Urodzinowy outfit.

 

Dziś właśnie ze względu na urodziny dzień miał być bardziej leniwy, a wyszło jak zwykle i chyba dopiero teraz będę mieć chwilę by posiedzieć i poczytać. Na blogu też bardziej leniwie, bo nie kosmetycznie ale troszkę prywatnie. Rano miałam okazję pomagać przyjaciółce w przygotowaniach do wesela (na razie jeszcze nie jej) i muszę powiedzieć, że fryzjerka ze mnie nie będzie;) Choć loczki wyszły bardzo ładnie, jestem zdecydowanie zbyt wolna. Czy tylko ja lubię się bawić czyimiś włosami?:D

Dziś została mi jeszcze nauka i poszukiwanie nowych ćwiczeń w atlasie Delaviera, a chwila z książką na pewno dobrze mi zrobi.

 

W planach jest jeszcze dopicie wina przy Hannibalu  i Hart of Dixie. Ten drugi serial poprawia humor po pierwszym, ale wieczorem czeka na mnie Gra o Tron (też oglądacie?):)

Kiedy w tygodniu w zdjęciach pokazywałam sukienkę, jedna z Was napisała że będę wyglądać w niej właśnie jak Shae i faktycznie, wdzianko jest bardzo w jej stylu!

Dzisiaj pogoda wyjątkowo dopisuje, więc to drugi dzień z sukienką. Tym razem bardziej kolorową bo wczoraj królowała szarość.

Pomału przestawiam się na sukienki i stwierdzam, że po zimie muszę się przełamać. Ciągnie mnie do dresów czy luźnych spodni i w moim przypadku wygodna (oraz perspektywa szybszego poruszania się w trampkach niż na obcasach) zwykle wygrywa, co sprawia, że na co dzień raczej nie wybieram bardzo kobiecych kreacji. 

Jestem ciekawa jak jest u Was:)

Sukienka z Villa, upolowana w outlecie na Krupniczej.

Dziś jeszcze wypadało by zrobić trening pleców, nóg i troszkę aerobów. Póki co jakoś słabo to widzę, muszę się dobrze nastawić:D

 

Dajcie znać jak przebiega Wasza sobota. Macie jakieś plany?

Buziaki

Ala