Tydzień w zdjęciach.

 

Dziś jestem w Warszawie, gorąco pozdrawiam więc wszystkie czytelniczki ze stolicy:D Po więcej informacji zerkajcie na facebooka (klik):)

Tydzień w zdjęciach zostanie zdominowany przez katowickie Intel Extreme Masters. Pewnie niektóre z Was wiedzą, że z racji duszy gracza, odwiedziłam tą imprezę rok temu i od tego czasu wiedziałam, że jeśli tylko będę mogła zobaczę każdą kolejną:) Ostatnim razem oglądałam mecze Starcrafta, tym razem trochę Lol'a i Counter Strike'a. Na IEM spędziłam 2 dni, zostając na finały.

Zanim jednak dostaliśmy się do środka czekał nas krótki postój w deszczu i kolejce po horyzont. Krótki bo za każdym razem wejście zajmowało nam tylko pół godziny, kiedy rok temu czekałam chyba 5:D

  

Można by pokusić się o stwierdzenie, że pogoda dopisała;) W porównaniu ze śniegiem i mrozem rok temu, deszcz i wiatr tym razem był całkiem znośne. Okazało się, że w trakcie przepychania do wejścia liczy się taktyka i dopiero 'podsadzona' przez Damiana byłam w stanie stwierdzić w którą stronę podążać:D Przebiliśmy się więc z tłumu starszych, młodszych i najmłodszych wielbicieli gier:>

 

Kiedy wreszcie dostaliśmy się do środka zupełnie wtopiliśmy się w tłum. Trzeba przyznać że widok wypełnionego ludźmi Spodka robi wrażenie. Tym razem organizacja była trochę bardziej dopracowana, udało mi się nawet zjeść pyszne naleśniki. Jeśli chodzi o jedzenie wybór faktycznie był większy, dało się nawet upolować kurczaka;)

Cosplay oczywiście jak zawsze robił ogromne wrażenie a większość strojów Lol'owych bohaterek była świetnie dopracowana. Oczywiście prym wiodły tutaj dziewczyny, szczególnie Shappi:D

  

 

W między czasie udało nam się dorwać do kierownicy okupowanej przez młodszych uczestników i na chwile zostałam rajdowcem;) Cała impreza była oczywiście wspaniała i mam cichą nadzieję, że za rok też odbędzie się w Katowicach! Może któraś z Was również na niej była?

  

Donoszę, że samoopalacz Eveline który jakiś czas temu Wam pokazywałam sprawdził się super.Obecnie trochę testuje też St. Tropez i dalej używam Lavery, ale Eveline wypada na ich tle całkiem dobrze. Ma ciekawą żelową konsystencję i rozprowadza się bardzo równo.

 

Naleśnikowy cheat na IEM był moim ostatnim poważnym cheatem. Teraz wycięłam je całkowicie i została mi tylko ukochana czekolada Dolfin Hot Masala, czyli słodkość z pikantnymi przyprawami. Można znaleźć ją w Almie (ostatnio nawet w przecenie), wypróbujcie ją bo jest genialna. Obok zestaw ratunkowy po treningu czyli maksymalnie prosty kurczak eko z kurkumą i ryżem. Pojemniczki noszę ze sobą kiedy wiem że muszę zjeść coś od razu a dotarcie z siłowni do domu zajmie mi dużo czasu.

Tym razem z Platinium przeniosłam się na chwilę do Soul Fitness na Kuźnicy Kołłątajowskiej i z czystym sercem polecam tą siłownię dziewczynom mieszkającym w tych okolicach.

 

Nowe rzęsy z Eyelure czekają na piątek i sobotę. Tym razem postanowiłam wypróbować numer 156, którego jeszcze nie miałam. Ciekawe jak będą prezentować się na oku, w opakowaniu wyglądają dość ciekawie.

 

Jakiś czas temu odwiedziliśmy też krakowską Mangghę. Zawsze interesowałam się kulturą Japońską, musiałam więc zobaczyć wystawę lalek kolekcjonerskich. Do tego 'załapaliśmy' się na wystawę pięknych parawanów, które koniecznie musicie zobaczyć. Obie wystawy bardzo polecam, szczególnie jeśli lubicie mangę lalki na pewno Wam się spodobają:)

 

Z muzeum pochodzi też mój mały kotek Maneki Neko i papierowa dziewczyna. Skusiłam się na pamiątki kupując też coś rodzicom i przyjaciółce. Najbardziej kusiły mnie zestawy do przygotowywania herbaty, ale póki co mój czajniczek spisuje się dobrze więc nie będę kupować nic nowego.

Wreszcie doczekałam się zamówionej przesyłki z leginsami kompresyjnymi. 2XU dorwałam na ebay'u i jestem z nich bardzo zadowolona.

Dodatkowo, wreszcie postanowiłam założyć notatnik treningowy. Mam nadzieję że w ten sposób uda mi się jeszcze bardziej usystematyzować trening i później oceniać postępy:) Od teraz chodzę po siłowni z długopisem:D

 

Łososiowe trampki to coś co kusiło mnie od dawna. Pomału robi się trochę cieplej więc zimowe buty chowam już do pudełek:) Nowe to trampki z Cropa i Adidas ze srebrnym wzorem. Łososie jeszcze nie noszone, czekają na jutro, drugie buty noszę już jakiś czas i sprawują się świetnie.

Dajcie znać co tam u Was:) Czekam na Wasze komentarze:D

Buziaki

Ala