Jakiś czas temu pisałam Wam że wybrałam sie do Warszawy na nietypową wycieczkę. Wszystko zaczęło sie od zaproszenia jakie dostałam od krówki Danki- oprócz pocztówki z zaproszeniem w ślicznym pudełeczku znalazłam również malutką krówkę z Apartu doczepioną do bransoletki...
Wybrałam się więc do Warszawy na zwiedzanie farmy z której mleko jest wykorzystywane przez Danone do produkcji jogurtów- gdzie przede wszytskim dowiedziałam sie mnóstwa ciekawych rzeczy na temat krów... Temat niby nie był mi obcy bo wychowywałam sie na wsi, ale to o czym opowiadał oprowadzającym nas Pan Zbigniew Buczkowski nie raz okazywało sie dla mnie zaskoczeniem:)
Z Warszawy busem udaliśmy sie do Goworkowa- długą podróż minęła bardzo szybko dzięki wspaniałemu towarzystwu- spotkałam starych znajomych ale też wiele nowych nieznanych osób- głównie blogerki kulinarne, które były tematem produkcji mleka zainteresowane najbardziej:)
Farma którą zwiedzaliśmy znajdowała sie najbliżej Warszawy i najłatwiej było do niej dojechać- mimo to podroż w jedną stronę trwała 2 godziny:)
Po dotarciu na farmę dostaliśmy specjalną odzież ochronną- każdy z nas po długiej podróży przyniósł wiele zarazków a ubranie miało na celu ochronę krów i mleka przed ewentualnymi infekcjami:) No i oczywiście dzięki specjalnym foliom na buty bez przeszkód przedarliśmy sie przez błotko bo pogoda nie była za ciekawa:)
Niżej wszyscy blogerzy uczestniczący w wyciecze:) Wygląda to trochę bardziej jak ekspedycja ze starego filmu science fiction:D
Gospodarstwo które odwiedziliśmy jest przykładem gospodarstwa w jakim zwierzęta mogą czuć sie naprawdę dobrze. Danone wspiera takie gospodarstwa które spełniają normy unijne-obejmuje je program Program Zrównoważonego Rolnictwa którego głównym punktem jest nie tylko ochrona środowiska ale również dobrostan zwierząt. Pewnie wiele z nas wie że sprawa jakości życia zwierząt na farmach wygląda różnie, jednak prawda jest taka że zwierzęta żyjące w brudzie i ubóstwie nie dają mleka dobrej jakości w zadowalającej hodowców ilości- wszytskim więc opłaca się dbać o krowy i myślę że pod tym względem będzie u nas coraz lepiej!
Każda farma jest również zarejestrowana Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji Rolnictwa i podlega odpowiednim kontrolom- kary za hodowlę zwierząt w złych warunkach są bardzo wysokie i na szczęście powoli bardziej opłaca sie inwestowanie w dobrostan krów niż płacenie kar i otrzymywanie mleka złej jakości.
Krowy to zwierzęta bardzo płochliwe, musieliśmy więc zachowywać się spokojnie i nie wykonywać gwałtownych ruchów- po jakimś czasie krówki przyzwyczaiły sie do naszej obecności co owocowało częstym głaskaniem.
Niestety pogoda nie dopisała więc krówki przebywały pod dachem. Jednak drzwi obory pozostają cały czas otwarte i krowy mogą wychodzić na trawę kiedy chcą- pastwisko za farmą było bardzo duże. W deszcz 'wygodne' krowy wolały siedzieć w środku dzięki czemu mogliśmy swobodnie sie rozglądać i je poobserwować.
Dowiedziałam się że krowy są bardzo leniwe ale potrafią również bawić sie ze sobą w oborze, ważne jest dla nich podłoga na której nie będą sie ślizgać i miejsce do leżenia gdzie mogą spokojnie przeżuwać obiad.
Uwielbiają również czochradło- niżej możecie zobaczyć krowę ocierającą sie o takie właśnie drapiące szczotki...
Na drodze do udojni znajduje sie dołek w podłodze wypełniony płynem odkażającym racice- właśnie po racicach możemy np. poznać czy podłoga w oborze nie jest za śliska...
Gospodarz (z prawej) opowiadał nam bardzo dużo o swoich krowach- dało sie wyczuć że faktycznie kocha swoje zwierzęta więc zdecydowanie jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu:)
Krowy dojone są dwa razy dziennie w bardzo sterylnych warunkach. Przed dojeniem wymiona każdej krowy zostają umyte- ssące zakończenia dojarki zostały tak pomyślane aby przypominały ssącego cielaka- są jednak o wiele bardziej delikatne, dzięki czemu całe dojenie przebiega bezstresowo. Zestresowana, chora, nieszczęśliwa krowa produkuje mniej mleka- jeśli zwierze czuje sie dobrze produkuje więcej oksytocyny, która z kolei wpływa na zwiększenie produkcji mleka w krowim organizmie.
W razie potrzeby gospodarz używa również kremu nawilżającego i smaruje wymiona krowom. Dojenie to również świetna okazja aby dobrze przyjrzeć się krowom i szybko sprawdzić czy wszystko z nimi ok.
W razie potrzeby gospodarz używa również kremu nawilżającego i smaruje wymiona krowom. Dojenie to również świetna okazja aby dobrze przyjrzeć się krowom i szybko sprawdzić czy wszystko z nimi ok.
Mleko od krowy trafia do specjalnego karnista gdzie zostaje schłodzone do temperatury 3 st. C. W takiej postaci jest przewożone i trafia do jogurtów.
Poz zwiedzaniu udaliśmy sie jeszcze do domu gospodarzy, gdzie zostaliśmy poczęstowani pysznym obiadem i nalewką.. Niżej ja Zuch i Dorota z Pozytywnej Kuchni, która nagrała super filmik z wycieczki- zobaczcie go tu:)
Gospodarzom należą sie wielkie podziękowania i brawa za ugoszczenie nas w tak miły sposób- poczęstunek był naprawdę pyszny!
Towarzystwo również było doborowe- serdecznie pozdrawiam Dorotę, Zucha, Kuchareczkę, Olę, Dorotę, Ewelinę, Ślimaka.
Świetnie było poznać dziewczyny prowadzące świetne kulinarne blogi!
Jeśli miałybyście ochotę wziąć udział w konkursie skorzystajcie z aplikacji na fb:) Wystarczy zaznaczyć na mapie Polski miejsca w których dobrze sie czujecie:)
https://www.facebook.com/Natura.TuJestMiDobrze/app_416983731661888
https://www.facebook.com/Natura.TuJestMiDobrze/app_416983731661888
Buzkiaki!!
Ala
ale super pieknie wygladasz ;]
OdpowiedzUsuńHehe dzięki Kochana:) Śmiesznie, w takim kostiumie każdy był chyba z 10 numerów większy:D
OdpowiedzUsuńcoś Ty Tobie nawet wielki kombinezon nie jest w stanie odebrac uroku a smiem stwierdzić, że nawet dodaje :D świetna cała akcja dobrze to pomyśleli :)
UsuńHaha:D To teraz żałuję że nie zabrałam na pamiątkę- było by na outfit jak znalazł:D
UsuńTeż myślę że fajnie pomyśleli- mam nadzieję że pokazywanie takich wzorowych farm coś zmieni:)
ps.super filmik ;)
OdpowiedzUsuńulubiona część "krowy uwielbiają się czochrać" dobre :) jestem jak krowa :D
UsuńDo twarzy Ci w niebieskim :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) To w sumie prawie taki kobalcik jak z makijażu:D
Usuńjak zwykle jesteś czarująca :) Wycieczka swietny pomysł :):):)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie krówki rewelacyjne!Jest slodziaszna xD zawsze myślałam ze krówki są zamknięte,ściśnięte i nie wiedza co to zielona trawa i pastwisko ale jestem mile zaskoczona:) Ale z Ciebie drobniutka kobietka :) Całuje gorąco!!
OdpowiedzUsuńDobrze że są na tym świecie ludzie którzy traktują zwierzęta tak jak należy...niestety jest ich coraz mniej :(
OdpowiedzUsuńŚwietna przygoda :)
sama bym się wybrała na taką wycieczkę:)
OdpowiedzUsuńwdzianka nieziemskie:) ale w niebieskim Ci do twarzy;):*
OdpowiedzUsuńnie mogłam się doczekać na Twoją relację! :) Krówki wyglądają przeuroczo!! :) Super taka wycieczka! :) sama chętnie bym się na taką wybrała :)
OdpowiedzUsuńFajnie ze danon zorganizował coś takiego ! :)
Dużo się uczę o zrównoważonym rolnictwie (moze z mniejszym naciskiem na zwierzęta a bardziej na produkcję roślinną) jak i rolnictwie ekologicznym :) Super sprawa:)
Pozdrawiam i buziak! :*
Haha fajne stroje ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńStudiuję Rolnictwo i na wakacjach mam praktyki w dojarni :p także zobaczę wszystko na własne oczy
OdpowiedzUsuńTaka wycieczka to super sprawa, ciekawe doświadczenie :). Nawet w kombinezonie wyglądałaś stylowo :P.
OdpowiedzUsuńRozbroiło mnie pierwsze zdjęcie :P:P Jest boskie, a sama wycieczka jest dość nietypowa, ale przypuszczam, że bardzo pouczająca ;) Pozdrawia :)
OdpowiedzUsuńJak to mowia - ladnemu we wszystkim ladnie, zdjecia wyzej potwierdzaja to powiedzenie:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie ze cos takiego zostalo zorganizowane, zazdroszcze Ci ciekawej wycieczki, krowki przeslodkie:)
fajna przygoda ;D krówki wygladaja na bardzo zadowolone.
OdpowiedzUsuńU mnie relacja z Paryża, czyli prawie to samo. :D Szkoda, że nie obdarowali nas takimi słodkimi bransoletkami, jak ta Twoja!:) Naprawdę, urocza ta krówka.
OdpowiedzUsuńTrochę sobie żartuję z pierwszym porównaniem. Tak poważnie, wycieczka musiała być naprawdę ciekawym doświadczeniem, co?:) Sama chętnie wskoczyłabym w dres i zwiedziła farmę z prawdziwego zdarzenia. :)
a co taki makijazowy guru jak Ty robil w towarzystwie blogerow kucharzacych?
OdpowiedzUsuńCiekawy post- mile odmienny :)
Miałam pytać o to samo :P
UsuńŚwietna wycieczka:)) Ja rok temu w oborze mojej babci, nagrałam film dzieciakom ze szkoły. Do dziś go wspominają i pytają o cielaczki:))
OdpowiedzUsuńhahaha ujawniłaś oblicze Ilony z chatolandii :D
OdpowiedzUsuńAlinko, bardzo miło było Cię poznać w tak fajnych okolicznościach.
OdpowiedzUsuńTeraz systematycznie zaglądam do Twojego bloga i spodobał mi się program pięknej skóry, który skupia się na jedzeniu świeżych owoców i warzyw. Postanowiłam iść w tym kierunku, choć pewnie nie uda mi się na taką skalę jak Tobie.
Ala ma dobre podłoże w naturze i sprzyjający wiek :). Drugiej części tego co mam na myśli i co dotyczy nas, pozostaje się tylko domyślić ;).
UsuńHahaha, właśnie czytałam taką relację u Zucha, a teraz widzę ją u Ciebie :) Fajnie!
OdpowiedzUsuńHaha stroje macie fascynujące :) Fajna taka wycieczka, a branzoletka rewelacja!
OdpowiedzUsuńUrocze krówki! ;) A kombinezon rzeczywiście dodaje Ci uroku. :)
OdpowiedzUsuńFajna wycieczka. fakt,ze nawet w kombinezonie wygladasz super.Nie lubię firmy Danone- ze względu na to,ze stosują zelatynę wieprzową w swoich serkach. Nie są więc takimi miłosnikami zwierząt, za jakich się podaja. Pzdr marta
OdpowiedzUsuńSzkoda ze zapraszają nas konsumentów na takie "piękne" praktycznie bez zarzutów fermy, a nie pokazuje tych w których drastycznie narusza sie prawa zwierząt! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście takich, gdzie zwierzęta cierpią, jest coraz mniej. Jeśli ktoś ma kilka krów i je zaniedbuje, dowalą mu taką karę, że do końca życia będzie spłacał :P Prędzej mogłyby sobie na to "pozwolić" duże koncerny, dlatego miło czytać, że na tak wielkiej farmie krowom żyje się tak dobrze :)
Usuńładnemu we wszystkim ładnie..
OdpowiedzUsuńMnie rozbroiło zdjęcie zbiorowe (dokładnie "ekspedycja ze starego filmu science fiction") ci dwaj "tajniacy", stojący na przeciwległych krańcach grupki :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, sama bym tak chciała się wybrać, interesują mnie takie rzeczy.
Trafiłam przypadkiem na Twój kanał na youtube i bardzo mi się spodobały filmiki, później trafiłam tu ii łaaaaał :D oczywiście obserwuję ! :))
OdpowiedzUsuńA powiedzieli Wam, że krowa najpierw musi zostać zgwałcona, następnie musi urodzić cielaczka, który jest jej zabierany aby zabić go z zimną krwią? Krowy bardzo cierpią za każdym razem po utracie swojego dziecka, rozpaczają i wszędzie go szukają. I tak w kółko !!!!!
OdpowiedzUsuńKrowy nie są "gwałcone", bo przy normalnym stosunku i krowie, i człowiekowi mogłaby stać się krzywda. Krowy się inseminuje i to z gwałtem ma niewiele wspólnego (nawet niewiele z zapłodnieniem in vitro). Najpierw warto dowiedzieć się, jak jest naprawdę, a później pisać o tym publicznie ;)
UsuńPoza tym krowy, tak jak inne zwierzęta, mają co jakiś czas ruję. Wtedy po prostu im się "chce". Jeśli ktoś ma niesterylizowaną suczkę albo kotkę, to wie, jak to wygląda. U krów jest to samo, tylko pomnożone sto razy, one po prostu wariują, tak bardzo chcą zajść w ciążę. I tak to wygląda u zwierząt, trochę inaczej, niż u ludzi, chociaż u nas też działają podobne instynkty i nikt aktu miłosnego zakończonego zapłodnieniem nie nazwie gwałtem ;)
Wiem jak jest naprawdę i uważam to za gwałt! Myślisz, że krowa gdyby miała wybór, chciałaby aby jakiś człowiek wsadził jej w drogi rodne metalową rurę z nasieniem?
UsuńZapomniałam jeszcze dodać, że te biedne krowy, po jakiś 5 latach trafiają do rzeźni, ponieważ już nie dają tyle mleka ile by chcieli hodowcy. Dla tych co nie wiedzą, krowa w naturalnych warunkach żyłaby jakieś 20 lat!
UsuńProducenci mleka KŁAMIĄ, nie obchodzi ich los zwierząt, ani zdrowie konsumentów, bo dla nich najważniejsze są ZYSKI !!!
Wpiszcie sobie w wyszukiwarkę "Inspirujący wykład, który może zmienić Twoje życie - Gary Yourofsky" i obejrzyjcie koniecznie! To Wam otworzy oczy na wiele spraw związanych ze zwierzętami.
OdpowiedzUsuńbardzo fajna wycieczka i widać, zekrowy są zadbane i piękne;) zdecydowanie działa to na korzyść dla danone
OdpowiedzUsuńwygląda na to, że wszyscy byli zadowoleni z wycieczki! :D
OdpowiedzUsuńznasz się na rzeczy, więc pozwolę się poradzić:
OdpowiedzUsuńmam suchą cerę, ale ostatnio męczą mnie wypryski. Wiem, że nie należy ich wyciskać, ale gdy z niektórych już wychodzi ropa- to czy można pozwolić sobie to docisnąć? Niezręcznie jest wychodzić z domu nie dość, że z pryszczem, to jeszcze z wydostającą się wydzieliną.
Wszystko pięknie ładnie, ale czy pokazali wam te antybiotyki którymi je karmią? Ciekawi mnie dlaczego nie zaprosili tam żadnego (nie mówię weganina, ale...) wegetarianina, wielu by chciało pojechać, nie zaprosili ich dlatego że zadawali by bardzo nieprzyjemne pytania.
OdpowiedzUsuńNo właśnie miła i fajna wycieczka ale jest to ale i nie jedno a wiele i trochę mnie zdziwiło że skorzystałaś z tej wycieczki na farmę.
UsuńAle to nie miejsce do pisania odnośnie zarzutów do firmy danone.
z tego co wiem to większość obecnych tam blogerek to wegetarianki.
Usuńa weź się lepiej zorientuj czy krowom mlecznym podaje się antybiotyki, ok?
Sprawdziłam i na większości blogów są przepisy mięsne, więc powiedz, która z tych osób jest wege? Wegetarianie są często uświadomieni i uwierz mi że zadali by z chęcią pytania na które hodowcy krów woleli by nie odpowiadać, zwłaszcza że ich wypowiedzi były by upublicznione.
UsuńNie wierzysz że podaje się im antybiotyki oraz inne świństwa?
Ja interesuje się tym tematem, jest wiele informacji o tym w internecie oraz książkach.
przepisy są mięsne, ale to nie znaczy że są zjadane przez blogerkę. Wiem bezpośrednio od nich. wegetarianizm to nie jest religia, więc nie ma w tym nic dziwnego że takie przepisy u nich są skoro olbrzymia większość ludzi normalnie je mięso.
Usuńco do antybiotyków, to mlecznych krów się nimi nie faszeruje. jeśli już to te mięsne. najczęściej w kark, dlatego karkówka pod tym względem kontrowersyjna.... ale soczysta karkóweczka z grilla... mmmmmm... pycha. raz na jakiś czas spokojnie można zjeść. no chyba że ktoś mięcha nie lubi, ale to tylko mogę współczuć...
@Danusiu - krowom w gospodarstwach, z którymi współpracuje Danone nie są podawane żadne antybiotyki, polecamy obejrzeć tą relację, można dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy m.in. dlaczego krowom nie powinno podawać się antybiotyków http://www.youtube.com/watch?v=avdlDswVEec&feature=youtu.be Czasy się zmieniają, zwiększa się ilość gospodarstw, w których dba się o zwierzęta, pozdrawiamy
UsuńCo to za wegetarianin, który promuje jedzenie mięsa?!
UsuńDokładnie co to za wegetarianin który promuje jedzenie mięsa?
UsuńChyba że osoba która nie lubi mięsa, ale dla mnie to osoba która stosuje dietę wegetariańską, a nie jest wegetarianinem, bo wegetarianizm to styl życia. Co do antybiotyków, dobra nie mam pewności czy Danone karmi je antybiotykami czy nie, ale te krowy i tak idą na rzeź, więc wybacz ale kupię tych jogurtów.
Jakoś nie wierzę, że są wegetarianie, którzy prowadzą blogi, na których promują dania ze zwierząt. A jeśli tak robią, to im współczuję, że przekładają poczytność swojego bloga ponad poglądy. Chyba, że to tak jak ktoś powyżej napisał osoby na diecie wegetariańskiej, a nie wegetarianie. Ewentualnie przepisy mięsne są na blogu z czasów przedwegetariańskich.
UsuńPo odebraniu jej pierwszego dziecka, krowa dojona jest 2-3 razy dziennie przez około 10 miesięcy. W międzyczasie, za pomocą powszechnej obecnie sztucznej inseminacji, zapładnia się krowę ponownie, aby wywołać kolejną ciążę i cykl laktacji. W Polsce, w 2011 roku, z jednej krowy uzyskano średnio 4600 litrów mleka. Tak intensywna produkcja prowadzi do infekcji wymion, na które w Polsce cierpi 20-50% populacji krów, co zmusza hodowców do aplikowania zwierzętom antybiotyków. Poza tym nienaturalnie duże rozmiary wymion są przyczyną problemów z chodzeniem; krowy często nie są w stanie ustać, załamując się pod ich ciężarem. Również konstrukcja boksów przyczynia się do powstawanie wielu problemów – betonowe podłoże powoduje schorzenia racic, a w następstwie kulawiznę.
Usuńbiedne zwierzaki
OdpowiedzUsuńBardzo fajna wycieczka ;)
OdpowiedzUsuńŻeby mieć taką wycieczkę wystarczy że wyjdę z domu :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wyjazd ;) u mnie w mieście produkują sery (Turek) i chciałabym zobaczyć jak to wygląda od środka, ale nie ma takiej możliwości. Ps. dzisiaj widziałam, że... w Turku otwierają nową drogerię, a w niej szafa miyo i nie mogę się doczekać, o masakra !!!
OdpowiedzUsuńU mnie w mieścinie jest praźródło Serenady z kolei - Spomlek :D
UsuńI również nie ma szans, żebym tam - ot tak - sobie poszła "Dzień dobry, chcę zobaczyć jak się robi sery" :D
Haha możemy zaryzykować :D
Usuńale cudowna wycieczka, az poszlam po szklanke mleka :))
OdpowiedzUsuńPrzeczytajcie sobie skład piewrszego z brzegu produktu firmy Danone, zanim zaczniecie wydawać z siebie te wszystkie "ochy" i "achy". Sama chemia! Ich jogurty nie mają nic wspólnego z prawdziwym jogurtem.
OdpowiedzUsuńMina krowy na zjdęciu nr 8 - bezcenna;D
OdpowiedzUsuńZachęcamy do zapoznania się ze składem Jogurtu Danone Natura http://danonedlanatury.pl/jogurt-natura/, nie wszystkie takie są, ale chcemy pokazać, w którym kierunku może zmierzać nowoczesne rolnictwo oraz zwrócić uwagę na kwestię jakości żywności, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, a co tu robi przedstawiciel firmy DANONE? Czuwa?
UsuńStara się podrzucać delikatnie merytoryczne informacje. Bo jak pokazuje życie to wielu polskich mieszczuchów nie ma pojęcia, jak wygląda nowoczesna farma mleczna w Polsce. A naprawdę bardzo wiele zmieniło się od czasów Kargula i Pawlaka ;-)
UsuńI dla pełnej jasności, bo może nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę: farma, na której byli blogerzy nie jest własnością Danone ale należy do polskiego rolnika.
Rzeczywiście, wiele się zmieniło, za czasów Kargula i Pawlaka jakość jedzenia była wyższa, bo nie pakowano do niej tyle chemii. Tu się zgadzam.
UsuńWłasnie!!Nic sie ni zmienilo tylko na gorsze,sama chemia,a Pan z danona niechaj tu nie robi reklamy swym produktom,ktore oparte sa na cierpieniu krówek,ktore sa zabijane jak przestaja byc potzrebna!!I niech nie wypisuje ktos bzdur jak to krowki maja dobrze a wegetariani promuja jedenia miesne,haha,zaloze sie ze pan z danona pod anonimowym profilem pisze te kłamstwa!!
UsuńBardzo przykro widzieć takie posty... i nie tylko dlatego, że są nachalną reklamą pod płaszczykiem "relacji z wycieczki". Po pierwsze, wiele produktów Danone to anty-przykłady zdrowego żywienia (cukier, cukier i mleko w proszku + kłamstwa nt. odporności, patrz: actimel). Po drugie, wspierają farmy, w których "krówki czują się dobrze"? Alino, naprawdę miałam Cię za rozsądną osobę, czy uważasz, że czułabyś się dobrze stojąc cały dzień w bezruchu z nienaturalnie i nieustannie powiększonym wymionem?! Faszerowana antybiotykami i paszą z mączki kostnej? Czy oni Ci za ten post zapłacili? I na koniec pytanie, które muszę zadać: czy Ty naprawdę uwierzyłaś w to, że hodowcy czekają aż oksytocyna sama się pojawi, a nie wspomagają ten proces szybkim strzałem w żyłę? Nie niszcz swojego świetnego bloga takimi głupotami, nie warto.
OdpowiedzUsuńniestety, ale dobrze prawisz. jak ktos wierzy w te piekne reklamy to gratuluje. ostatnio nie zjadlam do konca taki prawdziwy zdrowy naturalny jogurcik i bardzo szybko sie zepsul- troszke powietrza i juz plesnieje, a danone moze stac i stac, a pozniej zrobi sie z niego 'woda' ...
Usuńjoanno - mlekow w proszku to po prostu wysuszone mleko. nie ma w nim żadnej chemii. po prostu melko bez wody. ot co.
Usuńa ludzie te jogirty jedzą i będą jedli - bo lubią. ludzi którzy mogą (mają czas, warunki, chęci) robić sobie sami jogurt to jakiś promil polaków. podobnie jak tych których stać na jogurcik z 8zł w sklepie eko.
znam się trochę na hodowli krów mlecznych i - krowy nie stoją w bezruchu. mają dużo miejsca i otwarty dostęp na pastwisko - tylko że krowy nie lubią: deszczu, chłodu, upału, wiatru, itp. Dlatego często łażą i tak wewnątrz obory mimo ze drzwi są otwarte. Krowy mleczne są bardzo wrażliwe i jeśli warunki nie są dobre, to po prosu nie dają dużo mleka. Dlatego też nie daje im się antybiotyków, ani innej chemii, bo te krowy po prostu padną - a jedna sztuka to ok 6 tyś zł - po prostu się nie opłaca. Karma też jest naturalna.
mylisz rzeźnię z hodowlą krów mlecznych. w hodowlach krów mięsnych faktycznie dochodzi do strasznych zaniedbań, ale uwierz mi -bo wiem to jako urzędnik - że są to sprawy marginalne, ostro tępione. bądź co bądź mamy UE i mamy obowiązek kontroli farm wg unijnych standardów - a one są wyśrubowane, często abstrakcyjnie.
nie psuj bloga aliny swoimi niekompetentnymi wpisami.
Niestey Joanna ma racje-a ten kto pisze to na de mna to ukryty pod płaszczykiem urzednika pracownik danone pewnie...Te krówki sa zameczane,zyja 5 lat góra zamiast 20 a potem sa zabijane,a danone to paskudztwo!!!!
Usuń@ Anonimowy:
UsuńDanone nie publikuje żadnych komentarzy "pod płaszczykiem", a dokładne informacje nt. składu produktów są publicznie dostępna na stronie internetowej http://danone.pl/Nasze-produkty oraz oczywiście na każdym opakowaniu
Naprawdę nie warto dyskutować o farmach mlecznych przy użyciu argumentów dot. hodowli krów mięsnych
A co do mleka w proszku to polecamy rzucić okiem na informację w Wikipedii http://pl.wikipedia.org/wiki/Mleko_w_proszku
Jestem pod wrażeniem. Przedmówcy może to się wydawać dziwne, ale mleko w proszku nie jest składnikiem naturalnego jogurtu, prawdopodobnie dlatego, że krowa daje mleko w płynie (przynajmniej tak mi się wydaje). Podobnie sok z buraka dziwnie wygląda w składzie jogurtu truskawkowego. Czy to znaczy, że wg mnie te składniki są trujące? Nie. Chodzi jedynie o to, że Alina nie ma prawa sugerować, że produkcja jogurtów Danone czy innych podobnych to pasmo sukcesów emocjonalnej relacji człowiek-krowa, bo tak po prostu to nie wygląda. A to zdanie mnie po prostu rozwaliło: "Mleko od krowy trafia do specjalnego karnista gdzie zostaje schłodzone do temperatury 3 st. C. W takiej postaci jest przewożone i trafia do jogurtów." Mam nadzieję, że czytelnicy mają większą świadomość nt. produkcji mleka i ktoś łaskawie wytłumaczy autorce, że mleko od krowy nie trafia do jogurtu, bo mi ręce opadają. I powtarzam - nie twierdzę, że dodatki smakowe/koloryzujące itp. zabijają. Chodzi jedynie o to, że gdybym chciała mieć mleko w proszku w jogurcie, to bym je sobie po prostu dosypała. A gdybym chciała paść się "dżemem jogurtowym", który sprzedawany jest pod nazwą "jogurt owocowy", to też bym sobie poradziła dodając kopę cukru i pół truskawki.
UsuńJeśli chodzi hodowlę krów mlecznych, na której się przecież nie znam, polecam każdemu zainteresowanemu pobuszować po fachowych artykułach i forach, na których hodowcy dzielą się doświadczeniem i szukają porad. Naprawdę to nie ja wymyśliłam te bajki o antybiotykach i oksytocynie dożylnie... Proszę mi wierzyć, że jestem dorosła i nie mam złudzeń co do tego, jak wygląda przemysłowa produkcja czegokolwiek, począwszy od butów skończywszy na mleku.
Możesz zdradzić, ile można zarobić na takiej "relacji z wycieczki" na swoim blogu? Jeśli to nie tajemnica, oczywiście.
OdpowiedzUsuńJeju, Ty to we wszystkim potrafisz wyglądać świetnie ;)
OdpowiedzUsuńMam takie pytanie, trochę nie na temat, no ale. Czy polecasz zakup paletki Au Naturel Sleek? Uważasz, że są to dobre cienie, nadające się do codziennego użytku? Będę bardzo wdzięczna za radę :)
Widzę, że ktoś się uwziął na psucie bloga Aliny...wycieczka jest świetna i wpis też:) rozgoryczeni weganie zawsze szukają sensacji oraz bólu i cierpienia zwierząt żeby móc uzasadnić swoją fanaberię nie spożywania mleka przetworów mlecznych:D nie jecie, wasza sprawa, ale nie atakujcie wszystkich dookoła. Żyjcie sobie z różnymi niedoborami składników mineralnych oraz witamin, wsuwajcie modyfikowaną genetycznie soję i nie wyżywajcie się na reszcie świata:)
OdpowiedzUsuńod kiedy podawanie faktów to atak? LOLZ
Usuńniedobory? może porównamy wyniki badań? :>>
nikt wegan nie zmusza do jedzenia modyfikowanej gmo soi, ja w ogóle nie jem produktów sojowych.
natomiast krowy nie mają wyboru i wcinają paszę z modyfikowaną kukurydzą i śrutą sojową.
Widze,ze "pani adwokat"boi sie napisac,kim naprawdę jest-żałosne,bo jesli jest sie pewnym swoich słów i poglądów,to nie ma czego sie wstydzić..Na przyszlosc radze "pani adwokat"taktownie zamilknąć ,bo z tego co wiem Alina jest dorosla wiec obronic sie moze(poza tym nikt jej nie atakuje,a ludzie pytaja,wyrazaja swoje zdanie)SAMA-WE WLASNEJ OSOBIE!!
UsuńA DOBRZE MÓWISZ,DOKŁADNIE!1aLINKI NKT NIE ATAKUJE ZA TO PANI ADWOKAT ZA BARDZO PODEJRZANIE SIE BULWERSUJE I NIE MA ODWAGI PISAC Z WLASNEGO KONTA,KTRE TU POSIADA!!!A ZADAWAC PYTANIA I MÓWIC O RAŻACYM,ZŁYM TRAKTOWANIU ZWIERZAT,O TYM JAK CIERPIA I JAK KRÓTKO ZYJĄ-BO SA POTRZEBNE AKO MATERIAL ZAROBKOWY-KAZDY MA PRAWO!!nIE ZAWSZE TRZEBA WSZYSTKICH GŁASKAC I SŁODZIC,NAWET GDYBY SIE CHCIALO I TRZEBA TO PRZYJĄĆ Z POKORĄ!!!!!!!!!!NIE BULWERSOWAC SIE I WYPISYWAC POD FIKCYJNYM PROFILEM!!!!!!!!ŻALOSNA TA DYSKUSJA,GDZIE NIE MOGA LUDZIE POWIEDZIEC WLASNEGO ZDANIA,ANI UWRAZILIWAC INNYCH NA CIERPIENIA ZWIERZAT!!!!JUZ MNIE NIA MA BO TO SA KPINY JAKIES!!!!ŻEGNAM!!!!
Usuńp.s. I nie na miejscu jest pytanie ile Alina dostała za ten wpis, bo chciała się z nami podzielić czymś ciekawym a w odwecie dostała to co prezentują osoby powyżej.
OdpowiedzUsuńnie na miejscu jest to,ze sie ukrywasz gdzie normalnie masz tu profil na blogu,i chyba kazdy wie,kto to pisze(dziecko by się domyśliło);)-ja owszem tez pisze z anonimowego ale zwyczajnie dlatego,ze konta tu nie mam-ot co..Nie na miejscu jest tez to,ze tak bezczelnie wyśmiewasz sie z wegetarian-dogryzasz im i raczysz złośliwościami-z tego co wiem niektóre osoby,ktory pisaly powyzej wcale nie sa weganami i mleko spozywaja jak i nabial,a że kochaja zwierzaki i sprzeciwiaja sie ich nieludzkiemu traktowaniu,siwadzcy o tym,ze maja troche empatii i wrazliwosci w przeciwienstwie do Ciebie egoistyczna dziewczynko!!!!
Usuńa to dlaczego rażące pytać ile Alinka za ten wpis zarobiła?W końcu ten blog jest dla nas,dzięki nam,tym ze go czytamy istnieje,wiec jak najbardziej mamy prawa zadawac takie pytania..Oczywiscie nikt nie ma obowiazku na nie odpowiedzieć,Alinka ma prawo nie dzielić sie z nami wszystkimi informacjami...pozdrawiam serdecznie;)
UsuńNie posiadam konta na blogu i jeśli zechcę to mogę być anonimowym adwokatem:P Skoro widzicie na zdjęciach cierpienie to wasz problem, ja pozostanę człowiekiem bez serca, mlekopijcą i jogurożercą:)
UsuńArtykuł interesujący. Czekam na inne.
OdpowiedzUsuńSmerfy ;) Zucha podglądam na jego blogu i nie raz uśmiałam się oglądając jego komiksy :)
OdpowiedzUsuńŻenada.
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog i wiele przydatnych informacji. Super gdybyś jeszcze zamieściła ranking najlepszych masażystów bądź gabinetów których specjalnością jest masaż ujędrniajacy (Warszawa, Wrocław i inne największe miasta.)
OdpowiedzUsuńW każdym łyku mleka jest kęs cielęciny... żałosne że nikt nie pokazał Wam co z tymi wszystkimi cielętami które są produktem ubocznym produkcji mleka... podłe, co wyczynia ten koncern żeby wmówić ludziom że traktuje się zwierzęta OK...
OdpowiedzUsuńco za klamastwo. na blogu ktory tak lubilam! cholera, zeby tak sie sprzedawac...
OdpowiedzUsuńKrowy pozbawione rogów.. Dekoronizajcja jest okropnie bolesna.. Oczywiście lepiej krowom w takim gospodarstwie niż 24/7 łańcuchem przykute na gołym betonie, ale cielaki i tak zabierane od matki, byczki i "bezużyteczne" a krowy kończą w rzeźni..
ale dobrze placa, to kilka zdjec, usmiechy i ze jest cudownie tam a potem na bloga co? czy moze uwierzenie w te bajeczke? przykre,przykre...
W produkcji mleka
Usuńnajważniejsza jest maksymalizacja wydajności. Aby uniknąć długich przerw w wytwarzaniu mleka, krowę zapładnia się ponownie już około 90 dni po porodzie.
Tak więc krowa, która daje mleko, jest już znowu w ciąży. Gdy zbliża się okres następnego porodu krowę się „zasusza”, czyli przestaje się ją doić, aby przez kilka tygodni nabrała sił i energii na poród. Potem historia się powtarza: następuje poród, odebranie cielaka, rozpoczęcie udoju, a po kilku miesiącach od porodu kolejna inseminacja