Bronzer idealny, czyli zaskakująca eko nowość w kosmetyczce.

 

Wszystko zaczęło się od  poszukiwań Hauschkowej paletki do makijażu. Kiedy wreszcie znalazłam ją w jednej z krakowskich aptek, nie mogłam się oprzeć chęci pomacania reszty kolorówki. Konsystencja bronzera spodobała mi się od razu, bo choć najczęściej stosowałam ostatnio Waikiki z Lily Lolo bądź Hoolę, szukałam czegoś pomiędzy co dawałoby mniej satynowy efekt niż Waikiki i mniej płaski mat niż Hoola:) Szukałam też czegoś ciut bardziej ciepłego, aby w zimie lekko ocieplić karnację. 

Kolor w pierwszym momencie nie do końca mnie przekonał, ale postanowiłam dać szansę bronzerowi Hauschki, pamiętając pozytywne opinie na jakie natknęłam się w internecie (Koszyczku):)

Dziś jest moim ulubionym bronzerem, którego z wielką przyjemnością używam codziennie. Jakie ma zalety?

 

Przede wszystkim, jest świetnym dopełnieniem mojego eko makijażu. Skład jest dobry, bronzer ma piękny, różany zapach.

Skład: Talc, Solum Diatomeae, Daucus Carota, Serica, Anthyllis Vulneraria, Kaolin, Magnesium Stearate, Buxus Chinensis, Mica, Hamamelis Virginiana, Salvia Officinalis, Camellia Sinensis, Silica, Parfum, Limonene*, Linalool*, Geraniol*, Citronellol*, Coumarin*, Citral*, Benzyl Benzoate*, Tocopherol, Ascorbyl Dipalmitate, CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891. 

*składnik naturalnego olejku eterycznego

Kolor przypomina raczej beż niż złotawy brąz, ale u mnie na twarzy daje bardzo naturalny efekt. Nie jest pomarańczowy, zbyt ceglany, jeśli nałożę go na całą twarz, skóra wygląda na naturalnie opaloną.

Jego największą zaletą jest konsystencja. Okazała się wręcz idealna i muszę przyznać, że jeszcze nie miałam w rękach bronzera, który tak idealnie stapiał by się ze skórą i tak łatwo rozcierał. 

Hauschka jest delikatna, miękka, lekko satynowa i absolutnie nie tworzy plam. Rozprowadza się równo, lekko, świetnie blenduje, daje śliczny naturalny efekt. Nie podejrzewałabym, że w ofercie firmy trafię na tak dobry kosmetyk kolorowy:) Puder brązujący zawiera małe drobinki, ale jest ich bardzo niewiele i nie są widoczne na skórze.

 

Dotąd nakładałam go głównie na minerały lub skórę bez makijażu, ale na podkładzie spisuje się tak samo dobrze. Zauważyłam, że wtedy dłużej utrzymuje się na skórze, bo z minerałów troszkę łatwiej mi go zetrzeć.

Opakowanie jest oczywiście ładne i wygodne. Mamy tutaj lusterko, wszystko bez problemu przeżyło dwa upadki. Bronzer kosztuje około 60-70zł, zależnie od apteki. Ja kupiłam go stacjonarnie na ulicy Krynicznej w Krakowie za 69zł:) Na szczęście produkt okazał się być wart każdej złotówki.

Nie da się ukryć, że jestem zachwycona tym bronzerem... Na blogu dawno już nie było recenzji produktu tego typu, bo bardzo długo byłam wierna sprawdzonym kosmetykom. Mały eksperyment jednak szczególnie się opłacić i mogę z czystym sercem polecić Wam Hauschkę.

Inną recenzję znajdziecie u Gosi (klik).

 

Jestem ciekawa jakich bronzerów używacie:) Możecie coś polecić? Macie swojego ulubieńca?

Buziaki

Ala