Tydzień w zdjęciach.

 

Tym razem znów pokaże Wam troszkę więcej niż tydzień, ale ostatnimi czasy mnóstwo rzeczy się u mnie zmieniało i dużo podróżowałam:) Zaczęło się od zmiany mieszkania i sama przeprowadzka, porządkowanie rzeczy, segregacja tych niezbędnych i zupełnie niepotrzebnych zajęła parę dni. Po tym jak utonęłam w morzu pudeł, pudełek i worków udało mi się wreszcie wszystko ułożyć i jakoś zaaklimatyzować.

Zaraz po przeprowadzce, czekało mnie świetnie spotkanie w Warszawie, razem z Maxineczką i Ewą:)

   

 

Miałyśmy okazję malować dziennikarki zaproszone na spotkanie przez yt, ale przy okazji prawie 'zasmyrałyśmy' się z Maxi na śmierć. Okazało się, że obie jesteśmy wielkimi fankami drapania:)

Każda z nas oczywiście przyjechała ze swoim zestawem kosmetyków, i tym razem mogłam podejrzeć czego używa Ewa:) Cały kuferek Maxi widziałam już na Biodermie, tym razem obie nauczone przykładem zabrałyśmy trochę mniej rzeczy i maiłyśmy lżejsze bagaże.

Wczoraj razem z cudownymi dziewczynami brałam udział w warsztatach Brauna dotyczących depilacji i ich depilatora z końcówką peelingującą, który będę mieć dla Was do wygrania w konkursie jeszcze przed świętami.

Razem z Anwen i innymi spędziłam cały dzień biorąc udział w sesji zdjęciowej i choć byłam chora to i tak bawiłam się świetnie. O całym wydarzeniu jeszcze napiszę Wam dokładniej przy okazji konkursu, kiedy z dziewczynami dostaniemy efekty pracy fotografów;)

 

 

 

  

Póki co od jakiegoś czasu sprawdzam jak działa Silk Epil 7 i nakładka ze szczoteczką. Depilatora  możemy używać w wannie czy pod prysznicem i właśnie takie używanie peelingującej końcówki jest szczególnie zachęcające. Na razie pozbyłam się włosków na rękach (w tym miejscu akurat najmniej mnie boli), które często usuwałam z pomocą plastrów, a szczoteczkę wypróbowałam na nogach.

Jestem ciekawa czy znacie ten model i z czym macie problemy jeśli chodzi o depilacje.

 

W dalszym ciągu trwa u mnie kompletowanie zimowego zestawu. Oprócz czarnej czapki skusiłam się jeszcze na koralową i stwierdziłam, że w tym roku poszukam bardziej sportowej kurtki. Pewnie sprawie sobie też jakąś bieliznę termiczną i może w końcu przestanę marznąć;) 

Z okazji częstych przejazdów pociągiem ostatnio udało mi się przeczytać Grę Endera (wstyd, bo to chyba jedyny klasyk sf po który sięgnęłam tak późno, wcześniej czytałam tylko prequel) oraz Ślepowidzenie. Obie polecam jeśli lubicie science fiction:) Gry Endera w wersji filmowej jeszcze nie widziałam i chyba sobie odpuszczę, wybrałam się za to na nowe Igrzyska Śmierci i muszę powiedzieć, że  było nawet trochę lepiej niż się spodziewałam. Nie miałam wielkich oczekiwań wobec tego filmu ale dwójka okazała się być trochę lepsza od jedynki.

Czekam za to na miłość mojego dzieciństwa czyli Robocopa z cudownym Joelem Kinnamanem. Joela pokochałam za The Killing i choć mi do Robocopa nie pasuje to i tak nie mogę się doczekać bo sam design nowej, czarnej wersji bardzo mi się podoba.

 

Z powodu choroby mam małą przerwę od treningów:( Mam nadzieję, że szybko się pozbieram i będę mogła wrócić na siłownię, bo jest jeszcze dużo do zrobienia, a taka forma aktywności jeszcze mi się nie znudziła. Znając mój słomiany zapał trochę nie mogę się temu nadziwić. Niżej fotki zakamuflowane i 'od kamuflowane', czyli jak schować się pod dresem i jeden z niewielu cheat meal po treningowym obiedzie.

 

W poprzednim tygodniu przesyłką przywitała się ze mną Clochee, nowa firma, która niedawno weszła na nasz rynek. Peeling cukrowy z cynamonem absolutnie mnie zachwycił, pewnie jeszcze go Wam pokaże:)

 Dajcie znać co u Was słychać, piszcie jeśli macie jakieś pytania:)

Buziaki

Alina