak wspomóc leczenie małych zmian i ujednolicić koloryt skóry, zmniejszając zaskórniki i wygładzając cerę. Bo właśnie wygładzenie, to skutek stosowania kosmetyku, który najbardziej mnie ucieszył. Ekstrakt z liści manuka mamy dopiero na 13 miejscu, ale i tak nie jest źle. Nie liczyłabym więc na cuda spowodowane obecnością akurat tego elementu, choć oczywiście np. olejek manuka działa genialnie. Swoją drogą, na mazidłach możemy kupić mleczko manuka które bardzo polecam (klik).

Krem ma lekką, żelową konsystencję. Mocny, świeży zapach to w moim odczuciu jedyny minus i efekt niepotrzebnego elementu w składzie.

Wiele z Was pytało o konieczność stosowania filtru w czasie stosowania go. 3% generalnie nie jest ilością, przy której jest to niezbędne, o konieczności włączenia ochrony będą decydować indywidualne skłonności do powstawania przebarwień. Bardziej narażone będą dziewczyny, które mają z nimi problemy i bez kremu z kwasem, kobiety starsze. Oczywiście w takich wypadkach filtr i tak nam się przyda.

Skład: Aqua (Water), Isohexadecane, Cyclopentasiloxane, Propylene Glycol, Mandelic Acid, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetyl Alcohol, Panthenol, Zinc Gluconate, Leptospermum Scoparium Leaf Extract, Xanthan Gum, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum (Fragrance), Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Citral, Eugenol, Triethanolamine.  

Nie każdy dobrze reaguje na ten krem i nie każdemu będzie służył. Po paru tygodniach będziecie wiedzieć, czy dobrze go tolerujecie czy też pogorszył stan Waszej skóry, co również się zdarza. Na szczęście po odstawieniu problemy znikają, musimy tylko trochę poczekać. 

Krem kosztuje około 10- 11zł, można kupić go w sklepach Ziai, drogeriach, Hebe, czasem w aptekach:)

Miałyście do czynienia z tą serią? Jak sprawdza się u Was? Jak efekty?

Buziaki

Ala