Makijaż, tusz i kredki Max Factor.

 

Korzystając z wolnej soboty pokażę Wam jeszcze makijaż oraz nowe kredki i tusz od Max Factora. Oczywiście zapraszam na wcześniejszego posta w którym możecie przeczytać o zastosowaniu propolisu w walce z niedoskonałościami. Jeśli walczycie z trądzikiem propolis na pewno Wam się przyda! (klik).

 

Wracając do tematu nowego posta:) Tusze Max Factor darzę dużą sympatią i właściwie każdy sprawdza się u mnie dobrze. Moje rzęsy lubią wszystkie Max Factory, zarówno te o silikonowych, jak i zwykłych szczoteczkach. Tusz jaki pokaże Wam niżej jest fajnym połączeniem obu.

 Pisałyście, że nie tylko ja lubię nakładać tusz z pomocą dwóch produktów. W przypadku Excess Volume mamy właśnie dwa tusze w jednym. Pierwsza końcówka jest kopią False Lashes, dużą i grubą silikonową szczoteczką która ładnie rozdziela i przedłuża rzęsy.

Na drugim końcu mamy Dark Lacquer, czyli tusz ze zwykłą szczoteczką, który po nałożeniu pogrubia i dodatkowo przyciemnia rzęsy. Faktycznie ta czerń jest inna, troszkę bardziej błyszcząca i ciemna.

 

Po nałożeniu tej warstwy nasz makijaż robi się też jakby lekko wodoodporny. Ciężko pozbyć się go z pomocą delikatniejszych produktów do demakijażu. Typowe mleczko czy micel nie poradziły sobie z nim, musiałam użyć olejku i odgrzebać dwufazowy płyn. Dla mnie to wada która decyduje o tym że będę używać tuszu tylko kiedy będzie zależało mi na super trwałości. Na siłowni i w saunie tusz nawet nie drgnął:)

Za to jego niewątpliwą zaletą jest to, że ładnie unosi rzęsy i nie obciąża ich. Nie możemy zbytnio ich posklejać czy 'zaciapać'. Warto pobawić się i dołożyć parę warstw. Uzyskamy albo bardzo delikatny efekt, albo bardzo mocno pogrubione rzęsy.

Przy pierwszym nałożeniu efekt był bardzo delikatny i musiałam troszkę z nim popracować aby uzyskać mocniejszy efekt.

 

Właściwie jedyną wadą jest długość szczoteczek. Ponieważ tusz jest dwustronny obie są dość krótkie i z tego powodu miałam problemy z malowaniem rzęs przy końcu dolnej powieki. 

Problem dotyczył jednak tylko lewego oka, więc nie jest to wielka wada. Niemniej jednak o wiele wygodniej używa się zwykłych tuszy i myślę że powinien być po prostu dłuższy. Poza tym tusz jest bardzo dobry i trzyma poziom reszty produktów firmy. Dobrze jednak szukać go w promocji oraz zobaczyć jak leży w ręce krótsza szczoteczka.

 

 

Kredki Excess Intensity podobnie jak tusz są super trwałe. W tym wypadku nie mamy jednak problemów ze zmywaniem;)

Brąz o numerze 06 jest piękny i bardzo ładnie podkreśla nawet brązową tęczówkę.

Po ich nałożeniu musimy spieszyć się z rozcieraniem bo produkt zasycha na oku i staje się bardzo odporny na wszelkie przecieranie. 

Musimy też pilnować aby zatykać kredki bo inaczej mogą wyschnąć.

 

Intensywny turkus nr 02 również bardzo mi się spodobał, bo to jeden z moich ulubionych kolorów na wakacje. Ogromną zaletą kredek jest to, że są wykręcane i nie musimy ich ostrzyć. 

Tusz kosztuje około 50zł, kredki 40. W przypadku kredek cena jest dość wysoka, więc warto korzystać z promocji np w Rossmanach:) 

To Wasze kolory czy raczej nie?

Buziaki

Ala